Reklama

Wielkie mi to wydarzenie i że niby stulecia, mordobicie stulecia w wersji polskiej.

Wielkie mi to wydarzenie i że niby stulecia, mordobicie stulecia w wersji polskiej. Redakcja obejrzała to wydarzenie i pierwsze co pomyślała to się ucieszyła, że następnej walki stulecia redakcja nie dożyje, z przyczyn obiektywnych wywołanych odległym czasokresem.

Reklama

To co redakcja widziała można oczywiście z grubsza opisać, nie wdając się w szczegóły okładania większego i starszego przez młodszego i mniejszego. Nie bij mniejszego i młodszego sprawdza się jako zasada fair play tylko do pewnego momentu starości i większości. Jak się okazuje, bić dziadka co ma 42 lata i ledwie łapie oddech nie jest znowu taką bardzo sportową postawą. Właśnie tak mało sportowo zachował się góral Adamek okładając staruszka Gołotę. Najpierw mu dał z prawej od dołu, potem lewym wyprostowany na wprost, następnie sierpowym o prawoskrętnym wektorze ciosu. Wstępnie rozbity staruszek zanim położył się dwukrotnie na deskach, musiał jeszcze zaliczyć cios z całej siły w brzuch, a nawet jeden poniżej brzucha i kto wie czy ten się nie odłożył rozstrzygająco w czasie.

Taka to była walka młodości z uwiądem starczym i jakoś się redakcji nie chce wierzyć, żeby ten Gołota był aż taki bezbronny, coś się redakcji wydaje, że to raczej menedżerowie obu championów są tacy operatywni i przedsiębiorczy. Bokserzy dostali jakieś śmieszne grosze bodaj po 300 tysięcy na głowę, tymczasem ten kto wiedział jak to się skończy mógł postawić parę milionów i odzyskać z nawiązką. A kto wiedział? Przynajmniej ten co ma 42 lata i zna możliwości swojego organizmu jako marne. No ale nie będzie redakcja spiskować, niech już będzie, że to była uczciwa walka stulecia między bokserem i staruszkiem uciekającym po ringu.

Reklama