Reklama

Parę dni temu dowiedziałem się o tym, że Naczelnik miasta postanowił promować Wrocław w niemieckojęzycznych reklamówkach z okazji Euro 2012 jako Breslau.

Parę dni temu dowiedziałem się o tym, że Naczelnik miasta postanowił promować Wrocław w niemieckojęzycznych reklamówkach z okazji Euro 2012 jako Breslau.
Krąży już jakaś lista z protestem do podpisu.
Ziarnko do ziarnka…
Od paru lat Wrocław postrzegany jest jako piękne odrestaurowane miasto bijące na głowę Warszawę, Kraków i Gdańsk. Bo jest. Jest się z czego cieszyć.
Jest też jednym z najbardziej zadłużonych jeśli chodzi o budżet. U kogo?
Stadion wybudowany na Euro w zasadzie nie należy do nas, jest niemiecki.
Henryk Pająk w swojej książce „Dwa pogrzeby jeden wstyd” przytacza słowa wypowiedziane przez Henry Kissingera: „Trzecia Mitteleuropa ma na celu nową kompozycję Europy Środkowo-wschodniej po wycofaniu się Sowietów. Zadaniem 80-milionowych Niemiec jest zająć ten obszar. Wszystkie środki są temu celowi poświęcone”.
Obecnie Henryczek jest doradcą politycznym Benedykta… B16… a on nasz naród błogosławi, błogosławi, bomben, bomben… tzn. pozdrawia przy każdej okazji.
Od dłuższego już czasu na Dworcu Głównym widać DB czyli Deutsche Bahn, póki co to kursują do Drezna i „abarot”, potem pewnie do Kępna…
Autobusy miejskie kursujące po mieście mają taką ładną nazwę DLA /Dolnośląskie Linie Autobusowe/ i sympatyczny skromny symbolik przypominający flagę sąsiada.
Jerzy R. Nowak w 2010 napisał książkę „Pełzająca germanizacja Wrocławia”, 335 stron i dziesiątki przykładów.
Na ul. Chałubińskiego remontują zespół należący do Akademii Medycznej, po drugiej stronie ulicy jest Szpital. Jak podnieść do góry głowę to widać gwiazdy… takie jak w męskim, tylko coś poprzestawiane, i to wszystko będzie wyremontowane. Potem przeniosą szpital w nowe miejsce na Maślicach, a tu zrobią jakieś Storchzentrum…
Po mieście kursują rozmaici kurierzy, ale też DB i DHL… chodzą słuchy, że PP czyli Poczta Polska ma też pójść z „dymem”.
Parę lat temu Miasto sprzedało w Rynku Pasaż pod Błękitnym Słońcem koncernowi Thyssen za 71,0 melonów, eurusów.
Jak komórkę miałem w Erze to faktury z niej dostarczała PP, jak Erę kupił T-Mobile to faktury dostarcza InPost /kiedy go kupią?/ i dokleja kawałek blachy o wadze 5,5 dag… ja proszę o doklejenie srebrnego sztućca! i to za każdym razem!!
Jeszcze przykłady?
W zasadzie to mogę przyjmować zakłady typu „kiedy” – kiedy MPWiK będzie należało do jakiegoś Bayerische Frieschewasserwerke, kiedy gazownia zmieni nazwę na Heilscheissgaswerke, a kiedy Niederschlesienschienen to będzie nic innego tylko MPK z dopiskiem „zum zeitlichen polnischen Verwaltung”.
Obstawiamy rok 2012, 2013 czy 2014?
Chyba da się na tym zarobić, bo można wyżebrać dofinansowanie z łunii z linii „wsparcia inicjatyw lokalnych”, a zostało jeszcze troszkę do „obstawiania”.
Dziadkowie urodzili się na Kresach, wtedy w Austrii, a potem żyjąc w tym samym miejscu mieszkali już w Polsce.
Rodzice urodzili się na Kresach, w Polsce, ale po 2 tygodniach przymuszonej podróży znaleźli się w innym miejscu, też w Polsce, a w dowodzie wpisano im, że urodzili się w ZSRR.
Ja urodziłem się we Wrocławiu w Polsce, czy zdążę umrzeć we Wrocławiu, czy będzie to już Breslau?
Wolałbym po czesku…

Wyrzuć telewizor !

Reklama
Reklama

15 KOMENTARZE

  1. Pominąłeś najważniejsze
    – brak połączenia drogowego z Warszawą. Jest za to doskonałe z Dreznem i Berlinem. I nie ma w tym, niestety, żadnej niemieckiej winy.
    Cały ten powolny Anschluss odbywa się z niewielkim udziałem samych Niemców. Wystarczy Hausmeister Graś i chłopina na posyłki, o niemieckim rodowodzie, Tusk.
    Bo inteligentni i pracowici Niemcy to nawet w dawnym DDR nie chcą mieszkać. Wszyscy zwiali do zachodnich landów.

    • inaczej
      Merkel ma plan który realizuje, my nie mamy nawet przemyśleń na temat planu a najważniejsza rozmowa na temat przyszłości naszego kraju, jakżeby w foxnews, czy Merkel jest z łapanki czy w sposób przemyślany ustawiona na fotelu kanclerza.

      A niech tylko Jarosław wyskoczy że Mucha nie jest ministrem z przypadku, Michnik go zje.

  2. Pominąłeś najważniejsze
    – brak połączenia drogowego z Warszawą. Jest za to doskonałe z Dreznem i Berlinem. I nie ma w tym, niestety, żadnej niemieckiej winy.
    Cały ten powolny Anschluss odbywa się z niewielkim udziałem samych Niemców. Wystarczy Hausmeister Graś i chłopina na posyłki, o niemieckim rodowodzie, Tusk.
    Bo inteligentni i pracowici Niemcy to nawet w dawnym DDR nie chcą mieszkać. Wszyscy zwiali do zachodnich landów.

    • inaczej
      Merkel ma plan który realizuje, my nie mamy nawet przemyśleń na temat planu a najważniejsza rozmowa na temat przyszłości naszego kraju, jakżeby w foxnews, czy Merkel jest z łapanki czy w sposób przemyślany ustawiona na fotelu kanclerza.

      A niech tylko Jarosław wyskoczy że Mucha nie jest ministrem z przypadku, Michnik go zje.

  3. Pominąłeś najważniejsze
    – brak połączenia drogowego z Warszawą. Jest za to doskonałe z Dreznem i Berlinem. I nie ma w tym, niestety, żadnej niemieckiej winy.
    Cały ten powolny Anschluss odbywa się z niewielkim udziałem samych Niemców. Wystarczy Hausmeister Graś i chłopina na posyłki, o niemieckim rodowodzie, Tusk.
    Bo inteligentni i pracowici Niemcy to nawet w dawnym DDR nie chcą mieszkać. Wszyscy zwiali do zachodnich landów.

    • inaczej
      Merkel ma plan który realizuje, my nie mamy nawet przemyśleń na temat planu a najważniejsza rozmowa na temat przyszłości naszego kraju, jakżeby w foxnews, czy Merkel jest z łapanki czy w sposób przemyślany ustawiona na fotelu kanclerza.

      A niech tylko Jarosław wyskoczy że Mucha nie jest ministrem z przypadku, Michnik go zje.

      • ta wypowiedź /jednak 2010/ zamiast linka
        Very napisał:
        2010-01-25 20:54:11
        Jerzy Jaśkowski Czyj jest Gdańsk ? Przed ponad 6 laty napisałem artykuł pod powyższym tytułem. Praktycznie nie było żadnej reakcji tak zwykle agresywnych mediów. Żaden z posłów nawet nie próbował udzielić odpowiedzi na to pytanie. Dwóch ministrów, goszczących na otwartych spotkaniach np. w Domu Technika w Gdańsku, zmieniło szybko temat. To – niestety – także jest odpowiedzią. A sprawa jest niezwykle poważna, szczególnie w świetle podpisania konstytucji Unii Europejskiej i prowadzonej konsekwentnie polityki niemieckiej. Wbrew bowiem ciągle powtarzanym twierdzeniom polityków, posłów i mass mediów w Polsce, a w szczególności GWybiórczej, o konieczności odcinania się od Jałty i Poczdamu, sprawa nie jest taka prosta. Jak wiadomo, sprawa polskich granic została „załatwiona” dopiero w dniu 2 sierpnia 1945 roku w zabytkowym dworku Cecilienhof w Poczdamie. Tam i w owym czasie ustalono los Ziem zwanych później Odzyskanymi. Ustalono także, że obszar Wolnego Miasta Gdańska, anektowanego przez Rzeszę Niemiecką we wrześniu 1939 roku, na okres 50 lat zostanie poddany pod jurysdykcję Polsce. Układ Poczdamski wygasł, jak powszechnie wiadomo, w 1995 roku. I co ? I nic !!!, cisza. Ta cisza jest bardzo niepokojąca dla Polaków zamieszkałych na obszarze byłego Wolnego Miasta Gdańska. Niemcy nigdy i nigdzie nie uznały Układu Poczdamskiego, nazywając obszary położone na wschód od linii Świnoujście – Odra – Nysa Łużycka jako: „terytorium niemieckie pod administracją polską” dodając pojęcie – czasową. Ostatnie uzgodnienia pomiędzy stronami niemiecką i polską nie dotyczą sprawy Wolnego Miasta Gdańska. Inna jest bowiem sytuacja prawna Gdańska. Otóż 15 czerwca 1980 roku w Koblencji odbyły się rozmowy z udziałem ponad dwu tysięcy osób, w ramach federalnego spotkania Zrzeszenia Gdańszczan. Podczas spotkania wybrano Radę Wolnego Miasta Gdańska [Rat der Freien Stadt Danzig] (za Die Tat z 27 czerwca 1980 r.). Uprawnieni do wyboru zostali wszyscy mieszkańcy Wolnego Miasta Gdańska i ich potomkowie. Faktycznie więc wyłoniona Rada stała się wybranym Parlamentem Wolnego Miasta Gdańska na uchodźstwie. Uchwalono, że powstały Senat przejmuje polityczną reprezentację obywateli Wolnego Miasta Gdańska i przygotowuje się do działań, kiedy będzie można w przyszłości uregulować – „problem Gdańska”. Zgodnie z prawem niemieckim obywatelstwo niemieckie jest dziedziczne, to znaczy, że przechodzi automatycznie z rodziców na dzieci. Tak więc roszczenia prawne posiadają wszyscy potomkowie mieszkańców Wolnego Miasta Gdańska. W dniach od 7 do 10 lutego 1980 roku doszło do tajnej narady w Popowie pomiędzy przedstawicielami Niemiec i Polski. Niemcy były reprezentowane przez profesorow Rudolfa Bernharda, Joachima A. Froweina, Wilhelma A. Keweninga i Karla Doehringa. Stronę polską reprezentowali „profesorowie” Adam Łopatka, Krzysztof Skubiszewski [TW ksywa Kosk], Tadeusz Walichnowski i Lech Janicki. Nie uzgodniono żadnego wspólnego stanowiska. Niemcy pozostali przy swojej tezie „otwartego problemu ziem wschodnich a w szczególności Gdańska”. Senat „Wolnego Miasta Gdańska” uznaje Rząd Polski za kolejnego okupanta [po III Rzeszy], który nie liczy się z istniejącym legalnie Rządem Wolnego Miasta Gdańska. Rząd ten rezyduje we Frankfurcie nad Menem, a w czerwcu 1998 roku wystąpił do ONZ z postulatem przyjęcia go w poczet członków Narodów Zjednoczonych. Jest to szczególnie poważna sprawa ponieważ np. jeden z ministrów na zadane publicznie pytanie: Czyj jest Gdańsk? odpowiedział cyt.: “Trzeba mieć nadzieję.” W świetle faktów dokonanych, szczególnie w okresie ostatnich kilku lat, sprawa jest naprawdę poważna. Wykwaterowano w minionym okresie Garnizon Wojska Polskiego z Gdańska i przeniesiono do Gdyni. Ostatnie polskie oddziały [lotnictwo] z Pruszcza Gdańskiego zostały wysiedlone we wrześniu 2009 roku. Przeniesiono dyrekcję Poczty Polskiej do Lublina. Nie od rzeczy będzie wspomnieć, że w bardzo dziwnych okolicznościach państwowa spółka niemiecka przejęła Gdańskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, posiadające monopol na ogrzewanie miasta. Zlikwidowano polską prasę w Gdańsku, a jedyny tytuł jaki pozostał Dziennik Bałtycki – dawniej pismo Stronnictwa Demokratycznego – przejęli Niemcy. Przed kilku laty pod pretekstem naprawy carillonu na ratuszu przy ulicy Długiej zlikwidowano, regularne odgrywanie Roty Marii Konopnickiej. W serii znaczków Miast Polskich nie ma Gdańska, a jest np. Elbląg. Sprawa ta jest bardzo poważna w świetle ostatnich orzeczeń sądownictwa krajowego, także w Gdańsku, na temat własności materialnej na tych terenach i zupełnej bierności legislacyjnej przez ostatnie 20 lat – polskiego rządu i Sejmu. dr Jerzy Jaśkowski http://www.Frech.pl http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=1656&Itemid=47 21.01.2010. Przekazał: Zygmunt Jan Prusiński http://www.aferyprawa.com/index2.php?p=teksty/show&dzial=kultura&id=3231

      • ta wypowiedź /jednak 2010/ zamiast linka
        Very napisał:
        2010-01-25 20:54:11
        Jerzy Jaśkowski Czyj jest Gdańsk ? Przed ponad 6 laty napisałem artykuł pod powyższym tytułem. Praktycznie nie było żadnej reakcji tak zwykle agresywnych mediów. Żaden z posłów nawet nie próbował udzielić odpowiedzi na to pytanie. Dwóch ministrów, goszczących na otwartych spotkaniach np. w Domu Technika w Gdańsku, zmieniło szybko temat. To – niestety – także jest odpowiedzią. A sprawa jest niezwykle poważna, szczególnie w świetle podpisania konstytucji Unii Europejskiej i prowadzonej konsekwentnie polityki niemieckiej. Wbrew bowiem ciągle powtarzanym twierdzeniom polityków, posłów i mass mediów w Polsce, a w szczególności GWybiórczej, o konieczności odcinania się od Jałty i Poczdamu, sprawa nie jest taka prosta. Jak wiadomo, sprawa polskich granic została „załatwiona” dopiero w dniu 2 sierpnia 1945 roku w zabytkowym dworku Cecilienhof w Poczdamie. Tam i w owym czasie ustalono los Ziem zwanych później Odzyskanymi. Ustalono także, że obszar Wolnego Miasta Gdańska, anektowanego przez Rzeszę Niemiecką we wrześniu 1939 roku, na okres 50 lat zostanie poddany pod jurysdykcję Polsce. Układ Poczdamski wygasł, jak powszechnie wiadomo, w 1995 roku. I co ? I nic !!!, cisza. Ta cisza jest bardzo niepokojąca dla Polaków zamieszkałych na obszarze byłego Wolnego Miasta Gdańska. Niemcy nigdy i nigdzie nie uznały Układu Poczdamskiego, nazywając obszary położone na wschód od linii Świnoujście – Odra – Nysa Łużycka jako: „terytorium niemieckie pod administracją polską” dodając pojęcie – czasową. Ostatnie uzgodnienia pomiędzy stronami niemiecką i polską nie dotyczą sprawy Wolnego Miasta Gdańska. Inna jest bowiem sytuacja prawna Gdańska. Otóż 15 czerwca 1980 roku w Koblencji odbyły się rozmowy z udziałem ponad dwu tysięcy osób, w ramach federalnego spotkania Zrzeszenia Gdańszczan. Podczas spotkania wybrano Radę Wolnego Miasta Gdańska [Rat der Freien Stadt Danzig] (za Die Tat z 27 czerwca 1980 r.). Uprawnieni do wyboru zostali wszyscy mieszkańcy Wolnego Miasta Gdańska i ich potomkowie. Faktycznie więc wyłoniona Rada stała się wybranym Parlamentem Wolnego Miasta Gdańska na uchodźstwie. Uchwalono, że powstały Senat przejmuje polityczną reprezentację obywateli Wolnego Miasta Gdańska i przygotowuje się do działań, kiedy będzie można w przyszłości uregulować – „problem Gdańska”. Zgodnie z prawem niemieckim obywatelstwo niemieckie jest dziedziczne, to znaczy, że przechodzi automatycznie z rodziców na dzieci. Tak więc roszczenia prawne posiadają wszyscy potomkowie mieszkańców Wolnego Miasta Gdańska. W dniach od 7 do 10 lutego 1980 roku doszło do tajnej narady w Popowie pomiędzy przedstawicielami Niemiec i Polski. Niemcy były reprezentowane przez profesorow Rudolfa Bernharda, Joachima A. Froweina, Wilhelma A. Keweninga i Karla Doehringa. Stronę polską reprezentowali „profesorowie” Adam Łopatka, Krzysztof Skubiszewski [TW ksywa Kosk], Tadeusz Walichnowski i Lech Janicki. Nie uzgodniono żadnego wspólnego stanowiska. Niemcy pozostali przy swojej tezie „otwartego problemu ziem wschodnich a w szczególności Gdańska”. Senat „Wolnego Miasta Gdańska” uznaje Rząd Polski za kolejnego okupanta [po III Rzeszy], który nie liczy się z istniejącym legalnie Rządem Wolnego Miasta Gdańska. Rząd ten rezyduje we Frankfurcie nad Menem, a w czerwcu 1998 roku wystąpił do ONZ z postulatem przyjęcia go w poczet członków Narodów Zjednoczonych. Jest to szczególnie poważna sprawa ponieważ np. jeden z ministrów na zadane publicznie pytanie: Czyj jest Gdańsk? odpowiedział cyt.: “Trzeba mieć nadzieję.” W świetle faktów dokonanych, szczególnie w okresie ostatnich kilku lat, sprawa jest naprawdę poważna. Wykwaterowano w minionym okresie Garnizon Wojska Polskiego z Gdańska i przeniesiono do Gdyni. Ostatnie polskie oddziały [lotnictwo] z Pruszcza Gdańskiego zostały wysiedlone we wrześniu 2009 roku. Przeniesiono dyrekcję Poczty Polskiej do Lublina. Nie od rzeczy będzie wspomnieć, że w bardzo dziwnych okolicznościach państwowa spółka niemiecka przejęła Gdańskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, posiadające monopol na ogrzewanie miasta. Zlikwidowano polską prasę w Gdańsku, a jedyny tytuł jaki pozostał Dziennik Bałtycki – dawniej pismo Stronnictwa Demokratycznego – przejęli Niemcy. Przed kilku laty pod pretekstem naprawy carillonu na ratuszu przy ulicy Długiej zlikwidowano, regularne odgrywanie Roty Marii Konopnickiej. W serii znaczków Miast Polskich nie ma Gdańska, a jest np. Elbląg. Sprawa ta jest bardzo poważna w świetle ostatnich orzeczeń sądownictwa krajowego, także w Gdańsku, na temat własności materialnej na tych terenach i zupełnej bierności legislacyjnej przez ostatnie 20 lat – polskiego rządu i Sejmu. dr Jerzy Jaśkowski http://www.Frech.pl http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=1656&Itemid=47 21.01.2010. Przekazał: Zygmunt Jan Prusiński http://www.aferyprawa.com/index2.php?p=teksty/show&dzial=kultura&id=3231

      • ta wypowiedź /jednak 2010/ zamiast linka
        Very napisał:
        2010-01-25 20:54:11
        Jerzy Jaśkowski Czyj jest Gdańsk ? Przed ponad 6 laty napisałem artykuł pod powyższym tytułem. Praktycznie nie było żadnej reakcji tak zwykle agresywnych mediów. Żaden z posłów nawet nie próbował udzielić odpowiedzi na to pytanie. Dwóch ministrów, goszczących na otwartych spotkaniach np. w Domu Technika w Gdańsku, zmieniło szybko temat. To – niestety – także jest odpowiedzią. A sprawa jest niezwykle poważna, szczególnie w świetle podpisania konstytucji Unii Europejskiej i prowadzonej konsekwentnie polityki niemieckiej. Wbrew bowiem ciągle powtarzanym twierdzeniom polityków, posłów i mass mediów w Polsce, a w szczególności GWybiórczej, o konieczności odcinania się od Jałty i Poczdamu, sprawa nie jest taka prosta. Jak wiadomo, sprawa polskich granic została „załatwiona” dopiero w dniu 2 sierpnia 1945 roku w zabytkowym dworku Cecilienhof w Poczdamie. Tam i w owym czasie ustalono los Ziem zwanych później Odzyskanymi. Ustalono także, że obszar Wolnego Miasta Gdańska, anektowanego przez Rzeszę Niemiecką we wrześniu 1939 roku, na okres 50 lat zostanie poddany pod jurysdykcję Polsce. Układ Poczdamski wygasł, jak powszechnie wiadomo, w 1995 roku. I co ? I nic !!!, cisza. Ta cisza jest bardzo niepokojąca dla Polaków zamieszkałych na obszarze byłego Wolnego Miasta Gdańska. Niemcy nigdy i nigdzie nie uznały Układu Poczdamskiego, nazywając obszary położone na wschód od linii Świnoujście – Odra – Nysa Łużycka jako: „terytorium niemieckie pod administracją polską” dodając pojęcie – czasową. Ostatnie uzgodnienia pomiędzy stronami niemiecką i polską nie dotyczą sprawy Wolnego Miasta Gdańska. Inna jest bowiem sytuacja prawna Gdańska. Otóż 15 czerwca 1980 roku w Koblencji odbyły się rozmowy z udziałem ponad dwu tysięcy osób, w ramach federalnego spotkania Zrzeszenia Gdańszczan. Podczas spotkania wybrano Radę Wolnego Miasta Gdańska [Rat der Freien Stadt Danzig] (za Die Tat z 27 czerwca 1980 r.). Uprawnieni do wyboru zostali wszyscy mieszkańcy Wolnego Miasta Gdańska i ich potomkowie. Faktycznie więc wyłoniona Rada stała się wybranym Parlamentem Wolnego Miasta Gdańska na uchodźstwie. Uchwalono, że powstały Senat przejmuje polityczną reprezentację obywateli Wolnego Miasta Gdańska i przygotowuje się do działań, kiedy będzie można w przyszłości uregulować – „problem Gdańska”. Zgodnie z prawem niemieckim obywatelstwo niemieckie jest dziedziczne, to znaczy, że przechodzi automatycznie z rodziców na dzieci. Tak więc roszczenia prawne posiadają wszyscy potomkowie mieszkańców Wolnego Miasta Gdańska. W dniach od 7 do 10 lutego 1980 roku doszło do tajnej narady w Popowie pomiędzy przedstawicielami Niemiec i Polski. Niemcy były reprezentowane przez profesorow Rudolfa Bernharda, Joachima A. Froweina, Wilhelma A. Keweninga i Karla Doehringa. Stronę polską reprezentowali „profesorowie” Adam Łopatka, Krzysztof Skubiszewski [TW ksywa Kosk], Tadeusz Walichnowski i Lech Janicki. Nie uzgodniono żadnego wspólnego stanowiska. Niemcy pozostali przy swojej tezie „otwartego problemu ziem wschodnich a w szczególności Gdańska”. Senat „Wolnego Miasta Gdańska” uznaje Rząd Polski za kolejnego okupanta [po III Rzeszy], który nie liczy się z istniejącym legalnie Rządem Wolnego Miasta Gdańska. Rząd ten rezyduje we Frankfurcie nad Menem, a w czerwcu 1998 roku wystąpił do ONZ z postulatem przyjęcia go w poczet członków Narodów Zjednoczonych. Jest to szczególnie poważna sprawa ponieważ np. jeden z ministrów na zadane publicznie pytanie: Czyj jest Gdańsk? odpowiedział cyt.: “Trzeba mieć nadzieję.” W świetle faktów dokonanych, szczególnie w okresie ostatnich kilku lat, sprawa jest naprawdę poważna. Wykwaterowano w minionym okresie Garnizon Wojska Polskiego z Gdańska i przeniesiono do Gdyni. Ostatnie polskie oddziały [lotnictwo] z Pruszcza Gdańskiego zostały wysiedlone we wrześniu 2009 roku. Przeniesiono dyrekcję Poczty Polskiej do Lublina. Nie od rzeczy będzie wspomnieć, że w bardzo dziwnych okolicznościach państwowa spółka niemiecka przejęła Gdańskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, posiadające monopol na ogrzewanie miasta. Zlikwidowano polską prasę w Gdańsku, a jedyny tytuł jaki pozostał Dziennik Bałtycki – dawniej pismo Stronnictwa Demokratycznego – przejęli Niemcy. Przed kilku laty pod pretekstem naprawy carillonu na ratuszu przy ulicy Długiej zlikwidowano, regularne odgrywanie Roty Marii Konopnickiej. W serii znaczków Miast Polskich nie ma Gdańska, a jest np. Elbląg. Sprawa ta jest bardzo poważna w świetle ostatnich orzeczeń sądownictwa krajowego, także w Gdańsku, na temat własności materialnej na tych terenach i zupełnej bierności legislacyjnej przez ostatnie 20 lat – polskiego rządu i Sejmu. dr Jerzy Jaśkowski http://www.Frech.pl http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=1656&Itemid=47 21.01.2010. Przekazał: Zygmunt Jan Prusiński http://www.aferyprawa.com/index2.php?p=teksty/show&dzial=kultura&id=3231