Reklama

Uspokajam, co bardziej uczulonych na analizy bieżących sondaży, że tekst nie będzie dotyczył słupków i trendów jako takich, chociaż parę uwag się pojawi. Niczym mantrę tuzy medialne powtarzały zgraną śpiewkę o Kaczyńskim, który znika. Z każdym razem, gdy PiS urosło w sondażach, towarzysz Lis, towarzyszka Olejnik i reszta towarzyszy krzyczało, że to efekt absencji znienawidzonego Kaczyńskiego. Dziś Tusk ma notowania na poziomie Kaczyńskiego, jeśli chodzi o tak zwane zaufanie społeczne. Wewnętrzne wyniki badań pokazują, że od Tuska lepszymi szefami partii byliby: Sikorski, Kopacz i Schetyna, ale to nie koniec fatalnych wiadomości dla Donalda. W przeciwieństwie do PiS, PO nic nie pomaga chowanie Tuska przed wyborcami. Prócz ewidentnej depresji, wręcz zaszczucia, co się bez trudu daje zauważyć na twarzy niegdysiejszego czarodzieja propagandy, nieobecność można wytłumaczyć eksperymentem wzorowanym na PiS. Schowamy Donalda i zobaczymy, co na to nasi zawiedzeni wyborcy? Kompletnie nic się nie dzieje, ani w lewo, ani w prawo, magiczne 25% stanęło w miejscu i stoi. Trochę się wyzłośliwiłem, ale jeszcze nie wspomniałem o innej metce PiS, która się właśnie przykleiła do PO. Tak, tak, mam na myśli legendarny szklany sufit i z uporem maniaka wracam do teorii partii władzy. Dopóki PO będzie zapewniać stołki w gminie, powiecie, województwie i w centrali, nie ma takiej siły, żeby spadło jej poparcie poniżej 20%, a te 25, które posiada określiłbym właśnie szklanym sufitem Tuska. Wdzięczni przyjaciele królika z rodzinami, nie pójdą głosować na zmianę warty, bo dla nich nie ma nic bardziej niebezpiecznego. Nie ma co się denerwować i oczekiwać cudów, żeby PO skończyła jak SLD musi się przetoczyć przez media taka sama fala krytyki i polowania na każdą lokalną aferę, jaka miała miejsca po aferze Rywina.

Reklama

Każda zmiana warty swój początek bierze od sponiewierania szefa władzy. Tak było z Oleksym, tak było z Buzkiem, Millerem, Kaczyńskim i nie inaczej stanie się z Donaldem. Ciągle otwarte pozostaje pytanie kiedy, bo sama zmiana jest z całą pewnością zatwierdzona. Wyczerpał się pakiet możliwości pozwalający do 18% żyjących z tego bagna, dorzucić 22% ogłupianych. Na takich proporcjach Tusk przeczołgał się przez dwie kadencje. 18% po prostu zapłacił lub/i pozwolił kraść przy rozmaitych przetargach, reszcie telewizja wytłumaczyła, że nic gorszego niż Hitler i Stalin w jednej osobie Kaczyńskiego nas spotkać nie może. Działało dość długo, ale jak widać największym problemem magików od wlewania ludziom pomyj do głów jest struktura wyborców PO. Nie da się podnieść zatrudnienia partyjnego do 25%, bo tego ten system nie uniesie, a nawet gdyby się dało, to i tak brakuje punktów do utrzymania władzy. Pozostaje wykorzystać wszelkie możliwości i testy, zanim się wyznaczy termin ostatecznej decyzji, która wcale nie należy do łatwych. Trzeba sobie zdawać sprawę, że o wymianie kadr łatwo się mówi, ale to mimo wszystko jest spore przedsięwzięcie obarczone ryzykiem. Z drugiej strony, ktokolwiek przyszedłby na miejsce Tuska, nie wyczaruje kolejnych miliardów do rozkradzenia, dobre czasy się skończyły i przyszły raty za kredyty, ostatnie dane mówią o bilionie.

Chowanie Tuska w moim odczuciu jest właśnie ostatnią fazą testowania możliwości konającej władzy. Efekty nie zostawiają złudzeń, w sytuacji gdy Kaczyński daje większe możliwości sterowania wynikami sondaży niż Tusk, nie ma sensu dywagować nad przyszłością Donalda – skona w mękach. Tylko najwierniejsi funkcjonariusze medialni „straszą”, że Tusk jednak wsiądzie do autobusu, ale pozwolę sobie na sporą dawkę śmiechu i braku wiary. Takie zapowiedzi słyszałem już od ponad roku i skończyło się na zapowiedziach. Pomysł, aby podróżować po Polsce z żywym trupem, który będzie opowiadał o sukcesach i projektach nowych sukcesów, to jest jakiś kaprys sadysty, nie realny plan. Struktura elektoratu PO zarżnęła formułę propagandową, tego się nie odrobi żadną nową sztuczką. Zabawa w chowanego, zabawa w wesoły autobus i horrory klasy C pokazujące brak zębów wampira Kaczyńskiego, powodują jeden odruch – „podaj pilota albo weź to przełącz”. Sondaże nie pokazują rzeczywistych, czy choćby zbliżonych wyników wyborów, ale nie pozostawiają cienia wątpliwości, że marionetka Tusk zanudza i co ważniejsze irytuje publikę, w takim przypadku spektakl zawsze schodzi z afisza.

Reklama

30 KOMENTARZE

      • Laguna I to nie takie złe auto, gorzej z jej następczynią :/
        W sumie nie narzekaj na stare auta. Czasami coś się w nich popsuje, ale nie jest to horrendalny wydatek, jak np. nikomu niepotrzebny, a psujacy się notorycznie filtr cząstek stałych mogący w niektórych modelach kosztować nawet ponad 7000 PLZ (wiwat "ekologia"!). Czy niesławne już koła dwumasowe mające w założeniu wytrzymac do 100 000 km i broń Boże więcej! O dziwnej "modzie" na układy rozrządu zużywające się po zaledwie 50 000 km, panującej obecnie wśród producentów nie wspomnę. Odkąd za projektowanie aut zabrali się księgowi w miejsce inżynierów, całość przypomina nasze autostrady. Ma być jak nadrożej dla użytkownika! Rozleciało się łożysko, no to zamiast za 100 zł, wymienić je z całą piastą za 1000, a najlepiej z przegubem i półosią za 3000!

        • Nie narzekam na stare auta tylko, że istnieje coś 
          takiego jak zużycie materiału i korozja po 2 dekadach jazdy po polskich dziurawych drogach zawalonych solą w zimie o czym widocznie zapominają spece pokroju "zx".

          Co do starych bryk to w wielu przypadkach (np. ww Merol 124 czy małe stare japońskie diesle Isuzu z lat 80-90 zasuwające do dzisiaj z 8 l/100 km na oleju ze smażalni frytek, Toyota Corolla z lat początku lat 90-tych) stare auta radzą sobie lepiej i taniej niż napakowane elektroniką nowoczesne plastikowe gówna uruchamiane guziczkiem zamiast kluczyka. Ale summa summarum czas i zużycie robią swoje.

          Co do "planned obsolescence" to nie dotyczy to tylko nowych samochodów, ale ogólnie wszystkiego z dzisiejszej elektroniki użytkowej. Drukarki drukujące określoną ilość stron i popełniające samobójstwo, tudzież żarówki palące się 1000 h, których nikt od 100 lat "nie może" ulepszyć (vide "spisek żarówkowy" na YT) do 5000 h itp. ^^

          Przypomnieć tylko pralkę Frania, stare gierkowskie odkurzacze Zelmera czy polskie lodówki z lat 70-tych które np. u moich dziadków na wsi wciąż działają bez zarzutu po ~50 latach, nie mówiąc o tym że w lodówce w środku jest ta sama żarówka i wciąż działająca od dnia zakupu 🙂

      • Laguna I to nie takie złe auto, gorzej z jej następczynią :/
        W sumie nie narzekaj na stare auta. Czasami coś się w nich popsuje, ale nie jest to horrendalny wydatek, jak np. nikomu niepotrzebny, a psujacy się notorycznie filtr cząstek stałych mogący w niektórych modelach kosztować nawet ponad 7000 PLZ (wiwat "ekologia"!). Czy niesławne już koła dwumasowe mające w założeniu wytrzymac do 100 000 km i broń Boże więcej! O dziwnej "modzie" na układy rozrządu zużywające się po zaledwie 50 000 km, panującej obecnie wśród producentów nie wspomnę. Odkąd za projektowanie aut zabrali się księgowi w miejsce inżynierów, całość przypomina nasze autostrady. Ma być jak nadrożej dla użytkownika! Rozleciało się łożysko, no to zamiast za 100 zł, wymienić je z całą piastą za 1000, a najlepiej z przegubem i półosią za 3000!

        • Nie narzekam na stare auta tylko, że istnieje coś 
          takiego jak zużycie materiału i korozja po 2 dekadach jazdy po polskich dziurawych drogach zawalonych solą w zimie o czym widocznie zapominają spece pokroju "zx".

          Co do starych bryk to w wielu przypadkach (np. ww Merol 124 czy małe stare japońskie diesle Isuzu z lat 80-90 zasuwające do dzisiaj z 8 l/100 km na oleju ze smażalni frytek, Toyota Corolla z lat początku lat 90-tych) stare auta radzą sobie lepiej i taniej niż napakowane elektroniką nowoczesne plastikowe gówna uruchamiane guziczkiem zamiast kluczyka. Ale summa summarum czas i zużycie robią swoje.

          Co do "planned obsolescence" to nie dotyczy to tylko nowych samochodów, ale ogólnie wszystkiego z dzisiejszej elektroniki użytkowej. Drukarki drukujące określoną ilość stron i popełniające samobójstwo, tudzież żarówki palące się 1000 h, których nikt od 100 lat "nie może" ulepszyć (vide "spisek żarówkowy" na YT) do 5000 h itp. ^^

          Przypomnieć tylko pralkę Frania, stare gierkowskie odkurzacze Zelmera czy polskie lodówki z lat 70-tych które np. u moich dziadków na wsi wciąż działają bez zarzutu po ~50 latach, nie mówiąc o tym że w lodówce w środku jest ta sama żarówka i wciąż działająca od dnia zakupu 🙂

  1. A kto to jest Tusk?
    Tusk jest kukłą – marionetką wystawioną obecnie na fotelu premiera. Byle kto, czyli np. ja, może łatwo stwierdzić i rzucić "z palca" przykłady dające wiele do myślenia, wystarczy zdolność kojarzenia faktów i jako takiej pamięci.
    Pamiętacie co było hitem w sierpniu ub. roku? Grześ Szetyna z ludźmi wypuścił taśmę z Tuskiem, który powiedział, że "jak na mój nos to on już długo tam miejsca nie zagrzeje". Chodziło o niejakiego "pisiora", jak Tusk był łaskaw go określić – Pawła Majchera, wówczas szefa gabinetu politycznego Bartka Sienkiewicza. Majcher ani, jak na fatalny nos Tuska, miejsca nie stracił, a wręcz przeciwnie – awansował i dostał podwyżkę, obecnie jest rzecznikiem prasowym Bartka Sienkiewicza i między innymi wypowiada się o swoim szefie w MSW w kontekście jego przesłuchania w "śledztwie" dot. ataku premiera, szefa MSW i Belki na niezależność NBP. Tusk nawet nie ma władczości nad ew. odwołaniem Majchera – nawet na to jest za krótki. Sienkiewicz jest mocno umocowany w rządzie, został Tuskowi narzucony i Tusk dostał rozkaz przyjęcia go do MSW. Tyle może Tusk – tusk nawet rządem nie rządzi.
    Falenta – jednocześnie i rozpracowywany i współpracownik cbś, otworzył nowe wątki. Co do Tuska – jego rozmowa o jednej spółce z Kulczykiem była zapewne na wezwanie Kulczyka, a nie Kulczyk był u Tuska. Podobnie jak z Sikorskim – to Radziu chodził do Kulczyka do jego biura w Polskiej Radzie Biznesu. Kulczyk jest w pierwszej trójce trzęsących tym krajem – w tym 3 – 4 osobowym gronie nie ma ani Tuska ani drugiego z "cweli".
    W związku z tym co napisałem – a jakie znaczenie ma ew. podróż autobusem (zapewne tym razem pancernym) Donalda po Polsce – to jest pionek. Gdy Gromek Czempiński w chwili szczerości mówił, że PO stworzyły służby specjalne, wydaje się rzeczą oczywistą, że o zdanie w tej sprawie pytany był Jan Kulczyk – jeden z głównych szefów Donalda Tuska.

    • jego twarz już nie napędza wyborców
      W przypadku działań propagandowych takich jak ewentualny rajd autobusowy nie jest istotne czy Tusk faktycznie rządzi czy nie. Ma być dziarski, młody, wygadany i wesoły, i to wystarczy.
      No ale on już utracił właściwości psychofizyczne potrzebne frontmenowi partyjnemu, więc musi wylecieć z posady.
      Polityk może wyglądać nędznie pod warunkiem że nadrabia to dobrą gadką, świetnym kontaktem z ludem i ciekawymi pomysłami w sferze gospodarki i życia codziennego.

  2. A kto to jest Tusk?
    Tusk jest kukłą – marionetką wystawioną obecnie na fotelu premiera. Byle kto, czyli np. ja, może łatwo stwierdzić i rzucić "z palca" przykłady dające wiele do myślenia, wystarczy zdolność kojarzenia faktów i jako takiej pamięci.
    Pamiętacie co było hitem w sierpniu ub. roku? Grześ Szetyna z ludźmi wypuścił taśmę z Tuskiem, który powiedział, że "jak na mój nos to on już długo tam miejsca nie zagrzeje". Chodziło o niejakiego "pisiora", jak Tusk był łaskaw go określić – Pawła Majchera, wówczas szefa gabinetu politycznego Bartka Sienkiewicza. Majcher ani, jak na fatalny nos Tuska, miejsca nie stracił, a wręcz przeciwnie – awansował i dostał podwyżkę, obecnie jest rzecznikiem prasowym Bartka Sienkiewicza i między innymi wypowiada się o swoim szefie w MSW w kontekście jego przesłuchania w "śledztwie" dot. ataku premiera, szefa MSW i Belki na niezależność NBP. Tusk nawet nie ma władczości nad ew. odwołaniem Majchera – nawet na to jest za krótki. Sienkiewicz jest mocno umocowany w rządzie, został Tuskowi narzucony i Tusk dostał rozkaz przyjęcia go do MSW. Tyle może Tusk – tusk nawet rządem nie rządzi.
    Falenta – jednocześnie i rozpracowywany i współpracownik cbś, otworzył nowe wątki. Co do Tuska – jego rozmowa o jednej spółce z Kulczykiem była zapewne na wezwanie Kulczyka, a nie Kulczyk był u Tuska. Podobnie jak z Sikorskim – to Radziu chodził do Kulczyka do jego biura w Polskiej Radzie Biznesu. Kulczyk jest w pierwszej trójce trzęsących tym krajem – w tym 3 – 4 osobowym gronie nie ma ani Tuska ani drugiego z "cweli".
    W związku z tym co napisałem – a jakie znaczenie ma ew. podróż autobusem (zapewne tym razem pancernym) Donalda po Polsce – to jest pionek. Gdy Gromek Czempiński w chwili szczerości mówił, że PO stworzyły służby specjalne, wydaje się rzeczą oczywistą, że o zdanie w tej sprawie pytany był Jan Kulczyk – jeden z głównych szefów Donalda Tuska.

    • jego twarz już nie napędza wyborców
      W przypadku działań propagandowych takich jak ewentualny rajd autobusowy nie jest istotne czy Tusk faktycznie rządzi czy nie. Ma być dziarski, młody, wygadany i wesoły, i to wystarczy.
      No ale on już utracił właściwości psychofizyczne potrzebne frontmenowi partyjnemu, więc musi wylecieć z posady.
      Polityk może wyglądać nędznie pod warunkiem że nadrabia to dobrą gadką, świetnym kontaktem z ludem i ciekawymi pomysłami w sferze gospodarki i życia codziennego.

  3. Chyba ciekawe uzupelnienie do wczorajszej dyskusji….
    Panstwo kona bo w ramach ideologicznych przemeblowan utworzono 'klase prozniacza' ktora ma stabilizowac uklad i rownoczesnie niszczy sie klase srednia ktora mogla by cokolwiek odbudowac.
    W Polsce  ratowalo nas zawsze rozpowszechnienie wlasnosci i swiadomosci stanu szlacheckiego polaczone ze swiadomoscia religijna. Teraz sa ostatnie 'dozynki' tego stanu chociaz niszczenie tego na serio zaczelo sie w '39… Zaden z okupantow wczesniejszych nie uczynil tak wielkich strat w kazdej z tych dziedzin. Przyjdzie nam za to zaplacic…

  4. Chyba ciekawe uzupelnienie do wczorajszej dyskusji….
    Panstwo kona bo w ramach ideologicznych przemeblowan utworzono 'klase prozniacza' ktora ma stabilizowac uklad i rownoczesnie niszczy sie klase srednia ktora mogla by cokolwiek odbudowac.
    W Polsce  ratowalo nas zawsze rozpowszechnienie wlasnosci i swiadomosci stanu szlacheckiego polaczone ze swiadomoscia religijna. Teraz sa ostatnie 'dozynki' tego stanu chociaz niszczenie tego na serio zaczelo sie w '39… Zaden z okupantow wczesniejszych nie uczynil tak wielkich strat w kazdej z tych dziedzin. Przyjdzie nam za to zaplacic…

  5. Tusk nie ma “tylko” 25% poparcia!
    Tusk ma  AŻ 25% poparcia. I to jest niestety bardzo smutne. Bo przy takich wynikach przewał przy urnach jest dużo prostszy, a "wygrana PO" łatwiejsza.
    Niestety naród, a raczej żywioł zamieszkujacy między Bugiem, a Odrą po raz kolejny niczego się nie nauczył, nie wyciagnął wniosków, nie pomyślał, i nie zastanowił się nad swoja przyszłością, przyszłością nad którą zbierają się coraz czarniejsze chmury :/
    Wieszczycie tu koniec Tuska?
    Zaprawdę powiadam wam!
    Jeszcze trochę "porządzi", "tą razą" wespół z Millerem :/

  6. Tusk nie ma “tylko” 25% poparcia!
    Tusk ma  AŻ 25% poparcia. I to jest niestety bardzo smutne. Bo przy takich wynikach przewał przy urnach jest dużo prostszy, a "wygrana PO" łatwiejsza.
    Niestety naród, a raczej żywioł zamieszkujacy między Bugiem, a Odrą po raz kolejny niczego się nie nauczył, nie wyciagnął wniosków, nie pomyślał, i nie zastanowił się nad swoja przyszłością, przyszłością nad którą zbierają się coraz czarniejsze chmury :/
    Wieszczycie tu koniec Tuska?
    Zaprawdę powiadam wam!
    Jeszcze trochę "porządzi", "tą razą" wespół z Millerem :/

  7. Miarą upadku Tuska
    jest dobranie sobie do towarzystwa takich tuzów polskiej sceny politycznej, jak mecenas Koń i Misiek – kandydat z Lublina. Podejrzewam, że gdyby żył Lepper, to też byłby w tej stajni. Klub pokrzywdzonych przez Kaczora. Miro też przebiera nóżkami, Hail Hitler Protasiewicz wraca z niebytu i gromi Szetynę, no po prostu Noc Żywych Trupów. Czekam na zmartwychwstanie Zbyszka pocę się Chlebowskiego. 
    Ktoś już napisał, że do wyborów jeszcze ponad rok, rok to 12 miesięcy, to jeszcze jakieś 400 dni rządzenia, a tu co chwila z szafy sypią sie trupy. Jak nie taśmy z Włocławka, to raport NIK o służbach. Przy służbach chciałbym się na chwilę zatrzymać. Chyba nikt normalny nie uwierzy, że Kwiatkowski zerwał się ze smyczy i gra własną piosenkę? Wierny sługa Donalda, wyniesiony na ministra, następnie obsadzony na funkcji prezesa, ujawniający "wstrząsający" raport, to musi być jakaś wunderwaffe ryżego Nerona z Sopotu. Może Falenta ma rację, że to służby podsłuchiwały członków rządu, brzmi nieprawdopodobnie, ale co tutaj w Polsce trzyma sie kupy? Jeżeli to robota służb, to może raport Kwiatkowskiego jest preludium do radykalnych cięć w służbach? Żeby nas przygotować na jakieś krzywe ruchy Tuska. Taśmy to fakt, utopienie w Wiśle reszty do tej pory nieopublikowanych, to z kolei wyssane z palca rewelacje Czuchnowskiego, jesień za pasem, wybory samorządowe tuż tuż. W każdej chwili mogą wypłynąć kolejne nagrania. Komisja ds zbrodni Antoniego o Strasznych Oczach plus Noc Długich Noże w CBA, CBŚ i ABW to może zaprzątnąć umysły ludzi podatnych na narrację płynącą z Czerskiej i Wiertniczej. System jest w zapaści, uratować go może tylko coś naprawdę wstrząsającego, nawet niezwiązanego z Kaczorem. jakiś wróg wewnętrzny, taki anty Wallenrod. Może ktoś tam w gabinecie Tuska wymyślił taki myk, że służby specjalne są w pisowskich rękach? Mało prawdopodobne, a jednak…?
    Ludzie to lubią
    ludzie to kupią
    byle na chama
    byle w tłoku
    byle głupio!

  8. Miarą upadku Tuska
    jest dobranie sobie do towarzystwa takich tuzów polskiej sceny politycznej, jak mecenas Koń i Misiek – kandydat z Lublina. Podejrzewam, że gdyby żył Lepper, to też byłby w tej stajni. Klub pokrzywdzonych przez Kaczora. Miro też przebiera nóżkami, Hail Hitler Protasiewicz wraca z niebytu i gromi Szetynę, no po prostu Noc Żywych Trupów. Czekam na zmartwychwstanie Zbyszka pocę się Chlebowskiego. 
    Ktoś już napisał, że do wyborów jeszcze ponad rok, rok to 12 miesięcy, to jeszcze jakieś 400 dni rządzenia, a tu co chwila z szafy sypią sie trupy. Jak nie taśmy z Włocławka, to raport NIK o służbach. Przy służbach chciałbym się na chwilę zatrzymać. Chyba nikt normalny nie uwierzy, że Kwiatkowski zerwał się ze smyczy i gra własną piosenkę? Wierny sługa Donalda, wyniesiony na ministra, następnie obsadzony na funkcji prezesa, ujawniający "wstrząsający" raport, to musi być jakaś wunderwaffe ryżego Nerona z Sopotu. Może Falenta ma rację, że to służby podsłuchiwały członków rządu, brzmi nieprawdopodobnie, ale co tutaj w Polsce trzyma sie kupy? Jeżeli to robota służb, to może raport Kwiatkowskiego jest preludium do radykalnych cięć w służbach? Żeby nas przygotować na jakieś krzywe ruchy Tuska. Taśmy to fakt, utopienie w Wiśle reszty do tej pory nieopublikowanych, to z kolei wyssane z palca rewelacje Czuchnowskiego, jesień za pasem, wybory samorządowe tuż tuż. W każdej chwili mogą wypłynąć kolejne nagrania. Komisja ds zbrodni Antoniego o Strasznych Oczach plus Noc Długich Noże w CBA, CBŚ i ABW to może zaprzątnąć umysły ludzi podatnych na narrację płynącą z Czerskiej i Wiertniczej. System jest w zapaści, uratować go może tylko coś naprawdę wstrząsającego, nawet niezwiązanego z Kaczorem. jakiś wróg wewnętrzny, taki anty Wallenrod. Może ktoś tam w gabinecie Tuska wymyślił taki myk, że służby specjalne są w pisowskich rękach? Mało prawdopodobne, a jednak…?
    Ludzie to lubią
    ludzie to kupią
    byle na chama
    byle w tłoku
    byle głupio!

  9. Tusk…
    "Czy Prezes Rady Ministrów, bądź Minister Obrony Narodowej wydali zgodę na uruchomienie przez SKW bezpośredniej linii łączności z siedzibą FSB w Moskwie tj. służbą specjalną państwa wrogiego NATO oraz prowadzącego najdalej idącą infiltrację Rzeczypospolitej Polskiej? Czy w ogóle wiedzieli o tym przedsięwzięciu? Jak wygląda nadzór nad wykorzystywaniem tego łącza? Czy decyzja o uruchomieniu połączenia była konsultowana z NATO?"

  10. Tusk…
    "Czy Prezes Rady Ministrów, bądź Minister Obrony Narodowej wydali zgodę na uruchomienie przez SKW bezpośredniej linii łączności z siedzibą FSB w Moskwie tj. służbą specjalną państwa wrogiego NATO oraz prowadzącego najdalej idącą infiltrację Rzeczypospolitej Polskiej? Czy w ogóle wiedzieli o tym przedsięwzięciu? Jak wygląda nadzór nad wykorzystywaniem tego łącza? Czy decyzja o uruchomieniu połączenia była konsultowana z NATO?"