Reklama

Na przykład lubię ekstremalne głosy.Jak Herbert Reed z The Platters
 
Stereotypy funkcjonują od zawsze.
Heroiny opery to przeważnie soprany. Ich wielbiciele to tenory, zazdrośni opiekunowie to basy. Matki, opiekunki lub konkurentki,  nie zawsze trudnych obyczajów, to mezzosoprany lub alty.
(No, u Rossiniego, heroiny to mezzosoprany. Ale to relikt epoki kastratów, pisany pod niesamowity ponoć głos żony Rossiniergo, Isabelli Colbran, co to podobno mogła iść w konkury z rzezańcami, kreującymi damskie role. Niestety dowodów nie ma, bo epoka przed nagraniami)
Ale wracając do głosów, szczególnie tych ekstremalnych – to oczywiście funkcjonują stereotypy. Dlaczego ? Fragment –
– słyszy się czasem za drzwiami głęboki bas olbrzyma, a do pokoju wchodzi łagodne chłopię, chudziutkie jak świerszczyk” Booth Tarkington „Siedemnastolatek”. Rzecz całkowicie zapomniana. Niesłusznie, bo dopóki istnieje ludzkość, zawsze ktoś będzie miał siedemnaście lat.
Takim chudziutkim świerszczykiem  był Herbert Reed, (1928 –  2012)  jeden z czterech facetów z The Platters. Zespołu, który karierę rozpoczął, wyrósł pod niebiosa i skończył się zanim większość z żyjących i tu komentujących pojawiła się na tym świecie.
Pozostał po nich evergreen „Onlu You”.
https://www.youtube.com/watch?v=L0mWVVSkYHo
A chudziutki i malutki Herbert Reed  w Only You pierwszy z lewej.  
Pomiatany w “Roll with  me Henry”
https://www.youtube.com/watch?v=Id0K_MWHjos

Słychać tam to jego basowe „ Yes my baby” ?

 

Ale naprawdę demonstruje, co potrafi w „On the top of my mind''

https://www.youtube.com/watch?v=adm1V8dg4Ys
i inne: ''SIXTEEN TONS''
https://www.youtube.com/watch?v=6FgKMhgZ6N8
I znowu Herb Reed jeszcze inne :
https://www.youtube.com/watch?v=1PtfLLiyNdo

Reklama

 

Och, niestety w 1978, po latach, już się nie da tych  ekstremów wykazać.  

 

Jeśli się śpiewa w zespole, który zdobył światową sławę, może być trudniej przejść do historii jako solista. Zresztą co świat oferuje basom? Rolę Mefistofelesa w Fauście i arię o pchle Musorgskiego, arię króla Filipa, arię Skołuby?

na nagraniu Didura urwaną w najciekawszym momencie, kiedy to król obstalował u krawca frak swojej pchle.

 

 Oraz „et satan conduit le bal” – szatan prowadzi ten taniec:

Poprzedni artykułTo Burak Kulczycki zrobił wiochę, a nie „prawicowy publicysta” Warzecha wyszedł ze studia
Następny artykułOscylator Owsiaka, czyli pytanie do prezesa „Złotego Melona”, kto obraca kasą z puszek?

110 KOMENTARZE

  1. opera za stówę
    Strasznie dawno temu babcia poleciła mi “siedemnastolatka” jako coś bardzo śmiesznego. Faktycznie, fajne.
    Pod koniec miesiąca będę zaciągnięty do opery, nie wiem na co. Pewnie zrobię obciach jak dziadek, który od razu zasnął i chrapał hałaśliwie.

    • Obecnie można już spać w operze
      Przecież się zapłaciło za bilet. Opera jest dziś takim samym wodewilem jak inne. Stało się tak na skutek wymagań publiczności. Bo jak się płaci, to się wymaga. Kilka lat temu Olga Lipińska ukuła termin „publisia” . Właśnie publisia wymaga takiego szoł, jak demonstrowanie biustów, rozkraczanie się, jak to robiła wielka gwiazda Netrebko, śpiewając Trawiatę. Obecnie słucham opery i innej poważnej muzyki tylko z płyt. Nie pójdę, bo nie dają tego o co mi chodzi.

      Poza tym  chciałam tylko napisać o facecie, co miał ładny głos i umarł w June 4, 2012 (Wikipedia)
       

  2. opera za stówę
    Strasznie dawno temu babcia poleciła mi “siedemnastolatka” jako coś bardzo śmiesznego. Faktycznie, fajne.
    Pod koniec miesiąca będę zaciągnięty do opery, nie wiem na co. Pewnie zrobię obciach jak dziadek, który od razu zasnął i chrapał hałaśliwie.

    • Obecnie można już spać w operze
      Przecież się zapłaciło za bilet. Opera jest dziś takim samym wodewilem jak inne. Stało się tak na skutek wymagań publiczności. Bo jak się płaci, to się wymaga. Kilka lat temu Olga Lipińska ukuła termin „publisia” . Właśnie publisia wymaga takiego szoł, jak demonstrowanie biustów, rozkraczanie się, jak to robiła wielka gwiazda Netrebko, śpiewając Trawiatę. Obecnie słucham opery i innej poważnej muzyki tylko z płyt. Nie pójdę, bo nie dają tego o co mi chodzi.

      Poza tym  chciałam tylko napisać o facecie, co miał ładny głos i umarł w June 4, 2012 (Wikipedia)
       

        • “podoba się, czy nie?”
          Jakze nie mialoby sie podobac skoro ja muzyk 🙂 To nie sa moje klimaty, ale do talentu podchodze zawsze z szacunkiem. Odkrywanie roznych smakow czasem prowadzi do tego, ze potrawy kiedys nie lubiane zaczynaja nam smakowac. Z przyjemnoscia przeczytalem i wysluchalem Herberta Reed'a bo Jego wokalne dokonania znalem dotad slabo.

          • A jakie są Twoje klimaty
            jeśli wolno spytać? 
            Co do podobania, to zmartwiło mnie Twoje odrzucenie kolorów, poza Hendrixem. 
            Leonyna Price też była  barwna, a Marylim Horne, wprawdzie biała, ale miała męża też barwnego. 

            Kiedyś oglądałam film Generał z Busterem Keatonem, jako podkład dżwiękowy leciała ww Żółta Róża Texasu
            https://www.youtube.com/watch?v=LArGlfEVYqM

          • Moje klimaty & kolorow nie odrzucam.
            bluegrass (zwlaszcza Alison Krauss, Sierra Hull, Tony Rice, Sam Bush, Alison Brown, Adam Steffey) –
            https://www.youtube.com/watch?v=uDammichC50

            blues ogolnie (zagraniczny i polski) –
            https://www.youtube.com/watch?v=NU0MF8pwktg
            https://www.youtube.com/watch?v=kJZzck849ss

            blues chicagowski (Muddy Waters, Buddy Guy, Jimmy Reed, Bo Diddley – sami czarni wykonawcy) –
            https://www.youtube.com/watch?v=9Hy6EiiNUmA

            muzyka celtycka i okolice (np. Clannad, Enya, The Chieftains, The Dubliners) –
            https://www.youtube.com/watch?v=vffqnYUyFVQ

            muzyka choralna i organowa:
            https://www.youtube.com/watch?v=3FfuBdrj76I

            konfederackie (najbardziej 2nd South Carolina String Band, ale rowniez inne) –
            https://www.youtube.com/watch?v=cjXNjf1SfVo
            https://www.youtube.com/watch?v=IUjLE_N1Cuc )

            utwory z pogranicza jazzu (np. Krzysztof Komeda, Pat Metheny, Charlie Haden) –
            https://www.youtube.com/watch?v=3VkHjig6MSI

            poniewaz gram na gitarach, wiec uwielbiam wirtuozow gitary (np. Joe Satriani Steve Vai) –
            https://www.youtube.com/watch?v=G7b-_YcACuQ

            flamenco (np. Diego Cigala, Paco de Lucia, Govi), nie pamietam czy zamieszczalem na Kontrowersjach, ale w linku utwor, ktory rozslawil flamenco na caly swiat:
            https://www.youtube.com/watch?v=ADwfyxpriAM

            A teraz odkrywam na nowo portugalskie fado. Podczas festiwalu filmowego w Kazimierzu Dolnym bylem na koncercie zespolu Madredeus na kazimierskim Zamku w 1999 roku. Wtedy omal nie zasnalem na koncercie. Niedawno odsluchalem caly koncert – muzyka i spiew Teresy Salgueiro zauroczyly mnie. Szkoda, ze juz nie spiewa w zespole. Czasami odgrzewane potrawy smakuja lepiej (nie mylic z kotletami).

            PS. Nie wiedzialem, ze Reed mial tak swietny glos. Przesluchalem kilka razy – robi wrazenie.

          • post scriptum do tego tekstu – Hendrix
            Nie wyrazilem sie najwidoczniej wystarczajaco jasno, bo piszac o rasizmie mialem na mysli tzw. south, ktorym okresla sie w us dzielnice zamieszkane przez czarnych. Nie wiem czy wiesz, ze pracujacy czarni w Ameryce sa traktowani z pogarda przez swoich wspol pobratymcow, ktorzy wola brac dozywotnie zasilki gwarantowane przez amerykanskie prawo za lata niewolnictwa. Obamacare to jak myslisz uklon w ktora strone, za co placa "bialasy", ale uzycie slowa "nigger" moze zaprowadzic cie do wiezienia. Masz okazje to przejedz sie na wycieczke po Harlemie albo Bronxie, byle w dzien, bo w nocy mozna zycie stracic. Robert de Niro w Taksowkarzu pokazal niewiele klimatow tamtej okolicy.  W Chicago, gdzie przez kilka lat mieszkalem – pracowalem ponizej lotniska Midway, strach sie zapuszczac nawet w dzien, jezeli zjedziesz z glownej drogi i masz bialy kolor skory.
            Artysci czarnoskorzy sa wlasnie czesto przez wlasne srodowisko znienawidzeni, bo ciezko pracowali, a to nie jest w naturze wyzwolonego czarnego – stad taka popularnosc rapu, czyli melorecytacji na poziomie smietnika. Do klubu wspomnianego wczesniej Buddy Guy'a –

            http://www.buddyguy.com/

            mozna wejsc bez strachu w nocy, bo tam i biali, i czarni, ale ludzie na poziomie. Artysta jest artysta, ma inna wrazliwosc, a tzw. margines znajdziesz wszedzie, tylko ze w us dotyczy on glownie czarnych. Zapewne slyszalas o ostatnich wydarzeniach, o zastrzeleniu czarnych w Ameryce i zamieszkach. Biali sie zbroja, a o powstawaniu KKK number 2 nawet do mnie dotarlo. Zapewne przez te flage konfederacka w oknie.

            Hendrix byl typowym przedstawicielem tego south srodowiska, cpunem. Media zrobily z niego legendarna postac na fali rownouprawnienia czarnych – dlatego napisalem, ze jeszcze jestem w stanie go zaakceptowac – za 2, moze 3 utwory. Mial troche talentu. Reszta to dla mnie bullshit i zadne argumenty mnie nie przekonaja, bo i tak nikt nie jest w stanie wymienic chociaz 5 tytulow jego kompozycji z pamieci, nie mowiac juz o tym, ze i tak nikt dzisiaj jego utworow nie slucha poza bodajze jedynym voodoo child i to w coverach. Tak samo jak np. w przypadku rownie legendarnych i nowatorskich Sex Pistols. Wiec dajmy sobie spokoj i zajmijmy sie prawdziwa muzyka, a nie muzycznymi dewiacjami. Prawdziwa muzyka zostaje w sercach na cale zycie a tu mamy do czynienia z kakofonia.
            Amen.

             
          • Do tych southie
            Do tych southie próbował zdaje się przemówić   D'mite zalecając w rytm rapu, aby czytali książki, myli zęby, opiekowali się dziećmi a wszystko to  do muzyki Beethovena (V symfonia)
            https://www.youtube.com/watch?v=GlKL_EpnSp8

            Jest na yt też coś, czego nie było. Głośna dawno temu powieść „Buszujący w zbożu”. Bohater i narrator powieści, Holden Caufield, zbiegły z ekskluzywnej szkoły, kupił dla siostrzyczki płytę z piosenką Little Shirley Beans” zresztą ją stłukł. Takiej piosenki nie było, ale jest i można posłuchać. Śpiewa Suzy Williams.

            https://www.youtube.com/watch?v=QyMKVLBqse4

          • Buszujący w zbożu
            Wybacz, ale dla mnie to typowa lewacka powiesc – jestem konserwatysta, przyjemnie sie czyta bo warsztat literacki autora wiecej niz solidny, ale przeslanie – o tempora o mores.

          • Jasne, oczywiście

            Wielu lewicowych autorów zostało zaprezentowane polskiej publiczności w latach 60. Tyle, że skutek był nieco inny, niż się spodziewano. Bo to było pierwsze w komunie zetkniecie z nową twórczością Zachodu. I wcale od Zachodu nie odstręczało.

             

            Przesłanie Salingera? Moim zdaniem w porzo, tak to odbierałam : przygody delikatnego, subtelnego, rozpuszczonego  bachora na gigancie. I tak miał szczęście, to raczej jest przestroga. Pewnie, że lepiej by było, gdyby za kasę ze sprzedanej maszyny do pisania kupił sobie siekierę i bilet do Oregonu. A po latach powrócił jako potentat branży drewnianej. Opisane z talentem mogłoby być ciekawe. Zwłaszcza, gdyby obok zapanowania nad naturą, zatrącić nieco o ekologię i harmonię z dziką przyrodą.

            Ale wtedy nie mielibyśmy soczystego portreciku NY z knajpkami, hotelikami, klubami  itp. atrakcjami.

            Jedna rzecz : tamci lewicowi autorzy byli inteligentni i dowcipni. Czytając ich książki, czy oglądając filmy można było się dowiedzieć, czy nie robimy gdzieś błędu, czy się nie zaperzamy i nie zagalopowywujemy. I chwała im za to. Dziś mamy Charlie Hebdo. Co oni wnoszą poza pogardą i rechotem? Nad czym możemy się zastanowić? Jasne, ja bym do nich nie strzelała, jestem za łagodna. Ale rzecz mnie nie zmartwiła. Nie jestem Charlie  Hebdo.

             

          • Bycie Charlie Hebdo to
            Bycie Charlie Hebdo to wlasnie bycie lewakiem. A ze durniow spotkala zasluzona kara – trudno. Gdzie drwa rabia tam wiory leca. Inna sprawa, ze wyznawcow Allacha nalezaloby co najmniej odeslac do krajow, z ktorych przybyli, ale dopoki kebab jest jednym z najlepiej sprzedajacych sie fastfood'ow – szanse na to marne.
            Eksperyment naukowców z Politechniki Federalnej w Zurychu – udowodnili, że lepiej, gdy jednostka nie wie, o czym myślą inni. Jeśli dowiadujemy się, że znajomi myślą inaczej o rozwiązaniu jakiejś kwestii niż my sami, zmieniamy zdanie. W ten sposób inteligencja zbiorowa zmienia się w zbiorową głupotę.

             
          • Od zawsze było wiadomo
            Że należy polegać na sobie, a nie ściągać od kolegów 🙂
            Ja na przykład, najlepsze efekty osiągałam, gdy miałam własną ściągawkę, a nie przepisywałam od sąsiadki w ławce.

          • Lenistwo pojęte w miarę jest cnotą
            Stary problem, co bardziej się opłaca: łamać sobie głowę samodzielnie czy założyć, że ktoś już problem rozwiązał i poszukać?
            Płacimy zużytym czasem.

          • Bywa, że płacimy nie tylko czasem
            Kiedyś chcieliśmy zejść na skróty, bo pogoda się zbiesiła. Jeden z nas zaproponował, aby zamiast wchodzić na szczyt, a potem z niego schodzić (jak dyktował szlak turystyczny) obejść szczyt trawersem, Popatrzałam na stok o nachyleniu 45 stopni i odległość ok. 0,5 kilometra i zaprotestowałam : jak by tu mogła być ścieżka, to by była. 

          • Mało prawdopodobne
            Żebym te okolice miała okazję zwiedzić, więc wdzięczna jestem za ten baedeker.

            Byłam tylko kiedyś u rodziny w samym środku USA, czyli w Colorado. Widziałam zabytkowe miasteczko Georgetown, z obecnie prężnie działających Pueblo, Colorado Springs i rzecz jasna Denver, a w Wyoming Laramie i Cheyenne. Oraz mnóstwo atrakcji przyrodniczych w Górach Skalistych. Należę do mniejszości, która nad ciepłe morza przedkłada zimne góry. 

            Tam klimaty są nieco inne. Raczej kowbojskie i indiańskie. Westernowe melodie naprawdę pasują, jak się ogląda tamte krajobrazy.  Te wszystkie Białe kaniony, w samo południe, Rio Bravo,  a także muzyka Morricone do filmów z Eastwoodem. W muzyce do filmu „Dobry, zły, brzydki”  słychać wycie kojota.
            https://www.youtube.com/watch?v=u8odTfwUFJs
            Kojota na przedmieściu Denver widziałam, przechodził przez autostradę, poradził sobie.

            Faktycznie do niektórych rzeczy się dorasta, albo potrzeba nastroju. Np. nie lubi się muzyki góralskiej. Aż do chwili, kiedy zimą o zmroku siedziałam sobie wysoko na stoku nad doliną Chochołowską, kontemplując  surowy czarno-biały krajobraz i wtedy usłyszałam śpiew takim „białym głosem” – to jakiś zespół jechał saniami dnem doliny.  Ten śpiew unosił się i wypełniał ogromną nieckę Chochołowskiej. Rewelacja.

            Paco di Lucię  lubię jeszcze z „flamencowej” wersji Carmen Carlosa Saury. To opowieść o próbach do przedstawienia, w których bohaterom miesza się conieco fabuła i rzeczywistość z jak najlepszym skutkiem dla efektu artystycznego filmu.
            https://www.youtube.com/watch?v=TASLh0baWUc

            Na youtubie zaś szukam często takich różnych, mniej dziś pamiętanych jak Martha Davies, Dorothy Donegan, Meade Lux Lewis.
            Ale również pierwszych filmów Disneya. Oraz innych staroci nie tylko amerykańskich. 

          • Na youtubie zaś szukam często takich różnych,
            Ba,
            Martha Davis, Dorothy Donegan i Meade Lux Lewis – genialni!!!
            Och, w czasach Dody nawet nie uruchamiam radia, biore cd z muzyka np. "Noza w wodzie" i jestem happy. Morricone jest swietny, ale posluchaj takze John'a  Barry'ego, tego z "Tanczacego z wilkami" i z "Nocnego kowboja".
            Poniewaz sama przywolalas temat stepowania – to wrzucam (mile dla oka i ucha):

        • “podoba się, czy nie?”
          Jakze nie mialoby sie podobac skoro ja muzyk 🙂 To nie sa moje klimaty, ale do talentu podchodze zawsze z szacunkiem. Odkrywanie roznych smakow czasem prowadzi do tego, ze potrawy kiedys nie lubiane zaczynaja nam smakowac. Z przyjemnoscia przeczytalem i wysluchalem Herberta Reed'a bo Jego wokalne dokonania znalem dotad slabo.

          • A jakie są Twoje klimaty
            jeśli wolno spytać? 
            Co do podobania, to zmartwiło mnie Twoje odrzucenie kolorów, poza Hendrixem. 
            Leonyna Price też była  barwna, a Marylim Horne, wprawdzie biała, ale miała męża też barwnego. 

            Kiedyś oglądałam film Generał z Busterem Keatonem, jako podkład dżwiękowy leciała ww Żółta Róża Texasu
            https://www.youtube.com/watch?v=LArGlfEVYqM

          • Moje klimaty & kolorow nie odrzucam.
            bluegrass (zwlaszcza Alison Krauss, Sierra Hull, Tony Rice, Sam Bush, Alison Brown, Adam Steffey) –
            https://www.youtube.com/watch?v=uDammichC50

            blues ogolnie (zagraniczny i polski) –
            https://www.youtube.com/watch?v=NU0MF8pwktg
            https://www.youtube.com/watch?v=kJZzck849ss

            blues chicagowski (Muddy Waters, Buddy Guy, Jimmy Reed, Bo Diddley – sami czarni wykonawcy) –
            https://www.youtube.com/watch?v=9Hy6EiiNUmA

            muzyka celtycka i okolice (np. Clannad, Enya, The Chieftains, The Dubliners) –
            https://www.youtube.com/watch?v=vffqnYUyFVQ

            muzyka choralna i organowa:
            https://www.youtube.com/watch?v=3FfuBdrj76I

            konfederackie (najbardziej 2nd South Carolina String Band, ale rowniez inne) –
            https://www.youtube.com/watch?v=cjXNjf1SfVo
            https://www.youtube.com/watch?v=IUjLE_N1Cuc )

            utwory z pogranicza jazzu (np. Krzysztof Komeda, Pat Metheny, Charlie Haden) –
            https://www.youtube.com/watch?v=3VkHjig6MSI

            poniewaz gram na gitarach, wiec uwielbiam wirtuozow gitary (np. Joe Satriani Steve Vai) –
            https://www.youtube.com/watch?v=G7b-_YcACuQ

            flamenco (np. Diego Cigala, Paco de Lucia, Govi), nie pamietam czy zamieszczalem na Kontrowersjach, ale w linku utwor, ktory rozslawil flamenco na caly swiat:
            https://www.youtube.com/watch?v=ADwfyxpriAM

            A teraz odkrywam na nowo portugalskie fado. Podczas festiwalu filmowego w Kazimierzu Dolnym bylem na koncercie zespolu Madredeus na kazimierskim Zamku w 1999 roku. Wtedy omal nie zasnalem na koncercie. Niedawno odsluchalem caly koncert – muzyka i spiew Teresy Salgueiro zauroczyly mnie. Szkoda, ze juz nie spiewa w zespole. Czasami odgrzewane potrawy smakuja lepiej (nie mylic z kotletami).

            PS. Nie wiedzialem, ze Reed mial tak swietny glos. Przesluchalem kilka razy – robi wrazenie.

          • post scriptum do tego tekstu – Hendrix
            Nie wyrazilem sie najwidoczniej wystarczajaco jasno, bo piszac o rasizmie mialem na mysli tzw. south, ktorym okresla sie w us dzielnice zamieszkane przez czarnych. Nie wiem czy wiesz, ze pracujacy czarni w Ameryce sa traktowani z pogarda przez swoich wspol pobratymcow, ktorzy wola brac dozywotnie zasilki gwarantowane przez amerykanskie prawo za lata niewolnictwa. Obamacare to jak myslisz uklon w ktora strone, za co placa "bialasy", ale uzycie slowa "nigger" moze zaprowadzic cie do wiezienia. Masz okazje to przejedz sie na wycieczke po Harlemie albo Bronxie, byle w dzien, bo w nocy mozna zycie stracic. Robert de Niro w Taksowkarzu pokazal niewiele klimatow tamtej okolicy.  W Chicago, gdzie przez kilka lat mieszkalem – pracowalem ponizej lotniska Midway, strach sie zapuszczac nawet w dzien, jezeli zjedziesz z glownej drogi i masz bialy kolor skory.
            Artysci czarnoskorzy sa wlasnie czesto przez wlasne srodowisko znienawidzeni, bo ciezko pracowali, a to nie jest w naturze wyzwolonego czarnego – stad taka popularnosc rapu, czyli melorecytacji na poziomie smietnika. Do klubu wspomnianego wczesniej Buddy Guy'a –

            http://www.buddyguy.com/

            mozna wejsc bez strachu w nocy, bo tam i biali, i czarni, ale ludzie na poziomie. Artysta jest artysta, ma inna wrazliwosc, a tzw. margines znajdziesz wszedzie, tylko ze w us dotyczy on glownie czarnych. Zapewne slyszalas o ostatnich wydarzeniach, o zastrzeleniu czarnych w Ameryce i zamieszkach. Biali sie zbroja, a o powstawaniu KKK number 2 nawet do mnie dotarlo. Zapewne przez te flage konfederacka w oknie.

            Hendrix byl typowym przedstawicielem tego south srodowiska, cpunem. Media zrobily z niego legendarna postac na fali rownouprawnienia czarnych – dlatego napisalem, ze jeszcze jestem w stanie go zaakceptowac – za 2, moze 3 utwory. Mial troche talentu. Reszta to dla mnie bullshit i zadne argumenty mnie nie przekonaja, bo i tak nikt nie jest w stanie wymienic chociaz 5 tytulow jego kompozycji z pamieci, nie mowiac juz o tym, ze i tak nikt dzisiaj jego utworow nie slucha poza bodajze jedynym voodoo child i to w coverach. Tak samo jak np. w przypadku rownie legendarnych i nowatorskich Sex Pistols. Wiec dajmy sobie spokoj i zajmijmy sie prawdziwa muzyka, a nie muzycznymi dewiacjami. Prawdziwa muzyka zostaje w sercach na cale zycie a tu mamy do czynienia z kakofonia.
            Amen.

             
          • Do tych southie
            Do tych southie próbował zdaje się przemówić   D'mite zalecając w rytm rapu, aby czytali książki, myli zęby, opiekowali się dziećmi a wszystko to  do muzyki Beethovena (V symfonia)
            https://www.youtube.com/watch?v=GlKL_EpnSp8

            Jest na yt też coś, czego nie było. Głośna dawno temu powieść „Buszujący w zbożu”. Bohater i narrator powieści, Holden Caufield, zbiegły z ekskluzywnej szkoły, kupił dla siostrzyczki płytę z piosenką Little Shirley Beans” zresztą ją stłukł. Takiej piosenki nie było, ale jest i można posłuchać. Śpiewa Suzy Williams.

            https://www.youtube.com/watch?v=QyMKVLBqse4

          • Buszujący w zbożu
            Wybacz, ale dla mnie to typowa lewacka powiesc – jestem konserwatysta, przyjemnie sie czyta bo warsztat literacki autora wiecej niz solidny, ale przeslanie – o tempora o mores.

          • Jasne, oczywiście

            Wielu lewicowych autorów zostało zaprezentowane polskiej publiczności w latach 60. Tyle, że skutek był nieco inny, niż się spodziewano. Bo to było pierwsze w komunie zetkniecie z nową twórczością Zachodu. I wcale od Zachodu nie odstręczało.

             

            Przesłanie Salingera? Moim zdaniem w porzo, tak to odbierałam : przygody delikatnego, subtelnego, rozpuszczonego  bachora na gigancie. I tak miał szczęście, to raczej jest przestroga. Pewnie, że lepiej by było, gdyby za kasę ze sprzedanej maszyny do pisania kupił sobie siekierę i bilet do Oregonu. A po latach powrócił jako potentat branży drewnianej. Opisane z talentem mogłoby być ciekawe. Zwłaszcza, gdyby obok zapanowania nad naturą, zatrącić nieco o ekologię i harmonię z dziką przyrodą.

            Ale wtedy nie mielibyśmy soczystego portreciku NY z knajpkami, hotelikami, klubami  itp. atrakcjami.

            Jedna rzecz : tamci lewicowi autorzy byli inteligentni i dowcipni. Czytając ich książki, czy oglądając filmy można było się dowiedzieć, czy nie robimy gdzieś błędu, czy się nie zaperzamy i nie zagalopowywujemy. I chwała im za to. Dziś mamy Charlie Hebdo. Co oni wnoszą poza pogardą i rechotem? Nad czym możemy się zastanowić? Jasne, ja bym do nich nie strzelała, jestem za łagodna. Ale rzecz mnie nie zmartwiła. Nie jestem Charlie  Hebdo.

             

          • Bycie Charlie Hebdo to
            Bycie Charlie Hebdo to wlasnie bycie lewakiem. A ze durniow spotkala zasluzona kara – trudno. Gdzie drwa rabia tam wiory leca. Inna sprawa, ze wyznawcow Allacha nalezaloby co najmniej odeslac do krajow, z ktorych przybyli, ale dopoki kebab jest jednym z najlepiej sprzedajacych sie fastfood'ow – szanse na to marne.
            Eksperyment naukowców z Politechniki Federalnej w Zurychu – udowodnili, że lepiej, gdy jednostka nie wie, o czym myślą inni. Jeśli dowiadujemy się, że znajomi myślą inaczej o rozwiązaniu jakiejś kwestii niż my sami, zmieniamy zdanie. W ten sposób inteligencja zbiorowa zmienia się w zbiorową głupotę.

             
          • Od zawsze było wiadomo
            Że należy polegać na sobie, a nie ściągać od kolegów 🙂
            Ja na przykład, najlepsze efekty osiągałam, gdy miałam własną ściągawkę, a nie przepisywałam od sąsiadki w ławce.

          • Lenistwo pojęte w miarę jest cnotą
            Stary problem, co bardziej się opłaca: łamać sobie głowę samodzielnie czy założyć, że ktoś już problem rozwiązał i poszukać?
            Płacimy zużytym czasem.

          • Bywa, że płacimy nie tylko czasem
            Kiedyś chcieliśmy zejść na skróty, bo pogoda się zbiesiła. Jeden z nas zaproponował, aby zamiast wchodzić na szczyt, a potem z niego schodzić (jak dyktował szlak turystyczny) obejść szczyt trawersem, Popatrzałam na stok o nachyleniu 45 stopni i odległość ok. 0,5 kilometra i zaprotestowałam : jak by tu mogła być ścieżka, to by była. 

          • Mało prawdopodobne
            Żebym te okolice miała okazję zwiedzić, więc wdzięczna jestem za ten baedeker.

            Byłam tylko kiedyś u rodziny w samym środku USA, czyli w Colorado. Widziałam zabytkowe miasteczko Georgetown, z obecnie prężnie działających Pueblo, Colorado Springs i rzecz jasna Denver, a w Wyoming Laramie i Cheyenne. Oraz mnóstwo atrakcji przyrodniczych w Górach Skalistych. Należę do mniejszości, która nad ciepłe morza przedkłada zimne góry. 

            Tam klimaty są nieco inne. Raczej kowbojskie i indiańskie. Westernowe melodie naprawdę pasują, jak się ogląda tamte krajobrazy.  Te wszystkie Białe kaniony, w samo południe, Rio Bravo,  a także muzyka Morricone do filmów z Eastwoodem. W muzyce do filmu „Dobry, zły, brzydki”  słychać wycie kojota.
            https://www.youtube.com/watch?v=u8odTfwUFJs
            Kojota na przedmieściu Denver widziałam, przechodził przez autostradę, poradził sobie.

            Faktycznie do niektórych rzeczy się dorasta, albo potrzeba nastroju. Np. nie lubi się muzyki góralskiej. Aż do chwili, kiedy zimą o zmroku siedziałam sobie wysoko na stoku nad doliną Chochołowską, kontemplując  surowy czarno-biały krajobraz i wtedy usłyszałam śpiew takim „białym głosem” – to jakiś zespół jechał saniami dnem doliny.  Ten śpiew unosił się i wypełniał ogromną nieckę Chochołowskiej. Rewelacja.

            Paco di Lucię  lubię jeszcze z „flamencowej” wersji Carmen Carlosa Saury. To opowieść o próbach do przedstawienia, w których bohaterom miesza się conieco fabuła i rzeczywistość z jak najlepszym skutkiem dla efektu artystycznego filmu.
            https://www.youtube.com/watch?v=TASLh0baWUc

            Na youtubie zaś szukam często takich różnych, mniej dziś pamiętanych jak Martha Davies, Dorothy Donegan, Meade Lux Lewis.
            Ale również pierwszych filmów Disneya. Oraz innych staroci nie tylko amerykańskich. 

          • Na youtubie zaś szukam często takich różnych,
            Ba,
            Martha Davis, Dorothy Donegan i Meade Lux Lewis – genialni!!!
            Och, w czasach Dody nawet nie uruchamiam radia, biore cd z muzyka np. "Noza w wodzie" i jestem happy. Morricone jest swietny, ale posluchaj takze John'a  Barry'ego, tego z "Tanczacego z wilkami" i z "Nocnego kowboja".
            Poniewaz sama przywolalas temat stepowania – to wrzucam (mile dla oka i ucha):

  3. Mądrość zbiorowa
    Czy naśladownictwo? Jeśli komuś uczciwemu i pracowitemu się powiodło, albo odwrotnie – wystawił się na złupienie – to  znajduje naśladowców. Plemiona były kierowane przez radę starszych. Jeśli decyzje były dobre – plemiona prosperowały. Jeśli złe – znikały. W zasadzie jest to mądrość plemienna. Jeśli ją nazwiemy zbiorową, to dotychczas przeważnie dobrze służyła naszemu gatunkowi. Przekazywane nawzajem informacje pozwalały zająć optymalnie (nawet jeśli nie maksymalnie dobrze) i to wystarczało. Sadzę, że obecnie natłok informacji, żeby nie powiedzieć, szum, znacznie utrudnia podjęcie właściwych decyzji. Niestety rada starszych już nie nadąża. Nie bez znaczenia jest tu też celowa dezinformacja. W myśl zasady dziel i rządź.

    Pamiętać też należy, że obecnie nauka jest finansowana za wyniki. Wymyśla się teorie pod tych, którzy płacą. I wyniki są. „Zbiorowa mądrość” lub „Zbiorowa głupota” – terminy trącące efekciarstwem. Ale pewnie za badania nad tymi zjawiskami ktoś dobrze płaci. 

    • mądrość zbiorowa
      Alez tu nie trzeba badan – wyjdz na ulice i pogadaj z ludzmi, rece opadaja.
      Wklejam ten tekst Jacka Londona drugi raz – Sprzysiezenie Starcow:

      "— Moim ojcem był Otsbaok, człowiek silny. W moim kraju grzało słońce i panowała radość, kiedy byłem małym chłopcem. Ludzie nie pragnęli nowości i nie słuchali obcych głosów, a obyczaje przodków były ich obyczajami. Młodzi mężczyźni chętni byli kobietom i spoglądali na nie z radością. Niemowlęta ssały piersi matek szerokich i ciężkich w biodrach przyszłością plemienia. Mężczyźni byli w owe lata mężczyznami. Za dni pokoju i obfitości, za dni głodu i wojny — zawsze byli prawdziwymi mężczyznami.
      W owe lata więcej było niż dzisiaj ryb w wodach i mięsa w puszczy. Nasze psy niczym wilki nosiły grube futro i wytrzymałe były na mrozy i burze. A my tak samo jak nasze psy; byliśmy równie wytrzymali na mrozy i burze. "

      • O badaniach sam pisałeś
        Że zacytuję "Eksperyment naukowców z Politechniki Federalnej w Zurychu – udowodnili, że lepiej, gdy jednostka nie wie, o czym myślą inni. Jeśli dowiadujemy się, że znajomi myślą inaczej o rozwiązaniu jakiejś kwestii niż my sami, zmieniamy zdanie. W ten sposób inteligencja zbiorowa zmienia się w zbiorową głupotę"
        Moim zdaniem dopiero od niedawna jednostka sama decyduje. Przedtem miała jakichś starszych czy wodzów, którzy decydowali. Może to celowe, to rozdrobnienie
        Divide et impera, jak mawiali starożytni Rzymianie.

  4. Mądrość zbiorowa
    Czy naśladownictwo? Jeśli komuś uczciwemu i pracowitemu się powiodło, albo odwrotnie – wystawił się na złupienie – to  znajduje naśladowców. Plemiona były kierowane przez radę starszych. Jeśli decyzje były dobre – plemiona prosperowały. Jeśli złe – znikały. W zasadzie jest to mądrość plemienna. Jeśli ją nazwiemy zbiorową, to dotychczas przeważnie dobrze służyła naszemu gatunkowi. Przekazywane nawzajem informacje pozwalały zająć optymalnie (nawet jeśli nie maksymalnie dobrze) i to wystarczało. Sadzę, że obecnie natłok informacji, żeby nie powiedzieć, szum, znacznie utrudnia podjęcie właściwych decyzji. Niestety rada starszych już nie nadąża. Nie bez znaczenia jest tu też celowa dezinformacja. W myśl zasady dziel i rządź.

    Pamiętać też należy, że obecnie nauka jest finansowana za wyniki. Wymyśla się teorie pod tych, którzy płacą. I wyniki są. „Zbiorowa mądrość” lub „Zbiorowa głupota” – terminy trącące efekciarstwem. Ale pewnie za badania nad tymi zjawiskami ktoś dobrze płaci. 

    • mądrość zbiorowa
      Alez tu nie trzeba badan – wyjdz na ulice i pogadaj z ludzmi, rece opadaja.
      Wklejam ten tekst Jacka Londona drugi raz – Sprzysiezenie Starcow:

      "— Moim ojcem był Otsbaok, człowiek silny. W moim kraju grzało słońce i panowała radość, kiedy byłem małym chłopcem. Ludzie nie pragnęli nowości i nie słuchali obcych głosów, a obyczaje przodków były ich obyczajami. Młodzi mężczyźni chętni byli kobietom i spoglądali na nie z radością. Niemowlęta ssały piersi matek szerokich i ciężkich w biodrach przyszłością plemienia. Mężczyźni byli w owe lata mężczyznami. Za dni pokoju i obfitości, za dni głodu i wojny — zawsze byli prawdziwymi mężczyznami.
      W owe lata więcej było niż dzisiaj ryb w wodach i mięsa w puszczy. Nasze psy niczym wilki nosiły grube futro i wytrzymałe były na mrozy i burze. A my tak samo jak nasze psy; byliśmy równie wytrzymali na mrozy i burze. "

      • O badaniach sam pisałeś
        Że zacytuję "Eksperyment naukowców z Politechniki Federalnej w Zurychu – udowodnili, że lepiej, gdy jednostka nie wie, o czym myślą inni. Jeśli dowiadujemy się, że znajomi myślą inaczej o rozwiązaniu jakiejś kwestii niż my sami, zmieniamy zdanie. W ten sposób inteligencja zbiorowa zmienia się w zbiorową głupotę"
        Moim zdaniem dopiero od niedawna jednostka sama decyduje. Przedtem miała jakichś starszych czy wodzów, którzy decydowali. Może to celowe, to rozdrobnienie
        Divide et impera, jak mawiali starożytni Rzymianie.