Reklama

“Partia polityczna (z łaciny pars, partis – część), dobrowolna organizacja działająca pod wspólną nazwą, reprezentująca interesy określonej grupy społecznej, w drodze rywalizacji wyborczej zmierza do

“Partia polityczna (z łaciny pars, partis – część), dobrowolna organizacja działająca pod wspólną nazwą, reprezentująca interesy określonej grupy społecznej, w drodze rywalizacji wyborczej zmierza do zdobycia lub utrzymania władzy państwowej w celu realizacji swojego programu politycznego.” – źródło: portalwiedzy.onet .pl

Definicja, jak definicja nic odkrywczego, prawda? Jednak czuję się tak jakbym właśnie obwieszczał nową, rewolucyjną teorię, gdyż czytając lub słuchając wypowiedzi komentatorów z lewa i prawa stwierdzam, że bazują one głównie na definicji o następującej treści:

Reklama

?Partia polityczna (z łaciny pars, partis ? część), wodzowska organizacja działająca pod wspólną nazwą, która wpływając na określone grupy społecznej zmierza do zdobycia lub utrzymania władzy państwowej w celu realizacji osobistych interesów jej członków.? – źródło: Duralex.

Też zgrabna, prawda? Tym bardziej, że także prawdziwa, ale … no właśnie zawsze jest jakieś ?ale?. To ?ale? nie podoba się również politykom, gdyż wpływ polityków na grupy społeczne oczywiście istnieje, ?ale? ma zakres ograniczony. Pomijając kwestie organizacyjne, sposoby walki o władzę oraz jakość jej sprawowania, każda partia polityczna, a w szczególności jej program polityczny, musi być odpowiedzią przynajmniej na część oczekiwań większej lub mniejszej części społeczeństwa ? kurcze, aż mnie korci żeby w tym miejscu porzucić grunt, na którym kiepsko stoję i zasypać Was wyrażeniami w rodzaju ?prawo popytu i podaży?, ?grupa docelowa?, ?kreowanie popytu? itd. itp. ….jednak się powstrzymałem żeby nikt mi nie zarzucił, że problem ograniczyłem do ordynarnego Pijaru, czy innego marketingu, ale niestety zamazałem tym słowotokiem myśl najważniejszą ? Każda partia reprezentuje część społeczeństwa.

Spróbuję to jakoś rozwinąć, a ponieważ tytuł zobowiązuje, więc za studium przypadku posłuży mi PiS t.j partia, której najczęściej odmawia się prawa do istnienia.. Inna sprawa, że tytuł nie był przypadkowy. Zanim jednak rozprawię się z przeciwnikami istnienia PiS muszę najpierw poradzić sobie z konkurencją wobec PiS i w związku z tym zadać pytanie. Która z partii bądź ruchów (mogliby już założyć partię bo jakoś głupio to się pisze) posiada ofertę dla niżej wymienionych:

1.Przedsiębiorcy w średnim wieku popierającego twardą władzę, która zamiast gdybać o kodeksach i prawach człowieka wsadzi tych wszystkich przestępców za kraty, tak jak kiedyś, gdy na ulicach był spokój, bo łobuz najpierw dostał pałą, a później się tłumaczył.
2.Robotnika wielkoprzemysłowego, który pracując u Niemca, dostaje dwadzieścia razy mniej od dyrektora idioty, a pamięta jeszcze czasy, gdy zarabiał więcej od swojego kierownika – o podwyżce może zapomnieć, bo te dają tylko tym w biurze, obibokom niby wykształconym.
3.Pracownika biurowego po licencjacie, który pracując u polskiego prywaciarza, kanciarza opływającego w luksusy, zarabia mniej niż średnią krajową i na żadne luksusy go nie stać.
4.Emerytki, która za komuny chodziła do kościoła i jako zecerka w drukarni była współwłaścicielem całego majątku narodowego, rozkradzionego po 89 przez były dyrektor z kolesiami z PZPR – obecnie w tej drukarni drukują za ciężkie pieniądze Plajboja i inne Gale, a emerytka nie ma pieniędzy na recepty.
5.Właściciela małego sklepu, który jest o krok od plajty, bo wybudowali nowy hipermarket w mieście (podobno za żydowskie pieniądze), i który na kilka lat przed śmiercią musi modlić się o sprawiedliwość pomimo, że za komuny był w PZPR i do kościoła nie chodził.
6.Młodego człowieka po studiach, który odbija się od kolejnych drzwi, bo etat był, ale jest już zajęty przez siostrzenicę/syna/bratową/znajomego adwokata/prezydenta/dyrektora/dziekana, a na jego rodziców zaraz po studiach czekał nakaz pracy zapewniony przez państwo.
itp …

czyli konserwatystów? Tak, tak nie pomyliłem się, nazwę ich POLSKIMI KONSERWATYSTAMI, bo nijak nie pasują do tradycyjnej t.j anglosaskiej definicji konserwatyzmu. Z drugiej strony niby jak mają pasować skoro większości z nich wpajano zupełnie inne wartości za młodu. Dlatego, w tym przypadku, określenie ?konserwatysta? bez przymiotnika ?polski?, nie ma sensu, bo bezprzymiotnikowy konserwatysta to zupełnie inna, raczej niewielka część polskiego społeczeństwa, zakorzeniona w tradycji przedwojennej bądź importowanej tradycji anglosaskiej.

No dobrze, wyjaśniliśmy sobie kim dla mnie jest polski konserwatysta, więc wróćmy do pytania o siłę polityczną, która mogłaby reprezentować polskich konserwatystów, oczywiście o ile zgodzimy się, że te dwadzieścia kilka procent społeczeństwa powinno posiadać polityczną reprezentację (co po zawołaniu Radka Sikorskiego nie jest już takie oczywiste). W chwili obecnej odpowiedź na to pytanie wydaje się być jedna – PO takiego szpagatu nie jest w stanie zrobić, LPR już nie ma, SLD prawie nie ma, nazwy partii z Torunia nawet nie pamiętam, no a Ruch, Ruch który ma być nadzieją prawicy… no cóż te 2% konserwatystów zabranych PO to oni może będą reprezentować, ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić Dutkiewicza, Ujazdowskiego czy Rokitę w roli reprezentantów zdefiniowanych przeze mnie konserwatystów polskich. Natomiast partię PiS z jej programem, popartym praktyką władzy, jak najbardziej tak. Nie, nie pomyliłem się. Napisałem ?praktyką władzy?, gdyż relatywnie mała ilość afer (pamiętamy AWS), twarde postępowanie z przeciwnikiem (politykiem, przestępcą, wielkim biznesmenem) oraz tzw. zawłaszczanie państwa (media publiczne, NBP, prokuratury) dla polskiego konserwatysty świadczą jedynie o bezkompromisowości i skuteczności sprawowanej przez PiS władzy. Oczywiście możemy również wymienić np. trochę zmanipulowane ?3 miliony mieszkań?, czy też 5 tysięcy km autostrad, ale to i tak nie wpłynie na wybór polskiego konserwatysty. Czy polski konserwatysta pójdzie do urny? Pewnie, że pójdzie, bo się na PiS jeszcze nie zawiódł, a wygrana PO może jeszcze bardziej pogłębić jego stan społecznego wykluczenia, którego dzięki PiS już nie musi się wstydzić.

Reklama

48 KOMENTARZE

  1. Zaraz zawód
    Pomijając skomplikowane dla przeciętnego wyborcy dywagacje na temat większości parlamentarnej oraz ewentualnych scenariuszy politycznych np. związanych z budżetem na 2008 rok przekaz chyba poszedł prosty. Nie możemy już rządzić bo Lepper łapówkarz, Giertych zdrajca, a PO szykuje się do rządów z SLD. Po wyborach, pomimo traumy, chyba szedł przekaz o dużo większym poparciu niż w roku 2005. Muszę się jednak przyznać, że dobrze nie pamiętam.

  2. Zaraz zawód
    Pomijając skomplikowane dla przeciętnego wyborcy dywagacje na temat większości parlamentarnej oraz ewentualnych scenariuszy politycznych np. związanych z budżetem na 2008 rok przekaz chyba poszedł prosty. Nie możemy już rządzić bo Lepper łapówkarz, Giertych zdrajca, a PO szykuje się do rządów z SLD. Po wyborach, pomimo traumy, chyba szedł przekaz o dużo większym poparciu niż w roku 2005. Muszę się jednak przyznać, że dobrze nie pamiętam.

  3. Zaraz zawód
    Pomijając skomplikowane dla przeciętnego wyborcy dywagacje na temat większości parlamentarnej oraz ewentualnych scenariuszy politycznych np. związanych z budżetem na 2008 rok przekaz chyba poszedł prosty. Nie możemy już rządzić bo Lepper łapówkarz, Giertych zdrajca, a PO szykuje się do rządów z SLD. Po wyborach, pomimo traumy, chyba szedł przekaz o dużo większym poparciu niż w roku 2005. Muszę się jednak przyznać, że dobrze nie pamiętam.

  4. Zaraz zawód
    Pomijając skomplikowane dla przeciętnego wyborcy dywagacje na temat większości parlamentarnej oraz ewentualnych scenariuszy politycznych np. związanych z budżetem na 2008 rok przekaz chyba poszedł prosty. Nie możemy już rządzić bo Lepper łapówkarz, Giertych zdrajca, a PO szykuje się do rządów z SLD. Po wyborach, pomimo traumy, chyba szedł przekaz o dużo większym poparciu niż w roku 2005. Muszę się jednak przyznać, że dobrze nie pamiętam.

  5. Wyjaśniłeś, dlaczego PiS ma jakiekolwiek poparcie
    Wyjaśniłeś, dlaczego poparcie dla PiS nie spadło jeszcze do zera. I nieprędko spadnie. A jak spadnie, to dlatego, że jakaś inna równie mądra partia to poparcie przejmie.

    A z Twojego wyjaśnienia wynika, że trzeba skończyć z ordynacją proporcjonalną.

    Jest dość dużo wyborców niemyślących, przywiązanych do czegoś tam (np. do poglądu, że żydowski kapitał szkodzi) i mających bezsensowną nadzieję, że to coś tam jest realizowane przez taką a taką partię (np. przez PiS).

    W systemie proporcjonalnym takie myślenie zawsze prowadzi do obecności sporej ilości mętów w Sejmie. W systemie większościowym te męty są obecne tylko wtedy, gdy takie myślenie ma większość – a więc, Bogu dzięki, nie zawsze.


  6. Wyjaśniłeś, dlaczego PiS ma jakiekolwiek poparcie
    Wyjaśniłeś, dlaczego poparcie dla PiS nie spadło jeszcze do zera. I nieprędko spadnie. A jak spadnie, to dlatego, że jakaś inna równie mądra partia to poparcie przejmie.

    A z Twojego wyjaśnienia wynika, że trzeba skończyć z ordynacją proporcjonalną.

    Jest dość dużo wyborców niemyślących, przywiązanych do czegoś tam (np. do poglądu, że żydowski kapitał szkodzi) i mających bezsensowną nadzieję, że to coś tam jest realizowane przez taką a taką partię (np. przez PiS).

    W systemie proporcjonalnym takie myślenie zawsze prowadzi do obecności sporej ilości mętów w Sejmie. W systemie większościowym te męty są obecne tylko wtedy, gdy takie myślenie ma większość – a więc, Bogu dzięki, nie zawsze.


  7. Wyjaśniłeś, dlaczego PiS ma jakiekolwiek poparcie
    Wyjaśniłeś, dlaczego poparcie dla PiS nie spadło jeszcze do zera. I nieprędko spadnie. A jak spadnie, to dlatego, że jakaś inna równie mądra partia to poparcie przejmie.

    A z Twojego wyjaśnienia wynika, że trzeba skończyć z ordynacją proporcjonalną.

    Jest dość dużo wyborców niemyślących, przywiązanych do czegoś tam (np. do poglądu, że żydowski kapitał szkodzi) i mających bezsensowną nadzieję, że to coś tam jest realizowane przez taką a taką partię (np. przez PiS).

    W systemie proporcjonalnym takie myślenie zawsze prowadzi do obecności sporej ilości mętów w Sejmie. W systemie większościowym te męty są obecne tylko wtedy, gdy takie myślenie ma większość – a więc, Bogu dzięki, nie zawsze.


  8. Wyjaśniłeś, dlaczego PiS ma jakiekolwiek poparcie
    Wyjaśniłeś, dlaczego poparcie dla PiS nie spadło jeszcze do zera. I nieprędko spadnie. A jak spadnie, to dlatego, że jakaś inna równie mądra partia to poparcie przejmie.

    A z Twojego wyjaśnienia wynika, że trzeba skończyć z ordynacją proporcjonalną.

    Jest dość dużo wyborców niemyślących, przywiązanych do czegoś tam (np. do poglądu, że żydowski kapitał szkodzi) i mających bezsensowną nadzieję, że to coś tam jest realizowane przez taką a taką partię (np. przez PiS).

    W systemie proporcjonalnym takie myślenie zawsze prowadzi do obecności sporej ilości mętów w Sejmie. W systemie większościowym te męty są obecne tylko wtedy, gdy takie myślenie ma większość – a więc, Bogu dzięki, nie zawsze.


  9. Nie do końca precyzyjnie, cynizmu trochę dodaj.
    Młode pokolenie. Zablokowane kariery przez starych pryków…
    Za komuny ~40tyś urzędników, teraz przekroczyliśmy 200tyś.?
    A to w rękach wygrywającej partii…
    Kaczka nie jest strategiem, psychol i gracz IMHO, ale niezły gracz. Elementarnych błędów nie popełnia. I kryzys sprzyja mu.

  10. Nie do końca precyzyjnie, cynizmu trochę dodaj.
    Młode pokolenie. Zablokowane kariery przez starych pryków…
    Za komuny ~40tyś urzędników, teraz przekroczyliśmy 200tyś.?
    A to w rękach wygrywającej partii…
    Kaczka nie jest strategiem, psychol i gracz IMHO, ale niezły gracz. Elementarnych błędów nie popełnia. I kryzys sprzyja mu.

  11. Nie do końca precyzyjnie, cynizmu trochę dodaj.
    Młode pokolenie. Zablokowane kariery przez starych pryków…
    Za komuny ~40tyś urzędników, teraz przekroczyliśmy 200tyś.?
    A to w rękach wygrywającej partii…
    Kaczka nie jest strategiem, psychol i gracz IMHO, ale niezły gracz. Elementarnych błędów nie popełnia. I kryzys sprzyja mu.

  12. Nie do końca precyzyjnie, cynizmu trochę dodaj.
    Młode pokolenie. Zablokowane kariery przez starych pryków…
    Za komuny ~40tyś urzędników, teraz przekroczyliśmy 200tyś.?
    A to w rękach wygrywającej partii…
    Kaczka nie jest strategiem, psychol i gracz IMHO, ale niezły gracz. Elementarnych błędów nie popełnia. I kryzys sprzyja mu.

  13. Wystarczy,że PO się podłoży jakimiś niepopularnymi
    decyzjami i PIS zyska mandatów a mandatów.
    Niepopularne decyzje podejmuje się najbezpieczniej w pierwszym roku. Rok zmarnowany.
    PIS w jednym był pragmatyczny. Aby skutecznie rządzić przemógł się i zawiązał kooalicję z mało atrakcyjnymi partnerami.
    A PO? Nadal nie mam zdiagnozowanej sytuacji: Z SLD nic się nie da zrobić czy nic się nie chce zrobić, bo troska o sondaże?

  14. Wystarczy,że PO się podłoży jakimiś niepopularnymi
    decyzjami i PIS zyska mandatów a mandatów.
    Niepopularne decyzje podejmuje się najbezpieczniej w pierwszym roku. Rok zmarnowany.
    PIS w jednym był pragmatyczny. Aby skutecznie rządzić przemógł się i zawiązał kooalicję z mało atrakcyjnymi partnerami.
    A PO? Nadal nie mam zdiagnozowanej sytuacji: Z SLD nic się nie da zrobić czy nic się nie chce zrobić, bo troska o sondaże?

  15. Wystarczy,że PO się podłoży jakimiś niepopularnymi
    decyzjami i PIS zyska mandatów a mandatów.
    Niepopularne decyzje podejmuje się najbezpieczniej w pierwszym roku. Rok zmarnowany.
    PIS w jednym był pragmatyczny. Aby skutecznie rządzić przemógł się i zawiązał kooalicję z mało atrakcyjnymi partnerami.
    A PO? Nadal nie mam zdiagnozowanej sytuacji: Z SLD nic się nie da zrobić czy nic się nie chce zrobić, bo troska o sondaże?

  16. Wystarczy,że PO się podłoży jakimiś niepopularnymi
    decyzjami i PIS zyska mandatów a mandatów.
    Niepopularne decyzje podejmuje się najbezpieczniej w pierwszym roku. Rok zmarnowany.
    PIS w jednym był pragmatyczny. Aby skutecznie rządzić przemógł się i zawiązał kooalicję z mało atrakcyjnymi partnerami.
    A PO? Nadal nie mam zdiagnozowanej sytuacji: Z SLD nic się nie da zrobić czy nic się nie chce zrobić, bo troska o sondaże?