Reklama

Opinie są różne, obiegowe, powszechne, niesprawiedliwe i takie tam inne.

Opinie są różne, obiegowe, powszechne, niesprawiedliwe i takie tam inne. Jedną za najbardziej ciekawych opinii, powszechnych i obiegowych jest opinia, że te całe wybory nie mają sensu.

Reklama

Nie mają, ponieważ sondaże dają wyniki, plus minus, a cała ta akcja z urnami to jakby dodatek do demokracji medialnej. Taniej by było i mniej zamieszania, gdyby ogłosić jak ludzie telefonowali do socjologów. Może na szczęście, może na nieszczęście dzieje się w demokracji po staremu, trzeba jednak wstać z wersalki i założyć palto i ruszyć za parawan, aby skreślić głos. I potem się wszyscy dziwią, że sondaże podawały inaczej, a wybory wyszły całkiem niepodobnie. Gdzie tkwił błąd? No właśnie w tym „wstać, założyć” palto tkwił. Odpowiadać telefonicznie w ramach darmowych minut pracowni badań, które mają najtańsze darmowe minuty, to żadna sztuka, robota nawet dla najbardziej leniwych.

Jednak żeby zagłosować, trzeba trochę się poruszać, bo samo nie przyjdzie i tu jest ta różnica między telefonem i nogami. Skąd redakcji przyszło do głowy takie sprawy poruszać? Media oczywiście doniosły nowe zbiorowe nagrania rozmów telefonicznych, z których wynika, że nie ma poco iść na wybory, gdyż wszyscy już wybrani. Nie wierzy redakcja nie tyle w sondaże co w to, że wszyscy zagłosują tak jak mówią, wielu w ogóle nie zagłosuje. Pozostaje pytanie, który elektorat jest najbardziej leniwy i tu należy szukać tajemnicy wyborów.

Reklama