Reklama

Postawię pyt

Postawię pytanie, które zostawię tylko z sugestią, zamiast odpowiedzi. Co teraz zrobią Ruscy, poza tym, że „zaprezentują pełne nagrania z wieży”? Radzę się przygotować na rewelacje w rodzaju: „pijany Błasik”, psychopatyczny Kaczyński, generalnie „polska presja i głupota”. Jest oczywiste, że nie po to opublikują swoją wersję, żeby siebie pogrążać i jest jeszcze bardziej oczywiste, że spore, otumanione medialnie, polskie stadko będzie kibicować kolejnym propagandowym wrzutkom. Nagle się okaże, że jakieś zdanie NAJLEPIEJ NA TEMAT ŻYJĄCEGO KACZORA, sprawi, że samolot spadł, JUŻ BEZ WZGLĘDU NA TO CZY BYŁ, CZY NIE BYŁ NA ŚCIEŻCE. Może nawet i ruską sławojkę robiącą za wieżę, otynkuje się sztukaterią, za to „starszyna”, czy inne „wasze błogorodie” dające rozkaz, aby sprowadzać, pozostanie anonimowe. Zacząłem pesymistycznie i chciałbym się mylić, jednak boję się, że nawet jeśli, to pomylę się niewiele. Żyjemy w politycznym klinczu, między niezbyt zrównoważonym, archaicznym Kaczyńskim, nie rozumiejącym prostych i powszechnych mechanizmów popkulturowych, a kompletnie nieudolnym, cynicznym ignorantem Tuskiem. To co pokazał Miller jest w jakimś tam stopniu pocieszające, mogło i tego nie być, ale to już satysfakcja dla koneserów i dla kolekcjonerskiej przyjemności można oglądać takie spóźnione, chaotycznie zorganizowane konferencje ministra. Tyle mogę powiedzieć, sprawa jest pozamiatana, teraz odpali się parę beczek śmiechu, jacy to Polacy histeryczni, zakompleksieni i wiecznie podejrzliwi wobec mocarstwa rosyjskiego. Ruscy oczywiście na ten wariant są przygotowani, bo i oni popełnili kilka szkolnych błędów, ten z udostępnieniem CZĘŚCI zapisów z wieży jest największy. Nic to, rzucą po agencjach następny stereotyp, o pijanych polskich ułanach, a w Polsce im pomogą doradcy prezydenta, biuro prasowe rządu i najbardziej miarodajna kolorowa prasa z Faktem Wyborczym na czele. Pozostaje z kolekcjonerskiego obowiązku zająć się tematem marginalnym, czyli spektakularną nieudolnością Tuska. Po czym poznać, że Donald Tusk wraz ze swoją propagandową ekipą, która chyba już nie istnieje, albo jest w trakcie reorganizacji, dał ciała na całym kursie i ścieżce? Najpoważniejszą odpowiedzią nie jest sam raport MAK, ale cała rozgrywka Ruskich. Krótka piłka Ruskich pokazała, że w żadnej dziedzinie, również PR, Tusk nie może się uważać za nikogo więcej niż trampkarza z B klasy, który wybiegł na boisko Ligi Mistrzów. Propagandowo Putin i Anodina rozjechała Tuska jak nadętą żabę i co więcej na życzenie, nawet polityczne zamówienie Tuska. Tusk wręcz się prosił o takie potraktowanie, bo zapomniał, że Ruscy nawet jak są sojusznikami w jakiejś sprawie (grillowanie Kaczora), szybko im przechodzi miłość, zaraz po pierwszym stosunku z przygodnym „mężem stanu” i wracają do profesjonalnej polityki mocarstwowej.

Pamiętam doskonale te wszystkie interpretacje prawne i eksperckie, medialny ciąg na jedną i najgłupszą tezę i wbrew temu co się uważa, na przykład taki Ćwiąkalski nie jest ignorant, doskonale wiedział w czym rzecz, jednak pod polityczne zamówienie opowiadał historie niestworzone o konieczności zastosowania konwencji chicagowskiej, podczas gdy teraz rzecznik ICAO odpowiada krótko: TEN LOT NIE BYŁ CYWILNY. Co więcej Ćwiąkalski stawiał rozmaite tezy na temat konwencji, która najprawdopodobniej W OGÓLE NIE ZOSTAŁA ZASTOSOWANA, a to już nie tylko polityczna poprawność, to karygodne zaniedbanie, żeby ględzić nie wiedząc o czym. I tą techniką załatwia się w Polsce większość tematów. Zaprzęga się znane nazwisko i autorytetem nazwiska rozstrzyga każdą tajną, bo niedostępną dla śmiertelnika treść nadprzyrodzoną. Prawo i medycyna brylują w tych tajemnicach. Jeden Ćwiąkalski w sposób ewidentny dokonał fałszywie naciąganej (niepełnej) oceny prawnej, co więcej nawet nie dostrzegał, że w podstawie prawnej jaką przyjęli Ruscy jest odwołanie nie do całej konwencji, tylko do jednego jedynego załącznika 13, co dziś wypowiedziała zupełnie nieznana pani profesor. Ćwiąkalski w najlepszym razie nie wiedział o czym mówi, w najgorszym mówił co mu instynkt samozachowawczy nakazał. Skoro powiedział Ćwiąkalski, wybitny profesor od prawa, no to nie będziemy się wygłupiać z myśleniem, profesor za nas pomyślał. Pytanie tylko o czym i o kim myślał, poza myśleniem o swojej pozycji na rynku prawnych autorytetów, która nie pozwala na niezależność osądu.

Reklama

Wiemy też, że Tusk nie ma pojęcia, kto i co podpisywał, jest niemal pewne, że Putin po konsultacjach ze swoimi prawnymi doradcami zaproponował najkorzystniejsze dla Rosji rozwiązanie, a Tusk nie badając niczego po prostu to łyknął, zaś cherlawe państwo polskie nie dysponując profesjonalną administracją nie było w stanie zapobiec politycznej ignorancji. Co z tego wynika? Absolutnie nic! Autorytet Ćwiąkalskiego, który mimo wszystko wyróżnia się na tle innych ekspertów, głównie inteligencją, choć w tej sprawie zaliczył kompromitację, pozostanie nienaruszony. Tusk pozostanie spokojnym, uwielbianym w świecie premierem racjonalistą, nie trampkarzem rozgrywanym jedną kiwką, a Kaczyński i jego interpretacje prawne oraz oczywiste założenie co do postawy Ruskich, nie mówię o żałosnych nogach generała na Wawelu, tylko o interpretacjach prawnych i prognozie zachowań Putina, pozostanie oszołomem. Racje znów się przemielą z propagandowym zachowaniem pozycji i żadnych innych wniosków nie będzie. Zatem jeszcze raz to samo pytanie i zupełnie inna odpowiedź. Co jest największą porażką Tuska? Nie Polski, Polaków, honoru, Boga i Ojczyzny, czym też się gra dość smutno, patetycznie i bez mózgu. Największą porażką Tuska jest to, że lansowana przez PO i większość mediów teza o bezmyślnych polskich pilotach, Błasiku za sterami, pijanym Kaczyńskim atakującym kabinę, leży i nawet nie kwiczy, bo zdechła. Nie ma tej tezy, co więcej Tusk, żeby ratować już nie twarz, której nie ma, ale dupę, poleciał w stronę tezy Kaczyńskiego, czyli Ruscy są winni. W tym jest największa porażka Tuska, tego mistrza propagandy rozegrała emerytowana generałowa z KGB, jak chłopczyka rozegrała i w popłochu Tusk ratuje się tym wszystkim co niemal od początku mówił Kaczyński i nawet Macierewicz. Widowiskowy zgon, pełna gleba.

Tusk nie tylko zrezygnował z własnej propagandy tratującej Lecha Kaczyńskiego, ale po prostu i spektakularnie przyznaje rację Jarosławowi Kaczyńskiemu. Rozłożony i skopany ratuje się zupełnym odpuszczeniem PR-u jakim chciał załatwić sprawę, do spółki z Ruskimi, bo ja „enty” raz powtarzam, że Tusk nie musiał spiskować, główna ruska teza o wariatach lecących „prezydenckim” samolotem była idealną tezą pod polityczny interes Tuska i najgorsza z możliwych dla interesu Polski. On najprawdopodobniej uwierzył, że dostanie od MAK czego chce, nie przewidział, że Putin dołoży coś od siebie, nie patrząc na interes Tuska, dbając tylko o interes Rosji. W związku z tą spektakularną porażką również nic się nie stanie. Dlaczego? Proszę się łaskawie przyjrzeć faktom. Kwiat polskiej polityki, polskich ekspertów prawnych i lotniczych, polskich mediów i w ogóle pół Polski uwierzyło w najbardziej idiotyczną interpretację zdarzeń, że Kaczyński kazał zabić samolot, a przerażeni piloci spokojnie odliczali wysokość do zaliczenia brzozy. Nikt nawet nie zauważył sprzeczności w tym kuriozum, z jednej strony śmiertelnie przerażeni, z drugiej spokojne odliczanie. Takich wrzutek dla prostego ludu było dziesiątki: po co lecieli, telefon od Jarosława, Błasik za sterami, spóźniony Kaczyński itd. Wszystko łączyła jedna cecha wspólna, nic to nie miało wspólnego z technicznymi przyczynami, cała ta seria propagandowa łatwo się sprzedawała, bo na niczym się nie trzeba znać, aby przyjąć polityczne wrzutki. Jak teraz z tego wybrnąć? Skompromitowane nazwiska należałoby czytać 24 godziny na dobę i nie wiem, czy doby by starczyło, a przecież mam na myśli tylko te jako takie znane i te co się przedstawiały jako znawcy. Wybrnąć da się prosto, nic się nie stało, nie ma tematu do następnego razu i tak się będzie dziać, weźmie się kolejną pierdołę i rozdmucha do „tezy”. Myślącym pozostaje ta nieszczęsna gorzka satysfakcja, której smaku nie znoszę, tym bardziej, że to przecież nie pierwszy i nie ostatni raz. Powtarzałem ze sto razy, że nie trzeba się znać na medycynie, aby wiedzieć że A/H1N1 to był wielki kant, nie trzeba się znać na geologii i meteorologii, aby wiedzieć, że efekt cieplarniany to wielki biznes szarej światowej strefy. Nie trzeba się było znać na urządzeniach pokładowych wraz z prawem międzynarodowym, żeby wiedzieć co się ciemnemu ludowi wciska jako propagandową papkę polityczną, wspartą znanymi nazwiskami, a co się rozpaczliwie ukrywa, czyli bajzel administracyjny i polityczne złośliwości, które skończyły się tragedią.

Wciskało się ordynarną propagandę polityczną, którą żyrowali dyżurni specjaliści i wygrzebywani z otchłani peerelowskich hangarów, osiemdziesięcioletni specjaliści od fruwania. Zbyt wielu ważnych dało ciała i zbyt wielu w ogóle. Pół Polski, tej Polski A, pieprzyło nie stworzone rzeczy, tymczasem taki oszołom jak Kaczyński, nie Ćwiąkalski, miał rację w kwestiach prawnych i założeniach co do gry Ruskich. Tego bólu nie uniesie ani połowa Polaków, ani tym bardziej ta zacniejsza część połowy, w tym inteligencja co właśnie liże rany po głupku z Biłgoraja machającym Tymochowiczem i parówkami przed kurią. Jest pozamiatane, ruskiej interpretacji katastrofy, na pewno do końca odkręcić się nie da, świat ma gdzieś Polaków, nie chce drażnić niedźwiedzia, połowa Polski ma też gdzieś siebie i miejsce, w którym żyje, bo łatwiej płynąć z prądem niż kolejny raz się przyznać, że dało się dupy, jedni na wizji przed milionami, inni po forach i domowych obiadkach rodzinnych. Słowem w tłumie autorytetów i ekspertów przyjemniej i bezpieczniej robić z siebie idiotę, niż myśląc być zakwalifikowanym do ciemnogrodu. Nie wiem, która to już sprawa, którą demaskowałem niemal od początku, demaskowałem idiotyzmy po obu stronach i jeśli chodzi o sedno trafiłem w 98% sedna, wiem jedno, oszołomem pozostanę, eksperci pozostaną ekspertami, a demokracja jest nieubłagana i pół bezmyślnej Polski znów wybierze trampkarzy na rozgrywających. I jeszcze jedno wiem, jeśli się pojawi kolejna tego typu propagandowa sprawa podparta „ekspertyzami”, cały przebieg zdarzenia będzie taki jak zawsze. Przez długie miesiące „inteligentni” będą powtarzać bzdury za „znawcami”, a oszołomy po pół roku zaliczą gorzką satysfakcję. „Państwo zdało egzamin”, biorąc pod uwagę wykładowców i studentów państwa jest to widok jak na przedwojennej polskiej wsi, pół Polski zaliczyło egzamin z analfabetyzmu.

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. O k. chu, go wie! Niemal w
    O k. chu, go wie! Niemal w punkt trafiłem, już są zapisy Ruskich! Słabe, na razie, trzeba powiedzieć. Idą w stronę, że kontrolerzy klną jak szewcy, bo polski samolot ich nie słucha i znika we mgle. Nie tak dobre jak telefon jednego kaczora do drugiego: “każ lądować dziadowskim tchórzom”, ale też mocne, no i może jeszcze nie wszystko.

  2. O k. chu, go wie! Niemal w
    O k. chu, go wie! Niemal w punkt trafiłem, już są zapisy Ruskich! Słabe, na razie, trzeba powiedzieć. Idą w stronę, że kontrolerzy klną jak szewcy, bo polski samolot ich nie słucha i znika we mgle. Nie tak dobre jak telefon jednego kaczora do drugiego: “każ lądować dziadowskim tchórzom”, ale też mocne, no i może jeszcze nie wszystko.

  3. O k. chu, go wie! Niemal w
    O k. chu, go wie! Niemal w punkt trafiłem, już są zapisy Ruskich! Słabe, na razie, trzeba powiedzieć. Idą w stronę, że kontrolerzy klną jak szewcy, bo polski samolot ich nie słucha i znika we mgle. Nie tak dobre jak telefon jednego kaczora do drugiego: “każ lądować dziadowskim tchórzom”, ale też mocne, no i może jeszcze nie wszystko.

  4. Zaliczyłam egzamin z
    Zaliczyłam egzamin z analfabetyzmu. Nie jest wytłumaczeniem, że wciskali mi kit od miesięcy a ja łykałam jak gula.:(

    Gdzie można zobaczyć/usłyszeć?

    PS: Już wiem.

    “Przy opracowaniu transkrypcji komisja techniczna MAK korzystała z elektronicznej kopii zapisów identycznej z tą, która została przekazana stronie polskiej na jej prośbę – poinformował Morozow.”

  5. Zaliczyłam egzamin z
    Zaliczyłam egzamin z analfabetyzmu. Nie jest wytłumaczeniem, że wciskali mi kit od miesięcy a ja łykałam jak gula.:(

    Gdzie można zobaczyć/usłyszeć?

    PS: Już wiem.

    “Przy opracowaniu transkrypcji komisja techniczna MAK korzystała z elektronicznej kopii zapisów identycznej z tą, która została przekazana stronie polskiej na jej prośbę – poinformował Morozow.”

  6. Zaliczyłam egzamin z
    Zaliczyłam egzamin z analfabetyzmu. Nie jest wytłumaczeniem, że wciskali mi kit od miesięcy a ja łykałam jak gula.:(

    Gdzie można zobaczyć/usłyszeć?

    PS: Już wiem.

    “Przy opracowaniu transkrypcji komisja techniczna MAK korzystała z elektronicznej kopii zapisów identycznej z tą, która została przekazana stronie polskiej na jej prośbę – poinformował Morozow.”

  7. tekst nie mój ( ndb2010 ) – moj rosyjski jest zbyt slaby
    jaja sobie robią.

    20 sekund po katastrofie kazali mu odchodzic na drugi krag.

    Jeszcze o godzinie 08:42:48 a więc prawie 2 minuty po katastrofie wzywali polski samolot przez radio.

    dopiero 0 08:43:08 a więc 2 minuty po katastrofie wszczeli alarm

    niestety stenogray z rozmow telefonicznych konczą się o 08:36 (5 miunt przed katastrofą) więc nie wiadomo do kogo i o której dzwonili po katastrofie.

    stenogramy rozmów opublikowane przez komisje MAK zaprzecają raportowi tej komisji w którym jest napisane, ze o 08:42 zawiadomiono straż. jak widac z rozmow az do godziny 08:43 nie wiedzieli co sie stało.

    http://www1.mak.ru/russian/investigations/2010/tu-154m_101.html#metka1

    i jeszcze ciekawostka :

    Dzisiejsze prezentacja milera pokazała, że fragment o mechanizacji skrzydeł który rzekomo miał byc wypowiadany przez gen.Błasika o godz.08:39:07 (jedyny oznaczony jako wypowiedz generała) był w rzeczywistości wypowiedziany przez II pilota.

  8. tekst nie mój ( ndb2010 ) – moj rosyjski jest zbyt slaby
    jaja sobie robią.

    20 sekund po katastrofie kazali mu odchodzic na drugi krag.

    Jeszcze o godzinie 08:42:48 a więc prawie 2 minuty po katastrofie wzywali polski samolot przez radio.

    dopiero 0 08:43:08 a więc 2 minuty po katastrofie wszczeli alarm

    niestety stenogray z rozmow telefonicznych konczą się o 08:36 (5 miunt przed katastrofą) więc nie wiadomo do kogo i o której dzwonili po katastrofie.

    stenogramy rozmów opublikowane przez komisje MAK zaprzecają raportowi tej komisji w którym jest napisane, ze o 08:42 zawiadomiono straż. jak widac z rozmow az do godziny 08:43 nie wiedzieli co sie stało.

    http://www1.mak.ru/russian/investigations/2010/tu-154m_101.html#metka1

    i jeszcze ciekawostka :

    Dzisiejsze prezentacja milera pokazała, że fragment o mechanizacji skrzydeł który rzekomo miał byc wypowiadany przez gen.Błasika o godz.08:39:07 (jedyny oznaczony jako wypowiedz generała) był w rzeczywistości wypowiedziany przez II pilota.

  9. tekst nie mój ( ndb2010 ) – moj rosyjski jest zbyt slaby
    jaja sobie robią.

    20 sekund po katastrofie kazali mu odchodzic na drugi krag.

    Jeszcze o godzinie 08:42:48 a więc prawie 2 minuty po katastrofie wzywali polski samolot przez radio.

    dopiero 0 08:43:08 a więc 2 minuty po katastrofie wszczeli alarm

    niestety stenogray z rozmow telefonicznych konczą się o 08:36 (5 miunt przed katastrofą) więc nie wiadomo do kogo i o której dzwonili po katastrofie.

    stenogramy rozmów opublikowane przez komisje MAK zaprzecają raportowi tej komisji w którym jest napisane, ze o 08:42 zawiadomiono straż. jak widac z rozmow az do godziny 08:43 nie wiedzieli co sie stało.

    http://www1.mak.ru/russian/investigations/2010/tu-154m_101.html#metka1

    i jeszcze ciekawostka :

    Dzisiejsze prezentacja milera pokazała, że fragment o mechanizacji skrzydeł który rzekomo miał byc wypowiadany przez gen.Błasika o godz.08:39:07 (jedyny oznaczony jako wypowiedz generała) był w rzeczywistości wypowiedziany przez II pilota.

  10. Tusk do stenogramów
    Tusk do stenogramów przedstawionych przez Millera, które jak stwierdził zostały uzyskane metodami “chałupniczymi” miał dostęp już od paru miesięcy, komkretnie od 20 kwietnia. Wtedy to nagrania z wieży kontrolnej zostały skopiowane z magnetofonu szpulowego. Dlaczego więc, przez tak długi okres czasu premier nie poinformował opinii publicznej, że załoga nie była zbiorem samobójców, którzy za wszelką cenę chcieli wylądować?
    Wygodnie za to było rzucać ochłapami w stylu “nie ma decyzji prezydenta”, albo mówić o telefonie Kaczora do brata, który nakazał mu lądować.

  11. Tusk do stenogramów
    Tusk do stenogramów przedstawionych przez Millera, które jak stwierdził zostały uzyskane metodami “chałupniczymi” miał dostęp już od paru miesięcy, komkretnie od 20 kwietnia. Wtedy to nagrania z wieży kontrolnej zostały skopiowane z magnetofonu szpulowego. Dlaczego więc, przez tak długi okres czasu premier nie poinformował opinii publicznej, że załoga nie była zbiorem samobójców, którzy za wszelką cenę chcieli wylądować?
    Wygodnie za to było rzucać ochłapami w stylu “nie ma decyzji prezydenta”, albo mówić o telefonie Kaczora do brata, który nakazał mu lądować.

  12. Tusk do stenogramów
    Tusk do stenogramów przedstawionych przez Millera, które jak stwierdził zostały uzyskane metodami “chałupniczymi” miał dostęp już od paru miesięcy, komkretnie od 20 kwietnia. Wtedy to nagrania z wieży kontrolnej zostały skopiowane z magnetofonu szpulowego. Dlaczego więc, przez tak długi okres czasu premier nie poinformował opinii publicznej, że załoga nie była zbiorem samobójców, którzy za wszelką cenę chcieli wylądować?
    Wygodnie za to było rzucać ochłapami w stylu “nie ma decyzji prezydenta”, albo mówić o telefonie Kaczora do brata, który nakazał mu lądować.

  13. no i wyszło jak zwykle
    W takiej sprawie jak ta niekoniecznie wygrywa myślenie, często wystarcza przyjęcie od początku zdrowego założenia (lub ślepej wiary) iż reżim zawsze łże a obowiązujący trend musi być manipulacją.
    To jest taki instynkt czekisty wyćwiczony latami życia w komuszym i obecnym systemie.
    Często nad podziw niezawodny.
    Ważne żeby nie był całkiem poza umysłowy.
    Mimo wszystko i tak większość ludzi zaakceptuje tylko takie wyjaśnienie które nie kłóci się z utrwalonym u nich obrazem funkcjonowania świata i kraju.
    Nie musi być prawdziwe.

  14. no i wyszło jak zwykle
    W takiej sprawie jak ta niekoniecznie wygrywa myślenie, często wystarcza przyjęcie od początku zdrowego założenia (lub ślepej wiary) iż reżim zawsze łże a obowiązujący trend musi być manipulacją.
    To jest taki instynkt czekisty wyćwiczony latami życia w komuszym i obecnym systemie.
    Często nad podziw niezawodny.
    Ważne żeby nie był całkiem poza umysłowy.
    Mimo wszystko i tak większość ludzi zaakceptuje tylko takie wyjaśnienie które nie kłóci się z utrwalonym u nich obrazem funkcjonowania świata i kraju.
    Nie musi być prawdziwe.

  15. no i wyszło jak zwykle
    W takiej sprawie jak ta niekoniecznie wygrywa myślenie, często wystarcza przyjęcie od początku zdrowego założenia (lub ślepej wiary) iż reżim zawsze łże a obowiązujący trend musi być manipulacją.
    To jest taki instynkt czekisty wyćwiczony latami życia w komuszym i obecnym systemie.
    Często nad podziw niezawodny.
    Ważne żeby nie był całkiem poza umysłowy.
    Mimo wszystko i tak większość ludzi zaakceptuje tylko takie wyjaśnienie które nie kłóci się z utrwalonym u nich obrazem funkcjonowania świata i kraju.
    Nie musi być prawdziwe.

  16. głosowanie na trampkarzy-wersja literacka
    "Barany idą na rzeź. Nic nie mówią i na nic nie liczą. Ale przynajmniej nie głosują na rzeźnika, który je zabije i na mieszczucha, który je pożre. Wyborca, głupszy od zwierząt, wybiera swojego rzeźnika i swojego mieszczucha. Walczył o to prawo na barykadach”.
    Octave Mirbeau, 1848-1917
    Najbardziej mnie dziwi elektorat PO w przedziale zarobków "płaca minimalna-średnia krajowa". To jest dobrowolny sojusz dupy z kijem. Nie wiem tylko, czy świadomy.

  17. głosowanie na trampkarzy-wersja literacka
    "Barany idą na rzeź. Nic nie mówią i na nic nie liczą. Ale przynajmniej nie głosują na rzeźnika, który je zabije i na mieszczucha, który je pożre. Wyborca, głupszy od zwierząt, wybiera swojego rzeźnika i swojego mieszczucha. Walczył o to prawo na barykadach”.
    Octave Mirbeau, 1848-1917
    Najbardziej mnie dziwi elektorat PO w przedziale zarobków "płaca minimalna-średnia krajowa". To jest dobrowolny sojusz dupy z kijem. Nie wiem tylko, czy świadomy.

  18. głosowanie na trampkarzy-wersja literacka
    "Barany idą na rzeź. Nic nie mówią i na nic nie liczą. Ale przynajmniej nie głosują na rzeźnika, który je zabije i na mieszczucha, który je pożre. Wyborca, głupszy od zwierząt, wybiera swojego rzeźnika i swojego mieszczucha. Walczył o to prawo na barykadach”.
    Octave Mirbeau, 1848-1917
    Najbardziej mnie dziwi elektorat PO w przedziale zarobków "płaca minimalna-średnia krajowa". To jest dobrowolny sojusz dupy z kijem. Nie wiem tylko, czy świadomy.