Reklama

Apel do Piotrka – puść proszę tekst na SG i daruj sobie na jeden dzień własny komentarz.


Apel do Piotrka – puść proszę tekst na SG i daruj sobie na jeden dzień własny komentarz.

Reklama

Byłam dziś na Onecie przeglądając jak co dzień wiadomości i coś mnie podkusiło zerknąć w komentarze pod artykułem. Rzecz dotyczyła posłanki Kempy, osoby mocno, w mojej ocenie, antypatycznej i nieciekawej, ale po przeczytaniu paru wypowiedzi rodaków odczułam nieodpartą potrzebę napisania paru słów w jej obronie. W obronie człowieka. Komentarz się nie pojawił. Za to pojawiła się refleksja – czy warto rozmawiać? Czy z każdym? A jeśli, to gdzie? Nie ma już w sieci miejsca, gdzie można swobodnie wyrazić swoje opinie licząc na mądrych ludzi, którzy je ocenią ze swojego punktu widzenia, uzupełnią, zweryfikują, poprawią jeśli błądzę, pomogą zrozumieć. Było, lecz dogorywa… Da się uratować?
Wiem, ze portal jest Kuraka, on go finansuje i firmuje. My tylko klikamy w reklamy, komentujemy i piszemy teksty.
Jeżeli wszyscy sie wycofają lub zostaną zbanowani, czy portal będzie istniał? Może i tak, podobno istnieją gdzieś takie blogi samotników, o których nikt nie wie i nikt tam nie zagląda.

To było swego czasu ciekawe miejsce. Ciekawe ze względu na ciekawych ludzi, którzy się przez portal przewijali. O różnej wiedzy, rozmaitych doświadczeniach, skrajnie odmiennych poglądach, czasem irytująco odmiennych. W wyniku ścierania się tych różnych poglądów, wyborów i dyskusji wokół spornych tematów powstawały stanowiska aprobowane przez większość, nawet przez tych, którzy się do tego nie byli w stanie przyznać wprost. Rozwijaliśmy się wszyscy ucząc się od siebie nawzajem trudnej sztuki polemiki, jeszcze trudniejszej – kompromisu, uczyliśmy się też sztuki najtrudniejszej – rozumieć drugiego człowieka. Trwały spory, kwitły dyskusje, pojawiało się sporo tekstów, a pod nimi po kilkadziesiąt wpisów.
Kiedy bywało nudno, jak teraz? Tylko wtedy, gdy nie było o czym pogadać, bo wszyscy się zgadzali co do meritum i leniwie uzgadniano detale szukając następnych tematów do rozmowy. Potrafiliśmy się różnić i nie mieć sobie nawzajem za złe swoich poglądów. Nie wiem jak Wam, ale mnie się to podobało dając nadzieję, że kiedyś będzie lepiej, bo skoro gdzieś jeszcze potrafimy się dogadywać, a po zażartej dyskusji ochłonąć i uśmiechnąć do myślących inaczej, to jest dla nas szansa.
Dodajmy, że u każdego czas weryfikuje poglądy i oceny, rozwijamy się i prawda, w obronie której kruszyliśmy kopie miesiąc temu, staje się pewnego dnia półprawdą…
Jakie ma znaczenie, że bliski mi człowiek wybiera inaczej niż ja, jeżeli oboje jesteśmy w stanie uzasadnić swoje wybory a jednocześnie przyznać, że nie mieliśmy wyboru? Czy z powodu różnicy zdań przestajemy być sobie bliscy? Wyobraźcie sobie, że wręcz przeciwnie – to nas jeszcze bardziej zbliża. Bo rozumiemy. Trudne wybory zbliżają mądrych, a otwierają przepaście pomiędzy głupimi. I nie sądzę, byśmy byli polskim ewenementem.
Wystarczy chcieć zrozumieć poglądy innych i pozbyć się tego dręczącego przekonania, że tylko ja mam rację i mają rację moi klakierzy, a cała reszta to mix chuja z idiotą.
Gdy rozum izoluje sie na inne punkty widzenia, obumiera w dogmacie i zaściankowości. Rodzi się frustracja zatruwająca dokładnie wszystko. Z ciekawego portalu robi ścianę płaczu, gdzie każdy może się wypłakać pod dyktando głównej płaczki.
Ale czy coś z tego płaczu wynika?
Dokładnie nic. To nie płaczki zmieniają rzeczywistość, ale ci, którzy maja odwagę wyjść poza słowa i może ubogim rozumem, ale powiedzieć „jeżeli to jest do dupy, to pogadajmy jak to zmienić”.
Na portalu w jego obecnym kształcie zakwaszamy umysły przenosząc się z narzekaniem raz na jednych, raz na drugich, jakby była różnica pomiędzy kupą rzadką a gęstą.
Ale nie o tym.
Szkoda mi zanikającego portalu, gdzie tak chętnie zaglądałam nie tylko by się powygłupiać w gronie sympatycznych osób, ale przede wszystkim by poczytać teksty pisane z RÓŻNYCH punktów widzenia, nie tylko tego tolerowanego przez gospodarza, by spróbować zrozumieć i wyrobić sobie, utwierdzić lub zweryfikować własny pogląd, by zgłosić zastrzeżenie, jeśli się z czymś nie potrafiłam zgodzić.
Jest jakieś wyjście, by wrócił dawny portal? Portal ,który w poprzednich latach zdobywał tyle nagród, a dzięki nim – nowych czytelników?
Chyba jest. Gospodarz z dużym samozaparciem niszczył go systematycznie, więc tylko On może go spróbować naprawiać – o ile zechce.
A jak? Przywrócić konta zbanowanym i zaprosić do powrotu. To będzie sprawdzian także dla zbanowanych i zniechęconych – czy im na czymś zależy, czy nie zapomnieli jeszcze tego, czegośmy się tu wspólnie od siebie nawzajem uczyli. Jestem dziwnie spokojna, że wrócą tylko ci, którzy są naprawdę coś warci. Reanimacja portalu powiedzie się tylko pod jednym, wspomnianym powyżej warunkiem, ale wiem, że jest możliwa.
To co, Piotrze, potrafisz? Kupujesz pomysł czy brniesz dalej, ku uciesze teściowej?

Reklama

75 KOMENTARZE

  1. Łatwe pomysły nie są dla mnie interesujące.
    “Frajerzy” tacy jak my przyczyniali się do wyjątkowości tego miejsca, kontrast i polemika pomiędzy “frajerstwem” jednych a cynizmem innych jest twórczy. Dopiero z sumy różnych kontrastów powstaje spójny obraz, teraz mi tu tego brakuje.
    Komentarz MK jest dla mnie ważny, w końcu cały tekst jest adresowany przede wszystkim do niego. Prosiłam jedynie o dzień zwłoki, z oczywistych względów.

  2. Łatwe pomysły nie są dla mnie interesujące.
    “Frajerzy” tacy jak my przyczyniali się do wyjątkowości tego miejsca, kontrast i polemika pomiędzy “frajerstwem” jednych a cynizmem innych jest twórczy. Dopiero z sumy różnych kontrastów powstaje spójny obraz, teraz mi tu tego brakuje.
    Komentarz MK jest dla mnie ważny, w końcu cały tekst jest adresowany przede wszystkim do niego. Prosiłam jedynie o dzień zwłoki, z oczywistych względów.

  3. Łatwe pomysły nie są dla mnie interesujące.
    “Frajerzy” tacy jak my przyczyniali się do wyjątkowości tego miejsca, kontrast i polemika pomiędzy “frajerstwem” jednych a cynizmem innych jest twórczy. Dopiero z sumy różnych kontrastów powstaje spójny obraz, teraz mi tu tego brakuje.
    Komentarz MK jest dla mnie ważny, w końcu cały tekst jest adresowany przede wszystkim do niego. Prosiłam jedynie o dzień zwłoki, z oczywistych względów.

  4. Izis, żeby nie było, że zza
    Izis, żeby nie było, że zza węgła. Widać co na ten temat myślę? Widać.
    Tak mi się pomyślało dzisiaj, zanim przeczytałam Twój tekst. Nie było mnie kilka dni. Wcześniej zajęłoby mi kilka godzin nadrobienie zaległości i pewnie niektóre teksty i komentarze musiałabym sobie odpuścić, bo bym się nie wyrobiła. W międzyczasie pojawiałyby się nowe. A teraz… No cóż….

    Żeby nie było, że nie wiem czyje to podwórko. Wiem. Gospodarz ma prawo zrobić jak zechce i nigdy nie odmawiałam Mu tego prawa. Korzystam z uprzejmości. Powinnam się przymknąć i łykać wszystko? Nie. Zawsze mam możliwość stąd iść, jeśli będę miała dosyć. Jak my wszyscy. Nie czekając na zbanowanie.

    Zależy mi. Jestem pewna, że nie tylko mnie.

    A teraz idę poklikać w reklamy, może jakieś wcześniej pominęłam.

    • Żal patrzeć jak niszczeje
      Żal patrzeć jak niszczeje fajne podwórko, nawet i cudze, na którym czułam się jak u siebie.
      Może i naruszam święte prawo własności, ale szczerze mówiąc mam to w dupie (to na dowód, że potrafię i bez kropek;))

      • Przypomniałaś mi jak dawno
        Przypomniałaś mi jak dawno temu (kto?) śmiali się ze mnie, bo twierdzili, że ja to nawet dupa nie powiem.:))

        No dobra. Nie powiem A nie mówiłam, że tak jest?!

        Wiesz co… Coś mi się wydaje, że zaniebawem się dowiemy, że jak się nie podoba to…, bo to portal elitarny. Może nawet jednoosobowy?

        • Owszem, elita sfrustrowanych płaczek.
          Tylko kwękanie jest w dobrym tonie, jak wśród emerytek w poczekalni. Spisek moja pani, spisek i układ, nic się nie uda. Nikomu się już nawet nie chce tego komentować. Kiedyś się chciało, ale odkąd polemizować nie wolno, to ludzie przeczytają, wzruszą ramionami i zachowują swoje zdanie dla siebie, a pod tekstami są średnio po 3 komentarze, wszystkie po jedynie słusznej linii. Zniechęcenie i nuda. Zauważ, że kiedy pojawi się tekst wybiegający poza obowiązujący schemat, natychmiast skupia jakimś cudem ocalałą grupkę niedobitków, dyskusja się ożywia do kilkunastu wpisów. Kiedyś bywało po kilkadziesiąt, pamiętasz? Wtedy był to portal żywy, twórczy, błyskotliwy, tętniący pomysłami, niebanalny, kontrowersyjny, portal dla myślących. Elitarny.

  5. Izis, żeby nie było, że zza
    Izis, żeby nie było, że zza węgła. Widać co na ten temat myślę? Widać.
    Tak mi się pomyślało dzisiaj, zanim przeczytałam Twój tekst. Nie było mnie kilka dni. Wcześniej zajęłoby mi kilka godzin nadrobienie zaległości i pewnie niektóre teksty i komentarze musiałabym sobie odpuścić, bo bym się nie wyrobiła. W międzyczasie pojawiałyby się nowe. A teraz… No cóż….

    Żeby nie było, że nie wiem czyje to podwórko. Wiem. Gospodarz ma prawo zrobić jak zechce i nigdy nie odmawiałam Mu tego prawa. Korzystam z uprzejmości. Powinnam się przymknąć i łykać wszystko? Nie. Zawsze mam możliwość stąd iść, jeśli będę miała dosyć. Jak my wszyscy. Nie czekając na zbanowanie.

    Zależy mi. Jestem pewna, że nie tylko mnie.

    A teraz idę poklikać w reklamy, może jakieś wcześniej pominęłam.

    • Żal patrzeć jak niszczeje
      Żal patrzeć jak niszczeje fajne podwórko, nawet i cudze, na którym czułam się jak u siebie.
      Może i naruszam święte prawo własności, ale szczerze mówiąc mam to w dupie (to na dowód, że potrafię i bez kropek;))

      • Przypomniałaś mi jak dawno
        Przypomniałaś mi jak dawno temu (kto?) śmiali się ze mnie, bo twierdzili, że ja to nawet dupa nie powiem.:))

        No dobra. Nie powiem A nie mówiłam, że tak jest?!

        Wiesz co… Coś mi się wydaje, że zaniebawem się dowiemy, że jak się nie podoba to…, bo to portal elitarny. Może nawet jednoosobowy?

        • Owszem, elita sfrustrowanych płaczek.
          Tylko kwękanie jest w dobrym tonie, jak wśród emerytek w poczekalni. Spisek moja pani, spisek i układ, nic się nie uda. Nikomu się już nawet nie chce tego komentować. Kiedyś się chciało, ale odkąd polemizować nie wolno, to ludzie przeczytają, wzruszą ramionami i zachowują swoje zdanie dla siebie, a pod tekstami są średnio po 3 komentarze, wszystkie po jedynie słusznej linii. Zniechęcenie i nuda. Zauważ, że kiedy pojawi się tekst wybiegający poza obowiązujący schemat, natychmiast skupia jakimś cudem ocalałą grupkę niedobitków, dyskusja się ożywia do kilkunastu wpisów. Kiedyś bywało po kilkadziesiąt, pamiętasz? Wtedy był to portal żywy, twórczy, błyskotliwy, tętniący pomysłami, niebanalny, kontrowersyjny, portal dla myślących. Elitarny.

  6. Izis, żeby nie było, że zza
    Izis, żeby nie było, że zza węgła. Widać co na ten temat myślę? Widać.
    Tak mi się pomyślało dzisiaj, zanim przeczytałam Twój tekst. Nie było mnie kilka dni. Wcześniej zajęłoby mi kilka godzin nadrobienie zaległości i pewnie niektóre teksty i komentarze musiałabym sobie odpuścić, bo bym się nie wyrobiła. W międzyczasie pojawiałyby się nowe. A teraz… No cóż….

    Żeby nie było, że nie wiem czyje to podwórko. Wiem. Gospodarz ma prawo zrobić jak zechce i nigdy nie odmawiałam Mu tego prawa. Korzystam z uprzejmości. Powinnam się przymknąć i łykać wszystko? Nie. Zawsze mam możliwość stąd iść, jeśli będę miała dosyć. Jak my wszyscy. Nie czekając na zbanowanie.

    Zależy mi. Jestem pewna, że nie tylko mnie.

    A teraz idę poklikać w reklamy, może jakieś wcześniej pominęłam.

    • Żal patrzeć jak niszczeje
      Żal patrzeć jak niszczeje fajne podwórko, nawet i cudze, na którym czułam się jak u siebie.
      Może i naruszam święte prawo własności, ale szczerze mówiąc mam to w dupie (to na dowód, że potrafię i bez kropek;))

      • Przypomniałaś mi jak dawno
        Przypomniałaś mi jak dawno temu (kto?) śmiali się ze mnie, bo twierdzili, że ja to nawet dupa nie powiem.:))

        No dobra. Nie powiem A nie mówiłam, że tak jest?!

        Wiesz co… Coś mi się wydaje, że zaniebawem się dowiemy, że jak się nie podoba to…, bo to portal elitarny. Może nawet jednoosobowy?

        • Owszem, elita sfrustrowanych płaczek.
          Tylko kwękanie jest w dobrym tonie, jak wśród emerytek w poczekalni. Spisek moja pani, spisek i układ, nic się nie uda. Nikomu się już nawet nie chce tego komentować. Kiedyś się chciało, ale odkąd polemizować nie wolno, to ludzie przeczytają, wzruszą ramionami i zachowują swoje zdanie dla siebie, a pod tekstami są średnio po 3 komentarze, wszystkie po jedynie słusznej linii. Zniechęcenie i nuda. Zauważ, że kiedy pojawi się tekst wybiegający poza obowiązujący schemat, natychmiast skupia jakimś cudem ocalałą grupkę niedobitków, dyskusja się ożywia do kilkunastu wpisów. Kiedyś bywało po kilkadziesiąt, pamiętasz? Wtedy był to portal żywy, twórczy, błyskotliwy, tętniący pomysłami, niebanalny, kontrowersyjny, portal dla myślących. Elitarny.

  7. Wszyscy tak mamy – toczymy
    Wszyscy tak mamy – toczymy dyskusje przekonani o swojej słuszności.
    Ważne, żeby mieć możliwość wyrażenia opinii, nawet tych uznanych przez kogoś drugiego za niezbyt mądre, mało odkrywcze czy wręcz “debilne”. Wg Gaussa tych ostatnich nie będzie aż tak wiele, a i genialna może się przytrafić wśród plew.

  8. Wszyscy tak mamy – toczymy
    Wszyscy tak mamy – toczymy dyskusje przekonani o swojej słuszności.
    Ważne, żeby mieć możliwość wyrażenia opinii, nawet tych uznanych przez kogoś drugiego za niezbyt mądre, mało odkrywcze czy wręcz “debilne”. Wg Gaussa tych ostatnich nie będzie aż tak wiele, a i genialna może się przytrafić wśród plew.

  9. Wszyscy tak mamy – toczymy
    Wszyscy tak mamy – toczymy dyskusje przekonani o swojej słuszności.
    Ważne, żeby mieć możliwość wyrażenia opinii, nawet tych uznanych przez kogoś drugiego za niezbyt mądre, mało odkrywcze czy wręcz “debilne”. Wg Gaussa tych ostatnich nie będzie aż tak wiele, a i genialna może się przytrafić wśród plew.

  10. No nie wiem, nie wiem czy
    No nie wiem, nie wiem czy taki apel aby potrzebny i czy odniesie skutek. Zaglądam bo lubię, w reklamę kliknę, a czasem coś skomentuję.
    Matka jest tu właścicielem i wodzirejem. Porwałem się kiedyś na kilka własnych tekstów ale mam świadomość że erudycją i lekkością pióra gospodarzowi nijak nie dorównam więc dałem sobie spokój.
    Niemniej jednak, na stronie głównej portalu proponowałbym drobną wywieszkę, że kto tu zagląda, a jeszcze chce z gospodarzem polemizować to musi się uzbroić nie tylko w naostrzone pióro ale przede wszystkim w trzykrotnie garbowaną skórę.
    Portal nigdy nie będzie masowy, bo chyba nie takie są oczekiwania gospodarza. Może narzekać do woli, że biznes się nie styka ale jak chce się robić Pegaz, a nie M-jak miłość to widza masowego się nie zdobędzie. Zresztą, z tego co pamiętam, gospodarzowi nigdy na tym nie zależało.
    Można narzekać do woli, że dziś myślenie w cenie, a naród w swojej masie to totalny idiota ale taki jest trend i tego trendu nie odwrócimy. To jak walka z maszynami w okresie rewolucji przemysłowej.

  11. No nie wiem, nie wiem czy
    No nie wiem, nie wiem czy taki apel aby potrzebny i czy odniesie skutek. Zaglądam bo lubię, w reklamę kliknę, a czasem coś skomentuję.
    Matka jest tu właścicielem i wodzirejem. Porwałem się kiedyś na kilka własnych tekstów ale mam świadomość że erudycją i lekkością pióra gospodarzowi nijak nie dorównam więc dałem sobie spokój.
    Niemniej jednak, na stronie głównej portalu proponowałbym drobną wywieszkę, że kto tu zagląda, a jeszcze chce z gospodarzem polemizować to musi się uzbroić nie tylko w naostrzone pióro ale przede wszystkim w trzykrotnie garbowaną skórę.
    Portal nigdy nie będzie masowy, bo chyba nie takie są oczekiwania gospodarza. Może narzekać do woli, że biznes się nie styka ale jak chce się robić Pegaz, a nie M-jak miłość to widza masowego się nie zdobędzie. Zresztą, z tego co pamiętam, gospodarzowi nigdy na tym nie zależało.
    Można narzekać do woli, że dziś myślenie w cenie, a naród w swojej masie to totalny idiota ale taki jest trend i tego trendu nie odwrócimy. To jak walka z maszynami w okresie rewolucji przemysłowej.

  12. No nie wiem, nie wiem czy
    No nie wiem, nie wiem czy taki apel aby potrzebny i czy odniesie skutek. Zaglądam bo lubię, w reklamę kliknę, a czasem coś skomentuję.
    Matka jest tu właścicielem i wodzirejem. Porwałem się kiedyś na kilka własnych tekstów ale mam świadomość że erudycją i lekkością pióra gospodarzowi nijak nie dorównam więc dałem sobie spokój.
    Niemniej jednak, na stronie głównej portalu proponowałbym drobną wywieszkę, że kto tu zagląda, a jeszcze chce z gospodarzem polemizować to musi się uzbroić nie tylko w naostrzone pióro ale przede wszystkim w trzykrotnie garbowaną skórę.
    Portal nigdy nie będzie masowy, bo chyba nie takie są oczekiwania gospodarza. Może narzekać do woli, że biznes się nie styka ale jak chce się robić Pegaz, a nie M-jak miłość to widza masowego się nie zdobędzie. Zresztą, z tego co pamiętam, gospodarzowi nigdy na tym nie zależało.
    Można narzekać do woli, że dziś myślenie w cenie, a naród w swojej masie to totalny idiota ale taki jest trend i tego trendu nie odwrócimy. To jak walka z maszynami w okresie rewolucji przemysłowej.

  13. Wydaje mi się, że porównanie
    Wydaje mi się, że porównanie jest nieco chybione.
    Mnie chodzi o to, że jak gospodarz zdecydował się, że będzie w swojej restauracji serwował tylko i wyłącznie comber sarni z Chateau-de-Pape to automatycznie zawęził grono swoich klientów. Potrawa jest doskonała, rozbudza zmysły, ale jej jakość docenia niewielka grupa smakoszy. Poza dyskusją pozostawiam fakt, że od czasu do czasu, jak ktoś w restauracji mówi do kelnera że zupa była za słona to pojawia się szef kuchni i do klientów mówi: wypierdalać mi stąd. Jeżeli jakość potrawy przedkładamy nad obcesowość szefa kuchni to da się z tym żyć, jak nie to idziemy konsumować gdzie indziej.

  14. Wydaje mi się, że porównanie
    Wydaje mi się, że porównanie jest nieco chybione.
    Mnie chodzi o to, że jak gospodarz zdecydował się, że będzie w swojej restauracji serwował tylko i wyłącznie comber sarni z Chateau-de-Pape to automatycznie zawęził grono swoich klientów. Potrawa jest doskonała, rozbudza zmysły, ale jej jakość docenia niewielka grupa smakoszy. Poza dyskusją pozostawiam fakt, że od czasu do czasu, jak ktoś w restauracji mówi do kelnera że zupa była za słona to pojawia się szef kuchni i do klientów mówi: wypierdalać mi stąd. Jeżeli jakość potrawy przedkładamy nad obcesowość szefa kuchni to da się z tym żyć, jak nie to idziemy konsumować gdzie indziej.

  15. Wydaje mi się, że porównanie
    Wydaje mi się, że porównanie jest nieco chybione.
    Mnie chodzi o to, że jak gospodarz zdecydował się, że będzie w swojej restauracji serwował tylko i wyłącznie comber sarni z Chateau-de-Pape to automatycznie zawęził grono swoich klientów. Potrawa jest doskonała, rozbudza zmysły, ale jej jakość docenia niewielka grupa smakoszy. Poza dyskusją pozostawiam fakt, że od czasu do czasu, jak ktoś w restauracji mówi do kelnera że zupa była za słona to pojawia się szef kuchni i do klientów mówi: wypierdalać mi stąd. Jeżeli jakość potrawy przedkładamy nad obcesowość szefa kuchni to da się z tym żyć, jak nie to idziemy konsumować gdzie indziej.

  16. Mnie si było spomniało..
    Jak gadaci o kulinariach purtaliowych,to pamniętam świerzy wałowinke i czasem świństewka byli serwowane okraszone  spieprzonym sosem to byli
    frykasy paluchi lizać a Ciposanem ziołowym zapijać
    Patom przyszli byli jakiś taki małpowate kuchty- menagery i dawaj zapodawać naczeli mnięso z bydlaków ,kur*ami chu*ami i inszymi pronciami w klientelie rzucali byli,mniatst dobrych trunków berbeluchy polewali i po nogawicach sirką obszczywali.
    Emerytów co już nad grobym ledwo stojących  pomstowali ,Kobietam ubliżali na pisdowate i pomylone znaczyli…..
    Pierwsze si s tegu lokala wynieśli gryzonie a patom to już inne fajne homosapiensy.

    Co to ja jeszczy chciałła ,bij zabij nie spomny..

    Acha !  Przychodzi baba do lekarza po Neospasmine, a lekarz gada…
               Wypierdalaj !

  17. Mnie si było spomniało..
    Jak gadaci o kulinariach purtaliowych,to pamniętam świerzy wałowinke i czasem świństewka byli serwowane okraszone  spieprzonym sosem to byli
    frykasy paluchi lizać a Ciposanem ziołowym zapijać
    Patom przyszli byli jakiś taki małpowate kuchty- menagery i dawaj zapodawać naczeli mnięso z bydlaków ,kur*ami chu*ami i inszymi pronciami w klientelie rzucali byli,mniatst dobrych trunków berbeluchy polewali i po nogawicach sirką obszczywali.
    Emerytów co już nad grobym ledwo stojących  pomstowali ,Kobietam ubliżali na pisdowate i pomylone znaczyli…..
    Pierwsze si s tegu lokala wynieśli gryzonie a patom to już inne fajne homosapiensy.

    Co to ja jeszczy chciałła ,bij zabij nie spomny..

    Acha !  Przychodzi baba do lekarza po Neospasmine, a lekarz gada…
               Wypierdalaj !

  18. Mnie si było spomniało..
    Jak gadaci o kulinariach purtaliowych,to pamniętam świerzy wałowinke i czasem świństewka byli serwowane okraszone  spieprzonym sosem to byli
    frykasy paluchi lizać a Ciposanem ziołowym zapijać
    Patom przyszli byli jakiś taki małpowate kuchty- menagery i dawaj zapodawać naczeli mnięso z bydlaków ,kur*ami chu*ami i inszymi pronciami w klientelie rzucali byli,mniatst dobrych trunków berbeluchy polewali i po nogawicach sirką obszczywali.
    Emerytów co już nad grobym ledwo stojących  pomstowali ,Kobietam ubliżali na pisdowate i pomylone znaczyli…..
    Pierwsze si s tegu lokala wynieśli gryzonie a patom to już inne fajne homosapiensy.

    Co to ja jeszczy chciałła ,bij zabij nie spomny..

    Acha !  Przychodzi baba do lekarza po Neospasmine, a lekarz gada…
               Wypierdalaj !

  19. Spoko, z racji zawodu to ja
    Spoko, z racji zawodu to ja raczej do tych z garbowaną skórą należę, a z racji wieku do tych co już niczego udowadniać nie muszą dlatego wiszą mi wszelkie wycieczki, niezależnie od nadawcy.
    A Matce przejdzie z wiekiem, już pokazuje tego objawy.

  20. Spoko, z racji zawodu to ja
    Spoko, z racji zawodu to ja raczej do tych z garbowaną skórą należę, a z racji wieku do tych co już niczego udowadniać nie muszą dlatego wiszą mi wszelkie wycieczki, niezależnie od nadawcy.
    A Matce przejdzie z wiekiem, już pokazuje tego objawy.

  21. Spoko, z racji zawodu to ja
    Spoko, z racji zawodu to ja raczej do tych z garbowaną skórą należę, a z racji wieku do tych co już niczego udowadniać nie muszą dlatego wiszą mi wszelkie wycieczki, niezależnie od nadawcy.
    A Matce przejdzie z wiekiem, już pokazuje tego objawy.

  22. elitaryzm i egalitaryzm
    Szóstkę dam za podjęcie istotnego tematu, miałem o tym napisać, lecz nie czułem się do tego kompetentną osobą, jedynie niemrawo ująłem to w tekście “O wypadku Roberta Kubicy”.
    Powiem jak to wygląda z zewnątrz, od niezaangażowanej strony – mimo, że jestem już od niecałego roku zarejestrowany, tak na prawdę piszę dopiero od stycznia, tak na portal najpierw codziennie zaglądałem, później od przypadku, bo “dyskusja” zaczęła się sprowadzać do formy poklepywania pleców. Monotematyczność zabija ten portal, który zaczyna się hermetyzować, w takim światku nikt się nie rozwija przekonany o swojej wyjątkowości jak zabawy dzieci z podwórka, na które inne dzieci patrzą z przestrachem i lękiem. W wąskiej grupie osób zaczynają zachodzić koligacje zbliżone do koleżeństwa, znajdują swoje miejsce, najlepiej pozbawione konkurencji – ten świetnie gra w piłkę, ten najlepiej się bije itp., więc tworzą się samoistne autorytety. Zawężony obieg informacji, zbieżność poglądów, faktyczna nieufność na nowość powoduje gotowanie się we własnym sosie, a wiele osób, które chciałyby coś tutaj zbudować co najwyżej pozostają pod nazwą “gość”, o ile w ogóle.
    Nie będę dochodził przyczyn takiego stanu, może gospodarz miał mocne podstawy by zacząć reglamentować, bo jest przeciwna strona elitaryzmu. Zbyt powszechny dostęp rodzi niebezpieczeństwo trolowania i bezkarnego używania sobie przez rozmaitych “przytul mnie życie” frustratów.
    (A, odnośnie reklam – kto by z własnej kieszeni finansował przedsięwzięcie szybko stwierdziłby taką konieczność)
    Reasumując, jednak warto ratować ten portal, ponieważ szkoda marnować taki potencjał. Bądźcie tolerancyjni na krytykę – podam casus muray’a, mam nadzieję, że to przeczytasz – napisał krótki tekścik, pierwszy zresztą, o monotonii na portalu, z początku został zjechany, noty po dwa, jeden, przyczepka, że użył brzydkich słów, następnie jak jednemu i drugiemu przysmarował komplementem, tam puścił oczko, tam kurtuazyjnie pogłaskał, nastawienie zmieniło się o 180 stopni, brzydkie słowa przestały być tak brzydkie – tylko nie pojawił się komentarz odnośnie meritum sprawy, a od tego uciec się już nie da.

    • Casus muray’a
      Drogi Ijonie, Twoj wpis jak i tekst Izis przeczytalem z duzym opoznieniem – przed chwila. Nie zabieralbym glosu po niewczasie, gdyby nie to, ze uwieczniles mnie w pewien sposob na tym portalu.
      Dotad bylem muray’em, teraz juz casus muray. Noblesse oblige.
      Kilka sprostowan. Za brzydkie slowa zjechala mnie Jasmine, ale wszystko sobie wyjasnilismy.
      Za pierwszy tekst mam srednia 3.6, wiec nienajgorzej.
      Ze komplementowalem, glaskalem – nie czyn mi z tego zarzutu. Uwielbiam pieszczoty, a powiedzenie “make love not war” od swojego poczatku mialo i nadal ma we mnie wiernego wyznawce.
      Do monotonii a raczej monotematyki odnosil sie moj ostatni tekst:
      Nie da Ci ojciec_ nie da Ci Matka- …
      Chcialem nim wywolac dyskusje o tym kto poza glownymi krzewicielami kultury politycznej na portalu (ojciec_milicjant, Matka-Kurka) wywoluje w nas jakies pozytywne emocje.
      Droga Izis,
      Twoj tekst bardzo potrzebny ale apel chyba trafil w proznie. Prosilas Piotra o jeden dzien zwloki na komentarz, minal tydzien.
      Adios pomidory?

      • E no, nie jest tak źle!
        Mógł mnie Piotrek zbanować, mógł usunąć mój tekst, mógł się podszyć pod mój nick, mógł zwyzywać, mógł obrazić, a on tylko zlekceważył. Chyba powinnam się czuć dopieszczona.
        Poważniej – odnoszę wrażenie, że portal się jednak nieco ożywił, wrócili niektórzy z tych, którym się udało uniknąć bana, a dyskusja pod kontrowersyjnym tekstem O_M prawie jak za dawnych dobrych czasów. Powracający potwierdzili, że mam rację, że miejsce jest do uratowania, że czekają tylko na sygnał powrotu redakcji do dawnej linii – otwartej na różne poglądy, także te kontrowersyjne dla tutejszej konserwatywnej elity. Ale masz rację, że to za mało. Gdyby szansę powrotu dostali jeszcze zbanowani za swoje poglądy i odważną polemikę z MK, poziom portalu by się zrównoważył. Nie tracę nadziei, że wrócą pomimo.
        Bo czasem trzeba pacjenta nawet związać, żeby mu podać ratującą życie kroplówkę.

  23. elitaryzm i egalitaryzm
    Szóstkę dam za podjęcie istotnego tematu, miałem o tym napisać, lecz nie czułem się do tego kompetentną osobą, jedynie niemrawo ująłem to w tekście “O wypadku Roberta Kubicy”.
    Powiem jak to wygląda z zewnątrz, od niezaangażowanej strony – mimo, że jestem już od niecałego roku zarejestrowany, tak na prawdę piszę dopiero od stycznia, tak na portal najpierw codziennie zaglądałem, później od przypadku, bo “dyskusja” zaczęła się sprowadzać do formy poklepywania pleców. Monotematyczność zabija ten portal, który zaczyna się hermetyzować, w takim światku nikt się nie rozwija przekonany o swojej wyjątkowości jak zabawy dzieci z podwórka, na które inne dzieci patrzą z przestrachem i lękiem. W wąskiej grupie osób zaczynają zachodzić koligacje zbliżone do koleżeństwa, znajdują swoje miejsce, najlepiej pozbawione konkurencji – ten świetnie gra w piłkę, ten najlepiej się bije itp., więc tworzą się samoistne autorytety. Zawężony obieg informacji, zbieżność poglądów, faktyczna nieufność na nowość powoduje gotowanie się we własnym sosie, a wiele osób, które chciałyby coś tutaj zbudować co najwyżej pozostają pod nazwą “gość”, o ile w ogóle.
    Nie będę dochodził przyczyn takiego stanu, może gospodarz miał mocne podstawy by zacząć reglamentować, bo jest przeciwna strona elitaryzmu. Zbyt powszechny dostęp rodzi niebezpieczeństwo trolowania i bezkarnego używania sobie przez rozmaitych “przytul mnie życie” frustratów.
    (A, odnośnie reklam – kto by z własnej kieszeni finansował przedsięwzięcie szybko stwierdziłby taką konieczność)
    Reasumując, jednak warto ratować ten portal, ponieważ szkoda marnować taki potencjał. Bądźcie tolerancyjni na krytykę – podam casus muray’a, mam nadzieję, że to przeczytasz – napisał krótki tekścik, pierwszy zresztą, o monotonii na portalu, z początku został zjechany, noty po dwa, jeden, przyczepka, że użył brzydkich słów, następnie jak jednemu i drugiemu przysmarował komplementem, tam puścił oczko, tam kurtuazyjnie pogłaskał, nastawienie zmieniło się o 180 stopni, brzydkie słowa przestały być tak brzydkie – tylko nie pojawił się komentarz odnośnie meritum sprawy, a od tego uciec się już nie da.

    • Casus muray’a
      Drogi Ijonie, Twoj wpis jak i tekst Izis przeczytalem z duzym opoznieniem – przed chwila. Nie zabieralbym glosu po niewczasie, gdyby nie to, ze uwieczniles mnie w pewien sposob na tym portalu.
      Dotad bylem muray’em, teraz juz casus muray. Noblesse oblige.
      Kilka sprostowan. Za brzydkie slowa zjechala mnie Jasmine, ale wszystko sobie wyjasnilismy.
      Za pierwszy tekst mam srednia 3.6, wiec nienajgorzej.
      Ze komplementowalem, glaskalem – nie czyn mi z tego zarzutu. Uwielbiam pieszczoty, a powiedzenie “make love not war” od swojego poczatku mialo i nadal ma we mnie wiernego wyznawce.
      Do monotonii a raczej monotematyki odnosil sie moj ostatni tekst:
      Nie da Ci ojciec_ nie da Ci Matka- …
      Chcialem nim wywolac dyskusje o tym kto poza glownymi krzewicielami kultury politycznej na portalu (ojciec_milicjant, Matka-Kurka) wywoluje w nas jakies pozytywne emocje.
      Droga Izis,
      Twoj tekst bardzo potrzebny ale apel chyba trafil w proznie. Prosilas Piotra o jeden dzien zwloki na komentarz, minal tydzien.
      Adios pomidory?

      • E no, nie jest tak źle!
        Mógł mnie Piotrek zbanować, mógł usunąć mój tekst, mógł się podszyć pod mój nick, mógł zwyzywać, mógł obrazić, a on tylko zlekceważył. Chyba powinnam się czuć dopieszczona.
        Poważniej – odnoszę wrażenie, że portal się jednak nieco ożywił, wrócili niektórzy z tych, którym się udało uniknąć bana, a dyskusja pod kontrowersyjnym tekstem O_M prawie jak za dawnych dobrych czasów. Powracający potwierdzili, że mam rację, że miejsce jest do uratowania, że czekają tylko na sygnał powrotu redakcji do dawnej linii – otwartej na różne poglądy, także te kontrowersyjne dla tutejszej konserwatywnej elity. Ale masz rację, że to za mało. Gdyby szansę powrotu dostali jeszcze zbanowani za swoje poglądy i odważną polemikę z MK, poziom portalu by się zrównoważył. Nie tracę nadziei, że wrócą pomimo.
        Bo czasem trzeba pacjenta nawet związać, żeby mu podać ratującą życie kroplówkę.

  24. elitaryzm i egalitaryzm
    Szóstkę dam za podjęcie istotnego tematu, miałem o tym napisać, lecz nie czułem się do tego kompetentną osobą, jedynie niemrawo ująłem to w tekście “O wypadku Roberta Kubicy”.
    Powiem jak to wygląda z zewnątrz, od niezaangażowanej strony – mimo, że jestem już od niecałego roku zarejestrowany, tak na prawdę piszę dopiero od stycznia, tak na portal najpierw codziennie zaglądałem, później od przypadku, bo “dyskusja” zaczęła się sprowadzać do formy poklepywania pleców. Monotematyczność zabija ten portal, który zaczyna się hermetyzować, w takim światku nikt się nie rozwija przekonany o swojej wyjątkowości jak zabawy dzieci z podwórka, na które inne dzieci patrzą z przestrachem i lękiem. W wąskiej grupie osób zaczynają zachodzić koligacje zbliżone do koleżeństwa, znajdują swoje miejsce, najlepiej pozbawione konkurencji – ten świetnie gra w piłkę, ten najlepiej się bije itp., więc tworzą się samoistne autorytety. Zawężony obieg informacji, zbieżność poglądów, faktyczna nieufność na nowość powoduje gotowanie się we własnym sosie, a wiele osób, które chciałyby coś tutaj zbudować co najwyżej pozostają pod nazwą “gość”, o ile w ogóle.
    Nie będę dochodził przyczyn takiego stanu, może gospodarz miał mocne podstawy by zacząć reglamentować, bo jest przeciwna strona elitaryzmu. Zbyt powszechny dostęp rodzi niebezpieczeństwo trolowania i bezkarnego używania sobie przez rozmaitych “przytul mnie życie” frustratów.
    (A, odnośnie reklam – kto by z własnej kieszeni finansował przedsięwzięcie szybko stwierdziłby taką konieczność)
    Reasumując, jednak warto ratować ten portal, ponieważ szkoda marnować taki potencjał. Bądźcie tolerancyjni na krytykę – podam casus muray’a, mam nadzieję, że to przeczytasz – napisał krótki tekścik, pierwszy zresztą, o monotonii na portalu, z początku został zjechany, noty po dwa, jeden, przyczepka, że użył brzydkich słów, następnie jak jednemu i drugiemu przysmarował komplementem, tam puścił oczko, tam kurtuazyjnie pogłaskał, nastawienie zmieniło się o 180 stopni, brzydkie słowa przestały być tak brzydkie – tylko nie pojawił się komentarz odnośnie meritum sprawy, a od tego uciec się już nie da.

    • Casus muray’a
      Drogi Ijonie, Twoj wpis jak i tekst Izis przeczytalem z duzym opoznieniem – przed chwila. Nie zabieralbym glosu po niewczasie, gdyby nie to, ze uwieczniles mnie w pewien sposob na tym portalu.
      Dotad bylem muray’em, teraz juz casus muray. Noblesse oblige.
      Kilka sprostowan. Za brzydkie slowa zjechala mnie Jasmine, ale wszystko sobie wyjasnilismy.
      Za pierwszy tekst mam srednia 3.6, wiec nienajgorzej.
      Ze komplementowalem, glaskalem – nie czyn mi z tego zarzutu. Uwielbiam pieszczoty, a powiedzenie “make love not war” od swojego poczatku mialo i nadal ma we mnie wiernego wyznawce.
      Do monotonii a raczej monotematyki odnosil sie moj ostatni tekst:
      Nie da Ci ojciec_ nie da Ci Matka- …
      Chcialem nim wywolac dyskusje o tym kto poza glownymi krzewicielami kultury politycznej na portalu (ojciec_milicjant, Matka-Kurka) wywoluje w nas jakies pozytywne emocje.
      Droga Izis,
      Twoj tekst bardzo potrzebny ale apel chyba trafil w proznie. Prosilas Piotra o jeden dzien zwloki na komentarz, minal tydzien.
      Adios pomidory?

      • E no, nie jest tak źle!
        Mógł mnie Piotrek zbanować, mógł usunąć mój tekst, mógł się podszyć pod mój nick, mógł zwyzywać, mógł obrazić, a on tylko zlekceważył. Chyba powinnam się czuć dopieszczona.
        Poważniej – odnoszę wrażenie, że portal się jednak nieco ożywił, wrócili niektórzy z tych, którym się udało uniknąć bana, a dyskusja pod kontrowersyjnym tekstem O_M prawie jak za dawnych dobrych czasów. Powracający potwierdzili, że mam rację, że miejsce jest do uratowania, że czekają tylko na sygnał powrotu redakcji do dawnej linii – otwartej na różne poglądy, także te kontrowersyjne dla tutejszej konserwatywnej elity. Ale masz rację, że to za mało. Gdyby szansę powrotu dostali jeszcze zbanowani za swoje poglądy i odważną polemikę z MK, poziom portalu by się zrównoważył. Nie tracę nadziei, że wrócą pomimo.
        Bo czasem trzeba pacjenta nawet związać, żeby mu podać ratującą życie kroplówkę.