Reklama


 

Reklama


 

Dobrze jest czasem nie mieć na nic czasu. Świat pięknieje wtedy niebywale. Ładny taki, że tylko za poliki ułapić i mordę słodką wycałować. Czysta rozkosz.

Jak czasu na nic nie ma, to cieszy każda pierdoła, którą czasowi wykraść się udało, wydrzeć z pazurów, z gardła nawet, co z tego że ośliniona.

Drobne rzeczy które były, są i będą, rosną nagle i stają się czystym szczęściem, fajnym takim, że ech, ach i wianki chce się kręcić.

Choćby taka poranna erekcja. Niby codzienność, budzi się człowiek razem z nią, całe życie z tą samą, razem się przeciąga, wstaje, człapie do łazienki.

Nie dostrzegana w codziennej rutynie, jakim jest skarbem i cudem, gdy wstać się nie chce ni cholery, a przed człowiekiem kolejny dzień, gdy czasu ni ochoty na skorzystanie z jej usług nie będzie, oj nie. Lecz ranek należy do was i pięknie wydłużać te wspólne chwile, przeciągać się a prężyć razem w ciepłej pościeli, a potem wstać śmiało i z podniesioną głową.

Współczuję szczerze drogim paniom, że tej radości ni dostąpić, ni zrozumieć nigdy nie będzie im dane. Mają co prawda własne szczęścia, dla nas, samców odległe jak księżyc, jednak radością porannego drapania się po jajach, pragnąłbym obdarzyć każdą istotę, bez względu na wiek i płeć.

Inna przyjemność, a bardziej niż pościel sezonowa, to truskawki. Są, tanieją, wszędzie ich pełno. Na truskawki nie trzeba czasu, co czyni je wyższymi od takich choćby pomarańczy. Kupujesz idąc do domu, wybierasz te najładniejsze i nie ufajdane piachem, więc myć ich nie trzeba, o obieraniu nie wspomniawszy. Truskawki można jeść przy kompie, tłuszcz ni sok żaden z nich nie tryska, po rękach nie cieknie, palców nie plami. Wyższość truskawek nad wszelkiej maści arbuzem, grejpfrutem, czy pestkowatą czereśnią, jest dla wysiadującego przy klawiaturze czystym błogosławieństwem. Walor smakowy najprzedniejszy, witamin bogatość, wilgotność i soczystość, co przed upałem chroni, do tego słodycz, zbawienna dla goryczą kawy kąsanych brzuchatości.

Truskawka ma do tą ucieszną własność, że za afrodyzjak w pewnych kręgach uchodzi i jeśli prawdą jest to, co kręgi owe gadają, to nie tylko poranną, ale i nocno-przedsenną erekcją ucieszyć człowieka może, co mimo że niepotrzebne, miłe jest a przyjemne, gdy głowa strudzona w poduszkach puchu tonie.

Jedna jest rzecz, co okrutnie cieszyć przestała, a przykre to dla człowieka co faunę wszelką z wzajemnością uwielbia, mianowicie psa paszczowe odgłosy. Gdy tonie człowiek w twórczym zamyśleniu, psie szczeki nijak nie dodają weny. Onegdaj lubiłem popatrzeć z okna, na baraszkujące słodko merdacze, posłuchać ich rozmów, radości i kłótni. Komputerowe uwiązanie odmienia ducha mego. „Zamknijże mordę szcekaczu w dupę jeża, bo jak doniczkę chycę a ciepnę…!”

Takie się słowa przez zęby cisną, a potem wstyd człowiekowi, a wstyd… Nawet ptaszyny wkurzyć potrafią, co niebywałym się wydawać może, lecz co poradzić, gdy się cholerstwo w ptaszyska przemienia i strzępi dzioby nad oknem, co w upał z konieczności otwarte?

Rzecz drobna, co człowiek jej zwykle nie widzi, o cholerę okrutną przyprawić go może.

Rzecz drobna, co zwykłą i niewidoczną na codzień, do rangi rozkoszy urasta.

Zaiste, to jest cywilizacja, to postęp, to człowieka wielkość.

Dwa tygodnie od rana przed kompem, dwa tygodnie do wieczora przed kompem,

a życie tak wybornych nabiera smaków.

Gdybym był przedsiębiorczym człowiekiem, terapię przez kompa bym stworzył

i kasę na społeczeństwie robił znudzonym, zmęczonym.

Zbrzydło ci życie? Nic już nie cieszy? Nuda, depresja, duchowy paraliż?

Siadaj.

Pisz.

Pracuj.

Przerwa? Jaka przerwa?

Nie ma herbaty, jest kawa.

Tak, obowiązkowa.

Cukier? Sorry, nie dowieźli.

Obiad? Proszę bardzo. Zaufaj mi, uwielbiasz kanapki.

Siku? Dobra, ale biegiem.

Piękna pogoda? To ryj w monitor, zapomnij że masz okno.

I dalej tak, dalej i dalej.

Dwa tygodnie terapii i szczęśliwym staje się człowiek. Świat piękny. Życie piękne. Ludzie piękni.

Wszystko tak piękne, że aż się łyżką jeść chce.

Ach.
A może nawet ech…

 

Reklama