Reklama

Dręczą mnie w życiu różne rzeczy, życie człowiecze to w zasadzie jedna wielka fizyczno – duchowa udręka.

Dręczą mnie w życiu różne rzeczy, życie człowiecze to w zasadzie jedna wielka fizyczno – duchowa udręka. Wolny i ja nie jestem od niej, choć jako jednostka wyjątkowej urody oraz inteligencji, wad praktycznie pozbawiona, zdrowa, zahartowana i z przecudnej urody motylkiem na pośladku, w zasadzie nie powinienem.
Udręka widać jednak, każdego człowieka musi być udziałem, nikt od niej wolny nie będzie, nawet egzemplarz wybitny. Dręczą mnie zatem już to hemoroidy, suchoty poranne, zgaga po posiłkach, bóle głowy straszliwe, zwłaszcza wieczorem, gdy się koło starej pokładam. W boku rwie, w kolanie strzyka, a ostatnio miałem katar i nikt szklanki wody na łożu boleści nie podał. Z ciała dolegliwościami poradzić sobie można, po lekarzach pochodzić wystarczy, po aptekach, i juz człowiek jak nowo narodzony, z tą tylko różnicą, że dar mowy i chodzenia posiada, a w majtki nie robi.
Problemy duchowej natury straszniejsze się wydają, bolą więcej, trudniej je zwalczyć. Łazi to to po głowie, zaskakuje w najmniej spodziewanej chwili, drażni i przeszkadza. Skupić się nie pozwala, wypoczynku nocnego zaznać, apetyt żołądkowy mija, a nawet twardość członka męskiego.
Dlatego z prośbą, o radę i poradę, o pomoc naszą i waszą tutaj się zwrócić chciałem. Ludzi u nas mnogo, a do tego- mądre ludzie. Na wielu sprawach się wyznają, wieloma zajmują to i wiela pewnie doradzić mogą. Mamy tu grono bardzo zacne, i bez fałszywej skromności powiedzieć można, że w zacności większość gron i groniów nie tylko przewyższa, ale na łeb, na szyję wyprzedza, powala, nokautuje. Fajni jesteśmy i tyle, i jeden tylko tekst mi tu pasuje, krótki, modny, bo z amerykańska, a tak na miejscu, że bardziej nie można: panie i panowie, w walce wieczoru Kontrowersje.net vs Reszta Świata, po minucie i pięciu jedynie sekundach, zwyciężają te pierwsze, przez KO! I żeby nie było że rozsypuję cukier, bo złe języki na pewno się pojawią, językom tym, mówię: pies was zaspokajał! Prawda w oczy kole, i dobrze, bo ma koleć.
Z elementem wywrotowym rozprawiony, do was kontrowersyjni się zwracam. Pytania będę stawiał i odpowiedzi czekał. Wiem że pomożecie, bo dusze w was poczciwe, serca czyste, a czas do tego świąteczny, w biedzie, w czas taki nikogo się nie zostawia. Niektóre z pytań do ogółu będę kierował, niektóre do osób konkretnych, w związku z ich kompetencją w temacie, tudzież ostatnich wypowiedzi, artykułów, tekstów treścią. Dla łatwości sprawy i z wrodzonego umiłowania porządku, pytania ponumeruję, znaki powszechnie przyjęte stosując, co się je, jak wszystko co z Indii pochodzi, arabskimi zowie.

1. Atak na Szweda, co w związku z aferą obozową jest tylko kwestią czasu, z pewnością zacznie się od opanowania wrażego nieba. Czy powinniśmy zatem użyć całości tych sił lotniczych, co się z orła polskiego F-16 składają, czy wysłać tylko jednego, by ukazać wyższość sprzętu, cośmy go ponad inne wybrali i u sojusznika kupili? Rzecz to istotna, bo było gadania, darcia się i marudzenia wiele, ciskała się Unia że za oceanem zakupy robimy, podczas gdy oni nam tu, za miedzą, pół darmo swoje produkty przynoszą, piękne produkty, nowoczesne a lotne. Gdy spadać zaczną Grippeny, na szwedzkie wsie i wioski, pola i lasy, miasta nawet może, gdy zaczną królować w powietrzu biało-czerwone szachownice, wszelkim krzykaczom zamkniemy usta. Potrwa to chwilę dłużej i więcej czasu zajmie, niż gdyby w bój ruszyły wszystkie sprawne cztery sztuki, lecz efekt propagandowy, psychoza strachu, co zapanuje, a przede wszystkim wyższość bojowa i moralna naszego zakupu nie zostawi wątpliwości.

Reklama

2. To zapytanie ku Doroli kieruję, bo jako ekspert dała się poznać. Problem, przyznam wstydliwy, lecz między swoimi jestem. Przyznam się że smaruję. Smaruję bardzo często. Przy śniadaniu smaruję, pierwszym i drugim i trzecim. Do obiadu się zdarza, a do kolacji zawsze. Nie dość że smaruję, to smaruję grubo. Nijak bez smarowania nie potrafię. W gardle sucho się robi, apetyt z miejsca mija, bez smarowania głód, słabość i bieda. Czy jestem uzależniony od margaryny?

3. Kierowany sumienia i praw zwierzęcych głosem, kupiłem w tym roku karpia martwego. Takiego całkiem, nie podduszonego i wstanie agonalnym, lecz zdechłego na amen. Wiem to, bo znaków życia nie przejawiał. Ani oddychać, ani ruszać się nie próbował ni on, ni żaden z jego fragmentów. Okiem też nie łypał, bo ni oka, ni głowy nie miał. Zachowałem się etycznie, ale powstał problem. Zwie on się tradycja, a tradycja, wiadomo, święta. Co roku, gdy żyw i zdrów, karp w mej wannie pływał, nadawałem mu imię i chwile ostatnie umilałem jak umiałem, a to rozmową, a to zabawą jakąś. Kaczuszki z gumy, piłeczki, ołowiane żołnierzyki do zabawy dawałem. Martwemu jakoś nie wypada, jak go nazwać do tego, by majestatu śmierci nie szargać? Bawić się też trudno, bo nieruchawy, a miłość i czas trzeba równo między wszystkie części podzielić. Poradźcie proszę.

4. To zapytanie do pań kieruję w szczególności, choć i panowie głos zabrać mogą, ale tylko, jeśli rzecz w praktyce stosowali. Idzie Sylwester i na zabawie przebieranej, u znajomych spędzać go będę, bawić się, tańcować i szczochy wstrętne, z uporem maniaka szampanem przez wszystkich zwane, o północy rozlewać. Przyjdzie jednak czas do domu wracać, do łóżka z moją się wtoczyć i choć ten jeden raz do roku, obowiązek wypełnić. Zakupiłem już bieliznę, aby ładnie i seksi wyglądać, połączenie elegancji z nutką wyuzdania, tu koronka, tam falbanka, jednym słowem, taka elegancka zdzira. Mam tylko problem z tym makijażem erotycznym, co to podobno ostatnio jest w modzie. Zrobiłem już próbę i szminką ukochanej „tam” się przyozdobiłem, ale szczerze mówiąc, pewien efektu nie jestem… Kwestia koloru, czy materiału? Może lepiej tylko przypudrować?

Tyle by było w kwestiach najważniejszych, z resztą sam sobie poradzę, bom chłopak rezolutny.
Za rady i porady z góry dziękuję, odpowiedzi, teorie, złote myśli, przestudiuję dokładnie.
Z okazji korzystając, życzenia świąteczne poskładam, bo pora najwyższa a czasu nisko.
Życzę wam zatem według istotności, aby się wam w tym roku, wyjątkowo i choć raz stało:

Więcej wypocząć niż się narobić
Więcej pod choinką znaleźć, niż się dokładało
Objeść się nieprzytomnie, bez sumienia wyrzutów
Opić również, jeśli komu wola
Śmiać się dzień cały, a w przerwach uśmiechać
Nocą spać smacznie, albo i nie…
I żeby w telewizji nie puszczali „Potopu”

Całusy, uściski i inne takie,
Składam nieprzymuszon i w pełni władz umysłowych.
szukrijew

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. Szwedzi – wiadomo, tałatajstwo
    Mdły naród, bo ziemia tam okrutnie nieurodzajna i chleba nie mają, bo jeno szyszki sosnowe mielą, z takiej to mąki podpłomyki czyniąc, które żywicą śmierdzą. Inni nad morzem chodzą i co tylko fala wyrzuci, to żrą, jeszcze się ze sobą o owe specjały bijąc. Hołota tam okrutna, dlatego nie masz narodu na cudze łapczywszego… czasami po roku mięsa nie widują i ciągle głodem przymierają, chyba że połów ryb zdarzy się obfity.[..]
    Aliści […]Szwedzi, jako naród ustawicznie w wodzie brodzący i z morza największe ciągnący intraty, nurkowi są exquisitissimi […]: rzucisz szelmę w jedną przerębel, to on ci drugą wypłynie i jeszcze śledzia żywego w pysku trzyma.

    Widzisz zatem Waszmość, że cywilizacja i kultura u nas wyższa, co narodom wszem wiadomo od czasów Pana Sienkiewicza. Dlatego do schwytnia tego pludra, co kradzież dobra naszego umyślił i sponsorował, nijakich machin latających wbrew prawom boskim nie trza, jeno zwabić takiego bułką wrocławską bieluchną i szyneczką wędzoną jałowcem, a potem cipas! i do paki.

    Wszystkiego najlepszego, najsmaczniejszego, najdłuższego i najgrubszego na Święta i ten Nowy Rok.
    Całuski i rybie łuski na szczęście

    • inni mieli gorzej
      Znalazłem podobny opis życia w Finlandii.
      (Tacyt)
      “Fennów cechuje niezwykła dzikość i budząca odrazę bieda: nie mają ani oręża, ani koni, ani domowego ogniska. Ich pokarmem są zioła, odzieniem skóry, posłaniem ziemia. Jedyną nadzieję pokładają w strzałach, których groty – z braku żelaza – wykonują z kości. Ta sama zdobycz żywi mężczyzn i kobiety: razem bowiem polują i dzielą się łupem. Dla niemowląt kryjówkę przed dzikimi zwierzętami czy deszczem splatają z gałęzi. Tamże wracają, gdy podrosną, a i na starców czeka to samo schronienie”.

  2. Szwedzi – wiadomo, tałatajstwo
    Mdły naród, bo ziemia tam okrutnie nieurodzajna i chleba nie mają, bo jeno szyszki sosnowe mielą, z takiej to mąki podpłomyki czyniąc, które żywicą śmierdzą. Inni nad morzem chodzą i co tylko fala wyrzuci, to żrą, jeszcze się ze sobą o owe specjały bijąc. Hołota tam okrutna, dlatego nie masz narodu na cudze łapczywszego… czasami po roku mięsa nie widują i ciągle głodem przymierają, chyba że połów ryb zdarzy się obfity.[..]
    Aliści […]Szwedzi, jako naród ustawicznie w wodzie brodzący i z morza największe ciągnący intraty, nurkowi są exquisitissimi […]: rzucisz szelmę w jedną przerębel, to on ci drugą wypłynie i jeszcze śledzia żywego w pysku trzyma.

    Widzisz zatem Waszmość, że cywilizacja i kultura u nas wyższa, co narodom wszem wiadomo od czasów Pana Sienkiewicza. Dlatego do schwytnia tego pludra, co kradzież dobra naszego umyślił i sponsorował, nijakich machin latających wbrew prawom boskim nie trza, jeno zwabić takiego bułką wrocławską bieluchną i szyneczką wędzoną jałowcem, a potem cipas! i do paki.

    Wszystkiego najlepszego, najsmaczniejszego, najdłuższego i najgrubszego na Święta i ten Nowy Rok.
    Całuski i rybie łuski na szczęście

    • inni mieli gorzej
      Znalazłem podobny opis życia w Finlandii.
      (Tacyt)
      “Fennów cechuje niezwykła dzikość i budząca odrazę bieda: nie mają ani oręża, ani koni, ani domowego ogniska. Ich pokarmem są zioła, odzieniem skóry, posłaniem ziemia. Jedyną nadzieję pokładają w strzałach, których groty – z braku żelaza – wykonują z kości. Ta sama zdobycz żywi mężczyzn i kobiety: razem bowiem polują i dzielą się łupem. Dla niemowląt kryjówkę przed dzikimi zwierzętami czy deszczem splatają z gałęzi. Tamże wracają, gdy podrosną, a i na starców czeka to samo schronienie”.

    • Na takie dictum acerbum to
      Na takie dictum acerbum to mam dla Ciebie historyjkę radzącą.;)

      Dawno temu prowadziłam pokazowe zajęcia umuzykalniające z grupą 3-latków. Przyzwyczajona do starszych dzieci nie miałam pojęcia, że do takich maluszków należy zwracać się po imieniu. Rozbiegły mi się każde w swoją stronę nie reagując na moje dyscyplinująco-proszące pokrzykiwania. Nie znałam ich ich imion, to tak na marginesie.
      A teraz rada. Chcesz rad i podpowiedzi? Zwracaj się imiennie do tego, od kogo rady i pomocy oczekujesz. Kontrowersyjni zachowują się jak dzieci. Zwrócisz się do jednego, przybiegną wszyscy. Efekt murowany.;)

    • Na takie dictum acerbum to
      Na takie dictum acerbum to mam dla Ciebie historyjkę radzącą.;)

      Dawno temu prowadziłam pokazowe zajęcia umuzykalniające z grupą 3-latków. Przyzwyczajona do starszych dzieci nie miałam pojęcia, że do takich maluszków należy zwracać się po imieniu. Rozbiegły mi się każde w swoją stronę nie reagując na moje dyscyplinująco-proszące pokrzykiwania. Nie znałam ich ich imion, to tak na marginesie.
      A teraz rada. Chcesz rad i podpowiedzi? Zwracaj się imiennie do tego, od kogo rady i pomocy oczekujesz. Kontrowersyjni zachowują się jak dzieci. Zwrócisz się do jednego, przybiegną wszyscy. Efekt murowany.;)