Reklama

Zaprzeczyć nie mogę, nawet poświadczę w d

Zaprzeczyć nie mogę, nawet poświadczę w dwójnasób. Jestem zmęczony, po pierwsze waleniem łbem w konstrukcje ciężkie do przebicia, po drugie przejawami, czyli reakcją betonu. Ale nie chciałbym się tak od początku żalić, bo o zaprzestaniu nie może być mowy, a skoro tak, potrzebna jakaś motywacja i tu też mam dubeltową informację. Wcale nie jest tak, że beton nie kruszeje, kruszeje. Wiele razy składałem podobne deklaracje i uchodziłem w całości, zaryzykuję i ten kolejny raz. Daję głowę, że nie tylko media kształtują świadomość, ale opinie wyrażane w Internecie kształtują media. Zauważyłem, tę prawidłowość, a jeśli prawidłowość, to musiałem zauważyć kilka razy, tak też było, ale opowiem tylko o pierwszym razie. Jakież ogromne było moje zdziwienie, kiedy w najbardziej prześmiewczym programie, zobaczyłem jak się drze łacha z Niesiołowskiego i jego wersji „napadu”. Rzecz jasna wiem, że to taki wentyl, jak za komuny występy Pietrzaka, taka dozwolona satyra po godzinach i poza głównym nurtem przekazu. Niemniej dostrzegam tu coś więcej, dostrzegam to, że w tych wszystkich żurnalistach pozostała może nie tyle nutka przyzwoitości, co skrawek szacunku dla samego siebie.

Oni czytają, czytają różne rzeczy w Internecie, różne blogi i wypowiedzi i widzę, że w przeciwieństwie do „żywego” widza, taki internetowy obserwator drze łacha zarówno z politycznych jak i medialnych przekazów, podawanych w formie tandetnego przedstawienia, coś na wzór trzech kart na bazarze. Po takiej refleksji pozwalają sobie na małą pokutę i nagrodę jednocześnie. Powiedzą coś prawdziwego, zdziwieni jak nauczycielka w komedii Barei: „Całe 10 minut prawdy?”. Tak się stało w przezabawnym programie propagandowym, gdzie z pewną taką ostrożnością, niepewnością i w ogóle lekkim dreszczykiem, ale jednak darto łacha z Niesiołowskiego. I chociaż z Niesiołowskiego najcelniej łacha zdarł „Nasz Dziennik”, sugerując, że Ryszard C. pytał najlepiej poinformowanego jak trafić do biura PiS i tylko dlatego „odwiedził” Niesiołowskiego, to i tak jest motywacja. Jest motywacja, ponieważ coś się jednak zmienia od pisania „bez sensu”. Swoją drogą jaki to upadek, że jakaś bulwarowa gazetka pisze rzeczy celniejsze i rzetelniejsze, niż mówi jak ostatni brukowiec wicemarszałek sejmu Najjaśniejszej. No naprawdę nie jest wesoło kiedy bliższa prawdy jest propagandowa broszurka taty z Torunia, niż słowa poważnego, przynajmniej z funkcji urzędnika państwowego.

Reklama

Zatem jest sens „pisać bez sensu”, pomimo tego, że obok tak radosnych przejawów sensu, ciągle spotykam przejawy kompletnego i beztroskiego, słowem głupiego pojmowania rzeczywistości. Racja, gdy stoi po stronie niewłaściwych, natychmiast staje się aberracją i ta nieznośna indolencja w rozumowaniu, zastąpiona tanią emocją. A przecież to takie proste. Racja po stronie PiS, że w Łodzi doszło do zbrodni z konkretnych, nie ogólnych powodów i teraz usiłuje się z tego zrobić papkę dla mas, by od kuchni władza mogła się obżerać przepiórkami, jest ewidentna. Sposób wykorzystywania tej racji jest już inną sprawą i polityczną do bólu, co więcej w identycznym stylu kreowaną, pełnym wzorem władzy. Niemniej w większości nie da się tak patrzeć na rzeczy, tą prostą metodą, trzeba patrzeć jak niespełna już nawet nie rozumu, ale intuicji. Trzeba wrzucić wszystko do miksera, bo tandetna emocja „nienawidzę sukinsynów”, nie daje żyć i myśleć. Nie trawię Niesiołowskiego, widzę tego typa i natychmiast mi się cofa, jednak w sprawie „Trzynastoletniej dziewczynki na gestapo”, stoję po stronie Niesiołowskiego i to twardo. Tego rodzaju podłość wypowiedziana przez człowieka, który bohaterem opozycji nie był, a moment próby przespał pod kołdrą mamy, jest wybitnie irytująca.

Podaję ten przykład, najprostszy z możliwych, żeby zrobić wstęp do drugiej motywacji. Niczego nie żałuję, niczego i chyba nikogo. Dopiero co wróciłem z bloga Migalskiego, dziś popełnił dość trafny tekst na temat Błaszczaka, ciekawy, z podaniem danych, które prowadzą tylko i wyłącznie do wniosków jakie Migalski przedstawił. Pewnie można mu zarzucić złośliwość i osobistą urazę, czego nawet nie próbuję unikać, a i Migalski nie udaje, ale wszelkie ewentualne mankamenty tego tekstu mają się nijak do tego co się dzieje w komentarzach. Przeczytałem z 40 i chyba jeden był taki jak się zwykło apelować: „nie ad personam” i „ad rem”, tudzież „merytorycznie”. Reszta jest sieczką, klasyczną sieczką jaki Migalski jest ile mu płacą, żeby do roboty się wziął, kogo zdradził, niech się nauczy pisać i że jest skończony. Odniesienie do trafności, czy też pudła zawartych w tekście tez ŻADNYCH. W związku z tym niczego i nikogo nie żałuję, tutaj jest jedno z nielicznych miejsc, gdzie proporcje komentarzy są odwrotne, na 40 jeden głupi. Zgoda, pełnym zamordyzmem, brutalnością i brakiem litości zrodził się wynik, ale to jest właśnie efekt mojego podwójnego zmęczenia.

Przez blisko dwa lata waliłem głową w mur, tłukąc się o jakość, tymczasem pierwszy rok przepękał na jałowych dyskusjach o wolności słowa i sposobach moderacji, w taki sposób przepękał, że nikt z zewnątrz nie miał prawa się zorientować o co w tym kolejnym internetowym domu wariatów chodzi. Drugi rok pękał na rzewnych rozłamach i pożegnaniach, potem powrotach. A teraz pęka sobie trzeci rok i wyczerpany dwoma poprzednimi latami, nie mam najmniejszego zamiaru walić łbem w mur: „szczekaj, szczekaj, karawana jedzie dalej”, „buhahaha, ale syf nie portal, „kiedyś cię szanowałem”, „odchodzę”, „Kaczyński facet bez konta i z kotem”. Zmęczenie potworne i w tym wypadku kompletny brak chęci, aby z tego poziomu edukacją wyciągać kogokolwiek. Trudno, niech będzie 3 zalogowanych, ale z mózgiem pod Nickiem, niech będzie 7 komentarzy, ale NA TEMAT. Na temat, znaczy tyle, że jak nie zgadzasz się, z tym, że wokół łódzkiej sprawy trwa propagandowa ofensywa rozmywająca konkretne motywy mordercy, to je obal, wskaż tezy i argumenty przeciwne. Natomiast jeśli przylazłeś tu po to, żeby popisywać się zgranymi równoważnikami zdań, to nie mówię odejdź, bo i tak zostaniesz, ale mówię: „nawet nie próbuj się logować z podobnymi pomysłami, bo za chwilę stąd wylecisz”.

We wszechogarniającej tandecie, choćby zamordyzmem wprowadzę w tym jednym miejscu jakość, głuchy na biadolenie, że rzecz się zasadza na „zgodzie z moimi interpretacjami”, rzecz się zasadza na tym, że oczekuję, że ktoś skopie mi dupę na ringu, jeśli czuje taką potrzebę rywalizacji, a nie obszczy nogawki zza winkla, dwoma frazesami. Rzecz się zasadza na tym, ze można pisać do woli o tym, że Kaczyński jest zagrożeniem, Tusk nadzieją, albo odwrotnie, ale to musi być napisane, a nie wypierdziane zgranymi fraszkami z popularnych portali. Zmęczony jestem samym waleniem w beton, przejawami i oddźwiękiem betonu przejmować się nie zamierzam, męczyć tym bardziej. Nie wiem, być może całe to pisanie w Internecie jest zabawne, śmieszne i „co to zmienia?”, ale jeśli tak jest, tym bardziej nic nie zmieni komentowanie grubo poniżej pisania co nic nie zmieni. Pomimo zmęczenia, drobne sukcesy cieszą, budowanie jakości i demaskowanie medialnego kiczu, daje satysfakcję i są to osiągnięcia tak rzadkie, że środki do celu w ogóle mnie nie martwią, tym bardziej, że innych już nie widzę. Jestem świętym Mikołajem Internetu, przynoszę: ad rem, merytoryczność, jakość, zgodnie z zamówieniami, a kto zamówił i nie chce brać, konsekwentnie wyłapie rózgą. Nigdy nie odważę się skrzywdzić komentarz, który jest do rzeczy, choćby zmasakrował mnie po nokaut. Kto nie wierzy, niech podejmie wysiłek, bez obaw niech podejmuje, bo tu się nikomu chcącemu krzywda nigdy nie stała. Działa się sprawiedliwość, tym co pisali wbrew własnym apelom.

PS Cieszą mnie i motywują kliknięcia w durne sponsorowane linki, cieszy mnie to bardzo, chociaż klika góra 20 osób, ale to kolejny dowód, że to nie jest miejsce gdzie każdy może się poczuć swobodnie i bezpiecznie. Na razie Portal jest elitarny, dla kilkudziesięciu myślących i wspierających, bo ja tego nie łączę i szanuję myślących, którzy mają gdzieś moje koszta, myślenie jest bezcenne. Najbardziej dziękuję myślącym i wspierającym, jeśli Portal przetrwa, takim pozostanie, elitarnym, nie masowym.

Reklama

40 KOMENTARZE

  1. Co do Migalskiego, facet “zredagował” Kurskiemu cytat,
    znaczy intelektualny śmieć to jest. PiS nie ma szczęścia do członków, za często niezbyt pracowici a w dodatku niezbyt medialni. Stąd "obciach" zasłużony, z tym się zgadzam. I to jest jego główny problem. Reasumując, wychodzi na moje:
    Spuścić klasę tfu polityczną z H2O w kiblu i posypać kretem
    no chyba że JOW wprowadzimy, wtedy część przetrwa.

  2. Co do Migalskiego, facet “zredagował” Kurskiemu cytat,
    znaczy intelektualny śmieć to jest. PiS nie ma szczęścia do członków, za często niezbyt pracowici a w dodatku niezbyt medialni. Stąd "obciach" zasłużony, z tym się zgadzam. I to jest jego główny problem. Reasumując, wychodzi na moje:
    Spuścić klasę tfu polityczną z H2O w kiblu i posypać kretem
    no chyba że JOW wprowadzimy, wtedy część przetrwa.

  3. Mikołaju! Mikołaju! Czy mogę już zacząć pisać list?
    Kochany Święty Mikołaju! (a nie żadna podróbko typu Dziadka Mroza 🙂 )
    Byłem grzeczny przez cały rok (mówienie i pisanie brzydkich słów pod adresem polityków,szczególnie opcji nierządu się nie liczy :P). I to wcale nie prawda,że pokazuję w szkole język…nienawiści.
    Więc kochany Mikołaju! Bardzo chciałbym cię prosić o prezent. Mamusia i tatuś nie mogą mi tego kupić bo nie mają oszczędności tak jak 76% Polaków oraz ciułają grosz do grosza na niechybną podwyżkę VAT-u. Moją świnkę skarbonkę również zarekwirowali na poczet podatku Belki (jako że moja świnka okazała się być lokatą terminową i smutni panowie z kontroli skarbowej i nadzoru bankowego mi ją zajumali). Dlatego proszę cię kochany Mikołaju o samochodzik. Jest bardzo fajny i tak wygląda:

    Prosiłbym też o zapas wody do armatki i paliwa bo jak dowalą akcyzę to nie będę miał na benzynę a fajnie by było pojeździć po dzielnicy. Będę się wtedy mógł pobawić w strażaka, w usuwanie skażeń albo zakupić opcję “Pogodynka” – wersja w sklepach już od 10 kwietnia.

    Proszę cię jeszcze Mikołaju,żeby ten samochodzik nie był bity i z kratką. Czy przerobić na gaz to zdecyduj sam, mamy w końcu kontrakt do 2045,więc może trzeba myśleć przyszłościowo? (O ile to prawda bo minister strażak nie chce pokazać umowy nikomu. Nawet komisji brukselkowej)
    Aha, i nie leć z Laponii nad Rosją bo renifer z 4go rzędu przejmie miejsce Rudolfa i noskiem czerwonym się rozbije z zaprzęgiem.I pewnie nawet do wakacji nie będzie brezentu,więc mi samochodzik zgnije. Chyba,że będzie tak wrażliwy jak kamizelki borówkowe albo pistolety na kapiszony i się rozsypie w drzazgi jak te sanie runą. Więc może zamiast samochodziku przyślij mi jakąś super fajową komórkę,która wytrzyma wszystko?

    P.S. I lecąć uważaj na brzózki. Bo nie wiem jak wytrzymałe są te twoje sanie.

  4. Mikołaju! Mikołaju! Czy mogę już zacząć pisać list?
    Kochany Święty Mikołaju! (a nie żadna podróbko typu Dziadka Mroza 🙂 )
    Byłem grzeczny przez cały rok (mówienie i pisanie brzydkich słów pod adresem polityków,szczególnie opcji nierządu się nie liczy :P). I to wcale nie prawda,że pokazuję w szkole język…nienawiści.
    Więc kochany Mikołaju! Bardzo chciałbym cię prosić o prezent. Mamusia i tatuś nie mogą mi tego kupić bo nie mają oszczędności tak jak 76% Polaków oraz ciułają grosz do grosza na niechybną podwyżkę VAT-u. Moją świnkę skarbonkę również zarekwirowali na poczet podatku Belki (jako że moja świnka okazała się być lokatą terminową i smutni panowie z kontroli skarbowej i nadzoru bankowego mi ją zajumali). Dlatego proszę cię kochany Mikołaju o samochodzik. Jest bardzo fajny i tak wygląda:

    Prosiłbym też o zapas wody do armatki i paliwa bo jak dowalą akcyzę to nie będę miał na benzynę a fajnie by było pojeździć po dzielnicy. Będę się wtedy mógł pobawić w strażaka, w usuwanie skażeń albo zakupić opcję “Pogodynka” – wersja w sklepach już od 10 kwietnia.

    Proszę cię jeszcze Mikołaju,żeby ten samochodzik nie był bity i z kratką. Czy przerobić na gaz to zdecyduj sam, mamy w końcu kontrakt do 2045,więc może trzeba myśleć przyszłościowo? (O ile to prawda bo minister strażak nie chce pokazać umowy nikomu. Nawet komisji brukselkowej)
    Aha, i nie leć z Laponii nad Rosją bo renifer z 4go rzędu przejmie miejsce Rudolfa i noskiem czerwonym się rozbije z zaprzęgiem.I pewnie nawet do wakacji nie będzie brezentu,więc mi samochodzik zgnije. Chyba,że będzie tak wrażliwy jak kamizelki borówkowe albo pistolety na kapiszony i się rozsypie w drzazgi jak te sanie runą. Więc może zamiast samochodziku przyślij mi jakąś super fajową komórkę,która wytrzyma wszystko?

    P.S. I lecąć uważaj na brzózki. Bo nie wiem jak wytrzymałe są te twoje sanie.

  5. Przypomniałem sobie starą prawdę,tak starą jak prl
    politycy najbardziej się boją śmieszności. Zostać ośmieszonym. W taki sposób , jaki tylko w internecie jest możliwy. Taki , który ,,się przyjmie” wśród ludu. Taka ksywa albo drugie imię – z którym się ten ktoś będzie kojarzył. Zawsze i wszędzie.
    Jak Endrju z pasiastym krawatem.

    • Z tym strachem przed śmiesznością to coś w tym jest…
      Ale wydaje się,że na początku transformacji politycy jakby bardziej ludzcy byli. Teraz te same ryje styrane życiem i walką o byt/elektorat wyglądają o wiele gorzej. Poczucia humoru już nie mają. Pamięta ktoś “Polskie ZOO” albo szopkę świątęczną/noworoczną? Można się było ponabijać z politykierów. A teraz? Gówniane kabarety w większości, wszystko pod publiczkę, koniunktoralność, wszystko to marne takie. “Szkło” to satyra? DTV Fedorowicza zdjęty bo satyra? Politycy boją się wyśmiewania,ale są tacy żałośni/groteskowi/śmieszni,że sami się ośmieszają.
      A co do pasiastych krawatów to był taki jeden Minim co krawat założył,ale dalej wydaje się być wizerunkiem LSD. Chociaż z czasem gajowy Gafa żyrandol może zapracuje na nową markę, tymczasem nic nie robi. A słonko Peru świeci nad Wisłą wyjątkowo mocno.
      JarKacz…zobaczymy. 60parę lat to albo szybka emerytura,albo druga polityczna młodość? 🙂

  6. Przypomniałem sobie starą prawdę,tak starą jak prl
    politycy najbardziej się boją śmieszności. Zostać ośmieszonym. W taki sposób , jaki tylko w internecie jest możliwy. Taki , który ,,się przyjmie” wśród ludu. Taka ksywa albo drugie imię – z którym się ten ktoś będzie kojarzył. Zawsze i wszędzie.
    Jak Endrju z pasiastym krawatem.

    • Z tym strachem przed śmiesznością to coś w tym jest…
      Ale wydaje się,że na początku transformacji politycy jakby bardziej ludzcy byli. Teraz te same ryje styrane życiem i walką o byt/elektorat wyglądają o wiele gorzej. Poczucia humoru już nie mają. Pamięta ktoś “Polskie ZOO” albo szopkę świątęczną/noworoczną? Można się było ponabijać z politykierów. A teraz? Gówniane kabarety w większości, wszystko pod publiczkę, koniunktoralność, wszystko to marne takie. “Szkło” to satyra? DTV Fedorowicza zdjęty bo satyra? Politycy boją się wyśmiewania,ale są tacy żałośni/groteskowi/śmieszni,że sami się ośmieszają.
      A co do pasiastych krawatów to był taki jeden Minim co krawat założył,ale dalej wydaje się być wizerunkiem LSD. Chociaż z czasem gajowy Gafa żyrandol może zapracuje na nową markę, tymczasem nic nie robi. A słonko Peru świeci nad Wisłą wyjątkowo mocno.
      JarKacz…zobaczymy. 60parę lat to albo szybka emerytura,albo druga polityczna młodość? 🙂

  7. Mikołaja w czerwonym stroju wymyśliła firma
    Coca–Cola około 1910 – 1915 r.
    Jeśli się mylę, proszę o sprostowanie.

    W każdym razie, do czasu nadejścia sprostowania, proszę o rozwage w kwestii prezentów i rózg.

    Mogą się zdarzyć prezenty i rózgi nieautoryzowane, bo mogą one naruszać dobra producenta wody gazowanej wysokosłodzonej, o brązowym kolorze i specyficznym smaku.

    Kiedyś było dobrze! Kiedyś coca cola to było “TO”.

    Zawierała kokainę.
    Nie da się przeoczyć, że za sprawą dawnej coca-coli, amerykańcy żołnierze byli bardzo czujni i odporni na głód, brak snu czy stres.

    Nie powinno się tego czynnika przeoczyć w analizowaniu sytuacji stron zaangażowanych, przegranych, czy zwycięzców w II wojnie światowej. Substancje psychoaktywne aktywizują psyche. Kto je miał, ten miał siłę.
    Wysokie morale nie wystarcza.

    Nadzieja w Mikołaju.

    • Nie da się przeoczyć,że kokainy nie ma w Coca Coli od 1903r. 🙂
      Jeśli chodzi ci o czujność i odporność żołnierzy wujka Sama podczas np. 2 wojny czy wojny w Korei to bardziej prawdopodobny jest udział “energy pills” czyli amfetaminy (również zbanowanej bodajże w latach 60-tych 🙂 ) Co do morale to wystarczy sobie przypomnieć opiumowych czy heroinowych amerykańskich wojaków z Wietnamu 🙂 A że substancje psychoaktywne aktywizują psychę to prawda,z tym że kto je miał ten zamiast siły może mieć omamy.

      • Aaaa… doczytam!
        To, co napisałam, to dlatego, że o tym też czytałam, ale może przez inne źródła trzeba mi przejść?

        Poza tym, mam w głowie tzw. zamówienia wojenne. Inne niż w cywilu.

        Tu napiszę o Lady Winchester. Młoda wdowa po magnacie broni, odziedziczyła wielki majątek, i ten majątek się szybko powiększał. Lady Sarah Winchester miała lęki, duchy zabitych z broni winchester ją prześladowały. Jakaś wróżka powiedziała zdruzgotanej Sarah, że tym duchom musi Sarah dom budować. Budować, a nie zbudować.

        Dopóki żyła, Sarah budowała dom w San Jose. Dom bez planów, bo nigdy nie miał być ukończony; wedle słów “medium” dom miał być budowany cały czas. I był budowany cały czas, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, praca nie miała przerw, latami. Budowali i rozbierali, drzwi nie będące wejściem ani wyjściem, okna bez widoku na zewnątrz, schody donikąd..

        Niedaleko, ale nigdy tam nie byłam. Z duchami nie zadzieram.

        Niemniej – jest kryzys, to jest wojna – na kryzysie i na wojnie dużo ludzi traci, ale niektórzy zarabiają – znam takich, którzy się na wojnie wzbogacili. Zamówienia z przemysłu zbrojeniowego, miliony i budowanie wielkich rezydencji.
        Fu!
        Dodam, że tam był rozwód kościelny potrzebny, po dwóch wcześniejszych małżeństwach, i dzieciach z nich wynikłych.
        Fu!

  8. Mikołaja w czerwonym stroju wymyśliła firma
    Coca–Cola około 1910 – 1915 r.
    Jeśli się mylę, proszę o sprostowanie.

    W każdym razie, do czasu nadejścia sprostowania, proszę o rozwage w kwestii prezentów i rózg.

    Mogą się zdarzyć prezenty i rózgi nieautoryzowane, bo mogą one naruszać dobra producenta wody gazowanej wysokosłodzonej, o brązowym kolorze i specyficznym smaku.

    Kiedyś było dobrze! Kiedyś coca cola to było “TO”.

    Zawierała kokainę.
    Nie da się przeoczyć, że za sprawą dawnej coca-coli, amerykańcy żołnierze byli bardzo czujni i odporni na głód, brak snu czy stres.

    Nie powinno się tego czynnika przeoczyć w analizowaniu sytuacji stron zaangażowanych, przegranych, czy zwycięzców w II wojnie światowej. Substancje psychoaktywne aktywizują psyche. Kto je miał, ten miał siłę.
    Wysokie morale nie wystarcza.

    Nadzieja w Mikołaju.

    • Nie da się przeoczyć,że kokainy nie ma w Coca Coli od 1903r. 🙂
      Jeśli chodzi ci o czujność i odporność żołnierzy wujka Sama podczas np. 2 wojny czy wojny w Korei to bardziej prawdopodobny jest udział “energy pills” czyli amfetaminy (również zbanowanej bodajże w latach 60-tych 🙂 ) Co do morale to wystarczy sobie przypomnieć opiumowych czy heroinowych amerykańskich wojaków z Wietnamu 🙂 A że substancje psychoaktywne aktywizują psychę to prawda,z tym że kto je miał ten zamiast siły może mieć omamy.

      • Aaaa… doczytam!
        To, co napisałam, to dlatego, że o tym też czytałam, ale może przez inne źródła trzeba mi przejść?

        Poza tym, mam w głowie tzw. zamówienia wojenne. Inne niż w cywilu.

        Tu napiszę o Lady Winchester. Młoda wdowa po magnacie broni, odziedziczyła wielki majątek, i ten majątek się szybko powiększał. Lady Sarah Winchester miała lęki, duchy zabitych z broni winchester ją prześladowały. Jakaś wróżka powiedziała zdruzgotanej Sarah, że tym duchom musi Sarah dom budować. Budować, a nie zbudować.

        Dopóki żyła, Sarah budowała dom w San Jose. Dom bez planów, bo nigdy nie miał być ukończony; wedle słów “medium” dom miał być budowany cały czas. I był budowany cały czas, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, praca nie miała przerw, latami. Budowali i rozbierali, drzwi nie będące wejściem ani wyjściem, okna bez widoku na zewnątrz, schody donikąd..

        Niedaleko, ale nigdy tam nie byłam. Z duchami nie zadzieram.

        Niemniej – jest kryzys, to jest wojna – na kryzysie i na wojnie dużo ludzi traci, ale niektórzy zarabiają – znam takich, którzy się na wojnie wzbogacili. Zamówienia z przemysłu zbrojeniowego, miliony i budowanie wielkich rezydencji.
        Fu!
        Dodam, że tam był rozwód kościelny potrzebny, po dwóch wcześniejszych małżeństwach, i dzieciach z nich wynikłych.
        Fu!

  9. A w TVP INFO, w czasie
    A w TVP INFO, w czasie dzisiejszego pogrzebu, dwóch profesorów udowodniło, że nie ma związku między atakami medialnymi i wypowiedziami różnych polityków (chyba, że atakuje PIS)na jakąś tam partię, a morderstwem w Łodzi. Polacy natomiast, wyraźnie zauważają, kto powinien przepraszać, ten kto najbardziej żąda przeprosin, oczywiście. Powołują się profesorzy na ostatnie sondaże. Jest dowód.

  10. A w TVP INFO, w czasie
    A w TVP INFO, w czasie dzisiejszego pogrzebu, dwóch profesorów udowodniło, że nie ma związku między atakami medialnymi i wypowiedziami różnych polityków (chyba, że atakuje PIS)na jakąś tam partię, a morderstwem w Łodzi. Polacy natomiast, wyraźnie zauważają, kto powinien przepraszać, ten kto najbardziej żąda przeprosin, oczywiście. Powołują się profesorzy na ostatnie sondaże. Jest dowód.