Reklama


Scenariusz wcale nie jest do końca niemożliwy. Mimo że nieco absurdalny z powodów, których powtarzać nie będę. Ale może się tak zdarzyć, że PO ulegnie i na referendum się zgodzi. Tym bardziej że i w jej szeregach są tacy (Palikot), którzy uważają, że warto to ustępstwo wobec PiS uczynić. I mieć czystą sytuację. Tzn. w przypadku przewidywanej większości na TAK, będzie można szybko i bezboleśnie znowelizować konstytucję. Jakie argumenty będą, a przynajmniej mogłyby być używane przez obie strony w kampanii przedreferendalnej.

Reklama

 


Przeciwnicy szybkiego wejścia do Eurolandu
będą zapewne kłaść nacisk na spadek wartości naszych zarobków. Szczególnie przy przewidywanym kursie przeliczeniowym (1 euro = 4,0-4,4 zł). I przy trudnym do uniknięcia zaokrąglaniu cen w górę wielu artykułów pierwszej potrzeby. Już teraz padają liczby: wyobraźcie sobie samopoczucie emeryta, którego świadczenie będzie wynosić 300€. Dopóki nasze zarobki nie zbliżą się do średniej unijnej, nie powinniśmy obywateli narażać na stres spowodowany dalszym obniżeniem stopy życiowej.

 


Zwolennicy
mogą czarować, że ceny znacząco nie wzrosną. Jednak tu świadectwo państw, które tę drogę mają za sobą jest ewidentne. Tak, szczególnie niżej zarabiający, emeryci mogą okresowo odczuwać dyskomfort z powodu drożyzny. Tak, naszym przeciętnym dochodom jeszcze daleko do unijnych. Podobnie jest w innych krajach naszego regionu. Średnia pensja w Słowacji wynosi obecnie nieco ponad 560€. U nas średnie wynagrodzenie, w zależności od przelicznika, wynosić będzie 700-800€. Ale nie to jest najważniejsze. Obecność w strefie euro daje większe szanse na doganianie innych państw, także jeśli chodzi o zarobki. Świadczą o tym doświadczenia takich krajów jak Hiszpania.

 


Przeciwnicy
zwrócą zapewne uwagę, że powyższe rozumowanie można by obronić w okresie stabilizacji gospodarczej. Jest ono zupełnie nieprzydatne w czasie kryzysu. W Eurolandzie także spada produkcja, rośnie bezrobocie. I w krajach biedniejszych, takich jak Grecja, obywatele odczuwają tę zapaść najbardziej.

 


Zwolennicy
, jeśli byliby uczciwi, powinni replikować na to: nawet w czasach kryzysu właśnie taki kraj jak Polska, z tanią wykwalifikowaną siłą roboczą ma w dalszym ciągu duże szanse na przyciąganie (przejmowanie) inwestycji i poprzez pobudzanie eksportu szybsze skracanie odległości do bogatych. Przy czym tylko obecność w Eurolandzie mogłaby uchronić nas od protekcjonistycznych zakusów partnerów.

 


Przeciwnicy
mogliby w tym miejscu pokusić się o wyliczenie grup, którym na rękę będzie wprowadzenie europejskiej waluty, przede wszystkim biznesmenom, dużym eksporterom, czyli wiadomo – oligarchom, którzy sprzyjają PO, i wzajemnie. Ale będzie to kosztem zwykłego człowieka.

 


Zwolennicy
na takie dictum oczywiście przywołają interes rolników czy choćby konsumentów wyjazdów zagranicznych z wcale już niemałej klasy średniej, dla których brak stabilności waluty jest poważną traumą. No i mogą apelować, aby myśleć nie tylko o sobie lecz przede wszystkim o swoich dzieciach i wnukach.

 

Przeciwnicy powtarzać będą ponadto argument o narastającym niebezpieczeństwie ataku na złotego w okresie przejściowym, czyli podczas naszej obecności w ERM II.

 

Zwolennicy, miejmy nadzieję, będą mogli w odpowiedzi zapewnić, że przeciwnie, tylko obecność w wężu walutowym da nam parasol ochronny EBC.

 

Przeciwnicy wytoczą wreszcie armatę pt. mydlenie ludziom oczu. W czasie, gdy najważniejsze jest pobudzanie popytu wewnętrznego, inwestowanie, roboty publiczne forsowanie restrykcyjnej polityki ekonomicznej w imię spełnienia warunków z Maastricht – jest wszak grzechem głównym, zbrodnią na narodzie.

 


Zwolennicy
odparują na to również argumentami lekko nieświeżymi. To do czego nawołuje nas opozycja to dalsze zadłużanie, i to w warunkach, kiedy obsługa naszego długu jest coraz droższa. A za chwilę już nikt nam nie będzie chciał pożyczać.

 

Tak mogłaby wyglądać względnie merytoryczna agitacja „za" i „przeciw". Oczywiście wnikliwy wyborca powinien żądać bardziej szczegółowych wyjaśnień. Nawet jeśli sam nie jest w stanie przebrnąć przez blisko 500-stronnicowy Raport NBP chciałby mieć pewność w jednej sprawie. Otóż Raport jednoznacznie wskazuje na dodatni efekt netto (przewagę korzyści nad stratami) wejścia do strefy euro w dłuższym okresie. Ale Suplement do Raportu kończy się taką oto konstatacją: … zawirowania na globalnych rynkach finansowych oraz niepewność co do ich konsekwencji w zakresie zdolności Polski do trwałego wypełnienia kryteriów z Maastricht skłaniają do pogłębionej refleksji na temat odpowiedniego wyboru momentu przystąpienia do ERM II oraz opracowania strategii pobytu. I o tę pogłębioną refleksję chodzi. A jeśli – ze względu na sytuację bez precedensu – w wyniku refleksji i tak każdy z ekspertów i polityków pozostanie przy swoim? No cóz. Można zawsze wierzyć tylko sobie, własnej sile intelektu i/lub zdolnościom profetycznym. Można ulec jednemu lub drugiemu autorytetowi. Albo, jeśli się ma żyłkę hazardzisty, obstawić którąś z opcji, byleby ze świadomością – że tak czy owak, ryzyko istnieje.

 

PS. Powyższe uwagi zakładają, że tocząca się gra ma jakieś odniesienie do rzeczywistości. Czyli przede wszystkim, że UE serio rozważa nasze szanse na przystąpienie do ERM II.

Reklama

192 KOMENTARZE

  1. Nie umiem pisać takich
    Nie umiem pisać takich koncyliacyjnych tekstów, tym bardziej wdzięczny jestem. Najnowsze wieści są takie jakich się niestety spodziewałem. Tusk potraktował sobie ERMII jako kolejny hit medialny, teraz słyszę, że termin jest otwarty i w ogóle możemy pogadać. Czyli kolejne machanie brzytwą przez kolejne małpy. Przy okazji oddam, że Litwa i Łotwa od dawna są ERMII i nie byli w stanie wypełnić kryteriów w czasie bumu gospodarczego!!! Jak te pacany chcą utrzymać deficyt i kurs w czasie kryzysu, tego nie wiem i daję łeb, że oni też nie wiedzą. Czekam na konferencje, może dowiemy się czegoś rewelacyjnie nowego.

    Jestem pewien, że to skok do basenu w ciemno, więcej niż pewien. Podejrzewam na granicy pewności, że UE ma gdzieś polskie ambicje, a jeśli już to właśnie po chorym kursie spekulacyjnym 4,0 – 4,4, którego utrzymanie nic nie kosztuje, wystarczy, ze EBC się przyklei do pogróżek, albo rzuci z 10 milionów Euro. Nas będzie kosztować wiele, bardzo wiele.

    • Tusk czy Glapiński?
      Zdaje się, że póki co to Tusk w interpretacji Glapińskiego miał tak powiedziec? Ale też mnie to uderzyło – mogłoby oznaczać, że to więcej chciejstwa naszego rządu niż chęci UE, aby nas serio potraktować? Nie jestem pewna, czy kurs 4-4,4 jest spekulacyjny. Jeszcze przed kryzysem słyszałam, że na nic "lepszego" nie możemy liczyć. Złoty był w zeszłym roku przewartościowany. Konferencja się opóźnia.

        • Prezydent nieprzemakalny, Cenobito
          Moim zdaniem, daremny trud. Bracia są nieprzemakalni. Niechby zgodzili się na referendum(!?) Chyba, że to co Tusk w tej chwili p……y, oznacza że albo odpuszcza, albo UE nie daje nam szans? I jeszcze jedno pytanie: zgodnie z przypuszczeniami, po obniżce stóp, złoty znowu się osłabił – błędne koło, błąd RPP(?)

          • Zgadza się…
            Ale muszą z nim jak ze śmierdzącym jajem, bo jak tylko coś źle powiedzą, to zaraz będzie Dramatycznie Wielki Foch Głowy Państwa…
            RPP – cięcia były spodziewane.

          • wiem, że cięcia były spodziewane
            ale, miałam wrażenie, że zrobili tylko 25 pkt spodziewając się jednak, że złoty nie poleci; tymczasem niestety leci

      • Może i Glapiński w każdym
        Może i Glapiński w każdym razie media już nadają. Co do kursu, to ja się nie znam, ale gapię się w forexa coraz częściej, dziś Frank miał 3.06, teraz ma 3,16. Od dwóch tygodni wahania są jeszcze większe od 3,33 w najwyższym punkcie, do 2,94 w najniższym. Jeśli to nie jest spekulacja, to co nią jest? Nasza gospodarka się waha w ciągu tygodnia na takim poziomie? Jeśli jednego dnia NBP krzyczy, że będzie walczyć o złotówkę, a drugiego obniża stopy procentowe. Jeśli jednego dnia idziemy do Euro głosem Tuska, a po godzinie siedzimy na dupie głosem Kaczyńskiego, to tylko idiota nie będzie spekulował.

        • “kompromisy”, MK
          To się nazywają "kompromisy ze wskazaniem"; stopy w górę – ale tylko o 25 pkt, euro póki co 4,7 (nie 4,9); wszyscy rezygnują z "doktrynalnego podejścia", czyli sami nie wiemy, czego chcemy? od początku humbug – UE mówi nie? poluźni warunki (Węgrzy mocno to stawiają)? Na pociechę: Bloomberg dziś dobrze o nas napisał, w kontekście planowanych prywatyzacji Grada, ale wreszcie zauważyli, że nasza sytuacja jest lepsza niż przeciętna w Unii.

  2. Nie umiem pisać takich
    Nie umiem pisać takich koncyliacyjnych tekstów, tym bardziej wdzięczny jestem. Najnowsze wieści są takie jakich się niestety spodziewałem. Tusk potraktował sobie ERMII jako kolejny hit medialny, teraz słyszę, że termin jest otwarty i w ogóle możemy pogadać. Czyli kolejne machanie brzytwą przez kolejne małpy. Przy okazji oddam, że Litwa i Łotwa od dawna są ERMII i nie byli w stanie wypełnić kryteriów w czasie bumu gospodarczego!!! Jak te pacany chcą utrzymać deficyt i kurs w czasie kryzysu, tego nie wiem i daję łeb, że oni też nie wiedzą. Czekam na konferencje, może dowiemy się czegoś rewelacyjnie nowego.

    Jestem pewien, że to skok do basenu w ciemno, więcej niż pewien. Podejrzewam na granicy pewności, że UE ma gdzieś polskie ambicje, a jeśli już to właśnie po chorym kursie spekulacyjnym 4,0 – 4,4, którego utrzymanie nic nie kosztuje, wystarczy, ze EBC się przyklei do pogróżek, albo rzuci z 10 milionów Euro. Nas będzie kosztować wiele, bardzo wiele.

    • Tusk czy Glapiński?
      Zdaje się, że póki co to Tusk w interpretacji Glapińskiego miał tak powiedziec? Ale też mnie to uderzyło – mogłoby oznaczać, że to więcej chciejstwa naszego rządu niż chęci UE, aby nas serio potraktować? Nie jestem pewna, czy kurs 4-4,4 jest spekulacyjny. Jeszcze przed kryzysem słyszałam, że na nic "lepszego" nie możemy liczyć. Złoty był w zeszłym roku przewartościowany. Konferencja się opóźnia.

        • Prezydent nieprzemakalny, Cenobito
          Moim zdaniem, daremny trud. Bracia są nieprzemakalni. Niechby zgodzili się na referendum(!?) Chyba, że to co Tusk w tej chwili p……y, oznacza że albo odpuszcza, albo UE nie daje nam szans? I jeszcze jedno pytanie: zgodnie z przypuszczeniami, po obniżce stóp, złoty znowu się osłabił – błędne koło, błąd RPP(?)

          • Zgadza się…
            Ale muszą z nim jak ze śmierdzącym jajem, bo jak tylko coś źle powiedzą, to zaraz będzie Dramatycznie Wielki Foch Głowy Państwa…
            RPP – cięcia były spodziewane.

          • wiem, że cięcia były spodziewane
            ale, miałam wrażenie, że zrobili tylko 25 pkt spodziewając się jednak, że złoty nie poleci; tymczasem niestety leci

      • Może i Glapiński w każdym
        Może i Glapiński w każdym razie media już nadają. Co do kursu, to ja się nie znam, ale gapię się w forexa coraz częściej, dziś Frank miał 3.06, teraz ma 3,16. Od dwóch tygodni wahania są jeszcze większe od 3,33 w najwyższym punkcie, do 2,94 w najniższym. Jeśli to nie jest spekulacja, to co nią jest? Nasza gospodarka się waha w ciągu tygodnia na takim poziomie? Jeśli jednego dnia NBP krzyczy, że będzie walczyć o złotówkę, a drugiego obniża stopy procentowe. Jeśli jednego dnia idziemy do Euro głosem Tuska, a po godzinie siedzimy na dupie głosem Kaczyńskiego, to tylko idiota nie będzie spekulował.

        • “kompromisy”, MK
          To się nazywają "kompromisy ze wskazaniem"; stopy w górę – ale tylko o 25 pkt, euro póki co 4,7 (nie 4,9); wszyscy rezygnują z "doktrynalnego podejścia", czyli sami nie wiemy, czego chcemy? od początku humbug – UE mówi nie? poluźni warunki (Węgrzy mocno to stawiają)? Na pociechę: Bloomberg dziś dobrze o nas napisał, w kontekście planowanych prywatyzacji Grada, ale wreszcie zauważyli, że nasza sytuacja jest lepsza niż przeciętna w Unii.

  3. Nie umiem pisać takich
    Nie umiem pisać takich koncyliacyjnych tekstów, tym bardziej wdzięczny jestem. Najnowsze wieści są takie jakich się niestety spodziewałem. Tusk potraktował sobie ERMII jako kolejny hit medialny, teraz słyszę, że termin jest otwarty i w ogóle możemy pogadać. Czyli kolejne machanie brzytwą przez kolejne małpy. Przy okazji oddam, że Litwa i Łotwa od dawna są ERMII i nie byli w stanie wypełnić kryteriów w czasie bumu gospodarczego!!! Jak te pacany chcą utrzymać deficyt i kurs w czasie kryzysu, tego nie wiem i daję łeb, że oni też nie wiedzą. Czekam na konferencje, może dowiemy się czegoś rewelacyjnie nowego.

    Jestem pewien, że to skok do basenu w ciemno, więcej niż pewien. Podejrzewam na granicy pewności, że UE ma gdzieś polskie ambicje, a jeśli już to właśnie po chorym kursie spekulacyjnym 4,0 – 4,4, którego utrzymanie nic nie kosztuje, wystarczy, ze EBC się przyklei do pogróżek, albo rzuci z 10 milionów Euro. Nas będzie kosztować wiele, bardzo wiele.

    • Tusk czy Glapiński?
      Zdaje się, że póki co to Tusk w interpretacji Glapińskiego miał tak powiedziec? Ale też mnie to uderzyło – mogłoby oznaczać, że to więcej chciejstwa naszego rządu niż chęci UE, aby nas serio potraktować? Nie jestem pewna, czy kurs 4-4,4 jest spekulacyjny. Jeszcze przed kryzysem słyszałam, że na nic "lepszego" nie możemy liczyć. Złoty był w zeszłym roku przewartościowany. Konferencja się opóźnia.

        • Prezydent nieprzemakalny, Cenobito
          Moim zdaniem, daremny trud. Bracia są nieprzemakalni. Niechby zgodzili się na referendum(!?) Chyba, że to co Tusk w tej chwili p……y, oznacza że albo odpuszcza, albo UE nie daje nam szans? I jeszcze jedno pytanie: zgodnie z przypuszczeniami, po obniżce stóp, złoty znowu się osłabił – błędne koło, błąd RPP(?)

          • Zgadza się…
            Ale muszą z nim jak ze śmierdzącym jajem, bo jak tylko coś źle powiedzą, to zaraz będzie Dramatycznie Wielki Foch Głowy Państwa…
            RPP – cięcia były spodziewane.

          • wiem, że cięcia były spodziewane
            ale, miałam wrażenie, że zrobili tylko 25 pkt spodziewając się jednak, że złoty nie poleci; tymczasem niestety leci

      • Może i Glapiński w każdym
        Może i Glapiński w każdym razie media już nadają. Co do kursu, to ja się nie znam, ale gapię się w forexa coraz częściej, dziś Frank miał 3.06, teraz ma 3,16. Od dwóch tygodni wahania są jeszcze większe od 3,33 w najwyższym punkcie, do 2,94 w najniższym. Jeśli to nie jest spekulacja, to co nią jest? Nasza gospodarka się waha w ciągu tygodnia na takim poziomie? Jeśli jednego dnia NBP krzyczy, że będzie walczyć o złotówkę, a drugiego obniża stopy procentowe. Jeśli jednego dnia idziemy do Euro głosem Tuska, a po godzinie siedzimy na dupie głosem Kaczyńskiego, to tylko idiota nie będzie spekulował.

        • “kompromisy”, MK
          To się nazywają "kompromisy ze wskazaniem"; stopy w górę – ale tylko o 25 pkt, euro póki co 4,7 (nie 4,9); wszyscy rezygnują z "doktrynalnego podejścia", czyli sami nie wiemy, czego chcemy? od początku humbug – UE mówi nie? poluźni warunki (Węgrzy mocno to stawiają)? Na pociechę: Bloomberg dziś dobrze o nas napisał, w kontekście planowanych prywatyzacji Grada, ale wreszcie zauważyli, że nasza sytuacja jest lepsza niż przeciętna w Unii.

  4. Nie umiem pisać takich
    Nie umiem pisać takich koncyliacyjnych tekstów, tym bardziej wdzięczny jestem. Najnowsze wieści są takie jakich się niestety spodziewałem. Tusk potraktował sobie ERMII jako kolejny hit medialny, teraz słyszę, że termin jest otwarty i w ogóle możemy pogadać. Czyli kolejne machanie brzytwą przez kolejne małpy. Przy okazji oddam, że Litwa i Łotwa od dawna są ERMII i nie byli w stanie wypełnić kryteriów w czasie bumu gospodarczego!!! Jak te pacany chcą utrzymać deficyt i kurs w czasie kryzysu, tego nie wiem i daję łeb, że oni też nie wiedzą. Czekam na konferencje, może dowiemy się czegoś rewelacyjnie nowego.

    Jestem pewien, że to skok do basenu w ciemno, więcej niż pewien. Podejrzewam na granicy pewności, że UE ma gdzieś polskie ambicje, a jeśli już to właśnie po chorym kursie spekulacyjnym 4,0 – 4,4, którego utrzymanie nic nie kosztuje, wystarczy, ze EBC się przyklei do pogróżek, albo rzuci z 10 milionów Euro. Nas będzie kosztować wiele, bardzo wiele.

    • Tusk czy Glapiński?
      Zdaje się, że póki co to Tusk w interpretacji Glapińskiego miał tak powiedziec? Ale też mnie to uderzyło – mogłoby oznaczać, że to więcej chciejstwa naszego rządu niż chęci UE, aby nas serio potraktować? Nie jestem pewna, czy kurs 4-4,4 jest spekulacyjny. Jeszcze przed kryzysem słyszałam, że na nic "lepszego" nie możemy liczyć. Złoty był w zeszłym roku przewartościowany. Konferencja się opóźnia.

        • Prezydent nieprzemakalny, Cenobito
          Moim zdaniem, daremny trud. Bracia są nieprzemakalni. Niechby zgodzili się na referendum(!?) Chyba, że to co Tusk w tej chwili p……y, oznacza że albo odpuszcza, albo UE nie daje nam szans? I jeszcze jedno pytanie: zgodnie z przypuszczeniami, po obniżce stóp, złoty znowu się osłabił – błędne koło, błąd RPP(?)

          • Zgadza się…
            Ale muszą z nim jak ze śmierdzącym jajem, bo jak tylko coś źle powiedzą, to zaraz będzie Dramatycznie Wielki Foch Głowy Państwa…
            RPP – cięcia były spodziewane.

          • wiem, że cięcia były spodziewane
            ale, miałam wrażenie, że zrobili tylko 25 pkt spodziewając się jednak, że złoty nie poleci; tymczasem niestety leci

      • Może i Glapiński w każdym
        Może i Glapiński w każdym razie media już nadają. Co do kursu, to ja się nie znam, ale gapię się w forexa coraz częściej, dziś Frank miał 3.06, teraz ma 3,16. Od dwóch tygodni wahania są jeszcze większe od 3,33 w najwyższym punkcie, do 2,94 w najniższym. Jeśli to nie jest spekulacja, to co nią jest? Nasza gospodarka się waha w ciągu tygodnia na takim poziomie? Jeśli jednego dnia NBP krzyczy, że będzie walczyć o złotówkę, a drugiego obniża stopy procentowe. Jeśli jednego dnia idziemy do Euro głosem Tuska, a po godzinie siedzimy na dupie głosem Kaczyńskiego, to tylko idiota nie będzie spekulował.

        • “kompromisy”, MK
          To się nazywają "kompromisy ze wskazaniem"; stopy w górę – ale tylko o 25 pkt, euro póki co 4,7 (nie 4,9); wszyscy rezygnują z "doktrynalnego podejścia", czyli sami nie wiemy, czego chcemy? od początku humbug – UE mówi nie? poluźni warunki (Węgrzy mocno to stawiają)? Na pociechę: Bloomberg dziś dobrze o nas napisał, w kontekście planowanych prywatyzacji Grada, ale wreszcie zauważyli, że nasza sytuacja jest lepsza niż przeciętna w Unii.

  5. Nie umiem pisać takich
    Nie umiem pisać takich koncyliacyjnych tekstów, tym bardziej wdzięczny jestem. Najnowsze wieści są takie jakich się niestety spodziewałem. Tusk potraktował sobie ERMII jako kolejny hit medialny, teraz słyszę, że termin jest otwarty i w ogóle możemy pogadać. Czyli kolejne machanie brzytwą przez kolejne małpy. Przy okazji oddam, że Litwa i Łotwa od dawna są ERMII i nie byli w stanie wypełnić kryteriów w czasie bumu gospodarczego!!! Jak te pacany chcą utrzymać deficyt i kurs w czasie kryzysu, tego nie wiem i daję łeb, że oni też nie wiedzą. Czekam na konferencje, może dowiemy się czegoś rewelacyjnie nowego.

    Jestem pewien, że to skok do basenu w ciemno, więcej niż pewien. Podejrzewam na granicy pewności, że UE ma gdzieś polskie ambicje, a jeśli już to właśnie po chorym kursie spekulacyjnym 4,0 – 4,4, którego utrzymanie nic nie kosztuje, wystarczy, ze EBC się przyklei do pogróżek, albo rzuci z 10 milionów Euro. Nas będzie kosztować wiele, bardzo wiele.

    • Tusk czy Glapiński?
      Zdaje się, że póki co to Tusk w interpretacji Glapińskiego miał tak powiedziec? Ale też mnie to uderzyło – mogłoby oznaczać, że to więcej chciejstwa naszego rządu niż chęci UE, aby nas serio potraktować? Nie jestem pewna, czy kurs 4-4,4 jest spekulacyjny. Jeszcze przed kryzysem słyszałam, że na nic "lepszego" nie możemy liczyć. Złoty był w zeszłym roku przewartościowany. Konferencja się opóźnia.

        • Prezydent nieprzemakalny, Cenobito
          Moim zdaniem, daremny trud. Bracia są nieprzemakalni. Niechby zgodzili się na referendum(!?) Chyba, że to co Tusk w tej chwili p……y, oznacza że albo odpuszcza, albo UE nie daje nam szans? I jeszcze jedno pytanie: zgodnie z przypuszczeniami, po obniżce stóp, złoty znowu się osłabił – błędne koło, błąd RPP(?)

          • Zgadza się…
            Ale muszą z nim jak ze śmierdzącym jajem, bo jak tylko coś źle powiedzą, to zaraz będzie Dramatycznie Wielki Foch Głowy Państwa…
            RPP – cięcia były spodziewane.

          • wiem, że cięcia były spodziewane
            ale, miałam wrażenie, że zrobili tylko 25 pkt spodziewając się jednak, że złoty nie poleci; tymczasem niestety leci

      • Może i Glapiński w każdym
        Może i Glapiński w każdym razie media już nadają. Co do kursu, to ja się nie znam, ale gapię się w forexa coraz częściej, dziś Frank miał 3.06, teraz ma 3,16. Od dwóch tygodni wahania są jeszcze większe od 3,33 w najwyższym punkcie, do 2,94 w najniższym. Jeśli to nie jest spekulacja, to co nią jest? Nasza gospodarka się waha w ciągu tygodnia na takim poziomie? Jeśli jednego dnia NBP krzyczy, że będzie walczyć o złotówkę, a drugiego obniża stopy procentowe. Jeśli jednego dnia idziemy do Euro głosem Tuska, a po godzinie siedzimy na dupie głosem Kaczyńskiego, to tylko idiota nie będzie spekulował.

        • “kompromisy”, MK
          To się nazywają "kompromisy ze wskazaniem"; stopy w górę – ale tylko o 25 pkt, euro póki co 4,7 (nie 4,9); wszyscy rezygnują z "doktrynalnego podejścia", czyli sami nie wiemy, czego chcemy? od początku humbug – UE mówi nie? poluźni warunki (Węgrzy mocno to stawiają)? Na pociechę: Bloomberg dziś dobrze o nas napisał, w kontekście planowanych prywatyzacji Grada, ale wreszcie zauważyli, że nasza sytuacja jest lepsza niż przeciętna w Unii.

  6. Nie umiem pisać takich
    Nie umiem pisać takich koncyliacyjnych tekstów, tym bardziej wdzięczny jestem. Najnowsze wieści są takie jakich się niestety spodziewałem. Tusk potraktował sobie ERMII jako kolejny hit medialny, teraz słyszę, że termin jest otwarty i w ogóle możemy pogadać. Czyli kolejne machanie brzytwą przez kolejne małpy. Przy okazji oddam, że Litwa i Łotwa od dawna są ERMII i nie byli w stanie wypełnić kryteriów w czasie bumu gospodarczego!!! Jak te pacany chcą utrzymać deficyt i kurs w czasie kryzysu, tego nie wiem i daję łeb, że oni też nie wiedzą. Czekam na konferencje, może dowiemy się czegoś rewelacyjnie nowego.

    Jestem pewien, że to skok do basenu w ciemno, więcej niż pewien. Podejrzewam na granicy pewności, że UE ma gdzieś polskie ambicje, a jeśli już to właśnie po chorym kursie spekulacyjnym 4,0 – 4,4, którego utrzymanie nic nie kosztuje, wystarczy, ze EBC się przyklei do pogróżek, albo rzuci z 10 milionów Euro. Nas będzie kosztować wiele, bardzo wiele.

    • Tusk czy Glapiński?
      Zdaje się, że póki co to Tusk w interpretacji Glapińskiego miał tak powiedziec? Ale też mnie to uderzyło – mogłoby oznaczać, że to więcej chciejstwa naszego rządu niż chęci UE, aby nas serio potraktować? Nie jestem pewna, czy kurs 4-4,4 jest spekulacyjny. Jeszcze przed kryzysem słyszałam, że na nic "lepszego" nie możemy liczyć. Złoty był w zeszłym roku przewartościowany. Konferencja się opóźnia.

        • Prezydent nieprzemakalny, Cenobito
          Moim zdaniem, daremny trud. Bracia są nieprzemakalni. Niechby zgodzili się na referendum(!?) Chyba, że to co Tusk w tej chwili p……y, oznacza że albo odpuszcza, albo UE nie daje nam szans? I jeszcze jedno pytanie: zgodnie z przypuszczeniami, po obniżce stóp, złoty znowu się osłabił – błędne koło, błąd RPP(?)

          • Zgadza się…
            Ale muszą z nim jak ze śmierdzącym jajem, bo jak tylko coś źle powiedzą, to zaraz będzie Dramatycznie Wielki Foch Głowy Państwa…
            RPP – cięcia były spodziewane.

          • wiem, że cięcia były spodziewane
            ale, miałam wrażenie, że zrobili tylko 25 pkt spodziewając się jednak, że złoty nie poleci; tymczasem niestety leci

      • Może i Glapiński w każdym
        Może i Glapiński w każdym razie media już nadają. Co do kursu, to ja się nie znam, ale gapię się w forexa coraz częściej, dziś Frank miał 3.06, teraz ma 3,16. Od dwóch tygodni wahania są jeszcze większe od 3,33 w najwyższym punkcie, do 2,94 w najniższym. Jeśli to nie jest spekulacja, to co nią jest? Nasza gospodarka się waha w ciągu tygodnia na takim poziomie? Jeśli jednego dnia NBP krzyczy, że będzie walczyć o złotówkę, a drugiego obniża stopy procentowe. Jeśli jednego dnia idziemy do Euro głosem Tuska, a po godzinie siedzimy na dupie głosem Kaczyńskiego, to tylko idiota nie będzie spekulował.

        • “kompromisy”, MK
          To się nazywają "kompromisy ze wskazaniem"; stopy w górę – ale tylko o 25 pkt, euro póki co 4,7 (nie 4,9); wszyscy rezygnują z "doktrynalnego podejścia", czyli sami nie wiemy, czego chcemy? od początku humbug – UE mówi nie? poluźni warunki (Węgrzy mocno to stawiają)? Na pociechę: Bloomberg dziś dobrze o nas napisał, w kontekście planowanych prywatyzacji Grada, ale wreszcie zauważyli, że nasza sytuacja jest lepsza niż przeciętna w Unii.

  7. nie będę Cię przekonywać, Sawo
    Myślę, że tak czy inaczej jesteśmy wszyscy w psychiatryku. A Kurak, przyznam, bywa denerwujący, bo na ogół (ale nie zawsze) jest zamknięty na argumenty innych. Gdzieś napisał, że go wkurza fragmentaryczność docierających do nas informacji (tak to zapamiętałam). Mnie też. Ale ja mam chyba niższą samoocenę niż on. Więc pytam, czytam i słucham. Nie wierzę, że własnym rozumem wszystko sobie uporządkuję. Założenie wstępne przyjęłam tylko jedno: jesteśmy w zupełnie nowej sytuacji i każdy, polityk, ekonomista czy inny autorytet, może się mylić. MK jest – wg.mnie – zbyt wymagający i przez to sprawia czasami wrażenie żółciowca. A za takimi nie przepadam. Wolę jednak myśleć, że z jakichś powodów robi mu to dobrze. A przy tym forma, np. jego najnowszego postu, po prostu mnie bawi. Pozdrawiam

  8. nie będę Cię przekonywać, Sawo
    Myślę, że tak czy inaczej jesteśmy wszyscy w psychiatryku. A Kurak, przyznam, bywa denerwujący, bo na ogół (ale nie zawsze) jest zamknięty na argumenty innych. Gdzieś napisał, że go wkurza fragmentaryczność docierających do nas informacji (tak to zapamiętałam). Mnie też. Ale ja mam chyba niższą samoocenę niż on. Więc pytam, czytam i słucham. Nie wierzę, że własnym rozumem wszystko sobie uporządkuję. Założenie wstępne przyjęłam tylko jedno: jesteśmy w zupełnie nowej sytuacji i każdy, polityk, ekonomista czy inny autorytet, może się mylić. MK jest – wg.mnie – zbyt wymagający i przez to sprawia czasami wrażenie żółciowca. A za takimi nie przepadam. Wolę jednak myśleć, że z jakichś powodów robi mu to dobrze. A przy tym forma, np. jego najnowszego postu, po prostu mnie bawi. Pozdrawiam

  9. nie będę Cię przekonywać, Sawo
    Myślę, że tak czy inaczej jesteśmy wszyscy w psychiatryku. A Kurak, przyznam, bywa denerwujący, bo na ogół (ale nie zawsze) jest zamknięty na argumenty innych. Gdzieś napisał, że go wkurza fragmentaryczność docierających do nas informacji (tak to zapamiętałam). Mnie też. Ale ja mam chyba niższą samoocenę niż on. Więc pytam, czytam i słucham. Nie wierzę, że własnym rozumem wszystko sobie uporządkuję. Założenie wstępne przyjęłam tylko jedno: jesteśmy w zupełnie nowej sytuacji i każdy, polityk, ekonomista czy inny autorytet, może się mylić. MK jest – wg.mnie – zbyt wymagający i przez to sprawia czasami wrażenie żółciowca. A za takimi nie przepadam. Wolę jednak myśleć, że z jakichś powodów robi mu to dobrze. A przy tym forma, np. jego najnowszego postu, po prostu mnie bawi. Pozdrawiam

  10. nie będę Cię przekonywać, Sawo
    Myślę, że tak czy inaczej jesteśmy wszyscy w psychiatryku. A Kurak, przyznam, bywa denerwujący, bo na ogół (ale nie zawsze) jest zamknięty na argumenty innych. Gdzieś napisał, że go wkurza fragmentaryczność docierających do nas informacji (tak to zapamiętałam). Mnie też. Ale ja mam chyba niższą samoocenę niż on. Więc pytam, czytam i słucham. Nie wierzę, że własnym rozumem wszystko sobie uporządkuję. Założenie wstępne przyjęłam tylko jedno: jesteśmy w zupełnie nowej sytuacji i każdy, polityk, ekonomista czy inny autorytet, może się mylić. MK jest – wg.mnie – zbyt wymagający i przez to sprawia czasami wrażenie żółciowca. A za takimi nie przepadam. Wolę jednak myśleć, że z jakichś powodów robi mu to dobrze. A przy tym forma, np. jego najnowszego postu, po prostu mnie bawi. Pozdrawiam

  11. nie będę Cię przekonywać, Sawo
    Myślę, że tak czy inaczej jesteśmy wszyscy w psychiatryku. A Kurak, przyznam, bywa denerwujący, bo na ogół (ale nie zawsze) jest zamknięty na argumenty innych. Gdzieś napisał, że go wkurza fragmentaryczność docierających do nas informacji (tak to zapamiętałam). Mnie też. Ale ja mam chyba niższą samoocenę niż on. Więc pytam, czytam i słucham. Nie wierzę, że własnym rozumem wszystko sobie uporządkuję. Założenie wstępne przyjęłam tylko jedno: jesteśmy w zupełnie nowej sytuacji i każdy, polityk, ekonomista czy inny autorytet, może się mylić. MK jest – wg.mnie – zbyt wymagający i przez to sprawia czasami wrażenie żółciowca. A za takimi nie przepadam. Wolę jednak myśleć, że z jakichś powodów robi mu to dobrze. A przy tym forma, np. jego najnowszego postu, po prostu mnie bawi. Pozdrawiam

  12. nie będę Cię przekonywać, Sawo
    Myślę, że tak czy inaczej jesteśmy wszyscy w psychiatryku. A Kurak, przyznam, bywa denerwujący, bo na ogół (ale nie zawsze) jest zamknięty na argumenty innych. Gdzieś napisał, że go wkurza fragmentaryczność docierających do nas informacji (tak to zapamiętałam). Mnie też. Ale ja mam chyba niższą samoocenę niż on. Więc pytam, czytam i słucham. Nie wierzę, że własnym rozumem wszystko sobie uporządkuję. Założenie wstępne przyjęłam tylko jedno: jesteśmy w zupełnie nowej sytuacji i każdy, polityk, ekonomista czy inny autorytet, może się mylić. MK jest – wg.mnie – zbyt wymagający i przez to sprawia czasami wrażenie żółciowca. A za takimi nie przepadam. Wolę jednak myśleć, że z jakichś powodów robi mu to dobrze. A przy tym forma, np. jego najnowszego postu, po prostu mnie bawi. Pozdrawiam

  13. emerytura 660 zł
    Sądzę, że Twoja przyszła emerytura w wysokości 660 zł też nie budzi Twojego entuzjazmu? A że drugą Irlandią obecnie nie jesteśmy – to może i dobrze. W innych sprawach wymądrzać się nie będę. W najgorszym (z Twojego pkt widzenia) przypadku, mamy dwa lata na obserwowanie Słowaków. Szkoda, że tak mało wiemy (przynajmniej ja) o samopoczuciu Słoweńców.

  14. emerytura 660 zł
    Sądzę, że Twoja przyszła emerytura w wysokości 660 zł też nie budzi Twojego entuzjazmu? A że drugą Irlandią obecnie nie jesteśmy – to może i dobrze. W innych sprawach wymądrzać się nie będę. W najgorszym (z Twojego pkt widzenia) przypadku, mamy dwa lata na obserwowanie Słowaków. Szkoda, że tak mało wiemy (przynajmniej ja) o samopoczuciu Słoweńców.

  15. emerytura 660 zł
    Sądzę, że Twoja przyszła emerytura w wysokości 660 zł też nie budzi Twojego entuzjazmu? A że drugą Irlandią obecnie nie jesteśmy – to może i dobrze. W innych sprawach wymądrzać się nie będę. W najgorszym (z Twojego pkt widzenia) przypadku, mamy dwa lata na obserwowanie Słowaków. Szkoda, że tak mało wiemy (przynajmniej ja) o samopoczuciu Słoweńców.

  16. emerytura 660 zł
    Sądzę, że Twoja przyszła emerytura w wysokości 660 zł też nie budzi Twojego entuzjazmu? A że drugą Irlandią obecnie nie jesteśmy – to może i dobrze. W innych sprawach wymądrzać się nie będę. W najgorszym (z Twojego pkt widzenia) przypadku, mamy dwa lata na obserwowanie Słowaków. Szkoda, że tak mało wiemy (przynajmniej ja) o samopoczuciu Słoweńców.

  17. emerytura 660 zł
    Sądzę, że Twoja przyszła emerytura w wysokości 660 zł też nie budzi Twojego entuzjazmu? A że drugą Irlandią obecnie nie jesteśmy – to może i dobrze. W innych sprawach wymądrzać się nie będę. W najgorszym (z Twojego pkt widzenia) przypadku, mamy dwa lata na obserwowanie Słowaków. Szkoda, że tak mało wiemy (przynajmniej ja) o samopoczuciu Słoweńców.

  18. emerytura 660 zł
    Sądzę, że Twoja przyszła emerytura w wysokości 660 zł też nie budzi Twojego entuzjazmu? A że drugą Irlandią obecnie nie jesteśmy – to może i dobrze. W innych sprawach wymądrzać się nie będę. W najgorszym (z Twojego pkt widzenia) przypadku, mamy dwa lata na obserwowanie Słowaków. Szkoda, że tak mało wiemy (przynajmniej ja) o samopoczuciu Słoweńców.

  19. referendum – absurdem, Romskey, Cenobito
    Ależ zgadzam się z Wami, że referendum w sprawie tak specjalistycznej i, co więcej, w jakiejś perspektywie i tak przesądzonej, zakrawa na absurd, o czym zresztą we wstępie nadmieniłam. Ale: 1. kampania byłaby jakąś okazją do "obywatelskiej edukacji" (tylko proszę się nie śmiać, bo jeśli coś u nas wygląda na parodię, nie znaczy że mamy na to machnąć ręką i że tak zawsze musi być; jednak szanse i zagrożenia związane ze zmianą waluty to nie to samo, co działanie akceleratora); 2. Borowski przedstawił projekt pytania referendalnego, nie całkiem głupi, choć ja bym je zmodyfikowala na coś w rodzaju: czy jesteś za nowelizacją konstytucji, abyśmy mogli w jak najszybszym terminie (ewentualnie podać datę) mogli przystąpić do strefy euro? 3. RPP stawia warunek: najpierw zmiana konstytucji, potem wejście do ERM II; UE też chyba wolałaby, aby politycznie kwestia została uzgodniona.  Czyli – wydaje mi się, ze gdyby przyszło co do czego – nie warto byłoby kruszyć kopii. Ale to i tak póki co takie sobie gadanie

  20. referendum – absurdem, Romskey, Cenobito
    Ależ zgadzam się z Wami, że referendum w sprawie tak specjalistycznej i, co więcej, w jakiejś perspektywie i tak przesądzonej, zakrawa na absurd, o czym zresztą we wstępie nadmieniłam. Ale: 1. kampania byłaby jakąś okazją do "obywatelskiej edukacji" (tylko proszę się nie śmiać, bo jeśli coś u nas wygląda na parodię, nie znaczy że mamy na to machnąć ręką i że tak zawsze musi być; jednak szanse i zagrożenia związane ze zmianą waluty to nie to samo, co działanie akceleratora); 2. Borowski przedstawił projekt pytania referendalnego, nie całkiem głupi, choć ja bym je zmodyfikowala na coś w rodzaju: czy jesteś za nowelizacją konstytucji, abyśmy mogli w jak najszybszym terminie (ewentualnie podać datę) mogli przystąpić do strefy euro? 3. RPP stawia warunek: najpierw zmiana konstytucji, potem wejście do ERM II; UE też chyba wolałaby, aby politycznie kwestia została uzgodniona.  Czyli – wydaje mi się, ze gdyby przyszło co do czego – nie warto byłoby kruszyć kopii. Ale to i tak póki co takie sobie gadanie

  21. referendum – absurdem, Romskey, Cenobito
    Ależ zgadzam się z Wami, że referendum w sprawie tak specjalistycznej i, co więcej, w jakiejś perspektywie i tak przesądzonej, zakrawa na absurd, o czym zresztą we wstępie nadmieniłam. Ale: 1. kampania byłaby jakąś okazją do "obywatelskiej edukacji" (tylko proszę się nie śmiać, bo jeśli coś u nas wygląda na parodię, nie znaczy że mamy na to machnąć ręką i że tak zawsze musi być; jednak szanse i zagrożenia związane ze zmianą waluty to nie to samo, co działanie akceleratora); 2. Borowski przedstawił projekt pytania referendalnego, nie całkiem głupi, choć ja bym je zmodyfikowala na coś w rodzaju: czy jesteś za nowelizacją konstytucji, abyśmy mogli w jak najszybszym terminie (ewentualnie podać datę) mogli przystąpić do strefy euro? 3. RPP stawia warunek: najpierw zmiana konstytucji, potem wejście do ERM II; UE też chyba wolałaby, aby politycznie kwestia została uzgodniona.  Czyli – wydaje mi się, ze gdyby przyszło co do czego – nie warto byłoby kruszyć kopii. Ale to i tak póki co takie sobie gadanie

  22. referendum – absurdem, Romskey, Cenobito
    Ależ zgadzam się z Wami, że referendum w sprawie tak specjalistycznej i, co więcej, w jakiejś perspektywie i tak przesądzonej, zakrawa na absurd, o czym zresztą we wstępie nadmieniłam. Ale: 1. kampania byłaby jakąś okazją do "obywatelskiej edukacji" (tylko proszę się nie śmiać, bo jeśli coś u nas wygląda na parodię, nie znaczy że mamy na to machnąć ręką i że tak zawsze musi być; jednak szanse i zagrożenia związane ze zmianą waluty to nie to samo, co działanie akceleratora); 2. Borowski przedstawił projekt pytania referendalnego, nie całkiem głupi, choć ja bym je zmodyfikowala na coś w rodzaju: czy jesteś za nowelizacją konstytucji, abyśmy mogli w jak najszybszym terminie (ewentualnie podać datę) mogli przystąpić do strefy euro? 3. RPP stawia warunek: najpierw zmiana konstytucji, potem wejście do ERM II; UE też chyba wolałaby, aby politycznie kwestia została uzgodniona.  Czyli – wydaje mi się, ze gdyby przyszło co do czego – nie warto byłoby kruszyć kopii. Ale to i tak póki co takie sobie gadanie

  23. referendum – absurdem, Romskey, Cenobito
    Ależ zgadzam się z Wami, że referendum w sprawie tak specjalistycznej i, co więcej, w jakiejś perspektywie i tak przesądzonej, zakrawa na absurd, o czym zresztą we wstępie nadmieniłam. Ale: 1. kampania byłaby jakąś okazją do "obywatelskiej edukacji" (tylko proszę się nie śmiać, bo jeśli coś u nas wygląda na parodię, nie znaczy że mamy na to machnąć ręką i że tak zawsze musi być; jednak szanse i zagrożenia związane ze zmianą waluty to nie to samo, co działanie akceleratora); 2. Borowski przedstawił projekt pytania referendalnego, nie całkiem głupi, choć ja bym je zmodyfikowala na coś w rodzaju: czy jesteś za nowelizacją konstytucji, abyśmy mogli w jak najszybszym terminie (ewentualnie podać datę) mogli przystąpić do strefy euro? 3. RPP stawia warunek: najpierw zmiana konstytucji, potem wejście do ERM II; UE też chyba wolałaby, aby politycznie kwestia została uzgodniona.  Czyli – wydaje mi się, ze gdyby przyszło co do czego – nie warto byłoby kruszyć kopii. Ale to i tak póki co takie sobie gadanie

  24. referendum – absurdem, Romskey, Cenobito
    Ależ zgadzam się z Wami, że referendum w sprawie tak specjalistycznej i, co więcej, w jakiejś perspektywie i tak przesądzonej, zakrawa na absurd, o czym zresztą we wstępie nadmieniłam. Ale: 1. kampania byłaby jakąś okazją do "obywatelskiej edukacji" (tylko proszę się nie śmiać, bo jeśli coś u nas wygląda na parodię, nie znaczy że mamy na to machnąć ręką i że tak zawsze musi być; jednak szanse i zagrożenia związane ze zmianą waluty to nie to samo, co działanie akceleratora); 2. Borowski przedstawił projekt pytania referendalnego, nie całkiem głupi, choć ja bym je zmodyfikowala na coś w rodzaju: czy jesteś za nowelizacją konstytucji, abyśmy mogli w jak najszybszym terminie (ewentualnie podać datę) mogli przystąpić do strefy euro? 3. RPP stawia warunek: najpierw zmiana konstytucji, potem wejście do ERM II; UE też chyba wolałaby, aby politycznie kwestia została uzgodniona.  Czyli – wydaje mi się, ze gdyby przyszło co do czego – nie warto byłoby kruszyć kopii. Ale to i tak póki co takie sobie gadanie

  25. Parkiet, 26.02, Romskey
    "Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stanowiska – nadal uważa, że „przystąpienie Polski do mechanizmu kursowego ERM2 i strefy powinno nastąpić w najbliższym możliwym terminie”, ale też dalej zastrzega, że wcześniej konieczne jest uzyskanie poparcia politycznego dla potrzebnej zmiany konstytucji i innych przepisów." (http://www.parkiet.com/artykul/7,785300_RPP_bez_gwaltownych_ruchow.html). Reszta po orędziach

  26. Parkiet, 26.02, Romskey
    "Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stanowiska – nadal uważa, że „przystąpienie Polski do mechanizmu kursowego ERM2 i strefy powinno nastąpić w najbliższym możliwym terminie”, ale też dalej zastrzega, że wcześniej konieczne jest uzyskanie poparcia politycznego dla potrzebnej zmiany konstytucji i innych przepisów." (http://www.parkiet.com/artykul/7,785300_RPP_bez_gwaltownych_ruchow.html). Reszta po orędziach

  27. Parkiet, 26.02, Romskey
    "Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stanowiska – nadal uważa, że „przystąpienie Polski do mechanizmu kursowego ERM2 i strefy powinno nastąpić w najbliższym możliwym terminie”, ale też dalej zastrzega, że wcześniej konieczne jest uzyskanie poparcia politycznego dla potrzebnej zmiany konstytucji i innych przepisów." (http://www.parkiet.com/artykul/7,785300_RPP_bez_gwaltownych_ruchow.html). Reszta po orędziach

  28. Parkiet, 26.02, Romskey
    "Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stanowiska – nadal uważa, że „przystąpienie Polski do mechanizmu kursowego ERM2 i strefy powinno nastąpić w najbliższym możliwym terminie”, ale też dalej zastrzega, że wcześniej konieczne jest uzyskanie poparcia politycznego dla potrzebnej zmiany konstytucji i innych przepisów." (http://www.parkiet.com/artykul/7,785300_RPP_bez_gwaltownych_ruchow.html). Reszta po orędziach

  29. Parkiet, 26.02, Romskey
    "Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stanowiska – nadal uważa, że „przystąpienie Polski do mechanizmu kursowego ERM2 i strefy powinno nastąpić w najbliższym możliwym terminie”, ale też dalej zastrzega, że wcześniej konieczne jest uzyskanie poparcia politycznego dla potrzebnej zmiany konstytucji i innych przepisów." (http://www.parkiet.com/artykul/7,785300_RPP_bez_gwaltownych_ruchow.html). Reszta po orędziach

  30. Parkiet, 26.02, Romskey
    "Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stanowiska – nadal uważa, że „przystąpienie Polski do mechanizmu kursowego ERM2 i strefy powinno nastąpić w najbliższym możliwym terminie”, ale też dalej zastrzega, że wcześniej konieczne jest uzyskanie poparcia politycznego dla potrzebnej zmiany konstytucji i innych przepisów." (http://www.parkiet.com/artykul/7,785300_RPP_bez_gwaltownych_ruchow.html). Reszta po orędziach

  31. cd, Romskey
    Gdzieś wyczytałam, że jarkacz gra w kampanii brata: będzie twardo mówił "referendum", po to aby prezydent wszystkich Polaków mógł dążyć do kompromisu; choć po orędzi prezia kompromisu ws. ERM2 nie widać – dlaczego Olejnik tego nie pociągnęła z Rostowskim, cholernapresja "ramówkowego" czasu, czy co?

    • Jak nie pociągnęła? Rostowski
      Jak nie pociągnęła? Rostowski powiedział dokładnie to, co “popierający” Kaczyńskich Kurak. Tusk w dzikiej pasji znów pieprznął złotą kampanijną receptą pt: ERMII, nie mając pojęcia co mówi i ile to nas może kosztować. Rostowski aż odetchnął z ulgą kiedy mówił o późniejszym terminie. Mało tego Olejnik powiedziała ważną rzecz, jeśli to tak można do ERMII z lutego na marzec, to po jaką cholerę było czkać 1.5 roku. Pod koniec roku mielibyśmy już Euro i raj na ziemi. Krypa się sypie, dwóch pajaców bije się Belweder. Jeden klepie dyslektyczna orędzia, drugi rozdaje złote recepty, a naród odzwyczajony od myślenia, wyżyna się maczetami z inskrypcją dyżurnych szyldów i nazwisk. Jeśli ktoś uważa, że w ciekawych czasach żył, to nie wie co to “ciekawe czasy”, te nadchodzą. Zamiast naciskać na tego odrobinę mądrzejszego pacana, aż po punkt krytyczny, czyli wyznaczenie Sikorskiego, albo innego Komorowskiego na prezydenta, to opętany wyborca obraża się na myślenie i wierzy w mesjasza. mesjasze mają nas w “d”. Jak Tusk nie będzie czuł bata, jak mu nie będziemy wybijać prezydenta z głowy, będzie taki bajzel, że przez lata z tego nie wyjdziemy.

  32. cd, Romskey
    Gdzieś wyczytałam, że jarkacz gra w kampanii brata: będzie twardo mówił "referendum", po to aby prezydent wszystkich Polaków mógł dążyć do kompromisu; choć po orędzi prezia kompromisu ws. ERM2 nie widać – dlaczego Olejnik tego nie pociągnęła z Rostowskim, cholernapresja "ramówkowego" czasu, czy co?

    • Jak nie pociągnęła? Rostowski
      Jak nie pociągnęła? Rostowski powiedział dokładnie to, co “popierający” Kaczyńskich Kurak. Tusk w dzikiej pasji znów pieprznął złotą kampanijną receptą pt: ERMII, nie mając pojęcia co mówi i ile to nas może kosztować. Rostowski aż odetchnął z ulgą kiedy mówił o późniejszym terminie. Mało tego Olejnik powiedziała ważną rzecz, jeśli to tak można do ERMII z lutego na marzec, to po jaką cholerę było czkać 1.5 roku. Pod koniec roku mielibyśmy już Euro i raj na ziemi. Krypa się sypie, dwóch pajaców bije się Belweder. Jeden klepie dyslektyczna orędzia, drugi rozdaje złote recepty, a naród odzwyczajony od myślenia, wyżyna się maczetami z inskrypcją dyżurnych szyldów i nazwisk. Jeśli ktoś uważa, że w ciekawych czasach żył, to nie wie co to “ciekawe czasy”, te nadchodzą. Zamiast naciskać na tego odrobinę mądrzejszego pacana, aż po punkt krytyczny, czyli wyznaczenie Sikorskiego, albo innego Komorowskiego na prezydenta, to opętany wyborca obraża się na myślenie i wierzy w mesjasza. mesjasze mają nas w “d”. Jak Tusk nie będzie czuł bata, jak mu nie będziemy wybijać prezydenta z głowy, będzie taki bajzel, że przez lata z tego nie wyjdziemy.

  33. cd, Romskey
    Gdzieś wyczytałam, że jarkacz gra w kampanii brata: będzie twardo mówił "referendum", po to aby prezydent wszystkich Polaków mógł dążyć do kompromisu; choć po orędzi prezia kompromisu ws. ERM2 nie widać – dlaczego Olejnik tego nie pociągnęła z Rostowskim, cholernapresja "ramówkowego" czasu, czy co?

    • Jak nie pociągnęła? Rostowski
      Jak nie pociągnęła? Rostowski powiedział dokładnie to, co “popierający” Kaczyńskich Kurak. Tusk w dzikiej pasji znów pieprznął złotą kampanijną receptą pt: ERMII, nie mając pojęcia co mówi i ile to nas może kosztować. Rostowski aż odetchnął z ulgą kiedy mówił o późniejszym terminie. Mało tego Olejnik powiedziała ważną rzecz, jeśli to tak można do ERMII z lutego na marzec, to po jaką cholerę było czkać 1.5 roku. Pod koniec roku mielibyśmy już Euro i raj na ziemi. Krypa się sypie, dwóch pajaców bije się Belweder. Jeden klepie dyslektyczna orędzia, drugi rozdaje złote recepty, a naród odzwyczajony od myślenia, wyżyna się maczetami z inskrypcją dyżurnych szyldów i nazwisk. Jeśli ktoś uważa, że w ciekawych czasach żył, to nie wie co to “ciekawe czasy”, te nadchodzą. Zamiast naciskać na tego odrobinę mądrzejszego pacana, aż po punkt krytyczny, czyli wyznaczenie Sikorskiego, albo innego Komorowskiego na prezydenta, to opętany wyborca obraża się na myślenie i wierzy w mesjasza. mesjasze mają nas w “d”. Jak Tusk nie będzie czuł bata, jak mu nie będziemy wybijać prezydenta z głowy, będzie taki bajzel, że przez lata z tego nie wyjdziemy.

  34. cd, Romskey
    Gdzieś wyczytałam, że jarkacz gra w kampanii brata: będzie twardo mówił "referendum", po to aby prezydent wszystkich Polaków mógł dążyć do kompromisu; choć po orędzi prezia kompromisu ws. ERM2 nie widać – dlaczego Olejnik tego nie pociągnęła z Rostowskim, cholernapresja "ramówkowego" czasu, czy co?

    • Jak nie pociągnęła? Rostowski
      Jak nie pociągnęła? Rostowski powiedział dokładnie to, co “popierający” Kaczyńskich Kurak. Tusk w dzikiej pasji znów pieprznął złotą kampanijną receptą pt: ERMII, nie mając pojęcia co mówi i ile to nas może kosztować. Rostowski aż odetchnął z ulgą kiedy mówił o późniejszym terminie. Mało tego Olejnik powiedziała ważną rzecz, jeśli to tak można do ERMII z lutego na marzec, to po jaką cholerę było czkać 1.5 roku. Pod koniec roku mielibyśmy już Euro i raj na ziemi. Krypa się sypie, dwóch pajaców bije się Belweder. Jeden klepie dyslektyczna orędzia, drugi rozdaje złote recepty, a naród odzwyczajony od myślenia, wyżyna się maczetami z inskrypcją dyżurnych szyldów i nazwisk. Jeśli ktoś uważa, że w ciekawych czasach żył, to nie wie co to “ciekawe czasy”, te nadchodzą. Zamiast naciskać na tego odrobinę mądrzejszego pacana, aż po punkt krytyczny, czyli wyznaczenie Sikorskiego, albo innego Komorowskiego na prezydenta, to opętany wyborca obraża się na myślenie i wierzy w mesjasza. mesjasze mają nas w “d”. Jak Tusk nie będzie czuł bata, jak mu nie będziemy wybijać prezydenta z głowy, będzie taki bajzel, że przez lata z tego nie wyjdziemy.

  35. cd, Romskey
    Gdzieś wyczytałam, że jarkacz gra w kampanii brata: będzie twardo mówił "referendum", po to aby prezydent wszystkich Polaków mógł dążyć do kompromisu; choć po orędzi prezia kompromisu ws. ERM2 nie widać – dlaczego Olejnik tego nie pociągnęła z Rostowskim, cholernapresja "ramówkowego" czasu, czy co?

    • Jak nie pociągnęła? Rostowski
      Jak nie pociągnęła? Rostowski powiedział dokładnie to, co “popierający” Kaczyńskich Kurak. Tusk w dzikiej pasji znów pieprznął złotą kampanijną receptą pt: ERMII, nie mając pojęcia co mówi i ile to nas może kosztować. Rostowski aż odetchnął z ulgą kiedy mówił o późniejszym terminie. Mało tego Olejnik powiedziała ważną rzecz, jeśli to tak można do ERMII z lutego na marzec, to po jaką cholerę było czkać 1.5 roku. Pod koniec roku mielibyśmy już Euro i raj na ziemi. Krypa się sypie, dwóch pajaców bije się Belweder. Jeden klepie dyslektyczna orędzia, drugi rozdaje złote recepty, a naród odzwyczajony od myślenia, wyżyna się maczetami z inskrypcją dyżurnych szyldów i nazwisk. Jeśli ktoś uważa, że w ciekawych czasach żył, to nie wie co to “ciekawe czasy”, te nadchodzą. Zamiast naciskać na tego odrobinę mądrzejszego pacana, aż po punkt krytyczny, czyli wyznaczenie Sikorskiego, albo innego Komorowskiego na prezydenta, to opętany wyborca obraża się na myślenie i wierzy w mesjasza. mesjasze mają nas w “d”. Jak Tusk nie będzie czuł bata, jak mu nie będziemy wybijać prezydenta z głowy, będzie taki bajzel, że przez lata z tego nie wyjdziemy.

  36. cd, Romskey
    Gdzieś wyczytałam, że jarkacz gra w kampanii brata: będzie twardo mówił "referendum", po to aby prezydent wszystkich Polaków mógł dążyć do kompromisu; choć po orędzi prezia kompromisu ws. ERM2 nie widać – dlaczego Olejnik tego nie pociągnęła z Rostowskim, cholernapresja "ramówkowego" czasu, czy co?

    • Jak nie pociągnęła? Rostowski
      Jak nie pociągnęła? Rostowski powiedział dokładnie to, co “popierający” Kaczyńskich Kurak. Tusk w dzikiej pasji znów pieprznął złotą kampanijną receptą pt: ERMII, nie mając pojęcia co mówi i ile to nas może kosztować. Rostowski aż odetchnął z ulgą kiedy mówił o późniejszym terminie. Mało tego Olejnik powiedziała ważną rzecz, jeśli to tak można do ERMII z lutego na marzec, to po jaką cholerę było czkać 1.5 roku. Pod koniec roku mielibyśmy już Euro i raj na ziemi. Krypa się sypie, dwóch pajaców bije się Belweder. Jeden klepie dyslektyczna orędzia, drugi rozdaje złote recepty, a naród odzwyczajony od myślenia, wyżyna się maczetami z inskrypcją dyżurnych szyldów i nazwisk. Jeśli ktoś uważa, że w ciekawych czasach żył, to nie wie co to “ciekawe czasy”, te nadchodzą. Zamiast naciskać na tego odrobinę mądrzejszego pacana, aż po punkt krytyczny, czyli wyznaczenie Sikorskiego, albo innego Komorowskiego na prezydenta, to opętany wyborca obraża się na myślenie i wierzy w mesjasza. mesjasze mają nas w “d”. Jak Tusk nie będzie czuł bata, jak mu nie będziemy wybijać prezydenta z głowy, będzie taki bajzel, że przez lata z tego nie wyjdziemy.

  37. Nie ma tematu RME2 i euro. Wszyscy Spocznij.
    Odłożone na póżniej. Przed chwilą Rostowski, unikając wzroku Olejnik, mówił o tajemnczych turbulencjach. Nie wiem jakich, bo chłopina kłamać nie umie i plątał się jak sztubak. Szef powiedział polityczne “Nie”, a niepolityk Rostowski trochę chyba się w tym gubi.
    PS
    Szkoda trochę naszych nerwów, ale przynajmnie wiedza ekonomiczna w narodzie się pdniosłą:)

    • “liczę, że przed 30 czerwca”
      Rostowski nadal "liczy", że w tym półroczu. Twoim zdaniem "liczę" znaczy, ale się przeliczę? "Wydaje mi się jednak, że do 30 czerwca uda się to zrobić. No chyba ze turbulencje będą zbyt duże". Kurczę, nie jestem wrażliwa na to, kto komu w oczy patrzy.

      • Tusk lubi spokój
        Tusk to polityk gabinetowy, a nawet i to wątpliwe. Jest zmęczony i wkurzony, gdy musi zrobić cokolwiek. Lubi spokój. Siedząc w Sejmie rozmyśla o tym jak byłoby fajnie walnąć się na kanapę. Wbrew swym chęciom może się zdarzyć, że wystartuje, z braku laku. Posada prezydenta trochę go kusi perspektywą praktycznej nieodpowiedzialności za nic, ale zna siebie i nie zaryzykuje.

      • Bąkał coś również o drugim półroczu jeżeli turblencje,
        ale jak te turblencje, które jeszcze półroku temu były mniejsze niż turbulencje … Nie czepiam się, po prostu szkoda mi faceta, bo siedział w nie swoich butach. W drugiej i trzeciej części wywiadu buty miał już swoje. Solidne, dobre buty, chociaż nie tak piękne jak buty Oejnik:)
        PS
        Ja przede wszystkim patrzę na oczy. Kiedyś wydano kupę pieniędzy, abym mógł z mowy ciała wyczytać jak najwięcej i tak mi zostało do dziś.

          • Ja natomiast nawet muzykę wolę oglądać
            Serio
            PS
            Wytrawnych polityków możesz słuchać w radiu nadal. Cholernie trudno z ich twarzy coś wyczytać. Tusk i Kaczyński to najwyższa półka, ale z Palikotem już możesz spróbować.

          • Kaczyńskiego – brak zgody
            Kaczyńskiego akurat, i to w obydwu postaciach, oglądać warto – prawie zawsze jest jakaś wizualna niespodzianka.

  38. Nie ma tematu RME2 i euro. Wszyscy Spocznij.
    Odłożone na póżniej. Przed chwilą Rostowski, unikając wzroku Olejnik, mówił o tajemnczych turbulencjach. Nie wiem jakich, bo chłopina kłamać nie umie i plątał się jak sztubak. Szef powiedział polityczne “Nie”, a niepolityk Rostowski trochę chyba się w tym gubi.
    PS
    Szkoda trochę naszych nerwów, ale przynajmnie wiedza ekonomiczna w narodzie się pdniosłą:)

    • “liczę, że przed 30 czerwca”
      Rostowski nadal "liczy", że w tym półroczu. Twoim zdaniem "liczę" znaczy, ale się przeliczę? "Wydaje mi się jednak, że do 30 czerwca uda się to zrobić. No chyba ze turbulencje będą zbyt duże". Kurczę, nie jestem wrażliwa na to, kto komu w oczy patrzy.

      • Tusk lubi spokój
        Tusk to polityk gabinetowy, a nawet i to wątpliwe. Jest zmęczony i wkurzony, gdy musi zrobić cokolwiek. Lubi spokój. Siedząc w Sejmie rozmyśla o tym jak byłoby fajnie walnąć się na kanapę. Wbrew swym chęciom może się zdarzyć, że wystartuje, z braku laku. Posada prezydenta trochę go kusi perspektywą praktycznej nieodpowiedzialności za nic, ale zna siebie i nie zaryzykuje.

      • Bąkał coś również o drugim półroczu jeżeli turblencje,
        ale jak te turblencje, które jeszcze półroku temu były mniejsze niż turbulencje … Nie czepiam się, po prostu szkoda mi faceta, bo siedział w nie swoich butach. W drugiej i trzeciej części wywiadu buty miał już swoje. Solidne, dobre buty, chociaż nie tak piękne jak buty Oejnik:)
        PS
        Ja przede wszystkim patrzę na oczy. Kiedyś wydano kupę pieniędzy, abym mógł z mowy ciała wyczytać jak najwięcej i tak mi zostało do dziś.

          • Ja natomiast nawet muzykę wolę oglądać
            Serio
            PS
            Wytrawnych polityków możesz słuchać w radiu nadal. Cholernie trudno z ich twarzy coś wyczytać. Tusk i Kaczyński to najwyższa półka, ale z Palikotem już możesz spróbować.

          • Kaczyńskiego – brak zgody
            Kaczyńskiego akurat, i to w obydwu postaciach, oglądać warto – prawie zawsze jest jakaś wizualna niespodzianka.

  39. Nie ma tematu RME2 i euro. Wszyscy Spocznij.
    Odłożone na póżniej. Przed chwilą Rostowski, unikając wzroku Olejnik, mówił o tajemnczych turbulencjach. Nie wiem jakich, bo chłopina kłamać nie umie i plątał się jak sztubak. Szef powiedział polityczne “Nie”, a niepolityk Rostowski trochę chyba się w tym gubi.
    PS
    Szkoda trochę naszych nerwów, ale przynajmnie wiedza ekonomiczna w narodzie się pdniosłą:)

    • “liczę, że przed 30 czerwca”
      Rostowski nadal "liczy", że w tym półroczu. Twoim zdaniem "liczę" znaczy, ale się przeliczę? "Wydaje mi się jednak, że do 30 czerwca uda się to zrobić. No chyba ze turbulencje będą zbyt duże". Kurczę, nie jestem wrażliwa na to, kto komu w oczy patrzy.

      • Tusk lubi spokój
        Tusk to polityk gabinetowy, a nawet i to wątpliwe. Jest zmęczony i wkurzony, gdy musi zrobić cokolwiek. Lubi spokój. Siedząc w Sejmie rozmyśla o tym jak byłoby fajnie walnąć się na kanapę. Wbrew swym chęciom może się zdarzyć, że wystartuje, z braku laku. Posada prezydenta trochę go kusi perspektywą praktycznej nieodpowiedzialności za nic, ale zna siebie i nie zaryzykuje.

      • Bąkał coś również o drugim półroczu jeżeli turblencje,
        ale jak te turblencje, które jeszcze półroku temu były mniejsze niż turbulencje … Nie czepiam się, po prostu szkoda mi faceta, bo siedział w nie swoich butach. W drugiej i trzeciej części wywiadu buty miał już swoje. Solidne, dobre buty, chociaż nie tak piękne jak buty Oejnik:)
        PS
        Ja przede wszystkim patrzę na oczy. Kiedyś wydano kupę pieniędzy, abym mógł z mowy ciała wyczytać jak najwięcej i tak mi zostało do dziś.

          • Ja natomiast nawet muzykę wolę oglądać
            Serio
            PS
            Wytrawnych polityków możesz słuchać w radiu nadal. Cholernie trudno z ich twarzy coś wyczytać. Tusk i Kaczyński to najwyższa półka, ale z Palikotem już możesz spróbować.

          • Kaczyńskiego – brak zgody
            Kaczyńskiego akurat, i to w obydwu postaciach, oglądać warto – prawie zawsze jest jakaś wizualna niespodzianka.

  40. Nie ma tematu RME2 i euro. Wszyscy Spocznij.
    Odłożone na póżniej. Przed chwilą Rostowski, unikając wzroku Olejnik, mówił o tajemnczych turbulencjach. Nie wiem jakich, bo chłopina kłamać nie umie i plątał się jak sztubak. Szef powiedział polityczne “Nie”, a niepolityk Rostowski trochę chyba się w tym gubi.
    PS
    Szkoda trochę naszych nerwów, ale przynajmnie wiedza ekonomiczna w narodzie się pdniosłą:)

    • “liczę, że przed 30 czerwca”
      Rostowski nadal "liczy", że w tym półroczu. Twoim zdaniem "liczę" znaczy, ale się przeliczę? "Wydaje mi się jednak, że do 30 czerwca uda się to zrobić. No chyba ze turbulencje będą zbyt duże". Kurczę, nie jestem wrażliwa na to, kto komu w oczy patrzy.

      • Tusk lubi spokój
        Tusk to polityk gabinetowy, a nawet i to wątpliwe. Jest zmęczony i wkurzony, gdy musi zrobić cokolwiek. Lubi spokój. Siedząc w Sejmie rozmyśla o tym jak byłoby fajnie walnąć się na kanapę. Wbrew swym chęciom może się zdarzyć, że wystartuje, z braku laku. Posada prezydenta trochę go kusi perspektywą praktycznej nieodpowiedzialności za nic, ale zna siebie i nie zaryzykuje.

      • Bąkał coś również o drugim półroczu jeżeli turblencje,
        ale jak te turblencje, które jeszcze półroku temu były mniejsze niż turbulencje … Nie czepiam się, po prostu szkoda mi faceta, bo siedział w nie swoich butach. W drugiej i trzeciej części wywiadu buty miał już swoje. Solidne, dobre buty, chociaż nie tak piękne jak buty Oejnik:)
        PS
        Ja przede wszystkim patrzę na oczy. Kiedyś wydano kupę pieniędzy, abym mógł z mowy ciała wyczytać jak najwięcej i tak mi zostało do dziś.

          • Ja natomiast nawet muzykę wolę oglądać
            Serio
            PS
            Wytrawnych polityków możesz słuchać w radiu nadal. Cholernie trudno z ich twarzy coś wyczytać. Tusk i Kaczyński to najwyższa półka, ale z Palikotem już możesz spróbować.

          • Kaczyńskiego – brak zgody
            Kaczyńskiego akurat, i to w obydwu postaciach, oglądać warto – prawie zawsze jest jakaś wizualna niespodzianka.

  41. Nie ma tematu RME2 i euro. Wszyscy Spocznij.
    Odłożone na póżniej. Przed chwilą Rostowski, unikając wzroku Olejnik, mówił o tajemnczych turbulencjach. Nie wiem jakich, bo chłopina kłamać nie umie i plątał się jak sztubak. Szef powiedział polityczne “Nie”, a niepolityk Rostowski trochę chyba się w tym gubi.
    PS
    Szkoda trochę naszych nerwów, ale przynajmnie wiedza ekonomiczna w narodzie się pdniosłą:)

    • “liczę, że przed 30 czerwca”
      Rostowski nadal "liczy", że w tym półroczu. Twoim zdaniem "liczę" znaczy, ale się przeliczę? "Wydaje mi się jednak, że do 30 czerwca uda się to zrobić. No chyba ze turbulencje będą zbyt duże". Kurczę, nie jestem wrażliwa na to, kto komu w oczy patrzy.

      • Tusk lubi spokój
        Tusk to polityk gabinetowy, a nawet i to wątpliwe. Jest zmęczony i wkurzony, gdy musi zrobić cokolwiek. Lubi spokój. Siedząc w Sejmie rozmyśla o tym jak byłoby fajnie walnąć się na kanapę. Wbrew swym chęciom może się zdarzyć, że wystartuje, z braku laku. Posada prezydenta trochę go kusi perspektywą praktycznej nieodpowiedzialności za nic, ale zna siebie i nie zaryzykuje.

      • Bąkał coś również o drugim półroczu jeżeli turblencje,
        ale jak te turblencje, które jeszcze półroku temu były mniejsze niż turbulencje … Nie czepiam się, po prostu szkoda mi faceta, bo siedział w nie swoich butach. W drugiej i trzeciej części wywiadu buty miał już swoje. Solidne, dobre buty, chociaż nie tak piękne jak buty Oejnik:)
        PS
        Ja przede wszystkim patrzę na oczy. Kiedyś wydano kupę pieniędzy, abym mógł z mowy ciała wyczytać jak najwięcej i tak mi zostało do dziś.

          • Ja natomiast nawet muzykę wolę oglądać
            Serio
            PS
            Wytrawnych polityków możesz słuchać w radiu nadal. Cholernie trudno z ich twarzy coś wyczytać. Tusk i Kaczyński to najwyższa półka, ale z Palikotem już możesz spróbować.

          • Kaczyńskiego – brak zgody
            Kaczyńskiego akurat, i to w obydwu postaciach, oglądać warto – prawie zawsze jest jakaś wizualna niespodzianka.

  42. Nie ma tematu RME2 i euro. Wszyscy Spocznij.
    Odłożone na póżniej. Przed chwilą Rostowski, unikając wzroku Olejnik, mówił o tajemnczych turbulencjach. Nie wiem jakich, bo chłopina kłamać nie umie i plątał się jak sztubak. Szef powiedział polityczne “Nie”, a niepolityk Rostowski trochę chyba się w tym gubi.
    PS
    Szkoda trochę naszych nerwów, ale przynajmnie wiedza ekonomiczna w narodzie się pdniosłą:)

    • “liczę, że przed 30 czerwca”
      Rostowski nadal "liczy", że w tym półroczu. Twoim zdaniem "liczę" znaczy, ale się przeliczę? "Wydaje mi się jednak, że do 30 czerwca uda się to zrobić. No chyba ze turbulencje będą zbyt duże". Kurczę, nie jestem wrażliwa na to, kto komu w oczy patrzy.

      • Tusk lubi spokój
        Tusk to polityk gabinetowy, a nawet i to wątpliwe. Jest zmęczony i wkurzony, gdy musi zrobić cokolwiek. Lubi spokój. Siedząc w Sejmie rozmyśla o tym jak byłoby fajnie walnąć się na kanapę. Wbrew swym chęciom może się zdarzyć, że wystartuje, z braku laku. Posada prezydenta trochę go kusi perspektywą praktycznej nieodpowiedzialności za nic, ale zna siebie i nie zaryzykuje.

      • Bąkał coś również o drugim półroczu jeżeli turblencje,
        ale jak te turblencje, które jeszcze półroku temu były mniejsze niż turbulencje … Nie czepiam się, po prostu szkoda mi faceta, bo siedział w nie swoich butach. W drugiej i trzeciej części wywiadu buty miał już swoje. Solidne, dobre buty, chociaż nie tak piękne jak buty Oejnik:)
        PS
        Ja przede wszystkim patrzę na oczy. Kiedyś wydano kupę pieniędzy, abym mógł z mowy ciała wyczytać jak najwięcej i tak mi zostało do dziś.

          • Ja natomiast nawet muzykę wolę oglądać
            Serio
            PS
            Wytrawnych polityków możesz słuchać w radiu nadal. Cholernie trudno z ich twarzy coś wyczytać. Tusk i Kaczyński to najwyższa półka, ale z Palikotem już możesz spróbować.

          • Kaczyńskiego – brak zgody
            Kaczyńskiego akurat, i to w obydwu postaciach, oglądać warto – prawie zawsze jest jakaś wizualna niespodzianka.

  43. zara zara, chwila moment!
    A wlaściwie to skąd ta pewność że Tusk chce być prezydentem? Bo krętaczy populistycznie? To samo robili wszyscy premierzy i jakoś nie zostali prezydentami. Premier to kiepska startowa posada w biegu do Belwederu. Z widocznego nagim okiem Tuskowego profilu psychicznego widzę że on nawet premierem być niezbyt lubi. Tak wyszło, że padło na niego, i tyle. Tusk znajdzie innego kandydata, a sam wystartuje w roli wyjścia awaryjnego. Jeszcze wspomnicie me święte słowa.

  44. zara zara, chwila moment!
    A wlaściwie to skąd ta pewność że Tusk chce być prezydentem? Bo krętaczy populistycznie? To samo robili wszyscy premierzy i jakoś nie zostali prezydentami. Premier to kiepska startowa posada w biegu do Belwederu. Z widocznego nagim okiem Tuskowego profilu psychicznego widzę że on nawet premierem być niezbyt lubi. Tak wyszło, że padło na niego, i tyle. Tusk znajdzie innego kandydata, a sam wystartuje w roli wyjścia awaryjnego. Jeszcze wspomnicie me święte słowa.

  45. zara zara, chwila moment!
    A wlaściwie to skąd ta pewność że Tusk chce być prezydentem? Bo krętaczy populistycznie? To samo robili wszyscy premierzy i jakoś nie zostali prezydentami. Premier to kiepska startowa posada w biegu do Belwederu. Z widocznego nagim okiem Tuskowego profilu psychicznego widzę że on nawet premierem być niezbyt lubi. Tak wyszło, że padło na niego, i tyle. Tusk znajdzie innego kandydata, a sam wystartuje w roli wyjścia awaryjnego. Jeszcze wspomnicie me święte słowa.

  46. zara zara, chwila moment!
    A wlaściwie to skąd ta pewność że Tusk chce być prezydentem? Bo krętaczy populistycznie? To samo robili wszyscy premierzy i jakoś nie zostali prezydentami. Premier to kiepska startowa posada w biegu do Belwederu. Z widocznego nagim okiem Tuskowego profilu psychicznego widzę że on nawet premierem być niezbyt lubi. Tak wyszło, że padło na niego, i tyle. Tusk znajdzie innego kandydata, a sam wystartuje w roli wyjścia awaryjnego. Jeszcze wspomnicie me święte słowa.

  47. zara zara, chwila moment!
    A wlaściwie to skąd ta pewność że Tusk chce być prezydentem? Bo krętaczy populistycznie? To samo robili wszyscy premierzy i jakoś nie zostali prezydentami. Premier to kiepska startowa posada w biegu do Belwederu. Z widocznego nagim okiem Tuskowego profilu psychicznego widzę że on nawet premierem być niezbyt lubi. Tak wyszło, że padło na niego, i tyle. Tusk znajdzie innego kandydata, a sam wystartuje w roli wyjścia awaryjnego. Jeszcze wspomnicie me święte słowa.

  48. zara zara, chwila moment!
    A wlaściwie to skąd ta pewność że Tusk chce być prezydentem? Bo krętaczy populistycznie? To samo robili wszyscy premierzy i jakoś nie zostali prezydentami. Premier to kiepska startowa posada w biegu do Belwederu. Z widocznego nagim okiem Tuskowego profilu psychicznego widzę że on nawet premierem być niezbyt lubi. Tak wyszło, że padło na niego, i tyle. Tusk znajdzie innego kandydata, a sam wystartuje w roli wyjścia awaryjnego. Jeszcze wspomnicie me święte słowa.