Reklama

Zacznę

Zacznę niewinnie, dojdę do tragedii. O „jaki rząd wielkości” pomyliły się oszołomy, które przepowiadały, a raczej wyciągały wnioski, że w najbliższym czasie słynne z troskliwej opieki nad dzieckiem, małżeństwo z Sosnowca, wystąpi w „Tańcu z gwiazdami”? Można się pomylić o jeden „Wysoki obcas”. Nic podobnego Panie i Panowie ambitni, żadna „Kropka nad i”, ani nawet „Śniadanie mistrzów”. Walnęło się ambitne towarzystwo nie o jeden obcas, ale o jedną Drzyzgę, ale na pocieszenie dodam, że bez Drzyzgi. Misja specjalna TVN, Drzyzga bez Drzyzgi, w takim klimacie i na rozgrzewkę przed „Tańcem z gwiazdami” pokazano nowoczesne małżeństwo z Sosnowca. Czas emisji asekuracyjny, sobota, wiosna, jakoś po szesnastej, ale kto miał nerw ten mógł do końca wysłuchać i popatrzeć. Sam niestety mogę zdać relację do połowy i to chyba nie, bezpieczniej napisać, że mam przed oczami jedną czwartą. Oczy to pół biedy niejedno widziały, najgorzej z uszami. Usłyszałem i uszom nie uwierzyłem. Pierwsze zdanie jakie mnie przyprawiło o osłupienie, zapodaję z pamięci: „Zazdroszczę tym matkom, które w takiej chwili dzwonią na pogotowie, dla mnie w tamtej chwili najważniejsza była Madzia”. Ponoć są jakieś nauki, które tłumaczą podobne kwestie jedną z nich jest psychiatria inną psychologia, ale nawet takie zwykłe oglądanie Colombo, Kojaka, czy rodzimego produktu „Jan i Barbara” wystarczy, żeby zrozumieć, że coś tu listonosz zapukał jeden raz i w dodatku nie był listonoszem. W wersji hollywoodzkiej fraza brzmi jak koniunkcja, nie alternatywa, tymczasem jest alternatywą. Pani mamusia powiedziała, że do końca myślała o córeczce, dlatego nie zajmowała sobie głowy pogotowiem. Logiczne? Każda mamusia, która myśli o dziecku nie ma czasu na pierdoły, jest jak kotka – wyliże się maleństwo.

Reklama

Czasami po Hollywood, czy kinie wczesnego PRL zdarzy się przeczytać Ibsena albo obejrzeć Bergmana i po takim doświadczeniu zdanie słynnej mamusi brzmi zupełnie inaczej. Jak? Jakoś tak: „Te drobnomieszczańskie suki, histeryczki, ułożone żony swoich mężów, zahukane gosposie i hafciarki, dzwonią jak psy Pawłowa”. W tym momencie musze rozdzielić dwie rzeczy. Gdybym był pisarzem, mamusię z Sosnowca uczyniłbym smaczkiem, perełką, postacią, od której Czytelnik nie oderwie się ani na chwilę. Pięknie to „chodzi”, literacko jest naprawdę nieprzeciętne, subtelne, wyrafinowane, przykuwające. Natomiast gdybym był woźnym w prokuraturze albo sekretarką prokuratora, jak zwykle wyręczyłbym zagonionego szefa i powiedział wprost: „Szefie, to się ani kupy, ani dupy nie trzyma”. I takie uwagi zapewne są wymieniane, ale poza wizją, bo na wizji dzieją się rzeczy zgoła odmienne, tak różne, że próby czasu nie wytrzymują. Przy zachowaniu wszelkich proporcji i z wrażliwością na tragiczne „niuanse”, przytoczę dwa przykłady historyczne. Młodzi na szczęście nie pamiętają, ale był taki program w PRL, który nazywał się Studio 2. Występowały tam rozmaite osobistości, na przykład ABBA i osobliwości, na przykład Bożena Walter (żona TVN). I w tymże studio (wtedy tylko tak się odmieniało), nigdy, ale to przenigdy nie pojawił się, ani nawet nie mógł się pojawić ktoś taki jak Wojewódzki z kupą, Czubaszek ze skrobanką, czy pani Kasia z Sosnowca pchająca dziecięcy wózek. Czasami, aż się człowiek sam siebie boi, żeby nie palnąć czegoś głupiego, ale czy w tym wypadku nie jest uprawnione: „Za komuny było lepiej”.

Gdyby nie było uprawnione, to mam drugi i wcale nie śmieszny przykład, zbliżam się do obiecanej tragedii. Proszę zachować wszelkie proporcje i szacunek dla faktów, które zostały sponiewierane, ale mimo wszystko, i jak dla mnie, różnica między dawnymi i obecnymi czasy będzie nagim okiem widoczna. W roku 1984 zaginął pewien ksiądz, który miał „niewyparzony” język. Wspominano o tym w radio i TV, nie tylko tej wolnej i europejskiej. Już na tym pięć szóstych Polski przeczuwało najgorsze i było więcej niż pewne, kto dokonał tej zbrodni. Po jedenastu dniach wyłowiono zwłoki księdza i nikt nie miał wątpliwości, każdy potrafił palcem wskazać sprawców. Ówczesna władza nawet nie próbowała snuć teorii, że pijany ksiądz wracał z „agencji towarzyskiej” i w czasie „innych czynności seksualnych” wpadł do Wisły. Ówczesna władza od razu wzięła i podała na tacy sprawców, pasujących idealnie do przekonania ludu i rzeczywiście winnych. Sprawców skazano, w jawnym procesie, który rzecz jasna był cyrkiem, nie skrzywdził zleceniodawców, uczynił bohatera z kierowcy księdza, który jako jedyny na świecie wyskoczył z Fiata 126p pędzącego ponad 100 km/h, ale… Marudnym, zawiedzionym, pedantom, czepialskim, przypomnę, że w Polsce „wolnej” w studiu (już można) pani Walter, za bohaterkę robi panienka, której „dar z niebios spadł” i w tym samym studiu, przedstawiono 96 Popiełuszków jako pijaną, awanturującą się hołotę, która wbrew wielokrotnym dobrym radom Grzegorza Piotrowskiego i Adama Pietruszki, czterokrotnie podchodziło do brzozy. I co? I naród za komuny był lepszy!

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. Zniewalająco piękna redaktor Walter
    prowadziła Studio 2 razem z genialnym Tomaszem Hopferem – świętej już pamięci. Pomysłodawcą programu był nie kto inny jak Mariusz Walter.
    I kto wie gdzie byśmy byli dzisiaj, i jak wyglądali, gdyby Jaruzelski posłuchał Urbana i postawił Waltera na czele Radiokomitetu. Celem ,,poprawy wizerunku SB i MO w oczach społeczeństwa”.
    A propos telewizji ,,państwowej”(albo partyjnej) to w TVN, u Rymanowskiego, świetna kłótnia tow.tow. Millera z Rozenkiem o to, kto dał kościołowi najwięcej koncesji itp.

    • Ja bym dodał jeszcze że doradca prezydenta ktory
      wtedy był szefem hunty wojskowej oświadczył, że morderstwa dokonali przedstawiciele obcego mocarstwa, zaś szef klubu parlamentarnego oświadczył, że dokonano zbrodni sądowej i skazano sbeka, który nie zabił ks. Popiełuszkę. Co oznacza, że Jaruzelski i Kiszczak kazali sądowi wsadzić do więzienia za morderstwo niewinnego (w tym temacie) człowieka. I co? i nic. Ani komisji śledzczej powołanej przez premiera, ani nawet smiechu na temat zawartości helu we krwi doradcy prezydenta lub szefa klubu parlamentarnego.

  2. Zniewalająco piękna redaktor Walter
    prowadziła Studio 2 razem z genialnym Tomaszem Hopferem – świętej już pamięci. Pomysłodawcą programu był nie kto inny jak Mariusz Walter.
    I kto wie gdzie byśmy byli dzisiaj, i jak wyglądali, gdyby Jaruzelski posłuchał Urbana i postawił Waltera na czele Radiokomitetu. Celem ,,poprawy wizerunku SB i MO w oczach społeczeństwa”.
    A propos telewizji ,,państwowej”(albo partyjnej) to w TVN, u Rymanowskiego, świetna kłótnia tow.tow. Millera z Rozenkiem o to, kto dał kościołowi najwięcej koncesji itp.

    • Ja bym dodał jeszcze że doradca prezydenta ktory
      wtedy był szefem hunty wojskowej oświadczył, że morderstwa dokonali przedstawiciele obcego mocarstwa, zaś szef klubu parlamentarnego oświadczył, że dokonano zbrodni sądowej i skazano sbeka, który nie zabił ks. Popiełuszkę. Co oznacza, że Jaruzelski i Kiszczak kazali sądowi wsadzić do więzienia za morderstwo niewinnego (w tym temacie) człowieka. I co? i nic. Ani komisji śledzczej powołanej przez premiera, ani nawet smiechu na temat zawartości helu we krwi doradcy prezydenta lub szefa klubu parlamentarnego.

  3. Zniewalająco piękna redaktor Walter
    prowadziła Studio 2 razem z genialnym Tomaszem Hopferem – świętej już pamięci. Pomysłodawcą programu był nie kto inny jak Mariusz Walter.
    I kto wie gdzie byśmy byli dzisiaj, i jak wyglądali, gdyby Jaruzelski posłuchał Urbana i postawił Waltera na czele Radiokomitetu. Celem ,,poprawy wizerunku SB i MO w oczach społeczeństwa”.
    A propos telewizji ,,państwowej”(albo partyjnej) to w TVN, u Rymanowskiego, świetna kłótnia tow.tow. Millera z Rozenkiem o to, kto dał kościołowi najwięcej koncesji itp.

    • Ja bym dodał jeszcze że doradca prezydenta ktory
      wtedy był szefem hunty wojskowej oświadczył, że morderstwa dokonali przedstawiciele obcego mocarstwa, zaś szef klubu parlamentarnego oświadczył, że dokonano zbrodni sądowej i skazano sbeka, który nie zabił ks. Popiełuszkę. Co oznacza, że Jaruzelski i Kiszczak kazali sądowi wsadzić do więzienia za morderstwo niewinnego (w tym temacie) człowieka. I co? i nic. Ani komisji śledzczej powołanej przez premiera, ani nawet smiechu na temat zawartości helu we krwi doradcy prezydenta lub szefa klubu parlamentarnego.

  4. piękne czasy
    Po odjęciu propagandy partyjno-państwowej, cała reszta oferty programowej była za komuny tak wysokiej jakości jakiej już nigdy później nie było, i nigdy nie będzie.
    Co nie znaczy że było dużo do oglądania.
    Za Gomułki telewizja była niezwykle wyrafinowana kulturalnie, i przeraźliwie nudna.

  5. piękne czasy
    Po odjęciu propagandy partyjno-państwowej, cała reszta oferty programowej była za komuny tak wysokiej jakości jakiej już nigdy później nie było, i nigdy nie będzie.
    Co nie znaczy że było dużo do oglądania.
    Za Gomułki telewizja była niezwykle wyrafinowana kulturalnie, i przeraźliwie nudna.

  6. piękne czasy
    Po odjęciu propagandy partyjno-państwowej, cała reszta oferty programowej była za komuny tak wysokiej jakości jakiej już nigdy później nie było, i nigdy nie będzie.
    Co nie znaczy że było dużo do oglądania.
    Za Gomułki telewizja była niezwykle wyrafinowana kulturalnie, i przeraźliwie nudna.