Reklama

Refleksje po przeczytaniu tekstu Matki Kurki.
Zastanowiłam się, które określenie razi mnie bardziej. Kurwa czy dziwka, która gorsza?

Refleksje po przeczytaniu tekstu Matki Kurki.
Zastanowiłam się, które określenie razi mnie bardziej. Kurwa czy dziwka, która gorsza?
Pomijam już szczegół, że można kobietę nazwać zamiast kurwa bardziej przychylnie – prostytutka.
Jakkolwiek jednak nie nazwiemy, oba określenia w naszym języku maja jednoznacznie negatywne konotacje. To bez mała wyrok na całe życie.
W słownikach można znaleźć, kto ciekawy, fachowe definicje ale mnie nie o to tu chodzi. Nie o mędrca szkiełko i oko, a o życie.
Czy kobieta sprzedająca swoje ciało jest kurwą – prostytutką?
Teoretycznie tak. Jeżeli nie będziemy wnikać w motywy, to oczywiście. Stoi taka przy drodze i za ileś tam zł daje ulgę sprasowanym plemnikom. Tanio czy drogo, nieistotne, w każdym wypadku czyni to za jakąś korzyść.
Mogłabym tu, naśladując Markiza, zrobić sobie jaja z tematu, nawet mnie to kusiło, ale temat jest zbyt poważny i dotyka kobiet, więc może trochę refleksji, do przemyślenia.
Podczas wojny kobiety masowo stawały się kurwami.
Żydówka w getcie oddająca się SSmanom, często na oczach męża.
Niemka wygniatająca pierzyny z sowieckimi sołdatami, obok mąż rozdziany z munduru Wermachtu.
W obu przypadkach kobiety te próbowały ratować siebie i swoich mężczyzn, wyjednywały od Niemca czy Ruska życie męża lub choćby tylko kilka dni jego życia.
Jeżeli uznamy taką kobietę za kurwę ( próbowała osiągnąć korzyść) to może warto zastanowić się, co czuła ratując kochanego mężczyznę oddając się na jego oczach innemu. Mało tego, musiała to robić naprawdę dobrze, jak nigdy. Musiała przekonać tego, któremu się sprzedawała, że warto by oszczędził życie Niemca, by sprolongował o kilka dni śmierć Żyda.
Pewnie jest to retoryczne pytanie, ale czytające ten tekst kobiety niech sobie odpowiedzą: czy zdobyłyby się na gest Żydówki i Niemki dla ratowania swojego mężczyzny?
Dla ratowania przed śmiercią głodową swoich dzieci kobieta pójdzie jeszcze dalej i jak będzie trzeba, to nie tylko będzie się oddawać za pieniądze, ale sprzedawać swoje włosy i zęby, jak matka Cozetty w Nędznikach.
Odpowiedź w gruncie rzeczy prosta, a że człowiek robi się cały mokry ze strachu, to już inna sprawa. Parszywe były czasy.
Oddychamy z ulgą pełni nadziei, że takie czasy ni wrócą, nie pojawią się te szczególne sytuacje.
Co z typowymi, podręcznikowymi przypadkami kurestwa, czyli prostytucji?
Czy prostytutka kogoś rani? To zwykle panienka, kobieta wolna szukająca recepty na lekkie życie, lubiąca sex i nie mająca żadnych zobowiązań typu mąż, chłopak. Prostytutka nie jest odpowiedzialna za decyzje swoich klientów.
Czy jest usprawiedliwione wytykanie kurestwa? Te panie za pieniądze dają ulgę mężczyźnie, który jej potrzebuje, to jest ich zawód. Jeżeli starają się go wykonywać solidnie, to być może obok zapłaty należy im się coś więcej. Może kwiaty.
Tak jak przykładnym żonom, które są miłe i przystępne dla swoich ślubnych jedynie wtedy, gdy małżonek odpowiednio szeroko uchyli portfela podczas zakupów.
Przejdźmy do dziwki.
Jeżeli dobrze definiuję pojęcie, najogólniej mówiąc dziwka to kobieta, która przez swoje puszczalstwo wyrządza krzywdę mężczyznom. Temu, któremu ślubowała wierność, z którym jest związana i temu, któremu daje nadzieję. Robi to dla krótkotrwałej przyjemności orgazmu, satysfakcji zaliczenia jeszcze jednego mężczyzny, zaimponowania koleżankom. Rozrywka ulokowana między nogami.
Czy tylko dlatego, że nie bierze pieniędzy, jest lepsza od kurwy?
Moim zdaniem gorsza. Jest zwyczajnie nieuczciwa, sprzeniewierza się temu, z którym ją coś łączy, któremu coś obiecywała. Dotrzymywanie słowa to jednak w związkach osobny temat, wróćmy do meritum.
Skoro dziwka jest gorsza od kurwy, apeluję do panów: szanujcie kurwy. Wyżywajcie się, nie tylko seksualnie, na dziwkach. Jedno mnie tylko interesuje i nie potrafię się wczuć, by wywnioskować odpowiedź: kiedy mężczyzna odczuwa większy dyskomfort emocjonalny – uprawiając seks z dziwką czy kupując usługę prostytutki?
I na koniec temat tabu. Tematem tabu podczas wojen był wśród żołnierzy temat zdrad pozostawionych żon, narzeczonych, sympatii. Za wywołanie tego tematu można było dostać kulkę w łeb. Od przyjaciela.
Czy obecnie w podobnie wojennej sytuacji nie mamy setek tysięcy Polaków i Polek?
Mamy. Ona w Polsce przy dzieciach, on przy zmywaku w Irlandii. Po kilku miesiącach/latach takiej rozłąki szaleje umysł i ciało, a masturbacja przestaje być rozwiązaniem.
Trudno oceniać tych rozłączonych, znajdujących chwilowe ukojenie u innej czy innego. Dziwka i dziwkarz, czy tylko słabi i nieszczęśliwi, klnący w żywy kamień parszywe czasy?

Reklama

57 KOMENTARZE

  1. moze
    pytanie jest retoryczne; duzo retorycznych pytan.

    Tu u nas w pewnych kregach mowi sie o tym, ktory nie szanuje kobiet, ze go osiol zgubil w galopie.
    Kiedy czytam pana MK, to widze miedzy zdaniami ten stereotyp, ze kobieta jest albo piekna, albo madra. Gdyby byla jedno i drugie, bylaby mezczyzna.

    Czlowiek jest zmeczony kliszami, im nizszy poziom dyskusji tym mniej chce sie w nich brac udzial. Oba okreslenia maja wydzwiek pejoratywny. Przykro, ze bywaja mezczyzni, dla ktorych jedno i drugie jest codziennym imieniem kobiety. Trudno do takich ludzi miec szacunek. Bez popadania w skrajnosci, powiem ze pracuje z mezczyznami, ktorych cenie – chocby za rzeczowosc i konsekwencje – niestety jest miedzy nimi i taki kolega, ktorego hobby jest zbieranie roznych “osobistych danych” i przekazywania ich w udramatycznionej i ubarwionej formie osobom trzecim. Akurat ten, ktory zajmuje sie pasjami plotkarstwem przypisywanym kobiecie, uwaza sie za megasamca.

    Bardzo spodobal mi sie Twoj tekst.
    Pozdrowienia

  2. moze
    pytanie jest retoryczne; duzo retorycznych pytan.

    Tu u nas w pewnych kregach mowi sie o tym, ktory nie szanuje kobiet, ze go osiol zgubil w galopie.
    Kiedy czytam pana MK, to widze miedzy zdaniami ten stereotyp, ze kobieta jest albo piekna, albo madra. Gdyby byla jedno i drugie, bylaby mezczyzna.

    Czlowiek jest zmeczony kliszami, im nizszy poziom dyskusji tym mniej chce sie w nich brac udzial. Oba okreslenia maja wydzwiek pejoratywny. Przykro, ze bywaja mezczyzni, dla ktorych jedno i drugie jest codziennym imieniem kobiety. Trudno do takich ludzi miec szacunek. Bez popadania w skrajnosci, powiem ze pracuje z mezczyznami, ktorych cenie – chocby za rzeczowosc i konsekwencje – niestety jest miedzy nimi i taki kolega, ktorego hobby jest zbieranie roznych “osobistych danych” i przekazywania ich w udramatycznionej i ubarwionej formie osobom trzecim. Akurat ten, ktory zajmuje sie pasjami plotkarstwem przypisywanym kobiecie, uwaza sie za megasamca.

    Bardzo spodobal mi sie Twoj tekst.
    Pozdrowienia

  3. moze
    pytanie jest retoryczne; duzo retorycznych pytan.

    Tu u nas w pewnych kregach mowi sie o tym, ktory nie szanuje kobiet, ze go osiol zgubil w galopie.
    Kiedy czytam pana MK, to widze miedzy zdaniami ten stereotyp, ze kobieta jest albo piekna, albo madra. Gdyby byla jedno i drugie, bylaby mezczyzna.

    Czlowiek jest zmeczony kliszami, im nizszy poziom dyskusji tym mniej chce sie w nich brac udzial. Oba okreslenia maja wydzwiek pejoratywny. Przykro, ze bywaja mezczyzni, dla ktorych jedno i drugie jest codziennym imieniem kobiety. Trudno do takich ludzi miec szacunek. Bez popadania w skrajnosci, powiem ze pracuje z mezczyznami, ktorych cenie – chocby za rzeczowosc i konsekwencje – niestety jest miedzy nimi i taki kolega, ktorego hobby jest zbieranie roznych “osobistych danych” i przekazywania ich w udramatycznionej i ubarwionej formie osobom trzecim. Akurat ten, ktory zajmuje sie pasjami plotkarstwem przypisywanym kobiecie, uwaza sie za megasamca.

    Bardzo spodobal mi sie Twoj tekst.
    Pozdrowienia

  4. Pozwolę sobie zwrócić uwagę
    na fakt, że dyskryminujesz. Przypomnij sobie np film Nocny kowboj.
    Mężczyźni też potrafią być jednym i drugim. Dyskryminujące jest też nazewnictwo. Powinno się rozpropagować męskie odpowiedniki. Kurwus i Dziwek, albo jakoś tak.

  5. Pozwolę sobie zwrócić uwagę
    na fakt, że dyskryminujesz. Przypomnij sobie np film Nocny kowboj.
    Mężczyźni też potrafią być jednym i drugim. Dyskryminujące jest też nazewnictwo. Powinno się rozpropagować męskie odpowiedniki. Kurwus i Dziwek, albo jakoś tak.

  6. Pozwolę sobie zwrócić uwagę
    na fakt, że dyskryminujesz. Przypomnij sobie np film Nocny kowboj.
    Mężczyźni też potrafią być jednym i drugim. Dyskryminujące jest też nazewnictwo. Powinno się rozpropagować męskie odpowiedniki. Kurwus i Dziwek, albo jakoś tak.

  7. Dobrze, że napisałaś ten tekst Izis, bo facet piszący
    na ,,taki” temat jest, jakby to powiedzieć, zbyt jednostronny.
    I może wojenne dramaty nijak się mają do dzisiejszego, wszechogarniającego ,,easy living”.
    Bo cała dzisiejsza, wszechobecna już, prostytucja jest jedynym pomysłem na życie, podobno łatwe i przyjemne. Socjologowie, którzy pewnie ,,dogadują się” ze swoimi studentkami, już głoszą nowe teorie, z których wynika niezbicie, że prostytuująca się, już w gimnazjum dziewczynka, będzie zupełnie normalną ,,matką Polką”. Że czyste i zimne kurestwo nie zostawia żadnych, psychicznych, śladów.
    Doskonale łączy się z opisaną wyżej sytuacją, emigracja rodziców – za chlebem. Oglądamy wszyscy, bezradnych ojców, dziadków i wszystkich usiłujacych udawać mamę. Daremnie zresztą.
    Na naszych oczach upada nie tylko autorytet rodziców, ale również mit, że kurestwo i prostytucja, to jak Hamburgu ,,za żelazną bramą” – oddzielona od ,,normalnego” życia.
    A takiego! Jak się ,,załatwia” dobre stopnie, a później zaliczenia? Jak się ,,załatwia” dobrą pracę ? Tak samo jak się ,,robi karierę”.
    I wcale nie to jest dramatem, że jakaś dziewczyna wybrała taki właśnie sposób na życie. Albo nawet, że to jest jej ,,praca”.
    Prawdziwym dramatem jest skurwienie wszystkiego i powszechna prostytucja. To się zaczęło zanim jeszcze Grzesiek Ciechowski zaśpiewał kogo pożarła prostytucja i kto maszerował ,,z przydziałami pod pachami”.
    Bo jedna fajnie ubrana i wymalowana dziewczyna, którą codziennie inny facet odwozi – jest przykładem, co najwyżej, dla kilku rówieśniczek.
    A taka pani Joanna to dla pół Polski.

  8. Dobrze, że napisałaś ten tekst Izis, bo facet piszący
    na ,,taki” temat jest, jakby to powiedzieć, zbyt jednostronny.
    I może wojenne dramaty nijak się mają do dzisiejszego, wszechogarniającego ,,easy living”.
    Bo cała dzisiejsza, wszechobecna już, prostytucja jest jedynym pomysłem na życie, podobno łatwe i przyjemne. Socjologowie, którzy pewnie ,,dogadują się” ze swoimi studentkami, już głoszą nowe teorie, z których wynika niezbicie, że prostytuująca się, już w gimnazjum dziewczynka, będzie zupełnie normalną ,,matką Polką”. Że czyste i zimne kurestwo nie zostawia żadnych, psychicznych, śladów.
    Doskonale łączy się z opisaną wyżej sytuacją, emigracja rodziców – za chlebem. Oglądamy wszyscy, bezradnych ojców, dziadków i wszystkich usiłujacych udawać mamę. Daremnie zresztą.
    Na naszych oczach upada nie tylko autorytet rodziców, ale również mit, że kurestwo i prostytucja, to jak Hamburgu ,,za żelazną bramą” – oddzielona od ,,normalnego” życia.
    A takiego! Jak się ,,załatwia” dobre stopnie, a później zaliczenia? Jak się ,,załatwia” dobrą pracę ? Tak samo jak się ,,robi karierę”.
    I wcale nie to jest dramatem, że jakaś dziewczyna wybrała taki właśnie sposób na życie. Albo nawet, że to jest jej ,,praca”.
    Prawdziwym dramatem jest skurwienie wszystkiego i powszechna prostytucja. To się zaczęło zanim jeszcze Grzesiek Ciechowski zaśpiewał kogo pożarła prostytucja i kto maszerował ,,z przydziałami pod pachami”.
    Bo jedna fajnie ubrana i wymalowana dziewczyna, którą codziennie inny facet odwozi – jest przykładem, co najwyżej, dla kilku rówieśniczek.
    A taka pani Joanna to dla pół Polski.

  9. Dobrze, że napisałaś ten tekst Izis, bo facet piszący
    na ,,taki” temat jest, jakby to powiedzieć, zbyt jednostronny.
    I może wojenne dramaty nijak się mają do dzisiejszego, wszechogarniającego ,,easy living”.
    Bo cała dzisiejsza, wszechobecna już, prostytucja jest jedynym pomysłem na życie, podobno łatwe i przyjemne. Socjologowie, którzy pewnie ,,dogadują się” ze swoimi studentkami, już głoszą nowe teorie, z których wynika niezbicie, że prostytuująca się, już w gimnazjum dziewczynka, będzie zupełnie normalną ,,matką Polką”. Że czyste i zimne kurestwo nie zostawia żadnych, psychicznych, śladów.
    Doskonale łączy się z opisaną wyżej sytuacją, emigracja rodziców – za chlebem. Oglądamy wszyscy, bezradnych ojców, dziadków i wszystkich usiłujacych udawać mamę. Daremnie zresztą.
    Na naszych oczach upada nie tylko autorytet rodziców, ale również mit, że kurestwo i prostytucja, to jak Hamburgu ,,za żelazną bramą” – oddzielona od ,,normalnego” życia.
    A takiego! Jak się ,,załatwia” dobre stopnie, a później zaliczenia? Jak się ,,załatwia” dobrą pracę ? Tak samo jak się ,,robi karierę”.
    I wcale nie to jest dramatem, że jakaś dziewczyna wybrała taki właśnie sposób na życie. Albo nawet, że to jest jej ,,praca”.
    Prawdziwym dramatem jest skurwienie wszystkiego i powszechna prostytucja. To się zaczęło zanim jeszcze Grzesiek Ciechowski zaśpiewał kogo pożarła prostytucja i kto maszerował ,,z przydziałami pod pachami”.
    Bo jedna fajnie ubrana i wymalowana dziewczyna, którą codziennie inny facet odwozi – jest przykładem, co najwyżej, dla kilku rówieśniczek.
    A taka pani Joanna to dla pół Polski.

  10. Dzisiaj tez sa takie “Zydowki
    Dzisiaj tez sa takie “Zydowki i Niemki”, ktore puszczajac sie na lewo i prawo ratuja niejednemu dziecku zycie, zdrowie lub po prostu kupuja mu normalna przyszlosc, chociaz swoich mezczyzn to chyba juz nie ratuja.
    Nie dorabiaja do tego zadnej teorii, po prostu “c’est la vie” czy “dat die lewe”, w miejscach gdzie nie ma innej pracy pozostaje niewiele do wyboru.
    Wiec dlaczego maja byc z tego powodu “zle”? Wszystkim zwolennikom teorii “zawsze jest jakas alternatywa” polecam wycieczke badz do Afryki srodkowej lub na zachodnie wybrzeza Ameryki poludniowej. Tam to jest jeden z trudniejszych zawodow. Nazwalbym to profesjonalnym kurestwem z przymusu.
    Druga grupa – “prawdziwych” dziwek to np. brazylijskie studentki na ktorych ostatnio zaczely sie wzorowac Polki. Po skonczonych studiach brazylijki zostaja mlodymi businesswomen, podczas gdy ich koledzy z roku sa wtedy na etapie akumulacji kapitalu na jakikolwiek interes. Kolezanki transferowaly srodki przez cale cale studia od bogatych turystow, oplacaly czesne, wysilajac sie kilka dni w tygodniu, podczas gdy koledzy zapieprzali codziennie wieczorem do pracy a rano przysypiali na zajeciach. To z kolei nazwalbym amatorskim kurestwem z wyboru.

    Co ciekawe ani jednej ani drugiej grupy nie spotyka jakis ostracyzm…moze to potepienie to sprawa polska?

    Izis: dlaczego pytasz “ktora gorsza”? dlaczego ktorakolwiek zla? przez zawod?

  11. Dzisiaj tez sa takie “Zydowki
    Dzisiaj tez sa takie “Zydowki i Niemki”, ktore puszczajac sie na lewo i prawo ratuja niejednemu dziecku zycie, zdrowie lub po prostu kupuja mu normalna przyszlosc, chociaz swoich mezczyzn to chyba juz nie ratuja.
    Nie dorabiaja do tego zadnej teorii, po prostu “c’est la vie” czy “dat die lewe”, w miejscach gdzie nie ma innej pracy pozostaje niewiele do wyboru.
    Wiec dlaczego maja byc z tego powodu “zle”? Wszystkim zwolennikom teorii “zawsze jest jakas alternatywa” polecam wycieczke badz do Afryki srodkowej lub na zachodnie wybrzeza Ameryki poludniowej. Tam to jest jeden z trudniejszych zawodow. Nazwalbym to profesjonalnym kurestwem z przymusu.
    Druga grupa – “prawdziwych” dziwek to np. brazylijskie studentki na ktorych ostatnio zaczely sie wzorowac Polki. Po skonczonych studiach brazylijki zostaja mlodymi businesswomen, podczas gdy ich koledzy z roku sa wtedy na etapie akumulacji kapitalu na jakikolwiek interes. Kolezanki transferowaly srodki przez cale cale studia od bogatych turystow, oplacaly czesne, wysilajac sie kilka dni w tygodniu, podczas gdy koledzy zapieprzali codziennie wieczorem do pracy a rano przysypiali na zajeciach. To z kolei nazwalbym amatorskim kurestwem z wyboru.

    Co ciekawe ani jednej ani drugiej grupy nie spotyka jakis ostracyzm…moze to potepienie to sprawa polska?

    Izis: dlaczego pytasz “ktora gorsza”? dlaczego ktorakolwiek zla? przez zawod?

  12. Dzisiaj tez sa takie “Zydowki
    Dzisiaj tez sa takie “Zydowki i Niemki”, ktore puszczajac sie na lewo i prawo ratuja niejednemu dziecku zycie, zdrowie lub po prostu kupuja mu normalna przyszlosc, chociaz swoich mezczyzn to chyba juz nie ratuja.
    Nie dorabiaja do tego zadnej teorii, po prostu “c’est la vie” czy “dat die lewe”, w miejscach gdzie nie ma innej pracy pozostaje niewiele do wyboru.
    Wiec dlaczego maja byc z tego powodu “zle”? Wszystkim zwolennikom teorii “zawsze jest jakas alternatywa” polecam wycieczke badz do Afryki srodkowej lub na zachodnie wybrzeza Ameryki poludniowej. Tam to jest jeden z trudniejszych zawodow. Nazwalbym to profesjonalnym kurestwem z przymusu.
    Druga grupa – “prawdziwych” dziwek to np. brazylijskie studentki na ktorych ostatnio zaczely sie wzorowac Polki. Po skonczonych studiach brazylijki zostaja mlodymi businesswomen, podczas gdy ich koledzy z roku sa wtedy na etapie akumulacji kapitalu na jakikolwiek interes. Kolezanki transferowaly srodki przez cale cale studia od bogatych turystow, oplacaly czesne, wysilajac sie kilka dni w tygodniu, podczas gdy koledzy zapieprzali codziennie wieczorem do pracy a rano przysypiali na zajeciach. To z kolei nazwalbym amatorskim kurestwem z wyboru.

    Co ciekawe ani jednej ani drugiej grupy nie spotyka jakis ostracyzm…moze to potepienie to sprawa polska?

    Izis: dlaczego pytasz “ktora gorsza”? dlaczego ktorakolwiek zla? przez zawod?

  13. Wszystko jest kwestią umowy
    Zastanawia mnie tylko, czy w opisywanych przez Ciebie przypadkach to jest aż aprobata, czy tylko rezygnacja.
    Widziałam kiedyś film ( w Nat Geo?) o swingujących parach, wypowiadały się kobiety i mężczyźni. Zwróciłam uwagę na jedną kobietę – jej partner będący inicjatorem tej rozrywki był szczerze zachwycony. Ona wypowiadała puste, wyuczone kalki a jej oczy wyrażały wszystko oprócz entuzjazmu.

  14. Wszystko jest kwestią umowy
    Zastanawia mnie tylko, czy w opisywanych przez Ciebie przypadkach to jest aż aprobata, czy tylko rezygnacja.
    Widziałam kiedyś film ( w Nat Geo?) o swingujących parach, wypowiadały się kobiety i mężczyźni. Zwróciłam uwagę na jedną kobietę – jej partner będący inicjatorem tej rozrywki był szczerze zachwycony. Ona wypowiadała puste, wyuczone kalki a jej oczy wyrażały wszystko oprócz entuzjazmu.

  15. Wszystko jest kwestią umowy
    Zastanawia mnie tylko, czy w opisywanych przez Ciebie przypadkach to jest aż aprobata, czy tylko rezygnacja.
    Widziałam kiedyś film ( w Nat Geo?) o swingujących parach, wypowiadały się kobiety i mężczyźni. Zwróciłam uwagę na jedną kobietę – jej partner będący inicjatorem tej rozrywki był szczerze zachwycony. Ona wypowiadała puste, wyuczone kalki a jej oczy wyrażały wszystko oprócz entuzjazmu.

  16. Przeginając wskazówkę tolerancji
    “Skoro dziwka jest gorsza od kurwy, apeluję do panów: szanujcie kurwy. Wyżywajcie się, nie tylko seksualnie, na dziwkach. Jedno mnie tylko interesuje i nie potrafię się wczuć, by wywnioskować odpowiedź: kiedy mężczyzna odczuwa większy dyskomfort emocjonalny – uprawiając seks z dziwką czy kupując usługę prostytutki?”

    W zasadzie powinno paść tylko jedno słowo: dlaczego? Dlaczego tutaj szuka się usprawiedliwienia i prawidłowego wyboru? Czy dlatego, że zjawisko jest masowe?
    Czy też może faktycznie, jesteśmy uzależnioną i niepanującą nad sobą fabryką hormonów, które nie dają nam żadnych wyborów?

    Problem leży prawdopodobnie w masowości.

    Wycieczka do takiego Hamburga, to często zwiedzanie z chichotem na zębach dzielnicy czerwonych latarni i uliczki obskurnej, za czarnym parkanem – gdzie tłuste kobiety stają się towarem, w dodatku dobrze zaprezentowanym na plastikowym zydelku. Nikt nie zaprotestuje, nikt się nawet nie zdziwi – bowiem tu człowiek akceptuje to wszystko, co jest masowe.

    Gdy masowe było niewolnictwo – też nikt się nie wychylał i niewolnika miał. Gdy masowe są sklepy mięsne, to nikt się nie zastanawia jak zginęło to mięso co teraz leży w koszyku i jest produktem przetwarzania.

    Masowość jest uzasadnieniem i usprawiedliwieniem.

    Dlatego też nikt nie potrafi zlikwidować takiego złodzieja, jakim jest ZUS. Każdy wie, że za swoje pieniądze odkładane w banku na koncie miałby więcej – ale na skutek masowości musi złodziejstwo ubezpieczeń akceptować. Bo gdyby nie chciał – to będzie niczym z poprzedniej epoki – no i wróg ludu.

    Masowość nakazuje też akceptować kurewstwo polityków. Patrzymy tylko, co nam obiecają więcej, i jak się uśmiechają do kamer. Strasznie mi się podobał dowcipas: “Baza wirusów została zaktualizowana, powiedziała JKR naciągając majtki”. Jakże wymowne, no wykazuje, że takie masowe już zachowania znajdują akceptację, właśnie przez swoją masowość. Ale to wcale nie znaczy, że to jest dobre, więc i dylematów nie powinno być. Żadnych.

  17. Przeginając wskazówkę tolerancji
    “Skoro dziwka jest gorsza od kurwy, apeluję do panów: szanujcie kurwy. Wyżywajcie się, nie tylko seksualnie, na dziwkach. Jedno mnie tylko interesuje i nie potrafię się wczuć, by wywnioskować odpowiedź: kiedy mężczyzna odczuwa większy dyskomfort emocjonalny – uprawiając seks z dziwką czy kupując usługę prostytutki?”

    W zasadzie powinno paść tylko jedno słowo: dlaczego? Dlaczego tutaj szuka się usprawiedliwienia i prawidłowego wyboru? Czy dlatego, że zjawisko jest masowe?
    Czy też może faktycznie, jesteśmy uzależnioną i niepanującą nad sobą fabryką hormonów, które nie dają nam żadnych wyborów?

    Problem leży prawdopodobnie w masowości.

    Wycieczka do takiego Hamburga, to często zwiedzanie z chichotem na zębach dzielnicy czerwonych latarni i uliczki obskurnej, za czarnym parkanem – gdzie tłuste kobiety stają się towarem, w dodatku dobrze zaprezentowanym na plastikowym zydelku. Nikt nie zaprotestuje, nikt się nawet nie zdziwi – bowiem tu człowiek akceptuje to wszystko, co jest masowe.

    Gdy masowe było niewolnictwo – też nikt się nie wychylał i niewolnika miał. Gdy masowe są sklepy mięsne, to nikt się nie zastanawia jak zginęło to mięso co teraz leży w koszyku i jest produktem przetwarzania.

    Masowość jest uzasadnieniem i usprawiedliwieniem.

    Dlatego też nikt nie potrafi zlikwidować takiego złodzieja, jakim jest ZUS. Każdy wie, że za swoje pieniądze odkładane w banku na koncie miałby więcej – ale na skutek masowości musi złodziejstwo ubezpieczeń akceptować. Bo gdyby nie chciał – to będzie niczym z poprzedniej epoki – no i wróg ludu.

    Masowość nakazuje też akceptować kurewstwo polityków. Patrzymy tylko, co nam obiecają więcej, i jak się uśmiechają do kamer. Strasznie mi się podobał dowcipas: “Baza wirusów została zaktualizowana, powiedziała JKR naciągając majtki”. Jakże wymowne, no wykazuje, że takie masowe już zachowania znajdują akceptację, właśnie przez swoją masowość. Ale to wcale nie znaczy, że to jest dobre, więc i dylematów nie powinno być. Żadnych.

  18. Przeginając wskazówkę tolerancji
    “Skoro dziwka jest gorsza od kurwy, apeluję do panów: szanujcie kurwy. Wyżywajcie się, nie tylko seksualnie, na dziwkach. Jedno mnie tylko interesuje i nie potrafię się wczuć, by wywnioskować odpowiedź: kiedy mężczyzna odczuwa większy dyskomfort emocjonalny – uprawiając seks z dziwką czy kupując usługę prostytutki?”

    W zasadzie powinno paść tylko jedno słowo: dlaczego? Dlaczego tutaj szuka się usprawiedliwienia i prawidłowego wyboru? Czy dlatego, że zjawisko jest masowe?
    Czy też może faktycznie, jesteśmy uzależnioną i niepanującą nad sobą fabryką hormonów, które nie dają nam żadnych wyborów?

    Problem leży prawdopodobnie w masowości.

    Wycieczka do takiego Hamburga, to często zwiedzanie z chichotem na zębach dzielnicy czerwonych latarni i uliczki obskurnej, za czarnym parkanem – gdzie tłuste kobiety stają się towarem, w dodatku dobrze zaprezentowanym na plastikowym zydelku. Nikt nie zaprotestuje, nikt się nawet nie zdziwi – bowiem tu człowiek akceptuje to wszystko, co jest masowe.

    Gdy masowe było niewolnictwo – też nikt się nie wychylał i niewolnika miał. Gdy masowe są sklepy mięsne, to nikt się nie zastanawia jak zginęło to mięso co teraz leży w koszyku i jest produktem przetwarzania.

    Masowość jest uzasadnieniem i usprawiedliwieniem.

    Dlatego też nikt nie potrafi zlikwidować takiego złodzieja, jakim jest ZUS. Każdy wie, że za swoje pieniądze odkładane w banku na koncie miałby więcej – ale na skutek masowości musi złodziejstwo ubezpieczeń akceptować. Bo gdyby nie chciał – to będzie niczym z poprzedniej epoki – no i wróg ludu.

    Masowość nakazuje też akceptować kurewstwo polityków. Patrzymy tylko, co nam obiecają więcej, i jak się uśmiechają do kamer. Strasznie mi się podobał dowcipas: “Baza wirusów została zaktualizowana, powiedziała JKR naciągając majtki”. Jakże wymowne, no wykazuje, że takie masowe już zachowania znajdują akceptację, właśnie przez swoją masowość. Ale to wcale nie znaczy, że to jest dobre, więc i dylematów nie powinno być. Żadnych.