Reklama

Parę miesięcy temu minister Niedzielski w ciężkiej panice podejmował szereg decyzji, które skutkowały i skutkują do dziś narodową tragedią. Z mejli pomiędzy Maliszewskim i Morawieckim wiemy, że główną troską rządu były straty wizerunkowe i przerzucenie odpowiedzialności na Polaków, a nie realne działania zmierzające do zgaszenia kryzysu. Wśród szeregu decyzji pozbawionych jakiegokolwiek sensu, zapadała i ta, która oddała Krzysztofowi Pyrciowi środki publiczne na badanie „wariantu brytyjskiego”. Pewnie nie wszyscy wiedzą kim jest pan Pyrć, dlatego przedstawię krótkie CV. Pan Pyrć jak większość „gwiazd” z półki „naukowcy wirusolodzy” nie jest lekarzem, jest biologiem. Karierę medialną też zaczynał klasycznie, od wypowiedzi, że maseczki nic nie dają.

Potem Pyrć zasłynął jako odkrywca wirusa pochodzącego od nietoperza i był to ten słynny wirus. Obie prace naukowe Krzysztofa Pyrcia gdzieś przepadły, nie sposób doszukać się publikacji. Na pytanie o kolejną pracę i jej wyniki, które zadał spokojny i grzeczny użytkownik Twittera, pan Pyrć odpowiedział następująco:

Reklama

Nauka ostatnimi czasy bardzo przyśpieszyła, badania nad „szczepionką” trwają po kilka tygodni, jak w przypadku „badań” Pfizera na grupie dzieci poniżej szesnastego roku życia. W tym samym krótkim czasie wyniki są publikowane razem z rekomendacjami. Pan naukowiec Pyrć jest bardzo szybki w jednej dziadzienie, kasowania pieniędzy z kieszeni podatnika, natomiast na proste pytanie o wyniki jego badań reaguje jak sztubak. Minęło wystarczająco dużo czasu od dnia przyjęcia grantów, aby pan Pyrć przedstawił choćby wstępne wyniki badań, oczywiście nie w formie pyskówek na portalu Twitter, czy Facebook z czego pan Pyrć słynie, ale w formie naukowej publikacji. Konia z rzędem temu, kto mi wskaże źródło takiej publikacji, a w związku z tym, że nic takiego nie istnieje mam kolejne pytanie, tym razem do ministra Niedzielskiego. Za co pan zapłacił biologowi Pyrciowi i jaki z tego mają pożytek Polacy? Czego dowiedzieliśmy się o „wariancie brytyjskim” po kilkumiesięcznych badaniach, które rzekomo przeprowadził pan Pyrć?

Na „pandemii” dorobiło się tysiące lekarzy, pielęgniarek i ratowników, zresztą część z nich już bez maseczek i dystansu społecznego wyszła na ulice z nowymi żądaniami finansowymi i pizzą gratis. Na „pandemii” dorobiło się dziesiątki dziennikarzy i tu trzeba przyznać, że rząd „obozu patriotycznego” był sprawiedliwy, płacił lewym, prawym i symetrystom. W końcu na „pandemii” dorobili się „naukowcy” medialni, jak weterynarz Dzieciątkowski, biolog Gut i biolog Pyrć. Wszyscy oni zdobyli medialny rozgłos i/lub niemałe pieniądze. Natomiast efekty ich „naukowej pracy”, to chamstwo łamane na kabotyństwo, czyli nieustanne publiczne poniżanie ludzi, którzy zadają najprostsze pytania. W związku z powyższym pozwolę sobie jeszcze raz zapytać. Panie biologu Pyrć ile pan otrzymał pieniędzy z naszych portfeli i gdzie możemy się zapoznać z wynikami pana pracy?

Reklama

32 KOMENTARZE

  1. Jedną z ofiar “pandemii” jest etos naukowca. Coraz więcej osób przekonuje się, że stara dobra nauka jest na wymarciu, a niszę ekologiczną zagospodarowują łowcy grantów. Za odpowiednią opłatą potwierdzą każdą tezę dysponentów pieniędzy, szczególnie miłośników NWO. Zrobią to rzucając na szalę swoje nazwiska, tak by później wkurwiony lud wiedział kogo wytarzać w smole i pierzu. Tak też się stanie z “covidowymi autorytetami”, gdy już nie będą potrzebni.

    Chyba nastąpi to niedługo, bo teraz NWO szykuje nam “Wielki Głód” i będą im potrzebne nowe rzesze “ekspertów”. Tym razem od walorów dietetycznych robaków.

        • Nie nie. Ci to raczej w planie nie są bo przecież teraz już ich uprzedzają że skutki takie że skończą z rakiem, np. czerniakiem. Oczywiście wina będzie tych co łazili po Słońcu no i samego Słońca.
          Elojowie to ci od “eko wege ratujmy planetę i żryjmy trawę”. Oni też nie ćpają, tabsów nawet nie biorą bo oni są natur. Tylko co najwyżej lekko maryśką zalatują. 😀

          • @nikt_ważny
            Żywności GMO też unikają, ale nie mają nic przeciwko temu, by się samemu w GMO zamienić. Założę się że owi Elojowie pierwsi stawili się do “wyszczepu”. Dlatego będą niejadalni, nawet dla najbardziej zatwardziałych kanibali.

          • @Egon O.
            To może zawody na P te co nie zrobią kaput, bo jakoś tak coś mi wygląda na to, że to będzie całkiem sprawiedliwe jeśli przyczynią się fizycznie do zażegnania kryzysu który usiłują wywołać? Fakt że trzeba by się pogodzić z pewnym obrzydzeniem no ale bez odpowiedniej porcji odpowiedniego białka będzie kaput. No i chyba lepiej jak my ich nawet z obrzydzeniem niż oni nas bo na pewno się nie brzydzą. 😀

    • Pan Premier Morawiecki jest zaskoczony i oburzony, że władze Rosji zaatakowały system władzy w Polsce.
      A przecież wszyscy wiedzą że Rosja chcę nas połknąć, a wybitni politycy PiS przerzucają ważne informacje zwykłymi mejlami…

      Teraz będzie wezwanie do jedności narodowej w obliczu ataku wroga zewnętrznego wokół rządu PiS.

      • O ile PRAWDZIWI hakerzy zgodzili się pracować dla władz Rosji bo jakoś tak na poziomie władz, generalnie urzędniczym nie podejrzewam że jest inaczej niż pozostałej części rozwiniętej cywilizacji.
        No i o ile to byli hakerzy, bo jakoś tak mam podejrzenia że prędzej jakaś rodzima grupa zdolnych i ogarniętych młodocianych miała dość rzężenia, bełkotu, łgarstw, generalnie ubliżania inteligencji obywateli. Młodzi są dużo sprawniejsi cyfrowo o całej masy specjalistów z państwowego nadania i robią z większością tzw wywiadów co chcą. Żaden problem jest poudawać ruskich, pejskich, juesejski czy kogokolwiek. Po tym co widzimy to nawet taka hipoteza ma uzasadnienie bo to wyrabiają państwowi z prajmem włącznie to jest zwyczajnie wstyd. Tam nie było do czego się włamywać. To było zaproszenie na drzwiach z wskazówką że klucz jest pod wycieraczką. Lecą parafrazą: jaki kraj taki atak hakerski.
        Żoliborz przynajmniej się nie pchał tam gdzie wiedział że nie podoła, a te jego gadki o “ruskich” to stawiam tezę, że taka ucieczka do przodu co by jego faworyt nie wyglądał na ostatniego frędzla.
        Co lepiej wygląda. Prajm zrobiony przez kilku może kilkunastu nastolatków czy prajm zrobiony przez złowrogich, tajemniczych i władających jaką tajną magią ruskich?

  2. Zgodnie z parapejskim falsyfikatem przysłowia: nie sądzić książki po okładce należy, acz są pewne granice dziedziny każdego twierdzenia poza którą funkcja daje wynik pozytywny, co niejako wynika z samej logiki w dowodzeniu dziedzinowym właśnie. Bo jeśli w dziedzinie nie sposób uzyskać odpowiedzi, to tak poza nią, zbyt wymuskana okładka z krzykliwym tytułem, obecna w nazbyt wielu reklamach, wielkich domów wydawniczych, zapowiada równie mierne dzieło, co książka z okładką nijaką z tytułem na tyle enigmatycznym niczym rym do słowa yeti, tudzież tak nieodgadnionym jak samo yeti. Tu zdaje się mamy przypadek pierwszy bo popatrzmy na załączoną okładkę.
    Czy tam widać jakąś naukę?
    Czy też punkt bez powrotu na granicy osobliwości?

  3. Ale do kogo pretensje do systemu czy do użytkowników systemu? Jak Pyrc nie weźmie to ktoś inny weźmie. Ryzyko żadne bo tu nikt nikogo nie rozlicza. System działa tak, żeby emocje się zgadzały, jak w tureckim serialu, a fakty nikogo już nie obchodzą. Jak się właśnie dowiedziałem spójność emocjonalną ekspert wyrobił w internecie, czy coś oprócz tego zrobił? Jedyne co można stracić to twarz, czyli nic ważnego. Daje głowę, że jak Morawiecki był prezesem banku i siedział w zarządzie to miał taką umowę o pracę, że odpowiadał majątkiem za ewentualne fakapy, co jest standardem

  4. Biolog, lekarz, akrobata, by strawestować znane powiedzenie. To nie jest ważne. Ważne kto i ile dostaje od państwa. Za odpowiednio dużo, można się jak widać zeszmacić. Mówiąc, że odporność po szczepieniach jest lepsza niż naturalna, po przebyciu choroby. Albo jak pan Sutkowski, że szczepienia powodują mutacje, gdy tymczasem jest całkiem na odwrót. Ponieważ jednak to służba zdrowia na “pandemii” zarabia, w internetowych komentarzach aż roi się od pyszniących się tytułem “medyka” pielęgniarek i ratowników po licencjatach, którzy mienią się być znawcami tematu, bo ich zarobki wzrosły z tytułu “pandemii” 3- krotnie. Żadna dyskusja merytoryczna z nimi nie przejdzie bo pandemia trwa i trwa mać. W jednym z warszawskich szpitali, po obcięciu dodatków kowidowych, z 3 anestezjologów, 2 odeszło. Nie ma jak robić planowych operacji. Zepsucie sięgnęło dna.

    • Ale po co? Chyba po to żeby sąsiedzi całkiem na durni nie wyszli z tym swoimi teoriami, bo w razie czego nakopać zupełnemu ignorantowi, wręcz idiocie funkcjonalnemu to było by nawet dla największych i prawdziwych reżimów znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem. A tak jakby co przywalą przenikliwemu umysłowi z Żoliborza 😀

  5. Jeszcze jedno. Jako biolog przepraszam tylko za Gluta. Pyrć jest bowiem po biotechnologii: “W 2003 ukończył biotechnologię na Uniwersytecie Jagiellońskim (UJ)”, za Wikipedią. Jest to różnica, bo bioTECHNOLOG wskazuje na przyszłą współpracę z przemysłem i biznesem raczej niż bycie przyrodnikiem. Natomiast brednie wygłaszane przez Gluta nie mają żadnego usprawiedliwienia.

    • @Roxanne
      To bez znaczenia. Nie ma takich zapisów cyfrowych których nie wypingają na różne uciechy w takie które można najmniej uznać za nieetyczne czy niemoralne, po takie co gwarantują od 2 do 12 lat na koszt między innymi wspomnianych uciech, oraz rzeczy modne na poziomie pasożyten und hochsztapleren (co by nie mylić na poziomie gawiedź choć często się pokrywa).
      No i jak wypingają to żadnej krwi już nie ma.
      Mentalnie krew została wtedy pożeniona dostawcom uciech tudzież samym uciechom (więc problem w mózgu został przeniesiony) aż to zapisy cyfrowe, a nie zabezpieczona cerata, to nawet wypierać nie trzeba, co najwyżej wypierać że się przyjęło czy że się w ogóle wie o przyjęciu bo “ktoś się pomylił”. To dopiero jednak jak trzyliterowcy spi….lą sprawę ew jak wiatr historii zmieni harmonogram dziobania ustalony u Madzi i wspomniani trzy realizują scenariusz zmiany.
      Zresztą “popis’y” (und przystawken) w teatrum już nie raz fundowały sztuczki gdzie najczęstszą frazę jest “nie pamiętam”. Marne to aktorstwo (ale jak każde) co w kontekście fraz, krwi, zapisów cyfrowych i nawet wyników hackerstwa takiego jak hackerstwa kraj, nie ma specjalnie wagi, o znaczeniu nie wspominając, bo nie aktorzy się liczą, zresztą marni jak wspomniałem, i nawet nie co to wystawia sztuczki, tylko Ci co za bilety kasują. Aktorstwo to już często i gęsto nie wie, że tam coś o krwi było. Ważne że za “nie pamietam” było becalen i ważne że kochanica kontenta jest, połowica cieszy się kryterium ilościowym, a dziatwa jakościowym macają nowy smartputer z megalinknetem i wciągają udarte oraz przyciasnawe słomki na kikuty dolne, oczywiście zaprojektowane przez najmodniejszego obecnie zwyrodnialca.

    • A trochę upraszczając to napisałaś przez pryzmat błędu perspektywy i z udziałem błędu afirmacji. Podmiot we własnej semantyce nie posiada negatywnego zabarwienia dla słowa ofiary. To tak jakby twierdzić że swego czasu tacy sąsiedzi w kubrakach od tzw hugoboss’a z obrzydzeniem wkładali złote przetopy wydziubane z rozdrabniaczy pożywienia homo rzekomo sapiens. Nic podobnego. Za to ćwiczyli nieustająco kryterium ilościowe.
      Obrzydzenia w ogóle nie ma w tamtym słowniku.
      Chociaż istnieją wyjątki ale to przed wyparciem: jak musieliby poszpadlować. Oczywiście o ile w słowniku per jednostka jeszcze istnieje szpadlowanie.

  6. Mikrochipy – teorie spiskowe się sprawdziły. Oni nam już zaczynają o tym teraz oznajmiać za pomocą takich artykułów i już się z tym wcale nie kryją. Na 100% te gówno wciskają do szczepionek ludziom od początku “szczepienia”‼️ Potwierdza to poniższy artykuł w gówno mediach …

    Nadchodzi czas medycyny cybernetycznej. Naukowcy opracowali najmniejszy w historii układ scalony. Płytka wielkości roztocza kurzu ma służyć do monitoringu ciała, a nawet leczenia.
    Inżynierowie z Columbia University zademonstrowali rewolucyjne rozwiązanie – najmniejszy na świecie chip, który można wszczepić za pomocą igły podskórnej. Technologia ta posłużyć może do pomiaru wewnętrznej temperatury ciała w czasie rzeczywistym oraz nawet niewielkich jej wahań związanych z terapeutycznym zastosowaniem ultradźwięków – pisze magazyn „Science Advances”.

    „W świecie po koronawirusie nietrudno dostrzec niemal natychmiastowe korzyści z masowych wstrzyknięć takich urządzeń zdolnych do monitorowania temperatury. Pewnego dnia coś takiego może być systemem wczesnego ostrzegania urzędników o pandemii” ⚠️ ⚠️ ⚠️
    https://cyfrowa.rp.pl/technologie/63059-wstrzykiwane-mikrochipy-przelomem-w-leczeniu

    Ukrywane fakty: telegram @qpolska