Reklama

Jeśli założymy, że Rzeczpospolita Polska jest suwerennym państwem z ok. 40 milionami obywateli, wolnym od obcych okupacji, z historycznie ukształtowanym narodowym charakterem, religią i wspaniałą plejadą przykładnych, pełnych poświęceń obywateli dla dobra Ojczyzny i obrony jej wartości, krajem z określonymi zasobami materialnymi w swoich granicach, to zaplanowanie prosperity dla własnych obywateli nie powinno stwarzać większych problemów.

Nie stało by się nic złego, gdyby po wygranych wyborach, rząd stanął na wysokości zadania i opracował program jak najlepszego reprezentowania interesów swoich obywateli w tym czasie na który zdobył mandat do rządzenia.

Reklama

Jeśli zaś przyjmiemy, tak jak to rozwijał swoją refleksję premier Tusk, że „polskość to nienormalność”, to wcale nas nie powinno dziwić, że konsekwentnie takąż historyczną polskość trzeba by piętnować, zwalczać i broń Boże nie dopuszczać do szerzenia tej zarazy w szkołach, aby nie ogłupiać i nie zatruwać, tym ciemnogrodem młodzieży.

Weżmy na chwilę głęboki oddech i zapoznajmy się z tezą popieraną przez miejscowych postępowców, głoszącą, że patriotyzm to coś wstecznego, złego i wprost niegodziwego, zwykle zarezerwowany dla jakiejś niedouczonej grupki ciemniaków, moherów, tkwiących w ubiegłym wieku, którym obce są wszelkie nowoczesne wartości tego świata.

Jeśli jesteś patriotą, wstydz się bo postępowe i oświecone siły tego świata mogą mieć dla Ciebie tylko pogardę wierząc (masz szczęście, bo Polska to kraj ludzi głęboko w coś wierzących), że jedyną Twoją szansą jest reedukacja mająca na celu wypranie Twojego przestarzałego patriotycznego zacofania i ciemnogrodowego oszołomstwa. Samo Twoje istnienie przynosi reszcie nowoczesnych Polaków wstyd za ten dziki kraj wobec ich kolegów na salonach Europy.

Oni są europejczykami, najprawdziwszymi z prawdziwych, oni są cacy, nie związani z żadną tam zapadłą prowincją, wiarą (broń Boże!), żadną historią (no chyba, że… ludzkości), żadnymi tam granicami (bezgranicznie w to wierzą). Oni są przyszłością, ponad wszystko co już było.

Powstaje pytanie, kto dzisiejszym matołom wyjaśni, że to wszystko już było, że są tak naprawdę retro ciemnogrodem, który ma krótką pamięć, albo nie zna własnej historii. Kto im wyjaśni, że są śmieszni jak małe dzieci, że nie mogą być EUROPEJCZYKAMI, nie będąc najpierw POLAKAMI, nie mogą być kimś, będąc NIKIM! Jeśli chcą dojść (wprost dobiec!) do punktu B, to najpierw muszą być w punkcie A. A tym punktem A jest ich dzika, śmieszna, pogardzana, zacofana, nienormalna i zalewana kłamstwami i tandetnymi pomysłami Polska! Teoria wydmuszki.

Co prawda mieliśmy już podobne naukowe i jedynie słuszne formacje w ubiegłym wieku zmieniające stary świat przez niszczenie i eliminowanie wszystkiego co było realne na ziemi. Ci ludzie, napompowani do maksimum balonami frazesów, przekonani byli o swojej wyjątkowej i trudnej, ale koniecznej misji doprowadzenia bezrozumnych, zapóżnionych i opornych ludzi do osiągnięcia szczęśliwej przyszłości.

Tak naprawdę to ideologiczne dekoracje nie miały znaczenia dla mordowanych, poniżanych i zniewalanych ludzi. Z jednej strony (wschodniej) przyciągnięto czołgami dekoracje komunistyczne, z drugiej (zachodniej) równie wściekłe, faszystowskie. Obydwie bez Boga, ale z jego autorytetem i mandatem wobec ludzi, obydwie formacje o zacięciu globalistycznym, totalnym wyrastające z tego samego atrakcyjnego pnia, z socjalizmu.

Różnica między nimi była tylko taka, że jedni wybrańcy/przebierańcy byli owładnięci miłością do ducha swojego narodu (rasy) wybranego w imię którego interesów chcieli sobie podporządkować świat (koncepcja nie orginalna zerżnieta od innego narodu wybranego). Drudzy, sprytniejsi podkuci naukowym marksizmem próbowali roznieść świat kopytami w imię wybranej klasy (a działali zupełnie bez klasy!) o czym wielu czytelników tej notki wie najlepiej z własnego doświadczenia.

Trzeba przyznać, że obydwie te formacje, nie zdołały zabić wystarczającej ilość ludzi u siebie (specjalność Stalina) jak i na zdobytych ziemiach (Hitler, Stalin), aby w myśl swoich szczytnych ideałów świat uczynić lepszym…

Reklama

30 KOMENTARZE

  1. skąd wziąć dumę
    Fundament dumy narodowej to wielowiekowy dobrobyt materialny plus poczucie znacznego udziału własnego narodu w naukowym, artystycznym i produkcyjnym dorobku cywilizacji.
    Bez tego elementu mamy tylko specyficzną dumę z bycia Indianinem, Góralem, Czeczeńcem, czy Bara-barańczykiem.
    Taką dziwną mieszankę agresji, niechęci do obcych i potężnego poczucia niższości wobec Zachodu.
    Jednak w odróżnieniu od pechowych plemion Polacy mieli kiedyś państwo naprawdę pierwszej klasy europejskiej, z którego byli dumni aż do przesady. Dlatego jakaś szansa ciągle się kołacze, choć taka sobie.

    • @chlor
      Piszac ten tekst posłużyłem się ironią, aby wyolbrzymić i przeciwstawić się praktykowanej w ostatnich latach “normalności” (czyli uprawianej kpiny z wartości wyznawanych przez moich przodków), czy temu co jest jej podrobionym wizerunkiem. Nie mam nic przeciwko Europie, ale najpierw logicznie bedę starał się być świadomym swojego dziedzictwa Polakiem. Interesuje mnie właśnie Polska, nie ochłapy i “dofinansowania” brukselskie, które na mnie spłyną, jeśli nie będę zbyt ostro szarpał obrożą. Nie interesuje mnie też jakby tu umilić życie Putinowi na wschodzie.

      Powiem wiecej, nie interesuje mnie PiS, interesuje mnie, która z większych partii, w swoim programie, ale i w działaniach najbardziej dba o kultywowanie polskiego charakteru narodowego, dba o polski interes narodowy. W tym znaczeniu, nie chcę nic innego, jak dobry Niemiec w Berlinie, czy dobry Anglik w Londynie. W politykach się nie zakochuję, wiem, co to za środowisko i jak trudno być w świecie korupcji, lobbingu, pokus i zachowywać się uczciwie. Pozdrawiam.
      Jacek.

      • nie protestuję
        To co wpisałem nie było polemiką, gdyż zgadzam się z poglądem który wyraziłeś w swoim tekście.
        Chciałem tylko pokazać skąd się bierze (lub skąd powinna się brać) duma narodowa.
        Sprawę mocno uprościłem pomijając np takie pojęcie jak “honor”, aby nie zaciemniać.

        • @chlor
          Tak, rozumię, dokonałeś dobrej wykładni, definiujac temat “dumy narodowej”. Ja się z tym ujęciem zgadzam. To co napisałem w komentarzu było bardziej uzupełnieniem głownego tekstu w którym widzę może nie dość argumentów (chęc ulepszania). Tobie też Chlorze dziekuje za głos.
          Jacek.

  2. skąd wziąć dumę
    Fundament dumy narodowej to wielowiekowy dobrobyt materialny plus poczucie znacznego udziału własnego narodu w naukowym, artystycznym i produkcyjnym dorobku cywilizacji.
    Bez tego elementu mamy tylko specyficzną dumę z bycia Indianinem, Góralem, Czeczeńcem, czy Bara-barańczykiem.
    Taką dziwną mieszankę agresji, niechęci do obcych i potężnego poczucia niższości wobec Zachodu.
    Jednak w odróżnieniu od pechowych plemion Polacy mieli kiedyś państwo naprawdę pierwszej klasy europejskiej, z którego byli dumni aż do przesady. Dlatego jakaś szansa ciągle się kołacze, choć taka sobie.

    • @chlor
      Piszac ten tekst posłużyłem się ironią, aby wyolbrzymić i przeciwstawić się praktykowanej w ostatnich latach “normalności” (czyli uprawianej kpiny z wartości wyznawanych przez moich przodków), czy temu co jest jej podrobionym wizerunkiem. Nie mam nic przeciwko Europie, ale najpierw logicznie bedę starał się być świadomym swojego dziedzictwa Polakiem. Interesuje mnie właśnie Polska, nie ochłapy i “dofinansowania” brukselskie, które na mnie spłyną, jeśli nie będę zbyt ostro szarpał obrożą. Nie interesuje mnie też jakby tu umilić życie Putinowi na wschodzie.

      Powiem wiecej, nie interesuje mnie PiS, interesuje mnie, która z większych partii, w swoim programie, ale i w działaniach najbardziej dba o kultywowanie polskiego charakteru narodowego, dba o polski interes narodowy. W tym znaczeniu, nie chcę nic innego, jak dobry Niemiec w Berlinie, czy dobry Anglik w Londynie. W politykach się nie zakochuję, wiem, co to za środowisko i jak trudno być w świecie korupcji, lobbingu, pokus i zachowywać się uczciwie. Pozdrawiam.
      Jacek.

      • nie protestuję
        To co wpisałem nie było polemiką, gdyż zgadzam się z poglądem który wyraziłeś w swoim tekście.
        Chciałem tylko pokazać skąd się bierze (lub skąd powinna się brać) duma narodowa.
        Sprawę mocno uprościłem pomijając np takie pojęcie jak “honor”, aby nie zaciemniać.

        • @chlor
          Tak, rozumię, dokonałeś dobrej wykładni, definiujac temat “dumy narodowej”. Ja się z tym ujęciem zgadzam. To co napisałem w komentarzu było bardziej uzupełnieniem głownego tekstu w którym widzę może nie dość argumentów (chęc ulepszania). Tobie też Chlorze dziekuje za głos.
          Jacek.

  3. skąd wziąć dumę
    Fundament dumy narodowej to wielowiekowy dobrobyt materialny plus poczucie znacznego udziału własnego narodu w naukowym, artystycznym i produkcyjnym dorobku cywilizacji.
    Bez tego elementu mamy tylko specyficzną dumę z bycia Indianinem, Góralem, Czeczeńcem, czy Bara-barańczykiem.
    Taką dziwną mieszankę agresji, niechęci do obcych i potężnego poczucia niższości wobec Zachodu.
    Jednak w odróżnieniu od pechowych plemion Polacy mieli kiedyś państwo naprawdę pierwszej klasy europejskiej, z którego byli dumni aż do przesady. Dlatego jakaś szansa ciągle się kołacze, choć taka sobie.

    • @chlor
      Piszac ten tekst posłużyłem się ironią, aby wyolbrzymić i przeciwstawić się praktykowanej w ostatnich latach “normalności” (czyli uprawianej kpiny z wartości wyznawanych przez moich przodków), czy temu co jest jej podrobionym wizerunkiem. Nie mam nic przeciwko Europie, ale najpierw logicznie bedę starał się być świadomym swojego dziedzictwa Polakiem. Interesuje mnie właśnie Polska, nie ochłapy i “dofinansowania” brukselskie, które na mnie spłyną, jeśli nie będę zbyt ostro szarpał obrożą. Nie interesuje mnie też jakby tu umilić życie Putinowi na wschodzie.

      Powiem wiecej, nie interesuje mnie PiS, interesuje mnie, która z większych partii, w swoim programie, ale i w działaniach najbardziej dba o kultywowanie polskiego charakteru narodowego, dba o polski interes narodowy. W tym znaczeniu, nie chcę nic innego, jak dobry Niemiec w Berlinie, czy dobry Anglik w Londynie. W politykach się nie zakochuję, wiem, co to za środowisko i jak trudno być w świecie korupcji, lobbingu, pokus i zachowywać się uczciwie. Pozdrawiam.
      Jacek.

      • nie protestuję
        To co wpisałem nie było polemiką, gdyż zgadzam się z poglądem który wyraziłeś w swoim tekście.
        Chciałem tylko pokazać skąd się bierze (lub skąd powinna się brać) duma narodowa.
        Sprawę mocno uprościłem pomijając np takie pojęcie jak “honor”, aby nie zaciemniać.

        • @chlor
          Tak, rozumię, dokonałeś dobrej wykładni, definiujac temat “dumy narodowej”. Ja się z tym ujęciem zgadzam. To co napisałem w komentarzu było bardziej uzupełnieniem głownego tekstu w którym widzę może nie dość argumentów (chęc ulepszania). Tobie też Chlorze dziekuje za głos.
          Jacek.