Reklama

dedykowane Markizowi i lzis, do podziału ; )


dedykowane Markizowi i lzis, do podziału ; )

Reklama

Turniej Czterech Skoczni w sezonie 2012-2013 rozpoczął się od pozornie niewinnego incydentu. Otóż estońskiemu skoczkowi, debiutującemu w tym sezonie Posti Laapalou, podczas lotu w Garmisch-Partenkirchen rozpiął się i zsunął kombinezon, tak że zawodnik ten lądował nie tylko w klasycznym telemarku, ale także w całkiem nieklasycznym topless. Śmiechu na trybunach i stanowiskach dziennikarskich było co niemiara, dopóki świetlna tablica nad stanowiskiem sędziów nie wyświetliła wyniku. Estończyk pobił rekord skoczni, co więcej, taki wynik pozwalał mu bezapelacyjnie wygrać zawody! Rechot zamarł widzom i komentatorom na ustach.
W środowisku skoczków zawrzało. Trenerzy czołowych ekip zażądali dyskwalifikacji i mieli słuszność, ale sympatia publiczności była po stronie Laapalou. Estończyk został zmuszony do powtórzenia skoku w kombinezonie i tym razem nie pobił żadnego rekordu, skoczył, ot, przeciętnie, jak można się spodziewać po debiutancie. Organizatorzy TCS postanowili jednak przeprowadzić eksperyment i przed następnym konkursem w Innsbrucku wszyscy przedskoczkowie (lokalni zawodnicy niższych lotów) skakali w samych spodniach. Wyniki były o tyle lepsze od zawodników „konkursowych”, że sędziowie musieli uciekać przed rozwścieczonym tłumem austriackich kibiców, żądających uznania osiągów przedskoczków i zaliczenia ich wyników do punktacji.

Korelacja między nagim torsem a osiągami stała się oczywista. Laboratoria sportowe zajmujące się przygotowaniami do skoków rzuciły się w wir pracy i błyskawicznie potwierdziły to, co udowodniono już wcześniej w praktyce: powietrze opływające odsłoniętą ludzką skórę zachowywało się zgoła inaczej niż w przypadku kombinezonu – mikrodrgania mięśni automatycznie wygaszały turbulencje wokół ciała i skoczek bez kombinezonu przeciskał się przez powietrze dużo sprawniej niż ten w kombinezonie. Ze swojej strony federacje narciarskie rozpoczęły zakulisowe negocjacje w celu zmiany przepisów. I dopięły swego, w końcu wszystkim zależało na tym, żeby skoki były dłuższe i bardziej widowiskowe.

Następny sezon rozpoczął się od plotek i sensacji. Wierne fanki każdego z czempionów tłoczyły się na skoczniach z lornetkami, żeby wreszcie zobaczyć, czy to prawda, że ich idol ma tatuaż na piersi lub ramieniu, a jeżeli tak – to jaki. Tatuaże to był zresztą pikuś, dość szybko okazało się, że skoczkowie w celu osiągnięcia płynności lotu zmuszeni są do depilacji klaty! W ten sposób zakończyło karierę kilku twardzieli, którzy odmówili dokonania tego zabiegu, w tym wyjątkowo obficie owłosiony Fin Miha Kotulu.

Zawodnikom nie było jednak dość. Podczas zawodów w lotach narciarskich w Planicy pomysłowy Austriak Josef Prettzel wystąpił w spodniach, których nogawki oderwał jednym pociągnięciem tuż przed wybiciem, jeszcze na rozbiegu. Nie muszę chyba dodawać, że poleciał najdalej ze wszystkich? Został zdyskwalifikowany, ale jednocześnie padła kolejna granica. Skoczkowie poszli za ciosem i podczas kończących sezon Mistrzostw Świata w Oslo w ramach protestu przeciw wykluczeniu kolegi skakali ubrani od góry jedynie w kaski, a od dołu – w buty. Narciarskie, oczywiście. I to jak skakali!

Kolejnej zimy FIS nie miał innego wyboru poza akceptacją faktu dokonanego – zgodą na skoki w całkowitym negliżu. Zarazem z telewizji zniknęły bezpośrednie transmisje przed godziną 22:00, a na zawody wpuszczano wyłącznie widzów pełnoletnich. Prawdziwa bomba gruchnęła jednak, kiedy po kilku tygodniach stosowania nowego regulaminu odkryto, że w skoku znacznie pomaga odpowiednio rozrośnięty organ. Naukowcy rzucili się do tuneli aerodynamicznych i doszli do wniosku, że ma to coś wspólnego z przeciwwagą oraz sterowaniem w locie. No i już wkrótce przy skoczniach zaroiło się od asystentek, dbających o odpowiedni stan skoczka tuż przed startem. Kamery Eurosportu i innych stacji na stałe zagościły w pomieszczeniu, w którym zawodnicy oczekiwali wejścia na belkę. Dopieszczanie i wygładzanie z użyciem odpowiednich środków nawilżających i ujędrniających – tak, aby podczas lotu skoczek znajdował się w optymalnej formie – było stawiane za przykład milionom telewidzów. Początkowe obawy organizatorów, którzy zastanawiali się, czy ograniczenia czasowe nie zmniejszą widowni, rozwiały się jak sen jaki złoty; oglądalność skoków narciarskich nigdy przedtem nie była tak wysoka!

Oczywiście grupą zawodową, która najbardziej zyskała na nowej formule, były kosmetyczki. Dlaczego właśnie one? A kto inny był lepiej predestynowany, żeby zajmować się przed startem zawodnikami? Aplikować najnowsze osiągnięcia z laboratoriów, kremy i żele, tak, by każdy ze skoczków wyczuwał w trakcie lotu najdrobniejsze drgnienia wiatru i mógł stosownie sterować? W końcu jednym z najbardziej pożądanych atrybutów narciarza tej dyscypliny stał się długi, dziarsko sterczący, starannie utrzymany nos.

Co?

Tak, nos.

A skąd to pytanie?

No chyba nikt z Czytelników nie przypuszczał inaczej???

_________

Tekst chroniony prawem autorskim. Opublikowany w witrynie
www.kontrowersje.net oraz na blogu www.madagaskar08.blog.onet.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i przedruk tylko za zgodą autora.

Reklama

36 KOMENTARZE

  1. Eeeeee, co to za torsy
    chudziutkie to, bledziutkie, niedożywione jakieś. Nie ma na czym oka zawiesić, nawet nosa człowiek nieciekawy. Jakby skakał dla tego naprzykładu Bode Miller albo Tomba przed zatuczeniem, to byłaby insza inszość.

    Dobry wieczór się z Panem.

    I Pan mi mówi, że się męczy z puentą? hehehehehehe

    • Graz 🙂
      Jak czytałam, to torsy wydawały mi się OK. Oczywiście, to było moje wyobrażenie, oparte na obserwacjach i długoletnim doświadczeniu.

      Zgodnie z wieloletnimi obserwacjami i osobistym doświadczeniem, męskie łydki są bardzo ciekawe.
      To znaczy, nieciekawe.

      Krzywe, chude, blade i owłosione.

      Mam nadzieję, że nie przeszkadzam w posiłku?

      • Dzień dobry Solano
        Jak się czyta, wydają się OK. Jak się patrzy, wprost przeciwnie. Na skoczniach świata same pasikoniki z porcją żeberek (cyt. z Marii Bojarskiej) zamiast torsów. Ci z kaloryferem daleko nie podskoczą.

        Buziaczki noworoczne 🙂

  2. Eeeeee, co to za torsy
    chudziutkie to, bledziutkie, niedożywione jakieś. Nie ma na czym oka zawiesić, nawet nosa człowiek nieciekawy. Jakby skakał dla tego naprzykładu Bode Miller albo Tomba przed zatuczeniem, to byłaby insza inszość.

    Dobry wieczór się z Panem.

    I Pan mi mówi, że się męczy z puentą? hehehehehehe

    • Graz 🙂
      Jak czytałam, to torsy wydawały mi się OK. Oczywiście, to było moje wyobrażenie, oparte na obserwacjach i długoletnim doświadczeniu.

      Zgodnie z wieloletnimi obserwacjami i osobistym doświadczeniem, męskie łydki są bardzo ciekawe.
      To znaczy, nieciekawe.

      Krzywe, chude, blade i owłosione.

      Mam nadzieję, że nie przeszkadzam w posiłku?

      • Dzień dobry Solano
        Jak się czyta, wydają się OK. Jak się patrzy, wprost przeciwnie. Na skoczniach świata same pasikoniki z porcją żeberek (cyt. z Marii Bojarskiej) zamiast torsów. Ci z kaloryferem daleko nie podskoczą.

        Buziaczki noworoczne 🙂

  3. Eeeeee, co to za torsy
    chudziutkie to, bledziutkie, niedożywione jakieś. Nie ma na czym oka zawiesić, nawet nosa człowiek nieciekawy. Jakby skakał dla tego naprzykładu Bode Miller albo Tomba przed zatuczeniem, to byłaby insza inszość.

    Dobry wieczór się z Panem.

    I Pan mi mówi, że się męczy z puentą? hehehehehehe

    • Graz 🙂
      Jak czytałam, to torsy wydawały mi się OK. Oczywiście, to było moje wyobrażenie, oparte na obserwacjach i długoletnim doświadczeniu.

      Zgodnie z wieloletnimi obserwacjami i osobistym doświadczeniem, męskie łydki są bardzo ciekawe.
      To znaczy, nieciekawe.

      Krzywe, chude, blade i owłosione.

      Mam nadzieję, że nie przeszkadzam w posiłku?

      • Dzień dobry Solano
        Jak się czyta, wydają się OK. Jak się patrzy, wprost przeciwnie. Na skoczniach świata same pasikoniki z porcją żeberek (cyt. z Marii Bojarskiej) zamiast torsów. Ci z kaloryferem daleko nie podskoczą.

        Buziaczki noworoczne 🙂

  4. Z pokorą przyznaję, że jestem czytelniczką
    I nie wiem, co czytelnicy sobie popuszczali. Tfu, przypuszczali.

    Jako żeńska czytelniczka, po przeanalizowaniu męskich organów nieparzystych, szybko wpadłam na trop prostaty.

    I tak bym już sobie do końca przypuszczała, gdyby nie podpowiedź: masaże ujędrniające, kosmetyczki, asystentki, przed kamerami – a nie było słowa o rękawiczkach, pozycji zgiętej, substancjach poślizgowych… To mnie zbiło z tropu i nakłoniło do głębszego zastanowienia.

    Jak się myśli, to się zawsze coś wymyśli. Tak było i w tym przypadku.

    Jabłko Adama, tak, jabłko Adama – pewnie Małysza, acz Małysz to nie brzmi bardzo zachęcająco – ale to jabłko, to jabłko!!!

  5. Z pokorą przyznaję, że jestem czytelniczką
    I nie wiem, co czytelnicy sobie popuszczali. Tfu, przypuszczali.

    Jako żeńska czytelniczka, po przeanalizowaniu męskich organów nieparzystych, szybko wpadłam na trop prostaty.

    I tak bym już sobie do końca przypuszczała, gdyby nie podpowiedź: masaże ujędrniające, kosmetyczki, asystentki, przed kamerami – a nie było słowa o rękawiczkach, pozycji zgiętej, substancjach poślizgowych… To mnie zbiło z tropu i nakłoniło do głębszego zastanowienia.

    Jak się myśli, to się zawsze coś wymyśli. Tak było i w tym przypadku.

    Jabłko Adama, tak, jabłko Adama – pewnie Małysza, acz Małysz to nie brzmi bardzo zachęcająco – ale to jabłko, to jabłko!!!

  6. Z pokorą przyznaję, że jestem czytelniczką
    I nie wiem, co czytelnicy sobie popuszczali. Tfu, przypuszczali.

    Jako żeńska czytelniczka, po przeanalizowaniu męskich organów nieparzystych, szybko wpadłam na trop prostaty.

    I tak bym już sobie do końca przypuszczała, gdyby nie podpowiedź: masaże ujędrniające, kosmetyczki, asystentki, przed kamerami – a nie było słowa o rękawiczkach, pozycji zgiętej, substancjach poślizgowych… To mnie zbiło z tropu i nakłoniło do głębszego zastanowienia.

    Jak się myśli, to się zawsze coś wymyśli. Tak było i w tym przypadku.

    Jabłko Adama, tak, jabłko Adama – pewnie Małysza, acz Małysz to nie brzmi bardzo zachęcająco – ale to jabłko, to jabłko!!!