Słyszy się nieustannie, że strasznie się dzieje i w ogó
Słyszy się nieustannie, że strasznie się dzieje i w ogóle żyć się nie da na froncie premier-prezydent. Powie redakcja jak w rodzinie, co w niej nic nie ginie. Redakcja ma już to wszystko w dupie.
Ile można się doszukiwać i domyślać, kto tu jest większy bardziej ten tego. Kiedyś, za dawnych lat redakcja się podniecała wraz z narodem komu bardziej krzesło się należy i kiedy większy wstyd. Teraz redakcji wszystko wisi i nawet w czasie flauty powiewa. Nie inaczej jest z najnowszymi wieściami z frontu. Pan prezydent blokuje ambasadorów, pan Radek do niedawna faworyt obu braci, walczy jak lew o dyplomację. Komu by się chciało dochodzić, czy Sikorski jest herosem, czy Kaczyński dzieckiem. Jeśli dwóch facetów nie potrafi się dogadać w sprawach biurokratycznie banalnych, to redakcji ich publiczne pranie niekompetencji przestaje interesować.
Armie znalazły sobie sposób na skupianie uwagi wokół frontów, ale to przecież nie redakcji wojna. Poszedł Sikorski do pałaca i wart paca. Jeden raz dać sobie po twarzy, to rozumiem, drugi raz, no zdarza się, ale szarpać się za kudły latami, to babskie igraszki ponad siły redakcji. Jak się baby dogadają niech dadzą znać, do tego czasu redakcja ani nie ubolewa, że Kaczyński jaki jest każdy widzi, ani się nie martwi, że Sikorski i naczalstwo z tego żyje.