Reklama

Pytanie z tezą, nawet taką ludową tezą i to wyśmiewaną po wszystkich odpustach, a

Pytanie z tezą, nawet taką ludową tezą i to wyśmiewaną po wszystkich odpustach, ale ja nie bardzo się przejmuje ludowym przekazem, podobnie jak i śmiechem z ludu. Patrząc na rzecz z czysto historycznego pułapu i zakładając, że historia Jezusa jest prawdziwa, niekoniecznie w biblijnym wydaniu, ale jako historia buntownika z wyboru, nie ma się z czego śmiać. Nie rozstrzygnę oczywiście jak było, ale załóżmy, że jeśli było tak jak przypuszczał Bułhakow, a do tej wersji wydarzeń jestem bardzo przywiązany, no to mamy następujące fakty. W prowincji rzymskiej dalej zwanej Judea, władzę sprawuje prefekt Poncjusz Piłat. Według wszelkich znaków na niebie i ziemi, nie była to okupacja narodu wybranego, nie był to terror na ziemi świętej, ale coś bliżej formuły Austro-Węgier, gdzie prowincja nie tylko miała autonomię, ale swoich przedstawicieli władzy, z którą namiestnik rzymski musiał się liczyć. Liczyć się na tyle, że przedstawiciele, jakbyśmy dziś powiedzieli, wyznaniowego państwa Judei mieli wpływ na władzę sądowniczą, co też jest powiedziane współcześnie, choć za Monteskiuszem. 

Reklama

Szpanować wiedzą nie zamierzam, wręcz przeciwnie na chłopski rozum zamierzam rzeczy rozbierać, ten encyklopedyczny wstęp tylko dla porządku i punktów zaczepienia. Wracając do Judei, trzeba wspomnieć o sanhedrynie, a było to instytucja, która łączyła w sobie wszelkie patologie władzy świeckiej i religijnej jakie obserwujemy współcześnie. Dziś najbardziej nowocześni z nowoczesnych boją się takiej władzy, która forsuje model państwa wyznaniowego połączonego z ciemnogrodem. Sanhedryn, w skład którego wchodzili arcykapłani, zwani faryzeuszami dokładnie taki model państwa reprezentował i usiłował utrzymać. Jeśli komuś dziś nie leży i kołkiem w gardle staje struktura Kościoła Katolickiego ze stolicą w Watykanie, to sanhedryn ze stolicą w Judei był praojcem tej struktury i takim samym, tyle że żydowskim siedliskiem obłudy, władzy, intryg, fanatyzmu religijnego i konserwatyzmu graniczącego z zacofaniem. Mało tego, sanhedryn z pełnym powodzeniem można nazwać pierwowzorem Wielkiej Inkwizycji, ponieważ ta struktura łączyła kompetencje religijne ze świeckim prawem do wydawania wyroków. 

W Judei nie płonęły stosy pod niewiernymi, ale obowiązywała bardziej wyszukana kara śmierci za profanację i bluźnierstwo, za krytykowanie włądzy. Bluźnierców wieszano na krzyżach i tę okrutną praktykę stosowano powszechnie tak jak w dzisiejszych Stanach Zjednoczonych krzesło elektryczne. Forma kaźni ma o tyle istotne znaczenie, że przy okazji oskarżenia Żydów o zabicie Pana Jezusa, obiektywnie trzeba odbrązowić wyjątkowość śmierci Jezusa, przynajmniej wyjątkowość kaźni. Nic nadzwyczajnego w okrucieństwie nie było, ani biczowania, ani ukrzyżowania nie wymyślono specjalnie dla Chrystusa, te tortury istniały i wielu przed Chrystusem doświadczyło ich boleśnie. Wyjątkowe były co najwyżej „dodatki” do kaźni, jak cierniowa korona, ale i to można dość prosto wytłumaczyć swoistym poczuciem humoru zdziczałego tłumu. Jezus ogłosił się królem żydowskim, co musiało robić wrażenie dość osobliwe i w związku z tym tłum zakpił z jego brawurowej deklaracji koronując go w taki, a nie inny sposób. Nie to jest jednak najważniejsze, najważniejsze jest tytułowe pytanie i oskarżenie Żydów o śmierć Jezusa. 

Sanhedryn, żydowska instytucja religijno-sądownicza oskarżyła Chrystusa o bluźnierstwo, czyli o zamach na obowiązujący porządek religijny. Jezus Chrystus był tym dla sanhedrynu kim Jan Hus dla Kościoła Katolickiego. Chrystus był reformatorem judaizmu, chciał otwarcia judaizmu na inne narody i to już był przełom ogromny, chciał oddzielenia władzy świeckiej od władzy religijnej, co uwidoczniło się w słynnym powiedzeniu: Oddajcie więc cesarzowi to, co jest cesarskie, a Bogu to, co boskie”. Chrystus zmienił też porządek społeczny, był socjalistą, ujmował się za biedotą i wyrzutkami społecznymi, ostrzegał nieuczciwych i cynicznych handlarzy, przed ogniem piekielnym i wynosił biedę ponad przepych. Chrystus mówił, że Bóg, którego nazywał swoim ojcem, umiłował nie tych co na ziemi mienią się bogami, dostojników, możnowładców, ale ladacznice, chromych, głodujących, nawet niewiernych Bóg bardziej miłuje niż faryzejskich arcykapłanów. To była nie tylko nowa religia, to była nowa filozofia życia i nowa struktura społeczna, jak się dobrze przyjrzymy propozycjom Chrystusa, to zobaczymy, że ten człowiek, czy jak kto woli bóg, mówił rzeczy wyprzedzające dorobek ludzkości o całe ery. Równość wobec Boga i prawa, poszanowanie mniejszości, zniesienie patologii we władzy, umiłowanie wolności, pogarda dla materializmu, docenienie ludzkiego wysiłku, wdowiego grosza, pokora i zniesienie agresji przez nastawienie policzka. 

Taki człowiek i współcześnie byłby solą w oku obecnego porządku. Gdyby teraz narodził się człowiek, który byłby w stanie pociągnąć za sobą miliony pokazując Watykan, albo system demokratyczny jako wielką niesprawiedliwość i przyczynę zła, miałby nieszczęśnik nie tylko sławę, ale przede wszystkim potężnych wrogów, najpotężniejszych ze wszystkich. Dziś pewnie nie skończyłby na krzyżu, ani nawet na stosie, jednak przy użyciu współczesnych środków tortur, telewizja i sprawni adwokaci mogliby z niego dość szybko zrobić wariata, albo ksenofoba. Chrystus dokonał zamachu, aksamitnego zamachu na tradycyjny porządek żydowski, porządek w każdym wymiarze: religijnym, filozoficznym, narodowym, społecznym. Chrystus nie był wrogiem Rzymu, który do religii miał dość frywolny stosunek i tkwił w niemodnym już politeizmie, Chrystus był wrogiem Judei, która była państwem wyznaniowym, z silnie zarysowanym podziałem struktur społecznych i całym represyjnym aparatem sprawowania władzy. 

W bułhakowskiej wersji historycznych wydarzeń, widzimy Chrystusa mistyka i filozofa, człowieka do rany przyłóż, co najwyżej odrobinę zakręconego, no w najgorszym razie nieszkodliwego wariata. Piłat zaczyna fascynować się tą postacią, słyszy takie rzeczy od Chrystusa, które są dla niego nowe, jak na przykład nota wystawiona Centurionowi Szczurza Śmierć, którego to siepacza Jezus uznał za człowieka o gołębim sercu. Piłat nie chce śmierci Jezusa i ma nawet furtę, aby uratować szalonego filozofa. Ma dwóch bandziorów, którzy i współcześnie zasłużyliby na śmierć i ma święto paschy, z okazji którego sanhedryn może uwolnić jednego z oskarżonych. Dochodzi do kluczowego momentu. Piłat, który był Rzymianinem proponuje sanhedrynowi, złożonego z Żydów, żeby skazać Barabasza, pospolitego bandytę, a nieszkodliwego szaleńca Chrystusa puścić wolno, co najwyżej skórę mu przetrzepać chłostą. Z tej propozycji sanhedryn nie korzysta i ryzykując złe stosunki z prefektem Piłatem, stanowczo domaga się skazania Jezusa. 

Piłat ulega naciskom, Chrystus umiera na krzyżu w okolicznościach dramatycznych. Tłum podburzony przez fanatyków religijnych i fanatyków tradycyjnego porządku „oko za oko”, urządza makabryczny lincz. Ile prawdy w opisie tego linczu, tego nie wiem, ale jakoś nie trudno mi sobie wyobrazić, że fanatyczny tłum drwi z Jezusa w taki sposób jak to powszechnie jest opisywane. Odpowiedź na tytułowe pytanie już padła. Nie zabił Jezusa Rzym, nie zabili Polacy, którzy napili się skiśniętego mleka. Jezusa Chrystusa zabili Żydzi, fanatyczni Żydzi, którzy obawiali się reform swojej religii i porządku społecznego, obawiali się nowej filozofii życia, w której zmienia się hierarchia wartości i wraz z nią strefy wpływów. Chrystusa zabili Żydzi i to nie byle jacy Żydzi, tylko Żydzi sprawujący władzę. Ta zbrodnia Żydów była najpodlejszym gatunkiem zbrodni jaką ludzkość wymyśliła i stosowała na masową skalę, to zbrodnia polityczno-religijna, to zbrodnia w majestacie prawa. Jezusa można uważać za Boga lub człowieka, ale jeśli nawet uznamy Go tylko za człowieka, tak jak się dzieje w moim nieskromnym przypadku, nie sposób w nim nie widzieć Wielkiego Człowieka, Wielkiego Żyda, którego zabili mali Żydzi.

 

Reklama

39 KOMENTARZE

  1. Poczytałem komentarze. Trochę
    Poczytałem komentarze. Trochę bokiem poszło, ale skoro już poszło to muszę powiedzieć, że kompletne pudło. Akurat w Polsce nigdy nie było wojny religijnej, nawet w najmroczniejszych czasach inkwizycji. Polska nie tylko nie prześladowała innowierców, ale dawała im schronienie, przede wszystkim Żydom. Nie sądzę, a nawet jestem pewien, że w Polsce Jezus by nie zginął, podobnie zresztą jak w wielu innych krajach Europy i krajach współczesnych Jezusowi. Prawda jest taka, że nie było bardziej wyznaniowego i fanatycznego miejsca w tamtym czasie niż Judea i dlatego zlinczowano szalonego filozofa. Prawdą jet również to, że to miejsce do dziś jest siedliskiem fanatyzmu i zbrodni na tle religijnym i narodowym. W Polsce nawet komuna dała sobie spokój z wojną religijną mieczem i ogniem, oczywiście nie znaczy to, że najbardziej niepokornych nie zabijano, ale to były bolesne incydenty, nie wojna totalna.

    • Ale jaka „wojna religijna”?
      Mówimy o spektaklu dla mas.
      Mam pełne zaufanie do współczesnych społeczeństw, nawet jeśli nie całych, to do tak zwanego „zdrowego trzonu”, że przy odpowiednim postawieniu sprawy prędzej by odpuścił pospolitemu przestępcy niż szalonemu filozofowi.

      Uwaga, teraz nie będzie całkiem poważnie : Roch Kowalski zapytany, czemu nastawał na życie szwedzkiego króla odpowiedział : Bo wiara paskudna

      • Ale o tym to ja też pisałem,
        Ale o tym to ja też pisałem, że telewizja i środowiska byłby w stanie zlinczować aksamitnie współczesnego Jezusa i tu pełna zgoda. Tylko mam wrażenie, że gdzieś w komentarzach była mowa o czymś innym, mianowicie o tym, że gdyby Chrystus urodził się w Polsce, czy gdziekolwiek indziej w tamtym czasie, też by został zamordowany, a to w moim głębokim przekonaniu nieprawda. Zabili go Żydzi bo tam się urodził, gdyby się urodził gdzie indziej zabiłby go ktoś inny. Uważam, że to fałsz, Jezus nie mógł się w tym czasie urodzić w gorszym i bardziej fanatycznym miejscu na ziemi, nie było jeszcze Mahometa i islamu, nie było inkwizycji, nawet Rzymianie zaczęli prześladować Chrześcijan dopiero po śmierci Chrystusa. No i chyba Żydzi obok Rzymian właśnie parali się czymś co można nazwać pierwszą wojną religijną.

    • W Polsce Jezus by nie zginął?
      Gdyby Jezus porozwalał sklepiki Paulinów na Jasnej Górze, gdyby zwymyślał zakonników, że czynią z jego domu modlitwy jaskinie zbójców. Gdyby powiedział, że zburzy Jasną Górę tak, że nie zostanie kamień na kamieniu i odbuduje ją w trzy dni, gdyby w dodatku pokazał hipokryzję i brak prawdziwej wiary dostojników z episkopatu i ogłosił się przed nimi Synem Bożym, sądzę, że byłaby dokładna powtórka z Nowego Testamentu. I sądzę tak z wielkim smutkiem.

      Spokojnych i zdrowych Świąt MK. Smaczne będą na pewno, to już wszyscy wiemy.

      • To się trzyma całości, tylko
        To się trzyma całości, tylko że jest w tym ciągu przypuszczeń dość duża wada, mianowicie taka, że masowo napływający do Polski Żydzi, napływali dokładnie z takim przekazem jak piszesz. Gardzili katolicyzmem, Chrystusa uważali za szarlatana i fałszywego proroka, a co gorsze Maryję Dziewicę w Polsce postać kultową, poniewierali dość bezlitośnie. Nie znam przypadku, aby jakiś rabin z tego tytułu spłonął na stosie, albo zawisł na krzyżu. Owszem zaczęła się “jazda” z Żydami w pewnym momencie, ale śmiem twierdzić, że to był i jest konflikt społeczny może nawet egzystencjalny, nie religijny, przynajmniej religia nie odgrywa kluczowej roli. Wesołych Świąt Wszystkim żydowskim Polakom i polski Żydom, Polakom i Żydom i w ogóle globalnie.

        • Chodziło mi o coś innego,
          że swoi zabili swojego, bo go nie rozumieli, bo im zagrażał, bo wytykał im brak wiary, bo w ich rozumieniu bluźnił, był niebezpiecznym szarlatanem itd. Chodziło mi o to, że gdyby Jezus był polskim katolikiem i robił to, co Jezus Żyd, Polacy też by go zabili. Znalazłby się jakiś wielki inkwizytor, jak u Dostojewskiego w “Braciach Karamazow”. Myślę, że by się znalazł.

          • A w tym sporcie, to akurat
            A w tym sporcie, to akurat zgoda, tu jesteśmy nieźli, tylko nie wiem czy zabijanie, jeśli już to nie dosłowne, raczej polski sejm mi się kojarzy i RM kontra GW. Do zabijania samych siebie też nie byliśmy skorzy, Bogu dzięki wojen domowych nie było, raczej machanie szablami po pijaku sypanie gnoju do studni, taka polska dyskusja…

    • Oj ja to alergii dostaję na
      Oj ja to alergii dostaję na takie dictum, że jak zabili Żydzi to nie zabili Żydzi tylko ludzie. Polaków w Katyniu w 99% wypowiedzi zabili Ruscy. Żydów w Auschwitz w 99,9% Niemcy, tylko z tym zabijaniem przez Żydów to jest jakoś tak, że to nie oni, tylko ludzie. Natomiast kiedy zabije się jednego Żyda to jest pogrom i cały naród antysemicki, nie chcę już dziś tego ciągnąc, ale bardzo mnie to wkurza. Zabili jak najbardziej swojego, ale dla mnie to nie jest okoliczność łagodząca, wręcz przeciwnie, no i to na pewno jest nasza sprawa – niestety, do dziś nam się ta sprawa czkawką odbija.

  2. Eee. no jak nie byli jak
    Eee. no jak nie byli jak byli, wszak Jan Chrzciciel Pana Naszego w Jordanie zanurzył. Jak najbardziej byli za życia Chrystusa, oczywiście tak ich nie nazywano, ale tuż po śmierci Chrystusa zaczęto. A pierwsza fala prześladowań to dopiero po pożarze Rzymu, kiedy Neronowi od… prawda i znalazł kozła ofiarnego dla lwów. To było w 64 roku, czyli AŻ 31 lat po śmierci Chrystusa. To też nie była wojna religijna, to była polityka i wskazywanie wroga. Nie będę szpanował, że się znam, ale nie słyszałem o czymś takim, że chrześcijanie zagrażali Jowiszowi i profanowali Junonę, tam chodziło o to, że podpalili Rzym i jedzą ludzi na surowo, popijając krew.

  3. Żydzi, czy napewno oni???
    Przyznam, że kiedyś podobnie widziałem sprawę śmierci Jezusa.
    Z czasem nabrałem pewnych wątpliwości. Po pierwsze: Sanhedryn w czasach Jezusa miał prawo wydawania wyroków śmierci ale jedynie gdy w grę wchodziło przestępstwo złamania Prawa, czyli przestępstwo religijne. Mało tego, wyrok taki wykonywany był zgodnie z literą owego żydowskiego Prawa, na drugi dzień po jego ogłoszeniu- Jezusa stracono w dzień procesu. Dodatkowo, wyrok Sanhedrynu obowiązkowo wymagał ratyfikacji przez prokuratora rzymskiego. Po drugie: biorąc pod uwagę samą technikę wykonania wyroku, śmierć przez ukrzyżowanie była jedną z metod wykonywania wyroku przyjętego przez Rzymian. Wyroki Sanhedrynu wykonywane były zgodnie z Prawem, poprzez ukamienowanie. Po trzecie: okoliczności procesu i wykonanego wyroku też nie mogą nie budzić pewnych wątpliwości. Mianowicie, sam proces odbywa się w przeddzień sabatu, widać w przebiegu procesu gorączkowy pośpiech Rady i gorączkowe szukanie odpowiednio sformułowanego oskarżenia, które zaaprobuje prokurator. Rada chce szybkich rozstrzygnięć. Członkowie Rady (Sanhedrynu) jak czytamy w Ewangelii Jana, w pierwszej fazie procesu, mając na uwadze, że Piłat nie zechce rozstrzygać oskarżeń religijnych (Józef Flawiusz w „Wojnie żydowskiej” opisuje Piłata jako człowieka gardzącego Żydami i ich religią), uciekają się do podstępu i szantażu. Zawodzi oskarżenie o polityczne agitatorstwo, Piłat słowami „Ja nie znajduje w nim żadnej winy” (Jan 18:38), odrzuca polityczny wątek oskarżenia. Ugina się jednak przed zmyślnym szantażem, „Odtąd Piłat usiłował Go uwolnić, Żydzi jednak zawołali: Jeżeli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Cezara, każdy kto się czyni królem sprzeciwia się Cezarowi” (Jan 19:12). To nawiązanie do oskarżenia Jezusa, że mienił się być królem żydowskim. Piłat wbrew pozorom, nie był kimś nadzwyczaj znaczącym w strukturze państwowej Rzymu. Judea, której był prokuratorem, a więc podlegała mu jurysdykcja prawa na jej terenie, była jedną z prowincji Syrii, którą zarządzał namiestnik. Od Józefa Flawiusza wiemy, że Piłat nie był ulubieńcem, ani namiestnika, ani samego cezara Tyberiusza. Bojąc się skargi do zwierzchników, łatwo uległ szantażowi. Wobec powyższego, czy Żydzi zabili Jezusa, czy też sprokurowali podstępnie wydanie wyroku na niego??? Przecież dziś nie odważylibyśmy się oskarżać prokuratora na sali rozpraw o to, że sędzia wydał wyrok niekoniecznie zgodny z naszymi wyobrażeniami o winie oskarżonego i uległ czarowi oskarżeń . Wyrok niewątpliwie wykonano zgodnie z prawem rzymskim. Poza tym, chciałbym zwrócić uwagę, że przebieg procesu znamy tak naprawdę jedynie z Ewangelii Jana, u pozostałych ewangelistów zamieszczone są jedynie wzmianki o tym fakcie. Gdy weźmiemy pod uwagę, że Ewangelia Jana jako najmłodsza, powstała nie wcześniej niż 100 lat po śmierci Jezusa ( tamtych czasach, to trzy pokolenia). Dziś nie wiemy co zawierał oryginał, a co jest dopiskiem w trakcie kolejnych tłumaczeń. Trzeba uzmysłowić sobie, że znana nam dziś forma tej Ewangelii jest jeszcze późniejsza, więc z czasów kiedy chrześcijaństwo za cel stawiało sobie posadowienie się w strukturze państwowości rzymskiej. Powyższe wywołuje podejrzenie, że autorowi Ewangelii, a może kolejnemu tłumaczowi oryginału mogło zależeć na wybieleniu roli prokuratora rzymskiego w tym procesie. Nie można było starać się o legalizację swej wiary i jednocześnie oskarżać urzędnika państwowego o niesprawiedliwy wyrok. Wszystko to więc wątpliwości, wątpliwości, wątpliwości. Żydzi, czy też nie Żydzi zabili Jezusa? A może to tylko ja z wiekiem staję się coraz większym niedowiarkiem i wszędzie widzę drugie dno???

    Nie mniej wszystkim bywalcom tego forum życzę zdrowych, pogodnych Świąt.

    • Wiedzy sporo w tym i wysiłku,
      Wiedzy sporo w tym i wysiłku, imponujący komentarz, w zasadzie materiał na wpis, ale widzę tu co najmniej kilka poważnych luk. Po pierwsze komu to służy? Skoro Piłat nienawidził Żydów, to siłą rzeczy było mu na rękę, żeby zakpić z Sanhedrynu “Nowym Królem”. Żydom absolutnie na tym nie zależało. Teraz kwestia władzy i siły. Jeśli Sanhedryn mógł szantażować Piłata, to znaczy, że był potężny i Piłat nie mógł na przykład powiesić na krzyżu faryzeusza, był na to za słaby. Mówisz, że nie można nazywać zbrodniarzami prokuratury, nie można mieć o to do nich żalu. Można mieć żal i nazywać, prokuratora powinna robić swoje, ale w ramach prawa, to co zrobił Sanhedryn było zbrodnię i ludzkość niestety zna cała masę podobnych przykładów kiedy prokuratorzy byli zwykłymi bandytami, procesy stalinowskie, czy inkwizycja wcześniej. Pełna zgoda co do tego, że Piłat wymiękł, zgoda w tym sensie, że podobnie przypuszczam, bo przecież tylko to możemy robić. Natomiast Rzymianie i Cezar, pewnie nie mieli pojęcia co się dzieje w jakiejś Judei, jak sam piszesz mało istotnej prowincji, chyba nie mieli nawet pojęcia o kimś takim jak Jezus, a już na pewno nie widzieli zagrożenia dla wielkiego Rzymu, to by było więcej niż śmieszne. Jezus zagrażał Judei, nazwijmy to klerowi i establishmentowi Judei i to go zabiło.

      • Trudno w formie komentarza
        Trudno w formie komentarza bronić swoich poglądów w tak złożonej materii, jak ta. Dlatego łatwo o luki. Trzeba jednak spojrzeć na temat z perspektywy czasu i miejsca tamtych wydarzeń. Galilea nie była miejscem spokojnym i cichym. Józef Flawiusz pisze, że było to miejsce ciągłych niepokojów i prób siłowego przeciwstawiania się okupantowi. Żydzi stanowili pewną siłę, którą Rzym utrzymywał w karbach odpowiednią polityką i groźbą użycia siły na większa skalę. Przypomnę, ze na początku powstania żydowskiego w 66-73 roku n.e. Rzymianie posłali w celu stłumienia powstania legion z sąsiedniej Syrii. Legion ten został kompletnie rozbity, zginęło o ile pamiętam z jakichś źródeł, ponad 6 tysięcy Rzymian. W samej Judei nie utrzymywano z tak dużej formacji wojskowej jak legion. Proszę wziąć pod uwagę, że Jezus nie musiał być przez Piłata uważany za kogoś znacznego, ot nawiedzony drobny wichrzyciel. Wobec tego niekoniecznie należy sądzić, że Piłat tak mocno obawiać się musiał szantażu Rady. Utrzymanie spokoju w Judei było wspólnym interesem , zarówno Piłata jak tez Rady. Z tym, że przewagę argumentów miał Piłat. A co do tego, czy mógł ukrzyżować faryzeusza, to nie wiem. Sądzę jednak, że nie. O ile się nie mylę, to ta forma wyroku przeznaczona była dla ludzi niskiego stanu. Pełna zgoda do tego, że działanie Rady było zbrodnią, przynajmniej z moralnego punktu widzenia. Nie mniej wyrok zapadł zgodnie z rzymską jurysdykcją. Swoją drogą gdy się głębiej zastanowić, to sam przebieg procesu opisany u Jana jest wręcz nieprawdopodobny. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby tyle zachodu robiono z jakimś nieznanym mało istotnym wędrownym głosicielem nowej prawdy. Aresztowano go wieczorem poprzedniego dnia, musiano więc w nocy lub nad ranem zebrać Radę. O ile pamiętam było to 71 członków arystokracji saducejskiej. Później rano przeprowadzono proces, wlokąc go od jednego arcykapłana do drugiego. Za mało w tym realizmu. Stąd moje przypuszczenie, że potraktowano go jak każdego, kogo podejrzewano o możliwość siania niepokoju.
        W sprawie winy prokuratorów, napisałem, że rzecz dotyczy pojmowania procesu karnego dziś i teraz. Zgoda w historii świata było wielu prokuratorów morderców.
        A swoją drogą temat historyczności Jezusa jest nieprzebrany, moc wątpliwości, powodów do ścierania opinii i udowadniania racji. Dla mnie jednak interesujący i godny uwagi. Pozdrawiam.

        • Ta argumentacja nie jest mi
          Ta argumentacja nie jest mi wcale daleka, wręcz bliska, właściwie to moje myślenie, tylko jak to się mówi w telewizji inaczej rozkładam akcenty. Bez wątpienia Piłatowi zależało na spokoju i nie miał większych oporów aby odstrzelić jakiegoś nawiedzonego filozofa, ale w momencie gdy Sanhedryn tego stanowczo się domagał, gdyby nie to parcie, Piłat dałby sobie spokój bo… I tu znów się zgadzam, że takich proroków jak Jezus mogło być więcej i On akurat nie musiał być tym najpopularniejszym, po prostu miał pecha, albo zalazł arcykapłanom za skórę kilkoma rewolucyjnymi hasłami. Co do tego komu bardziej zależało na ukrzyżowaniu Chrystusa nie mam żadnych wątpliwości i to byli żydowscy fanatycy starego porządku. Z krzyżowaniem chyba masz rację, też gdzieś mi się obiło o oczy, że to była kara dla pospolitych bandytów, tylko mi chodziło raczej o to, czy Piłat mógł sobie po prostu odstrzelić takiego faryzeusza i boję się, że to raczej byli nietykalni ludzie. Sama historyczność postaci Jezusa jest fascynująca, to znaczy sam dylemat czy Jezus żył naprawdę, czy stworzyli go autorzy apokryfów, w tym ewangeliści, z których cześć dopiero po pół wieku od śmierci Chrystusa opisała znane nam z Biblii wydarzenia. Teologiem nie jestem tu jest roboty na całe życie i nie wystarczy życia, aby dotrzeć do wszystkich szczegółów, wszystkie te rozważania traktuję raczej jako fascynujący temat do spekulacji i refleksji. Jeśli Chrystus nawet nie istniał, to jego legenda jest dla mnie mocną symboliką determinacji, odwagi, poświęcenia i szalonych marzeń, aby zmieniać nieznośną rzeczywistość. Mówię to z pozycji absolutnego i świadomego ateisty, ta postać jest Wielka, w jakimś sensie to mój Idol, świecki Idol. W szkole to się nazywało prometeizm, nie żebym tęsknił za zbawianiem ludzkości, ale żyć z takim poczuciem wiary w to co się robi, to jest rzadki dar, ode mnie pełen podziw i zazdrość.

    • Dobry wieczór Felicjanie
      Geza Vermes, wybitny biblista i światowej sławy badacz historii starożytnej Palestyny, języka aramejskiego i zwojów z Qumran, twierdzi, że wśród biblistów przeważa pogląd, że Ewangelia św. Jana została napisana w całości w całości przez nieznanego autora na potrzeby wczesnego kościoła i zawiera jego doktrynę. Prawdziwe są ewangelie synoptyków, a zwłaszcza Marka, z której pozostali czerpali.

      Gorąco polecam dwie książki Vermesa wydane po polsku przez Homini: “Twarze Jezusa” oraz “Autentyczna Ewangelia Jezusa”, gdzie Vermes zaznacza fragmenty dopisane później oraz redakcje. Pasjonująca lektura i dla wierzących, i dla ateistów.

      Pozdrawiam serdecznie i życzę radości wiele na Święta i po Świętach.

      • Z tymi ewangeliami w ogóle
        Z tymi ewangeliami w ogóle jest więcej podobnych historii. Na przykład wiele wskazuje na to, albo inaczej, kompletnie nic nie wskazuje na to, że Święty Piotr kiedykolwiek był w Rzymie. Przed dopisywaniem różnych wątków pod doktrynę, a już wybieraniem właściwych fragmentów apokryfów dla celów kościoła, to się nawet niektórzy wierni teologowie nie bronią.

      • do Graz
        Serdecznie dziękuję za pozdrowienia. Ja ze swej strony życzę także pogodnych i spokojnych Świąt.
        “Twarze Jezusa czytałem”, tej drugiej pozycji niestety nie.
        To prawda, Ewangelia Jana jako niesyneptyczna jest czymś, co wzbudza masę kontrowersji. Pomijając jej doktrynalną formę, istnieją uzasadnione podejrzenia, że napisana została dla potrzeb chwili, jak też w trakcie jej tłumaczenia dokonano największej ilości dopisów i zmian.
        Swoją drogą ewangelie to pasjonujący temat.
        Pozdrawiam

  4. I co nam z tego naprawdę?
    Że Żydzi zabili jednego ze swoich? Podobno, bo nie ma dowodów?
    Lepiej nam na tym świecie? A na tamtym, to ktoś był i wrócil, i może relację zdać?

    Przyszedł czas odnowy natury. Jest nadzieja na nowe zasiewy i zbiory. Cieszmy się!