Reklama

Każdy wie i doświadczył co to jest zmiana na gorsze. Zmiana na gorsze jest wtedy, gdy niewdzięcznie i nieodpowiedzialnie przeprowadzamy się z willi mamusi naszej żony do kawalerki z szarej płyty.

Każdy wie i doświadczył co to jest zmiana na gorsze. Zmiana na gorsze jest wtedy, gdy niewdzięcznie i nieodpowiedzialnie przeprowadzamy się z willi mamusi naszej żony do kawalerki z szarej płyty. Konsekwencje zmiany na gorsze są wymierne i straty policzalne. Nie ma wspólnych obiadów i deseru konsystencją przypominającego gumę arabską posypaną talkiem, nie mamy zatem okazji szlifować warsztatu dyplomatycznego i cedzić komplementów przez zęby. Nikt nam o 22.30 nie zapuka, albo i nie, do sypialni i nie przypomni, żeby sprawdzić, czy aby światła w Golfie wyłączone, bo w telewizji zapowiadali, że zima idzie tęga. Zmiana na gorsze, zjawisko rodzące się w bólach nieodpowiedzialności i spontanicznych decyzji. Zmieniła się sytuacja w ścisłym kręgu zarachowania najbliższego otoczenia prezydenta wszystkich Polaków, którzy głosowali i co ważne nadal popierają PiS. Teraz Stasiak będzie zastępował Kownackiego, a Szczygło będzie szefem BBN. Nie wiadomo co w tej sytuacji stracił Kamiński i jak na to wszystko spojrzy Bielan, tylko Fotydze wszystko i mnie również jedno. Zmiana na gorsze i wszystko dla Polski, dla dobra Polski. Dobre zmiany bo polskie. A propos dobre, bo polskie mam coś do opowiedzenia i się nie mogę powstrzymać, potem wrócimy do tasowania w ramach niereformowalnego kręgu.

Dobre, bo polskie, niby tylko hasło, ale jakie piękno i jaka głęboka praktyczna prawda jest w haśle zawarta. Kup czosnek mówi ona, tylko żeby był polski, nie chiński. W miasteczku 12 tysięcy raczej zrezygnowanych i pogodzonych z losem mieszkańców na jedno nie można narzekać; gęstość sklepów typu spożywcze, warzywa-owoce. Tam gdzie kiedyś była księgarnia, dziś warzywa ? owoce, sklepy oferujące produkty pierwszej spożywczej potrzeby są tak gęsto powtykane w krajobraz małomiasteczkowy, że potykasz się na każdym kroku, a jak już całkiem ślepy jesteś, to ci przed nosem stanie ze trzy supermarkety. Kupić polski czosnek, przy takim zagęszczeniu oferentów wydaje się zadaniem dziecinnie łatwym i nic bardziej mylnego w tym optymistycznym zdaniu nie można zawrzeć. Kilka słów wstępu czym jest chiński czosnek i dlaczego nie należy spożywać obcych ciał tego typu. Chiński czosnek jest produktem chemicznym, strukturą przypomina pierwowzór, ale już na pierwszy rzut oka widać, że równe wypychające zewnętrzną powłokę, nie łupinę, ząbki powstały w komputerze, nie na działce za miastem, czy w przydomowym ogródku. Chiński czosnek można poznać po chińskiej siateczce, w której więzi się chiński czosnek, siateczka jest wykonana z syntetycznego materiału, który w sprzyjających warunkach, to znaczy przy 100% wilgoci i temperaturze powyżej 35 stopni w cieniu rozkłada się już po połowie miliarda lat, naszych ziemskich. W dotyku chiński czosnek przypomina chińskie ping-pongi, w smaku jest nieco lepszy, ale już w zapachu bardzo podobny.

Reklama

Natomiast polski czosnek jest brzydki, łupinę ma poszarpaną i przyciemnioną, można na nim znaleźć ślady ataku robaczków czosnkowych i ząbki czosnek ma chaotycznie nierówne. Ale jak się czosnek rozbierze z łupiny, jak się wkroi do gulaszu, to polski czosnek zrobi co do niego należy, będzie pachniał czosnkiem i smakował jak czosnek. Już wiem czego szukam, zatem ruszam na łowy. Pierwszy, drugi, trzeci, siedemnasty sklepik i nic, wszędzie piłeczki ping-pongowe opakowane w siateczkę. W desperacji odwiedzam supermarkety, oczywiście nie rozczarowuję się miło, półki uginają się od taniego chińskiego towaru. Ostatnia histeryczna myśl: przecież jest w miasteczku bazar, gdzie babcie w chuścinach dorabiają sobie do ?ręciny? oferując agroturystyczne produkty z klubu działkowca. I kto mi da wiarę, że te przebiegłe staruszki, zdejmując siateczkę z ping-pongów wsypują zawartość do opakowania po margarynie i sprzedają jako polski czosnek. Zrezygnowany wsiadłem do koreańskiego samochodu i gapię się na parkingu przed siebie, gapię się i nie wiem co mam robić.

Okazuję się jednak, że nie gapię się przed siebie gapię się na staruszka, który siedzi w polskim samochodzie. Siedzi i macha mi coś palcem skierowanym w dół. Acha światała! Kiwnąłem grzecznie głową, co w języku parkujących kierowców mówi ?dziękuję bardzo?. Jak już się zorientowałem, że nie patrzę przed siebie tylko na dziadka, aby zapomnieć o czosnku zająłem się rozbiorem dziadka i samochodu dziadka. Auto wyglądało nieziemsko, jeden z pierwszych modeli, pewnie na talon, przeżył z właścicielami jakieś 30 lat, poznałem po starych felgach i niklowanym zderzaku, to były pierwsze modele. Dziadek siedział w tym aucie z miną pewnego siebie użytkownika i nie mam pojęcia skąd on brał ten optymizm, bo po wstępnej analizie zewnętrznej powłoki bolidu, niewiele wskazywało na to, że da się pojazd uruchomić, jazdą w ogóle sobie głowy nie zaprzątałem. No i stało się, jest babcia. A cwaniaczku teraz Cię mam, mnie się nie udało kupić polskiego czosnku, to chociaż sobie popatrzę jak tu się kompromitujesz na oczach damy i niech mnie ręka Boska broni wychodzić i pchać tego popierdywcza, jeszcze mnie kto z tłumu rozpozna.

Babcia otworzyła drzwi, zaskrzypiało tak, że do zamkniętego samochodu dostały mi się decybele, a potem babcia słusznych kształtów wykonała niebywale skomplikowane ruchy. Zgięła się tak jakoś wpół, coś jakby przysiadła, zamachnęła się cała masą ciała i w końcu wkomponowała w gabaryt grata, w ostatniej sekundzie odmachując beretem w taki sposób, że antenka nie dotknęła górnej krawędzi otworu drzwiowego. O nie, to nie był przypadek, to był wyuczony na pamięć manewr. Wsiadła, grat jęknął i przysiadł. Teraz dziadek, teraz moja dzika radość. Siedzi nie zmieniając butnej miny, ale nagle się dziwnie pochylił w prawo, myślę sobie, pewnie babci pięć groszy spadło na gumową wycieraczkę. Patrzę co się będzie działo i w tym momencie dziadka odbiło w lewo, wrócił do pozycji wyjściowej. Jak tylko wrócił gratem zatrzęsło we wszystkich płaszczyznach, najpierw rozkołysał się na boki, a potem wykonał kilka przysiadów i? odpalił. Aaa? już wiem, w tym modelu obok gałki do zmiany biegów, był przecież taki dzyndzel, do dzyndzla przytroczona linka i ta linka szarpała rozrusznik.

Dziadek włączył światła, wcisnął sprzęgło, wrzucił bieg, puścił sprzęgło dodał gazu i ruszył (to nie takie trudne panie prezesie Jarosławie). Pojechali i tylko babcia mościła się jeszcze na fotelu, ale grat miał już opanowane te pieszczoty i tylko zabawnie zakołysał się, jak przy rozruchu. Nie mam dobrego dnia, chociaż? Zaraz, co tam leży? Babcia coś zgubiła. Wysiadam z koreańskiego samochodu, gwiżdżę sobie pod nosem, udaję głupio szczęśliwego i zmierzam w kierunku tego co babci wypadło. Jezu, przecież to czosnek! Polski czosnek! Gdzie ona to kupiła i dzięki Bogu zgubiła? Rozglądam się nerwowo, schylam gwałtownie i jednym ruchem ręki zagarniam cenną zdobycz. Uff, chociaż tyle. Wsiadam do koreańskiego auta i sam do siebie gadam: ?trzeba mieć pieniądze i fantazję dziadku, zobacz jak się to robi?. Stacyjka, kluczyk, żadnych dzyndzli, przekręcamy i?klik, klik. Co jest? A, no tak, złośliwość ludzka i ta ohydna polska mentalność, dziadek za późno ostrzegł, że światła na postoju włączone i akumulator padł. Jaka zazdrość, zawiść jaka, bo ja mam ?Malucha?, to ty zdychaj w tym zachodnim aucie. Oczywiście, że nikt mnie nie popchnie, bo jeszcze go ktoś rozpozna w tym tłumie. Wychodzę, zapieram się, cofam i ustawiam w kierunku ?z górki?. Pamiętam tę technikę odpalania samochodu na talon i na szczęście z Koreańczykiem też się udało.

Wracam do domu i co słyszę? Tylko jedna główka?! Jezu, babo, czy w ogóle wiesz o czym mówisz?!!!

Polskie produkty to skarb, to rzadkość, aromat i smak, oraz niezawodność. A Szczygło? No Szczygło zastąpił Stasiaka, Stasiak będzie zastępował Kownackiego, Kamiński będzie się musiał odnaleźć i nie chcę wiedzieć co na to Bielan. Polacy zajmują się walką o polskie, w codziennym anonimowym trudzie, gdy tamci na górze się żrą.

Reklama

144 KOMENTARZE

  1. Wszystko co nasze Polsce oddamy
    Wisława Szymborska napisała kiedyś wiersz (Robotnik nasz mówi o imperialistach) o podłych imperialistach. Wtedy wszystko było socjalistyczne.

    Nienawidzą naszego węgla.
    Nienawidzą naszych cegieł i przędzy.
    Nienawidzą tego, co już jest.
    Nienawidzą wszystkiego, co będzie.
    Naszych okien i kwiatów w oknach.
    Naszych lasów i ciszy leśnej.
    Nawet wiosny, bo to nasza wiosna.
    Nawet szkoły z wesołymi dziećmi.
    Rozpruli atom jak pancerna kasę,
    lecz nic prócz strachu nie znaleźli w kasie.
    O, gdyby mogli, gdyby mogli tym strachem
    uderzyć w domy i fabryki nasze.
    W nasze okna i kwiaty w oknach.
    W nasze lasy i ciszę leśną.
    Nawet w wiosnę, bo to nasza wiosna.
    Nawet w szkoły z wesołymi dziećmi.
    O, gdyby mogli – gdyby mogli… Wiemy.
    Więc oczy mamy przenikliwe.
    Więc serca mamy niełamliwe.
    Więc czoła mamy nieustraszone.
    Więc ręce mamy niezwyciężone.

    Pani Wisława zmieniła tematykę. Mamy XXI wiek, a pewne nuty (może bardziej narodowe) wciąż pobrzmiewają. Stąd te ciągoty (często ideowe) do IV RP oraz robaczywego czosnku.

  2. Wszystko co nasze Polsce oddamy
    Wisława Szymborska napisała kiedyś wiersz (Robotnik nasz mówi o imperialistach) o podłych imperialistach. Wtedy wszystko było socjalistyczne.

    Nienawidzą naszego węgla.
    Nienawidzą naszych cegieł i przędzy.
    Nienawidzą tego, co już jest.
    Nienawidzą wszystkiego, co będzie.
    Naszych okien i kwiatów w oknach.
    Naszych lasów i ciszy leśnej.
    Nawet wiosny, bo to nasza wiosna.
    Nawet szkoły z wesołymi dziećmi.
    Rozpruli atom jak pancerna kasę,
    lecz nic prócz strachu nie znaleźli w kasie.
    O, gdyby mogli, gdyby mogli tym strachem
    uderzyć w domy i fabryki nasze.
    W nasze okna i kwiaty w oknach.
    W nasze lasy i ciszę leśną.
    Nawet w wiosnę, bo to nasza wiosna.
    Nawet w szkoły z wesołymi dziećmi.
    O, gdyby mogli – gdyby mogli… Wiemy.
    Więc oczy mamy przenikliwe.
    Więc serca mamy niełamliwe.
    Więc czoła mamy nieustraszone.
    Więc ręce mamy niezwyciężone.

    Pani Wisława zmieniła tematykę. Mamy XXI wiek, a pewne nuty (może bardziej narodowe) wciąż pobrzmiewają. Stąd te ciągoty (często ideowe) do IV RP oraz robaczywego czosnku.

  3. Wszystko co nasze Polsce oddamy
    Wisława Szymborska napisała kiedyś wiersz (Robotnik nasz mówi o imperialistach) o podłych imperialistach. Wtedy wszystko było socjalistyczne.

    Nienawidzą naszego węgla.
    Nienawidzą naszych cegieł i przędzy.
    Nienawidzą tego, co już jest.
    Nienawidzą wszystkiego, co będzie.
    Naszych okien i kwiatów w oknach.
    Naszych lasów i ciszy leśnej.
    Nawet wiosny, bo to nasza wiosna.
    Nawet szkoły z wesołymi dziećmi.
    Rozpruli atom jak pancerna kasę,
    lecz nic prócz strachu nie znaleźli w kasie.
    O, gdyby mogli, gdyby mogli tym strachem
    uderzyć w domy i fabryki nasze.
    W nasze okna i kwiaty w oknach.
    W nasze lasy i ciszę leśną.
    Nawet w wiosnę, bo to nasza wiosna.
    Nawet w szkoły z wesołymi dziećmi.
    O, gdyby mogli – gdyby mogli… Wiemy.
    Więc oczy mamy przenikliwe.
    Więc serca mamy niełamliwe.
    Więc czoła mamy nieustraszone.
    Więc ręce mamy niezwyciężone.

    Pani Wisława zmieniła tematykę. Mamy XXI wiek, a pewne nuty (może bardziej narodowe) wciąż pobrzmiewają. Stąd te ciągoty (często ideowe) do IV RP oraz robaczywego czosnku.

  4. Wszystko co nasze Polsce oddamy
    Wisława Szymborska napisała kiedyś wiersz (Robotnik nasz mówi o imperialistach) o podłych imperialistach. Wtedy wszystko było socjalistyczne.

    Nienawidzą naszego węgla.
    Nienawidzą naszych cegieł i przędzy.
    Nienawidzą tego, co już jest.
    Nienawidzą wszystkiego, co będzie.
    Naszych okien i kwiatów w oknach.
    Naszych lasów i ciszy leśnej.
    Nawet wiosny, bo to nasza wiosna.
    Nawet szkoły z wesołymi dziećmi.
    Rozpruli atom jak pancerna kasę,
    lecz nic prócz strachu nie znaleźli w kasie.
    O, gdyby mogli, gdyby mogli tym strachem
    uderzyć w domy i fabryki nasze.
    W nasze okna i kwiaty w oknach.
    W nasze lasy i ciszę leśną.
    Nawet w wiosnę, bo to nasza wiosna.
    Nawet w szkoły z wesołymi dziećmi.
    O, gdyby mogli – gdyby mogli… Wiemy.
    Więc oczy mamy przenikliwe.
    Więc serca mamy niełamliwe.
    Więc czoła mamy nieustraszone.
    Więc ręce mamy niezwyciężone.

    Pani Wisława zmieniła tematykę. Mamy XXI wiek, a pewne nuty (może bardziej narodowe) wciąż pobrzmiewają. Stąd te ciągoty (często ideowe) do IV RP oraz robaczywego czosnku.

  5. Wszystko co nasze Polsce oddamy
    Wisława Szymborska napisała kiedyś wiersz (Robotnik nasz mówi o imperialistach) o podłych imperialistach. Wtedy wszystko było socjalistyczne.

    Nienawidzą naszego węgla.
    Nienawidzą naszych cegieł i przędzy.
    Nienawidzą tego, co już jest.
    Nienawidzą wszystkiego, co będzie.
    Naszych okien i kwiatów w oknach.
    Naszych lasów i ciszy leśnej.
    Nawet wiosny, bo to nasza wiosna.
    Nawet szkoły z wesołymi dziećmi.
    Rozpruli atom jak pancerna kasę,
    lecz nic prócz strachu nie znaleźli w kasie.
    O, gdyby mogli, gdyby mogli tym strachem
    uderzyć w domy i fabryki nasze.
    W nasze okna i kwiaty w oknach.
    W nasze lasy i ciszę leśną.
    Nawet w wiosnę, bo to nasza wiosna.
    Nawet w szkoły z wesołymi dziećmi.
    O, gdyby mogli – gdyby mogli… Wiemy.
    Więc oczy mamy przenikliwe.
    Więc serca mamy niełamliwe.
    Więc czoła mamy nieustraszone.
    Więc ręce mamy niezwyciężone.

    Pani Wisława zmieniła tematykę. Mamy XXI wiek, a pewne nuty (może bardziej narodowe) wciąż pobrzmiewają. Stąd te ciągoty (często ideowe) do IV RP oraz robaczywego czosnku.

  6. Wszystko co nasze Polsce oddamy
    Wisława Szymborska napisała kiedyś wiersz (Robotnik nasz mówi o imperialistach) o podłych imperialistach. Wtedy wszystko było socjalistyczne.

    Nienawidzą naszego węgla.
    Nienawidzą naszych cegieł i przędzy.
    Nienawidzą tego, co już jest.
    Nienawidzą wszystkiego, co będzie.
    Naszych okien i kwiatów w oknach.
    Naszych lasów i ciszy leśnej.
    Nawet wiosny, bo to nasza wiosna.
    Nawet szkoły z wesołymi dziećmi.
    Rozpruli atom jak pancerna kasę,
    lecz nic prócz strachu nie znaleźli w kasie.
    O, gdyby mogli, gdyby mogli tym strachem
    uderzyć w domy i fabryki nasze.
    W nasze okna i kwiaty w oknach.
    W nasze lasy i ciszę leśną.
    Nawet w wiosnę, bo to nasza wiosna.
    Nawet w szkoły z wesołymi dziećmi.
    O, gdyby mogli – gdyby mogli… Wiemy.
    Więc oczy mamy przenikliwe.
    Więc serca mamy niełamliwe.
    Więc czoła mamy nieustraszone.
    Więc ręce mamy niezwyciężone.

    Pani Wisława zmieniła tematykę. Mamy XXI wiek, a pewne nuty (może bardziej narodowe) wciąż pobrzmiewają. Stąd te ciągoty (często ideowe) do IV RP oraz robaczywego czosnku.

  7. Wszystko co nasze Polsce oddamy
    Wisława Szymborska napisała kiedyś wiersz (Robotnik nasz mówi o imperialistach) o podłych imperialistach. Wtedy wszystko było socjalistyczne.

    Nienawidzą naszego węgla.
    Nienawidzą naszych cegieł i przędzy.
    Nienawidzą tego, co już jest.
    Nienawidzą wszystkiego, co będzie.
    Naszych okien i kwiatów w oknach.
    Naszych lasów i ciszy leśnej.
    Nawet wiosny, bo to nasza wiosna.
    Nawet szkoły z wesołymi dziećmi.
    Rozpruli atom jak pancerna kasę,
    lecz nic prócz strachu nie znaleźli w kasie.
    O, gdyby mogli, gdyby mogli tym strachem
    uderzyć w domy i fabryki nasze.
    W nasze okna i kwiaty w oknach.
    W nasze lasy i ciszę leśną.
    Nawet w wiosnę, bo to nasza wiosna.
    Nawet w szkoły z wesołymi dziećmi.
    O, gdyby mogli – gdyby mogli… Wiemy.
    Więc oczy mamy przenikliwe.
    Więc serca mamy niełamliwe.
    Więc czoła mamy nieustraszone.
    Więc ręce mamy niezwyciężone.

    Pani Wisława zmieniła tematykę. Mamy XXI wiek, a pewne nuty (może bardziej narodowe) wciąż pobrzmiewają. Stąd te ciągoty (często ideowe) do IV RP oraz robaczywego czosnku.

  8. Szczygło z czosnkiem
    Dzień dobry.

    Szczygło? Czy to nie ten pan, który będąc ministrem obrony nazwał żołnierzy (swoich! naszych!) z Afganistanu “bandą durniów”? Miej nas Panie w swojej opiece z takim bezpieczeństwem!

    A co do dobrego (dobre bo polskie) czosnku, to proponuję swoją pomoc. Koło mojego bazarku stoi czasami baba z jajami i warokoczami czosnku albo chłop z samymi warkoczami. Mogę nabyć taki warkoczyk i podesłać na poste restante.
    Pozdrawiam.

  9. Szczygło z czosnkiem
    Dzień dobry.

    Szczygło? Czy to nie ten pan, który będąc ministrem obrony nazwał żołnierzy (swoich! naszych!) z Afganistanu “bandą durniów”? Miej nas Panie w swojej opiece z takim bezpieczeństwem!

    A co do dobrego (dobre bo polskie) czosnku, to proponuję swoją pomoc. Koło mojego bazarku stoi czasami baba z jajami i warokoczami czosnku albo chłop z samymi warkoczami. Mogę nabyć taki warkoczyk i podesłać na poste restante.
    Pozdrawiam.

  10. Szczygło z czosnkiem
    Dzień dobry.

    Szczygło? Czy to nie ten pan, który będąc ministrem obrony nazwał żołnierzy (swoich! naszych!) z Afganistanu “bandą durniów”? Miej nas Panie w swojej opiece z takim bezpieczeństwem!

    A co do dobrego (dobre bo polskie) czosnku, to proponuję swoją pomoc. Koło mojego bazarku stoi czasami baba z jajami i warokoczami czosnku albo chłop z samymi warkoczami. Mogę nabyć taki warkoczyk i podesłać na poste restante.
    Pozdrawiam.

  11. Szczygło z czosnkiem
    Dzień dobry.

    Szczygło? Czy to nie ten pan, który będąc ministrem obrony nazwał żołnierzy (swoich! naszych!) z Afganistanu “bandą durniów”? Miej nas Panie w swojej opiece z takim bezpieczeństwem!

    A co do dobrego (dobre bo polskie) czosnku, to proponuję swoją pomoc. Koło mojego bazarku stoi czasami baba z jajami i warokoczami czosnku albo chłop z samymi warkoczami. Mogę nabyć taki warkoczyk i podesłać na poste restante.
    Pozdrawiam.

  12. Szczygło z czosnkiem
    Dzień dobry.

    Szczygło? Czy to nie ten pan, który będąc ministrem obrony nazwał żołnierzy (swoich! naszych!) z Afganistanu “bandą durniów”? Miej nas Panie w swojej opiece z takim bezpieczeństwem!

    A co do dobrego (dobre bo polskie) czosnku, to proponuję swoją pomoc. Koło mojego bazarku stoi czasami baba z jajami i warokoczami czosnku albo chłop z samymi warkoczami. Mogę nabyć taki warkoczyk i podesłać na poste restante.
    Pozdrawiam.

  13. Szczygło z czosnkiem
    Dzień dobry.

    Szczygło? Czy to nie ten pan, który będąc ministrem obrony nazwał żołnierzy (swoich! naszych!) z Afganistanu “bandą durniów”? Miej nas Panie w swojej opiece z takim bezpieczeństwem!

    A co do dobrego (dobre bo polskie) czosnku, to proponuję swoją pomoc. Koło mojego bazarku stoi czasami baba z jajami i warokoczami czosnku albo chłop z samymi warkoczami. Mogę nabyć taki warkoczyk i podesłać na poste restante.
    Pozdrawiam.

  14. Szczygło z czosnkiem
    Dzień dobry.

    Szczygło? Czy to nie ten pan, który będąc ministrem obrony nazwał żołnierzy (swoich! naszych!) z Afganistanu “bandą durniów”? Miej nas Panie w swojej opiece z takim bezpieczeństwem!

    A co do dobrego (dobre bo polskie) czosnku, to proponuję swoją pomoc. Koło mojego bazarku stoi czasami baba z jajami i warokoczami czosnku albo chłop z samymi warkoczami. Mogę nabyć taki warkoczyk i podesłać na poste restante.
    Pozdrawiam.

  15. W Łodzi na Piotrkowskiej
    to taka baba jeszcze płakała: kup panie, ten czosnek, Jezu, dzieci w domu głodne, zimno, ja tu cała zmarzła, kup pan, to dzieci będą miały co zjeść. Ja ze wsi przyjechała o 4 rano żeby ten czosnek sprzedawać, kup panie, kup, zobacz jaki ładny, biały, niezrobaczywiały, kup.

    Kupiłem jak ten frajer całą siatkę, myślę pomogę polskiemu rolnikowi i w domu żona ucieszy się, ugrilujemy i będzie taki pachnący i smaczny jak maestro Makłowicz w trivi pokazywał. A tu mało co do rozwodu nie doszło.
    Chińczyka ty kupiłeś, czy ty żarłeś kiedyś to gówno, że ci rozum odjęło takie badziewie mi do domu przynosić!? Won mi z tym zasrańcem, tego nawet na kompost ekologiczny mi nie wyrzucaj tylko od razu do śmieci.

    Od tej pory nie wierzę babinym łzom. Niepatriotyczne one.

  16. W Łodzi na Piotrkowskiej
    to taka baba jeszcze płakała: kup panie, ten czosnek, Jezu, dzieci w domu głodne, zimno, ja tu cała zmarzła, kup pan, to dzieci będą miały co zjeść. Ja ze wsi przyjechała o 4 rano żeby ten czosnek sprzedawać, kup panie, kup, zobacz jaki ładny, biały, niezrobaczywiały, kup.

    Kupiłem jak ten frajer całą siatkę, myślę pomogę polskiemu rolnikowi i w domu żona ucieszy się, ugrilujemy i będzie taki pachnący i smaczny jak maestro Makłowicz w trivi pokazywał. A tu mało co do rozwodu nie doszło.
    Chińczyka ty kupiłeś, czy ty żarłeś kiedyś to gówno, że ci rozum odjęło takie badziewie mi do domu przynosić!? Won mi z tym zasrańcem, tego nawet na kompost ekologiczny mi nie wyrzucaj tylko od razu do śmieci.

    Od tej pory nie wierzę babinym łzom. Niepatriotyczne one.

  17. W Łodzi na Piotrkowskiej
    to taka baba jeszcze płakała: kup panie, ten czosnek, Jezu, dzieci w domu głodne, zimno, ja tu cała zmarzła, kup pan, to dzieci będą miały co zjeść. Ja ze wsi przyjechała o 4 rano żeby ten czosnek sprzedawać, kup panie, kup, zobacz jaki ładny, biały, niezrobaczywiały, kup.

    Kupiłem jak ten frajer całą siatkę, myślę pomogę polskiemu rolnikowi i w domu żona ucieszy się, ugrilujemy i będzie taki pachnący i smaczny jak maestro Makłowicz w trivi pokazywał. A tu mało co do rozwodu nie doszło.
    Chińczyka ty kupiłeś, czy ty żarłeś kiedyś to gówno, że ci rozum odjęło takie badziewie mi do domu przynosić!? Won mi z tym zasrańcem, tego nawet na kompost ekologiczny mi nie wyrzucaj tylko od razu do śmieci.

    Od tej pory nie wierzę babinym łzom. Niepatriotyczne one.

  18. W Łodzi na Piotrkowskiej
    to taka baba jeszcze płakała: kup panie, ten czosnek, Jezu, dzieci w domu głodne, zimno, ja tu cała zmarzła, kup pan, to dzieci będą miały co zjeść. Ja ze wsi przyjechała o 4 rano żeby ten czosnek sprzedawać, kup panie, kup, zobacz jaki ładny, biały, niezrobaczywiały, kup.

    Kupiłem jak ten frajer całą siatkę, myślę pomogę polskiemu rolnikowi i w domu żona ucieszy się, ugrilujemy i będzie taki pachnący i smaczny jak maestro Makłowicz w trivi pokazywał. A tu mało co do rozwodu nie doszło.
    Chińczyka ty kupiłeś, czy ty żarłeś kiedyś to gówno, że ci rozum odjęło takie badziewie mi do domu przynosić!? Won mi z tym zasrańcem, tego nawet na kompost ekologiczny mi nie wyrzucaj tylko od razu do śmieci.

    Od tej pory nie wierzę babinym łzom. Niepatriotyczne one.

  19. W Łodzi na Piotrkowskiej
    to taka baba jeszcze płakała: kup panie, ten czosnek, Jezu, dzieci w domu głodne, zimno, ja tu cała zmarzła, kup pan, to dzieci będą miały co zjeść. Ja ze wsi przyjechała o 4 rano żeby ten czosnek sprzedawać, kup panie, kup, zobacz jaki ładny, biały, niezrobaczywiały, kup.

    Kupiłem jak ten frajer całą siatkę, myślę pomogę polskiemu rolnikowi i w domu żona ucieszy się, ugrilujemy i będzie taki pachnący i smaczny jak maestro Makłowicz w trivi pokazywał. A tu mało co do rozwodu nie doszło.
    Chińczyka ty kupiłeś, czy ty żarłeś kiedyś to gówno, że ci rozum odjęło takie badziewie mi do domu przynosić!? Won mi z tym zasrańcem, tego nawet na kompost ekologiczny mi nie wyrzucaj tylko od razu do śmieci.

    Od tej pory nie wierzę babinym łzom. Niepatriotyczne one.

  20. W Łodzi na Piotrkowskiej
    to taka baba jeszcze płakała: kup panie, ten czosnek, Jezu, dzieci w domu głodne, zimno, ja tu cała zmarzła, kup pan, to dzieci będą miały co zjeść. Ja ze wsi przyjechała o 4 rano żeby ten czosnek sprzedawać, kup panie, kup, zobacz jaki ładny, biały, niezrobaczywiały, kup.

    Kupiłem jak ten frajer całą siatkę, myślę pomogę polskiemu rolnikowi i w domu żona ucieszy się, ugrilujemy i będzie taki pachnący i smaczny jak maestro Makłowicz w trivi pokazywał. A tu mało co do rozwodu nie doszło.
    Chińczyka ty kupiłeś, czy ty żarłeś kiedyś to gówno, że ci rozum odjęło takie badziewie mi do domu przynosić!? Won mi z tym zasrańcem, tego nawet na kompost ekologiczny mi nie wyrzucaj tylko od razu do śmieci.

    Od tej pory nie wierzę babinym łzom. Niepatriotyczne one.

  21. W Łodzi na Piotrkowskiej
    to taka baba jeszcze płakała: kup panie, ten czosnek, Jezu, dzieci w domu głodne, zimno, ja tu cała zmarzła, kup pan, to dzieci będą miały co zjeść. Ja ze wsi przyjechała o 4 rano żeby ten czosnek sprzedawać, kup panie, kup, zobacz jaki ładny, biały, niezrobaczywiały, kup.

    Kupiłem jak ten frajer całą siatkę, myślę pomogę polskiemu rolnikowi i w domu żona ucieszy się, ugrilujemy i będzie taki pachnący i smaczny jak maestro Makłowicz w trivi pokazywał. A tu mało co do rozwodu nie doszło.
    Chińczyka ty kupiłeś, czy ty żarłeś kiedyś to gówno, że ci rozum odjęło takie badziewie mi do domu przynosić!? Won mi z tym zasrańcem, tego nawet na kompost ekologiczny mi nie wyrzucaj tylko od razu do śmieci.

    Od tej pory nie wierzę babinym łzom. Niepatriotyczne one.

  22. Czosnek? niet problema
    Przyjedź Mamuśko kiedy późnym latem w okolice Proszowic koło Krakowa.
    Jeśli dojedziesz tu swym koreańskim gratem, to przy szosie zobaczysz suszące się na ścianach stodół i szop całe pęki POLSKIEGO, prawdziwego czosnku.
    Ja już zacieram łapy, bo mój sąsiad na polu obok posiał w jesieni wczesną odmianę czosnku, który zdążył wzejść jeszcze przed mrozami.
    Będzie zjadalny już w maju.
    Nie ma nic lepszego niż taki czosnuś, w krórym pomiędzy ząbkami są jeszcze delikatne błonki. Można go kroić w talarki (cieniutkie) i wtrążalać ze świeżym, jeszcze ciepłym polskim chlebusiem, posmarowanym polskim masełkiem.
    I co? Ślinka Ci leci?
    Podaj adres to Ci wyślę paczkę pysznego polskiego czosneczku. Starczy Ci na cały rok.

  23. Czosnek? niet problema
    Przyjedź Mamuśko kiedy późnym latem w okolice Proszowic koło Krakowa.
    Jeśli dojedziesz tu swym koreańskim gratem, to przy szosie zobaczysz suszące się na ścianach stodół i szop całe pęki POLSKIEGO, prawdziwego czosnku.
    Ja już zacieram łapy, bo mój sąsiad na polu obok posiał w jesieni wczesną odmianę czosnku, który zdążył wzejść jeszcze przed mrozami.
    Będzie zjadalny już w maju.
    Nie ma nic lepszego niż taki czosnuś, w krórym pomiędzy ząbkami są jeszcze delikatne błonki. Można go kroić w talarki (cieniutkie) i wtrążalać ze świeżym, jeszcze ciepłym polskim chlebusiem, posmarowanym polskim masełkiem.
    I co? Ślinka Ci leci?
    Podaj adres to Ci wyślę paczkę pysznego polskiego czosneczku. Starczy Ci na cały rok.

  24. Czosnek? niet problema
    Przyjedź Mamuśko kiedy późnym latem w okolice Proszowic koło Krakowa.
    Jeśli dojedziesz tu swym koreańskim gratem, to przy szosie zobaczysz suszące się na ścianach stodół i szop całe pęki POLSKIEGO, prawdziwego czosnku.
    Ja już zacieram łapy, bo mój sąsiad na polu obok posiał w jesieni wczesną odmianę czosnku, który zdążył wzejść jeszcze przed mrozami.
    Będzie zjadalny już w maju.
    Nie ma nic lepszego niż taki czosnuś, w krórym pomiędzy ząbkami są jeszcze delikatne błonki. Można go kroić w talarki (cieniutkie) i wtrążalać ze świeżym, jeszcze ciepłym polskim chlebusiem, posmarowanym polskim masełkiem.
    I co? Ślinka Ci leci?
    Podaj adres to Ci wyślę paczkę pysznego polskiego czosneczku. Starczy Ci na cały rok.

  25. Czosnek? niet problema
    Przyjedź Mamuśko kiedy późnym latem w okolice Proszowic koło Krakowa.
    Jeśli dojedziesz tu swym koreańskim gratem, to przy szosie zobaczysz suszące się na ścianach stodół i szop całe pęki POLSKIEGO, prawdziwego czosnku.
    Ja już zacieram łapy, bo mój sąsiad na polu obok posiał w jesieni wczesną odmianę czosnku, który zdążył wzejść jeszcze przed mrozami.
    Będzie zjadalny już w maju.
    Nie ma nic lepszego niż taki czosnuś, w krórym pomiędzy ząbkami są jeszcze delikatne błonki. Można go kroić w talarki (cieniutkie) i wtrążalać ze świeżym, jeszcze ciepłym polskim chlebusiem, posmarowanym polskim masełkiem.
    I co? Ślinka Ci leci?
    Podaj adres to Ci wyślę paczkę pysznego polskiego czosneczku. Starczy Ci na cały rok.

  26. Czosnek? niet problema
    Przyjedź Mamuśko kiedy późnym latem w okolice Proszowic koło Krakowa.
    Jeśli dojedziesz tu swym koreańskim gratem, to przy szosie zobaczysz suszące się na ścianach stodół i szop całe pęki POLSKIEGO, prawdziwego czosnku.
    Ja już zacieram łapy, bo mój sąsiad na polu obok posiał w jesieni wczesną odmianę czosnku, który zdążył wzejść jeszcze przed mrozami.
    Będzie zjadalny już w maju.
    Nie ma nic lepszego niż taki czosnuś, w krórym pomiędzy ząbkami są jeszcze delikatne błonki. Można go kroić w talarki (cieniutkie) i wtrążalać ze świeżym, jeszcze ciepłym polskim chlebusiem, posmarowanym polskim masełkiem.
    I co? Ślinka Ci leci?
    Podaj adres to Ci wyślę paczkę pysznego polskiego czosneczku. Starczy Ci na cały rok.

  27. Czosnek? niet problema
    Przyjedź Mamuśko kiedy późnym latem w okolice Proszowic koło Krakowa.
    Jeśli dojedziesz tu swym koreańskim gratem, to przy szosie zobaczysz suszące się na ścianach stodół i szop całe pęki POLSKIEGO, prawdziwego czosnku.
    Ja już zacieram łapy, bo mój sąsiad na polu obok posiał w jesieni wczesną odmianę czosnku, który zdążył wzejść jeszcze przed mrozami.
    Będzie zjadalny już w maju.
    Nie ma nic lepszego niż taki czosnuś, w krórym pomiędzy ząbkami są jeszcze delikatne błonki. Można go kroić w talarki (cieniutkie) i wtrążalać ze świeżym, jeszcze ciepłym polskim chlebusiem, posmarowanym polskim masełkiem.
    I co? Ślinka Ci leci?
    Podaj adres to Ci wyślę paczkę pysznego polskiego czosneczku. Starczy Ci na cały rok.

  28. Czosnek? niet problema
    Przyjedź Mamuśko kiedy późnym latem w okolice Proszowic koło Krakowa.
    Jeśli dojedziesz tu swym koreańskim gratem, to przy szosie zobaczysz suszące się na ścianach stodół i szop całe pęki POLSKIEGO, prawdziwego czosnku.
    Ja już zacieram łapy, bo mój sąsiad na polu obok posiał w jesieni wczesną odmianę czosnku, który zdążył wzejść jeszcze przed mrozami.
    Będzie zjadalny już w maju.
    Nie ma nic lepszego niż taki czosnuś, w krórym pomiędzy ząbkami są jeszcze delikatne błonki. Można go kroić w talarki (cieniutkie) i wtrążalać ze świeżym, jeszcze ciepłym polskim chlebusiem, posmarowanym polskim masełkiem.
    I co? Ślinka Ci leci?
    Podaj adres to Ci wyślę paczkę pysznego polskiego czosneczku. Starczy Ci na cały rok.

  29. Przepraszam, że to co napiszę
    Przepraszam, że to co napiszę nijak się ma zarówno do Szczygły jak i do czosnku. Krótkie 2 pytania: 1. Na czym polega trzyetapowość konkursu na Blog Roku? 2. Czy można smsować w każdym etapie, czy tylko ten jeden raz?
    A w ogóle to trochę narzekam na brak informacji.Dwa głosy ode mnie poszły/+ rozpropagowanie wśród znajomych/, ale chętnie zagłosowałabym po raz kolejny, jeśli ta etapowość daje taką możliwość. Pozdrawiam.

    • na onecie napisali co i jak
      etap 1 – zgłoszenia do konkursu, smsy nie działają. Blogi sprzeczne z ogólnym prawem i obyczajem nie przechodzą.
      etap 2 – selekcja top ten za pomocą sms’ów. Tu mamy pole do popisu i to teraz trwa
      etap 3 – juror, w naszym przypadku Żakowski, wybiera z top ten ten jeden, najlepszy i dwa wyróżnione. sms’y nie działają, choć ustawienie z etapu 2 może coś jurorowi zasugerować
      etap 4 – wybór przez wszystkich jururów spośród wszystkich kategorii blogów, tego jedynego, najlepszego. Takich ambicji chyba nie mamy, choć kto wie.
      Tyko jeden sms z numeru, tylko raz na dany blog, choć można wysłać na kilka blogów kilka sms,ów

  30. Przepraszam, że to co napiszę
    Przepraszam, że to co napiszę nijak się ma zarówno do Szczygły jak i do czosnku. Krótkie 2 pytania: 1. Na czym polega trzyetapowość konkursu na Blog Roku? 2. Czy można smsować w każdym etapie, czy tylko ten jeden raz?
    A w ogóle to trochę narzekam na brak informacji.Dwa głosy ode mnie poszły/+ rozpropagowanie wśród znajomych/, ale chętnie zagłosowałabym po raz kolejny, jeśli ta etapowość daje taką możliwość. Pozdrawiam.

    • na onecie napisali co i jak
      etap 1 – zgłoszenia do konkursu, smsy nie działają. Blogi sprzeczne z ogólnym prawem i obyczajem nie przechodzą.
      etap 2 – selekcja top ten za pomocą sms’ów. Tu mamy pole do popisu i to teraz trwa
      etap 3 – juror, w naszym przypadku Żakowski, wybiera z top ten ten jeden, najlepszy i dwa wyróżnione. sms’y nie działają, choć ustawienie z etapu 2 może coś jurorowi zasugerować
      etap 4 – wybór przez wszystkich jururów spośród wszystkich kategorii blogów, tego jedynego, najlepszego. Takich ambicji chyba nie mamy, choć kto wie.
      Tyko jeden sms z numeru, tylko raz na dany blog, choć można wysłać na kilka blogów kilka sms,ów

  31. Przepraszam, że to co napiszę
    Przepraszam, że to co napiszę nijak się ma zarówno do Szczygły jak i do czosnku. Krótkie 2 pytania: 1. Na czym polega trzyetapowość konkursu na Blog Roku? 2. Czy można smsować w każdym etapie, czy tylko ten jeden raz?
    A w ogóle to trochę narzekam na brak informacji.Dwa głosy ode mnie poszły/+ rozpropagowanie wśród znajomych/, ale chętnie zagłosowałabym po raz kolejny, jeśli ta etapowość daje taką możliwość. Pozdrawiam.

    • na onecie napisali co i jak
      etap 1 – zgłoszenia do konkursu, smsy nie działają. Blogi sprzeczne z ogólnym prawem i obyczajem nie przechodzą.
      etap 2 – selekcja top ten za pomocą sms’ów. Tu mamy pole do popisu i to teraz trwa
      etap 3 – juror, w naszym przypadku Żakowski, wybiera z top ten ten jeden, najlepszy i dwa wyróżnione. sms’y nie działają, choć ustawienie z etapu 2 może coś jurorowi zasugerować
      etap 4 – wybór przez wszystkich jururów spośród wszystkich kategorii blogów, tego jedynego, najlepszego. Takich ambicji chyba nie mamy, choć kto wie.
      Tyko jeden sms z numeru, tylko raz na dany blog, choć można wysłać na kilka blogów kilka sms,ów

  32. Przepraszam, że to co napiszę
    Przepraszam, że to co napiszę nijak się ma zarówno do Szczygły jak i do czosnku. Krótkie 2 pytania: 1. Na czym polega trzyetapowość konkursu na Blog Roku? 2. Czy można smsować w każdym etapie, czy tylko ten jeden raz?
    A w ogóle to trochę narzekam na brak informacji.Dwa głosy ode mnie poszły/+ rozpropagowanie wśród znajomych/, ale chętnie zagłosowałabym po raz kolejny, jeśli ta etapowość daje taką możliwość. Pozdrawiam.

    • na onecie napisali co i jak
      etap 1 – zgłoszenia do konkursu, smsy nie działają. Blogi sprzeczne z ogólnym prawem i obyczajem nie przechodzą.
      etap 2 – selekcja top ten za pomocą sms’ów. Tu mamy pole do popisu i to teraz trwa
      etap 3 – juror, w naszym przypadku Żakowski, wybiera z top ten ten jeden, najlepszy i dwa wyróżnione. sms’y nie działają, choć ustawienie z etapu 2 może coś jurorowi zasugerować
      etap 4 – wybór przez wszystkich jururów spośród wszystkich kategorii blogów, tego jedynego, najlepszego. Takich ambicji chyba nie mamy, choć kto wie.
      Tyko jeden sms z numeru, tylko raz na dany blog, choć można wysłać na kilka blogów kilka sms,ów

  33. Przepraszam, że to co napiszę
    Przepraszam, że to co napiszę nijak się ma zarówno do Szczygły jak i do czosnku. Krótkie 2 pytania: 1. Na czym polega trzyetapowość konkursu na Blog Roku? 2. Czy można smsować w każdym etapie, czy tylko ten jeden raz?
    A w ogóle to trochę narzekam na brak informacji.Dwa głosy ode mnie poszły/+ rozpropagowanie wśród znajomych/, ale chętnie zagłosowałabym po raz kolejny, jeśli ta etapowość daje taką możliwość. Pozdrawiam.

    • na onecie napisali co i jak
      etap 1 – zgłoszenia do konkursu, smsy nie działają. Blogi sprzeczne z ogólnym prawem i obyczajem nie przechodzą.
      etap 2 – selekcja top ten za pomocą sms’ów. Tu mamy pole do popisu i to teraz trwa
      etap 3 – juror, w naszym przypadku Żakowski, wybiera z top ten ten jeden, najlepszy i dwa wyróżnione. sms’y nie działają, choć ustawienie z etapu 2 może coś jurorowi zasugerować
      etap 4 – wybór przez wszystkich jururów spośród wszystkich kategorii blogów, tego jedynego, najlepszego. Takich ambicji chyba nie mamy, choć kto wie.
      Tyko jeden sms z numeru, tylko raz na dany blog, choć można wysłać na kilka blogów kilka sms,ów

  34. Przepraszam, że to co napiszę
    Przepraszam, że to co napiszę nijak się ma zarówno do Szczygły jak i do czosnku. Krótkie 2 pytania: 1. Na czym polega trzyetapowość konkursu na Blog Roku? 2. Czy można smsować w każdym etapie, czy tylko ten jeden raz?
    A w ogóle to trochę narzekam na brak informacji.Dwa głosy ode mnie poszły/+ rozpropagowanie wśród znajomych/, ale chętnie zagłosowałabym po raz kolejny, jeśli ta etapowość daje taką możliwość. Pozdrawiam.

    • na onecie napisali co i jak
      etap 1 – zgłoszenia do konkursu, smsy nie działają. Blogi sprzeczne z ogólnym prawem i obyczajem nie przechodzą.
      etap 2 – selekcja top ten za pomocą sms’ów. Tu mamy pole do popisu i to teraz trwa
      etap 3 – juror, w naszym przypadku Żakowski, wybiera z top ten ten jeden, najlepszy i dwa wyróżnione. sms’y nie działają, choć ustawienie z etapu 2 może coś jurorowi zasugerować
      etap 4 – wybór przez wszystkich jururów spośród wszystkich kategorii blogów, tego jedynego, najlepszego. Takich ambicji chyba nie mamy, choć kto wie.
      Tyko jeden sms z numeru, tylko raz na dany blog, choć można wysłać na kilka blogów kilka sms,ów

  35. Przepraszam, że to co napiszę
    Przepraszam, że to co napiszę nijak się ma zarówno do Szczygły jak i do czosnku. Krótkie 2 pytania: 1. Na czym polega trzyetapowość konkursu na Blog Roku? 2. Czy można smsować w każdym etapie, czy tylko ten jeden raz?
    A w ogóle to trochę narzekam na brak informacji.Dwa głosy ode mnie poszły/+ rozpropagowanie wśród znajomych/, ale chętnie zagłosowałabym po raz kolejny, jeśli ta etapowość daje taką możliwość. Pozdrawiam.

    • na onecie napisali co i jak
      etap 1 – zgłoszenia do konkursu, smsy nie działają. Blogi sprzeczne z ogólnym prawem i obyczajem nie przechodzą.
      etap 2 – selekcja top ten za pomocą sms’ów. Tu mamy pole do popisu i to teraz trwa
      etap 3 – juror, w naszym przypadku Żakowski, wybiera z top ten ten jeden, najlepszy i dwa wyróżnione. sms’y nie działają, choć ustawienie z etapu 2 może coś jurorowi zasugerować
      etap 4 – wybór przez wszystkich jururów spośród wszystkich kategorii blogów, tego jedynego, najlepszego. Takich ambicji chyba nie mamy, choć kto wie.
      Tyko jeden sms z numeru, tylko raz na dany blog, choć można wysłać na kilka blogów kilka sms,ów

  36. Dobre bo polskie
    Jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem bo w odległości 10 min piechotą od mojego bloku znajduje się Targowisko Miejskie. Z wielkiej litery bo a) nazwa własna, b) zasłużyło. Składa się z części trzech, na trzeciej są dostępne produkty spożywcze takie, co to faktycznie wyrosły z ziemi albo zostały wydojone ze zwierzaka, albo wyłowione z wody… wiecie o co chodzi: nie z plastiku. I jak się spotykamy ze znajomymi to moja oferta, że przyniosę krzywą i brudną marchewkę (po obraniu i pocięciu służy do pochrupania) spotyka się z niesłabnącym entuzjazmem, tę kategorię atrakcyjności mają jeszcze domowe wypieki lub inne dzieła rąk własnych, żaden wyrób sklepowy nie ma szans :). Zakupów należy dokonywać u zaufanych sprzedawców, takich co to wiadomo, że warzywa ich a nie z hurtowni, a ogórki kiszą sami i nie dolewają octu.

  37. Dobre bo polskie
    Jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem bo w odległości 10 min piechotą od mojego bloku znajduje się Targowisko Miejskie. Z wielkiej litery bo a) nazwa własna, b) zasłużyło. Składa się z części trzech, na trzeciej są dostępne produkty spożywcze takie, co to faktycznie wyrosły z ziemi albo zostały wydojone ze zwierzaka, albo wyłowione z wody… wiecie o co chodzi: nie z plastiku. I jak się spotykamy ze znajomymi to moja oferta, że przyniosę krzywą i brudną marchewkę (po obraniu i pocięciu służy do pochrupania) spotyka się z niesłabnącym entuzjazmem, tę kategorię atrakcyjności mają jeszcze domowe wypieki lub inne dzieła rąk własnych, żaden wyrób sklepowy nie ma szans :). Zakupów należy dokonywać u zaufanych sprzedawców, takich co to wiadomo, że warzywa ich a nie z hurtowni, a ogórki kiszą sami i nie dolewają octu.

  38. Dobre bo polskie
    Jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem bo w odległości 10 min piechotą od mojego bloku znajduje się Targowisko Miejskie. Z wielkiej litery bo a) nazwa własna, b) zasłużyło. Składa się z części trzech, na trzeciej są dostępne produkty spożywcze takie, co to faktycznie wyrosły z ziemi albo zostały wydojone ze zwierzaka, albo wyłowione z wody… wiecie o co chodzi: nie z plastiku. I jak się spotykamy ze znajomymi to moja oferta, że przyniosę krzywą i brudną marchewkę (po obraniu i pocięciu służy do pochrupania) spotyka się z niesłabnącym entuzjazmem, tę kategorię atrakcyjności mają jeszcze domowe wypieki lub inne dzieła rąk własnych, żaden wyrób sklepowy nie ma szans :). Zakupów należy dokonywać u zaufanych sprzedawców, takich co to wiadomo, że warzywa ich a nie z hurtowni, a ogórki kiszą sami i nie dolewają octu.

  39. Dobre bo polskie
    Jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem bo w odległości 10 min piechotą od mojego bloku znajduje się Targowisko Miejskie. Z wielkiej litery bo a) nazwa własna, b) zasłużyło. Składa się z części trzech, na trzeciej są dostępne produkty spożywcze takie, co to faktycznie wyrosły z ziemi albo zostały wydojone ze zwierzaka, albo wyłowione z wody… wiecie o co chodzi: nie z plastiku. I jak się spotykamy ze znajomymi to moja oferta, że przyniosę krzywą i brudną marchewkę (po obraniu i pocięciu służy do pochrupania) spotyka się z niesłabnącym entuzjazmem, tę kategorię atrakcyjności mają jeszcze domowe wypieki lub inne dzieła rąk własnych, żaden wyrób sklepowy nie ma szans :). Zakupów należy dokonywać u zaufanych sprzedawców, takich co to wiadomo, że warzywa ich a nie z hurtowni, a ogórki kiszą sami i nie dolewają octu.

  40. Dobre bo polskie
    Jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem bo w odległości 10 min piechotą od mojego bloku znajduje się Targowisko Miejskie. Z wielkiej litery bo a) nazwa własna, b) zasłużyło. Składa się z części trzech, na trzeciej są dostępne produkty spożywcze takie, co to faktycznie wyrosły z ziemi albo zostały wydojone ze zwierzaka, albo wyłowione z wody… wiecie o co chodzi: nie z plastiku. I jak się spotykamy ze znajomymi to moja oferta, że przyniosę krzywą i brudną marchewkę (po obraniu i pocięciu służy do pochrupania) spotyka się z niesłabnącym entuzjazmem, tę kategorię atrakcyjności mają jeszcze domowe wypieki lub inne dzieła rąk własnych, żaden wyrób sklepowy nie ma szans :). Zakupów należy dokonywać u zaufanych sprzedawców, takich co to wiadomo, że warzywa ich a nie z hurtowni, a ogórki kiszą sami i nie dolewają octu.

  41. Dobre bo polskie
    Jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem bo w odległości 10 min piechotą od mojego bloku znajduje się Targowisko Miejskie. Z wielkiej litery bo a) nazwa własna, b) zasłużyło. Składa się z części trzech, na trzeciej są dostępne produkty spożywcze takie, co to faktycznie wyrosły z ziemi albo zostały wydojone ze zwierzaka, albo wyłowione z wody… wiecie o co chodzi: nie z plastiku. I jak się spotykamy ze znajomymi to moja oferta, że przyniosę krzywą i brudną marchewkę (po obraniu i pocięciu służy do pochrupania) spotyka się z niesłabnącym entuzjazmem, tę kategorię atrakcyjności mają jeszcze domowe wypieki lub inne dzieła rąk własnych, żaden wyrób sklepowy nie ma szans :). Zakupów należy dokonywać u zaufanych sprzedawców, takich co to wiadomo, że warzywa ich a nie z hurtowni, a ogórki kiszą sami i nie dolewają octu.

  42. Dobre bo polskie
    Jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem bo w odległości 10 min piechotą od mojego bloku znajduje się Targowisko Miejskie. Z wielkiej litery bo a) nazwa własna, b) zasłużyło. Składa się z części trzech, na trzeciej są dostępne produkty spożywcze takie, co to faktycznie wyrosły z ziemi albo zostały wydojone ze zwierzaka, albo wyłowione z wody… wiecie o co chodzi: nie z plastiku. I jak się spotykamy ze znajomymi to moja oferta, że przyniosę krzywą i brudną marchewkę (po obraniu i pocięciu służy do pochrupania) spotyka się z niesłabnącym entuzjazmem, tę kategorię atrakcyjności mają jeszcze domowe wypieki lub inne dzieła rąk własnych, żaden wyrób sklepowy nie ma szans :). Zakupów należy dokonywać u zaufanych sprzedawców, takich co to wiadomo, że warzywa ich a nie z hurtowni, a ogórki kiszą sami i nie dolewają octu.

  43. Łza się w oku kręci!
    Te felgi demaskują natychmiast rocznik bolida! Miałem takiego granatowego, z nową budą i fotelami, ale felgi i rozrusznik na linkę (urwaną zresztą pierwszego dnia, w dniu zakupu) były niezbitym dowodem wieku kaszelka, a przynajmniej jego nielicznych pozostałych z oryginału części. Z dwuletnim wtedy silnikiem grzał po płaskim 115, a z jednej większej górki na liczniku było 127! Ale człowiek wtedy młody był, bez żony i dzieci 🙂 Tylko raz w drodze mnie zawiódł, ale trudno o szczęśliwsze miejsce – 300m od dworca kolejowego w Tczewie (na przeszło 100km trasie do Gdańska). Na drugi dzień wróciłem po niego po wykładach z tuleją półosi (fabryczną, nie rzemiosło – za 20 parę PLN) i po 20 minutach ruszałem dalej. Wystarczyła jedna książka i nawet skrzynia biegów nie kryła tajemnic. A dzisiaj to nawet z wymianą oleju się człowiekowi nie chce brudzić i jedzie do warsztatu 🙂

  44. Łza się w oku kręci!
    Te felgi demaskują natychmiast rocznik bolida! Miałem takiego granatowego, z nową budą i fotelami, ale felgi i rozrusznik na linkę (urwaną zresztą pierwszego dnia, w dniu zakupu) były niezbitym dowodem wieku kaszelka, a przynajmniej jego nielicznych pozostałych z oryginału części. Z dwuletnim wtedy silnikiem grzał po płaskim 115, a z jednej większej górki na liczniku było 127! Ale człowiek wtedy młody był, bez żony i dzieci 🙂 Tylko raz w drodze mnie zawiódł, ale trudno o szczęśliwsze miejsce – 300m od dworca kolejowego w Tczewie (na przeszło 100km trasie do Gdańska). Na drugi dzień wróciłem po niego po wykładach z tuleją półosi (fabryczną, nie rzemiosło – za 20 parę PLN) i po 20 minutach ruszałem dalej. Wystarczyła jedna książka i nawet skrzynia biegów nie kryła tajemnic. A dzisiaj to nawet z wymianą oleju się człowiekowi nie chce brudzić i jedzie do warsztatu 🙂

  45. Łza się w oku kręci!
    Te felgi demaskują natychmiast rocznik bolida! Miałem takiego granatowego, z nową budą i fotelami, ale felgi i rozrusznik na linkę (urwaną zresztą pierwszego dnia, w dniu zakupu) były niezbitym dowodem wieku kaszelka, a przynajmniej jego nielicznych pozostałych z oryginału części. Z dwuletnim wtedy silnikiem grzał po płaskim 115, a z jednej większej górki na liczniku było 127! Ale człowiek wtedy młody był, bez żony i dzieci 🙂 Tylko raz w drodze mnie zawiódł, ale trudno o szczęśliwsze miejsce – 300m od dworca kolejowego w Tczewie (na przeszło 100km trasie do Gdańska). Na drugi dzień wróciłem po niego po wykładach z tuleją półosi (fabryczną, nie rzemiosło – za 20 parę PLN) i po 20 minutach ruszałem dalej. Wystarczyła jedna książka i nawet skrzynia biegów nie kryła tajemnic. A dzisiaj to nawet z wymianą oleju się człowiekowi nie chce brudzić i jedzie do warsztatu 🙂

  46. Łza się w oku kręci!
    Te felgi demaskują natychmiast rocznik bolida! Miałem takiego granatowego, z nową budą i fotelami, ale felgi i rozrusznik na linkę (urwaną zresztą pierwszego dnia, w dniu zakupu) były niezbitym dowodem wieku kaszelka, a przynajmniej jego nielicznych pozostałych z oryginału części. Z dwuletnim wtedy silnikiem grzał po płaskim 115, a z jednej większej górki na liczniku było 127! Ale człowiek wtedy młody był, bez żony i dzieci 🙂 Tylko raz w drodze mnie zawiódł, ale trudno o szczęśliwsze miejsce – 300m od dworca kolejowego w Tczewie (na przeszło 100km trasie do Gdańska). Na drugi dzień wróciłem po niego po wykładach z tuleją półosi (fabryczną, nie rzemiosło – za 20 parę PLN) i po 20 minutach ruszałem dalej. Wystarczyła jedna książka i nawet skrzynia biegów nie kryła tajemnic. A dzisiaj to nawet z wymianą oleju się człowiekowi nie chce brudzić i jedzie do warsztatu 🙂

  47. Łza się w oku kręci!
    Te felgi demaskują natychmiast rocznik bolida! Miałem takiego granatowego, z nową budą i fotelami, ale felgi i rozrusznik na linkę (urwaną zresztą pierwszego dnia, w dniu zakupu) były niezbitym dowodem wieku kaszelka, a przynajmniej jego nielicznych pozostałych z oryginału części. Z dwuletnim wtedy silnikiem grzał po płaskim 115, a z jednej większej górki na liczniku było 127! Ale człowiek wtedy młody był, bez żony i dzieci 🙂 Tylko raz w drodze mnie zawiódł, ale trudno o szczęśliwsze miejsce – 300m od dworca kolejowego w Tczewie (na przeszło 100km trasie do Gdańska). Na drugi dzień wróciłem po niego po wykładach z tuleją półosi (fabryczną, nie rzemiosło – za 20 parę PLN) i po 20 minutach ruszałem dalej. Wystarczyła jedna książka i nawet skrzynia biegów nie kryła tajemnic. A dzisiaj to nawet z wymianą oleju się człowiekowi nie chce brudzić i jedzie do warsztatu 🙂

  48. Łza się w oku kręci!
    Te felgi demaskują natychmiast rocznik bolida! Miałem takiego granatowego, z nową budą i fotelami, ale felgi i rozrusznik na linkę (urwaną zresztą pierwszego dnia, w dniu zakupu) były niezbitym dowodem wieku kaszelka, a przynajmniej jego nielicznych pozostałych z oryginału części. Z dwuletnim wtedy silnikiem grzał po płaskim 115, a z jednej większej górki na liczniku było 127! Ale człowiek wtedy młody był, bez żony i dzieci 🙂 Tylko raz w drodze mnie zawiódł, ale trudno o szczęśliwsze miejsce – 300m od dworca kolejowego w Tczewie (na przeszło 100km trasie do Gdańska). Na drugi dzień wróciłem po niego po wykładach z tuleją półosi (fabryczną, nie rzemiosło – za 20 parę PLN) i po 20 minutach ruszałem dalej. Wystarczyła jedna książka i nawet skrzynia biegów nie kryła tajemnic. A dzisiaj to nawet z wymianą oleju się człowiekowi nie chce brudzić i jedzie do warsztatu 🙂

  49. Łza się w oku kręci!
    Te felgi demaskują natychmiast rocznik bolida! Miałem takiego granatowego, z nową budą i fotelami, ale felgi i rozrusznik na linkę (urwaną zresztą pierwszego dnia, w dniu zakupu) były niezbitym dowodem wieku kaszelka, a przynajmniej jego nielicznych pozostałych z oryginału części. Z dwuletnim wtedy silnikiem grzał po płaskim 115, a z jednej większej górki na liczniku było 127! Ale człowiek wtedy młody był, bez żony i dzieci 🙂 Tylko raz w drodze mnie zawiódł, ale trudno o szczęśliwsze miejsce – 300m od dworca kolejowego w Tczewie (na przeszło 100km trasie do Gdańska). Na drugi dzień wróciłem po niego po wykładach z tuleją półosi (fabryczną, nie rzemiosło – za 20 parę PLN) i po 20 minutach ruszałem dalej. Wystarczyła jedna książka i nawet skrzynia biegów nie kryła tajemnic. A dzisiaj to nawet z wymianą oleju się człowiekowi nie chce brudzić i jedzie do warsztatu 🙂