Reklama

Muszę się Wam przyznać. Tak, byłem rowerzystą, który pedałował po alkoholu. Co prawda pić zdarza mi się często, a po piwie na rower wsiadałem bardzo rzadko, jednak fakt pozostaje faktem. Jedyne co mnie może usprawiedliwić to to, że w stanie po spożyciu dwóch piw używałem roweru tylko czasami w wakacje, celem przebycia polnej drogi powrotnej, która wcześniej wywiodła mnie do gościnnego i sympatycznego sąsiada. Wyrzutów moralnych specjalnie nigdy z tego powodu nie miałem, ale od kilku lat mogłem mieć zarzuty, gdyż pomimo, że moja droga drogi publicznej nie przypomina i strefy zamieszkania w pobliżu niej też nie ma (poza moją chałupą), to czyn ten byłby z całą surowością karany przez najbliższy Sąd Grodzki.

Jeszcze nie dawno ryzyko takich wycieczek było żadne, gdyż wieś liczy kilkanaście dymów, ludzie spokojni, więc i policja wcześniej nigdy się nie zjawiała. Niestety do czasu. Wraz z pojawieniem się letników, którzy w okolicy zaczęli wykupować siedliska, pojawiła się policja. Nie, nie, nie to, że jakiś półświatek się pojawił i wzrosła przemoc i zbrodnia. ?Nowi? to ludzie spokojni, którzy jeżeli mają coś na sumieniu to raczej przestępstwa podatkowe, czy problem z plagiatem pracy naukowej, a nie morderstwa, czy też kradzieże z włamaniem.

Reklama

Dlatego nie pojawiła się policja kryminalna, ale policja drogowa. Z takiej bytności każdy rozsądny człek tylko by się ucieszył, bo wiadomo, że ruch coraz większy, a samochody coraz szybsze. Mógł trochę dziwić radar w dłoniach policjantów, gdyż na tej naszej dziurawej szosie prowadzącej do kilku okolicznych wsi i tak nikt rozsądny nie przekraczał 40 km/h, ale wiadomo wariatów nie brakuje. Nie wiem jakie były efekty tych patroli, ale wieść gminna niesie, że tych wariatów przez rok było raptem dwóch, a policja nie była zadowolona z efektów.

Jakiś czas temu, jadąc samochodem po dłuższej nieobecności latem na działkę, ze zdziwieniem zauważyłem na polnej drodze biegnącej do jeziora radiowóz policyjny. Z początku pomyślałem, że w tej naszej spokojnej wsi doszło do jakowegoś przestępstwa. Szybko jednak zostałem wyprowadzony z błędu prośbą panów z białymi otokami o okazanie dokumentów i dmuchnięcie w ustnik alkomatu. Wyszło mi ?zero?, ale to akurat mnie nie zdziwiło, zdziwiło mnie miejsce owego ?badania?, a jeszcze bardziej zdziwiło, że za chwilę zatrzymali Stacha jadącego polną drogą rowerem. Ten niestety moim wynikiem pochwalić się nie mógł. Niby te zero cośtam to dla Stacha żaden wynik i prawdopodobnie stan fizjologiczny, ale niestety dla kodeksu karnego Stachowy wynik to było przestępstwo.

Chciałem jakoś chłopu pomóc i oponować ze względu na jakość polnej drogi, ale niestety policjant stanowczo mi wyjaśnił, że co prawda może to nie jest droga publiczna, ale teren zamieszkania zbiorowego jak najbardziej tak (jedna chałupa z zabudowaniami obok) i Stach będzie sądzony w trybie 24-godzinnym. Po dalszej, krótkiej rozmowie z policjantami dowiedziałem się, że muszą walczyć z tą plagą, gdyż w mojej wsi i wsiach okolicznych już prawie każdy jest kryminalistą, a kilku z nich, w tym właśnie Stacho, to zatwardziali recydywiści. Dalsza rozmowa nie miała sensu, a pytań, które pojawiły się później jeszcze wtedy w głowie nie miałem. Może teraz, przynajmniej w części, ktoś na nie odpowie:
http://www.tvn24.pl/-1,1593152,0,1,pijani-rowerzysci-w-trybunale,wiadomosc.html

PS
Rowerem po alkoholu już od dawna nie jeżdżę.

Reklama

28 KOMENTARZE

  1. wiadoma sprawa,latwy pieniadz dla policji;-))
    zreszta bedac niedawno w domu rodzinnym dowiedzialem sie ze procz 3 sasiadow to kazdy jeden byl notowany i ukarany mandatem stosownym do popelnionego czynu ;-))czyli,za picie piwa w miejscu publicznym, za sklepem,w takim miejscu ze pies z kulawa noga by tam nie poszedl;-))jednak panowie policjanci jak najbardziej chodza i maja wyniki;-))z tego co wiem to teraz rzadziej bo towarzystwo znalazlo sobie miejsce do czasu nastepnej wpadki,ktoregos;-)) wyszlo mi ze ponad 2tys zarobilo panstwo na obywatelach liczac kazdemu tylko 100zl;-))nawet wlasciciel sklepu sie zalapal,tylko dlatego ze z butelka piwa wyszedl porozmawiac ze znajomym,panowie sie akurat nawineli i zadne tlumaczenia nie pomogly;-))100zl i koniec;-))

  2. wiadoma sprawa,latwy pieniadz dla policji;-))
    zreszta bedac niedawno w domu rodzinnym dowiedzialem sie ze procz 3 sasiadow to kazdy jeden byl notowany i ukarany mandatem stosownym do popelnionego czynu ;-))czyli,za picie piwa w miejscu publicznym, za sklepem,w takim miejscu ze pies z kulawa noga by tam nie poszedl;-))jednak panowie policjanci jak najbardziej chodza i maja wyniki;-))z tego co wiem to teraz rzadziej bo towarzystwo znalazlo sobie miejsce do czasu nastepnej wpadki,ktoregos;-)) wyszlo mi ze ponad 2tys zarobilo panstwo na obywatelach liczac kazdemu tylko 100zl;-))nawet wlasciciel sklepu sie zalapal,tylko dlatego ze z butelka piwa wyszedl porozmawiac ze znajomym,panowie sie akurat nawineli i zadne tlumaczenia nie pomogly;-))100zl i koniec;-))

  3. Ja kiedyś jechałem w Norymberdze po pięciu piwach.
    Zatrzymał mnie policjant i spytał, koleś, ile wypiłeś. Ponieważ łgarz ze mnie niezły, to mu odpowiedziałem patrząc prosto w oczy, że dwa. Spytał czy na pewno? A ja na to – w rzeczy samej!
    Muszę przyznać jedno. Od tego czasu nigdy nie usiadłem w samochodzie gdy byłem na cyku. Wsadzano mnie za kierownicę a ja wysiadałem po stronie pasażera. Po prostu nie. Mam swoje zasady. Ale jazdę w stanie wskazującym, po bezdrożach – pochwalam. 

      • Zawsze podobała mi się niemiecka policja
        Lata temu, na jakimś dworcu w nocy, podeszło do mnie dwóch niemieckich policjantów. Byłem lekko wstawiony, ale grzeczny, posiadałem wizę i pieniądze na bilet. Policjanci grzecznie spytali dokąd jadę, pomogli mi kupić bilet w automacie, i życzyli miłej jazdy. Dwie ławki obok jakiś gość próbował być tylko lekko agresywny. Szarpanina trwało krótko, a policjanci wyprowadzili gościa z dworca w sposób mało opiekuńczy. Pewnie krzyczał, że “Niemcy mnie biją”, ale tego nie jestem pewien.

    • Wiesz co, Krakowski?
      jak można było tak oszukać Pana policjanta i to w dodatku zagranicznego Pana policjanta?
      Jesteś kłamczuszek. Trzeba było powiedzieć, że wypiłeś dziesięć ale masz błyskawiczną przemianę materii i wytrenowany przez Rosjan organizm. I że po pijaku jeździsz bardzo szybko, żeby zminimalizować ryzyko 😉

      Co do bezdroży to nie czynią one człowieka nieśmiertelnymi. Na bezdrożach też można zabić i samemu zginąć, zwłaszcza jadąc bez pasów naje… jak messerszmit 😉 Znam takie przypadki. Są liczne.

      Niech żyje krakowsko-hokejowa fantazja ułańska 😉

  4. Ja kiedyś jechałem w Norymberdze po pięciu piwach.
    Zatrzymał mnie policjant i spytał, koleś, ile wypiłeś. Ponieważ łgarz ze mnie niezły, to mu odpowiedziałem patrząc prosto w oczy, że dwa. Spytał czy na pewno? A ja na to – w rzeczy samej!
    Muszę przyznać jedno. Od tego czasu nigdy nie usiadłem w samochodzie gdy byłem na cyku. Wsadzano mnie za kierownicę a ja wysiadałem po stronie pasażera. Po prostu nie. Mam swoje zasady. Ale jazdę w stanie wskazującym, po bezdrożach – pochwalam. 

      • Zawsze podobała mi się niemiecka policja
        Lata temu, na jakimś dworcu w nocy, podeszło do mnie dwóch niemieckich policjantów. Byłem lekko wstawiony, ale grzeczny, posiadałem wizę i pieniądze na bilet. Policjanci grzecznie spytali dokąd jadę, pomogli mi kupić bilet w automacie, i życzyli miłej jazdy. Dwie ławki obok jakiś gość próbował być tylko lekko agresywny. Szarpanina trwało krótko, a policjanci wyprowadzili gościa z dworca w sposób mało opiekuńczy. Pewnie krzyczał, że “Niemcy mnie biją”, ale tego nie jestem pewien.

    • Wiesz co, Krakowski?
      jak można było tak oszukać Pana policjanta i to w dodatku zagranicznego Pana policjanta?
      Jesteś kłamczuszek. Trzeba było powiedzieć, że wypiłeś dziesięć ale masz błyskawiczną przemianę materii i wytrenowany przez Rosjan organizm. I że po pijaku jeździsz bardzo szybko, żeby zminimalizować ryzyko 😉

      Co do bezdroży to nie czynią one człowieka nieśmiertelnymi. Na bezdrożach też można zabić i samemu zginąć, zwłaszcza jadąc bez pasów naje… jak messerszmit 😉 Znam takie przypadki. Są liczne.

      Niech żyje krakowsko-hokejowa fantazja ułańska 😉

  5. Inspirujące, ale zabrakło mi precyzji
    Żona też była nawalona jak stodoła? Jeżeli nie to Cię nie słuchała i nie kierowałeś nią werbalnie. Wtedy nie odpowiadasz. Jeżeli jednak nawalona była i trochę Cię słuchała to masz przynajmniej współudział.

  6. Inspirujące, ale zabrakło mi precyzji
    Żona też była nawalona jak stodoła? Jeżeli nie to Cię nie słuchała i nie kierowałeś nią werbalnie. Wtedy nie odpowiadasz. Jeżeli jednak nawalona była i trochę Cię słuchała to masz przynajmniej współudział.