Reklama

Od dawna nosiłem się z takim t

Od dawna nosiłem się z takim tekstem, ale jakoś zawsze nasi pupile dostarczali zmyłek. Dziś postanowiłem napisać bez względu na to co się stanie, choć stało się niemało. Pomijam milczeniem co się stało i piszę co miałem napisać. Zauważyłem rzecz, która w zasadzie mnie cieszy, chociaż robię wszystko, aby się takimi zjawiskami nie cieszyć, tylko zapobiegać. Cieszę się, że Portal licznie zasiedlili „Korwinowcy”. Skąd o tym wiem? No część się przyznała, reszta nie musi, to widać słychać i też czuć. Cieszy mnie dlatego, że większość ludzi z tego gniazda to są oryginały, w dobrym tego słowa znaczeniu. Za dobre znaczenie uznaję indywidualność każdego z „Korwinowców”. Tak jak samego Korwina nie uważam za polityka, wręcz antypolityka, podobnie sądzę o Jego zwolennikach. W ten sposób tłumaczę też sobie prawdziwy fenomen i jednocześnie porażkę. Nie znam innego „betonu” poza zwolennikami Korwina Mikke, który składałby się nie ze stada, ale zbioru indywidualności. Rozmowa z „Korwinowcem”, to zawsze jest oddzielne doświadczenie, są oczywiście pewne stałe jak szeroko pojmowana wolność od wszelkiego zniewolenia, ale w przeciwieństwie do innych stałych, jest w tym pewna uniwersalność zamiast ideologii. Poza kilkoma zawołaniami, wspólnymi dla wszystkich i to takimi nieszkodliwymi zawołaniami, z Korwinowcem rozmawia się indywidualnie. Zanim powiem cokolwiek rozsądnego, powiem coś emocjonalnego. Lubię „Korwinowców”.

Lubię dlatego, że jest to jedyna grupa, która, przepraszam za słowo, masowo wpisuje się w formułę tego co mi się marzy na tym Portalu. Jest to jedyna grupa, która niesie ze sobą zbiór indywidualności. Niezwykle trudno jest skupić wokół jednego miejsca zbiór indywidualności. Rzecz jasna z prostej przyczyny trudno – do każdej indywidualności należy dotrzeć indywidualnie. Na tym polega fenomen Korwina, że wokół siebie skupia indywidualności, nie stado. Owszem, nie ma tak, że brakuje fanatyków, nie brakuje, albo mam szczęście, albo dobrą rękę, bo akurat tu nie spotkałem podobnych przypadków. I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie jedno „lecz”. Zarówno Korwin Mikke jak i moja skromna osoba w swoich dziedzinach ma cholernie zbliżone i mikre osiągnięcia. Podobną siłą polityczną dysponuje Korwin Mikke, jak Matka Kurka może się pochwalić udziałem, nazwijmy to roboczo, medialnym. Cena oryginalności? Oryginalności rozumianej jako odrębność, nie atrakcyjność. Nie wiem. Wiem jedno, że trzeba myśleć i trzeba jeść, nawet najpierw trzeba jeść, żeby nie myśleć o jedzeniu, co z myśleniem mało ma wspólnego.

Reklama

Pytam zatem, naiwnie i desperacko, tak jak pytała ludzkość od zarania. Jak połączyć oryginalność, jakość, z wolnym rynkiem? Jak sprzedać jakość, żeby była towarem pożądanym? Nie bez powodu pytam „Korwinowców” i pierwszy raz wbijam złośliwą szpilkę w samo sedno idei wolnego rynku. Skoro jest tak, że jakość na wolnym rynku jest towarem, który cieszy się powodzeniem na poziomie 3 tysięcy unikalnych odwiedzin, tudzież 1,5% politycznego poparcia, to na pewno mamy receptę? Jeśli jakość od wieków sprzedaje się jako symboliczny fragment popytu, to jest w liberalizmie cudowna recepta, czy jej nie ma? Mało tego, czy radykalny liberalizm nie jest największym batem na radykalnych liberałów? Nie zadaję tego pytania, żeby się pastwić i broń Bóg odstraszać. Pytam poważnie, ponieważ mnie w równym stopniu dotykają te same prawidła, jakie dotykają Korwina. I jak do tej pory, ani Korwin, ani ja, ani nikt przed nami nie znalazł recepty na odwieczną przypadłość. Pewnie można się pocieszać prestiżem i elitarnością, ale mnie się jakoś prestiż i elitarność z gołą dupą nie kojarzy. Zarówno Korwin Mikke jak i ja, połyskujemy gołymi dupami, z tym, że Korwin polityczną gołą dupą, a ja nazwijmy to dla odmiany publicystyczną. Jak podejrzewam obaj mamy pełne przekonanie, że stanowimy jakość i oryginalność. Tytułowe pytanie nie jest przypadkowe i w moim przekonaniu nie pozostawia złudzeń. Dlatego wymyśliłem sobie, że należy oddzielić oryginalność z indywidualnością od skuteczności. Na tyle mnie stać, jeśli istnieją inne rozwiązania, chętnie się z nimi zapoznam.

PS Oczywiście puściłem oko i nie mam wątpliwości, że „Korwinowcy” będę wiedzieć o co chodzi. A tak już całkiem żartem – Dyduch (ten sam) kandyduje ze Świdnicy. I całkiem poważnie, nikogo z Wolności i Praworządności w całym bloku reklamowym nie widziałem.

Reklama

62 KOMENTARZE

  1. To ten Dyduch?

    To ten Dyduch?

     

    Przypomniałeś mi moją pierwszą reakcję na JKM i naturalnie z tym związane głosowanie na UPR. Potem przyszła refleksja, że facet prawie zawsze dobrze gada, ale z jego skutecznością coś nie teges, jak mówią moi o wiele młodsi znajomi.

    PS: A teraz, podobno wystarczy raz na dobę, idę poklikać w reklamy. Czego i innym życzę.

    PS2: Co z tymi, którzy podobnie jak ja nie mieszczą się w żadnych ramkach? Wystarczy popatrzeć na sondaże. Omal nie wybuchnę dumą;) widząc ilu nas jest. Oby jak najwięcej z nas w Niedzielę poszła za głosem rozumu.

  2. To ten Dyduch?

    To ten Dyduch?

     

    Przypomniałeś mi moją pierwszą reakcję na JKM i naturalnie z tym związane głosowanie na UPR. Potem przyszła refleksja, że facet prawie zawsze dobrze gada, ale z jego skutecznością coś nie teges, jak mówią moi o wiele młodsi znajomi.

    PS: A teraz, podobno wystarczy raz na dobę, idę poklikać w reklamy. Czego i innym życzę.

    PS2: Co z tymi, którzy podobnie jak ja nie mieszczą się w żadnych ramkach? Wystarczy popatrzeć na sondaże. Omal nie wybuchnę dumą;) widząc ilu nas jest. Oby jak najwięcej z nas w Niedzielę poszła za głosem rozumu.

  3. Pierwsze skojarzenie po
    Pierwsze skojarzenie po wczorajszym tekście o J. Kaczyńskim to JKM, a właściwie jego skuteczność. Przekonanie o własnej racji to za mało, żeby pociągnąć za sobą tłumy. Zwłaszcza, gdy do tematu porywania podchodzi się ‘nieco nonszalancko’. Ot weźmy dla przykładu lament JKM, że w mediach publicznych jest spalony. I gdy wreszcie doczekał się krótkiego wywiadu w tv po pierwszej turze wyborów prezydenckich, to co robi mały Januszek? – Mówi gówno i dupa. Żeby chociaż to! Ale wrzuca coś o tym, że komunistów tzeba wywieszać. Słuszne diagnozy, błyskotliwy intelekt, a gdy co do czego, to … No można być oryginałem, liczyć na wybitne jednostki, ale skoro sam podkreśla, że takie stanowią 5% elektoratu, to na co więcej liczy? Na cud? (Chyba nigdy poza te magiczne 5% nie wyszedł). Poza tym, jak twierdzi ‘gdyby wybory miały cokolwiek zmienić, to by były zakazane’. Mimo to z uporem aktywuje się w kolejnych wyborach. Zabawne, prawda? Ja do dziś za chińskiego boga nie wiem, czy on bardziej pomaga naszej prawicy, czy bardziej szkodzi.

    • Zgadza się. Problem w moim
      Zgadza się. Problem w moim odczuciu tkwi w branży. Gdyby mi ktoś polecał JKM felietonistę, brydżystę, intelektualistę, filozofa, w końcu kumpla do szklany – biorę w ciemno. Natomiast cała oryginalność i nawet doktryna JKM bierze w łeb kiedy wchodzi w politykę. Fajny, ciekawy facet, wybitny umysł i dupa nie polityk. Dlaczego w tym siedzi? Nie wiem. Tak czy siak to jest dopiero połowa wyjaśnienia. Pozostaje kwestia mojej skromnej osoby. Będzie bezczelnie. W swojej branży jestem rozpoznawalny i nawet utytułowany jak żaden inny z branży, przy całym cynicznym i reklamowym podejściu do tych śmieszności. Jednocześnie gówno z tego mam i jestem wyklęty przez branżę. Gdzie tu jest zagadka, obok mojego ewidentnego chamstwa rzecz jasna, ale to przecież nie jest wada, jeśli tylko… Jeśli w tym kraju skuteczność nie jest gwarancją sukcesu, to co jest???

        • Nie lubię kategorii
          Nie lubię kategorii moralnych. Szukam rozwiązania spoza tego obszaru gdzie czuję się niepewnie. I moja odpowiedź dla mnie jest złożona, ale prosta. Pierdolę wszystkich, chociaż nie stać mnie na to. W tym nie ma spokojnej nocy, w tym jest satysfakcja, jakiej żaden najbardziej udany i wielokrotny orgazm nie może dostarczyć. To jest wolność i doskonale wiem, że można się w czoło pukać, ale jak raz się tym sztachniesz, żaden detoks ci nie pomoże. Usiąść przed białym ekranem i wypełnić go własną myślą, to jest doświadczenie, którego nie smakują topowi najemnicy, ale też ludzie z “mojej branży”. Wszyscy oni są z kimś, wszyscy, w każdym razie wszyscy, którzy się czegoś dorobili. Rzucisz dowolny nick i zaraz każdy wie z kim nick pije wódkę. Jestem przekonany, że tak zwana blogosfera, to nic innego jak niewolnicy na wzór tak wykpiwanego i jednocześnie wymarzonego mainstreamu, tylko tacy niewolnicy dla ubogich i sami ubodzy. Czy ktoś kiedyś przeczytał tekst tych ubogich, który by zaskoczył? Zaskoczył myśleniem zamiast zwyczajowej dawki lojalności wobec środowiska? Przeczytałem kilka takich tekstów, ale wszystkie była autorstwa nicków “niekojarzonych”, które mogą liczyć na 200 unikalnych odsłon. Nie da się wyżyć z oryginalności.

          • Źle napisałem o zdrowym śnie.
            Źle napisałem o zdrowym śnie. Chciałem tyko wyrazić bycie w porządku względem siebie. Robienie tego co się lubi, zwłaszcza gdy się jest w tym dobrym, a celem ma być mistrzostwo. Czy to idealizm? To przecież NORMALNOŚĆ. Sam już tracę rozeznanie przez ten lokalny kontekst.
            ps. Tato, a co dzisiaj będzie na kolację? – Dzisiaj tato na kolację przeczyta swój ostatni tekst. Panie JKM, jak nam poszło? – Super, dawano nam 1%, a uzyskaliśmy 2%. Nic to, opowiem wam teraz jak wprowadzić monarchię. Może w tym wszystkim potrzebny jakiś środek na zasadzie Panu Bogu święczkę, a diabłu ogarek?

      • sprzedajesz niszowy
        bardzo drogi, bardzo wysokiej jakosci produkt dla waskiej grupy docelowej; koncerny w analogicznej sytuacji radza sobie w taki sposob ze wymyslaja inny podobny albo i nie, mniej niszowy ,duzo tanszy a wiec bardziej chwytliwy produkt ktorym kreca lody, zdobywaja rynek i powszechna popularnosc/ rozpoznawalnosc np Armani vs Armani Jeans, zarowki Philips vs Pila.
        Wszystko sporwadza sie do tego jaka jest Twoja zdolnosc do kompromisu a moze i konformizmu na rzecz skutecznosci. Kontrowersje dla ducha i portl-corka dla ciala

  4. Pierwsze skojarzenie po
    Pierwsze skojarzenie po wczorajszym tekście o J. Kaczyńskim to JKM, a właściwie jego skuteczność. Przekonanie o własnej racji to za mało, żeby pociągnąć za sobą tłumy. Zwłaszcza, gdy do tematu porywania podchodzi się ‘nieco nonszalancko’. Ot weźmy dla przykładu lament JKM, że w mediach publicznych jest spalony. I gdy wreszcie doczekał się krótkiego wywiadu w tv po pierwszej turze wyborów prezydenckich, to co robi mały Januszek? – Mówi gówno i dupa. Żeby chociaż to! Ale wrzuca coś o tym, że komunistów tzeba wywieszać. Słuszne diagnozy, błyskotliwy intelekt, a gdy co do czego, to … No można być oryginałem, liczyć na wybitne jednostki, ale skoro sam podkreśla, że takie stanowią 5% elektoratu, to na co więcej liczy? Na cud? (Chyba nigdy poza te magiczne 5% nie wyszedł). Poza tym, jak twierdzi ‘gdyby wybory miały cokolwiek zmienić, to by były zakazane’. Mimo to z uporem aktywuje się w kolejnych wyborach. Zabawne, prawda? Ja do dziś za chińskiego boga nie wiem, czy on bardziej pomaga naszej prawicy, czy bardziej szkodzi.

    • Zgadza się. Problem w moim
      Zgadza się. Problem w moim odczuciu tkwi w branży. Gdyby mi ktoś polecał JKM felietonistę, brydżystę, intelektualistę, filozofa, w końcu kumpla do szklany – biorę w ciemno. Natomiast cała oryginalność i nawet doktryna JKM bierze w łeb kiedy wchodzi w politykę. Fajny, ciekawy facet, wybitny umysł i dupa nie polityk. Dlaczego w tym siedzi? Nie wiem. Tak czy siak to jest dopiero połowa wyjaśnienia. Pozostaje kwestia mojej skromnej osoby. Będzie bezczelnie. W swojej branży jestem rozpoznawalny i nawet utytułowany jak żaden inny z branży, przy całym cynicznym i reklamowym podejściu do tych śmieszności. Jednocześnie gówno z tego mam i jestem wyklęty przez branżę. Gdzie tu jest zagadka, obok mojego ewidentnego chamstwa rzecz jasna, ale to przecież nie jest wada, jeśli tylko… Jeśli w tym kraju skuteczność nie jest gwarancją sukcesu, to co jest???

        • Nie lubię kategorii
          Nie lubię kategorii moralnych. Szukam rozwiązania spoza tego obszaru gdzie czuję się niepewnie. I moja odpowiedź dla mnie jest złożona, ale prosta. Pierdolę wszystkich, chociaż nie stać mnie na to. W tym nie ma spokojnej nocy, w tym jest satysfakcja, jakiej żaden najbardziej udany i wielokrotny orgazm nie może dostarczyć. To jest wolność i doskonale wiem, że można się w czoło pukać, ale jak raz się tym sztachniesz, żaden detoks ci nie pomoże. Usiąść przed białym ekranem i wypełnić go własną myślą, to jest doświadczenie, którego nie smakują topowi najemnicy, ale też ludzie z “mojej branży”. Wszyscy oni są z kimś, wszyscy, w każdym razie wszyscy, którzy się czegoś dorobili. Rzucisz dowolny nick i zaraz każdy wie z kim nick pije wódkę. Jestem przekonany, że tak zwana blogosfera, to nic innego jak niewolnicy na wzór tak wykpiwanego i jednocześnie wymarzonego mainstreamu, tylko tacy niewolnicy dla ubogich i sami ubodzy. Czy ktoś kiedyś przeczytał tekst tych ubogich, który by zaskoczył? Zaskoczył myśleniem zamiast zwyczajowej dawki lojalności wobec środowiska? Przeczytałem kilka takich tekstów, ale wszystkie była autorstwa nicków “niekojarzonych”, które mogą liczyć na 200 unikalnych odsłon. Nie da się wyżyć z oryginalności.

          • Źle napisałem o zdrowym śnie.
            Źle napisałem o zdrowym śnie. Chciałem tyko wyrazić bycie w porządku względem siebie. Robienie tego co się lubi, zwłaszcza gdy się jest w tym dobrym, a celem ma być mistrzostwo. Czy to idealizm? To przecież NORMALNOŚĆ. Sam już tracę rozeznanie przez ten lokalny kontekst.
            ps. Tato, a co dzisiaj będzie na kolację? – Dzisiaj tato na kolację przeczyta swój ostatni tekst. Panie JKM, jak nam poszło? – Super, dawano nam 1%, a uzyskaliśmy 2%. Nic to, opowiem wam teraz jak wprowadzić monarchię. Może w tym wszystkim potrzebny jakiś środek na zasadzie Panu Bogu święczkę, a diabłu ogarek?

      • sprzedajesz niszowy
        bardzo drogi, bardzo wysokiej jakosci produkt dla waskiej grupy docelowej; koncerny w analogicznej sytuacji radza sobie w taki sposob ze wymyslaja inny podobny albo i nie, mniej niszowy ,duzo tanszy a wiec bardziej chwytliwy produkt ktorym kreca lody, zdobywaja rynek i powszechna popularnosc/ rozpoznawalnosc np Armani vs Armani Jeans, zarowki Philips vs Pila.
        Wszystko sporwadza sie do tego jaka jest Twoja zdolnosc do kompromisu a moze i konformizmu na rzecz skutecznosci. Kontrowersje dla ducha i portl-corka dla ciala

  5. Idee konserwatyzmu i liberalizmu wywodzą się z krajów
    albo społeczeństw WOLNYCH od etatyzmu oraz komunizmu , albo tylko komunistycznej indoktrynacji. Nawet Polska przedwojenna była państwem silnie etatystycznym – z silnym sektorem gospodarki państwowej. Zaś prl(małe litery przez wielki szacunek) – to sami wiecie…
    Jak mówił guru gdańskich ,,liberałów” J.K. Bielecki ,,komuna poczyniła większe spustoszenia w Polsce niż II Wojna Światowa”.
    J.K. Bielecki ,po przygodzie z Włochami w PeKaO S.A. , nawrócił się na polskie strategiczne firmy .

  6. Idee konserwatyzmu i liberalizmu wywodzą się z krajów
    albo społeczeństw WOLNYCH od etatyzmu oraz komunizmu , albo tylko komunistycznej indoktrynacji. Nawet Polska przedwojenna była państwem silnie etatystycznym – z silnym sektorem gospodarki państwowej. Zaś prl(małe litery przez wielki szacunek) – to sami wiecie…
    Jak mówił guru gdańskich ,,liberałów” J.K. Bielecki ,,komuna poczyniła większe spustoszenia w Polsce niż II Wojna Światowa”.
    J.K. Bielecki ,po przygodzie z Włochami w PeKaO S.A. , nawrócił się na polskie strategiczne firmy .

  7. Ty Kurak jesteś
    Ty Kurak jesteś przeintelektualizowany. Wiele twoich tekstów jest więcej niż dobrych, jednakże są za trudne dla przeciętnego inteligenta z G. Wybiórczej.
    Politykiem też byś był miernym ze względu na “urodę” i ponadprzeciętny intelekt. Większość wyborców nie lubi polityków zbyt inteligentnych, bo się boją że ich w czymś “oszukają”.
    Za to Ty i Chlor ze względy na wnikliwą analizę, bylibyście bardzo dobrymi doradcami takich miernot jak Obama w hameryce, czy Marian Krzaklewski w Polsce.

    Co do Krowina-Mikke, to jest to postać wrazista. Nikt go jednak nie bierze poważnie. Te jego poglądy na temat likwidacji socjalu, kary śmierci, ustanowienia monarchii czy zakaz głosowania kobietom. To wszystko jest dla wyborców nie do przyjęcia.
    Korwin Mikke, gdyby był rasowym politykiem, nie ujawniałby się z tak radykalnymi poglądami, a jakby został wybrany do sejmu z powidzmy 6-7% poparcia. Jako czyjś koalicjant, swoje by robił.

  8. Ty Kurak jesteś
    Ty Kurak jesteś przeintelektualizowany. Wiele twoich tekstów jest więcej niż dobrych, jednakże są za trudne dla przeciętnego inteligenta z G. Wybiórczej.
    Politykiem też byś był miernym ze względu na “urodę” i ponadprzeciętny intelekt. Większość wyborców nie lubi polityków zbyt inteligentnych, bo się boją że ich w czymś “oszukają”.
    Za to Ty i Chlor ze względy na wnikliwą analizę, bylibyście bardzo dobrymi doradcami takich miernot jak Obama w hameryce, czy Marian Krzaklewski w Polsce.

    Co do Krowina-Mikke, to jest to postać wrazista. Nikt go jednak nie bierze poważnie. Te jego poglądy na temat likwidacji socjalu, kary śmierci, ustanowienia monarchii czy zakaz głosowania kobietom. To wszystko jest dla wyborców nie do przyjęcia.
    Korwin Mikke, gdyby był rasowym politykiem, nie ujawniałby się z tak radykalnymi poglądami, a jakby został wybrany do sejmu z powidzmy 6-7% poparcia. Jako czyjś koalicjant, swoje by robił.

  9. Cześć. Robert B. w kołnierzu
    Cześć. Robert B. w kołnierzu ortopedycznym, Jarosław K. z megafonem, Donald T. z palcem w dupie najbardziej dobitne przejawy korporacjonizmu i innych izmów. Na tym tle Tadeusz R. i Nieznalska wydaje się undergroundem. Przyjmiesz? Czy znowu zaczniemy?

  10. Cześć. Robert B. w kołnierzu
    Cześć. Robert B. w kołnierzu ortopedycznym, Jarosław K. z megafonem, Donald T. z palcem w dupie najbardziej dobitne przejawy korporacjonizmu i innych izmów. Na tym tle Tadeusz R. i Nieznalska wydaje się undergroundem. Przyjmiesz? Czy znowu zaczniemy?

  11. Najpierw odpowiem na tytułowe pytanie …
    “Czy Wszechmogący Pan Bóg może stworzyć
    taki kamień, którego by nie podniósł?”
    Tak, może. Jest to kamień o wyjątkowej
    własności.
    Ten kamień można podnieść i jednocześnie
    go nie można podnieść.
    Jeśli ktoś powie, że to niemożliwe, aby taki
    kamień stworzyć, to ja, konsekwentnie,
    zgodnie z założeniem tkwiącym w pytaniu
    odpowiadam …
    Bóg jako wszechmogący jest w stanie
    stworzyć również rzeczy niemożliwe
    do stworzenia.
    – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
    To tyle w kwestii głupiego pytania, na które
    dałem głupią odpowiedź, niegłupszą chyba
    niż samo pytanie.

    Natomiast odpowiedź na pytanie, dlaczego
    oryginały się nie sprzedają, jest prosta.
    Inteligentne oryginały są zwykle dość
    narcystycznie usposobionymi
    ludźmi i z tego powodu zapominają
    być zrozumiałymi dla innych.
    Najbardziej słuchają siebie, a przecież siebie
    rozumieją, to po co się wysilać i być
    zrozumiałym dla innych.
    Być niezrozumiałym dla potencjalnych
    wyborców, to być niewybieranym.
    Ale to tylko częściowy powód braku
    politycznej skuteczności z wagą
    proporcjonalną do stopnia narcyzmu.

    Inny powód, to nieuwzględnienie przez
    owe oryginały życzeniowego i roszczeniowego
    spojrzenie przeciętnego obywatela.
    Poprawne posunięcia gospodarcze
    oznaczają zwykle czasowe zaciśnięcie
    pasa, którego wyborcy chcieliby uniknąć.
    Tymczasem oryginały często są oryginałami
    dlatego, że są ludźmi głoszącymi radykalne
    poglądy.
    No i w swej radykalności i uczciwości zarazem
    mówią, co myślą.
    A więc powiedzą np., że trzeba wyrzucić ileś
    tam ludzi z administracji państwowej,
    zlikwidować KRUS, różnego rodzaju
    agencje, itd.
    Dobrze, gdy pozostaną w realiach, ale
    narcystyczna osobowość powoduje,
    że wygłaszając swoje teorie oryginały
    zaczynają się podniecać własną mową
    i zaczynają głosić poglądy bardziej
    radykalne, niż gdy już z tego podniecenia
    ochłoną.
    Zaczynają więc głosić konieczność
    wprowadzenia kary śmierci, zniesienia
    wszelkich podatków, likwidacji ZUS,
    a w chwili, gdy już niemal szczytują
    palną coś w rodzaju “wieszać komunistów”
    i potencjalni wyborcy zmieniają kanał TV.

    Oryginały-radykałowie, to ludzie zachowujący
    się naturalnie, podczas, gdy rasowi
    politycy są jak kameleony.

    Ponieważ większość wyborców boi się
    radykalnych zmian, radykałowie są
    omijani przez nich, jak zaraza.

    Stąd brak skuteczności radykałów-oryginałów,
    co było do udowodnienia.

    Najlepsi są politycy, którzy mając w planie
    radykalne, lecz poparte wiedzą ich doradców
    potencjalnie skuteczne posunięcia gospodarcze
    nie zdradzają ich przed wyborcami, lecz łudzą
    ich drugą Japonią, lub drugą (choć w zasadzie
    pierwszą) Irlandią, a potem, gdy już są wybrani
    rozpoczynają niezbędne reformy.
    Taka postawa wymaga jednak świadomej
    nieuczciwości wobec wyborców, o czym
    radykałowie-oryginały-narcyze nawet nie
    pomyślą, a jeśli pomyślą, to z oburzeniem.

    Niestety Tusk zwlekał z reformami zbyt długo
    i teraz blisko przed wyborami parlamentarnymi
    tych reform (głównie chodzi o budżet)
    prawdopodobnie nie wprowadzi.

    Chociaż, kto wie ? Ponoć z administracji państwowej
    ma być zwolnionych mnóstwo ludzi (dziesiątki
    tysięcy).
    Czy ta informacja nie została celowo wypuszczona
    przed wyborami samorządowymi ?
    Może to test wyborców ?
    Na zasadzie … wiemy, ile mniej więcej powinniśmy
    zebrać głosów, zobaczmy ile po wypuszczeniu
    tej informacji będziemy mieli mniej.
    Wiedza ta przyda się do wyborów parlamentarnych.
    Jeśli wyborcy okażą się na informację o zwolnieniach
    w budżetówce wrażliwi, to rozmyjemy te plany
    w nicość i przed wyborami parlamentarnymi
    będzie to nam już całkiem wybaczone.

    • Prawie to samo lecz krótko
      W odniesieniu do fragmentu, cyt. “Najlepsi są politycy, którzy mając w planie radykalne, lecz poparte wiedzą ich doradców potencjalnie skuteczne posunięcia gospodarcze nie zdradzają ich przed wyborcami, lecz łudzą ich drugą Japonią” – wprowadził bym drobną korektę.
      Otóż moim zdaniem najlepsi są, bo są, politycy, którzy mając w planie radykalne i potencjalnie skuteczne posunięcia dotyczące ich interesu grupowego nie zdradzają ich przed wyborcami, lecz łudzą ich drugą Japonią. Tacy oni są i nie ma innych. A jeżeli już, to jako wyjątki potwierdzające regułę.
      A że łudzą wyborców….. no łudzą bo wyborcy chcą być łudzeni, chcą wierzyć w bajki.
      To tylko jeden Winston i w wyjątkowej sytuacji obiecywał krew, pot i łzy. Ale skończyła się wyjątkowa sytuacja i skończył się Winston jako polityk.
      A co do polityków oryginałów.
      Zapewne jest tak, że Korwin daje dobre, na swój sposób, rady gospodarcze, lecz dotyczące społeczeństwa jako całości. Należy wszelako pamiętać o tym, poszczególny wyborca, jako jednostka, ma na względzie przede wszystkim swój interes jednostkowy. A interes jednostki kłóci się bardzo często z interesem ogółu.
      Korwin mówi – monopol w gospodarce jest zły i jednostka zgadza się z tym, że monopol czyjś jest zły, ale swój własny chętnie wprowadzi.
      Dekalog werbalnie jest uznawany i nikt go oficjalnie nie kwestionuje, ale przykładowo jego interpretatorów w stylu Kalego jest mnóstwo.
      To już Owidiusz odkrył i upowszechnił, że “Widzę i pochwalam to, co lepsze, ale idę za tym, co gorsze”.
      I dlatego też to co mówi Korwin jest przez wielu pochwalane, lecz jak przyjdzie co do czego, to realizatorów brak.
      I dlatego jest tak jak jest.

  12. Najpierw odpowiem na tytułowe pytanie …
    “Czy Wszechmogący Pan Bóg może stworzyć
    taki kamień, którego by nie podniósł?”
    Tak, może. Jest to kamień o wyjątkowej
    własności.
    Ten kamień można podnieść i jednocześnie
    go nie można podnieść.
    Jeśli ktoś powie, że to niemożliwe, aby taki
    kamień stworzyć, to ja, konsekwentnie,
    zgodnie z założeniem tkwiącym w pytaniu
    odpowiadam …
    Bóg jako wszechmogący jest w stanie
    stworzyć również rzeczy niemożliwe
    do stworzenia.
    – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
    To tyle w kwestii głupiego pytania, na które
    dałem głupią odpowiedź, niegłupszą chyba
    niż samo pytanie.

    Natomiast odpowiedź na pytanie, dlaczego
    oryginały się nie sprzedają, jest prosta.
    Inteligentne oryginały są zwykle dość
    narcystycznie usposobionymi
    ludźmi i z tego powodu zapominają
    być zrozumiałymi dla innych.
    Najbardziej słuchają siebie, a przecież siebie
    rozumieją, to po co się wysilać i być
    zrozumiałym dla innych.
    Być niezrozumiałym dla potencjalnych
    wyborców, to być niewybieranym.
    Ale to tylko częściowy powód braku
    politycznej skuteczności z wagą
    proporcjonalną do stopnia narcyzmu.

    Inny powód, to nieuwzględnienie przez
    owe oryginały życzeniowego i roszczeniowego
    spojrzenie przeciętnego obywatela.
    Poprawne posunięcia gospodarcze
    oznaczają zwykle czasowe zaciśnięcie
    pasa, którego wyborcy chcieliby uniknąć.
    Tymczasem oryginały często są oryginałami
    dlatego, że są ludźmi głoszącymi radykalne
    poglądy.
    No i w swej radykalności i uczciwości zarazem
    mówią, co myślą.
    A więc powiedzą np., że trzeba wyrzucić ileś
    tam ludzi z administracji państwowej,
    zlikwidować KRUS, różnego rodzaju
    agencje, itd.
    Dobrze, gdy pozostaną w realiach, ale
    narcystyczna osobowość powoduje,
    że wygłaszając swoje teorie oryginały
    zaczynają się podniecać własną mową
    i zaczynają głosić poglądy bardziej
    radykalne, niż gdy już z tego podniecenia
    ochłoną.
    Zaczynają więc głosić konieczność
    wprowadzenia kary śmierci, zniesienia
    wszelkich podatków, likwidacji ZUS,
    a w chwili, gdy już niemal szczytują
    palną coś w rodzaju “wieszać komunistów”
    i potencjalni wyborcy zmieniają kanał TV.

    Oryginały-radykałowie, to ludzie zachowujący
    się naturalnie, podczas, gdy rasowi
    politycy są jak kameleony.

    Ponieważ większość wyborców boi się
    radykalnych zmian, radykałowie są
    omijani przez nich, jak zaraza.

    Stąd brak skuteczności radykałów-oryginałów,
    co było do udowodnienia.

    Najlepsi są politycy, którzy mając w planie
    radykalne, lecz poparte wiedzą ich doradców
    potencjalnie skuteczne posunięcia gospodarcze
    nie zdradzają ich przed wyborcami, lecz łudzą
    ich drugą Japonią, lub drugą (choć w zasadzie
    pierwszą) Irlandią, a potem, gdy już są wybrani
    rozpoczynają niezbędne reformy.
    Taka postawa wymaga jednak świadomej
    nieuczciwości wobec wyborców, o czym
    radykałowie-oryginały-narcyze nawet nie
    pomyślą, a jeśli pomyślą, to z oburzeniem.

    Niestety Tusk zwlekał z reformami zbyt długo
    i teraz blisko przed wyborami parlamentarnymi
    tych reform (głównie chodzi o budżet)
    prawdopodobnie nie wprowadzi.

    Chociaż, kto wie ? Ponoć z administracji państwowej
    ma być zwolnionych mnóstwo ludzi (dziesiątki
    tysięcy).
    Czy ta informacja nie została celowo wypuszczona
    przed wyborami samorządowymi ?
    Może to test wyborców ?
    Na zasadzie … wiemy, ile mniej więcej powinniśmy
    zebrać głosów, zobaczmy ile po wypuszczeniu
    tej informacji będziemy mieli mniej.
    Wiedza ta przyda się do wyborów parlamentarnych.
    Jeśli wyborcy okażą się na informację o zwolnieniach
    w budżetówce wrażliwi, to rozmyjemy te plany
    w nicość i przed wyborami parlamentarnymi
    będzie to nam już całkiem wybaczone.

    • Prawie to samo lecz krótko
      W odniesieniu do fragmentu, cyt. “Najlepsi są politycy, którzy mając w planie radykalne, lecz poparte wiedzą ich doradców potencjalnie skuteczne posunięcia gospodarcze nie zdradzają ich przed wyborcami, lecz łudzą ich drugą Japonią” – wprowadził bym drobną korektę.
      Otóż moim zdaniem najlepsi są, bo są, politycy, którzy mając w planie radykalne i potencjalnie skuteczne posunięcia dotyczące ich interesu grupowego nie zdradzają ich przed wyborcami, lecz łudzą ich drugą Japonią. Tacy oni są i nie ma innych. A jeżeli już, to jako wyjątki potwierdzające regułę.
      A że łudzą wyborców….. no łudzą bo wyborcy chcą być łudzeni, chcą wierzyć w bajki.
      To tylko jeden Winston i w wyjątkowej sytuacji obiecywał krew, pot i łzy. Ale skończyła się wyjątkowa sytuacja i skończył się Winston jako polityk.
      A co do polityków oryginałów.
      Zapewne jest tak, że Korwin daje dobre, na swój sposób, rady gospodarcze, lecz dotyczące społeczeństwa jako całości. Należy wszelako pamiętać o tym, poszczególny wyborca, jako jednostka, ma na względzie przede wszystkim swój interes jednostkowy. A interes jednostki kłóci się bardzo często z interesem ogółu.
      Korwin mówi – monopol w gospodarce jest zły i jednostka zgadza się z tym, że monopol czyjś jest zły, ale swój własny chętnie wprowadzi.
      Dekalog werbalnie jest uznawany i nikt go oficjalnie nie kwestionuje, ale przykładowo jego interpretatorów w stylu Kalego jest mnóstwo.
      To już Owidiusz odkrył i upowszechnił, że “Widzę i pochwalam to, co lepsze, ale idę za tym, co gorsze”.
      I dlatego też to co mówi Korwin jest przez wielu pochwalane, lecz jak przyjdzie co do czego, to realizatorów brak.
      I dlatego jest tak jak jest.

  13. Przecież wiesz doskonale,że ja o prl-u jako obozie
    nie koncentracyjnym wprawdzie , ale takim półotwartym. To co tam ,,socjalistyczne” było , to chyba tylko czerwone chorągiewki. Każda państwowa firma w Polsce to patologia,mniejsza lub większa.Ale nie każda prywatyzacja była złodziejska i nie każdy inwestor to Gruby Rysiek(ostatni jego przebój to Petrolinvest ).
    Żeby nie było,że wymyślam: elektrownia o mocy 2100 MW zatrudnia w Polsce 4000 ludzi.
    Identyczna , tyle,że niemiecka – niecałe 500 pracowników.Najśmieszniejsze,że polska jest nowocześniejsza , bardziej zautomatyzowana.

  14. Przecież wiesz doskonale,że ja o prl-u jako obozie
    nie koncentracyjnym wprawdzie , ale takim półotwartym. To co tam ,,socjalistyczne” było , to chyba tylko czerwone chorągiewki. Każda państwowa firma w Polsce to patologia,mniejsza lub większa.Ale nie każda prywatyzacja była złodziejska i nie każdy inwestor to Gruby Rysiek(ostatni jego przebój to Petrolinvest ).
    Żeby nie było,że wymyślam: elektrownia o mocy 2100 MW zatrudnia w Polsce 4000 ludzi.
    Identyczna , tyle,że niemiecka – niecałe 500 pracowników.Najśmieszniejsze,że polska jest nowocześniejsza , bardziej zautomatyzowana.

  15. Internet zaburzył pojęcie
    Internet zaburzył pojęcie dobra “luksusowego”, jednego z paradoksów ekonomii gdzie nie ma odniesienia teoria pobytu i podaży. Luksus droższy jest bardziej pożądany, ale nie w twórczości internetowej – tutaj dóbr “luksusowych”, “na poziomie” (zwłaszcza w publicystyce) jest sporo za free – ustaw cenę zbyt wysoko i smakosze pójdą gdzie indziej, taka jest rzeczywistość. A jak “topowy” rzemieślnik, celujący w nieliczne wysokie gusta ma zarabiać, jak nie ceną? W takiej branży działasz, to nie jest rynek Ferrari, gdzie modelu wyjeżdża 400 sztuk a dochód jest jak po puszczeniu 100000 Daewoo. Nie ty jeden narzekasz zresztą, pogadaj z ludźmi robiącymi strony www, co sądzą o gówniarzach z gimnazjum robiących to (dobrze) za 1000 PLN. Jak nie cena to ilość, jak ilość to szerokie gusta, jak szerokie gusta to mizeria i Agnieszka Frykowska prowadząca swój program w TV. To jest niestety cena Korwinowskiego wolnego rynku w wydaniu multimedialnym i to jest dylemat. Truizmy, ale jak często zapominane.

    Ja uważam, że jesteś na tyle dobry, że przynajmniej moja oszczędność na odzyskanym “Wprost” jest twoja, wiem, że to mało, ale znajdź takich 100 polskojęzycznych na świecie i już masz co najmniej dwa posiłki dziennie + herbatę, a zapewniam że chętnych do wsparcia jest więcej niż 100 na globie. Ja tam chuja się znam, ale wymyśl coś jak do nich dotrzeć, jakiś kanał na youtubie, zacznij pieprzyć na wizji, ludzie wolą słuchać niż czytać, a jak jesteś brzydszy od Ziemkiewicza to załóż maskę ninja na łeb i nazwij to “Zapytaj Ninja”, chociaż nie, bo jeden gość już tak robi i zalicza po 4,8 mln wyświetleń.

  16. Internet zaburzył pojęcie
    Internet zaburzył pojęcie dobra “luksusowego”, jednego z paradoksów ekonomii gdzie nie ma odniesienia teoria pobytu i podaży. Luksus droższy jest bardziej pożądany, ale nie w twórczości internetowej – tutaj dóbr “luksusowych”, “na poziomie” (zwłaszcza w publicystyce) jest sporo za free – ustaw cenę zbyt wysoko i smakosze pójdą gdzie indziej, taka jest rzeczywistość. A jak “topowy” rzemieślnik, celujący w nieliczne wysokie gusta ma zarabiać, jak nie ceną? W takiej branży działasz, to nie jest rynek Ferrari, gdzie modelu wyjeżdża 400 sztuk a dochód jest jak po puszczeniu 100000 Daewoo. Nie ty jeden narzekasz zresztą, pogadaj z ludźmi robiącymi strony www, co sądzą o gówniarzach z gimnazjum robiących to (dobrze) za 1000 PLN. Jak nie cena to ilość, jak ilość to szerokie gusta, jak szerokie gusta to mizeria i Agnieszka Frykowska prowadząca swój program w TV. To jest niestety cena Korwinowskiego wolnego rynku w wydaniu multimedialnym i to jest dylemat. Truizmy, ale jak często zapominane.

    Ja uważam, że jesteś na tyle dobry, że przynajmniej moja oszczędność na odzyskanym “Wprost” jest twoja, wiem, że to mało, ale znajdź takich 100 polskojęzycznych na świecie i już masz co najmniej dwa posiłki dziennie + herbatę, a zapewniam że chętnych do wsparcia jest więcej niż 100 na globie. Ja tam chuja się znam, ale wymyśl coś jak do nich dotrzeć, jakiś kanał na youtubie, zacznij pieprzyć na wizji, ludzie wolą słuchać niż czytać, a jak jesteś brzydszy od Ziemkiewicza to załóż maskę ninja na łeb i nazwij to “Zapytaj Ninja”, chociaż nie, bo jeden gość już tak robi i zalicza po 4,8 mln wyświetleń.

  17. Wytłumaczenie jest bardzo
    Wytłumaczenie jest bardzo prozaiczne. Żeby trzymać się mediany musi być lekko, łatwo i przyjemnie. Człowiek wraca do domu zmęczony codzienną walką z szefem, urzędem, politykami, otwiera Kontrowersje a tam pała i w łeb. Mało kto lubi jak w co drugim wpisie dostaje informację, że jestem bezmózgowcem. To sport dla wytrwałych, rzekłbym nawet, że ekstremalny.

    • To – dla odreagowania – napisz coś z ,,zaklętych rewirów”
      niekoniecznie kantyny ale koszar , których pilnują ,,prywatne firmy ochroniarskie na które przewidziano w budżecie MON 300 mln złotych”.
      Co jest zawodowego w tej naszej ,,zawodowej armii” , oprócz zawodowego wykształcenia podoficera.
      Pozdrawiam.

  18. Wytłumaczenie jest bardzo
    Wytłumaczenie jest bardzo prozaiczne. Żeby trzymać się mediany musi być lekko, łatwo i przyjemnie. Człowiek wraca do domu zmęczony codzienną walką z szefem, urzędem, politykami, otwiera Kontrowersje a tam pała i w łeb. Mało kto lubi jak w co drugim wpisie dostaje informację, że jestem bezmózgowcem. To sport dla wytrwałych, rzekłbym nawet, że ekstremalny.

    • To – dla odreagowania – napisz coś z ,,zaklętych rewirów”
      niekoniecznie kantyny ale koszar , których pilnują ,,prywatne firmy ochroniarskie na które przewidziano w budżecie MON 300 mln złotych”.
      Co jest zawodowego w tej naszej ,,zawodowej armii” , oprócz zawodowego wykształcenia podoficera.
      Pozdrawiam.

    • Kiedyś zostałam zgnojona za
      Kiedyś zostałam zgnojona za ten tekst, za jego infantylność, ale powtórzę, bo mi się skojarzyło z “życzeniami”.:)
      Z dzieciństwa zapamiętałam wypowiedź najmłodszego syna Ani z zielonego Wzgórza. Kiedy wszyscy wypowiadali się na temat tego, co by zrobili winnemu zatonięcia Lusitanii, Walter powiedział: Zrobiłbym z niego dobrego człowieka. To by była najsroższa kara, wiedziałby wtedy jak bardzo źle uczynił.

    • Kiedyś zostałam zgnojona za
      Kiedyś zostałam zgnojona za ten tekst, za jego infantylność, ale powtórzę, bo mi się skojarzyło z “życzeniami”.:)
      Z dzieciństwa zapamiętałam wypowiedź najmłodszego syna Ani z zielonego Wzgórza. Kiedy wszyscy wypowiadali się na temat tego, co by zrobili winnemu zatonięcia Lusitanii, Walter powiedział: Zrobiłbym z niego dobrego człowieka. To by była najsroższa kara, wiedziałby wtedy jak bardzo źle uczynił.