Reklama

Udał mi się tytuł, prawda? To tak na rozluźnienie mięśni i zaciśnięcie, za przeproszeniem, zwieraczy, które u wielu w ostatnim czasie zachowują się swobodnie. Zostały niecałe dwa dni do ciszy wyborczej i trzy do wyborów. Na tym etapie 99% wyborców wie na kogo zagłosuje, najwyżej jeden procent podejmie decyzję w ostatniej chwili. Pomiędzy baśnie i skecze należy włożyć dane z „sondażowi”, że nawet 11% wyborców nie wie na kogo zagłosuje, to oczywiste brednie służące manipulowani wynikami i grze psychologicznej. Co to wszystko razem wzięte oznacza? Dokładnie tyle, że w tej chwili wynik wyborów jest przesądzony i żadne „gejmczendżery” tego nie zmienią.

Jedynie jakieś niespodziewane wydarzenie na miarę trzęsienia ziemi, czy nie daj Boże zamachu, na któregokolwiek z kandydatów, mogłoby coś zmienić. Wszelkie wygłupy typu egzamin Andrzeja Dudy, czy brazylijska Madera Trzaskowskiego nie mają absolutnie żadnego znaczenia. Konsekwentnie i od lat powtarzam też, że afery i brudne kampanie, aby były skuteczne muszą być odpalone najmniej na miesiąc przed wyborami, aby się mogły uleżeć w głowach wyborców. Odpalanie afer na dzień przed ciszą wyborczą to nieporozumienie lub/i objaw desperacji sztabu, który to czyni. Zatem jeszcze raz! Wybory są rozstrzygnięte, pozostaje jedna zagadka, czyli końcowy wynik i nie jest to z mojej strony komplikowanie rzeczy prostych, ale jasne oddzielenie dwóch zasadniczych kwestii. Nie jest winą wyborców, że rozmaici wróżbici i producenci algorytmów nie wiedzą, jak ostatecznie przebiegnie proces głosowania. Natomiast wyborcy to wiedzą i dadzą wyraz swoim sympatiom politycznym, już w najbliższą niedzielę.

Reklama

Cała zabawa wokół tych dwóch różnych kategorii wiedzy i niewiedzy, polega na tym, że statystyczni magicy i czarodzieje usiłują wejść w głowy elektoratu, co się nigdy nie udaje z taka precyzją, jakiej by sobie życzyli. Chciałbym podać tylko jeden przykład doskonale ilustrujący skalę i powagę zjawiska. Jeśli przyjąć, że o zwycięstwie w wyborach prezydenckich ma zdecydować 2% wyborców, to według wskazań exit poll mieliśmy 1,4% głosów różnicy, a w ostatecznych wynikach dwa razy większą, 3% różnicę. Z niemałym prawdopodobieństwem można założyć, że podobna sytuacja pojawi się w II turze i znów różnica w głosach oprze się na 1,5-3%. Oznacza to tyle, że niewykluczony jest taki poziom emocji, w którym kandydat w exit poll wygrywa, by w ostatecznych rozrachunku PKW przegrać. Jest to rzecz jasna skrajny scenariusz, jednak przy zachowaniu całkiem realnych, nie wydumanych parametrów, jak najbardziej możliwy.

Skala i powaga zjawiska przekłada się na skalę emocji, a właściwie emocje są wielokrotnie większe. Stąd się bierze codzienna dawka irracjonalnych, życzeniowych i przede wszystkim zmanipulowanych prognoz, które nie maja nic wspólnego z rzeczywistymi zamiarami elektoratu. Na pytanie kto wygra wybory nikt nie zna precyzyjnej odpowiedzi, jednak przeświadczenie, że w tych dwóch ostatnich dniach da się zmienić wynik wyborczy, to czysta fikcja. Nie ma żadnych 11% niezdecydowanych, co najwyżej jest 11% poziom błędu, z którym „sondażownie” nie wiedzą co zrobić lub w celach propagandowych nic nie chcą robić. Przy okazji warto zwrócić uwagę, że jak nigdy nie prowadzi się badania pogłębianego, czyli stopnia niezdecydowania w słynnym układzie: raczej nie, raczej tak, trudno powiedzieć. Nie dajmy się zwieść mieszaniu pojęć i porządków. Elektorat doskonale wie, co chce zrobić, to „sondażownie” i „analitycy” nie wiedzą, co zrobi elektorat.

Wniosek z tych rozważań jest między innymi taki, że w tej chwili nie ma najmniejszego sensu się szarpać i denerwować o losy wyborów, na to mamy wpływ minimalny. Ortodoksi będą krzyczeć, że konieczna jest mobilizacja i przekonywanie do końca, co dla dopełnienia mobilizacyjnego rytuału ma znaczenie. Niemniej to tylko okrzyk bojowy „zwyciężymy”, a tak krzyczeli wszyscy, od Biedronia, przez „Tygryska”, aż po Trzaskowskiego i obecnego prezydenta. Realnie rzecz biorąc mamy do czynienia wyłącznie z psychologią, która nie przełoży się na statystyki, w każdym razie, nie w stopniu decydującym o zwycięstwie. Ostatnie dwa dni trzeba będzie przeżyć i tyle, cała rozstrzygnięta reszta ujawni się w wynikach PKW. Pokrzyczeć sztaby, kandydaci i zwolennicy sobie mogą do woli, ale wyniku już nie zmienią.

Reklama

24 KOMENTARZE

  1. Mistrzowski felieton! Trzeba

    Mistrzowski felieton! Trzeba przyznać, że w ostatnim czasie Sz. P. MK podnosi polityczne felietony na bardzo wysoki merytoryczny poziom! 
    Aha, fajną czapkę ma ten szaman. Kupić, sklonwać i zakładać na łby posłów 'totalnej opozycji' przed wystąpieniem w Sejmie i na 'konferencjach prasowych' (czytaj 'szamańskich rytuałach zaklinania rzeczywistości' – kiedy się da i jak się da!).

  2. Mistrzowski felieton! Trzeba

    Mistrzowski felieton! Trzeba przyznać, że w ostatnim czasie Sz. P. MK podnosi polityczne felietony na bardzo wysoki merytoryczny poziom! 
    Aha, fajną czapkę ma ten szaman. Kupić, sklonwać i zakładać na łby posłów 'totalnej opozycji' przed wystąpieniem w Sejmie i na 'konferencjach prasowych' (czytaj 'szamańskich rytuałach zaklinania rzeczywistości' – kiedy się da i jak się da!).

  3. można też z innej mańki:  “8

    można też z innej mańki:  "8 lipca 2020 Piotr Wielgucki @Matka_Kurka
    2015 r., wybory parlamentarne, o większości sejmowej PiS zdecydowało 0,45% brakujących głosów na SLD i 0,24% na @Partia_KORWiN. Wybory prezydenckie 2015 r, o wygranej zdecydowało 518 tys i 1,55% głosów. Rok 2019 o samodzielnej większości PiS zdecydowało 1,09% przeliczonych głosów"
     Przypadek? A może celowo utrzymywana równowaga sił?  Tj. dziel i rządź.  Przez kogo? Geopolityczne położenie Polski jest odpowiedzią.  W 2015 obóz patriotyczny dostał władzę. Do tej pory ta władza jest reglamentowana. Ma być tak jak Oni chcą, a mają wszystko media i finanse (opócz naszych dusz – na razie). Jeśli nie, to władza przejdzie do przeciwnej strony. Po to jest ten niecały 1%

     

  4. można też z innej mańki:  “8

    można też z innej mańki:  "8 lipca 2020 Piotr Wielgucki @Matka_Kurka
    2015 r., wybory parlamentarne, o większości sejmowej PiS zdecydowało 0,45% brakujących głosów na SLD i 0,24% na @Partia_KORWiN. Wybory prezydenckie 2015 r, o wygranej zdecydowało 518 tys i 1,55% głosów. Rok 2019 o samodzielnej większości PiS zdecydowało 1,09% przeliczonych głosów"
     Przypadek? A może celowo utrzymywana równowaga sił?  Tj. dziel i rządź.  Przez kogo? Geopolityczne położenie Polski jest odpowiedzią.  W 2015 obóz patriotyczny dostał władzę. Do tej pory ta władza jest reglamentowana. Ma być tak jak Oni chcą, a mają wszystko media i finanse (opócz naszych dusz – na razie). Jeśli nie, to władza przejdzie do przeciwnej strony. Po to jest ten niecały 1%

     

  5. A ja mam gamechangera, choć

    A ja mam gamechangera, choć wyłącznie dla ludzi z wyobraźnią. A źródło tego zmieniacza pochodzi z ostatniej areny w Lesznie, a dokładnie ze sfilmowanej sceny powrotu RT po uratowaniu przez niego szklanką wody zdrowia (a kto wie, czy i nie życia psychicznego)  dziennikarki. Po akcji ratunkowej RT wracając na mównicę nie stawiał stóp równolegle do kierunku poruszania się. Przemieszczał się jak kiedyś uwielbiany komik Charlie Chaplin, który bardzo podobnie jak RT stawiał stopy na zewnątrz.

    I teraz muszą przyjść z pomocą OCZY WYOBRAŹNI: wizyta państwowa w np. Wielkiej Brytanii. Królowa brytyjska kroczy godnie po czerwonym dywanie, a gronostaje z jej stroju dumnie za nią nadążają nie uciekając na boki. W przeciwieństwie do stóp RT. To powoduje, że  rozlega się najpierw lekko stłumiony, a potem bardzo głośny śmiech. W dobie Internetu bulwarówki zarzucają RT delikt protokolarny i traktują jako poważny afront wobec władczyni imperium. Późniejsze tłumaczenie nawet samego Radka i zaprzyjaźnionych mediów LBGT+, że to taki nowy prezydencki, polski „chodzony” są spóźnione. Na świecie tsunami Polish jokes jest już nie do opanowania. Jako naród tracimy poważanie na świecie na pokolenia……………………………

    Ale jest jeszcze szansa. RT jutro na wiecu wyborczym robi ustawkę Tym razem z jakąś uczestniczką tego wiecu i idzie z uprzednio przygotowaną szklanką wody stawiając z nadludzkim wysiłkiem stopy prawidłowo, równolegle do kierunku przemieszczania. Odległość no tak ok. 10-20 metrów może przebyć nawet w kilkanaście minut, gdyż później puści się to w wersji przyśpieszonej. A będzie to wyglądało jak interwencja supermana (powrót do mównicy będzie już bezbolesny, gdyż RT zostanie otoczony przez jego zwolenników). No i do prasy pójdzie message, iż RT właśnie podjął korekcyjne działania ortopedyczne z super zagranicznym trenerem. Ponieważ ten trener (z długim kijem) to z kraju   o dłuuugiej tradycji wydawania i bezwzględnego wykonywania poleceń, więc sukces terapii murowany. No i można go zalegendować jako rehabilitanta, a w rzeczywistości jego głównym zajęciem będzie pilnowanie RT.

    No, i wstydu dla Polaków nie będzie.

    No i jest jeszcze prostsze rozwiązanie: głosować na PAD. Ale to takie banalne…..

  6. A ja mam gamechangera, choć

    A ja mam gamechangera, choć wyłącznie dla ludzi z wyobraźnią. A źródło tego zmieniacza pochodzi z ostatniej areny w Lesznie, a dokładnie ze sfilmowanej sceny powrotu RT po uratowaniu przez niego szklanką wody zdrowia (a kto wie, czy i nie życia psychicznego)  dziennikarki. Po akcji ratunkowej RT wracając na mównicę nie stawiał stóp równolegle do kierunku poruszania się. Przemieszczał się jak kiedyś uwielbiany komik Charlie Chaplin, który bardzo podobnie jak RT stawiał stopy na zewnątrz.

    I teraz muszą przyjść z pomocą OCZY WYOBRAŹNI: wizyta państwowa w np. Wielkiej Brytanii. Królowa brytyjska kroczy godnie po czerwonym dywanie, a gronostaje z jej stroju dumnie za nią nadążają nie uciekając na boki. W przeciwieństwie do stóp RT. To powoduje, że  rozlega się najpierw lekko stłumiony, a potem bardzo głośny śmiech. W dobie Internetu bulwarówki zarzucają RT delikt protokolarny i traktują jako poważny afront wobec władczyni imperium. Późniejsze tłumaczenie nawet samego Radka i zaprzyjaźnionych mediów LBGT+, że to taki nowy prezydencki, polski „chodzony” są spóźnione. Na świecie tsunami Polish jokes jest już nie do opanowania. Jako naród tracimy poważanie na świecie na pokolenia……………………………

    Ale jest jeszcze szansa. RT jutro na wiecu wyborczym robi ustawkę Tym razem z jakąś uczestniczką tego wiecu i idzie z uprzednio przygotowaną szklanką wody stawiając z nadludzkim wysiłkiem stopy prawidłowo, równolegle do kierunku przemieszczania. Odległość no tak ok. 10-20 metrów może przebyć nawet w kilkanaście minut, gdyż później puści się to w wersji przyśpieszonej. A będzie to wyglądało jak interwencja supermana (powrót do mównicy będzie już bezbolesny, gdyż RT zostanie otoczony przez jego zwolenników). No i do prasy pójdzie message, iż RT właśnie podjął korekcyjne działania ortopedyczne z super zagranicznym trenerem. Ponieważ ten trener (z długim kijem) to z kraju   o dłuuugiej tradycji wydawania i bezwzględnego wykonywania poleceń, więc sukces terapii murowany. No i można go zalegendować jako rehabilitanta, a w rzeczywistości jego głównym zajęciem będzie pilnowanie RT.

    No, i wstydu dla Polaków nie będzie.

    No i jest jeszcze prostsze rozwiązanie: głosować na PAD. Ale to takie banalne…..