Reklama

 

Tego nie można ODPUŚCIĆ – czyli nt Marszu Niepodległości – uwag kilka.

Reklama

Polskojęzyczni antypolacy(=KO+SLD) stawali (dosłownie) na głowie, aby nie doszło do M.Niepodległości. Chwytano się wszystkiego. A więc; nie było zgody Trzaska na uznanie MN za ‘marsz cykliczny’, bowiem uznanie za ‘cykliczny’ sprawiłoby, że każdorazowa zgoda Trzaska nie byłaby wymagana. Wojewoda był przeciwnego zdania, ale decyzję Trzask zaskarżył do sądu. W uzasadnieniu powołał się na to, że ubiegłoroczny MN odbył się ‘nielegalnie’, ponieważ nie otrzymał jego zgody z uwagi na Covid, zatem cykliczność została przerwana (oczywiście mniej lub bardziej masowe, ubiegłoroczne manifestacje Totalsów oraz Parada Równości, Trzaskowi nie przeszkadzały). “Nadzwyczajna kasta ludzi” uwzględniła (czego należało się spodziewać) skargę Trzaska. No i (zdawałoby się) że wszystko zostało pozamiatane. I wtedy stał się patriotyczno-polityczny CUD!!! PIS wykonał w ostatniej chwili ‘operację majstersztyk’, uznając MN za Marsz Państwowy. A takiego marszu Trzask (ani którykolwiek z antypolaków) zablokować nie może.

No i stało się. Rzutem na taśmę, strona patriotyczno-rządowa obroniła MN. A więc ponad 100 tys. Polaków mogło zamanifestować swoją miłość do Ojczyzny, patriotyzm oraz dumę z bycia Polakiem. W dzisiejszej dobie, wobec nasilającego się ataku połączonych sił rodzimego i międzynarodowego lewactwa, taka manifestacja była konieczna. Uświadamia ona wszystkim animatorom nowego ideologicznego ładu, że z Polską ten manewr się nie powiedzie. Czy może to irytować? Oczywiście. Wszystkie verchofstadty i timmermansy z pewnością  rozsadzała furia. Natomiast rodzimych antypolaków ogarnęła frustracja i rozpacz.

Za co się chwycono? Najlepiej obrazuje to tvnowski przekaz uroczystości 11Listpoda. W transmisji na żywo (oczywiście odpowiednio ‘skamerowanej’) nie padło ani razu określenie ‘Marsz Niepodległości’ czy chocby Marsz Państwowy. Lewacka ceznura dopusciła jedyną nazwę – Marsz NARODOWCÓW. Powtarzała się ona w każdej relacji bądz komentarzu, a na ścieżce tekstowej wyeksponowano ją duzymi literami. Kosmetyczna zmiana nastapiła dopiero w wieczornych Faktach, gdzie marsz nazywano już ‘państwowym’, jednak wyraz ‘niepodległość’ nadal pozostał ocenzurowany. Komentarzy różnych ekspertów od patriotyzmu, goszczonych w TVN nie będę cytował, aby oszczędzić sobie i czytelnikom – nerwów.

Przecież dobrze wiemy, że lewica wszelkiego sortu i ‘postępowcy’ wszystkich odmian (oraz oczywiście zagranica), z przerażeniem lecz i z nadzieją (bo a nuż coś się wydarzy?), każdorazowo śledzą marsze niepodległości odbywane w ‘zarażonej’ patriotyzmem (czytaj faszyzmem) PISowskiej Polsce. Niestety, ale w tym roku znowu ‘nie wypaliło’. Grupy ONR-u stanowiły zaledwie garstkę na tle ogromnego tłumu normalnych patriotów, wśród których nie zabrakło także czarnych jak heban zasymilowanych cudzoziemców.

Mimo tego, wiodącym motywem tvnowskiej narracji było potraktowanie tego wielkiego, spektakularnego wydarzenia – jako przejawu polskiego, zaściankowego nacjonalizmu i szowinizmu z elementami ksenofobii i rasizmu. Różnie można oceniać narodowców. Jedni z nimi sympatyzują, innych (lewicę) doprowadzają do furii. Jednak nie w tym tkwi sedno sporu wokół MN.Przecież Narodowcy to mniej niż 10 % uczestników MN ogółem. Tyle, że są aktywni i dlatego bardziej widoczni. Zresztą chyba nawet nie z tego powodu lewicowa retoryka stale na nich wskazuje. Przyczyna jest jasna. Tvny i cała michnikowszczyzna próbują dorobić narodowcom gębę – nazioli. Ceowo powiekszają ich liczbę i znaczenie. Następnie starają się przypisać im większość prawdziwie patriotycznych wydarzeń tylko po to, aby uznać, że polscy patrioci to neofaszyści lub wręcz naziole.

Jest to zabieg wyjątkowo haniebny. I to dzięki takim zabiegom (w pełni świadomej dezinformacji), różne verhofstadty jakich sporo jest w UE wierzą, że Polsce maszerują tysiące polskich faszystów.Tym jednak razem, te antypolskie zaklęcia pozostały w zamknietym kręgu tvnowskiego studio, bo nawet totalna opozycja tej ściemy nie kupiła.

A jednak coś się wydarzyło. Zadziałał alternatywny ‘wariant B’. Bowiem w tym samym dniu, ale nie w Stolicy, lecz w Kaliszu, tzw ‘narodowcy’ (z odłamu Tejkowskiego oraz postmoczarowskiego „Grunwaldu” B.Poręby i A.Siwaka – animatorów tzw ‘komunizmu narodowego’) zorganizowali przemarsz z udziałem 1-2 tysięcy uczestników. Przemarsz o ewidentnych znamionach antysemickiej prowokacji. Przywódcą tego przemarszu o bojówkarskim charakterze, był nie kto inny ale dobrze nam znany Aleksander Jabłonowski vel Olszański. Jest wzorcowym wręcz przykładem nie tyle prorosyskiego trolla, co aktywisty rosyjskiej V Kolumny, działającą w Polsce na różnych obszarach. Jabłonowski” to pseudonim. W rzeczywistości jest aktorem i nazywa się Wojciech Olszański. Zamieszcza w internecie dziesiątki, chyba nawet setki nagrań swojego autorstwa . Linia jest zawsze taka sama: “Ukraina wróg, Amerykanie to żadni przyjaciele i chcą wywołać wojnę przeciwko Rosji’, z którą powinniśmy się po słowiańsku przyjaźnić”– itp., itd

Wniosek jest prosty: aktor Olszański odgrywa rolę hiperpatrioty polskiego w ‘przedstawieniu’ reżyserowanym przez najbardziej, (bo  aż karykaturalne) prorosyjskie ugrupowanie, jakie w Polsce w ogóle istnieje. To jest, zwyczajna ściema i robienie wody z mózgu patriotycznie nastawionym odbiorcom. Dla przykładu; pośród wielu swoich akcji domagał się m.in. cofnięcia zakazu wjazdu do Polski rosyjskiego motocyklowego gangu “Nocne wilki”, podróżującego z portretami Stalina i radziecką flagą oraz gloryfikującego ZSRR. Tak naprawdę, to nazwa “Nocne wilki” jest obrażaniem tych kochającym wolność zwierząt. Właściwą  nazwą motocyklowego gangu  byłaby – “Kundle Putina”.
Wszakże ta ewidentna prowokacja osiągnęła (może nie w mega skali, ale jednak) – swój cel. Zareagowała zagranica. Od Europy, poprzez Izrael i za oceanem. I o TO chodziło.
No i z tego względu mam pytanie, inspirowane widoczną erupcją ideologi narodowo-socjalistycznej w samych Niemczech, które cenzurują i pouczają Polskę, zamiast zająć swoimi autentycznymi – rosnącymi w siłę – naziolami. Pytanie brzmi:

DLACZEGO EUROPA MILCZY i toleruje otwarte kultywowanie nazistowskich tradycji w Niemczech – ojczyznie tej ideologii? Dlaczego milczą verhofstadty, timmermansy, schulze i inne junckery? Oni, którzy nazywają nasze Marsze Niepodległości – paradą faszystów? A przecież nie pojawiło się na nich ANI JEDNO hasło odwołujące się do Nazizmu, bądz antysemickie? Dlaczego milczy Schudrich, J.Daniels, Zw.Gmin Żydowskich oraz Żydowski Instytut Historyczny w W-wie? Czyli ci wszyscy, którzy tak wyczuleni są na przejawy ‘polskiego faszyzmu’? Dlaczego nie nagłaśniają tego media – od GW po izraelskie i nowojorskie dzienniki? A jeśli informują, to bez wpadania w histerię. Przeciwnie, łagodzą te skandaliczne ‘obyczaje’ ,zapewnieniami o pomyślnie zakończonej “demokratyzacji niemieckiego społeczeństwa”. Dodajmy, że niemieccy neonaziścii z NPD odbywają podobne przemarsze na pełnym legalu!!!

Natomiast od Polski, lewicowi obrońcy demokracji żądają delegalizacji ONR i nawet kar dla uczestników Marszu (takie postulaty zgłaszano w ub.roku).

Czy można sobie wyobrazić bardziej BEZWSTYDNY i BEZCZELNY przykład podwójnej moralności, hipokryzji, zakłamania i cynizmu???

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. Akurat dane z Niemiec należy traktować z dużą ostrożnością. Jeśli tam lewacka Antifa namaluje komuś sfastykę na drzwiach, to już jest nazistowski czyn kryminalny. Podobnie jest z większością zadym. Lewicowo motywowana nienawiść to margines – jest tylko wtedy, gdy już naprawdę nie da się tego przypisać komu innemu.

  2. @MK: “Jest to zabieg wyjątkowo haniebny.”

    Rzeczywiście, ale pojęcie “hańby” nie występuje w słowniku lewackich aktywistów. Z ich punktu widzenia, ten zabieg jest skuteczny i dlatego będą go powtarzać dopóty dopóki nie przestanie być skuteczny.

    @Zacny Wuj: “Jeśli tam lewacka Antifa namaluje komuś sfastykę na drzwiach, to już jest nazistowski czyn kryminalny.”

    To prawda, ale nawet jeżeli swastykę w rzeczywistości namaluje Antifa to i tak nikt tam nie powie, że swastykę namalowała Antifa (bo to przecież organizacja “ANTYfaszystowska”), lecz “skrajna” prawica, bo prawica przecież zawsze i wyłącznie jest “skrajna” – przynajmniej w przekazie lewackich mediów (czyli – w praktyce – wszystkich mainstreamowych).
    W tym roku lewactwo wysłało na MN jakieś ociężałe dupy i pierdoły o refleksie szachisty. I to korespondencyjnego. Zawodowy prowokator wobec braku prawdziwych incydentów chociaż zaheilowałby do kamery lub do fotoreporterów, których przy palmie na rondzie de Gaulle’a jest zawsze pełno (dobry widok z podwyższenia).
    A tu, panie prawda, NIC!
    I jeszcze ci czarnoskórzy patrioci, uśmiechnięci i z biało-czerwonymi flagami, których “naziole z ONR” przedziwne!, ale jakoś nie pozabijali i nie zjedli na surowo na oczach nienawistnie dyszącego tłumu.

    Tak, COŚ się wydarzyło. Z taką myślą wracałem tydzień temu z MN na swoje żoliborskie Bielany.