Wydawałoby się, że nazwanie prezydenta chamem, przez posła Palikota było obrazą. A jednak to nie było obraźliwe, to stwierdzenie faktu.
Nie jestem zaskoczony
Doniesienia prasowe na temat zachowania Lecha Kaczyńskiego wobec dziennikarki TVN, Moniki Olejnik, w trakcie wydania specjalnego programu ?Kropka nad i?, a szczególnie po nim – nie są dla mnie zaskocz
samowybieralny?
Dzisiaj mało kto przyznaje się, że w 2005 roku głosował na Lecha Aleksandra Kaczyńskiego. Wygląda na to , ze Kaczyński wybrał się sam, więc skąd te 54% , które uzyskał w wyborach?
Bracia i Siostry!
Bracia i Siostry!
Dla mnie fan PO od fana PiS różni się jedną literą za dużo i dwoma literami za mało.
Czytam komentarze i biorę sobie do serca, jednak czasami opada mi wszystko co mi do czasu przeczytania sterczało.
Michnik broni ojca; Gontarczyk: zwyczajna agentura
W 1934 roku odbył się w Łucku proces 57 działaczy Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. 55 spośród nich otrzymało wyroki wieloletniego więzienia.
Konstytucja na raty
Prawo i Sprawiedliwość złożyło do marszałka Sejmu projekt zmian w Konstytucji RP. Znalazły się w nim tak ważkie postulaty, jak wpisanie do ustawy zasadniczej Instytutu Pamięci Narodowej, ułatwienie dostępu do zawodu prawnika (jak sądzę, osobisty pomysł posła Gosiewskiego), odebranie emerytur funkcjonariuszom służb specjalnych PRL. Same kluczowe sprawy dla Polski i ważne tematy?Platforma z kolei myśli o wprowadzeniu kastracji dla pedofilów.
Polska konstytucja ma 11 lat, a tworzona była oficjalnie lat pięć. Komisja konstytucyjna została powołana w kwietniu 1992 roku, akt został uchwalony w kwietniu 1997 roku, a po referendum w maju tego roku – w życie weszła w październiku. Na wynik pracy składało się w sumie 8 projektów konstytucyjnych, w tym nawet projekt kancelarii Lecha Wałęsy. Warto pamiętać, że do tej pory dokonano tylko jednej nowelizacji ustawy zasadniczej, w roku 2006.
Od pewnego czasu, dokładnie od czas, kiedy tryumfalnie ogłoszono początek budowy tak zwanej IV RP – czyli od wyborów parlamentarnych i prezydenckich, mówi się o konieczności stworzenia nowej konstytucji. Niektóre siły polityczne twierdzą, że konstytucja z roku 1997 petryfikowała stosunki polityczne, jaki zapanowały po roku 1989 w Polsce. Inni natomiast twierdzili, że konstytucja nie spełnia wymogów konstrukcji prawniczej i jest niespójna, niejasna. Inni twierdzą, że jest zbyt zachowawcza, innym z kolei brakuje w niej ducha?Jedni chcieli by państwa bliżej Kościoła, inni – jak najdalej?
Konstytucja, która była szerokim kompromisem społecznym (ponieważ także kościoły uczestniczyły w jej stworzeniu, nie jest oczywiście doskonała. Jednak biorąc pod uwagę potrzeby państwa w środku Europy, jego usytuowanie w ramach organizacji międzynarodowych, zakres zapisów podstawowych instytucji państwa, zakres praw obywateli – spełnia ona normy i standardy demokracji. Warto wspomnieć, że ilość ustaw, które zostały skierowane do Trybunału Konstytucyjnego, celem zbadania, czy są one zgodne z Konstytucją RP, nie jest wcale duża. Świadczy to o tym, że prawo pierwotne, jakim jest ten dokument – sprawdza się doskonale. Konstytucja jest spójna, nierozwlekła i nie jest przesycona żadną ideologią. Oznacza to, że przy tworzeniu tej ustawy kierowano się pragmatyzmem i planem rozwoju państwa demokratycznego i nowoczesnego.
Tak więc tak chętnie przywoływane temat zmian w konstytucji – lub jej uzupełniania o dodatkowe ustalenia, nie jest podyktowany koniecznością zmiany zakresu działania poszczególnych instytucji państwa – lecz chęcią wprowadzenia takich ustaleń, które mogłyby przynieść szybkie, doraźne sukcesy polityczne. Takim czymś są właśnie tak zwane ustawy kompetencyjne, które miałyby uregulować szczegółowo zasady działania i kompetencji dwóch głównych ośrodków władzy wykonawczej, czyli rządu i premiera. Jest to droga błędna, ponieważ prowizorka i uszczegółowienie zapisów Konstytucji RP, w formie dodatkowych protokołów tylko może zaciemnić obraz i znaczenie głównego dokumentu.
Konstytucja w wieli segmentach nie jest doskonała, to fakt. Ale nie można jej zmieniać, na zasadzie, że jeżeli jej zapis nie pasuje do poglądu pewnej grupy społeczeństwa, czy tym bardziej, grupy politycznej – więc będziemy go modyfikować. Tym bardziej, że w przypadku, kiedy ktoś występuje do naukowców – konstytucjonalistów o dokonanie wykładni wybranych zapisów ustawy – to przy dwóch profesorach z reguły otrzymujemy? trzy różne opinie?
Na szczęście, w obecnej sytuacji politycznej nie należy się spodziewać, że jakikolwiek projekt nowelizacji zdobędzie wymaganą ilość głosów w Sejmie. Kością niezgody pomiędzy głównymi siłami politycznymi jest obecnie podział kompetencji pomiędzy prezydentem i rządem, gdzie PO jest oczywiście za silniejszym premierem, a PiS chciałby, aby aktualnie pełniący obowiązki Lech Kaczyński został czymś w rodzaju superpremiera?
Nowa ustawa zasadnicza powinna się zacząć od postawienia fundamentalnych pytań, dotyczących podstaw stanowienia prawa, ustroju politycznego, systemu rządów, roli Sejmu i Senatu, roli władzy wykonawczej i jej struktury, systemu sądownictwa, praw wyborczych, a także szeroko rozumianych praw obywatelskich. Dopiero przeprowadzenie takich cząstkowych, długich dyskusji i stworzenie czegoś w rodzaju katalogu zagadnień może być podstawą do powołania komisji studialnej nowej Konstytucji. Nawet jeszcze nie komisji konstytucyjnej.
A na czas dyskusji prezydent, który powinien być strażnikiem Konstytucji, powinien dbać o jej przestrzeganie. Mam wątpliwości, czy Lech Kaczyński zdaje sobie sprawę z powagi tego zadania.
Azrael
Donald Tusk powinien dać na msze za zdrowie Pan Kownackiego, oby żył jak najdłużej!
Dwa lata mamy z bańki, mówię to z pełnym przekonaniem i daję za to co mówię głowę. Po jednej stronie barykady mamy nieudolnego, zakompleksionego, zdziwaczałego i archaicznego prezydenta, po drugiej leniwego i asekuracyjnego premiera. Gwarancją patowej sytuacji nie jest taki czy inny program polityczny, gwarantem są mentalności obu Panów, czy jak kto woli dwóch Panów i Tuska. Gdy PiS było u władzy jedynym opozycyjnym pomysłem PO, był anty-PiS. W tej chwili role się odwróciły, PiS nie ma nic do powiedzenia poza ?precz z PO?.
Nieszczęść w takiej partii jak PiS jest tysiąc dużych i milion malutkich, wśród nich jest i to nieszczęście, że PiS na kopii strategii daleko nie zajedzie. Mało tego PiS tą strategią dostarcza Tuskowi całej palety alibi i tanich tłumaczeń. W tej chwili PO jest tak pewne siebie, że nawet sondaże sobie odpuszcza, cała ostatnia akcja poniewierania Kaczyńskiego nie spodobała się Polakom i to w istotnej przewadze. Tusk musiał o tym doskonale wiedzieć, a jednak się nie powstrzymał o małej przyjemności. Poszedł na wojnę, ponieważ wiedział jeszcze coś innego, wiedział, że nie spodoba się Polakom forma, natomiast co do treści otrzyma pochwały.
Jak Tusk wiedział tak też się stało, Polacy krzyknęli chórem, że to rząd miał rację i miałby rację kompletną, gdyby się nie wygłupiał z samolotem. Z tej lekcji nauka jest jedna. Partia rządząca może się posunąć bardzo daleko w upokarzaniu opozycji i może to robić z prostego powodu, powodem jest pewność, że w odpowiedzi opozycja posunie się jeszcze dalej. Dopóki Polacy będą widzieć, że w poziomie agresji i głupoty PiS jest zdecydowanym liderem, a PO co najwyżej i póki co sporadycznie PiS dorównuje, o wszelkich zmianach jakościowych możemy zapomnieć. Nawet jeśli PO osiągnie poziom debaty wyznaczony przez PiS, to i tak nie będzie to sukces Kaczyńskich, będzie to utrzymanie istniejącego stanu rzeczy. Trzeba dodatkowo pamiętać, że poza tym jednym elementem równowagi, PO ma same przewagi nad PiS. Co by nie mówić o koalicji z PSL i pomimo jakiś tam indywidualnych zgrzytów między Piterą i Kłopotkiem, oboje niezbyt rozumni, albo ostatniego hitu Nitras kontra samorządowiec PSL, w żadnej mierze nie da się tego porównać z paktami stabilizacyjnymi i Lepperem na urzędzie.
Jakby nie patrzeć krytycznie na Tuska, to Tusk ma coś czego żaden Kaczyński nigdy mieć nie będzie. Tusk jest dobrze odbierany w świecie, dobrze postrzegany w EU, jest kimś w rodzaju Kwaśniewskiego mniejszego formatu, ale to jest więcej niż dużo na takiego rywala jak nieporadny i obśmiany w świecie Kaczyński. Polacy nie postrzegają Tuska jako ubogiego krewnego, który nie wie jak się zachować i pyskuje do świata o wielkości Polski na miarę USA. Nie było dotąd powodów, aby się Tuska za granicami wstydzić, poza jednym żuciem gumy, no i oczywiście ostatnią zadymą, ale ta poszła pół na pół z Kaczyńskim. Tusk nie naraził się też żadnej grupie społecznej, żadnej nie zelżył i nie straszył, pedofilów nie liczę, nawet związkowców potraktował przyjaźnie, potwierdzając ich prawo do protestów, które mu może tyle co Pan może Pana majstra. PO jest jedyną partią w Polsce, która jest zdolna do koalicji zarówno po prawej, jak i po lewej stronie, oczywiście nie liczę PSL, bo PSL to kłopotliwe uzupełnienie liczby szabel i ta partia nigdy nie będzie mieć istotnej roli na polskiej estradzie politycznej. W końcu PO jest postrzegana jako partia nowoczesna, zdecydowanie proeuropejska, antyrydzykowa i centrowa, na PO może zgłosować elektorat lewicowy i prawicowy, na PiS tylko radykałowie.
Przy takich przewagach, taplanie się z PiS w błocie nie ma większego znaczenia, o ile nie będzie zbyt częste. Pewnie wcześniej czy później nastąpi zmęczenie materiału i Polacy przestaną się cieszyć z podstawowej radości jaką jest brak PiS u władzy, tylko że z tego nic nie wyniknie i żadnego nowego rozdania nie będzie. Cóż z tego, że PO się zgra i być może nawet skompromituje kilka razy, kiedy za alternatywę robi PiS, niezdolne do jakiejkolwiek koalicji i awanturujące się na każdym kroku, poszukujące konfliktów i grzebiące się nieustannie w przeszłości. Szansa dla PiS jest tylko jedno zachowanie, ale takich zachowań w PiS nie ma i nie będzie. PiS powinno dać PO rządzić, aby z PO wygrać PO musi wziąć odpowiedzialność za władzę. Kaczyński gdyby miał rozum i doradców zamiast gówniarzy ubijających baby z piasku, powiedziałby prostą rzecz. Donku chłopie dawaj te ustawy będę podpisywał jak leci, no może z wyjątkiem takich jak medialna, ale dawaj nie gadaj, że masz tylko dawaj. Chcesz nową ustawę zdrowotną, bardzo Cię proszę podpiszę i powiem całej Polsce, że daję rządowi rządzić, ale na każdym kroku będę pilnował, aby ani jeden Polak nie ucierpiał zdrowotnie i finansowo.
Nie wiem czy jest coś bardziej oczywistego, niż to, że ten co umywa rączki od odpowiedzialności, niczym nie ryzykuje, może tylko zyskać, natomiast ten co krzyczy, że on wie lepiej i nie pozwoli innym popełnić głupoty , jest tylko pozerem i demagogiem. Na dodatek takim pozerem i demagogiem, który dostarcza alibi. Mam jakieś dziwne przekonanie, że Tusk nie ma pomysłu na reformę zdrowia, poza prostym hasłem prywatyzacja, że się prosi aby Tuska wpuścić na te szerokie i zdradliwe wody. Prywatyzacja i owszem, ale co nam po prywatyzacji, gdy nie będzie konkurencji. Mnie naprawdę wsio ryba, czy szpital należy do skarbu państwa, czy Kowalskiego, ja chce mieć możliwość wybrania najlepszego szpitala i najlepszej usługi, a tego zdaje się w tym projekcie nie ma. Jest więcej niż pewne, że ta ustawa jest pełna luk i zagadek, jeśli wejdzie w życie pole popisu dla opozycji będzie ogromne, ale Kaczyński nie dopuści do tego, aby pokazać słabość PO, nienawiść mu nie pozwoli.
A ja tak lekko sobie mówię o ustawie zdrowotnej, nie dlatego, że mi za wszelką cenę nie po drodze z widomymi ludźmi, ale dlatego, że jakakolwiek ta ustawa jest, jest lepsza od tego co jest. Takich przykładów na uziemienie PO jest 120, zdaje się tyle ustaw ponoć jest i jeszcze parę takich akcji jak czarterowanie samolotów, to nawet nikt Tuska nie będzie pytał, gdzie te ustawy są. Patentów na walkę z PO jest tyle, że w arsenale się nie pomieszczą, ale na nasze nieszczęście Kaczyński zatrudnia kolejnych błaznów od wizerunku i PO może sobie bimbać bez obaw. Ostatni błazen wymyślił ocieplenie wizerunku i kazał się Kaczyńskiemu uśmiechać. Ten wziął sobie do serca złotą radę, jedzie na szczyt EU, biega po korytarzach, żeby zdążyć na dwuminutowe obrady i nie zdąża, a na końcu rży spazmatycznym chichotem do kamer, że i tak on jest najważniejsza procedencja. Tusk zamiast się wściekać i posyłać do boju Nowaka, niewiele mądrzejszego od Kownackiego, powinien dać na msze za zdrowie Kownackiego i pozwolić mu rozwinąć skrzydła. Kaczyńskiego wystarczy traktować jak ubogiego krewnego. Jeśli następnym razem będzie chciał jechać, niech jedzie, zasada jest prosta dostaje stanowisko rządu na dwa dni przed szczytem i kuje na pamięć. Wystarczy Kaczyńskiego sprowadzić do roli dziecka specjalnej troski, którym rząd musi karmić lizakami i przewijać i jest kolejny raz po Kaczyńskim, a przy okazji można załatwić kilka ważnych spraw.