Reklama

Reklama

Zanim zdążyli przeprowadzić swój, wyjątkowy, spis powszechny, zanim zdążyli posłać pierwszego ankietera na Śląsk albo na Podhale usłyszeli obraźliwe zarzuty. Jak wszyscy nietuzinkowi i nieszablonowi ludzie w tym kraju. Tym razem padło na prezesa GUS Oleńskiego i jego dyrektora Departamentu Programowania i Koordynacji Badań – Dygaszewicza. Poszło o głupią ,,bańkę”, tzn. milion złotych. Na tyle panowie, ze wspólnikami, wycenili swoje niezwykłe umiejętności. Co do sumy – opinie są podzielone, natomiast co do niezwykłych zdolności owych panów – absolutnie zgodne. Bo pytanie, w narodowym spisie powszechnym, o narodowość i możliwość wyboru śląskiej, góralskiej lub kaszubskiej – przyznają Państwo sami – warta jest głupiego miliona złotych? Albo nawet dwóch.
Rozwiązane zostaną dwa wielkie problemy za jednym zamachem. Pozbędziemy się – my, rdzenni Polacy – gigantycznej hałdy, metanowych kopalń i tych śmiesznych familoków. Ale nade wszystko, budzących powszechną zawiść – czterdziestoletnich górniczych emerytów.
Natomiast oni zdobędą możliwość zbudowania swoich ,,Rychtyk Fajnych Niemiec” – tutaj, bez konieczności wyjeżdżania aż za Łabę. No i wydawania swoich dobrych, bo niemieckich euro po jeszcze lepszym , bo tutejszym, kursie.
Nie wiadomo tylko jak na tę, niezwykłą, nowość zareagują górale. Nie tylko ze względu na odmienną walutę, którą jest , jak wiadomo od wieków, amerykański dolar.
Ten problem napotkał, jakiś czas temu, pan prezes Krzeptowski, widoczny na załączonej fotografii. Wacław Krzeptowski był prezesem Goralisches Komitee i rozdawał karty rozpoznawcze ,,G” jak Goralenvolk. Niestety nie dokończył wielkiego dzieła.
Wyrokiem Państwa Podziemnego został powieszony 20 stycznia 1945 roku przez żołnierzy Armii Krajowej.

Reklama