Reklama

Janinę Jankowską znam wirtualnie i sporadycznie, kiedyś i już nie

Janinę Jankowską znam wirtualnie i sporadycznie, kiedyś i już nie pamiętam pod jakim Nickiem na S24 wymieniłem z Nią kilka zdań na temat ludzi „zagospodarowanych” przez Rydzyka i tak się złożyło, że byliśmy prawie zgodni w ocenie przyczyn i samego zjawiska. Poza tym Pani Janiny Jankowskiej nie znam i być może powinno być mi wstyd, bo tak zwana branża uznaje tę kobietę za fachowca w zawodzie. W tym miejscu od razu należy zaznaczyć, że dziennikarz fachowiec jest jak tokarz fachowiec, nie ważne do kogo się modli ważne jak toczy, montuje i realizuje materiał. Profesjonalny dziennikarz to taki, który sam potrafi i innych może nauczyć rzemiosła dziennikarskiego, bo wbrew telewizyjnym i prasowym pozorom istnieje coś takiego. Często przywołuje taki peerelowski relikt, który jest akurat wybitnym wynalazkiem i nazywa się „karta mikrofonowa”. Ta karta odsiałaby 75% TVN-owskich lektorów, zresztą w TVP teraz jest niewiele lepiej. Karta przybijała pieczątkę tym co potrafili operować głosem i to nie tylko tak, aby nie seplenić, jąkać się, rerać. Trzeba było mieć dykcję, intonację, umieć operować głosem, wykorzystywać wiele narzędzi i możliwości jakie daje głos, łącznie z kompletnie dziś zapomnianą pauzą. Trochę się zrobiło dygresji, ale w czasach jakich przeżyć nam przyszło, przypomnienie choćby po łebkach kim jest dziennikarz, jest niezbędne. Niezbędne bo czytaczom i oglądaczom dziennikarstwo to się kojarzy, albo z Paradowską, albo z Semką, tymczasem żadne z nich do TV za PRL by się nie dostało nawet, gdyby byli dziećmi I sekretarzy.

Reklama

Wracając do sedna, czyli do Pani Jankowskiej i Bratkowskiego też, jak twierdzą znajomi i oponenci nawet, kobieta jest fachowcem w rzemiośle i przy takiej opinii, taki oto dziwny tekst Igora Janke przeczytałem, jakoby pan prezes Stefan Bratkowski chciał Panią Janinę Jankowską pozbawić stanowiska wykładowcy w Wyższej Szkole Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza. Pani Jankowska nieco stonowała ten news dając wyraz dziennikarskiemu rzemiosłu i oświadczyła, że ona jeszcze nic o tym nie wie, ale wie za to, że w szkole powstała lista wykładowców o pro-pisowskich poglądach i to jest dopiero najciekawsza i właściwa informacja, którą sobie odłożę na potem. Ktoś mnie kiedyś pytał o to, dlaczego ja tak strasznie prezesa Bratkowskiego nie lubię, dziś jest dobra okazja, żeby odpowiedzieć na to pytanie. Nie lubię ponieważ miałem okazję pana prezesa Bratkowskiego widzieć kilka razy w akcji, przy okazji Blogera Roku. Miałem jeszcze większe nieszczęście, niż to co oglądacz widzi w TV, nieszczęście polegało na tym, że ja pana prezesa widziałem ze świtą i widziałem też pana prezes w rozmowie poza kamerą, jako on pięknie żartował z młodzieżą, jak dbał, żeby kadr wypadł idealnie, jak rozsiewał aurę autorytetu. Pan prezes wjechał na imprezę w lektyce, a dookoła wachlowały go różne i rożni, co też marzą zostać wielkimi dziennikarzami oraz tacy co już wyżej nie podskoczą, ale poświecić odbitym światełkiem mogą i zabiegają pazurami.

No tak, ale do czego ja prowadzę tak krętymi ścieżkami. Prowadzę do tego, że nie mam cienia wątpliwości, że prezesa Bratkowskiego na taki numer jak z Jankowską stać. Stać go i co więcej zrobiłby to bez zająknięcia, w przekonaniu wielkiej misji oczyszczania debaty publicznej z jadu, żeby zapanowała powszechna kultura wypowiedzi, oraz naród w końcu się zjednoczył. Cały naród byłby zjednoczony, słuchał co mu powiedzą, kiwał pionowo kiedy mu powiedzą i w poprzek gdy padnie sygnał, że ktoś się przeciw zjednoczeniu narodu wychylił. Tradycyjna polemika przy takich okazjach zaraz odbija się argumentem, ale przecież PiS co wyprawiał w TVP i Trójce. Czyścił jak leci! Nie będę dyskutował, pełna zgoda, tylko też olbrzymia różnica. Gdy PiS ciął, to całe wolne media podnosiły lament argumentując obyczajami z PRL, państwem policyjnym, zamachem na wolność słowa, upolitycznianiem mediów i nie wypełnianiem wzorca BBC. Gdy powstaje lista niegodnych, bo pro-pisowskich, to wszystko odbywa się po cichu, jakiś jeden kolega Janke napisze na blogu, jakiś jeszcze mniej mogący Matka Kurka opisze mechanizmy i cisza dalej. Po tygodniu gdy już znów Frasyniuk, albo Mazowiecki, tudzież inna Krzywonos poleci po Kaczyńskim, będzie można jeszcze ciszej wykastrować nie tylko Jankowską, ale cała listę pro-pisowskich. Potem znów cisza, a jeśliby się który z łbem wychylił poza orszak, poza lektykę i wachlarze, dołączy do oszołomów, ponieważ polityczną czystkę wytłumaczy się odmładzaniem kadr, co jest po szkoleniach w UE i USA.

Niestety w Polsce nieustannie trzeba się powtarzać i znów musze powtórzyć, że z PiS jest o tyle dobrze, że w ich działaniach jest pełna siermięga, oni nawet sami mówią, że tego odstrzelić, bo politycznie szemrany. Z tą drugą stroną i to wcale nie PO mam namyśli, PO jest tylko fasadą, sznureczki pociągane są gdzie indziej, w każdym razie z drugą stroną jest tak, że oni odstrzelają po cichu jak ostatnio dziennikarza na Białorusi, który popełnił samobójstwo. Popełnił samobójstwo, niezależna prokuratura przeprowadzi gruntowne śledztwo, a sąd wyda sprawiedliwy wyrok i tylko antysemita lub eurosceptyk odważy się skomentować. Mówiąc jeszcze inaczej, gdyby Bratkowski miał załatwić jakąś podkładkę na Jankowską, w radzie etyki mediów, czym innym posranym stowarzyszeniu dziennikarzy, jest to wysiłek na poziomie jednego sms, reszta odbędzie się już przed kamerami, gdzie nie będzie widać ani czeredki, ani infantylnych zachowań staruszka co się przegląda w szkle kamery.

Poza wszystkim co tam taka Jankowska. Gdy Tusk wysyłał speckomisję na UJ, bo powstała rekordowa objętościowo i warsztatowo praca magisterska, nie zerżnięta z „neta” i z której tylko jedno zdanie o sikaniu do chrzcielnicy było w Polsce cytowane, a pozostałe 700 stron dla milionów postanie wieczną tajemnicą, to była dopiero bierutowska akcja. Wtedy naród klaskał, żeby reakcyjny UJ wyczyścić z elementów, przy Jankowskiej naród nawet nie piśnie, już w Przemyślu krzyż wycięli, taki co 60 lat stał, będzie o czym gadać. Za to porównanie z zabijaniem nie przepraszam, ale oczywiście przyznaję, że podobnych rzeczy u nas nie i nie będzie, po prostu nie są koniecznie. W Polsce wystarczy strzelić w łeb, który się wychyli, potem wręczyć dyscyplinarne zwolnienie z uprawiania zawodu i jest po krzyku. Humanitarnie, estetycznie, zgodnie ze standardem europejskim, a gdyby ktoś się czepił, zawsze można mu przed nos, w ostateczności w gardło wetknąć wyrok: stowarzyszenia, rady, sądu, tudzież opinię 15 niezależnych ekspertów. Peerelowskie metody PiS były topornie jawne i pod pełną, histeryczną wręcz kontrolą, to co robią ci z drugiej strony barykady jest wyższą szkołą jazdy i w dodatku ubraną w przywracanie demokracji, tolerancji i związków partnerskich.

Reklama

26 KOMENTARZE

  1. Cd.
    Znana dziennikarka wyleciała za “propisowskie poglądy”.

    “Od kilku lat prowadzę
    zajęcia w pewnej wyższej szkole dziennikarstwa. Lubię młodzież i staram się im przekazać tajniki warsztatu
    i standardy bezstronności. Kilka dni temu otrzymuję telefon
    od jednego z wykładowców, że znalazłam się na liście do zwolnień z powodu swoich pro-pisowskich poglądów. Zadecydował o tym prezes fundacji, która prowadzi tę szkołę czyli Stefan Bratkowski” – pisze Jankowska na blogu w serwisie
    Salon24.pl.

    Dalej dziennikarka przytacza swoją rozmowę
    z Bratkowskim. “Dzwonię do Stefana Bratkowskiego. Pytam: Stefan, czy to Ty zadecydowałeś? On na to . To studenci pytani o światopoglądowe powiązania wykładowców z PiS, wskazali także ciebie. Stefan – mówię, może mało parlamentarnie – ty upadłeś na głowę. Prowadzę warsztaty dziennikarskie i żaden z moich studentów nawet nie domyśla się moich poglądów. To prawda – mówi Stefan, ale pracowałaś dla prezydenta Kaczyńskiego (ordery dla ludzi Solidarności) i …. twoje wypowiedzi w w TVN”.

    Janina Jankowska smutno komentuje: “Dożyliśmy w wolnej Polsce czasów, że poglądy to powód do wyrzucenia kogoś z pracy, a przecież rządzą sukcesorzy “Polskiego Sierpnia”. Śmiech historii”.

    Źródło: Media

    PS: Czy tylko u mnie nie widać zdjęcia?

    • Przy okazji wielkiej fety sierpniowej było o ,,pięknych
      życiorysach”.W przemówieniach , we wzajemnej adoracji Bronka z Bolkiem i pomniejszych . W telewizji, prasie i w sieci.
      Że niby piękny życiorys to taki , którego właściciel był czynnym wrogiem komunistów i nonkonformistą w czasach PRL-u. Piękny życiorys nie dawał przyzwolenia na gnojenie ludzi za przekonania i poglądy , stawał w obronie zwalnianych z powodów politycznych.Piękny życiorys trzymał się z dala od dwójek robotniczo-chłopskich, od partyjnych wieców i różnych masówek.
      Piękny życiorys nie splamił się współpracą z polityczną policją ani żadnym aparatem represji.W żaden sposób.
      Piękny życiorys znajdował się zwykle na KOMUNISTYCZNYCH listach proskrypcyjnych albo zwyczajnie Z WILCZYM BILETEM na zbitą twarz – ze szkoły z uczelni albo z pracy.
      Więc towarzyszu Bratkowski na czyje polecenie usuwacie elementy wywrotowe? Naszej Partii , Nowej ABWehry czy tylko towarzysza rektora?

      • Ale musisz przyznać, że numer
        Ale musisz przyznać, że numer z odstrzeleniem Lisa był też niezłym kawałkiem klasyki. Nie wnikam kim jest Lis, bo dla mnie nikim, ale technika ta sama. A że odstrzelony wyjątkowo obrotny, to i z odstrzelającym się zaprzyjaźnił, gdy zrozumiał, że Polsat to ostatnia TV skąd wyleciał na pysk. Tym sposobem po pisowskim numerze w stylu PRL, odstrzelony zachował się nowocześnie, po europejsku, jak profesjonalista, całkiem apolitycznie i jeszcze nową żonę wkręcił. Oni wszyscy, oni czyli ci co więcej niż połowę życia zostawili w PRL nie potrafią inaczej, z wyjątkiem tych co poszli na swoje lub z dala od wszystkiego. Jestem przekonany, więcej niż pewny, że Kaczyński robiłby i przecież robił to samo. W jego przypadku tylko jedno jest inne, odstrzeliwał naprawdę ostatnie męty, ale to nie z etycznego, czy merytorycznego wyboru, po prostu tych nienawidzi. Ostatnio nienawidzi i wyżyna nawet tych co do niedawna robili mu przychylną i rzetelną robotę, dość wspomnieć Lisickiego, czy Migalskiego. Surowość, prostactwo Kaczyńskiego w tym procesie jest dla mnie o tyle mniej odrażające, że w przeciwieństwie do Bratkowskiego i Warszawki wywala flaki na wierzch, a nie popierduje homara z bułką przez bibułkę i głosi miłość, nowoczesność, tolerancję. Kaczyński mówi wprost: jesteście chujami, głupkami, złodziejami, zomowcami, bo nie rozumiecie, że ja jestem wielki. Całą ta “estetyczna” banda to powiatowi dyplomaci, gminni esteci, fałszywi książęta w filcowych ciżemkach. Ale to tylko forma, która ciągle zwycięża, technika i treść jest ta sama. Przecież rzygnąć można na widok takiej Lichockiej, takim samym strumieniem jak na widok Żakowskiego.

        • Pewnie przesadzam, jak
          Pewnie przesadzam, jak raczyła przypomnieć Lukrecja, jestem nadmiernie emocjonalna. Mam to gdzieś, napiszę co TERAZ pomyślałam Was czytając. Kojarzy mi się to wszystko z porównywaniem Rosjan i Niemców w czasie ostatniej światowej wojny. Obozy i gułagi. Jedni robili to “kulturalnie”, drudzy nie. Tylko taka różnica. Efekt taki sam.

        • Myśląc o „chytrości rozumu historycznego” pod bokiem
          Poszukiwanie prawdy jest niezwykle potrzebne i cenne, ale było zawsze namiętnym zainteresowaniem wyłącznie uprzywilejowanych mniejszości i jednostek. Prowizoryczne wyniki tych poszukiwań stają się dostępne dla mas tylko wówczas, gdy tak podoba się rządzącym albo gdy jest im to obojętne, ewentualnie w chwili, kiedy załamuje się ich zdolność do rozwiązywania konfliktów i sprawowania władzy, lub w sytuacji, kiedy istnieją rzeczywiście wolne i niezależne media. Wiara w to ostatnie jest naiwnym marzycielstwem.

        • Zostawmy te dwa lata ,,policyjnego państwa” na boku
          żeby nam obrazu nie rozmazywało i skupmy się na ,,nowych standardach”. Tak jak autostrady ,,miały się robić” wskutek odsunięcia przebrzydłych PiS-owców od władzy , tak państwo jako całość , a dziennikarze i ,,ludzie kultury” w szczególności – mogli zacząć oddychać (znów) wolnością i świeżym (prosto z Brukseli i Berlina) powietrzem.
          Mamy historię Sumlińskiego/odrzucając teatralne samobójstwo/ – czyste skurwysyństwo,z panem Bronkiem w tle.W związku z Sumlińskim mamy podsłuchy ABWehry wobec dziennikarzy TVN! I to wobec małego następcy Lisa – Rymanowskiego. Nic się nie dzieje. Poza ogólnikowym pierdu pierdu.
          Później mamy Zbysia , Mira , Grześ i Rysia. I tutaj jakby coś drgnęło , bo Mira rozjechali gładko,aż uciekł na Florydę. Grześ poszedł na ważny odcinek,Zbyś na wiochę itd. wyglądało,że zaczną się chylić niczym Miller po Rywinie.
          Ale niestety , koło fortuny jak na komendę obróciło się w tefałenie i polsacie wskazując przegrańca – Kamińskiego. Następnie gładko został zneutralizowany a w końcu oskarżony.
          10 kwietnia był prostą konsekwencją wciągnięcia gdańskiego głupka w grę oficera wywiadu.Radzieckiego KGB. Prawdy nie poznamy ale temat wałkowany latami załatwi milion spraw.
          Kaczyński ,jakby nie rozumiejąc,że odzyskał życiową szansę ,że ma nie tylko sprzyjające okoliczności /Smoleńsk itd./ ale również LUDZI , z których istnienia nie zdawał sobie,chyba,sprawy – marnuje to wszystko. Powinien zacisnąć zęby , uśmiechnąć się,zapomnieć lub odłożyć na potem ból i rozpacz. I wzorem Tadka Rydzyka – do przodu. Od świtu do ciemnej nocy – zapierdalać,bo musi tylko przełamać magiczne 48 koma coś tam , i zamienić je na 54 koma coś. Mógłby nawet wciągnąć eseldowców do gry,albo chociaż ich część – bo przebierają nogami w przedsionkach władzy. Może się zdarzyć,że monumentalny pan Waldek dostanie od kolegów traktor z przyczepą . Samozaładowczą. Więc Kaczorowi brakuje kilku punktów , no i taktyki. Tym co robi teraz – kopie grób sobie i tej reszcie,cudem ocalałej.

        • Wieść gminna niosła(wtedy)że Kaczor zaszachował Żaka
          czy Solorza czy jak mu tam. I dlatego Solorz bez ociągania pogonił Lisa , z Hanką na dokładkę. Tylko,że Kaczor zaraz sam się wyłożył a do lisiej , zadłużonej po uszy,nory żaden emisariusz z Wrocławia nie przybył. Nie pamiętasz jak się błąkał ,,niedoszły prezydent Tomasz” po różnych śmiesznych i ,,uwłaczających” takiemu wielkiemu narcyzowi,miejscach?Żeby się , na koniec,załapać w ,,pisowskiej,nieobiektywnej” telewizji. W której siedzi do dzisiaj,ten król hipokrytów . Razem z cesarzem hipokryzji – Żakowskim. Może zadziała jakaś nieznana zasada przekory i nowy zarząd wypier..li Lisa na zieloną trawę /albo wręcz na śnieg/.Zobaczyć jego zdziwioną minę – bezcenne!

  2. Cd.
    Znana dziennikarka wyleciała za “propisowskie poglądy”.

    “Od kilku lat prowadzę
    zajęcia w pewnej wyższej szkole dziennikarstwa. Lubię młodzież i staram się im przekazać tajniki warsztatu
    i standardy bezstronności. Kilka dni temu otrzymuję telefon
    od jednego z wykładowców, że znalazłam się na liście do zwolnień z powodu swoich pro-pisowskich poglądów. Zadecydował o tym prezes fundacji, która prowadzi tę szkołę czyli Stefan Bratkowski” – pisze Jankowska na blogu w serwisie
    Salon24.pl.

    Dalej dziennikarka przytacza swoją rozmowę
    z Bratkowskim. “Dzwonię do Stefana Bratkowskiego. Pytam: Stefan, czy to Ty zadecydowałeś? On na to . To studenci pytani o światopoglądowe powiązania wykładowców z PiS, wskazali także ciebie. Stefan – mówię, może mało parlamentarnie – ty upadłeś na głowę. Prowadzę warsztaty dziennikarskie i żaden z moich studentów nawet nie domyśla się moich poglądów. To prawda – mówi Stefan, ale pracowałaś dla prezydenta Kaczyńskiego (ordery dla ludzi Solidarności) i …. twoje wypowiedzi w w TVN”.

    Janina Jankowska smutno komentuje: “Dożyliśmy w wolnej Polsce czasów, że poglądy to powód do wyrzucenia kogoś z pracy, a przecież rządzą sukcesorzy “Polskiego Sierpnia”. Śmiech historii”.

    Źródło: Media

    PS: Czy tylko u mnie nie widać zdjęcia?

    • Przy okazji wielkiej fety sierpniowej było o ,,pięknych
      życiorysach”.W przemówieniach , we wzajemnej adoracji Bronka z Bolkiem i pomniejszych . W telewizji, prasie i w sieci.
      Że niby piękny życiorys to taki , którego właściciel był czynnym wrogiem komunistów i nonkonformistą w czasach PRL-u. Piękny życiorys nie dawał przyzwolenia na gnojenie ludzi za przekonania i poglądy , stawał w obronie zwalnianych z powodów politycznych.Piękny życiorys trzymał się z dala od dwójek robotniczo-chłopskich, od partyjnych wieców i różnych masówek.
      Piękny życiorys nie splamił się współpracą z polityczną policją ani żadnym aparatem represji.W żaden sposób.
      Piękny życiorys znajdował się zwykle na KOMUNISTYCZNYCH listach proskrypcyjnych albo zwyczajnie Z WILCZYM BILETEM na zbitą twarz – ze szkoły z uczelni albo z pracy.
      Więc towarzyszu Bratkowski na czyje polecenie usuwacie elementy wywrotowe? Naszej Partii , Nowej ABWehry czy tylko towarzysza rektora?

      • Ale musisz przyznać, że numer
        Ale musisz przyznać, że numer z odstrzeleniem Lisa był też niezłym kawałkiem klasyki. Nie wnikam kim jest Lis, bo dla mnie nikim, ale technika ta sama. A że odstrzelony wyjątkowo obrotny, to i z odstrzelającym się zaprzyjaźnił, gdy zrozumiał, że Polsat to ostatnia TV skąd wyleciał na pysk. Tym sposobem po pisowskim numerze w stylu PRL, odstrzelony zachował się nowocześnie, po europejsku, jak profesjonalista, całkiem apolitycznie i jeszcze nową żonę wkręcił. Oni wszyscy, oni czyli ci co więcej niż połowę życia zostawili w PRL nie potrafią inaczej, z wyjątkiem tych co poszli na swoje lub z dala od wszystkiego. Jestem przekonany, więcej niż pewny, że Kaczyński robiłby i przecież robił to samo. W jego przypadku tylko jedno jest inne, odstrzeliwał naprawdę ostatnie męty, ale to nie z etycznego, czy merytorycznego wyboru, po prostu tych nienawidzi. Ostatnio nienawidzi i wyżyna nawet tych co do niedawna robili mu przychylną i rzetelną robotę, dość wspomnieć Lisickiego, czy Migalskiego. Surowość, prostactwo Kaczyńskiego w tym procesie jest dla mnie o tyle mniej odrażające, że w przeciwieństwie do Bratkowskiego i Warszawki wywala flaki na wierzch, a nie popierduje homara z bułką przez bibułkę i głosi miłość, nowoczesność, tolerancję. Kaczyński mówi wprost: jesteście chujami, głupkami, złodziejami, zomowcami, bo nie rozumiecie, że ja jestem wielki. Całą ta “estetyczna” banda to powiatowi dyplomaci, gminni esteci, fałszywi książęta w filcowych ciżemkach. Ale to tylko forma, która ciągle zwycięża, technika i treść jest ta sama. Przecież rzygnąć można na widok takiej Lichockiej, takim samym strumieniem jak na widok Żakowskiego.

        • Pewnie przesadzam, jak
          Pewnie przesadzam, jak raczyła przypomnieć Lukrecja, jestem nadmiernie emocjonalna. Mam to gdzieś, napiszę co TERAZ pomyślałam Was czytając. Kojarzy mi się to wszystko z porównywaniem Rosjan i Niemców w czasie ostatniej światowej wojny. Obozy i gułagi. Jedni robili to “kulturalnie”, drudzy nie. Tylko taka różnica. Efekt taki sam.

        • Myśląc o „chytrości rozumu historycznego” pod bokiem
          Poszukiwanie prawdy jest niezwykle potrzebne i cenne, ale było zawsze namiętnym zainteresowaniem wyłącznie uprzywilejowanych mniejszości i jednostek. Prowizoryczne wyniki tych poszukiwań stają się dostępne dla mas tylko wówczas, gdy tak podoba się rządzącym albo gdy jest im to obojętne, ewentualnie w chwili, kiedy załamuje się ich zdolność do rozwiązywania konfliktów i sprawowania władzy, lub w sytuacji, kiedy istnieją rzeczywiście wolne i niezależne media. Wiara w to ostatnie jest naiwnym marzycielstwem.

        • Zostawmy te dwa lata ,,policyjnego państwa” na boku
          żeby nam obrazu nie rozmazywało i skupmy się na ,,nowych standardach”. Tak jak autostrady ,,miały się robić” wskutek odsunięcia przebrzydłych PiS-owców od władzy , tak państwo jako całość , a dziennikarze i ,,ludzie kultury” w szczególności – mogli zacząć oddychać (znów) wolnością i świeżym (prosto z Brukseli i Berlina) powietrzem.
          Mamy historię Sumlińskiego/odrzucając teatralne samobójstwo/ – czyste skurwysyństwo,z panem Bronkiem w tle.W związku z Sumlińskim mamy podsłuchy ABWehry wobec dziennikarzy TVN! I to wobec małego następcy Lisa – Rymanowskiego. Nic się nie dzieje. Poza ogólnikowym pierdu pierdu.
          Później mamy Zbysia , Mira , Grześ i Rysia. I tutaj jakby coś drgnęło , bo Mira rozjechali gładko,aż uciekł na Florydę. Grześ poszedł na ważny odcinek,Zbyś na wiochę itd. wyglądało,że zaczną się chylić niczym Miller po Rywinie.
          Ale niestety , koło fortuny jak na komendę obróciło się w tefałenie i polsacie wskazując przegrańca – Kamińskiego. Następnie gładko został zneutralizowany a w końcu oskarżony.
          10 kwietnia był prostą konsekwencją wciągnięcia gdańskiego głupka w grę oficera wywiadu.Radzieckiego KGB. Prawdy nie poznamy ale temat wałkowany latami załatwi milion spraw.
          Kaczyński ,jakby nie rozumiejąc,że odzyskał życiową szansę ,że ma nie tylko sprzyjające okoliczności /Smoleńsk itd./ ale również LUDZI , z których istnienia nie zdawał sobie,chyba,sprawy – marnuje to wszystko. Powinien zacisnąć zęby , uśmiechnąć się,zapomnieć lub odłożyć na potem ból i rozpacz. I wzorem Tadka Rydzyka – do przodu. Od świtu do ciemnej nocy – zapierdalać,bo musi tylko przełamać magiczne 48 koma coś tam , i zamienić je na 54 koma coś. Mógłby nawet wciągnąć eseldowców do gry,albo chociaż ich część – bo przebierają nogami w przedsionkach władzy. Może się zdarzyć,że monumentalny pan Waldek dostanie od kolegów traktor z przyczepą . Samozaładowczą. Więc Kaczorowi brakuje kilku punktów , no i taktyki. Tym co robi teraz – kopie grób sobie i tej reszcie,cudem ocalałej.

        • Wieść gminna niosła(wtedy)że Kaczor zaszachował Żaka
          czy Solorza czy jak mu tam. I dlatego Solorz bez ociągania pogonił Lisa , z Hanką na dokładkę. Tylko,że Kaczor zaraz sam się wyłożył a do lisiej , zadłużonej po uszy,nory żaden emisariusz z Wrocławia nie przybył. Nie pamiętasz jak się błąkał ,,niedoszły prezydent Tomasz” po różnych śmiesznych i ,,uwłaczających” takiemu wielkiemu narcyzowi,miejscach?Żeby się , na koniec,załapać w ,,pisowskiej,nieobiektywnej” telewizji. W której siedzi do dzisiaj,ten król hipokrytów . Razem z cesarzem hipokryzji – Żakowskim. Może zadziała jakaś nieznana zasada przekory i nowy zarząd wypier..li Lisa na zieloną trawę /albo wręcz na śnieg/.Zobaczyć jego zdziwioną minę – bezcenne!

  3. Niektórym Kozakiewicz
    Medal ma nie tylko dwie strony.

    Jest też tak, że jak Bratkowski dawał przykłady odpowiedniego poziomu moralnego i intelektualnego oraz sprawności warsztatowej dziennikarskiej, to inni zarzucali gluta na plecy, bo im przeszkadzał w raczkowaniu. A teraz raptem okazuje się, że wielu “poinformowanych” leżało pod łóżkiem lub siedziało w szafie.

    Mnie tam nie było, nie zmieściłem się.

  4. Niektórym Kozakiewicz
    Medal ma nie tylko dwie strony.

    Jest też tak, że jak Bratkowski dawał przykłady odpowiedniego poziomu moralnego i intelektualnego oraz sprawności warsztatowej dziennikarskiej, to inni zarzucali gluta na plecy, bo im przeszkadzał w raczkowaniu. A teraz raptem okazuje się, że wielu “poinformowanych” leżało pod łóżkiem lub siedziało w szafie.

    Mnie tam nie było, nie zmieściłem się.