Reklama

Od dwóch dni w hierarchii telewizyjnych newsów królują trzy wydarzenia. Pierwszym jest niedźwiedź, który zaatakował quada i odniósł zwycięstwo. Drugim jest jakiś małolat, który dostał gazem po oczach i pałką po grzbiecie od strażników miejskich. Trzeci hit to przerwany wieczór kawalerski, z powodu niekonwencjonalnych działań kawalerów polegających na pozorowaniu porwania pana młodego. Mój kraj szczęśliwy – napisał poeta i zaśpiewała nieśmiertelna Maryla Rodowicz. Żadna telewizja o zasiągu ogólnopolskim nie pokazała jednej sekundy relacji z III Konferencji Smoleńskiej. Z jednej strony ta absencja ma bardzo silny przekaz, „Oni” przegrali Smoleńsk i wiedzą, że przegrali. Ze strony drugiej „My” odnosimy kolejne moralne zwycięstwo. Jeszcze rok temu Smoleńsk wywoływał wielkie poruszenie, przypomnę, że przez wiele tygodni dyskutowaliśmy o sensacyjnym odkryciu Chrisa Cieszewskiego i była to wyjątkowo ożywiona dyskusja. Podobnie rzecz się miała z trotylem, którym usiłowano wysadzić wiele osób i podmiotów, a w efekcie wysadzono redakcję „Rzepy” i „Uważam że”. W roku pańskim 2014 wiemy znacznie więcej, sensacja goni sensację, ale nikt z głównego nurtu nawet nie próbuje wyśmiewać i zaglądać w profesorskie papiery naukowcom, którzy są na tyle szaleni, aby współpracować lub dostarczać badania komisji Macierewicza. Przyznam uczciwie, że sam nie śledziłem uważnie, co się na konferencji dzieje, ale mimo wszystko ustrzeliłem trzy wydarzenia, które z powodzeniem powinny zastąpić niedźwiedzia, wieczór kawalerski i interwencję strażników miejskich ze Szczecinka. Największe wrażenie robią na mnie sfałszowane czarne skrzynki i oczywiście nie mam na myśli samego faktu, bo to było dla mnie jasne od dawna. Chodzi o to, że Prof. Gruszczyńska-Ziółkowska zaprezentowała nowe odczyty i wypowiedziane słowa załogi, nie wymagające żadnego komentarza: „Zaraz/Teraz, coś się tutaj dzieje”, „Dochodzimy do dalszej/Dochodzimy do naszej”, „Wychodzimy w górę powoli”. Ta ostatnia komenda miała paść dokładnie w tym miejscu, gdzie czci się mocarną brzozę radziecką.

Reklama

Inne ustalenia nie pozostawiają suchej nitki na „ekspertyzie” trotylowej i znów trzeb być dzieckiem, aby wierzyć, że w próbkach zebranych z samolotu i z poligonowej ziemi, nie było ani śladu materiałów wybuchowych. Jednak nie w tym rzecz, że kolejny raz wiedza i to powszechna wygrała z zabobonem propagandowym, ciekawy jest jakikolwiek brak reakcji na sprawę, która niegdyś miała moc większą niż tysiąc niedźwiedzi. Był taki etap gdy wkładano załodze w usta: „On mnie zabije” (Lech Kaczyński), zamiast „Odchodzimy”. Gdy Instytut Sehna mocą swojego autorytetu oświadczył, że „odchodzimy” nie jest synonimem „on mnie zabije”, propaganda Tuska zaczęła krzyczeć o takiej sobie luźnej rozmowie, a nie komendzie. Śmiesznie, desperacko, ale jednak zostały podjęte próby utrzymania blagi. Dziś cisza, dziś żadnej reakcji. Ostatnią wychwyconą przeze mnie prezentacją jest obrazowa, przedstawiona w procentach skala zniszczeń samolotu. 82% tego, co zostało z Tu 154M to drobny mak, czyli kawałki i kawałeczki, drzazgi po prostu. Razem mamy trzy ustalenia i każde z nich z całą pewnością da się porównać do badania Cieszewskiego, ale zapadło jedno wielkie wymowne milczenie. Dziwne nawet, jak na obowiązujące „standardy medialne”, przecież jest sam środek kampanii wyborczej. PO nie korzysta z prezentu od Macierewicza? Mało tego, nie ma też żadnych rad ze strony zwolenników Kaczyńskiego, żeby się ze Smoleńskiem tuż przed wyborami nie wychylać, bo nie tylko Smoleńsk TVN z GW ośmieszą, ale wybory będą w plecy.

To nie cud, to wygrana ludzi mozolenie dążących do ustalenia faktów. Dawno stwierdziłem, że Smoleńsk przestał być dla układu zamkniętego skuteczną bronią na Kaczyńskiego i całe PiS. Dodatkowo zmieniły się geopolityczne realia, to znaczy nic się w zasadzie nie zmieniło, tylko Putin nagle z demokraty stał się kagiebistą. Układowi Smoleńsk przestał służyć i stąd udawanie, że temat nie istnieje. PiS w tej chwili podtrzymuje żar dla najwierniejszych z wiernych i być może pod przyszłe poważne śledztwo, po zmianie władzy. Paradoksalnie nie są to takie złe wieści, w klimacie pozbawionym propagandowego jazgotu, rzetelni naukowcy mają znacznie większy komfort pracy. Kto wie, czy kolejnym etapem porażki układu zamkniętego nie będzie prawdziwa rewolucja, z którą należałoby uznać pełną wolność naukową. Jeśli się okaże, że usłużni rektorzy przestaną rozdawać wilcze bilety za pracę naukową podważającą mit świętego radzieckiego drzewa, to coraz liczniejsi naukowcy będą chcieli się wykazać rozwiązaniem poszczególnych części zagadki. Innymi słowy wreszcie pojawia się cień szansy, że poważni ludzie, a nie chłopcy od puszczania latawców, jak Lasek i Setlak, będą się zajmować poważnymi sprawami.

Reklama

30 KOMENTARZE

  1. Jest jeszcze przynajmniej
    Jest jeszcze przynajmniej jedna niezmiernie ważna sprawa podniesiona na tej konferencji. Mianowicie okoliczności przejęcia władzy przez Komorowskiego. Wskazano, że obecnie urzędujący BK naruszył konstytucję w dniu 10 kwietnia.
    Mija prawie 5 lat i nic się z tym nie robi.
    Faktycznie, Onety siedzą cicho, ani mru mru nt. konferencji.

  2. Jest jeszcze przynajmniej
    Jest jeszcze przynajmniej jedna niezmiernie ważna sprawa podniesiona na tej konferencji. Mianowicie okoliczności przejęcia władzy przez Komorowskiego. Wskazano, że obecnie urzędujący BK naruszył konstytucję w dniu 10 kwietnia.
    Mija prawie 5 lat i nic się z tym nie robi.
    Faktycznie, Onety siedzą cicho, ani mru mru nt. konferencji.

  3. urzędujący BK naruszył konstytucję w dniu 10 kwietnia.
    Będę to klepał do znudzenia ale w PRL-bis nie jest to moim zdaniem wiedza powszechna..
    B. Komorowski i jego WSI-owe zaplecze był największym beneficjentem tej katastrowy z kilku przyczyn:
     – na publikację czekał przygotowywany pod kątem orzeczenia TK aneks do raportu z likwidacji WSI – jego konkluzją (co mi potwierdził w W. Sumliński a co zeznała na jego procesie Anna Marszałek-Rochowicz) jest wniosek o postawienie BK przed TS-em
    – BK wczesniej próbował go nielegalnie zdobyć (tzw afera marszałkowa)
    – Aneks był pierwszym dokumentem, z którym chciał się zapoznać BK po 10 kwietnia
    – dzięki temu, że został on prezydentem zaplecze dawne WSI spokojnie oplecie zbrojeniówkę i położy łapę na 140 mld przeznaczonych na kontrakty,
    – warto pamiętać o zaskakujących okolicznościach rezygnacji Tuska z ubiegania się o prezydenturę w 2010 roku
     – i o aferze taśmowej która wystrzelona przez Belweder wygnała DT do Brukseli i pozwoliła tandemowi BK – GS przejąć PO…

    To jest dopiero całość a i to zapewne nie wszystko…

  4. urzędujący BK naruszył konstytucję w dniu 10 kwietnia.
    Będę to klepał do znudzenia ale w PRL-bis nie jest to moim zdaniem wiedza powszechna..
    B. Komorowski i jego WSI-owe zaplecze był największym beneficjentem tej katastrowy z kilku przyczyn:
     – na publikację czekał przygotowywany pod kątem orzeczenia TK aneks do raportu z likwidacji WSI – jego konkluzją (co mi potwierdził w W. Sumliński a co zeznała na jego procesie Anna Marszałek-Rochowicz) jest wniosek o postawienie BK przed TS-em
    – BK wczesniej próbował go nielegalnie zdobyć (tzw afera marszałkowa)
    – Aneks był pierwszym dokumentem, z którym chciał się zapoznać BK po 10 kwietnia
    – dzięki temu, że został on prezydentem zaplecze dawne WSI spokojnie oplecie zbrojeniówkę i położy łapę na 140 mld przeznaczonych na kontrakty,
    – warto pamiętać o zaskakujących okolicznościach rezygnacji Tuska z ubiegania się o prezydenturę w 2010 roku
     – i o aferze taśmowej która wystrzelona przez Belweder wygnała DT do Brukseli i pozwoliła tandemowi BK – GS przejąć PO…

    To jest dopiero całość a i to zapewne nie wszystko…

  5. Ja z trochę innej strony
    Jest rok 2008,  Tusk jest na Kremlu i w trakcie rozmowy pada propozycja "rozbioru" Ukrainy. Wg Sikorskiego, Tusk wiedząc, że jest nagrywany, zbył to milczeniem. OK. Nie obruszył się, nie zerwał i nie przwrócił stolika płonąc świętym ogniem oburzenia, tylko zbył to milczeniem. I co dalej? Wrócił do Polski, jak gdby nigdy nic? Nie podzielił się z Prezydentem tą propozycją? Nie poprosił o zwołanie RBN? Wrócił i milczał dalej. Potem w 2009 roku spotkał się na molo z oferentem i dalej nic? Potem w 2010 roku rozdzielił wizyty w Smoleńsku, po prostu dogadał sie z Putinem i dalej nic? Tych dwóch:Tusk i Sikorski to są klucze do Smoleńska. 

  6. Ja z trochę innej strony
    Jest rok 2008,  Tusk jest na Kremlu i w trakcie rozmowy pada propozycja "rozbioru" Ukrainy. Wg Sikorskiego, Tusk wiedząc, że jest nagrywany, zbył to milczeniem. OK. Nie obruszył się, nie zerwał i nie przwrócił stolika płonąc świętym ogniem oburzenia, tylko zbył to milczeniem. I co dalej? Wrócił do Polski, jak gdby nigdy nic? Nie podzielił się z Prezydentem tą propozycją? Nie poprosił o zwołanie RBN? Wrócił i milczał dalej. Potem w 2009 roku spotkał się na molo z oferentem i dalej nic? Potem w 2010 roku rozdzielił wizyty w Smoleńsku, po prostu dogadał sie z Putinem i dalej nic? Tych dwóch:Tusk i Sikorski to są klucze do Smoleńska. 

  7. skarga na Laska
    Koło tematu:

    "II SAB/Wa 125/14 – Wyrok WSA w Warszawie:

    Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w składzie następującym: Przewodniczący Sędzia WSA Iwona Dąbrowska, Sędziowie WSA Eugeniusz Wasilewski (spr.), Sławomir Antoniuk, Protokolant Starszy sekretarz sądowy Sylwia Mikuła, po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 17 października 2014 r. sprawy ze skargi A. W. na bezczynność Przewodniczącego Zespołu do spraw wyjaśniania opinii publicznej treści informacji i materiałów dotyczących przyczyn i okoliczności katastrofy lotniczej z dnia 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem w przedmiocie rozpoznania wniosku z dnia […] stycznia 2014 r. o udostępnienie informacji publicznej 1. zobowiązuje Przewodniczącego Zespołu do spraw wyjaśniania opinii publicznej treści informacji i materiałów dotyczących przyczyn i okoliczności katastrofy lotniczej z dnia 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem do rozpatrzenia wniosku skarżącego A. W. z dnia […] stycznia 2014 r. o udostępnienie informacji publicznej, w terminie 14 dni od daty doręczenia prawomocnego wyroku wraz z aktami sprawy; 2. stwierdza, że bezczynność organu nie miała miejsca z rażącym naruszeniem prawa; 3. zasądza od Przewodniczącego Zespołu do spraw wyjaśniania opinii publicznej treści informacji i materiałów dotyczących przyczyn i okoliczności katastrofy lotniczej z dnia 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem na rzecz skarżącego A. W. kwotę 100 (słownie: sto) złotych, tytułem zwrotu kosztów postępowania."

  8. skarga na Laska
    Koło tematu:

    "II SAB/Wa 125/14 – Wyrok WSA w Warszawie:

    Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w składzie następującym: Przewodniczący Sędzia WSA Iwona Dąbrowska, Sędziowie WSA Eugeniusz Wasilewski (spr.), Sławomir Antoniuk, Protokolant Starszy sekretarz sądowy Sylwia Mikuła, po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 17 października 2014 r. sprawy ze skargi A. W. na bezczynność Przewodniczącego Zespołu do spraw wyjaśniania opinii publicznej treści informacji i materiałów dotyczących przyczyn i okoliczności katastrofy lotniczej z dnia 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem w przedmiocie rozpoznania wniosku z dnia […] stycznia 2014 r. o udostępnienie informacji publicznej 1. zobowiązuje Przewodniczącego Zespołu do spraw wyjaśniania opinii publicznej treści informacji i materiałów dotyczących przyczyn i okoliczności katastrofy lotniczej z dnia 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem do rozpatrzenia wniosku skarżącego A. W. z dnia […] stycznia 2014 r. o udostępnienie informacji publicznej, w terminie 14 dni od daty doręczenia prawomocnego wyroku wraz z aktami sprawy; 2. stwierdza, że bezczynność organu nie miała miejsca z rażącym naruszeniem prawa; 3. zasądza od Przewodniczącego Zespołu do spraw wyjaśniania opinii publicznej treści informacji i materiałów dotyczących przyczyn i okoliczności katastrofy lotniczej z dnia 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem na rzecz skarżącego A. W. kwotę 100 (słownie: sto) złotych, tytułem zwrotu kosztów postępowania."

  9. Smoleńsk, a w zasadzie to co
    Smoleńsk, a w zasadzie to co się działo po, oceniam jako ciąg katastrof medialnych i poltycznych – wszystkich bez wyjątku, ale "rządzący" jako frakcja najsilniejsza sperdoliła najbardziej.
    Ukazały się najniższe instynkty Polaków. Zabrakło elementarnej przyzwoitości ludzkiej.
    Zamiast – ponad podziałami – zareagować na ewidentną krzywdę i lekceważenie okazywane przez władze rosyjskie, które bezdusznie wykorzystały bierną postawę elit i społeczeństwa, to Polacy jako społeczeństwo powiedzili "no problem".

    We mnie rośnie złość jak widzę jak chujowo się załatwia sprawę wyjaśnienia przyczyn tragedii. Mam ochotę nakopać do dupy wszystkim, którzy się naśmiewają, bagatelizują, dramatyzują i nie mają żadnych wątpliwości w sprawie Smoleńska.

    Pomijam fakt, że trzeba być kompletnym nieukiem, żeby nie zauważyć, że jest coś grubo nie halo z katastrofą. Wszyscy poza garstką ludzi mają tak naprawdę w dupie wyjaśnianie przyczyn, bo to jest zachwianie ich wygodnego status quo: kiełbaski na grillu, meczyku w sobotę, ciepłej posadki, etc. Ludziom, w piersiach których bije waleczne serce i wolność mają wyrytą rylcem na twarzach nie mieści się w głowach, że można tak głęboko mieć prawdę w dupie za tak niska cenę i wymyślają bajki o zbiorowej mesmeryzacji społeczeństwa.

    Proszę zważyć natomiast na szali prawdy krytyczne kwestie:
    – wycofanie noty dyplomatycznej przez Sikorskiego o eksterytorialności miejsca katastrofy,
    – nieotwarcie trumien za wszelka cenę w Polsce,
    – hop-siup Bronisława Komorowskiego,
    – etc.
    Jakby nie ważyć – wychodzi na to, że scenariusz jednak był ….

  10. Smoleńsk, a w zasadzie to co
    Smoleńsk, a w zasadzie to co się działo po, oceniam jako ciąg katastrof medialnych i poltycznych – wszystkich bez wyjątku, ale "rządzący" jako frakcja najsilniejsza sperdoliła najbardziej.
    Ukazały się najniższe instynkty Polaków. Zabrakło elementarnej przyzwoitości ludzkiej.
    Zamiast – ponad podziałami – zareagować na ewidentną krzywdę i lekceważenie okazywane przez władze rosyjskie, które bezdusznie wykorzystały bierną postawę elit i społeczeństwa, to Polacy jako społeczeństwo powiedzili "no problem".

    We mnie rośnie złość jak widzę jak chujowo się załatwia sprawę wyjaśnienia przyczyn tragedii. Mam ochotę nakopać do dupy wszystkim, którzy się naśmiewają, bagatelizują, dramatyzują i nie mają żadnych wątpliwości w sprawie Smoleńska.

    Pomijam fakt, że trzeba być kompletnym nieukiem, żeby nie zauważyć, że jest coś grubo nie halo z katastrofą. Wszyscy poza garstką ludzi mają tak naprawdę w dupie wyjaśnianie przyczyn, bo to jest zachwianie ich wygodnego status quo: kiełbaski na grillu, meczyku w sobotę, ciepłej posadki, etc. Ludziom, w piersiach których bije waleczne serce i wolność mają wyrytą rylcem na twarzach nie mieści się w głowach, że można tak głęboko mieć prawdę w dupie za tak niska cenę i wymyślają bajki o zbiorowej mesmeryzacji społeczeństwa.

    Proszę zważyć natomiast na szali prawdy krytyczne kwestie:
    – wycofanie noty dyplomatycznej przez Sikorskiego o eksterytorialności miejsca katastrofy,
    – nieotwarcie trumien za wszelka cenę w Polsce,
    – hop-siup Bronisława Komorowskiego,
    – etc.
    Jakby nie ważyć – wychodzi na to, że scenariusz jednak był ….

  11. Jakie to smutne…
    Jak nierealne. Wy naprawdę wierzycie, że coś się zmieni ot! tak! pokojowo? Że PiS wygra? W wyniku wyborów, itp? Że będzie samodzielnie rządził? Albo, że w końcu ludzie otworzą oczy?

    Że ku.wy uniwersyteckie nagle zaczną służyć innym panom, że chłopcy z komisji wszelakich przechrzczą się na prawdomówność i zaczną rzetelnie badać sprawy, że dzi.ki telewizyjne nagle pokażą i powiedzą prawdę, że ta prawda dotrze do Narodu za pomocą środków masowego przekazu? Naprawdę w to wierzycie?

    Analizujecie coś, do czego oni w ogóle nie przywiązują wagi! Coś, co skorygują jednym wywiadem w kropce nad i, jednym artykułem na onecie, kilkoma sterowanymi smsami. To nie ta walka, nie te czasy, nie szwadronem kawalerii przeciw czołgom!

    To już nie ma ratunku.
    Nie z tą naiwną wiarą w cud. Bo to wiara, ślepa, bez pokrycia, naiwna…
    Tu pomoże tylko panzerfaust 150, nie popierdółki. Nie ten wróg.

    Będę pierwszy, Boże, jak bardzo będę pierwszy w szeregu tych, którzy się mylili. Będę szczekał pod stołem, pisał kajające komenty gdzie się da, co tylko chcecie. Ale tak się nie stanie. Choć tak bardzo chciałbym. Kurde!

  12. Jakie to smutne…
    Jak nierealne. Wy naprawdę wierzycie, że coś się zmieni ot! tak! pokojowo? Że PiS wygra? W wyniku wyborów, itp? Że będzie samodzielnie rządził? Albo, że w końcu ludzie otworzą oczy?

    Że ku.wy uniwersyteckie nagle zaczną służyć innym panom, że chłopcy z komisji wszelakich przechrzczą się na prawdomówność i zaczną rzetelnie badać sprawy, że dzi.ki telewizyjne nagle pokażą i powiedzą prawdę, że ta prawda dotrze do Narodu za pomocą środków masowego przekazu? Naprawdę w to wierzycie?

    Analizujecie coś, do czego oni w ogóle nie przywiązują wagi! Coś, co skorygują jednym wywiadem w kropce nad i, jednym artykułem na onecie, kilkoma sterowanymi smsami. To nie ta walka, nie te czasy, nie szwadronem kawalerii przeciw czołgom!

    To już nie ma ratunku.
    Nie z tą naiwną wiarą w cud. Bo to wiara, ślepa, bez pokrycia, naiwna…
    Tu pomoże tylko panzerfaust 150, nie popierdółki. Nie ten wróg.

    Będę pierwszy, Boże, jak bardzo będę pierwszy w szeregu tych, którzy się mylili. Będę szczekał pod stołem, pisał kajające komenty gdzie się da, co tylko chcecie. Ale tak się nie stanie. Choć tak bardzo chciałbym. Kurde!