Reklama

Cieszę się, że ta pierwsza notka z krótkiej serii o gilu, doczekała się takiego finału.

Reklama

Cieszę się, że ta pierwsza notka z krótkiej serii o gilu, doczekała się takiego finału.

"Zaufanie"

Reklama

60 KOMENTARZE

    • Dziękuję
      Tetryku!
      Coś tak czułem, gdy spotkałem pierwszy raz tej zimy9pod koniec stycznia chyba) samca gila, że nie jest to nasze ostatnie spotkanie.
      Był i przy robieniu tego zdjęcia opodal, ale wolał delegować Panią gil. wszak nawet po święcie wypadało;-)

      Pozdrawiam

    • Dziękuję
      Tetryku!
      Coś tak czułem, gdy spotkałem pierwszy raz tej zimy9pod koniec stycznia chyba) samca gila, że nie jest to nasze ostatnie spotkanie.
      Był i przy robieniu tego zdjęcia opodal, ale wolał delegować Panią gil. wszak nawet po święcie wypadało;-)

      Pozdrawiam

    • Dziękuję
      Tetryku!
      Coś tak czułem, gdy spotkałem pierwszy raz tej zimy9pod koniec stycznia chyba) samca gila, że nie jest to nasze ostatnie spotkanie.
      Był i przy robieniu tego zdjęcia opodal, ale wolał delegować Panią gil. wszak nawet po święcie wypadało;-)

      Pozdrawiam

    • To słoneczko
      za oknem to pozory tylko. Wiał tak przenikliwie zimny wiatr przez ostatnie dwa dni, że nawet +1 w słońcu, zamieniało się w -10 odczuwalne.

      Ta zima chyba sprawiła, że ptaki bardziej niż zwykle się “zabezpieczyły”. One są dobrym wskaźnikiem, co dalej w pogodzie.
      Zapowiada się cały dość zimny marzec.

      Pozdrawiam
      “Franciszkowe” zdjęcie już mam, przez przypadek.
      Może później pokażę.:)

      • Chyba.:)) Wiesz co, jakoś tak
        Chyba.:)) Wiesz co, jakoś tak na początku mojego tu zasiadywania blogowego napisało mi się o ptakach, moich sąsiadach nadokiennych i, że siadają obok mnie na parapecie, ale czegoś takiego to jeszcze nie przeżyłam, żeby zasypiały na mojej dłoni. Chyba, to ja Ci zazdroszczę Partyzancie, szczerze i z serca zazdroszczę.:)

        Pozdrawiam serdecznie bardzo czekając na jeszcze.:)

        • To tylko dlatego,
          że ostatniej niedzieli było tych czyży ok. 25-30 sztuk.
          “Walczyły” między sobą o te ziarna zawzięcie. I podejrzewam, choć ciężko w to uwierzyć, iż mają takie krótkie momenty, gdy muszą “odpocząć” przymykając oczy.
          Trafiłem na tą chwilę akurat.

          Jasmine.
          Jeszcze trzy miesiące temu, nie wierzyłem, że coś takiego jest możliwe.
          Ba. Zaczynając moją “przygodę” z tym amatorskim fotografowaniem, do głowy mi nie przyszło, że czasami dzieją się rzeczy niezwykłe.

          Mogę obiecać, że na ile czas i możliwości pozwolą, to zawsze będę starał mieć się coś stosownego do pory roku, czy innych okoliczności przyrody.

          🙂
          Zresztą. To blogowisko pokazuje, że fajnie możemy się mobilizować i uzupełniać.
          I to jest i fajne i cenne, a nawet pouczające.

        • Dobranoc
          wbijał we mnie swoje mikre szponki, jak kot zadowolony z pieszczot. To było dla mnie niesamowite, ale ten ptak przez chwilę sprawiał wrażenie, jakby odbierał mnie jako swojego opiekuna.

          Muszę więcej postudiować ich zachowania, gdyż potrafią zaskakiwać w najmniej oczekiwanych zdawać by się mogło momentach.

    • To słoneczko
      za oknem to pozory tylko. Wiał tak przenikliwie zimny wiatr przez ostatnie dwa dni, że nawet +1 w słońcu, zamieniało się w -10 odczuwalne.

      Ta zima chyba sprawiła, że ptaki bardziej niż zwykle się “zabezpieczyły”. One są dobrym wskaźnikiem, co dalej w pogodzie.
      Zapowiada się cały dość zimny marzec.

      Pozdrawiam
      “Franciszkowe” zdjęcie już mam, przez przypadek.
      Może później pokażę.:)

      • Chyba.:)) Wiesz co, jakoś tak
        Chyba.:)) Wiesz co, jakoś tak na początku mojego tu zasiadywania blogowego napisało mi się o ptakach, moich sąsiadach nadokiennych i, że siadają obok mnie na parapecie, ale czegoś takiego to jeszcze nie przeżyłam, żeby zasypiały na mojej dłoni. Chyba, to ja Ci zazdroszczę Partyzancie, szczerze i z serca zazdroszczę.:)

        Pozdrawiam serdecznie bardzo czekając na jeszcze.:)

        • To tylko dlatego,
          że ostatniej niedzieli było tych czyży ok. 25-30 sztuk.
          “Walczyły” między sobą o te ziarna zawzięcie. I podejrzewam, choć ciężko w to uwierzyć, iż mają takie krótkie momenty, gdy muszą “odpocząć” przymykając oczy.
          Trafiłem na tą chwilę akurat.

          Jasmine.
          Jeszcze trzy miesiące temu, nie wierzyłem, że coś takiego jest możliwe.
          Ba. Zaczynając moją “przygodę” z tym amatorskim fotografowaniem, do głowy mi nie przyszło, że czasami dzieją się rzeczy niezwykłe.

          Mogę obiecać, że na ile czas i możliwości pozwolą, to zawsze będę starał mieć się coś stosownego do pory roku, czy innych okoliczności przyrody.

          🙂
          Zresztą. To blogowisko pokazuje, że fajnie możemy się mobilizować i uzupełniać.
          I to jest i fajne i cenne, a nawet pouczające.

        • Dobranoc
          wbijał we mnie swoje mikre szponki, jak kot zadowolony z pieszczot. To było dla mnie niesamowite, ale ten ptak przez chwilę sprawiał wrażenie, jakby odbierał mnie jako swojego opiekuna.

          Muszę więcej postudiować ich zachowania, gdyż potrafią zaskakiwać w najmniej oczekiwanych zdawać by się mogło momentach.

    • To słoneczko
      za oknem to pozory tylko. Wiał tak przenikliwie zimny wiatr przez ostatnie dwa dni, że nawet +1 w słońcu, zamieniało się w -10 odczuwalne.

      Ta zima chyba sprawiła, że ptaki bardziej niż zwykle się “zabezpieczyły”. One są dobrym wskaźnikiem, co dalej w pogodzie.
      Zapowiada się cały dość zimny marzec.

      Pozdrawiam
      “Franciszkowe” zdjęcie już mam, przez przypadek.
      Może później pokażę.:)

      • Chyba.:)) Wiesz co, jakoś tak
        Chyba.:)) Wiesz co, jakoś tak na początku mojego tu zasiadywania blogowego napisało mi się o ptakach, moich sąsiadach nadokiennych i, że siadają obok mnie na parapecie, ale czegoś takiego to jeszcze nie przeżyłam, żeby zasypiały na mojej dłoni. Chyba, to ja Ci zazdroszczę Partyzancie, szczerze i z serca zazdroszczę.:)

        Pozdrawiam serdecznie bardzo czekając na jeszcze.:)

        • To tylko dlatego,
          że ostatniej niedzieli było tych czyży ok. 25-30 sztuk.
          “Walczyły” między sobą o te ziarna zawzięcie. I podejrzewam, choć ciężko w to uwierzyć, iż mają takie krótkie momenty, gdy muszą “odpocząć” przymykając oczy.
          Trafiłem na tą chwilę akurat.

          Jasmine.
          Jeszcze trzy miesiące temu, nie wierzyłem, że coś takiego jest możliwe.
          Ba. Zaczynając moją “przygodę” z tym amatorskim fotografowaniem, do głowy mi nie przyszło, że czasami dzieją się rzeczy niezwykłe.

          Mogę obiecać, że na ile czas i możliwości pozwolą, to zawsze będę starał mieć się coś stosownego do pory roku, czy innych okoliczności przyrody.

          🙂
          Zresztą. To blogowisko pokazuje, że fajnie możemy się mobilizować i uzupełniać.
          I to jest i fajne i cenne, a nawet pouczające.

        • Dobranoc
          wbijał we mnie swoje mikre szponki, jak kot zadowolony z pieszczot. To było dla mnie niesamowite, ale ten ptak przez chwilę sprawiał wrażenie, jakby odbierał mnie jako swojego opiekuna.

          Muszę więcej postudiować ich zachowania, gdyż potrafią zaskakiwać w najmniej oczekiwanych zdawać by się mogło momentach.

  1. Jestem

    amatorem foto – robię te swoje fotki niecały rok. Do czasu kupna aparatu uważałem wszelką ingerencję w cyfrową fotka za kolorowanie rzeczywistości, fałszowanie tego co faktycznie sfotografowaliśmy. Do czasu aż zacząłem zaglądać na fora foto. I okazało się, że prawie wszyscy jakoś tam poprawiają te swoje prace. Argument jest taki, że również przy tradycyjenej fotografii podczas pracy w ciemni fotografowie ingerują w surowe zdjęcie poprawiając niedoświetlenia, prześwietlenia, kontrasty czy też balans kolorów. No to ja również zacząłem delikatnie w miarę ingerować w swoje zdjęcia: poprawiam kontrast, balans bieli, lekko wyostrzam i kadruję czasem. Dlaczego o tym tutaj piszę? Bo trochę pozmieniałem twoje ustawienie w prostym programie Picasa (producent big brother internetu – google):

    Pozdr.

    Ps. Zazdroszczę ci tych fotek z ptakami. Na drugim planie widać jakiegoś ptaszka – czeka w kolejce do miski? Też jest to gil?

  2. Jestem

    amatorem foto – robię te swoje fotki niecały rok. Do czasu kupna aparatu uważałem wszelką ingerencję w cyfrową fotka za kolorowanie rzeczywistości, fałszowanie tego co faktycznie sfotografowaliśmy. Do czasu aż zacząłem zaglądać na fora foto. I okazało się, że prawie wszyscy jakoś tam poprawiają te swoje prace. Argument jest taki, że również przy tradycyjenej fotografii podczas pracy w ciemni fotografowie ingerują w surowe zdjęcie poprawiając niedoświetlenia, prześwietlenia, kontrasty czy też balans kolorów. No to ja również zacząłem delikatnie w miarę ingerować w swoje zdjęcia: poprawiam kontrast, balans bieli, lekko wyostrzam i kadruję czasem. Dlaczego o tym tutaj piszę? Bo trochę pozmieniałem twoje ustawienie w prostym programie Picasa (producent big brother internetu – google):

    Pozdr.

    Ps. Zazdroszczę ci tych fotek z ptakami. Na drugim planie widać jakiegoś ptaszka – czeka w kolejce do miski? Też jest to gil?

  3. Jestem

    amatorem foto – robię te swoje fotki niecały rok. Do czasu kupna aparatu uważałem wszelką ingerencję w cyfrową fotka za kolorowanie rzeczywistości, fałszowanie tego co faktycznie sfotografowaliśmy. Do czasu aż zacząłem zaglądać na fora foto. I okazało się, że prawie wszyscy jakoś tam poprawiają te swoje prace. Argument jest taki, że również przy tradycyjenej fotografii podczas pracy w ciemni fotografowie ingerują w surowe zdjęcie poprawiając niedoświetlenia, prześwietlenia, kontrasty czy też balans kolorów. No to ja również zacząłem delikatnie w miarę ingerować w swoje zdjęcia: poprawiam kontrast, balans bieli, lekko wyostrzam i kadruję czasem. Dlaczego o tym tutaj piszę? Bo trochę pozmieniałem twoje ustawienie w prostym programie Picasa (producent big brother internetu – google):

    Pozdr.

    Ps. Zazdroszczę ci tych fotek z ptakami. Na drugim planie widać jakiegoś ptaszka – czeka w kolejce do miski? Też jest to gil?