Reklama

Oho…, zdaje się, że łajba przewodniczącego Napieralskiego rozchodzi się w szwach.

Oho…, zdaje się, że łajba przewodniczącego Napieralskiego rozchodzi się w szwach. A miało być tak cudownie, mieli popłynąć na bezkresne wody władzy, bo przecież gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. I co, i nic, słupki poparcia nawet nie drgnęły, o przepraszam, drgnęły tylko że w dół. A wszystko zaczęło się, od rozpierniczenia LiD-u , potem było kosztowanie win gruzińskich w pałacu najjaśniejszego i ciche wspieranie PiS-u tak ukradkiem aby własny elektorat nie dostał białej gorączki. I w zasadzie do tej pory nie interesowałam się lewicowym tworem Napieralskiego aż do momentu kiedy przeczytałam notkę na temat jak się sprawy mają po objęciu rządów przez nową koalicję w TVP i PR. A sprawy mają się źle. No i jeszcze ten Cimoszewicz w roli Brutusa.

Doprawdy nie rozumiem czemu Napieralski tak się naparł na bycie przystawką Jarosława, czym go najjaśniejszy uczęstował w pałacu, że tak chłopina się pogubił. A dobrzy ludzie ostrzegali, aby SLD nie wchodziło w układy z PiS-em bo nic dobrego z tego nie wyjdzie, ale nasz lewicowy strateg się naparł, że on musi i już. No więc jak już się dogadali z nowym sojusznikiem w sprawie mediów publicznych to przybyli, zobaczyli i nic nie zdobyli, poza marnymi ochłapami, bo konfitury czyli informacja i publicystyka wpadła w łapki wszystkich ludzi Jarka. Obcych zwolnić nie można bo kontrakty jeszcze ważne, a swoich przyjąć nie można bo procedury, no i zwolnienia grupowe.

Reklama

Co cwańsi już się zorientowali, że kurs jaki obrał Napieralski doprowadzi do tego, że lewicowa łajba utknie na mieliźnie więc wszczęli przygotowania do buntu, a ten odbędzie się w grudniu wbrew woli przewodniczącego. Ciekawi mnie jak to się skończy, bo wróble ćwierkają, że Zapateralskiemu wykruszają się sprzymierzeńcy, jedynie zakon szczeciński nadal pozostaje wierny.

PS. Być może ten sam tytuł wpisu już kiedyś wystąpił w czyimś w tekście za co z góry przepraszam i proszę o wybaczenie.

Reklama

21 KOMENTARZE

  1. Witaj, Czarodziejko!
    Tytuł już owszem wystąpił, w głośnym swego czasu filmie m. in.
    Chciałbym pociągnąć nieci twoją analogię – być może nie wszyscy pamiętają jak się zakończyła historia “Bounty” i por. Fletchera Christiana. A było to tak …

    Gdy po kilku latach na Tahiti dotarła karna ekspedycja (dowodzona o ile pamiętam przez Bligha), nie zastała tam już dezerterów. Wraz ze swoimi miejscowymi żonami odpłynęli w nieznane. Po wielu latach badań historyków okazało się dopiero, że owym nieznanym była wysepka Pitcairn, gdzie buntownicy osiedlili się, zniszczyli statek aby zatrzeć ślady i uniknęli bezpośredniej zemsty floty JKM. Mściwego losu jednak nie uniknęli. W niezbyt długim czasie wyzabijali się nawzajem, walcząc o kobiety i nieliczne przywiezione ze sobą dobra.

    Istnieją pogłoski, że sam Christian uniknął tragicznego losu odpływając z Pitcairn na amerykańskim statku wielorybniczym. Ponoć ktoś go widział w Stanach – źródeł nie podam, bo piszę z pamięci a i źródła nie były w pełni przekonane co do prawdziwości świadectwa.

    Podobnie zatem gdy pojawią się siły chcące odzyskać łajbę SLD, po Napieralskim i jego sprzymierzeńcach pozostaną tylko marne wspomnienia i niesława.

  2. Witaj, Czarodziejko!
    Tytuł już owszem wystąpił, w głośnym swego czasu filmie m. in.
    Chciałbym pociągnąć nieci twoją analogię – być może nie wszyscy pamiętają jak się zakończyła historia “Bounty” i por. Fletchera Christiana. A było to tak …

    Gdy po kilku latach na Tahiti dotarła karna ekspedycja (dowodzona o ile pamiętam przez Bligha), nie zastała tam już dezerterów. Wraz ze swoimi miejscowymi żonami odpłynęli w nieznane. Po wielu latach badań historyków okazało się dopiero, że owym nieznanym była wysepka Pitcairn, gdzie buntownicy osiedlili się, zniszczyli statek aby zatrzeć ślady i uniknęli bezpośredniej zemsty floty JKM. Mściwego losu jednak nie uniknęli. W niezbyt długim czasie wyzabijali się nawzajem, walcząc o kobiety i nieliczne przywiezione ze sobą dobra.

    Istnieją pogłoski, że sam Christian uniknął tragicznego losu odpływając z Pitcairn na amerykańskim statku wielorybniczym. Ponoć ktoś go widział w Stanach – źródeł nie podam, bo piszę z pamięci a i źródła nie były w pełni przekonane co do prawdziwości świadectwa.

    Podobnie zatem gdy pojawią się siły chcące odzyskać łajbę SLD, po Napieralskim i jego sprzymierzeńcach pozostaną tylko marne wspomnienia i niesława.

  3. Witaj, Czarodziejko!
    Tytuł już owszem wystąpił, w głośnym swego czasu filmie m. in.
    Chciałbym pociągnąć nieci twoją analogię – być może nie wszyscy pamiętają jak się zakończyła historia “Bounty” i por. Fletchera Christiana. A było to tak …

    Gdy po kilku latach na Tahiti dotarła karna ekspedycja (dowodzona o ile pamiętam przez Bligha), nie zastała tam już dezerterów. Wraz ze swoimi miejscowymi żonami odpłynęli w nieznane. Po wielu latach badań historyków okazało się dopiero, że owym nieznanym była wysepka Pitcairn, gdzie buntownicy osiedlili się, zniszczyli statek aby zatrzeć ślady i uniknęli bezpośredniej zemsty floty JKM. Mściwego losu jednak nie uniknęli. W niezbyt długim czasie wyzabijali się nawzajem, walcząc o kobiety i nieliczne przywiezione ze sobą dobra.

    Istnieją pogłoski, że sam Christian uniknął tragicznego losu odpływając z Pitcairn na amerykańskim statku wielorybniczym. Ponoć ktoś go widział w Stanach – źródeł nie podam, bo piszę z pamięci a i źródła nie były w pełni przekonane co do prawdziwości świadectwa.

    Podobnie zatem gdy pojawią się siły chcące odzyskać łajbę SLD, po Napieralskim i jego sprzymierzeńcach pozostaną tylko marne wspomnienia i niesława.