Reklama

Ze ździwieniem i zaniepokojeniem przeczytałam ?Mity i chwyty? Piotra Pytlakowskiego w Polityce (26 stycznia 2009).

Ze ździwieniem i zaniepokojeniem przeczytałam ?Mity i chwyty? Piotra Pytlakowskiego w Polityce (26 stycznia 2009). Tezy jakie stawia autor są nachalną manipulacją, nie mającą nic wspólnego z rzetelnym i bezstronnym dziennikarstwem śledczym.

?…Rodzina Krzysztofa Olewnika sugeruje od dawna, że za jego porwanie i śmierć odpowiada ktoś ukryty w głębokim cieniu. Do tej pory nie ma jednak na to żadnych dowodów. Nie pojawiły się, chociaż sprawę bada już kolejna prokuratura. Przypomnijmy: najpierw porwaniem zajmowała się prokuratura w Sierpcu, potem w Płocku, następnie dwie prokuratury warszawskie (okręgowa i apelacyjna), jednostka w Olsztynie, a teraz gdański oddział zamiejscowy Prokuratury Krajowej (ds. przestępczości zorganizowanej). Żadna nie znalazła tajemniczego supersprawcy kierującego uprowadzeniem i zabójstwem…?
. http://www.polityka.pl/mity-i-chwyty/Text01,933,280806,18/
Wieloletnie zajmowanie się tą sprawą ? vide teksty, sprawność intelektualna i śledcza dociekliwość dziennikarska, doprowadziła redaktora do takiej prostej konkluzji ?… szuka się ukrytego w cieniu mózgu stojącego za porwaniem, podczas gdy gołym okiem widać, że tak naprawdę w głębokim cieniu kryją się mózgi szukających sensacji za wszelką cenę…?
Hmm… więc to te mózgi kryjące się w głębokim cieniu, szukające sensacji za wszelką cenę stworzyły iluzje i omamiły społeczeństwo i polityków !
Redaktorze Pytlakowski, czyto też iluzja i omamy?
1. Samobójstwo głównego podejrzanego Wojciecha Franiewskiego w czerwcu 2007 roku, czyli trzy miesiące przed rozpoczęciem procesu, w celi olsztyńskiego aresztu. W jego organizmie znaleziono alkohol i śladowe ilości amfetaminy. Tuż przed śmiercią Franiewskiego przesłuchiwali policjanci z CBŚ. Sledztwo w tej sprawie umorzono.
2. Kilka dni po wyroku I instancji, 4 kwietnia 2008 r., samobójstwo następnego oskarżonego Sławomira Kościuka .
3. W tym samym areszcie 19.01.2009 samobójstwo trzeciego oskarżonego ? Roberta Pazika
4. Forsowanie wersji samouprowadzenia
5. Zignorowanie anonimu, który wskazywał sprawców porwania
6. Niesprawdzenie połączeń telefonicznych rozmów z porywaczami
7. Zignorowanie kasety z filmem, na którym widać Franiewskiego kupującego telefon z którego bandyci dzwonili z żądaniem okupu ? choć świadek go rozpoznała.
8. Fiasko operacji przekazywania okupu porywaczom
9. Kradzież nieoznakowanego samochodu policyjnego z 16 tomami akt sprawy K.Olewnika
10. Niewyjaśnine losy okupu – 300 tys. euro, które rodzina przekazała bandytom
11. Umorzenie (przez prokuratora Piotra Jasińskiego), zarzutu udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, która porwała Krzysztofa Olewnika – Eugieniuszowi D.
12. Udostępnienie do akt sprawy Grzegorzowi K. (politykowi SLD) ? dobremu znajomemu Eugieniusza G. – przez prokuratora Piotra Jasińskiego z Olsztyna.
13. 231 dowodów rzeczowych w budynku policji w Olsztynie zalalanych fekaliami. Prokuratura uznała, że był to wypadek losowy.
14. Do dzisiaj, pomimo zapewnień i solennych przyrzeczeń kolejnych ministrów, nie odtajniono przynajmniej tej części dokumentów tajnych, wskazanych przez rodzinę Olewników. Wgląd to nie odtajnienie. A napewno zawierają one nie jedną bombę ? vide reakcja Włodzimierza Olewnika przy wglądzie w te akta.
Sprawa Olewnika urosła do rangi symbolu, ponieważ obnaża degrengoladę naszego wymiaru (nie)sprawiedliwości. Żadnego elementu tego systemu nie ominęła demoralizacja, dotyczy to również, a być może przede wszystkim organów ścigania.
Nieskuteczność i zawisłość prokuratur podważa zaufanie obywateli do państwa: skoro jego organy nie są w stanie wyjaśnić nawet największych afer kryminalnych, tym bardziej nie chronią przeciętnych obywateli. Dzięki walce Olewników, wielu Kowalskich uświadomiło sobie i choć trochę poznało tę patologię.
W 1997 roku, twórcy naszej Konstytucji deklarowali w preambule ?…pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie, a działaniu instytucji publicznych zapewnić rzetelność i sprawność,w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem lub przed własnym sumieniem,…? i dalej ?… Wszystkich, którzy dla dobra Trzeciej Rzeczypospolitej tę Konstytucję będą stosowali, wzywamy, aby czynili to, dbając o zachowanie przyrodzonej godności człowieka, jego prawa do wolności i obowiązku solidarności z innymi, a poszanowanie tych zasad mieli za niewzruszoną podstawę Rzeczypospolitej Polskiej…?
Dla Olewników i tysięcy innych pokrzywdzonych, są to papierowe deklaracje, szlachetne wezwania olewane przez wymiar (nie)sprawiedliwości.
Dlatego redaktorze Pytlakowski, sprawa ta urosła do rangi symbolu, a zbijanie punktów na plecach skrzywdzonej rodziny jest niestety tylko nieuniknionym produktem ubocznym. I sądząc po ich determinacji, wyjaśnienie tej sprawy jest dla nich najważniejsze, nawet za cenę windowania polityków przy wyjaśnianiu tej sprawy .
Brak odwagi polityków, nie polega na tym, iż nie ośmielają się uświadomić Olewników, że przestępcy są osądzeni, a tło sprawy było natury kryminalnej, a nie politycznej, ale na tym, że od roku 2001, żaden polityk nie miał odwagi walczyć o prawa Olewników do wyjaśnienia tej sprawy. Fakt, że po latach znaleziono i ukarano bezpośrednich sprawców, nie oznacza, że sprawę wyjaśniono do końca.
?…Dzisiejszy wyrok w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika jest porażką wymiaru sprawiedliwości. Dwa dożywocia mają zakneblować prawdę o tej zbrodni?

Reklama

Co ze zleceniodawcami? Nie oszukujmy się, siedzący na ławie oskarżonych to tylko wykonawcy.

Nie usłyszały zarzutów osoby, które mataczyły śledztwem. Żaden z przedstawicieli prawa nie odpowiada do dzisiaj za skandaliczne prowadzenie sprawy porwania syna Włodzimierza Olewnika. Sprowadzanie odpowiedzialności do policjanta z drogówki jest przykrywaniem właściwego problemu. Prawdopodobnie Krzysztof Olewnik by żył, gdyby policja i prokuratura działała tak jak powinna.
Sprawiedliwości w tej sprawie nigdy nie będzie …? Blog Sylwester Latkowski
Oliwy do ognia ?teorii konspiracji i istnienia tajemniczych zleceniodawców? dolewają przede wszystkim powyżej wymienione zadziwiające wydarzenia w tej sprawie. Ja rozumiem, że więźniowie popełniają samobójstwa ? ale trzech w jednej sprawie? A akta, raz przedziwnie skradzione z samochodem, drugim razem zalene fekaliami? A fiasko operacji policji przy przekazywaniu okupu? Itd, itd…
Teza redaktora Pytlakowskiego – nie istnieje tajemniczy sprawca czy sprawcy kierujący uprowadzeniem i zabójstwem, bo przecież już 6 prokuratur zajmowało się tą sprawą i żadnych dowodów istnienia tego sprawcy nie znalazły, brzmi z ust weterana dziennikarstwa śledczego naiwnie i nieprzekonywująco.
Pan redaktor nie docenia chyba swoich czytelników!
Po pierwsze jako dziennikarz śledczy, redaktor Pytlakowski zna działania prokuratur i policji, a pisaniem o patologii tychże, zarabia na chleb.
Artykuł ?Dla dobra śledztwa? jest tegoż przykładem:
http://www.polityka.pl/dla-dobra-sledztwa/Text01,1137,233228,18/
?..Działając w imieniu prawa, organy ścigania stosują własne prawo. W arsenale podręcznych środków są: kłamstwo, szantaż, prowokacja, zastraszenie… których w aktach prowadzonych spraw nie będzie nawet śladu. Bo jak opisać, że podstawą śledczego sukcesu była prowokacja, oszustwo, zastraszenie….To prosta droga do deprawacji systemu prawnego. Nie można przecież pod szczytnymi hasłami walki z przestępczością stosować metod pozaprawnych. Opisaliśmy przypadki śledczych manipulacji nie po to, aby ? jak często argumentował min. Zbigniew Ziobro ? stawać po stronie przestępców. Chcemy jedynie ostrzec: nikomu nie wolno kłamać, fałszować i szantażować. Ani przestępcom, ani tym, którzy ich ścigają. W przeciwnym razie trudno będzie jednych od drugich odróżnić..?.
Po drugie niecały rok temu, 24 kwietnia 2008 roku w artykule ?Wstyd? pisał: ?…Włodzimierz Olewnik był też u Ryszarda Kalisza, wtedy ministra spraw wewnętrznych. Dziś Kalisz zaklina się, że zrobił, co mógł. I chełpi się, że to przecież za jego czasów wykryto w CBŚ groźnego kreta, zdrajcę, który sprzedawał informacje porywaczom. Zbigniew Ziobro wypina pierś do orderu. To ja zadecydowałem o przeniesieniu sprawy do Olsztyna, upiera się, a więc to dzięki mnie schwytano sprawców. Ale decyzję podjął nie on, lecz jego główny dziś adwersarz ? ówczesny prokurator krajowy Janusz Kaczmarek. Prosiła go o to rodzina Olewników i namawiali dziennikarze znający sprawę (w tym niżej podpisany)….? http://www.polityka.pl/wstyd/Text01,933,252597,18/
Jeżeli redaktor Pytlakowski namawiał do przeniesienia, bo znał sprawę, to rozumiem, że miał podstawy wierzyć, iż jest o co walczyć i są elementy w tej sprawie warte wyjaśnienia?
Skąd ta zmiana frontu w niecały rok później i nazywanie niewyjaśnionych wątków iluzjami i omamami?
Odpowiedź znalazłam w artykule Piotra Pytlakowskiego ?Jazda na koźle? Polityka – nr 22 (2656) z dnia 31-05-2008; s. 94 Ludzie
?..Kiedy Piotr Jasiński, prokurator z Olsztyna, w październiku 2006 r. schwytał porywaczy i odnalazł ciało uprowadzonego Krzysztofa Olewnika, został okrzyknięty bohaterem. Dlaczego teraz dołączył do listy nieudaczników, którzy psuli to śledztwo?…? i dalej
?…Jak zostać kozłem ofiarnym. Odebranie sprawy błędów w śledztwie Olsztynowi to policzek dla tej prokuratury, ale tak naprawdę nikogo to nie przejęło. Nawet przeciwnie, dominuje poczucie ulgi. Panuje bowiem przekonanie, że każdy prokurator, któremu przypadnie to śledztwo, przegra, nawet jeśli odniesie jakiś sukces, bo rodzina Olewników nigdy nie zostanie w pełni usatysfakcjonowana. Dopiero gdyby na ławie oskarżonych obok bandytów umieszczono niedbałych policjantów, kiepskich prokuratorów i lekceważących nieszczęście tych ludzi polityków ? cel ich wieloletnich zmagań byłby spełniony. Z prawnego punktu widzenia jest to jednak niemożliwe.
Piotr Jasiński spadł z piedestału i dołączył do złej listy, bo pilnie potrzebowano kogoś, kogo obarczy się winą za kolejne grzechy. Wyrósł za wysoko, teraz poznał swoje miejsce w szeregu. Niewątpliwie popełnił błędy, ale nie aż takie, aby wskazywać go palcem jako sprawcę niepowodzeń w śledztwie. ? Olewnikowie są podatni na manipulację, co w ich sytuacji jest zrozumiałe ? mówi jeden z adwokatów znających tę sprawę. ? Wskazano im Jasińskiego i uwierzyli, że wszystko co złe, to jego wina. Ale niedługo przyjdzie pora na kolejnego kozła ofiarnego. Ta lista nie jest jeszcze zamknięta….?
I co się okazuje, prokurator Jasiński, popełnił ?błędy i spadł z piedestału, ale to wszystko wina Olewników, bo ich praca żadnego prokuratora nieusatysfakcjonuje!
Panie redaktorze, trudno być usatysfakcjonowanym jak się jest nabijanym w butelkę przez tyle lat, również przez pańskiego kozła ofiarnego.
A stwierdzenie, iż z punktu widzenia prawa niemożliwe jest posadzenie na ławie oskarżonych niedbałych policjantów, kiepskich prokuratorów i lekceważących nieszczęście Olewników polityków jest nieelegancką sofistyką redaktora. Mamy przecież w kodeksie karnym odpowiednie artykuły, jak chociażby art. 231, które najwyższy czas aby przestały być fikcją i zaczeły być stosowane!
Zastanawia mnie dlaczego tak znaczna część środowiska dziennikarskiego ignoruje rzeczywistą ? zatrważającą sytuację w polskim wymiarze sprawiedliwości. Dominują w tym środowisku postawy kunktatorskie, asekuracja, manipulacja. Czyż nie jest rolą mediów uświadomienie społeczeństwu, a także rządzącym i aspirującym do władania krajem, że bez reformy wymiaru sprawiedliwości i bez egzekwowania praworządności i odpowiedzialności, bedziemy mieli następnych Olewników.
Na zakończenie wklejam teks gimnazjaliski ze Sciagi. Tutaj powiało świeżością i nadzieją.
?…Prawo zawarte w konstytucji daje mocne podstawy do uznania Polski za ? państwo prawa? , ponieważ są w niej zawarte prawa rzeczywiście mogące być pociechą i podporą w życiu człowieka jako jednostki, jednakże ta jakże piękna perspektywa zatracona jest poprzez nieodpowiednie jest wprowadzanie w życie. Samo prawo staje w obronie zwykłych ludzi, jest racjonalne i sprawiedliwe, lecz władza, której powierzono jego sprawowanie nie potrafi i nie chce wprowadzić go w życie bezinteresownie, obierając za priorytet szczęście i równowagę w państwie, lecz opiera się na wyjednaniu dla siebie jak największych korzyści. Organy ścigania stały się wrogiem jednostki, a nie- jak być powinno- jej obrońcą. Wizerunek prawa staje się przez to wyblakłym kawałkiem papieru, a nie ideą i kwintesencją życia. Myślę, że aby poprawić system prawny w Polsce należy zacząć od podstaw i zarazem zarodka wszelkich ubytków w jego funkcjonowaniu: młodzieży- serca narodu- że policja i zgodność z prawem to nie takie straszne zło i wróg. Policjant tez człowiek i ma prawo potykać się czasem o występy murów i stracić siły do bycia łagodnym wobec nieprzyjemnych docinków i kawałów ze strony młodzieży. Po drugie policjanci zdają się zapomnieć, że ich urząd jest stworzony dla ludzi a nie ludzie dla ich urzędu i że mają przede wszystkim pomagać oraz rzetelnie wypełnić swe obowiązki, aby nie dawać podstawy do powstawania kompromitujących komentarzy na temat skuteczności bądź nieudolności ich działania. Nie chodzi tu o zaostrzenie przepisów, lecz o zmianę podejścia do pracy. Policjant też człowiek, ale uśmiechnięty policjant to dopiero coś! Trzecim krokiem mogą być spotkania młodzieży z politykami ustanawiającymi prawo po to, aby młodzież mogła poznać proces powstawania prawa ?od kuchni?, poznała pobudki kierujące urzędników na te właściwe i złe tory, przez co oswoiłaby się z nim i nabrałaby do niego szacunku.
Myślę, że udało mi się przelać na papier moje odczucia co do funkcjonowania prawa w Polsce i mam nadzieję, że moja ocena wywrze na państwu choćby malutką potrzebę przemyślenia tego, co napisałam i posłuży do wyciągnięcia kilku wniosków o stosunku młodzieży względem prawa a w szczególności organów ścigania…?
http://www.sciaga.pl/tekst/80893-81-czym_jest_dla_mnie_prawo_dyskurs_na_podstawie_organu_scigania_policji

Reklama