Reklama

Dziwnym zbiegiem okoliczności rozmawialiśmy wczoraj o Atsumi, której spotkanie z Europą miało miękki koński pysk.

Dziwnym zbiegiem okoliczności rozmawialiśmy wczoraj o Atsumi, której spotkanie z Europą miało miękki koński pysk. Marzec był wyjątkowo chłodny, ale nie mogliśmy sobie odmówić długich spacerów po polach i łąkach w okolicach Muenster, wzdłuż rzeki o imieniu Lippe czy kanałów o wielu imionach. Przypomniało mi się, bo teraz pąki magnolii czekają na stosowną chwilę, żeby eksplodować. Myślałam, że to jakby małe Hanami, ale Atsumi rozśmieszyłam do łez twierdząc, że niektóre gatunki magnolii pięknie pachną.

– Niektóre tak – stwierdziła. – Ale akurat ten gatunek to raczej nie.

Reklama

Koński pysk należał do biało-czarnego konia, pierwszego konia w życiu Atsumi. Takich zwierząt nie spotyka sie w ulicach w Nagoya/ Aichi.

Dzisiaj przypomniało mi się coś zupełnie innego. Stoimy na moście i czekamy na barkę, która znajduje się właśnie w śluzie. Opieramy sie o barierę i w tej chwili motor, otwierający bramę, rusza. Most drży, bariera wibruje. Koncentrujemy się na mechaniźmie, łańcuchy skrzypią przeraźliwie, czekamy, aż betonowy brzuch w paski z alg wypluje z siebie zastygłą w oczekiwaniu barkę.
Tylko Atsumi ciągnie mnie za rękaw, jej szczupła twarz jest personifikacją wszystkich obaw świata. Przez chwilę nie wiem… i nagle kojarzę wibracje z zapowiedzią trzęsienia ziemi.

I zaraz wszystko jest okay. To tylko maszyna. Ziemia w Muenster czasami lekko drży.
Idziemy później asfaltową ulicą; tak muszą się czuć marynarze po długich rejsach, kiedy
wreszcie pod stopami czują stały ląd.

Na próżno próbujemy zadzwonić do Nagoyi; nie ma odpowiedzi w skrzynce e-mail. W wiadomościach wszędzie widzimy Atsumi, w biurach, w których urzędnicy w deszczu kartek, tylku, spadających monitorów szukają ratunku pod biurkami. W redakcji telewizji, na stacji, na ulicy.

Hallo Atsumi… Ale słychać tylko ten beznadziejny, przerywany sygnał.

Reklama

15 KOMENTARZE

  1. Oby to były
    tylko uszkodzone instalacje.

    Miałam dziś wczesną pobudkę, siostra dzwoniła (mieszka w Texasie, 2 godziny różnicy) z ostrzeżeniem. Nie znała szczegółów, wiedziała tylko, że fala tsunami po potężnym trzęsieniu ma uderzyć za 20 minut. Jak się takie coś słyszy, to nie muszę wyjaśniać, co człowiek czuje. Migiem w ciuchy, buty i do komputera po informacje…

    Nic nam nie groziło, mieszkamy na górce i nad zatoką, a nie samym oceanem, fala była niska.
    Wiadomości były przerażające, i nadal są.

    Pozdrawiam

  2. Oby to były
    tylko uszkodzone instalacje.

    Miałam dziś wczesną pobudkę, siostra dzwoniła (mieszka w Texasie, 2 godziny różnicy) z ostrzeżeniem. Nie znała szczegółów, wiedziała tylko, że fala tsunami po potężnym trzęsieniu ma uderzyć za 20 minut. Jak się takie coś słyszy, to nie muszę wyjaśniać, co człowiek czuje. Migiem w ciuchy, buty i do komputera po informacje…

    Nic nam nie groziło, mieszkamy na górce i nad zatoką, a nie samym oceanem, fala była niska.
    Wiadomości były przerażające, i nadal są.

    Pozdrawiam

  3. Oby to były
    tylko uszkodzone instalacje.

    Miałam dziś wczesną pobudkę, siostra dzwoniła (mieszka w Texasie, 2 godziny różnicy) z ostrzeżeniem. Nie znała szczegółów, wiedziała tylko, że fala tsunami po potężnym trzęsieniu ma uderzyć za 20 minut. Jak się takie coś słyszy, to nie muszę wyjaśniać, co człowiek czuje. Migiem w ciuchy, buty i do komputera po informacje…

    Nic nam nie groziło, mieszkamy na górce i nad zatoką, a nie samym oceanem, fala była niska.
    Wiadomości były przerażające, i nadal są.

    Pozdrawiam

    • takie mechanizmy, taka ekonomia
      i w tym wszystkim, poza tym wszystkim czlowiek.
      Z takich katastrof, …po takich katastrofach powinien sie zmienic system ludzkich wartosci.
      Obojetnie, w Japonii czy Nowej Zelandii, w Australii, gdziekolwiek –

      “Żaden człowiek nie jest samoistną wyspą; każdy stanowi ułomek kontynentu, część lądu. Jeżeli morze zmyje choćby grudkę ziemi, Europa będzie pomniejszona tak samo, jak gdyby pochłonęło przylądek, włość twoich przyjaciół czy twoją własną. Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością. Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon; bije on tobie”. J. Donne

      Solano, uwazaj na siebie.

      • Dziękuję, Ray
        Ale jak tu na siebie uważać? Kataklizm jest kataklizmem – pomyślałam sobie, a za jakiś czas naszła mnie refleksja.
        Poważne trzęsienia były ostatnio w różnych rejonach sejsmicznie aktywnych: Indonezja, Chile, Meksyk, Haiti, Chiny, Japonia – a tutaj nie! Od 1989 roku nie było zdarzenia w lokalnej ziemskiej skorupie, które by ofiary spowodowało.

        Przygotowanie jest zawsze, w sensie zapasów żywności, paliwa, gaśnicy i… zachowań; nie ma nic takiego, co by na łóżko we śnie mogło spaść lub uderzyć (chyba, że dach). Jesteśmy przeszkoleni.

        Od czego jest mama? Mama jest od tego, żeby się martwiła. Mama się martwi i nie od dziś jej mówię – jeśli usłyszysz w wiadomościach, że tu się zatrzęsło, i nie będzie kontaktu, założenie numer jeden jest takie, że instalacje zostały uszkodzone.

        Tsunami o wysokości ponad 30 metrów by nas zmiotło na pewno. Te mniejsze nas nie ruszą, bo na górce jesteśmy.
        Gdyby nadchodziło wyższe, to jest gdzie uciekać, na wyższą górę nieopodal, ale jest kłopot: czy uda mi się rozwinąć prędkość 800 km/h, żeby zdążyć?

        Trenować?

        Przesyłam ciepłotki 🙂

        • to temat..
          na dluzsza odpowiedz – ale trudno z pozycji mamy tak, zeby nie bylo jak kazanie albo wymadrzanie, jak “ja w twoim wieku”. Mysle ze doswiadczenia zyciowe jako kierunkowskaz przeszlo przez cos w rodzaju inflacji. Sa wskazowki, jak piszesz, schematy zachowan. Okazuje sie, ze to bardzo wazne. I spokoj, bo panika jest czyms, co zaglusza instynkt samozachowawczy.
          Tez sie martwie, czasami na zapas – mamy to tak juz maja.
          Sciskam Cie mocno i ciesze sie z tej gorki. I z refleksji, ktora chcialas sie ze mna podzielic 🙂
          usmiechy, ray

    • takie mechanizmy, taka ekonomia
      i w tym wszystkim, poza tym wszystkim czlowiek.
      Z takich katastrof, …po takich katastrofach powinien sie zmienic system ludzkich wartosci.
      Obojetnie, w Japonii czy Nowej Zelandii, w Australii, gdziekolwiek –

      “Żaden człowiek nie jest samoistną wyspą; każdy stanowi ułomek kontynentu, część lądu. Jeżeli morze zmyje choćby grudkę ziemi, Europa będzie pomniejszona tak samo, jak gdyby pochłonęło przylądek, włość twoich przyjaciół czy twoją własną. Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością. Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon; bije on tobie”. J. Donne

      Solano, uwazaj na siebie.

      • Dziękuję, Ray
        Ale jak tu na siebie uważać? Kataklizm jest kataklizmem – pomyślałam sobie, a za jakiś czas naszła mnie refleksja.
        Poważne trzęsienia były ostatnio w różnych rejonach sejsmicznie aktywnych: Indonezja, Chile, Meksyk, Haiti, Chiny, Japonia – a tutaj nie! Od 1989 roku nie było zdarzenia w lokalnej ziemskiej skorupie, które by ofiary spowodowało.

        Przygotowanie jest zawsze, w sensie zapasów żywności, paliwa, gaśnicy i… zachowań; nie ma nic takiego, co by na łóżko we śnie mogło spaść lub uderzyć (chyba, że dach). Jesteśmy przeszkoleni.

        Od czego jest mama? Mama jest od tego, żeby się martwiła. Mama się martwi i nie od dziś jej mówię – jeśli usłyszysz w wiadomościach, że tu się zatrzęsło, i nie będzie kontaktu, założenie numer jeden jest takie, że instalacje zostały uszkodzone.

        Tsunami o wysokości ponad 30 metrów by nas zmiotło na pewno. Te mniejsze nas nie ruszą, bo na górce jesteśmy.
        Gdyby nadchodziło wyższe, to jest gdzie uciekać, na wyższą górę nieopodal, ale jest kłopot: czy uda mi się rozwinąć prędkość 800 km/h, żeby zdążyć?

        Trenować?

        Przesyłam ciepłotki 🙂

        • to temat..
          na dluzsza odpowiedz – ale trudno z pozycji mamy tak, zeby nie bylo jak kazanie albo wymadrzanie, jak “ja w twoim wieku”. Mysle ze doswiadczenia zyciowe jako kierunkowskaz przeszlo przez cos w rodzaju inflacji. Sa wskazowki, jak piszesz, schematy zachowan. Okazuje sie, ze to bardzo wazne. I spokoj, bo panika jest czyms, co zaglusza instynkt samozachowawczy.
          Tez sie martwie, czasami na zapas – mamy to tak juz maja.
          Sciskam Cie mocno i ciesze sie z tej gorki. I z refleksji, ktora chcialas sie ze mna podzielic 🙂
          usmiechy, ray

    • takie mechanizmy, taka ekonomia
      i w tym wszystkim, poza tym wszystkim czlowiek.
      Z takich katastrof, …po takich katastrofach powinien sie zmienic system ludzkich wartosci.
      Obojetnie, w Japonii czy Nowej Zelandii, w Australii, gdziekolwiek –

      “Żaden człowiek nie jest samoistną wyspą; każdy stanowi ułomek kontynentu, część lądu. Jeżeli morze zmyje choćby grudkę ziemi, Europa będzie pomniejszona tak samo, jak gdyby pochłonęło przylądek, włość twoich przyjaciół czy twoją własną. Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością. Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon; bije on tobie”. J. Donne

      Solano, uwazaj na siebie.

      • Dziękuję, Ray
        Ale jak tu na siebie uważać? Kataklizm jest kataklizmem – pomyślałam sobie, a za jakiś czas naszła mnie refleksja.
        Poważne trzęsienia były ostatnio w różnych rejonach sejsmicznie aktywnych: Indonezja, Chile, Meksyk, Haiti, Chiny, Japonia – a tutaj nie! Od 1989 roku nie było zdarzenia w lokalnej ziemskiej skorupie, które by ofiary spowodowało.

        Przygotowanie jest zawsze, w sensie zapasów żywności, paliwa, gaśnicy i… zachowań; nie ma nic takiego, co by na łóżko we śnie mogło spaść lub uderzyć (chyba, że dach). Jesteśmy przeszkoleni.

        Od czego jest mama? Mama jest od tego, żeby się martwiła. Mama się martwi i nie od dziś jej mówię – jeśli usłyszysz w wiadomościach, że tu się zatrzęsło, i nie będzie kontaktu, założenie numer jeden jest takie, że instalacje zostały uszkodzone.

        Tsunami o wysokości ponad 30 metrów by nas zmiotło na pewno. Te mniejsze nas nie ruszą, bo na górce jesteśmy.
        Gdyby nadchodziło wyższe, to jest gdzie uciekać, na wyższą górę nieopodal, ale jest kłopot: czy uda mi się rozwinąć prędkość 800 km/h, żeby zdążyć?

        Trenować?

        Przesyłam ciepłotki 🙂

        • to temat..
          na dluzsza odpowiedz – ale trudno z pozycji mamy tak, zeby nie bylo jak kazanie albo wymadrzanie, jak “ja w twoim wieku”. Mysle ze doswiadczenia zyciowe jako kierunkowskaz przeszlo przez cos w rodzaju inflacji. Sa wskazowki, jak piszesz, schematy zachowan. Okazuje sie, ze to bardzo wazne. I spokoj, bo panika jest czyms, co zaglusza instynkt samozachowawczy.
          Tez sie martwie, czasami na zapas – mamy to tak juz maja.
          Sciskam Cie mocno i ciesze sie z tej gorki. I z refleksji, ktora chcialas sie ze mna podzielic 🙂
          usmiechy, ray