Reklama

 Pewien człowiek, wyjeżdżając ze swej posiadłości, przywołał swoje sługi i dał im swój majątek.

 Pewien człowiek, wyjeżdżając ze swej posiadłości, przywołał swoje sługi i dał im swój majątek. Jednemu z nich dał pięć talentów, drugiemu dwa, a trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, po czym odjechał. Natychmiast ten, co otrzymał jeden talent, zaczął pracować i obracać nim i w ten sposób zarobił drugi. Tak samo ten, co zyskał dwa talenty, pracą pomnożył majątek i zyskał drugie dwa. Ten zaś sługa, który otrzymał pięć talentów, obracając nimi zyskał drugie pięć, widząc jednak, że pan długo nie wraca, przestał pracować i starać się, roztrwonił wszystkie dziesięć talentów, a że był nierozważny zadłużył się na jeszcze pięć.

Po dłuższym czasie powrócił właściciel do swej posiadłości i postanowił rozliczyć się ze sługami ze wszystkich rachunków. Wtedy przyszedł do niego ten, co otrzymał jeden talent i rzekł mu: "Panie, jeden talent mi przekazałeś, drugi talent zyskałem". Po nim przyszedł ten, który dostał dwa talenty i rzekł: "Panie, dwa talenty mi przekazałeś, oto drugie dwa talenty zyskałem". Na końcu przyszedł ten, co dostał pięć talentów, mówiąc: "Panie, pięć talentów mi przekazałeś, a dziesięć talentów straciłem. Teraz nie mogę spłacić długów moich". Wtedy rzekł pan do tych dwóch, którzy pomnożyli majątek: "Weźcie wszystkie swoje talenty i oddajcie temu, który się zadłużył, by miał z czego spłacić swój dług". A widząc ich zdziwienie po tych słowach dodał: "Każdemu bowiem, kto stracił będzie dane, a temu, który zarobił, będzie zabrane. I ten, który trwonił majątek otrzyma swą drugą szansę, zaś tych, którzy pracowali, czeka płacz i zgrzytanie zębów".

Reklama

Ootooo Słooowoooo Paaaaaa….. Ej, zaraz! Czy to na pewno tak leciało? Nie, chyba jednak nie, w oryginale ( czyli w "Przypowieści o talentach" ) było wprawdzie dwóch, którzy zarobili, ale oni zostali nagrodzeni. Ukarany został ten, który choć nie stracił, to nie zarobił. To miało sens, a w mojej przypowieści o beztalenciach sensu nie ma, ja na "płacz i zgrzytanie zębów" wysłałem tych "dobrych", a tego "złego", który nie dość, że stracił, to jeszcze narobił długów, wspomogłem. Absurd totalny, pomieszanie pojęć? Nie. Po prostu przypowieść z Biblii opisuje ideały Jezusa, moja przypowieść opisuje rzeczywistość. I okazuje się, że rzeczywistość stoi ( a może już leży ) takim absurdem, że legendy i przypowieści wydają się być przy niej całkiem sensowne i logiczne.

Rzeczywistość szaleje obecnie w Ameryce i woła o pomstę do nieba, a religijna Ameryka i czekające na wołanie o pomstę niebo to połączenie, które wręcz wymusza zastosowanie cytatu z Biblii, z księgi, na którą przysięgał amerykański prezydent, Barack Obama, podczas spędu z okazji swojej inauguracji. Przysięgał na Biblię Lincolna i albo Lincoln czytał jakiś remake Biblii, nie mający wiele wspólnego z oryginałem, albo Biblia jest w porządku, ale Obama nie pofatygował się jej przeczytać. Ewentualnie przeczytał po łebkach, bo opuścił dwa ważne fragmenty. Do drugiego przejdę za chwilę, a pierwszy to oczywiście przerobiona przeze mnie pod natchnieniem męża z hawajskiego stanu przypowieść. Mąż ogłosił wczoraj, że wprawdzie GM i Chrysler są same sobie winne, że wpędziły się w takie, a nie inne bagno, więc pomoc będzie im udzielana w sposób bardziej rygorystyczny niż dotychczas, ale będzie udzielana i tak. Trupy zajmujące się samochodami będą dotowane forsą podatników tak samo jak dotowane były trupy bankowe, ubezpieczeniowe i nie chcę nawet wiedzieć jakie jeszcze. Będą dotowane, bo swoimi działaniami dokonały autodestrukcji, ale auta destrukcji ulec nie mogą – pan prezydent wytłumaczył nam, że nie możemy dopuścić do tego, by przemysł motoryzacyjny znikł. Przemowa się skończyła, tłum zaklaskał z podziwem dla słów pana Obamy i ja również nie mogłem wyjść z podziwu. Nie wiem, czy Obama ma jakiś osobisty interes w dotowaniu utracjuszy, mam nadzieję, że ma, bo jeśli prezydent jednego z najsilniejszych państw świata naprawdę myśli, że upadek jednego, czy dwóch bankrutów oznacza koniec motoryzacji, to trzeba się zacząć bać.

Jestem zwolennikiem prostych rozwiązań w gospodarce. Proste rozwiązania to rozwiązania wolnorynkowe, a wolny rynek polega na tym, że rząd nie przeszkadza tym, którzy dzięki swojej pracy zarabiają i nie pomaga tym, którzy z własnej winy tracą. Chrysler i GM straciły z własnej winy, a Obama zamiast pozwolić im odejść w spokoju utrzymuje je przy życiu, by motoryzacja nie padła i świat się nie zawalił. Ja rozumiem, że chorego się leczy, ale to nie jest już choroba, to uporczywa terapia, sztuczne utrzymywanie trupów przy życiu za pomocą rurek, przez które płyną pieniądze podatników. Tutaj właśnie dochodzimy do drugiego fragmentu Biblii, do którego nie doczytał pan prezydent, do Dekalogu. To taki kodeks etyczny chrześcijaństwa i zdaje się, że punkt siódmy tego kodeksu został przez jakże pobożnego Pierwszego Hawajczyka przeoczony, bo zabieranie zdolnym i pracowitym ludziom ich pieniędzy w formie podatku i oddawanie ich bankrutom, kłóci się, przynajmniej według mnie, z punktem siódmym. Kłóci się też ze zdrowym rozsądkiem i hamuje naturalne mechanizmy rynkowe. Na rynku jest jak w naturze, trwa ciągła ewolucja, dobór naturalny. Bankruci przegrywają, na ich miejsce przychodzą nowi i na miejsce bankrutów motoryzacyjnych też by przyszli, rynek samochodowy by się od upadku dwóch koncernów nie zawalił. I nie ma znaczenia, że nowa firma musiałaby zaczynać od zera, że byłoby jej ciężko, że nie wiadomo jak szybko zapełniłaby lukę na rynku. Obecne korporacje też zaczynały od zera, mało tego, zaczynały w gorszych warunkach. Pierwsze firmy motoryzacyjne nie miały ani nowoczesnych technologii, ani góry forsy, ani milionów klientów, działały przeszło sto lat temu w zupełnie innym świecie i mimo to odniosły sukces. Ich klęska przyszła za to w momencie, gdy miały nowoczesne technologie i dostęp do klientów na całej kuli ziemskiej.

Prawda jest taka, że nie ma znaczenia, czy firma jest drobnym biznesem, czy wielkim molochem. Jeśli ktoś jest zdolny, pracowity i zdeterminowany, to odniesie sukces bez względu na rozmiary i tak samo jeśli ktoś jest wybitnym beztalenciem, ze zdolnością do robienia sobie kłopotów i skłonnością do autodestrukcji, to nic go już nie uratuje, ani marka znana na całym świecie, ani rządowa pępowina. Ci, którzy z tej pępowiny korzystają i tak upadną, bez niej upadliby już dawno. Cała akcja "ratunkowa" skończy się utopieniem miliardów w studni bez dna i opóźnieniem wejścia na rynek nowych graczy, którzy są temu rynkowi potrzebni. Baracku Obamo, nie idź tą drogą, bo w przeciwnym razie USA skończą jak Wielka Brytania w 1979 roku, czy PRL 10 lat później, jeśli nie gorzej. Ten kryzys to lekarstwo, a lekarstwo bywa gorzkie, mimo to trzeba je przyjąć, a potem iść odebrać poród nowych firm, zamiast podłączać kolejne rurki do tych, które już zmarły. Pozwólmy im odejść z godnością, tak będzie lepiej dla wszystkich.

Reklama

40 KOMENTARZE

  1. To już nie interwencjonizm
    to robinhudyzm, nic, że na odwrót – odebrać małym i średnim, którzy najmniej namieszali i najmniej stracili, a dodać biednym, sklamrzącym bogatym. Nie szkodzi, że za chwilę wypłacą sobie jeszcze większe premie, kupią jeszcze większe samoloty i jachty.

    Zastanawiałem się w pierwszej chwili, czy odpowiedź – na przykład – Unii jako całości na taki protekcjonizm coś by dała, na przykład odpowiedź w postaci ceł na produkty GM? Ale co wtedy z Oplem, Saabem i innymi europejskimi markami GM?

    • Robin Hood działał w
      Robin Hood działał w interesie biedaków, gnębionych podatkami, Obama postępuje na odwrót, jak szeryf z Nothingham – gnębi podatkami tych, którzy zaczynali od zera i do czegoś doszli, po czym dotuje tych, którzy byli na szczycie, ale się stoczyli. I masz rację, że to już nie jest nawet interwencjonizm, to po prostu gospodarka centralnie planowana. Pan Obama sobie zaplanował, że bankrut nie upadnie i wpompował w bankruta pieniądze podatników. W zamian oczekuje, że bankrut będzie wydawał pieniądze zgonie z rządowymi planami, a ponieważ wątpię, by wśród waszyngtońskich biurokratów był jakiś ekspert od motoryzacji, to bagno będzie coraz bardziej grząskie. W końcu dojdzie do chwili, w której wszystko się posypie, jak to już parę razy miało miejsce.

  2. To już nie interwencjonizm
    to robinhudyzm, nic, że na odwrót – odebrać małym i średnim, którzy najmniej namieszali i najmniej stracili, a dodać biednym, sklamrzącym bogatym. Nie szkodzi, że za chwilę wypłacą sobie jeszcze większe premie, kupią jeszcze większe samoloty i jachty.

    Zastanawiałem się w pierwszej chwili, czy odpowiedź – na przykład – Unii jako całości na taki protekcjonizm coś by dała, na przykład odpowiedź w postaci ceł na produkty GM? Ale co wtedy z Oplem, Saabem i innymi europejskimi markami GM?

    • Robin Hood działał w
      Robin Hood działał w interesie biedaków, gnębionych podatkami, Obama postępuje na odwrót, jak szeryf z Nothingham – gnębi podatkami tych, którzy zaczynali od zera i do czegoś doszli, po czym dotuje tych, którzy byli na szczycie, ale się stoczyli. I masz rację, że to już nie jest nawet interwencjonizm, to po prostu gospodarka centralnie planowana. Pan Obama sobie zaplanował, że bankrut nie upadnie i wpompował w bankruta pieniądze podatników. W zamian oczekuje, że bankrut będzie wydawał pieniądze zgonie z rządowymi planami, a ponieważ wątpię, by wśród waszyngtońskich biurokratów był jakiś ekspert od motoryzacji, to bagno będzie coraz bardziej grząskie. W końcu dojdzie do chwili, w której wszystko się posypie, jak to już parę razy miało miejsce.

  3. Dobre trzeba wysłać
    Dobre trzeba wysłać socjaliście Obamie może wyciągnie jakieś wnioski, choć po chwili zastanowienia wątpie do niego jeszcze nie dotrało że w tej formie te pompowane molochy nie mają żadnych szans konkurować ani jakościowo ani cenowo z innymi koncernami. Proponuje zacząc odliczanie na jak długo wierzycielom USA wystarczy kasy i ciepliwości żeby pozwalać beztalenciom na takie zabawy. Siegną 15 bln dolarów czy nie ?

  4. Dobre trzeba wysłać
    Dobre trzeba wysłać socjaliście Obamie może wyciągnie jakieś wnioski, choć po chwili zastanowienia wątpie do niego jeszcze nie dotrało że w tej formie te pompowane molochy nie mają żadnych szans konkurować ani jakościowo ani cenowo z innymi koncernami. Proponuje zacząc odliczanie na jak długo wierzycielom USA wystarczy kasy i ciepliwości żeby pozwalać beztalenciom na takie zabawy. Siegną 15 bln dolarów czy nie ?

  5. niestety,Obama nie pojdzie na to by trupy padly,zbyt wielu zbyt
    wiele straci.Nie chodzi tutaj o pracownikow tylko o jednostki,ktore na trupach zeruja poki moga.Jest to dosyc silne lobby,ukryte za roznymi konfiguracjami zwiazanymi z przemyslem samochodowym.Obama pokazal by jaja gdyby naprawde wykonal ciecie chorej tkanki.Acz watpie czy jest do tego zdolny.

    • Jeżeli będzie tak jak piszesz
      Jeżeli będzie tak jak piszesz spokojnie możemy zacząć odliczanie 13, 14 bln czy dojdzie do 15. W koncu Chiny i Arabowie sie wk…obligacji nie kupią i skończy się sen o wielkiej Ameryce. Obecny stan jest nie od utrzymania GM jest dobrym przykładem. Jak on ma konkurować z taką Toyotą skoro większość jego modeli to wielkie paliwożerne smoki, których teraz akurat nikt nie lubi a opracowanie nowego modelu wymaga czasu pieniędzy żadnej z tych rzeczy GM nie ma. Koszty zaś ma monstrualne napompowane obsługą kredytów, ubezpieczeń pracowników (zdrowotnych i emerytalnych), wysokimi płacami i roszczeniami związków zawodowych itd. Zanim restrukturyzacja przyniosłaby efekt co kwartał trzeba byłoby wyłożyć 16 mld. To jest utopia a zostają jeszcze banki dychające zombi czekające na kolejny plan Obamy czy Geithnera.

      • przypomina mi to sytuacje jaka rosjanie mieli po wejsciu do
        Afganistanu,wiedzieli ze popelnili blad ale oddzialom frontowym nakazano walke a towarzysze zajmowali sie ratowaniem wlasnych tylkow.Taka analogia mi sie nasunela;-))generalniechodzi o to ze jednostki chca wyciagnac co sie da a rzad USA niech sie martwi bezwartosciowym pieniadzem.Lepszym sposobem bylaby upadlosc a kase przeznaczyc na nowe firmy.Rynek by sie wyczyscil.To proste ale musi gdzies byc jakis naciskany guzik zeby tego nie robic.Co tam opel czy saab,wystarczy przejac,przez panstwo do czasu znalezienia inwestora.Pieniadz zostaje w firmach,ludzie maja robote,a nieudacznikow do przedszkola lub na bruk.Wiem ze poczatki bylyby trudne ale rokujace poprawe.

      • Amerykański dług to i tak
        Amerykański dług to i tak ponad 10 bilionów i rośnie w tempie większym niż tysiąc dolarów na sekundę. Obama ten dług tylko powiększa i trzeba przyznać, że robi to jak nikt przed nim. Większość prezydentów przez kilka lat nie zdołała wydać tyle, ile on w ciągu kilku tygodni. To musi się skończyć czymś podobnym do UK w 1979, albo PRL w 1989, czyli permanentnym kryzysem i gospodarczym rozkładem. W końcu rzeczywistość wymusi na politykach rozsądek i powrót ( oby na długo ) do zasad rynkowych. Oby jak najszybciej, na razie tylko jeden Topolanek trzeźwo ocenił plan Obamy.

        • Masz słuszną rację tylko, że
          Masz słuszną rację tylko, że ten pacan wpędzi ich w hiperinflację i my bogu duch winni znowu dostaniemy rykoszetem. Bo jak dolar bedzie g…wart to ceny ropy i innych surowców skoczą do mostrualnych rozmiarów (wiekszość surowców rozliczana jest w dolarach i nie da sie z dnia na dzien przejść na np. EURO). To mnie wk…. najbardziej niech sobie tam robią co chcą gospodarkę nakazowo rozdzielczą, niech budują komunizm socjalizm czy co im się tam nie podoba ale czemu my za ich doświadczenia i eksperymenty mamy do cholery znowu płacić w jeden kryzys już nas wpakowali.

          • Z dnia na dzień się nie da,
            Z dnia na dzień się nie da, ale trzeba będzie kiedyś to zrobić. I lepiej jak najszybciej, chyba, że Obama zmieni swoją politykę na rozsądną.

          • Nie mam pojęcia.
            Dla mnie to jakiś karygodny brak rozsądku. Może widzi w dotowaniu bankrutów jakiś interes, a może wierzy po prostu w centralne sterowanie gospodarką. Być może też nie wie co robi, porwał się na prezydenturę, a teraz robi to, co wydaje mu się słuszne. Na gospodarce się jak widać nie zna, więc za słuszne uznaje to, co uznaje. Choć z drugiej strony powinien mieć jakichś doradców, którzy by mu coś wytłumaczyli.

          • Niech nam dadzą 1 bln dolarów
            Niech nam dadzą 1 bln dolarów to wypożyczymy im Balcerowicza na 3 lata:)))) on ich wyprowadzi z kryzysu ale wtedy by nie było że AIG albo GM to duma ameryki a o kredytach to by zapomnieli na dlugie lata zanim by nie pospłacali już zaciągniętych.

          • Przyznasz ze jego prezydentura miala sie jawic jako swoiste
            novum w polityce USA,doradcy po szkolach z praktyka,kazdy w swojej dziedzinie…a wychodzi co wychodzi.przeciez jezeli taki laik jak ja rozumie mechanizmy zachodzace w gospodarce to mozna powiedziec ze stany przy takiej obsadzie ministerialnej powinny stanac na nogi a dzieje sie odwrotnie.Totalna ignorancja!!!

          • Trafiłes w samą dychę to jest
            Trafiłes w samą dychę to jest właśnie przekonanie o swojej genijalności ( wszyscy się mylą tylko my jestesmy geniuszami) pobudzanie gospodarki drukowaniem dolarów nie udało sie jeszcze nikomu ale im się uda. Tak samo zrobił ich szef rezerwy federalnej Grenspan nadmuchał tak balon kredytowy że w koncu pękł a wtym samym czasie Balcerowicz schaładzał gospodarkę wyższymi stopami procentowymi a Leper darł ryja że musi odejśc. Efekt kolejne molochy w stanach padają a nasz system finansowy ma się całkiem dobrze żaden bank nie padł ba wykazują zyski kwartalne mniejsze ale zyski tam same straty. . To są właśnie skutki eksperymentów i przekonania o własnym geniuszu.

  6. niestety,Obama nie pojdzie na to by trupy padly,zbyt wielu zbyt
    wiele straci.Nie chodzi tutaj o pracownikow tylko o jednostki,ktore na trupach zeruja poki moga.Jest to dosyc silne lobby,ukryte za roznymi konfiguracjami zwiazanymi z przemyslem samochodowym.Obama pokazal by jaja gdyby naprawde wykonal ciecie chorej tkanki.Acz watpie czy jest do tego zdolny.

    • Jeżeli będzie tak jak piszesz
      Jeżeli będzie tak jak piszesz spokojnie możemy zacząć odliczanie 13, 14 bln czy dojdzie do 15. W koncu Chiny i Arabowie sie wk…obligacji nie kupią i skończy się sen o wielkiej Ameryce. Obecny stan jest nie od utrzymania GM jest dobrym przykładem. Jak on ma konkurować z taką Toyotą skoro większość jego modeli to wielkie paliwożerne smoki, których teraz akurat nikt nie lubi a opracowanie nowego modelu wymaga czasu pieniędzy żadnej z tych rzeczy GM nie ma. Koszty zaś ma monstrualne napompowane obsługą kredytów, ubezpieczeń pracowników (zdrowotnych i emerytalnych), wysokimi płacami i roszczeniami związków zawodowych itd. Zanim restrukturyzacja przyniosłaby efekt co kwartał trzeba byłoby wyłożyć 16 mld. To jest utopia a zostają jeszcze banki dychające zombi czekające na kolejny plan Obamy czy Geithnera.

      • przypomina mi to sytuacje jaka rosjanie mieli po wejsciu do
        Afganistanu,wiedzieli ze popelnili blad ale oddzialom frontowym nakazano walke a towarzysze zajmowali sie ratowaniem wlasnych tylkow.Taka analogia mi sie nasunela;-))generalniechodzi o to ze jednostki chca wyciagnac co sie da a rzad USA niech sie martwi bezwartosciowym pieniadzem.Lepszym sposobem bylaby upadlosc a kase przeznaczyc na nowe firmy.Rynek by sie wyczyscil.To proste ale musi gdzies byc jakis naciskany guzik zeby tego nie robic.Co tam opel czy saab,wystarczy przejac,przez panstwo do czasu znalezienia inwestora.Pieniadz zostaje w firmach,ludzie maja robote,a nieudacznikow do przedszkola lub na bruk.Wiem ze poczatki bylyby trudne ale rokujace poprawe.

      • Amerykański dług to i tak
        Amerykański dług to i tak ponad 10 bilionów i rośnie w tempie większym niż tysiąc dolarów na sekundę. Obama ten dług tylko powiększa i trzeba przyznać, że robi to jak nikt przed nim. Większość prezydentów przez kilka lat nie zdołała wydać tyle, ile on w ciągu kilku tygodni. To musi się skończyć czymś podobnym do UK w 1979, albo PRL w 1989, czyli permanentnym kryzysem i gospodarczym rozkładem. W końcu rzeczywistość wymusi na politykach rozsądek i powrót ( oby na długo ) do zasad rynkowych. Oby jak najszybciej, na razie tylko jeden Topolanek trzeźwo ocenił plan Obamy.

        • Masz słuszną rację tylko, że
          Masz słuszną rację tylko, że ten pacan wpędzi ich w hiperinflację i my bogu duch winni znowu dostaniemy rykoszetem. Bo jak dolar bedzie g…wart to ceny ropy i innych surowców skoczą do mostrualnych rozmiarów (wiekszość surowców rozliczana jest w dolarach i nie da sie z dnia na dzien przejść na np. EURO). To mnie wk…. najbardziej niech sobie tam robią co chcą gospodarkę nakazowo rozdzielczą, niech budują komunizm socjalizm czy co im się tam nie podoba ale czemu my za ich doświadczenia i eksperymenty mamy do cholery znowu płacić w jeden kryzys już nas wpakowali.

          • Z dnia na dzień się nie da,
            Z dnia na dzień się nie da, ale trzeba będzie kiedyś to zrobić. I lepiej jak najszybciej, chyba, że Obama zmieni swoją politykę na rozsądną.

          • Nie mam pojęcia.
            Dla mnie to jakiś karygodny brak rozsądku. Może widzi w dotowaniu bankrutów jakiś interes, a może wierzy po prostu w centralne sterowanie gospodarką. Być może też nie wie co robi, porwał się na prezydenturę, a teraz robi to, co wydaje mu się słuszne. Na gospodarce się jak widać nie zna, więc za słuszne uznaje to, co uznaje. Choć z drugiej strony powinien mieć jakichś doradców, którzy by mu coś wytłumaczyli.

          • Niech nam dadzą 1 bln dolarów
            Niech nam dadzą 1 bln dolarów to wypożyczymy im Balcerowicza na 3 lata:)))) on ich wyprowadzi z kryzysu ale wtedy by nie było że AIG albo GM to duma ameryki a o kredytach to by zapomnieli na dlugie lata zanim by nie pospłacali już zaciągniętych.

          • Przyznasz ze jego prezydentura miala sie jawic jako swoiste
            novum w polityce USA,doradcy po szkolach z praktyka,kazdy w swojej dziedzinie…a wychodzi co wychodzi.przeciez jezeli taki laik jak ja rozumie mechanizmy zachodzace w gospodarce to mozna powiedziec ze stany przy takiej obsadzie ministerialnej powinny stanac na nogi a dzieje sie odwrotnie.Totalna ignorancja!!!

          • Trafiłes w samą dychę to jest
            Trafiłes w samą dychę to jest właśnie przekonanie o swojej genijalności ( wszyscy się mylą tylko my jestesmy geniuszami) pobudzanie gospodarki drukowaniem dolarów nie udało sie jeszcze nikomu ale im się uda. Tak samo zrobił ich szef rezerwy federalnej Grenspan nadmuchał tak balon kredytowy że w koncu pękł a wtym samym czasie Balcerowicz schaładzał gospodarkę wyższymi stopami procentowymi a Leper darł ryja że musi odejśc. Efekt kolejne molochy w stanach padają a nasz system finansowy ma się całkiem dobrze żaden bank nie padł ba wykazują zyski kwartalne mniejsze ale zyski tam same straty. . To są właśnie skutki eksperymentów i przekonania o własnym geniuszu.

  7. nowaja ekonomiczeskaja politika
    Może ekonomia klasyczna nie dotyczy USA? Płace im nie spadają, ceny nie rosną, istny cud. Pompowanie szmalu praktycznie nie powoduje tam inflacji.
    Znajomy amerykaniec biznesmen, pytany o kryzys, najpierw nie rozumiał o co mi chodzi, a potem machnął ręką i stwierdził ” mnie tylko interesuje ile mam juanów za dolara”.
    To jedyny kraj na świecie który ma fabrykę światowego pieniądza, ten monopol wiele tłumaczy. Zagranica zawsze chętnie kupi amerykańskie obligacje z uwagi na gigantyczny potencjał wolnorynkowej (na razie) gospodarki.
    Ogromny kraj o małej gęstości zaludnienia, znakomity zróżnicowany klimat, złoża niemal wszystkich przydatnych surowców, masa ludzi przywykłych pracować bez socjalu aż do późnej starości. W taki kraj warto inwestować.
    W praktyce cały świat sfinansuje utrzymanie amerykańskiego dobrobytu. Ten specyficzny model walki z kryzysem jest absolutnie nie do powtórzenia w jakimkolwiek innym kraju świata. Może im się udać (niestety).

  8. nowaja ekonomiczeskaja politika
    Może ekonomia klasyczna nie dotyczy USA? Płace im nie spadają, ceny nie rosną, istny cud. Pompowanie szmalu praktycznie nie powoduje tam inflacji.
    Znajomy amerykaniec biznesmen, pytany o kryzys, najpierw nie rozumiał o co mi chodzi, a potem machnął ręką i stwierdził ” mnie tylko interesuje ile mam juanów za dolara”.
    To jedyny kraj na świecie który ma fabrykę światowego pieniądza, ten monopol wiele tłumaczy. Zagranica zawsze chętnie kupi amerykańskie obligacje z uwagi na gigantyczny potencjał wolnorynkowej (na razie) gospodarki.
    Ogromny kraj o małej gęstości zaludnienia, znakomity zróżnicowany klimat, złoża niemal wszystkich przydatnych surowców, masa ludzi przywykłych pracować bez socjalu aż do późnej starości. W taki kraj warto inwestować.
    W praktyce cały świat sfinansuje utrzymanie amerykańskiego dobrobytu. Ten specyficzny model walki z kryzysem jest absolutnie nie do powtórzenia w jakimkolwiek innym kraju świata. Może im się udać (niestety).