Reklama

W zasadzie już niemal codzienne czytam lub słyszę o ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, a ściślej rzecz ujmując o szybkiej ratyfikacji braku.

W zasadzie już niemal codzienne czytam lub słyszę o ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, a ściślej rzecz ujmując o szybkiej ratyfikacji braku. Musze przyznać, że do tej pory problem interesował mnie średnio, a w pamięci zapadły mi jedynie argumenty za szybką ratyfikacją. Kompletnie mi umknęły natomiast argumenty Pana Prezydenta. Z tą znajomością argumentów ?za? to trochę przesadziłem, bo to chyba nie możliwe, żeby ograniczały się one jedynie do nie robienia wiochy lub robienia dobrze Sarkozemu, ale kompletny brak argumentów ?przeciw? już przesadą nie jest.

Zaniepokojony stanem mojej pamięci postanowiłem wypełnić posiadane luki. I się zdziwiłem, a właściwie ucieszyłem tzn. zdziwiłem i jednocześnie ucieszyłem. Z moją pamięcią jest wszystko w porządku, gdyż po lekturze kilkunastu artykułów w tzw. mediach opiniotwórczych żaden argument ?przeciw? nie padł. Czyli jednak Prezydent w ogóle się nie tłumaczył, bo gdyby jednak jakieś pokrętne tłumaczenie padło, to byłoby wodą na młyn naszego kwiatu dziennikarstwa.

Reklama

Z analitycznego przyzwyczajenia wstukałem jeszcze frazę ?dlaczego prezydent nie chce podpisać traktatu lizbońskiego? do wyszukiwarki, której imienia tutaj wymieniał nie będę i … Eureka!!! Znalazłem na stronie www.prezydent.pl taki oto wywiad:

Wywiad w TVP1, 2 lipca 2008 r.
R. Panie Prezydencie, zacznijmy od prostego, ale najważniejszego pytania dla dyskusji o przyszłości Traktatu Lizbońskiego. Dlaczego ratyfikacja, Pana zdaniem, jest dzisiaj bezprzedmiotowa?

LK. Bezprzedmiotowa ? to nie oznacza, że traktat jest martwy. Jest zasada jednomyślności, po prostu. Irlandczycy odmówili, a więc nie będzie warunków do wprowadzenia traktatu w życie. Natomiast Irlandczycy mogą zmienić zdanie, sami, bez nacisku, bez arogancji wobec nich.

R. Czyli musimy poczekać? Powinniśmy poczekać?

L.K. Dzisiaj musimy poczekać. Powinniśmy rozmawiać z różnymi krajami, a także z samą Irlandią.

R. A dlaczego powinniśmy uszanować tak bardzo ich zdanie, a nie pokazać im, że wszyscy inni ratyfikowali więc może warto szybko zmienić zdanie?

L.K. Widzi pan, panie redaktorze, jeżeli ta zasada zostałaby przyjęta, takiego twardego, nie powiem brutalnego, nacisku na naszych irlandzkich przyjaciół, to wtedy zasada jednomyślności, która pozostaje w Traktacie Lizbońskim, choć w dużo węższym zakresie, niż była wcześniej, nie ma już żadnego znaczenia. A co to oznacza w praktyce? Że duże państwa będą zawsze we wszystkich sprawach dominować nad małymi. Polska jest państwem dosyć dużym, ale w końcu gospodarczo niezbyt silnym. To nie jest w naszym interesie. Ale ja tutaj występuję, broniąc takiego być może najsilniejszego wśród tych mniej silnych.

PS
Szkoda tylko, że Prezydent oraz jego Kancelaria nie potrafią tego w sposób zrozumiały sprzedać.

Reklama

237 KOMENTARZE

    • Declan Ganley
      wystarczy wbić w Google "Declan Ganley", jest tego dość duzo, ostatnio pisał np. Szostkiewicz http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=364; było tez o związkach Klausa z Ganleyem, o ponadnarodowej partii, którą tenże tworzy, licząc na eurosceptyków z Polski i Czech, itp. itd. Troska LAKa o "suwerenność" Irlandczyków to czysta hipokryzja. Póki co jest prezydentem Polaków, którzy głosami swoich wybrańców w parlamencie traktat ratyfikowali.

      • Ale jest też Prezydentem Polaków,
        którzy mogą być potraktowani przez Francuzów podobnie jak Irlandczycy.
        PS
        Już o Ganley’u przeczytałem. Ganley wydał na “kampanię” 1,5 mln euro (łacznie z przekręconymi kwotami). Taka kwota to by nie wystarczyła nawet na waciki dla wolontariuszy, gdyby wyborcy myśleli inaczej. Coś mi się zdaje, że kilka osób znalazło sobie niezłe alibii w postaci pana Declan’a.

    • Declan Ganley
      wystarczy wbić w Google "Declan Ganley", jest tego dość duzo, ostatnio pisał np. Szostkiewicz http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=364; było tez o związkach Klausa z Ganleyem, o ponadnarodowej partii, którą tenże tworzy, licząc na eurosceptyków z Polski i Czech, itp. itd. Troska LAKa o "suwerenność" Irlandczyków to czysta hipokryzja. Póki co jest prezydentem Polaków, którzy głosami swoich wybrańców w parlamencie traktat ratyfikowali.

      • Ale jest też Prezydentem Polaków,
        którzy mogą być potraktowani przez Francuzów podobnie jak Irlandczycy.
        PS
        Już o Ganley’u przeczytałem. Ganley wydał na “kampanię” 1,5 mln euro (łacznie z przekręconymi kwotami). Taka kwota to by nie wystarczyła nawet na waciki dla wolontariuszy, gdyby wyborcy myśleli inaczej. Coś mi się zdaje, że kilka osób znalazło sobie niezłe alibii w postaci pana Declan’a.

    • Declan Ganley
      wystarczy wbić w Google "Declan Ganley", jest tego dość duzo, ostatnio pisał np. Szostkiewicz http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=364; było tez o związkach Klausa z Ganleyem, o ponadnarodowej partii, którą tenże tworzy, licząc na eurosceptyków z Polski i Czech, itp. itd. Troska LAKa o "suwerenność" Irlandczyków to czysta hipokryzja. Póki co jest prezydentem Polaków, którzy głosami swoich wybrańców w parlamencie traktat ratyfikowali.

      • Ale jest też Prezydentem Polaków,
        którzy mogą być potraktowani przez Francuzów podobnie jak Irlandczycy.
        PS
        Już o Ganley’u przeczytałem. Ganley wydał na “kampanię” 1,5 mln euro (łacznie z przekręconymi kwotami). Taka kwota to by nie wystarczyła nawet na waciki dla wolontariuszy, gdyby wyborcy myśleli inaczej. Coś mi się zdaje, że kilka osób znalazło sobie niezłe alibii w postaci pana Declan’a.

    • Declan Ganley
      wystarczy wbić w Google "Declan Ganley", jest tego dość duzo, ostatnio pisał np. Szostkiewicz http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=364; było tez o związkach Klausa z Ganleyem, o ponadnarodowej partii, którą tenże tworzy, licząc na eurosceptyków z Polski i Czech, itp. itd. Troska LAKa o "suwerenność" Irlandczyków to czysta hipokryzja. Póki co jest prezydentem Polaków, którzy głosami swoich wybrańców w parlamencie traktat ratyfikowali.

      • Ale jest też Prezydentem Polaków,
        którzy mogą być potraktowani przez Francuzów podobnie jak Irlandczycy.
        PS
        Już o Ganley’u przeczytałem. Ganley wydał na “kampanię” 1,5 mln euro (łacznie z przekręconymi kwotami). Taka kwota to by nie wystarczyła nawet na waciki dla wolontariuszy, gdyby wyborcy myśleli inaczej. Coś mi się zdaje, że kilka osób znalazło sobie niezłe alibii w postaci pana Declan’a.

    • Declan Ganley
      wystarczy wbić w Google "Declan Ganley", jest tego dość duzo, ostatnio pisał np. Szostkiewicz http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=364; było tez o związkach Klausa z Ganleyem, o ponadnarodowej partii, którą tenże tworzy, licząc na eurosceptyków z Polski i Czech, itp. itd. Troska LAKa o "suwerenność" Irlandczyków to czysta hipokryzja. Póki co jest prezydentem Polaków, którzy głosami swoich wybrańców w parlamencie traktat ratyfikowali.

      • Ale jest też Prezydentem Polaków,
        którzy mogą być potraktowani przez Francuzów podobnie jak Irlandczycy.
        PS
        Już o Ganley’u przeczytałem. Ganley wydał na “kampanię” 1,5 mln euro (łacznie z przekręconymi kwotami). Taka kwota to by nie wystarczyła nawet na waciki dla wolontariuszy, gdyby wyborcy myśleli inaczej. Coś mi się zdaje, że kilka osób znalazło sobie niezłe alibii w postaci pana Declan’a.

    • Declan Ganley
      wystarczy wbić w Google "Declan Ganley", jest tego dość duzo, ostatnio pisał np. Szostkiewicz http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=364; było tez o związkach Klausa z Ganleyem, o ponadnarodowej partii, którą tenże tworzy, licząc na eurosceptyków z Polski i Czech, itp. itd. Troska LAKa o "suwerenność" Irlandczyków to czysta hipokryzja. Póki co jest prezydentem Polaków, którzy głosami swoich wybrańców w parlamencie traktat ratyfikowali.

      • Ale jest też Prezydentem Polaków,
        którzy mogą być potraktowani przez Francuzów podobnie jak Irlandczycy.
        PS
        Już o Ganley’u przeczytałem. Ganley wydał na “kampanię” 1,5 mln euro (łacznie z przekręconymi kwotami). Taka kwota to by nie wystarczyła nawet na waciki dla wolontariuszy, gdyby wyborcy myśleli inaczej. Coś mi się zdaje, że kilka osób znalazło sobie niezłe alibii w postaci pana Declan’a.

    • Declan Ganley
      wystarczy wbić w Google "Declan Ganley", jest tego dość duzo, ostatnio pisał np. Szostkiewicz http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=364; było tez o związkach Klausa z Ganleyem, o ponadnarodowej partii, którą tenże tworzy, licząc na eurosceptyków z Polski i Czech, itp. itd. Troska LAKa o "suwerenność" Irlandczyków to czysta hipokryzja. Póki co jest prezydentem Polaków, którzy głosami swoich wybrańców w parlamencie traktat ratyfikowali.

      • Ale jest też Prezydentem Polaków,
        którzy mogą być potraktowani przez Francuzów podobnie jak Irlandczycy.
        PS
        Już o Ganley’u przeczytałem. Ganley wydał na “kampanię” 1,5 mln euro (łacznie z przekręconymi kwotami). Taka kwota to by nie wystarczyła nawet na waciki dla wolontariuszy, gdyby wyborcy myśleli inaczej. Coś mi się zdaje, że kilka osób znalazło sobie niezłe alibii w postaci pana Declan’a.

    • Declan Ganley
      wystarczy wbić w Google "Declan Ganley", jest tego dość duzo, ostatnio pisał np. Szostkiewicz http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=364; było tez o związkach Klausa z Ganleyem, o ponadnarodowej partii, którą tenże tworzy, licząc na eurosceptyków z Polski i Czech, itp. itd. Troska LAKa o "suwerenność" Irlandczyków to czysta hipokryzja. Póki co jest prezydentem Polaków, którzy głosami swoich wybrańców w parlamencie traktat ratyfikowali.

      • Ale jest też Prezydentem Polaków,
        którzy mogą być potraktowani przez Francuzów podobnie jak Irlandczycy.
        PS
        Już o Ganley’u przeczytałem. Ganley wydał na “kampanię” 1,5 mln euro (łacznie z przekręconymi kwotami). Taka kwota to by nie wystarczyła nawet na waciki dla wolontariuszy, gdyby wyborcy myśleli inaczej. Coś mi się zdaje, że kilka osób znalazło sobie niezłe alibii w postaci pana Declan’a.

    • Declan Ganley
      wystarczy wbić w Google "Declan Ganley", jest tego dość duzo, ostatnio pisał np. Szostkiewicz http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=364; było tez o związkach Klausa z Ganleyem, o ponadnarodowej partii, którą tenże tworzy, licząc na eurosceptyków z Polski i Czech, itp. itd. Troska LAKa o "suwerenność" Irlandczyków to czysta hipokryzja. Póki co jest prezydentem Polaków, którzy głosami swoich wybrańców w parlamencie traktat ratyfikowali.

      • Ale jest też Prezydentem Polaków,
        którzy mogą być potraktowani przez Francuzów podobnie jak Irlandczycy.
        PS
        Już o Ganley’u przeczytałem. Ganley wydał na “kampanię” 1,5 mln euro (łacznie z przekręconymi kwotami). Taka kwota to by nie wystarczyła nawet na waciki dla wolontariuszy, gdyby wyborcy myśleli inaczej. Coś mi się zdaje, że kilka osób znalazło sobie niezłe alibii w postaci pana Declan’a.

  1. Laudate, spróbujmy jeszcze raz.
    Oczyść umysł i zestaw ze sobą jedynie cytowane przez Ciebie słowa Prezydenta (zapomnij chwilowo o nazwisku Kaczyński) oraz słowa z artykułu z Times’a.
    PS
    Pewnie na kontrowersjach.net jeszcze napiszę, więc o USA, Rosji, Gruzji, Osetii oraz Jarosławie będzie jeszcze okazja pogadać.

  2. Laudate, spróbujmy jeszcze raz.
    Oczyść umysł i zestaw ze sobą jedynie cytowane przez Ciebie słowa Prezydenta (zapomnij chwilowo o nazwisku Kaczyński) oraz słowa z artykułu z Times’a.
    PS
    Pewnie na kontrowersjach.net jeszcze napiszę, więc o USA, Rosji, Gruzji, Osetii oraz Jarosławie będzie jeszcze okazja pogadać.

  3. Laudate, spróbujmy jeszcze raz.
    Oczyść umysł i zestaw ze sobą jedynie cytowane przez Ciebie słowa Prezydenta (zapomnij chwilowo o nazwisku Kaczyński) oraz słowa z artykułu z Times’a.
    PS
    Pewnie na kontrowersjach.net jeszcze napiszę, więc o USA, Rosji, Gruzji, Osetii oraz Jarosławie będzie jeszcze okazja pogadać.

  4. Laudate, spróbujmy jeszcze raz.
    Oczyść umysł i zestaw ze sobą jedynie cytowane przez Ciebie słowa Prezydenta (zapomnij chwilowo o nazwisku Kaczyński) oraz słowa z artykułu z Times’a.
    PS
    Pewnie na kontrowersjach.net jeszcze napiszę, więc o USA, Rosji, Gruzji, Osetii oraz Jarosławie będzie jeszcze okazja pogadać.

  5. Laudate, spróbujmy jeszcze raz.
    Oczyść umysł i zestaw ze sobą jedynie cytowane przez Ciebie słowa Prezydenta (zapomnij chwilowo o nazwisku Kaczyński) oraz słowa z artykułu z Times’a.
    PS
    Pewnie na kontrowersjach.net jeszcze napiszę, więc o USA, Rosji, Gruzji, Osetii oraz Jarosławie będzie jeszcze okazja pogadać.

  6. Laudate, spróbujmy jeszcze raz.
    Oczyść umysł i zestaw ze sobą jedynie cytowane przez Ciebie słowa Prezydenta (zapomnij chwilowo o nazwisku Kaczyński) oraz słowa z artykułu z Times’a.
    PS
    Pewnie na kontrowersjach.net jeszcze napiszę, więc o USA, Rosji, Gruzji, Osetii oraz Jarosławie będzie jeszcze okazja pogadać.

  7. Laudate, spróbujmy jeszcze raz.
    Oczyść umysł i zestaw ze sobą jedynie cytowane przez Ciebie słowa Prezydenta (zapomnij chwilowo o nazwisku Kaczyński) oraz słowa z artykułu z Times’a.
    PS
    Pewnie na kontrowersjach.net jeszcze napiszę, więc o USA, Rosji, Gruzji, Osetii oraz Jarosławie będzie jeszcze okazja pogadać.

  8. Laudate, spróbujmy jeszcze raz.
    Oczyść umysł i zestaw ze sobą jedynie cytowane przez Ciebie słowa Prezydenta (zapomnij chwilowo o nazwisku Kaczyński) oraz słowa z artykułu z Times’a.
    PS
    Pewnie na kontrowersjach.net jeszcze napiszę, więc o USA, Rosji, Gruzji, Osetii oraz Jarosławie będzie jeszcze okazja pogadać.

  9. Laudate, spróbujmy jeszcze raz.
    Oczyść umysł i zestaw ze sobą jedynie cytowane przez Ciebie słowa Prezydenta (zapomnij chwilowo o nazwisku Kaczyński) oraz słowa z artykułu z Times’a.
    PS
    Pewnie na kontrowersjach.net jeszcze napiszę, więc o USA, Rosji, Gruzji, Osetii oraz Jarosławie będzie jeszcze okazja pogadać.

  10. Laudate, spróbujmy jeszcze raz.
    Oczyść umysł i zestaw ze sobą jedynie cytowane przez Ciebie słowa Prezydenta (zapomnij chwilowo o nazwisku Kaczyński) oraz słowa z artykułu z Times’a.
    PS
    Pewnie na kontrowersjach.net jeszcze napiszę, więc o USA, Rosji, Gruzji, Osetii oraz Jarosławie będzie jeszcze okazja pogadać.

  11. Oczywiście, że możesz, ale czy warto?
    OK, nieładnie naciskać na Irlandczyków, bo kiedyś ktoś może nacisnąć na nas. Zgadza się. Warto jednak wiedzieć dlaczego Irlandczycy odrzucili Traktat Lizboński. Nie odrzucili go wcale z tego powodu, że rozwiązania traktatu są niekorzystne dla Irlandii. Nie. Dla poszczególnych państw, takich jak Polska, czy Irlandia, nic się nie zmieni. UE po traktacie będzie po prostu bardziej spójna wewnętrznie ( zamiast bałaganu z trzema filarami i podziałem na Wspólnotę i Unię będzie po prostu Unia, posiadająca osobowość prawną, którą dotychczas, podobnie jak organy, musiała "wypożyczać" od Wspólnoty, co było rozwiązaniem dziwacznym i absurdalnym ), będzie też prowadziła bardziej jednolitą politykę zagraniczną. Tyle wszystkich zmian. Zmianą istotną dla poszczególnych państw jest fakt, że teraz nie tylko rządy, ale także parlamenty będą miały wpływ na prace UE. Zmiana sposobu liczenia głosów nic nie znaczy, tak czy siak żadne państwo, duże, średnie, czy małe, nie ma i nie będzie mieć samodzielnej większości, musi wchodzić w koalicje i układy w poszczególnych sprawach. Irlandczycy odrzucili traktat z innego powodu, po prostu jest to długi dokument, którego "prostym ludziom" nie chciało się czytać, a krzywi ludzie u władzy nie zrobili niczego, by społeczeństwo poinformować. Do akcji wkroczył miliarder powiązany z CIA. To powiązanie jest ważne, Ameryka nie chce silnej i niezależnej Europy, bo taka Europa byłaby dla niej poważną konkurentką. Miliarder przekonał ludzi, by nie głosowali na coś, o czym nikt ich nie poinformował i stało się. A Kaczyński po prostu się ośmiesza i to nie dlatego, że trzeba Sarkozyemu zrobić dobrze, ale dlatego, że zrobił z traktatu sukces negocjacyjny, a teraz urządza podchody, po 20 razy obiecując, że podpisze, lub grożąc, że nie.

    • Warto Ja, warto.
      Może nie musiałbym tego pisać, ale dojechaliśmy wszyscy do takiego momentu, że nie potrafimy słuchać lub czytać ze zrozumieniem osób posiadających określone nazwiska. Z definicji, naszej własnej definicji, taka osoba musi mówić lub robić jedynie głupoty.
      PS
      Późno już, więc już Ci dzisiaj nie napiszę, z którymi tezami Twojej wypowiedzi się nie zgadzam.

      • OK, poczekam do jutra.
        Masz rację, niektórych nazwisk nie potrafimy czytać, ani słuchać. W końcu ciężko na to pracowały. Natomiast z argumentacją Kaczyńskiego, że nie podpisujemy jego sukcesu, bo Irlandia, się nie zgadzam. To znaczy mógłbym się zgodzić, gdyby nie powody odrzucenia traktatu przez Irlandczyków i gdyby nie zachowanie samego Kaczyńskiego, który głosząc silną i niezależną politykę zagraniczną, uzależnia podpisanie traktatu ( będącego jego sukcesem i popartego przez reprezentantów polskiego społeczeństwa ) od decyzji obcego państwa.

        • Przepraszam Ja, wczoraj już padałem z nóg.
          Twoja teza – “Kaczyński po prostu się ośmiesza i to nie dlatego, że trzeba Sarkozyemu zrobić dobrze, ale dlatego, że zrobił z traktatu sukces negocjacyjny, a teraz urządza podchody, po 20 razy obiecując, że podpisze, lub grożąc, że nie.”
          Moja odpowiedź: Kaczyński od dłuższego czasu konsekwentnie powtarza, że na pewno podpisze traktat niezwłocznie po ratyfikowaniu go przez Irlandczyków.
          Twoja teza – “zachowanie samego Kaczyńskiego, który głosząc silną i niezależną politykę zagraniczną, uzależnia podpisanie traktatu (…) od decyzji obcego państwa.”
          Moja odpowiedź: Przecież to jest polityka niezależna od Francji, a decyzja obcego państwa jest jedynie narzędziem.
          PS
          Jakie były powody odrzucenia Traktatu przez Irlandczyków? Serio nie wiem. Coś mi się obiły o uszy słowa “aborcja” oraz “podatki” i “komisarz UE” przy okazji negocjacji Francuzów w sprawie powtórnego referendum. Powody raczej ważne.

          • Z tego co wiem, choć
            Z tego co wiem traktat nie zmusza państw członkowskich do legalizacji aborcji, ani do podnoszenia podatków. Zasada "jeden kraj, jeden komisarz", a właściwie jej brak? To argument, ale kolejność tego, który kraj ma komisarza miała być wg. traktatu zmienna. Czyli teraz Francja, następnym razem Niemcy, potem Irlandia. Jedne kraje "odpadają", inne przychodzą. Zresztą obiło mi się o uszy, że postanowiono zarzucić pomysł ograniczenia komentarzy, choć możliwe, że coś źle zrozumiałem. Głównym powodem były strachy typu "przyjadą geje z Kanady" i kampania miliardera z CIA "jak ci rząd nie powiedział, to nie podpisuj".

            Jeśli chodzi o Kaczyńskiego to jego cyrk zaczął się chyba nawet przed referendum w Irlandii. Jak to było? Ach, już wiem:
            1. Pierwiastek, albo śmierć.
            2. Wzięliśmy co nam dali i nie umarliśmy.
            3. Sukces, podpisujemy.
            4. Nie podpiszę, bo pedały i SS.
            5. Podpiszę na 100%, bo tego wymaga dobro państwa i sejm tak chce.
            6. Nie podpiszę, bo traktat jest martwy.
            7. Nie podpiszę, bo traktat żyje, ale jestem solidarny z Irlandią.
            8. Podpiszę, jak Irlandia podpisze.
            Wybacz, ale taki styl uprawiania polityki zagranicznej mi się nie podoba i nie podobałby mi się również, gdyby był dziełem Tuska, czy kogokolwiek innego. Traktat został wynegocjowany przez polskiego prezydenta, zatwierdzony przez przedstawicieli polskiego społeczeństwa w polskim sejmie, popiera go większość Polaków i Kaczyński, jako prezydent Polski, a nie Irlandii, powinien traktat podpisać, zwłaszcza, że sam darł się o sukcesie. Nie wiem po co dorabiać do tego jakąś filozofię.

  12. Oczywiście, że możesz, ale czy warto?
    OK, nieładnie naciskać na Irlandczyków, bo kiedyś ktoś może nacisnąć na nas. Zgadza się. Warto jednak wiedzieć dlaczego Irlandczycy odrzucili Traktat Lizboński. Nie odrzucili go wcale z tego powodu, że rozwiązania traktatu są niekorzystne dla Irlandii. Nie. Dla poszczególnych państw, takich jak Polska, czy Irlandia, nic się nie zmieni. UE po traktacie będzie po prostu bardziej spójna wewnętrznie ( zamiast bałaganu z trzema filarami i podziałem na Wspólnotę i Unię będzie po prostu Unia, posiadająca osobowość prawną, którą dotychczas, podobnie jak organy, musiała "wypożyczać" od Wspólnoty, co było rozwiązaniem dziwacznym i absurdalnym ), będzie też prowadziła bardziej jednolitą politykę zagraniczną. Tyle wszystkich zmian. Zmianą istotną dla poszczególnych państw jest fakt, że teraz nie tylko rządy, ale także parlamenty będą miały wpływ na prace UE. Zmiana sposobu liczenia głosów nic nie znaczy, tak czy siak żadne państwo, duże, średnie, czy małe, nie ma i nie będzie mieć samodzielnej większości, musi wchodzić w koalicje i układy w poszczególnych sprawach. Irlandczycy odrzucili traktat z innego powodu, po prostu jest to długi dokument, którego "prostym ludziom" nie chciało się czytać, a krzywi ludzie u władzy nie zrobili niczego, by społeczeństwo poinformować. Do akcji wkroczył miliarder powiązany z CIA. To powiązanie jest ważne, Ameryka nie chce silnej i niezależnej Europy, bo taka Europa byłaby dla niej poważną konkurentką. Miliarder przekonał ludzi, by nie głosowali na coś, o czym nikt ich nie poinformował i stało się. A Kaczyński po prostu się ośmiesza i to nie dlatego, że trzeba Sarkozyemu zrobić dobrze, ale dlatego, że zrobił z traktatu sukces negocjacyjny, a teraz urządza podchody, po 20 razy obiecując, że podpisze, lub grożąc, że nie.

  13. Oczywiście, że możesz, ale czy warto?
    OK, nieładnie naciskać na Irlandczyków, bo kiedyś ktoś może nacisnąć na nas. Zgadza się. Warto jednak wiedzieć dlaczego Irlandczycy odrzucili Traktat Lizboński. Nie odrzucili go wcale z tego powodu, że rozwiązania traktatu są niekorzystne dla Irlandii. Nie. Dla poszczególnych państw, takich jak Polska, czy Irlandia, nic się nie zmieni. UE po traktacie będzie po prostu bardziej spójna wewnętrznie ( zamiast bałaganu z trzema filarami i podziałem na Wspólnotę i Unię będzie po prostu Unia, posiadająca osobowość prawną, którą dotychczas, podobnie jak organy, musiała "wypożyczać" od Wspólnoty, co było rozwiązaniem dziwacznym i absurdalnym ), będzie też prowadziła bardziej jednolitą politykę zagraniczną. Tyle wszystkich zmian. Zmianą istotną dla poszczególnych państw jest fakt, że teraz nie tylko rządy, ale także parlamenty będą miały wpływ na prace UE. Zmiana sposobu liczenia głosów nic nie znaczy, tak czy siak żadne państwo, duże, średnie, czy małe, nie ma i nie będzie mieć samodzielnej większości, musi wchodzić w koalicje i układy w poszczególnych sprawach. Irlandczycy odrzucili traktat z innego powodu, po prostu jest to długi dokument, którego "prostym ludziom" nie chciało się czytać, a krzywi ludzie u władzy nie zrobili niczego, by społeczeństwo poinformować. Do akcji wkroczył miliarder powiązany z CIA. To powiązanie jest ważne, Ameryka nie chce silnej i niezależnej Europy, bo taka Europa byłaby dla niej poważną konkurentką. Miliarder przekonał ludzi, by nie głosowali na coś, o czym nikt ich nie poinformował i stało się. A Kaczyński po prostu się ośmiesza i to nie dlatego, że trzeba Sarkozyemu zrobić dobrze, ale dlatego, że zrobił z traktatu sukces negocjacyjny, a teraz urządza podchody, po 20 razy obiecując, że podpisze, lub grożąc, że nie.

    • Warto Ja, warto.
      Może nie musiałbym tego pisać, ale dojechaliśmy wszyscy do takiego momentu, że nie potrafimy słuchać lub czytać ze zrozumieniem osób posiadających określone nazwiska. Z definicji, naszej własnej definicji, taka osoba musi mówić lub robić jedynie głupoty.
      PS
      Późno już, więc już Ci dzisiaj nie napiszę, z którymi tezami Twojej wypowiedzi się nie zgadzam.

      • OK, poczekam do jutra.
        Masz rację, niektórych nazwisk nie potrafimy czytać, ani słuchać. W końcu ciężko na to pracowały. Natomiast z argumentacją Kaczyńskiego, że nie podpisujemy jego sukcesu, bo Irlandia, się nie zgadzam. To znaczy mógłbym się zgodzić, gdyby nie powody odrzucenia traktatu przez Irlandczyków i gdyby nie zachowanie samego Kaczyńskiego, który głosząc silną i niezależną politykę zagraniczną, uzależnia podpisanie traktatu ( będącego jego sukcesem i popartego przez reprezentantów polskiego społeczeństwa ) od decyzji obcego państwa.

        • Przepraszam Ja, wczoraj już padałem z nóg.
          Twoja teza – “Kaczyński po prostu się ośmiesza i to nie dlatego, że trzeba Sarkozyemu zrobić dobrze, ale dlatego, że zrobił z traktatu sukces negocjacyjny, a teraz urządza podchody, po 20 razy obiecując, że podpisze, lub grożąc, że nie.”
          Moja odpowiedź: Kaczyński od dłuższego czasu konsekwentnie powtarza, że na pewno podpisze traktat niezwłocznie po ratyfikowaniu go przez Irlandczyków.
          Twoja teza – “zachowanie samego Kaczyńskiego, który głosząc silną i niezależną politykę zagraniczną, uzależnia podpisanie traktatu (…) od decyzji obcego państwa.”
          Moja odpowiedź: Przecież to jest polityka niezależna od Francji, a decyzja obcego państwa jest jedynie narzędziem.
          PS
          Jakie były powody odrzucenia Traktatu przez Irlandczyków? Serio nie wiem. Coś mi się obiły o uszy słowa “aborcja” oraz “podatki” i “komisarz UE” przy okazji negocjacji Francuzów w sprawie powtórnego referendum. Powody raczej ważne.

          • Z tego co wiem, choć
            Z tego co wiem traktat nie zmusza państw członkowskich do legalizacji aborcji, ani do podnoszenia podatków. Zasada "jeden kraj, jeden komisarz", a właściwie jej brak? To argument, ale kolejność tego, który kraj ma komisarza miała być wg. traktatu zmienna. Czyli teraz Francja, następnym razem Niemcy, potem Irlandia. Jedne kraje "odpadają", inne przychodzą. Zresztą obiło mi się o uszy, że postanowiono zarzucić pomysł ograniczenia komentarzy, choć możliwe, że coś źle zrozumiałem. Głównym powodem były strachy typu "przyjadą geje z Kanady" i kampania miliardera z CIA "jak ci rząd nie powiedział, to nie podpisuj".

            Jeśli chodzi o Kaczyńskiego to jego cyrk zaczął się chyba nawet przed referendum w Irlandii. Jak to było? Ach, już wiem:
            1. Pierwiastek, albo śmierć.
            2. Wzięliśmy co nam dali i nie umarliśmy.
            3. Sukces, podpisujemy.
            4. Nie podpiszę, bo pedały i SS.
            5. Podpiszę na 100%, bo tego wymaga dobro państwa i sejm tak chce.
            6. Nie podpiszę, bo traktat jest martwy.
            7. Nie podpiszę, bo traktat żyje, ale jestem solidarny z Irlandią.
            8. Podpiszę, jak Irlandia podpisze.
            Wybacz, ale taki styl uprawiania polityki zagranicznej mi się nie podoba i nie podobałby mi się również, gdyby był dziełem Tuska, czy kogokolwiek innego. Traktat został wynegocjowany przez polskiego prezydenta, zatwierdzony przez przedstawicieli polskiego społeczeństwa w polskim sejmie, popiera go większość Polaków i Kaczyński, jako prezydent Polski, a nie Irlandii, powinien traktat podpisać, zwłaszcza, że sam darł się o sukcesie. Nie wiem po co dorabiać do tego jakąś filozofię.

  14. Oczywiście, że możesz, ale czy warto?
    OK, nieładnie naciskać na Irlandczyków, bo kiedyś ktoś może nacisnąć na nas. Zgadza się. Warto jednak wiedzieć dlaczego Irlandczycy odrzucili Traktat Lizboński. Nie odrzucili go wcale z tego powodu, że rozwiązania traktatu są niekorzystne dla Irlandii. Nie. Dla poszczególnych państw, takich jak Polska, czy Irlandia, nic się nie zmieni. UE po traktacie będzie po prostu bardziej spójna wewnętrznie ( zamiast bałaganu z trzema filarami i podziałem na Wspólnotę i Unię będzie po prostu Unia, posiadająca osobowość prawną, którą dotychczas, podobnie jak organy, musiała "wypożyczać" od Wspólnoty, co było rozwiązaniem dziwacznym i absurdalnym ), będzie też prowadziła bardziej jednolitą politykę zagraniczną. Tyle wszystkich zmian. Zmianą istotną dla poszczególnych państw jest fakt, że teraz nie tylko rządy, ale także parlamenty będą miały wpływ na prace UE. Zmiana sposobu liczenia głosów nic nie znaczy, tak czy siak żadne państwo, duże, średnie, czy małe, nie ma i nie będzie mieć samodzielnej większości, musi wchodzić w koalicje i układy w poszczególnych sprawach. Irlandczycy odrzucili traktat z innego powodu, po prostu jest to długi dokument, którego "prostym ludziom" nie chciało się czytać, a krzywi ludzie u władzy nie zrobili niczego, by społeczeństwo poinformować. Do akcji wkroczył miliarder powiązany z CIA. To powiązanie jest ważne, Ameryka nie chce silnej i niezależnej Europy, bo taka Europa byłaby dla niej poważną konkurentką. Miliarder przekonał ludzi, by nie głosowali na coś, o czym nikt ich nie poinformował i stało się. A Kaczyński po prostu się ośmiesza i to nie dlatego, że trzeba Sarkozyemu zrobić dobrze, ale dlatego, że zrobił z traktatu sukces negocjacyjny, a teraz urządza podchody, po 20 razy obiecując, że podpisze, lub grożąc, że nie.

    • Warto Ja, warto.
      Może nie musiałbym tego pisać, ale dojechaliśmy wszyscy do takiego momentu, że nie potrafimy słuchać lub czytać ze zrozumieniem osób posiadających określone nazwiska. Z definicji, naszej własnej definicji, taka osoba musi mówić lub robić jedynie głupoty.
      PS
      Późno już, więc już Ci dzisiaj nie napiszę, z którymi tezami Twojej wypowiedzi się nie zgadzam.

      • OK, poczekam do jutra.
        Masz rację, niektórych nazwisk nie potrafimy czytać, ani słuchać. W końcu ciężko na to pracowały. Natomiast z argumentacją Kaczyńskiego, że nie podpisujemy jego sukcesu, bo Irlandia, się nie zgadzam. To znaczy mógłbym się zgodzić, gdyby nie powody odrzucenia traktatu przez Irlandczyków i gdyby nie zachowanie samego Kaczyńskiego, który głosząc silną i niezależną politykę zagraniczną, uzależnia podpisanie traktatu ( będącego jego sukcesem i popartego przez reprezentantów polskiego społeczeństwa ) od decyzji obcego państwa.

        • Przepraszam Ja, wczoraj już padałem z nóg.
          Twoja teza – “Kaczyński po prostu się ośmiesza i to nie dlatego, że trzeba Sarkozyemu zrobić dobrze, ale dlatego, że zrobił z traktatu sukces negocjacyjny, a teraz urządza podchody, po 20 razy obiecując, że podpisze, lub grożąc, że nie.”
          Moja odpowiedź: Kaczyński od dłuższego czasu konsekwentnie powtarza, że na pewno podpisze traktat niezwłocznie po ratyfikowaniu go przez Irlandczyków.
          Twoja teza – “zachowanie samego Kaczyńskiego, który głosząc silną i niezależną politykę zagraniczną, uzależnia podpisanie traktatu (…) od decyzji obcego państwa.”
          Moja odpowiedź: Przecież to jest polityka niezależna od Francji, a decyzja obcego państwa jest jedynie narzędziem.
          PS
          Jakie były powody odrzucenia Traktatu przez Irlandczyków? Serio nie wiem. Coś mi się obiły o uszy słowa “aborcja” oraz “podatki” i “komisarz UE” przy okazji negocjacji Francuzów w sprawie powtórnego referendum. Powody raczej ważne.

          • Z tego co wiem, choć
            Z tego co wiem traktat nie zmusza państw członkowskich do legalizacji aborcji, ani do podnoszenia podatków. Zasada "jeden kraj, jeden komisarz", a właściwie jej brak? To argument, ale kolejność tego, który kraj ma komisarza miała być wg. traktatu zmienna. Czyli teraz Francja, następnym razem Niemcy, potem Irlandia. Jedne kraje "odpadają", inne przychodzą. Zresztą obiło mi się o uszy, że postanowiono zarzucić pomysł ograniczenia komentarzy, choć możliwe, że coś źle zrozumiałem. Głównym powodem były strachy typu "przyjadą geje z Kanady" i kampania miliardera z CIA "jak ci rząd nie powiedział, to nie podpisuj".

            Jeśli chodzi o Kaczyńskiego to jego cyrk zaczął się chyba nawet przed referendum w Irlandii. Jak to było? Ach, już wiem:
            1. Pierwiastek, albo śmierć.
            2. Wzięliśmy co nam dali i nie umarliśmy.
            3. Sukces, podpisujemy.
            4. Nie podpiszę, bo pedały i SS.
            5. Podpiszę na 100%, bo tego wymaga dobro państwa i sejm tak chce.
            6. Nie podpiszę, bo traktat jest martwy.
            7. Nie podpiszę, bo traktat żyje, ale jestem solidarny z Irlandią.
            8. Podpiszę, jak Irlandia podpisze.
            Wybacz, ale taki styl uprawiania polityki zagranicznej mi się nie podoba i nie podobałby mi się również, gdyby był dziełem Tuska, czy kogokolwiek innego. Traktat został wynegocjowany przez polskiego prezydenta, zatwierdzony przez przedstawicieli polskiego społeczeństwa w polskim sejmie, popiera go większość Polaków i Kaczyński, jako prezydent Polski, a nie Irlandii, powinien traktat podpisać, zwłaszcza, że sam darł się o sukcesie. Nie wiem po co dorabiać do tego jakąś filozofię.

  15. Oczywiście, że możesz, ale czy warto?
    OK, nieładnie naciskać na Irlandczyków, bo kiedyś ktoś może nacisnąć na nas. Zgadza się. Warto jednak wiedzieć dlaczego Irlandczycy odrzucili Traktat Lizboński. Nie odrzucili go wcale z tego powodu, że rozwiązania traktatu są niekorzystne dla Irlandii. Nie. Dla poszczególnych państw, takich jak Polska, czy Irlandia, nic się nie zmieni. UE po traktacie będzie po prostu bardziej spójna wewnętrznie ( zamiast bałaganu z trzema filarami i podziałem na Wspólnotę i Unię będzie po prostu Unia, posiadająca osobowość prawną, którą dotychczas, podobnie jak organy, musiała "wypożyczać" od Wspólnoty, co było rozwiązaniem dziwacznym i absurdalnym ), będzie też prowadziła bardziej jednolitą politykę zagraniczną. Tyle wszystkich zmian. Zmianą istotną dla poszczególnych państw jest fakt, że teraz nie tylko rządy, ale także parlamenty będą miały wpływ na prace UE. Zmiana sposobu liczenia głosów nic nie znaczy, tak czy siak żadne państwo, duże, średnie, czy małe, nie ma i nie będzie mieć samodzielnej większości, musi wchodzić w koalicje i układy w poszczególnych sprawach. Irlandczycy odrzucili traktat z innego powodu, po prostu jest to długi dokument, którego "prostym ludziom" nie chciało się czytać, a krzywi ludzie u władzy nie zrobili niczego, by społeczeństwo poinformować. Do akcji wkroczył miliarder powiązany z CIA. To powiązanie jest ważne, Ameryka nie chce silnej i niezależnej Europy, bo taka Europa byłaby dla niej poważną konkurentką. Miliarder przekonał ludzi, by nie głosowali na coś, o czym nikt ich nie poinformował i stało się. A Kaczyński po prostu się ośmiesza i to nie dlatego, że trzeba Sarkozyemu zrobić dobrze, ale dlatego, że zrobił z traktatu sukces negocjacyjny, a teraz urządza podchody, po 20 razy obiecując, że podpisze, lub grożąc, że nie.

    • Warto Ja, warto.
      Może nie musiałbym tego pisać, ale dojechaliśmy wszyscy do takiego momentu, że nie potrafimy słuchać lub czytać ze zrozumieniem osób posiadających określone nazwiska. Z definicji, naszej własnej definicji, taka osoba musi mówić lub robić jedynie głupoty.
      PS
      Późno już, więc już Ci dzisiaj nie napiszę, z którymi tezami Twojej wypowiedzi się nie zgadzam.

      • OK, poczekam do jutra.
        Masz rację, niektórych nazwisk nie potrafimy czytać, ani słuchać. W końcu ciężko na to pracowały. Natomiast z argumentacją Kaczyńskiego, że nie podpisujemy jego sukcesu, bo Irlandia, się nie zgadzam. To znaczy mógłbym się zgodzić, gdyby nie powody odrzucenia traktatu przez Irlandczyków i gdyby nie zachowanie samego Kaczyńskiego, który głosząc silną i niezależną politykę zagraniczną, uzależnia podpisanie traktatu ( będącego jego sukcesem i popartego przez reprezentantów polskiego społeczeństwa ) od decyzji obcego państwa.

        • Przepraszam Ja, wczoraj już padałem z nóg.
          Twoja teza – “Kaczyński po prostu się ośmiesza i to nie dlatego, że trzeba Sarkozyemu zrobić dobrze, ale dlatego, że zrobił z traktatu sukces negocjacyjny, a teraz urządza podchody, po 20 razy obiecując, że podpisze, lub grożąc, że nie.”
          Moja odpowiedź: Kaczyński od dłuższego czasu konsekwentnie powtarza, że na pewno podpisze traktat niezwłocznie po ratyfikowaniu go przez Irlandczyków.
          Twoja teza – “zachowanie samego Kaczyńskiego, który głosząc silną i niezależną politykę zagraniczną, uzależnia podpisanie traktatu (…) od decyzji obcego państwa.”
          Moja odpowiedź: Przecież to jest polityka niezależna od Francji, a decyzja obcego państwa jest jedynie narzędziem.
          PS
          Jakie były powody odrzucenia Traktatu przez Irlandczyków? Serio nie wiem. Coś mi się obiły o uszy słowa “aborcja” oraz “podatki” i “komisarz UE” przy okazji negocjacji Francuzów w sprawie powtórnego referendum. Powody raczej ważne.

          • Z tego co wiem, choć
            Z tego co wiem traktat nie zmusza państw członkowskich do legalizacji aborcji, ani do podnoszenia podatków. Zasada "jeden kraj, jeden komisarz", a właściwie jej brak? To argument, ale kolejność tego, który kraj ma komisarza miała być wg. traktatu zmienna. Czyli teraz Francja, następnym razem Niemcy, potem Irlandia. Jedne kraje "odpadają", inne przychodzą. Zresztą obiło mi się o uszy, że postanowiono zarzucić pomysł ograniczenia komentarzy, choć możliwe, że coś źle zrozumiałem. Głównym powodem były strachy typu "przyjadą geje z Kanady" i kampania miliardera z CIA "jak ci rząd nie powiedział, to nie podpisuj".

            Jeśli chodzi o Kaczyńskiego to jego cyrk zaczął się chyba nawet przed referendum w Irlandii. Jak to było? Ach, już wiem:
            1. Pierwiastek, albo śmierć.
            2. Wzięliśmy co nam dali i nie umarliśmy.
            3. Sukces, podpisujemy.
            4. Nie podpiszę, bo pedały i SS.
            5. Podpiszę na 100%, bo tego wymaga dobro państwa i sejm tak chce.
            6. Nie podpiszę, bo traktat jest martwy.
            7. Nie podpiszę, bo traktat żyje, ale jestem solidarny z Irlandią.
            8. Podpiszę, jak Irlandia podpisze.
            Wybacz, ale taki styl uprawiania polityki zagranicznej mi się nie podoba i nie podobałby mi się również, gdyby był dziełem Tuska, czy kogokolwiek innego. Traktat został wynegocjowany przez polskiego prezydenta, zatwierdzony przez przedstawicieli polskiego społeczeństwa w polskim sejmie, popiera go większość Polaków i Kaczyński, jako prezydent Polski, a nie Irlandii, powinien traktat podpisać, zwłaszcza, że sam darł się o sukcesie. Nie wiem po co dorabiać do tego jakąś filozofię.

  16. Oczywiście, że możesz, ale czy warto?
    OK, nieładnie naciskać na Irlandczyków, bo kiedyś ktoś może nacisnąć na nas. Zgadza się. Warto jednak wiedzieć dlaczego Irlandczycy odrzucili Traktat Lizboński. Nie odrzucili go wcale z tego powodu, że rozwiązania traktatu są niekorzystne dla Irlandii. Nie. Dla poszczególnych państw, takich jak Polska, czy Irlandia, nic się nie zmieni. UE po traktacie będzie po prostu bardziej spójna wewnętrznie ( zamiast bałaganu z trzema filarami i podziałem na Wspólnotę i Unię będzie po prostu Unia, posiadająca osobowość prawną, którą dotychczas, podobnie jak organy, musiała "wypożyczać" od Wspólnoty, co było rozwiązaniem dziwacznym i absurdalnym ), będzie też prowadziła bardziej jednolitą politykę zagraniczną. Tyle wszystkich zmian. Zmianą istotną dla poszczególnych państw jest fakt, że teraz nie tylko rządy, ale także parlamenty będą miały wpływ na prace UE. Zmiana sposobu liczenia głosów nic nie znaczy, tak czy siak żadne państwo, duże, średnie, czy małe, nie ma i nie będzie mieć samodzielnej większości, musi wchodzić w koalicje i układy w poszczególnych sprawach. Irlandczycy odrzucili traktat z innego powodu, po prostu jest to długi dokument, którego "prostym ludziom" nie chciało się czytać, a krzywi ludzie u władzy nie zrobili niczego, by społeczeństwo poinformować. Do akcji wkroczył miliarder powiązany z CIA. To powiązanie jest ważne, Ameryka nie chce silnej i niezależnej Europy, bo taka Europa byłaby dla niej poważną konkurentką. Miliarder przekonał ludzi, by nie głosowali na coś, o czym nikt ich nie poinformował i stało się. A Kaczyński po prostu się ośmiesza i to nie dlatego, że trzeba Sarkozyemu zrobić dobrze, ale dlatego, że zrobił z traktatu sukces negocjacyjny, a teraz urządza podchody, po 20 razy obiecując, że podpisze, lub grożąc, że nie.

    • Warto Ja, warto.
      Może nie musiałbym tego pisać, ale dojechaliśmy wszyscy do takiego momentu, że nie potrafimy słuchać lub czytać ze zrozumieniem osób posiadających określone nazwiska. Z definicji, naszej własnej definicji, taka osoba musi mówić lub robić jedynie głupoty.
      PS
      Późno już, więc już Ci dzisiaj nie napiszę, z którymi tezami Twojej wypowiedzi się nie zgadzam.

      • OK, poczekam do jutra.
        Masz rację, niektórych nazwisk nie potrafimy czytać, ani słuchać. W końcu ciężko na to pracowały. Natomiast z argumentacją Kaczyńskiego, że nie podpisujemy jego sukcesu, bo Irlandia, się nie zgadzam. To znaczy mógłbym się zgodzić, gdyby nie powody odrzucenia traktatu przez Irlandczyków i gdyby nie zachowanie samego Kaczyńskiego, który głosząc silną i niezależną politykę zagraniczną, uzależnia podpisanie traktatu ( będącego jego sukcesem i popartego przez reprezentantów polskiego społeczeństwa ) od decyzji obcego państwa.

        • Przepraszam Ja, wczoraj już padałem z nóg.
          Twoja teza – “Kaczyński po prostu się ośmiesza i to nie dlatego, że trzeba Sarkozyemu zrobić dobrze, ale dlatego, że zrobił z traktatu sukces negocjacyjny, a teraz urządza podchody, po 20 razy obiecując, że podpisze, lub grożąc, że nie.”
          Moja odpowiedź: Kaczyński od dłuższego czasu konsekwentnie powtarza, że na pewno podpisze traktat niezwłocznie po ratyfikowaniu go przez Irlandczyków.
          Twoja teza – “zachowanie samego Kaczyńskiego, który głosząc silną i niezależną politykę zagraniczną, uzależnia podpisanie traktatu (…) od decyzji obcego państwa.”
          Moja odpowiedź: Przecież to jest polityka niezależna od Francji, a decyzja obcego państwa jest jedynie narzędziem.
          PS
          Jakie były powody odrzucenia Traktatu przez Irlandczyków? Serio nie wiem. Coś mi się obiły o uszy słowa “aborcja” oraz “podatki” i “komisarz UE” przy okazji negocjacji Francuzów w sprawie powtórnego referendum. Powody raczej ważne.

          • Z tego co wiem, choć
            Z tego co wiem traktat nie zmusza państw członkowskich do legalizacji aborcji, ani do podnoszenia podatków. Zasada "jeden kraj, jeden komisarz", a właściwie jej brak? To argument, ale kolejność tego, który kraj ma komisarza miała być wg. traktatu zmienna. Czyli teraz Francja, następnym razem Niemcy, potem Irlandia. Jedne kraje "odpadają", inne przychodzą. Zresztą obiło mi się o uszy, że postanowiono zarzucić pomysł ograniczenia komentarzy, choć możliwe, że coś źle zrozumiałem. Głównym powodem były strachy typu "przyjadą geje z Kanady" i kampania miliardera z CIA "jak ci rząd nie powiedział, to nie podpisuj".

            Jeśli chodzi o Kaczyńskiego to jego cyrk zaczął się chyba nawet przed referendum w Irlandii. Jak to było? Ach, już wiem:
            1. Pierwiastek, albo śmierć.
            2. Wzięliśmy co nam dali i nie umarliśmy.
            3. Sukces, podpisujemy.
            4. Nie podpiszę, bo pedały i SS.
            5. Podpiszę na 100%, bo tego wymaga dobro państwa i sejm tak chce.
            6. Nie podpiszę, bo traktat jest martwy.
            7. Nie podpiszę, bo traktat żyje, ale jestem solidarny z Irlandią.
            8. Podpiszę, jak Irlandia podpisze.
            Wybacz, ale taki styl uprawiania polityki zagranicznej mi się nie podoba i nie podobałby mi się również, gdyby był dziełem Tuska, czy kogokolwiek innego. Traktat został wynegocjowany przez polskiego prezydenta, zatwierdzony przez przedstawicieli polskiego społeczeństwa w polskim sejmie, popiera go większość Polaków i Kaczyński, jako prezydent Polski, a nie Irlandii, powinien traktat podpisać, zwłaszcza, że sam darł się o sukcesie. Nie wiem po co dorabiać do tego jakąś filozofię.

  17. Oczywiście, że możesz, ale czy warto?
    OK, nieładnie naciskać na Irlandczyków, bo kiedyś ktoś może nacisnąć na nas. Zgadza się. Warto jednak wiedzieć dlaczego Irlandczycy odrzucili Traktat Lizboński. Nie odrzucili go wcale z tego powodu, że rozwiązania traktatu są niekorzystne dla Irlandii. Nie. Dla poszczególnych państw, takich jak Polska, czy Irlandia, nic się nie zmieni. UE po traktacie będzie po prostu bardziej spójna wewnętrznie ( zamiast bałaganu z trzema filarami i podziałem na Wspólnotę i Unię będzie po prostu Unia, posiadająca osobowość prawną, którą dotychczas, podobnie jak organy, musiała "wypożyczać" od Wspólnoty, co było rozwiązaniem dziwacznym i absurdalnym ), będzie też prowadziła bardziej jednolitą politykę zagraniczną. Tyle wszystkich zmian. Zmianą istotną dla poszczególnych państw jest fakt, że teraz nie tylko rządy, ale także parlamenty będą miały wpływ na prace UE. Zmiana sposobu liczenia głosów nic nie znaczy, tak czy siak żadne państwo, duże, średnie, czy małe, nie ma i nie będzie mieć samodzielnej większości, musi wchodzić w koalicje i układy w poszczególnych sprawach. Irlandczycy odrzucili traktat z innego powodu, po prostu jest to długi dokument, którego "prostym ludziom" nie chciało się czytać, a krzywi ludzie u władzy nie zrobili niczego, by społeczeństwo poinformować. Do akcji wkroczył miliarder powiązany z CIA. To powiązanie jest ważne, Ameryka nie chce silnej i niezależnej Europy, bo taka Europa byłaby dla niej poważną konkurentką. Miliarder przekonał ludzi, by nie głosowali na coś, o czym nikt ich nie poinformował i stało się. A Kaczyński po prostu się ośmiesza i to nie dlatego, że trzeba Sarkozyemu zrobić dobrze, ale dlatego, że zrobił z traktatu sukces negocjacyjny, a teraz urządza podchody, po 20 razy obiecując, że podpisze, lub grożąc, że nie.

    • Warto Ja, warto.
      Może nie musiałbym tego pisać, ale dojechaliśmy wszyscy do takiego momentu, że nie potrafimy słuchać lub czytać ze zrozumieniem osób posiadających określone nazwiska. Z definicji, naszej własnej definicji, taka osoba musi mówić lub robić jedynie głupoty.
      PS
      Późno już, więc już Ci dzisiaj nie napiszę, z którymi tezami Twojej wypowiedzi się nie zgadzam.

      • OK, poczekam do jutra.
        Masz rację, niektórych nazwisk nie potrafimy czytać, ani słuchać. W końcu ciężko na to pracowały. Natomiast z argumentacją Kaczyńskiego, że nie podpisujemy jego sukcesu, bo Irlandia, się nie zgadzam. To znaczy mógłbym się zgodzić, gdyby nie powody odrzucenia traktatu przez Irlandczyków i gdyby nie zachowanie samego Kaczyńskiego, który głosząc silną i niezależną politykę zagraniczną, uzależnia podpisanie traktatu ( będącego jego sukcesem i popartego przez reprezentantów polskiego społeczeństwa ) od decyzji obcego państwa.

        • Przepraszam Ja, wczoraj już padałem z nóg.
          Twoja teza – “Kaczyński po prostu się ośmiesza i to nie dlatego, że trzeba Sarkozyemu zrobić dobrze, ale dlatego, że zrobił z traktatu sukces negocjacyjny, a teraz urządza podchody, po 20 razy obiecując, że podpisze, lub grożąc, że nie.”
          Moja odpowiedź: Kaczyński od dłuższego czasu konsekwentnie powtarza, że na pewno podpisze traktat niezwłocznie po ratyfikowaniu go przez Irlandczyków.
          Twoja teza – “zachowanie samego Kaczyńskiego, który głosząc silną i niezależną politykę zagraniczną, uzależnia podpisanie traktatu (…) od decyzji obcego państwa.”
          Moja odpowiedź: Przecież to jest polityka niezależna od Francji, a decyzja obcego państwa jest jedynie narzędziem.
          PS
          Jakie były powody odrzucenia Traktatu przez Irlandczyków? Serio nie wiem. Coś mi się obiły o uszy słowa “aborcja” oraz “podatki” i “komisarz UE” przy okazji negocjacji Francuzów w sprawie powtórnego referendum. Powody raczej ważne.

          • Z tego co wiem, choć
            Z tego co wiem traktat nie zmusza państw członkowskich do legalizacji aborcji, ani do podnoszenia podatków. Zasada "jeden kraj, jeden komisarz", a właściwie jej brak? To argument, ale kolejność tego, który kraj ma komisarza miała być wg. traktatu zmienna. Czyli teraz Francja, następnym razem Niemcy, potem Irlandia. Jedne kraje "odpadają", inne przychodzą. Zresztą obiło mi się o uszy, że postanowiono zarzucić pomysł ograniczenia komentarzy, choć możliwe, że coś źle zrozumiałem. Głównym powodem były strachy typu "przyjadą geje z Kanady" i kampania miliardera z CIA "jak ci rząd nie powiedział, to nie podpisuj".

            Jeśli chodzi o Kaczyńskiego to jego cyrk zaczął się chyba nawet przed referendum w Irlandii. Jak to było? Ach, już wiem:
            1. Pierwiastek, albo śmierć.
            2. Wzięliśmy co nam dali i nie umarliśmy.
            3. Sukces, podpisujemy.
            4. Nie podpiszę, bo pedały i SS.
            5. Podpiszę na 100%, bo tego wymaga dobro państwa i sejm tak chce.
            6. Nie podpiszę, bo traktat jest martwy.
            7. Nie podpiszę, bo traktat żyje, ale jestem solidarny z Irlandią.
            8. Podpiszę, jak Irlandia podpisze.
            Wybacz, ale taki styl uprawiania polityki zagranicznej mi się nie podoba i nie podobałby mi się również, gdyby był dziełem Tuska, czy kogokolwiek innego. Traktat został wynegocjowany przez polskiego prezydenta, zatwierdzony przez przedstawicieli polskiego społeczeństwa w polskim sejmie, popiera go większość Polaków i Kaczyński, jako prezydent Polski, a nie Irlandii, powinien traktat podpisać, zwłaszcza, że sam darł się o sukcesie. Nie wiem po co dorabiać do tego jakąś filozofię.

  18. Oczywiście, że możesz, ale czy warto?
    OK, nieładnie naciskać na Irlandczyków, bo kiedyś ktoś może nacisnąć na nas. Zgadza się. Warto jednak wiedzieć dlaczego Irlandczycy odrzucili Traktat Lizboński. Nie odrzucili go wcale z tego powodu, że rozwiązania traktatu są niekorzystne dla Irlandii. Nie. Dla poszczególnych państw, takich jak Polska, czy Irlandia, nic się nie zmieni. UE po traktacie będzie po prostu bardziej spójna wewnętrznie ( zamiast bałaganu z trzema filarami i podziałem na Wspólnotę i Unię będzie po prostu Unia, posiadająca osobowość prawną, którą dotychczas, podobnie jak organy, musiała "wypożyczać" od Wspólnoty, co było rozwiązaniem dziwacznym i absurdalnym ), będzie też prowadziła bardziej jednolitą politykę zagraniczną. Tyle wszystkich zmian. Zmianą istotną dla poszczególnych państw jest fakt, że teraz nie tylko rządy, ale także parlamenty będą miały wpływ na prace UE. Zmiana sposobu liczenia głosów nic nie znaczy, tak czy siak żadne państwo, duże, średnie, czy małe, nie ma i nie będzie mieć samodzielnej większości, musi wchodzić w koalicje i układy w poszczególnych sprawach. Irlandczycy odrzucili traktat z innego powodu, po prostu jest to długi dokument, którego "prostym ludziom" nie chciało się czytać, a krzywi ludzie u władzy nie zrobili niczego, by społeczeństwo poinformować. Do akcji wkroczył miliarder powiązany z CIA. To powiązanie jest ważne, Ameryka nie chce silnej i niezależnej Europy, bo taka Europa byłaby dla niej poważną konkurentką. Miliarder przekonał ludzi, by nie głosowali na coś, o czym nikt ich nie poinformował i stało się. A Kaczyński po prostu się ośmiesza i to nie dlatego, że trzeba Sarkozyemu zrobić dobrze, ale dlatego, że zrobił z traktatu sukces negocjacyjny, a teraz urządza podchody, po 20 razy obiecując, że podpisze, lub grożąc, że nie.

    • Warto Ja, warto.
      Może nie musiałbym tego pisać, ale dojechaliśmy wszyscy do takiego momentu, że nie potrafimy słuchać lub czytać ze zrozumieniem osób posiadających określone nazwiska. Z definicji, naszej własnej definicji, taka osoba musi mówić lub robić jedynie głupoty.
      PS
      Późno już, więc już Ci dzisiaj nie napiszę, z którymi tezami Twojej wypowiedzi się nie zgadzam.

      • OK, poczekam do jutra.
        Masz rację, niektórych nazwisk nie potrafimy czytać, ani słuchać. W końcu ciężko na to pracowały. Natomiast z argumentacją Kaczyńskiego, że nie podpisujemy jego sukcesu, bo Irlandia, się nie zgadzam. To znaczy mógłbym się zgodzić, gdyby nie powody odrzucenia traktatu przez Irlandczyków i gdyby nie zachowanie samego Kaczyńskiego, który głosząc silną i niezależną politykę zagraniczną, uzależnia podpisanie traktatu ( będącego jego sukcesem i popartego przez reprezentantów polskiego społeczeństwa ) od decyzji obcego państwa.

        • Przepraszam Ja, wczoraj już padałem z nóg.
          Twoja teza – “Kaczyński po prostu się ośmiesza i to nie dlatego, że trzeba Sarkozyemu zrobić dobrze, ale dlatego, że zrobił z traktatu sukces negocjacyjny, a teraz urządza podchody, po 20 razy obiecując, że podpisze, lub grożąc, że nie.”
          Moja odpowiedź: Kaczyński od dłuższego czasu konsekwentnie powtarza, że na pewno podpisze traktat niezwłocznie po ratyfikowaniu go przez Irlandczyków.
          Twoja teza – “zachowanie samego Kaczyńskiego, który głosząc silną i niezależną politykę zagraniczną, uzależnia podpisanie traktatu (…) od decyzji obcego państwa.”
          Moja odpowiedź: Przecież to jest polityka niezależna od Francji, a decyzja obcego państwa jest jedynie narzędziem.
          PS
          Jakie były powody odrzucenia Traktatu przez Irlandczyków? Serio nie wiem. Coś mi się obiły o uszy słowa “aborcja” oraz “podatki” i “komisarz UE” przy okazji negocjacji Francuzów w sprawie powtórnego referendum. Powody raczej ważne.

          • Z tego co wiem, choć
            Z tego co wiem traktat nie zmusza państw członkowskich do legalizacji aborcji, ani do podnoszenia podatków. Zasada "jeden kraj, jeden komisarz", a właściwie jej brak? To argument, ale kolejność tego, który kraj ma komisarza miała być wg. traktatu zmienna. Czyli teraz Francja, następnym razem Niemcy, potem Irlandia. Jedne kraje "odpadają", inne przychodzą. Zresztą obiło mi się o uszy, że postanowiono zarzucić pomysł ograniczenia komentarzy, choć możliwe, że coś źle zrozumiałem. Głównym powodem były strachy typu "przyjadą geje z Kanady" i kampania miliardera z CIA "jak ci rząd nie powiedział, to nie podpisuj".

            Jeśli chodzi o Kaczyńskiego to jego cyrk zaczął się chyba nawet przed referendum w Irlandii. Jak to było? Ach, już wiem:
            1. Pierwiastek, albo śmierć.
            2. Wzięliśmy co nam dali i nie umarliśmy.
            3. Sukces, podpisujemy.
            4. Nie podpiszę, bo pedały i SS.
            5. Podpiszę na 100%, bo tego wymaga dobro państwa i sejm tak chce.
            6. Nie podpiszę, bo traktat jest martwy.
            7. Nie podpiszę, bo traktat żyje, ale jestem solidarny z Irlandią.
            8. Podpiszę, jak Irlandia podpisze.
            Wybacz, ale taki styl uprawiania polityki zagranicznej mi się nie podoba i nie podobałby mi się również, gdyby był dziełem Tuska, czy kogokolwiek innego. Traktat został wynegocjowany przez polskiego prezydenta, zatwierdzony przez przedstawicieli polskiego społeczeństwa w polskim sejmie, popiera go większość Polaków i Kaczyński, jako prezydent Polski, a nie Irlandii, powinien traktat podpisać, zwłaszcza, że sam darł się o sukcesie. Nie wiem po co dorabiać do tego jakąś filozofię.

  19. Oczywiście, że możesz, ale czy warto?
    OK, nieładnie naciskać na Irlandczyków, bo kiedyś ktoś może nacisnąć na nas. Zgadza się. Warto jednak wiedzieć dlaczego Irlandczycy odrzucili Traktat Lizboński. Nie odrzucili go wcale z tego powodu, że rozwiązania traktatu są niekorzystne dla Irlandii. Nie. Dla poszczególnych państw, takich jak Polska, czy Irlandia, nic się nie zmieni. UE po traktacie będzie po prostu bardziej spójna wewnętrznie ( zamiast bałaganu z trzema filarami i podziałem na Wspólnotę i Unię będzie po prostu Unia, posiadająca osobowość prawną, którą dotychczas, podobnie jak organy, musiała "wypożyczać" od Wspólnoty, co było rozwiązaniem dziwacznym i absurdalnym ), będzie też prowadziła bardziej jednolitą politykę zagraniczną. Tyle wszystkich zmian. Zmianą istotną dla poszczególnych państw jest fakt, że teraz nie tylko rządy, ale także parlamenty będą miały wpływ na prace UE. Zmiana sposobu liczenia głosów nic nie znaczy, tak czy siak żadne państwo, duże, średnie, czy małe, nie ma i nie będzie mieć samodzielnej większości, musi wchodzić w koalicje i układy w poszczególnych sprawach. Irlandczycy odrzucili traktat z innego powodu, po prostu jest to długi dokument, którego "prostym ludziom" nie chciało się czytać, a krzywi ludzie u władzy nie zrobili niczego, by społeczeństwo poinformować. Do akcji wkroczył miliarder powiązany z CIA. To powiązanie jest ważne, Ameryka nie chce silnej i niezależnej Europy, bo taka Europa byłaby dla niej poważną konkurentką. Miliarder przekonał ludzi, by nie głosowali na coś, o czym nikt ich nie poinformował i stało się. A Kaczyński po prostu się ośmiesza i to nie dlatego, że trzeba Sarkozyemu zrobić dobrze, ale dlatego, że zrobił z traktatu sukces negocjacyjny, a teraz urządza podchody, po 20 razy obiecując, że podpisze, lub grożąc, że nie.

    • Warto Ja, warto.
      Może nie musiałbym tego pisać, ale dojechaliśmy wszyscy do takiego momentu, że nie potrafimy słuchać lub czytać ze zrozumieniem osób posiadających określone nazwiska. Z definicji, naszej własnej definicji, taka osoba musi mówić lub robić jedynie głupoty.
      PS
      Późno już, więc już Ci dzisiaj nie napiszę, z którymi tezami Twojej wypowiedzi się nie zgadzam.

      • OK, poczekam do jutra.
        Masz rację, niektórych nazwisk nie potrafimy czytać, ani słuchać. W końcu ciężko na to pracowały. Natomiast z argumentacją Kaczyńskiego, że nie podpisujemy jego sukcesu, bo Irlandia, się nie zgadzam. To znaczy mógłbym się zgodzić, gdyby nie powody odrzucenia traktatu przez Irlandczyków i gdyby nie zachowanie samego Kaczyńskiego, który głosząc silną i niezależną politykę zagraniczną, uzależnia podpisanie traktatu ( będącego jego sukcesem i popartego przez reprezentantów polskiego społeczeństwa ) od decyzji obcego państwa.

        • Przepraszam Ja, wczoraj już padałem z nóg.
          Twoja teza – “Kaczyński po prostu się ośmiesza i to nie dlatego, że trzeba Sarkozyemu zrobić dobrze, ale dlatego, że zrobił z traktatu sukces negocjacyjny, a teraz urządza podchody, po 20 razy obiecując, że podpisze, lub grożąc, że nie.”
          Moja odpowiedź: Kaczyński od dłuższego czasu konsekwentnie powtarza, że na pewno podpisze traktat niezwłocznie po ratyfikowaniu go przez Irlandczyków.
          Twoja teza – “zachowanie samego Kaczyńskiego, który głosząc silną i niezależną politykę zagraniczną, uzależnia podpisanie traktatu (…) od decyzji obcego państwa.”
          Moja odpowiedź: Przecież to jest polityka niezależna od Francji, a decyzja obcego państwa jest jedynie narzędziem.
          PS
          Jakie były powody odrzucenia Traktatu przez Irlandczyków? Serio nie wiem. Coś mi się obiły o uszy słowa “aborcja” oraz “podatki” i “komisarz UE” przy okazji negocjacji Francuzów w sprawie powtórnego referendum. Powody raczej ważne.

          • Z tego co wiem, choć
            Z tego co wiem traktat nie zmusza państw członkowskich do legalizacji aborcji, ani do podnoszenia podatków. Zasada "jeden kraj, jeden komisarz", a właściwie jej brak? To argument, ale kolejność tego, który kraj ma komisarza miała być wg. traktatu zmienna. Czyli teraz Francja, następnym razem Niemcy, potem Irlandia. Jedne kraje "odpadają", inne przychodzą. Zresztą obiło mi się o uszy, że postanowiono zarzucić pomysł ograniczenia komentarzy, choć możliwe, że coś źle zrozumiałem. Głównym powodem były strachy typu "przyjadą geje z Kanady" i kampania miliardera z CIA "jak ci rząd nie powiedział, to nie podpisuj".

            Jeśli chodzi o Kaczyńskiego to jego cyrk zaczął się chyba nawet przed referendum w Irlandii. Jak to było? Ach, już wiem:
            1. Pierwiastek, albo śmierć.
            2. Wzięliśmy co nam dali i nie umarliśmy.
            3. Sukces, podpisujemy.
            4. Nie podpiszę, bo pedały i SS.
            5. Podpiszę na 100%, bo tego wymaga dobro państwa i sejm tak chce.
            6. Nie podpiszę, bo traktat jest martwy.
            7. Nie podpiszę, bo traktat żyje, ale jestem solidarny z Irlandią.
            8. Podpiszę, jak Irlandia podpisze.
            Wybacz, ale taki styl uprawiania polityki zagranicznej mi się nie podoba i nie podobałby mi się również, gdyby był dziełem Tuska, czy kogokolwiek innego. Traktat został wynegocjowany przez polskiego prezydenta, zatwierdzony przez przedstawicieli polskiego społeczeństwa w polskim sejmie, popiera go większość Polaków i Kaczyński, jako prezydent Polski, a nie Irlandii, powinien traktat podpisać, zwłaszcza, że sam darł się o sukcesie. Nie wiem po co dorabiać do tego jakąś filozofię.

  20. Oczywiście, że możesz, ale czy warto?
    OK, nieładnie naciskać na Irlandczyków, bo kiedyś ktoś może nacisnąć na nas. Zgadza się. Warto jednak wiedzieć dlaczego Irlandczycy odrzucili Traktat Lizboński. Nie odrzucili go wcale z tego powodu, że rozwiązania traktatu są niekorzystne dla Irlandii. Nie. Dla poszczególnych państw, takich jak Polska, czy Irlandia, nic się nie zmieni. UE po traktacie będzie po prostu bardziej spójna wewnętrznie ( zamiast bałaganu z trzema filarami i podziałem na Wspólnotę i Unię będzie po prostu Unia, posiadająca osobowość prawną, którą dotychczas, podobnie jak organy, musiała "wypożyczać" od Wspólnoty, co było rozwiązaniem dziwacznym i absurdalnym ), będzie też prowadziła bardziej jednolitą politykę zagraniczną. Tyle wszystkich zmian. Zmianą istotną dla poszczególnych państw jest fakt, że teraz nie tylko rządy, ale także parlamenty będą miały wpływ na prace UE. Zmiana sposobu liczenia głosów nic nie znaczy, tak czy siak żadne państwo, duże, średnie, czy małe, nie ma i nie będzie mieć samodzielnej większości, musi wchodzić w koalicje i układy w poszczególnych sprawach. Irlandczycy odrzucili traktat z innego powodu, po prostu jest to długi dokument, którego "prostym ludziom" nie chciało się czytać, a krzywi ludzie u władzy nie zrobili niczego, by społeczeństwo poinformować. Do akcji wkroczył miliarder powiązany z CIA. To powiązanie jest ważne, Ameryka nie chce silnej i niezależnej Europy, bo taka Europa byłaby dla niej poważną konkurentką. Miliarder przekonał ludzi, by nie głosowali na coś, o czym nikt ich nie poinformował i stało się. A Kaczyński po prostu się ośmiesza i to nie dlatego, że trzeba Sarkozyemu zrobić dobrze, ale dlatego, że zrobił z traktatu sukces negocjacyjny, a teraz urządza podchody, po 20 razy obiecując, że podpisze, lub grożąc, że nie.

    • Warto Ja, warto.
      Może nie musiałbym tego pisać, ale dojechaliśmy wszyscy do takiego momentu, że nie potrafimy słuchać lub czytać ze zrozumieniem osób posiadających określone nazwiska. Z definicji, naszej własnej definicji, taka osoba musi mówić lub robić jedynie głupoty.
      PS
      Późno już, więc już Ci dzisiaj nie napiszę, z którymi tezami Twojej wypowiedzi się nie zgadzam.

      • OK, poczekam do jutra.
        Masz rację, niektórych nazwisk nie potrafimy czytać, ani słuchać. W końcu ciężko na to pracowały. Natomiast z argumentacją Kaczyńskiego, że nie podpisujemy jego sukcesu, bo Irlandia, się nie zgadzam. To znaczy mógłbym się zgodzić, gdyby nie powody odrzucenia traktatu przez Irlandczyków i gdyby nie zachowanie samego Kaczyńskiego, który głosząc silną i niezależną politykę zagraniczną, uzależnia podpisanie traktatu ( będącego jego sukcesem i popartego przez reprezentantów polskiego społeczeństwa ) od decyzji obcego państwa.

        • Przepraszam Ja, wczoraj już padałem z nóg.
          Twoja teza – “Kaczyński po prostu się ośmiesza i to nie dlatego, że trzeba Sarkozyemu zrobić dobrze, ale dlatego, że zrobił z traktatu sukces negocjacyjny, a teraz urządza podchody, po 20 razy obiecując, że podpisze, lub grożąc, że nie.”
          Moja odpowiedź: Kaczyński od dłuższego czasu konsekwentnie powtarza, że na pewno podpisze traktat niezwłocznie po ratyfikowaniu go przez Irlandczyków.
          Twoja teza – “zachowanie samego Kaczyńskiego, który głosząc silną i niezależną politykę zagraniczną, uzależnia podpisanie traktatu (…) od decyzji obcego państwa.”
          Moja odpowiedź: Przecież to jest polityka niezależna od Francji, a decyzja obcego państwa jest jedynie narzędziem.
          PS
          Jakie były powody odrzucenia Traktatu przez Irlandczyków? Serio nie wiem. Coś mi się obiły o uszy słowa “aborcja” oraz “podatki” i “komisarz UE” przy okazji negocjacji Francuzów w sprawie powtórnego referendum. Powody raczej ważne.

          • Z tego co wiem, choć
            Z tego co wiem traktat nie zmusza państw członkowskich do legalizacji aborcji, ani do podnoszenia podatków. Zasada "jeden kraj, jeden komisarz", a właściwie jej brak? To argument, ale kolejność tego, który kraj ma komisarza miała być wg. traktatu zmienna. Czyli teraz Francja, następnym razem Niemcy, potem Irlandia. Jedne kraje "odpadają", inne przychodzą. Zresztą obiło mi się o uszy, że postanowiono zarzucić pomysł ograniczenia komentarzy, choć możliwe, że coś źle zrozumiałem. Głównym powodem były strachy typu "przyjadą geje z Kanady" i kampania miliardera z CIA "jak ci rząd nie powiedział, to nie podpisuj".

            Jeśli chodzi o Kaczyńskiego to jego cyrk zaczął się chyba nawet przed referendum w Irlandii. Jak to było? Ach, już wiem:
            1. Pierwiastek, albo śmierć.
            2. Wzięliśmy co nam dali i nie umarliśmy.
            3. Sukces, podpisujemy.
            4. Nie podpiszę, bo pedały i SS.
            5. Podpiszę na 100%, bo tego wymaga dobro państwa i sejm tak chce.
            6. Nie podpiszę, bo traktat jest martwy.
            7. Nie podpiszę, bo traktat żyje, ale jestem solidarny z Irlandią.
            8. Podpiszę, jak Irlandia podpisze.
            Wybacz, ale taki styl uprawiania polityki zagranicznej mi się nie podoba i nie podobałby mi się również, gdyby był dziełem Tuska, czy kogokolwiek innego. Traktat został wynegocjowany przez polskiego prezydenta, zatwierdzony przez przedstawicieli polskiego społeczeństwa w polskim sejmie, popiera go większość Polaków i Kaczyński, jako prezydent Polski, a nie Irlandii, powinien traktat podpisać, zwłaszcza, że sam darł się o sukcesie. Nie wiem po co dorabiać do tego jakąś filozofię.

  21. Chciałbym odpowiedzieć na Twoje pytanie,
    ale nie mam odpowiedniej wiedzy. Nie wiem, czy brak Traktatu Lizbońskiego będzie miał negatywny wpływ na sytuację finansową Polski w czasie nadchodzącego kryzysu. Podejrzewam, że nie, a w takim razie jakoś nie martwi mnie obolały dziób francuskiego koguta.

  22. Chciałbym odpowiedzieć na Twoje pytanie,
    ale nie mam odpowiedniej wiedzy. Nie wiem, czy brak Traktatu Lizbońskiego będzie miał negatywny wpływ na sytuację finansową Polski w czasie nadchodzącego kryzysu. Podejrzewam, że nie, a w takim razie jakoś nie martwi mnie obolały dziób francuskiego koguta.

  23. Chciałbym odpowiedzieć na Twoje pytanie,
    ale nie mam odpowiedniej wiedzy. Nie wiem, czy brak Traktatu Lizbońskiego będzie miał negatywny wpływ na sytuację finansową Polski w czasie nadchodzącego kryzysu. Podejrzewam, że nie, a w takim razie jakoś nie martwi mnie obolały dziób francuskiego koguta.

  24. Chciałbym odpowiedzieć na Twoje pytanie,
    ale nie mam odpowiedniej wiedzy. Nie wiem, czy brak Traktatu Lizbońskiego będzie miał negatywny wpływ na sytuację finansową Polski w czasie nadchodzącego kryzysu. Podejrzewam, że nie, a w takim razie jakoś nie martwi mnie obolały dziób francuskiego koguta.

  25. Chciałbym odpowiedzieć na Twoje pytanie,
    ale nie mam odpowiedniej wiedzy. Nie wiem, czy brak Traktatu Lizbońskiego będzie miał negatywny wpływ na sytuację finansową Polski w czasie nadchodzącego kryzysu. Podejrzewam, że nie, a w takim razie jakoś nie martwi mnie obolały dziób francuskiego koguta.

  26. Chciałbym odpowiedzieć na Twoje pytanie,
    ale nie mam odpowiedniej wiedzy. Nie wiem, czy brak Traktatu Lizbońskiego będzie miał negatywny wpływ na sytuację finansową Polski w czasie nadchodzącego kryzysu. Podejrzewam, że nie, a w takim razie jakoś nie martwi mnie obolały dziób francuskiego koguta.

  27. Chciałbym odpowiedzieć na Twoje pytanie,
    ale nie mam odpowiedniej wiedzy. Nie wiem, czy brak Traktatu Lizbońskiego będzie miał negatywny wpływ na sytuację finansową Polski w czasie nadchodzącego kryzysu. Podejrzewam, że nie, a w takim razie jakoś nie martwi mnie obolały dziób francuskiego koguta.

  28. Chciałbym odpowiedzieć na Twoje pytanie,
    ale nie mam odpowiedniej wiedzy. Nie wiem, czy brak Traktatu Lizbońskiego będzie miał negatywny wpływ na sytuację finansową Polski w czasie nadchodzącego kryzysu. Podejrzewam, że nie, a w takim razie jakoś nie martwi mnie obolały dziób francuskiego koguta.

  29. Chciałbym odpowiedzieć na Twoje pytanie,
    ale nie mam odpowiedniej wiedzy. Nie wiem, czy brak Traktatu Lizbońskiego będzie miał negatywny wpływ na sytuację finansową Polski w czasie nadchodzącego kryzysu. Podejrzewam, że nie, a w takim razie jakoś nie martwi mnie obolały dziób francuskiego koguta.

  30. Irlandczycy maja zobowiązania wobec Unii.
    G**no prawda. To, co zaakceptowali wypełniają, jak mniemam.

    Po to mamy prezydenta, by podejmował pewne, szczególne, decyzje zgodnie ze swoim sumieniem. To czy popieramy lub nie jest bez znaczenia. Polityka to nie zawody w pluciu na odległość, jak zdajesz się mniemać.

    Jeżeli nie potrafisz racjonalnie zrozumieć argumentacji podanej w tekscie Duralexa to coś z Tobą (mózgowo) nie tak. Na mnie raczej działaja te JKM.

  31. Irlandczycy maja zobowiązania wobec Unii.
    G**no prawda. To, co zaakceptowali wypełniają, jak mniemam.

    Po to mamy prezydenta, by podejmował pewne, szczególne, decyzje zgodnie ze swoim sumieniem. To czy popieramy lub nie jest bez znaczenia. Polityka to nie zawody w pluciu na odległość, jak zdajesz się mniemać.

    Jeżeli nie potrafisz racjonalnie zrozumieć argumentacji podanej w tekscie Duralexa to coś z Tobą (mózgowo) nie tak. Na mnie raczej działaja te JKM.

  32. Irlandczycy maja zobowiązania wobec Unii.
    G**no prawda. To, co zaakceptowali wypełniają, jak mniemam.

    Po to mamy prezydenta, by podejmował pewne, szczególne, decyzje zgodnie ze swoim sumieniem. To czy popieramy lub nie jest bez znaczenia. Polityka to nie zawody w pluciu na odległość, jak zdajesz się mniemać.

    Jeżeli nie potrafisz racjonalnie zrozumieć argumentacji podanej w tekscie Duralexa to coś z Tobą (mózgowo) nie tak. Na mnie raczej działaja te JKM.

  33. Irlandczycy maja zobowiązania wobec Unii.
    G**no prawda. To, co zaakceptowali wypełniają, jak mniemam.

    Po to mamy prezydenta, by podejmował pewne, szczególne, decyzje zgodnie ze swoim sumieniem. To czy popieramy lub nie jest bez znaczenia. Polityka to nie zawody w pluciu na odległość, jak zdajesz się mniemać.

    Jeżeli nie potrafisz racjonalnie zrozumieć argumentacji podanej w tekscie Duralexa to coś z Tobą (mózgowo) nie tak. Na mnie raczej działaja te JKM.

  34. Irlandczycy maja zobowiązania wobec Unii.
    G**no prawda. To, co zaakceptowali wypełniają, jak mniemam.

    Po to mamy prezydenta, by podejmował pewne, szczególne, decyzje zgodnie ze swoim sumieniem. To czy popieramy lub nie jest bez znaczenia. Polityka to nie zawody w pluciu na odległość, jak zdajesz się mniemać.

    Jeżeli nie potrafisz racjonalnie zrozumieć argumentacji podanej w tekscie Duralexa to coś z Tobą (mózgowo) nie tak. Na mnie raczej działaja te JKM.

  35. Irlandczycy maja zobowiązania wobec Unii.
    G**no prawda. To, co zaakceptowali wypełniają, jak mniemam.

    Po to mamy prezydenta, by podejmował pewne, szczególne, decyzje zgodnie ze swoim sumieniem. To czy popieramy lub nie jest bez znaczenia. Polityka to nie zawody w pluciu na odległość, jak zdajesz się mniemać.

    Jeżeli nie potrafisz racjonalnie zrozumieć argumentacji podanej w tekscie Duralexa to coś z Tobą (mózgowo) nie tak. Na mnie raczej działaja te JKM.

  36. Irlandczycy maja zobowiązania wobec Unii.
    G**no prawda. To, co zaakceptowali wypełniają, jak mniemam.

    Po to mamy prezydenta, by podejmował pewne, szczególne, decyzje zgodnie ze swoim sumieniem. To czy popieramy lub nie jest bez znaczenia. Polityka to nie zawody w pluciu na odległość, jak zdajesz się mniemać.

    Jeżeli nie potrafisz racjonalnie zrozumieć argumentacji podanej w tekscie Duralexa to coś z Tobą (mózgowo) nie tak. Na mnie raczej działaja te JKM.

  37. Irlandczycy maja zobowiązania wobec Unii.
    G**no prawda. To, co zaakceptowali wypełniają, jak mniemam.

    Po to mamy prezydenta, by podejmował pewne, szczególne, decyzje zgodnie ze swoim sumieniem. To czy popieramy lub nie jest bez znaczenia. Polityka to nie zawody w pluciu na odległość, jak zdajesz się mniemać.

    Jeżeli nie potrafisz racjonalnie zrozumieć argumentacji podanej w tekscie Duralexa to coś z Tobą (mózgowo) nie tak. Na mnie raczej działaja te JKM.

  38. Irlandczycy maja zobowiązania wobec Unii.
    G**no prawda. To, co zaakceptowali wypełniają, jak mniemam.

    Po to mamy prezydenta, by podejmował pewne, szczególne, decyzje zgodnie ze swoim sumieniem. To czy popieramy lub nie jest bez znaczenia. Polityka to nie zawody w pluciu na odległość, jak zdajesz się mniemać.

    Jeżeli nie potrafisz racjonalnie zrozumieć argumentacji podanej w tekscie Duralexa to coś z Tobą (mózgowo) nie tak. Na mnie raczej działaja te JKM.

  39. Znów się przez Ciebie czerwienię.
    Mam o to dużą pretensję, nie lubię słuchać pochwał, bo nie wiem nigdy jak na nie reagować. Po prostu mnie peszą.
    Traktatu nie streściłem w tych paru zdaniach w całości, zresztą nie da się go krótko streścić, bo jest strasznie długim dokumentem. To wada, długie i zawiłe dokumenty mogą kryć w sobie wiele pułapek i kruczków prawnych. Mimo to dotychczas w unijnym prawie panował jeszcze większy bałagan, Lizbona to wszystko porządkuje i wprowadza bardziej spójne, sensowne rozwiązania. Dlatego popieram traktat. Kaczyńskiego zaś bronił nie będę właśnie z tych powodów, o których piszesz: sejm przyjął traktat, który on sam okrzyknął swoim sukcesem, społeczeństwo jest do traktatu nastawione pozytywnie, więc powinien go podpisać, nie oglądając się na Irlandię, zwłaszcza, że się do tego zobowiązał. Zamiat tego urządza cyrk, żeby zrobić dobrze rydzyjnym. Co mu to da, nie mam pojęcia, z Rydzykiem, czy bez i tak nie ma szans na reelekcję, a PIS nie ma szans na powrót do władzy. Widocznie taka "strategia" pana brata.
    Dobranoc.

  40. Znów się przez Ciebie czerwienię.
    Mam o to dużą pretensję, nie lubię słuchać pochwał, bo nie wiem nigdy jak na nie reagować. Po prostu mnie peszą.
    Traktatu nie streściłem w tych paru zdaniach w całości, zresztą nie da się go krótko streścić, bo jest strasznie długim dokumentem. To wada, długie i zawiłe dokumenty mogą kryć w sobie wiele pułapek i kruczków prawnych. Mimo to dotychczas w unijnym prawie panował jeszcze większy bałagan, Lizbona to wszystko porządkuje i wprowadza bardziej spójne, sensowne rozwiązania. Dlatego popieram traktat. Kaczyńskiego zaś bronił nie będę właśnie z tych powodów, o których piszesz: sejm przyjął traktat, który on sam okrzyknął swoim sukcesem, społeczeństwo jest do traktatu nastawione pozytywnie, więc powinien go podpisać, nie oglądając się na Irlandię, zwłaszcza, że się do tego zobowiązał. Zamiat tego urządza cyrk, żeby zrobić dobrze rydzyjnym. Co mu to da, nie mam pojęcia, z Rydzykiem, czy bez i tak nie ma szans na reelekcję, a PIS nie ma szans na powrót do władzy. Widocznie taka "strategia" pana brata.
    Dobranoc.

  41. Znów się przez Ciebie czerwienię.
    Mam o to dużą pretensję, nie lubię słuchać pochwał, bo nie wiem nigdy jak na nie reagować. Po prostu mnie peszą.
    Traktatu nie streściłem w tych paru zdaniach w całości, zresztą nie da się go krótko streścić, bo jest strasznie długim dokumentem. To wada, długie i zawiłe dokumenty mogą kryć w sobie wiele pułapek i kruczków prawnych. Mimo to dotychczas w unijnym prawie panował jeszcze większy bałagan, Lizbona to wszystko porządkuje i wprowadza bardziej spójne, sensowne rozwiązania. Dlatego popieram traktat. Kaczyńskiego zaś bronił nie będę właśnie z tych powodów, o których piszesz: sejm przyjął traktat, który on sam okrzyknął swoim sukcesem, społeczeństwo jest do traktatu nastawione pozytywnie, więc powinien go podpisać, nie oglądając się na Irlandię, zwłaszcza, że się do tego zobowiązał. Zamiat tego urządza cyrk, żeby zrobić dobrze rydzyjnym. Co mu to da, nie mam pojęcia, z Rydzykiem, czy bez i tak nie ma szans na reelekcję, a PIS nie ma szans na powrót do władzy. Widocznie taka "strategia" pana brata.
    Dobranoc.

  42. Znów się przez Ciebie czerwienię.
    Mam o to dużą pretensję, nie lubię słuchać pochwał, bo nie wiem nigdy jak na nie reagować. Po prostu mnie peszą.
    Traktatu nie streściłem w tych paru zdaniach w całości, zresztą nie da się go krótko streścić, bo jest strasznie długim dokumentem. To wada, długie i zawiłe dokumenty mogą kryć w sobie wiele pułapek i kruczków prawnych. Mimo to dotychczas w unijnym prawie panował jeszcze większy bałagan, Lizbona to wszystko porządkuje i wprowadza bardziej spójne, sensowne rozwiązania. Dlatego popieram traktat. Kaczyńskiego zaś bronił nie będę właśnie z tych powodów, o których piszesz: sejm przyjął traktat, który on sam okrzyknął swoim sukcesem, społeczeństwo jest do traktatu nastawione pozytywnie, więc powinien go podpisać, nie oglądając się na Irlandię, zwłaszcza, że się do tego zobowiązał. Zamiat tego urządza cyrk, żeby zrobić dobrze rydzyjnym. Co mu to da, nie mam pojęcia, z Rydzykiem, czy bez i tak nie ma szans na reelekcję, a PIS nie ma szans na powrót do władzy. Widocznie taka "strategia" pana brata.
    Dobranoc.

  43. Znów się przez Ciebie czerwienię.
    Mam o to dużą pretensję, nie lubię słuchać pochwał, bo nie wiem nigdy jak na nie reagować. Po prostu mnie peszą.
    Traktatu nie streściłem w tych paru zdaniach w całości, zresztą nie da się go krótko streścić, bo jest strasznie długim dokumentem. To wada, długie i zawiłe dokumenty mogą kryć w sobie wiele pułapek i kruczków prawnych. Mimo to dotychczas w unijnym prawie panował jeszcze większy bałagan, Lizbona to wszystko porządkuje i wprowadza bardziej spójne, sensowne rozwiązania. Dlatego popieram traktat. Kaczyńskiego zaś bronił nie będę właśnie z tych powodów, o których piszesz: sejm przyjął traktat, który on sam okrzyknął swoim sukcesem, społeczeństwo jest do traktatu nastawione pozytywnie, więc powinien go podpisać, nie oglądając się na Irlandię, zwłaszcza, że się do tego zobowiązał. Zamiat tego urządza cyrk, żeby zrobić dobrze rydzyjnym. Co mu to da, nie mam pojęcia, z Rydzykiem, czy bez i tak nie ma szans na reelekcję, a PIS nie ma szans na powrót do władzy. Widocznie taka "strategia" pana brata.
    Dobranoc.

  44. Znów się przez Ciebie czerwienię.
    Mam o to dużą pretensję, nie lubię słuchać pochwał, bo nie wiem nigdy jak na nie reagować. Po prostu mnie peszą.
    Traktatu nie streściłem w tych paru zdaniach w całości, zresztą nie da się go krótko streścić, bo jest strasznie długim dokumentem. To wada, długie i zawiłe dokumenty mogą kryć w sobie wiele pułapek i kruczków prawnych. Mimo to dotychczas w unijnym prawie panował jeszcze większy bałagan, Lizbona to wszystko porządkuje i wprowadza bardziej spójne, sensowne rozwiązania. Dlatego popieram traktat. Kaczyńskiego zaś bronił nie będę właśnie z tych powodów, o których piszesz: sejm przyjął traktat, który on sam okrzyknął swoim sukcesem, społeczeństwo jest do traktatu nastawione pozytywnie, więc powinien go podpisać, nie oglądając się na Irlandię, zwłaszcza, że się do tego zobowiązał. Zamiat tego urządza cyrk, żeby zrobić dobrze rydzyjnym. Co mu to da, nie mam pojęcia, z Rydzykiem, czy bez i tak nie ma szans na reelekcję, a PIS nie ma szans na powrót do władzy. Widocznie taka "strategia" pana brata.
    Dobranoc.

  45. Znów się przez Ciebie czerwienię.
    Mam o to dużą pretensję, nie lubię słuchać pochwał, bo nie wiem nigdy jak na nie reagować. Po prostu mnie peszą.
    Traktatu nie streściłem w tych paru zdaniach w całości, zresztą nie da się go krótko streścić, bo jest strasznie długim dokumentem. To wada, długie i zawiłe dokumenty mogą kryć w sobie wiele pułapek i kruczków prawnych. Mimo to dotychczas w unijnym prawie panował jeszcze większy bałagan, Lizbona to wszystko porządkuje i wprowadza bardziej spójne, sensowne rozwiązania. Dlatego popieram traktat. Kaczyńskiego zaś bronił nie będę właśnie z tych powodów, o których piszesz: sejm przyjął traktat, który on sam okrzyknął swoim sukcesem, społeczeństwo jest do traktatu nastawione pozytywnie, więc powinien go podpisać, nie oglądając się na Irlandię, zwłaszcza, że się do tego zobowiązał. Zamiat tego urządza cyrk, żeby zrobić dobrze rydzyjnym. Co mu to da, nie mam pojęcia, z Rydzykiem, czy bez i tak nie ma szans na reelekcję, a PIS nie ma szans na powrót do władzy. Widocznie taka "strategia" pana brata.
    Dobranoc.

  46. Znów się przez Ciebie czerwienię.
    Mam o to dużą pretensję, nie lubię słuchać pochwał, bo nie wiem nigdy jak na nie reagować. Po prostu mnie peszą.
    Traktatu nie streściłem w tych paru zdaniach w całości, zresztą nie da się go krótko streścić, bo jest strasznie długim dokumentem. To wada, długie i zawiłe dokumenty mogą kryć w sobie wiele pułapek i kruczków prawnych. Mimo to dotychczas w unijnym prawie panował jeszcze większy bałagan, Lizbona to wszystko porządkuje i wprowadza bardziej spójne, sensowne rozwiązania. Dlatego popieram traktat. Kaczyńskiego zaś bronił nie będę właśnie z tych powodów, o których piszesz: sejm przyjął traktat, który on sam okrzyknął swoim sukcesem, społeczeństwo jest do traktatu nastawione pozytywnie, więc powinien go podpisać, nie oglądając się na Irlandię, zwłaszcza, że się do tego zobowiązał. Zamiat tego urządza cyrk, żeby zrobić dobrze rydzyjnym. Co mu to da, nie mam pojęcia, z Rydzykiem, czy bez i tak nie ma szans na reelekcję, a PIS nie ma szans na powrót do władzy. Widocznie taka "strategia" pana brata.
    Dobranoc.

  47. Znów się przez Ciebie czerwienię.
    Mam o to dużą pretensję, nie lubię słuchać pochwał, bo nie wiem nigdy jak na nie reagować. Po prostu mnie peszą.
    Traktatu nie streściłem w tych paru zdaniach w całości, zresztą nie da się go krótko streścić, bo jest strasznie długim dokumentem. To wada, długie i zawiłe dokumenty mogą kryć w sobie wiele pułapek i kruczków prawnych. Mimo to dotychczas w unijnym prawie panował jeszcze większy bałagan, Lizbona to wszystko porządkuje i wprowadza bardziej spójne, sensowne rozwiązania. Dlatego popieram traktat. Kaczyńskiego zaś bronił nie będę właśnie z tych powodów, o których piszesz: sejm przyjął traktat, który on sam okrzyknął swoim sukcesem, społeczeństwo jest do traktatu nastawione pozytywnie, więc powinien go podpisać, nie oglądając się na Irlandię, zwłaszcza, że się do tego zobowiązał. Zamiat tego urządza cyrk, żeby zrobić dobrze rydzyjnym. Co mu to da, nie mam pojęcia, z Rydzykiem, czy bez i tak nie ma szans na reelekcję, a PIS nie ma szans na powrót do władzy. Widocznie taka "strategia" pana brata.
    Dobranoc.

  48. Słabo, Duralexie, słabo
    Ten argument Prezydenta jest zupełnie nieprzekonywujący. W moim odczuciu nie jest to żaden argument. To delikatnie mówiąc, obraża moją inteligencję.

    Nie mniej ja już kiedyś powiedziałem. Jeśli można coś jeszcze ugrać na nie śpieszeniu się z podpisywaniem Traktatu, to Prezydent nie powinien podpisywać w pośpiechu. Spokojnie można poczekać do wyników kolejnego referendum w Irlandii i ewentualnie podpisać na dzień przed "hamulcowymi" Unii. Dobrego PRu wśród polityków Unii Prezydent sobie nie robi tą opieszałością ( a czym on sobie dobry PR robi? ) ale jak w końcu podpisze to jemu może Sarkozy i inni nie zapomną ale Polska i kolejny prezydent nie poniosą z tego tytułu żadnych strat, jak sądzę. Polityka to pragmatyzm. Takiego wytłumaczenia swojej opieszałości Prezydent jednak publicznie przedstawić nie może. To by było niepolityczne 😉

      • Wariantu, że Irlandia powie ponownie Nie
        nie brałem pod rozwagę ale to być może też jest jest ciekawy scenariusz do rozpatrzenia.
        Masz rację, w tym momencie prezydenckie nie, które odziedziczy nowy prezydent może mieć pewnę wartość przy nowym rozdaniu traktatowych negocjacji.
        P.S. Nie przekonało mnie, bo słabych użyłeś argumentów. Bardzo słabych. Tzn. Prezydent Kaczyński użył bardzo słabych argumentów jeśli to w ogóle były argumenty.

  49. Słabo, Duralexie, słabo
    Ten argument Prezydenta jest zupełnie nieprzekonywujący. W moim odczuciu nie jest to żaden argument. To delikatnie mówiąc, obraża moją inteligencję.

    Nie mniej ja już kiedyś powiedziałem. Jeśli można coś jeszcze ugrać na nie śpieszeniu się z podpisywaniem Traktatu, to Prezydent nie powinien podpisywać w pośpiechu. Spokojnie można poczekać do wyników kolejnego referendum w Irlandii i ewentualnie podpisać na dzień przed "hamulcowymi" Unii. Dobrego PRu wśród polityków Unii Prezydent sobie nie robi tą opieszałością ( a czym on sobie dobry PR robi? ) ale jak w końcu podpisze to jemu może Sarkozy i inni nie zapomną ale Polska i kolejny prezydent nie poniosą z tego tytułu żadnych strat, jak sądzę. Polityka to pragmatyzm. Takiego wytłumaczenia swojej opieszałości Prezydent jednak publicznie przedstawić nie może. To by było niepolityczne 😉

      • Wariantu, że Irlandia powie ponownie Nie
        nie brałem pod rozwagę ale to być może też jest jest ciekawy scenariusz do rozpatrzenia.
        Masz rację, w tym momencie prezydenckie nie, które odziedziczy nowy prezydent może mieć pewnę wartość przy nowym rozdaniu traktatowych negocjacji.
        P.S. Nie przekonało mnie, bo słabych użyłeś argumentów. Bardzo słabych. Tzn. Prezydent Kaczyński użył bardzo słabych argumentów jeśli to w ogóle były argumenty.

  50. Słabo, Duralexie, słabo
    Ten argument Prezydenta jest zupełnie nieprzekonywujący. W moim odczuciu nie jest to żaden argument. To delikatnie mówiąc, obraża moją inteligencję.

    Nie mniej ja już kiedyś powiedziałem. Jeśli można coś jeszcze ugrać na nie śpieszeniu się z podpisywaniem Traktatu, to Prezydent nie powinien podpisywać w pośpiechu. Spokojnie można poczekać do wyników kolejnego referendum w Irlandii i ewentualnie podpisać na dzień przed "hamulcowymi" Unii. Dobrego PRu wśród polityków Unii Prezydent sobie nie robi tą opieszałością ( a czym on sobie dobry PR robi? ) ale jak w końcu podpisze to jemu może Sarkozy i inni nie zapomną ale Polska i kolejny prezydent nie poniosą z tego tytułu żadnych strat, jak sądzę. Polityka to pragmatyzm. Takiego wytłumaczenia swojej opieszałości Prezydent jednak publicznie przedstawić nie może. To by było niepolityczne 😉

      • Wariantu, że Irlandia powie ponownie Nie
        nie brałem pod rozwagę ale to być może też jest jest ciekawy scenariusz do rozpatrzenia.
        Masz rację, w tym momencie prezydenckie nie, które odziedziczy nowy prezydent może mieć pewnę wartość przy nowym rozdaniu traktatowych negocjacji.
        P.S. Nie przekonało mnie, bo słabych użyłeś argumentów. Bardzo słabych. Tzn. Prezydent Kaczyński użył bardzo słabych argumentów jeśli to w ogóle były argumenty.

  51. Słabo, Duralexie, słabo
    Ten argument Prezydenta jest zupełnie nieprzekonywujący. W moim odczuciu nie jest to żaden argument. To delikatnie mówiąc, obraża moją inteligencję.

    Nie mniej ja już kiedyś powiedziałem. Jeśli można coś jeszcze ugrać na nie śpieszeniu się z podpisywaniem Traktatu, to Prezydent nie powinien podpisywać w pośpiechu. Spokojnie można poczekać do wyników kolejnego referendum w Irlandii i ewentualnie podpisać na dzień przed "hamulcowymi" Unii. Dobrego PRu wśród polityków Unii Prezydent sobie nie robi tą opieszałością ( a czym on sobie dobry PR robi? ) ale jak w końcu podpisze to jemu może Sarkozy i inni nie zapomną ale Polska i kolejny prezydent nie poniosą z tego tytułu żadnych strat, jak sądzę. Polityka to pragmatyzm. Takiego wytłumaczenia swojej opieszałości Prezydent jednak publicznie przedstawić nie może. To by było niepolityczne 😉

      • Wariantu, że Irlandia powie ponownie Nie
        nie brałem pod rozwagę ale to być może też jest jest ciekawy scenariusz do rozpatrzenia.
        Masz rację, w tym momencie prezydenckie nie, które odziedziczy nowy prezydent może mieć pewnę wartość przy nowym rozdaniu traktatowych negocjacji.
        P.S. Nie przekonało mnie, bo słabych użyłeś argumentów. Bardzo słabych. Tzn. Prezydent Kaczyński użył bardzo słabych argumentów jeśli to w ogóle były argumenty.

  52. Słabo, Duralexie, słabo
    Ten argument Prezydenta jest zupełnie nieprzekonywujący. W moim odczuciu nie jest to żaden argument. To delikatnie mówiąc, obraża moją inteligencję.

    Nie mniej ja już kiedyś powiedziałem. Jeśli można coś jeszcze ugrać na nie śpieszeniu się z podpisywaniem Traktatu, to Prezydent nie powinien podpisywać w pośpiechu. Spokojnie można poczekać do wyników kolejnego referendum w Irlandii i ewentualnie podpisać na dzień przed "hamulcowymi" Unii. Dobrego PRu wśród polityków Unii Prezydent sobie nie robi tą opieszałością ( a czym on sobie dobry PR robi? ) ale jak w końcu podpisze to jemu może Sarkozy i inni nie zapomną ale Polska i kolejny prezydent nie poniosą z tego tytułu żadnych strat, jak sądzę. Polityka to pragmatyzm. Takiego wytłumaczenia swojej opieszałości Prezydent jednak publicznie przedstawić nie może. To by było niepolityczne 😉

      • Wariantu, że Irlandia powie ponownie Nie
        nie brałem pod rozwagę ale to być może też jest jest ciekawy scenariusz do rozpatrzenia.
        Masz rację, w tym momencie prezydenckie nie, które odziedziczy nowy prezydent może mieć pewnę wartość przy nowym rozdaniu traktatowych negocjacji.
        P.S. Nie przekonało mnie, bo słabych użyłeś argumentów. Bardzo słabych. Tzn. Prezydent Kaczyński użył bardzo słabych argumentów jeśli to w ogóle były argumenty.

  53. Słabo, Duralexie, słabo
    Ten argument Prezydenta jest zupełnie nieprzekonywujący. W moim odczuciu nie jest to żaden argument. To delikatnie mówiąc, obraża moją inteligencję.

    Nie mniej ja już kiedyś powiedziałem. Jeśli można coś jeszcze ugrać na nie śpieszeniu się z podpisywaniem Traktatu, to Prezydent nie powinien podpisywać w pośpiechu. Spokojnie można poczekać do wyników kolejnego referendum w Irlandii i ewentualnie podpisać na dzień przed "hamulcowymi" Unii. Dobrego PRu wśród polityków Unii Prezydent sobie nie robi tą opieszałością ( a czym on sobie dobry PR robi? ) ale jak w końcu podpisze to jemu może Sarkozy i inni nie zapomną ale Polska i kolejny prezydent nie poniosą z tego tytułu żadnych strat, jak sądzę. Polityka to pragmatyzm. Takiego wytłumaczenia swojej opieszałości Prezydent jednak publicznie przedstawić nie może. To by było niepolityczne 😉

      • Wariantu, że Irlandia powie ponownie Nie
        nie brałem pod rozwagę ale to być może też jest jest ciekawy scenariusz do rozpatrzenia.
        Masz rację, w tym momencie prezydenckie nie, które odziedziczy nowy prezydent może mieć pewnę wartość przy nowym rozdaniu traktatowych negocjacji.
        P.S. Nie przekonało mnie, bo słabych użyłeś argumentów. Bardzo słabych. Tzn. Prezydent Kaczyński użył bardzo słabych argumentów jeśli to w ogóle były argumenty.

  54. Słabo, Duralexie, słabo
    Ten argument Prezydenta jest zupełnie nieprzekonywujący. W moim odczuciu nie jest to żaden argument. To delikatnie mówiąc, obraża moją inteligencję.

    Nie mniej ja już kiedyś powiedziałem. Jeśli można coś jeszcze ugrać na nie śpieszeniu się z podpisywaniem Traktatu, to Prezydent nie powinien podpisywać w pośpiechu. Spokojnie można poczekać do wyników kolejnego referendum w Irlandii i ewentualnie podpisać na dzień przed "hamulcowymi" Unii. Dobrego PRu wśród polityków Unii Prezydent sobie nie robi tą opieszałością ( a czym on sobie dobry PR robi? ) ale jak w końcu podpisze to jemu może Sarkozy i inni nie zapomną ale Polska i kolejny prezydent nie poniosą z tego tytułu żadnych strat, jak sądzę. Polityka to pragmatyzm. Takiego wytłumaczenia swojej opieszałości Prezydent jednak publicznie przedstawić nie może. To by było niepolityczne 😉

      • Wariantu, że Irlandia powie ponownie Nie
        nie brałem pod rozwagę ale to być może też jest jest ciekawy scenariusz do rozpatrzenia.
        Masz rację, w tym momencie prezydenckie nie, które odziedziczy nowy prezydent może mieć pewnę wartość przy nowym rozdaniu traktatowych negocjacji.
        P.S. Nie przekonało mnie, bo słabych użyłeś argumentów. Bardzo słabych. Tzn. Prezydent Kaczyński użył bardzo słabych argumentów jeśli to w ogóle były argumenty.

  55. Słabo, Duralexie, słabo
    Ten argument Prezydenta jest zupełnie nieprzekonywujący. W moim odczuciu nie jest to żaden argument. To delikatnie mówiąc, obraża moją inteligencję.

    Nie mniej ja już kiedyś powiedziałem. Jeśli można coś jeszcze ugrać na nie śpieszeniu się z podpisywaniem Traktatu, to Prezydent nie powinien podpisywać w pośpiechu. Spokojnie można poczekać do wyników kolejnego referendum w Irlandii i ewentualnie podpisać na dzień przed "hamulcowymi" Unii. Dobrego PRu wśród polityków Unii Prezydent sobie nie robi tą opieszałością ( a czym on sobie dobry PR robi? ) ale jak w końcu podpisze to jemu może Sarkozy i inni nie zapomną ale Polska i kolejny prezydent nie poniosą z tego tytułu żadnych strat, jak sądzę. Polityka to pragmatyzm. Takiego wytłumaczenia swojej opieszałości Prezydent jednak publicznie przedstawić nie może. To by było niepolityczne 😉

      • Wariantu, że Irlandia powie ponownie Nie
        nie brałem pod rozwagę ale to być może też jest jest ciekawy scenariusz do rozpatrzenia.
        Masz rację, w tym momencie prezydenckie nie, które odziedziczy nowy prezydent może mieć pewnę wartość przy nowym rozdaniu traktatowych negocjacji.
        P.S. Nie przekonało mnie, bo słabych użyłeś argumentów. Bardzo słabych. Tzn. Prezydent Kaczyński użył bardzo słabych argumentów jeśli to w ogóle były argumenty.

  56. Słabo, Duralexie, słabo
    Ten argument Prezydenta jest zupełnie nieprzekonywujący. W moim odczuciu nie jest to żaden argument. To delikatnie mówiąc, obraża moją inteligencję.

    Nie mniej ja już kiedyś powiedziałem. Jeśli można coś jeszcze ugrać na nie śpieszeniu się z podpisywaniem Traktatu, to Prezydent nie powinien podpisywać w pośpiechu. Spokojnie można poczekać do wyników kolejnego referendum w Irlandii i ewentualnie podpisać na dzień przed "hamulcowymi" Unii. Dobrego PRu wśród polityków Unii Prezydent sobie nie robi tą opieszałością ( a czym on sobie dobry PR robi? ) ale jak w końcu podpisze to jemu może Sarkozy i inni nie zapomną ale Polska i kolejny prezydent nie poniosą z tego tytułu żadnych strat, jak sądzę. Polityka to pragmatyzm. Takiego wytłumaczenia swojej opieszałości Prezydent jednak publicznie przedstawić nie może. To by było niepolityczne 😉

      • Wariantu, że Irlandia powie ponownie Nie
        nie brałem pod rozwagę ale to być może też jest jest ciekawy scenariusz do rozpatrzenia.
        Masz rację, w tym momencie prezydenckie nie, które odziedziczy nowy prezydent może mieć pewnę wartość przy nowym rozdaniu traktatowych negocjacji.
        P.S. Nie przekonało mnie, bo słabych użyłeś argumentów. Bardzo słabych. Tzn. Prezydent Kaczyński użył bardzo słabych argumentów jeśli to w ogóle były argumenty.

  57. mała uwaga…
    Nie jestem zwolennikiem Prezydenta Kaczyńskiego, ale cały ten Traktat mnie nie przekonuje. To nic innego, jak robienie wody z mózgu i drugiego ZSRR. Już za komuny próbowano myśleć za obywatela, narzucać mu pewne kanony, zasady. I pewnie wychowano by debilne i posłuszne społeczeństwo, ale kasy brakło. Unia jest bardziej groźna (mam na myśli jej czołowych działaczy). bo jest kasa i można przeciętnemu obywatelowi zaoferować jakiś poziom życia, co roku wczasy i dostępny kredyt na samochód. I dlatego taki obywatel się nie burzy, jak wczoraj mu narzucili, co to jest owoc, a co warzywo, dzisiaj mu poprzez odpowiednią edukację “wmawiają”, co jest dobre dla jego dziecka, a jutro określą mu z kim i jak może rozmawiać. To widać już w naszym społeczeństwie, z którego większość nie potrafi nic kupić samodzielnie, jak nie zobaczy reklamy w TV, nie potrafi mieć własnego zdania, jak mu go nie ukształtują dziennikarze lub politycy, itp. Do czego to nas zaprowadzi, co z kreatywnością i samodzielnościa? Jak takie społeczeństwo ma się obronić przez inwazją Chin, Islamu, itp. Jedyna nadzieja w tym, iż przyzwyczajone do socjalu społeczeństwo, w pewnym momencie się obudzi, jak kasy braknie i “zacznie” myśleć.

  58. mała uwaga…
    Nie jestem zwolennikiem Prezydenta Kaczyńskiego, ale cały ten Traktat mnie nie przekonuje. To nic innego, jak robienie wody z mózgu i drugiego ZSRR. Już za komuny próbowano myśleć za obywatela, narzucać mu pewne kanony, zasady. I pewnie wychowano by debilne i posłuszne społeczeństwo, ale kasy brakło. Unia jest bardziej groźna (mam na myśli jej czołowych działaczy). bo jest kasa i można przeciętnemu obywatelowi zaoferować jakiś poziom życia, co roku wczasy i dostępny kredyt na samochód. I dlatego taki obywatel się nie burzy, jak wczoraj mu narzucili, co to jest owoc, a co warzywo, dzisiaj mu poprzez odpowiednią edukację “wmawiają”, co jest dobre dla jego dziecka, a jutro określą mu z kim i jak może rozmawiać. To widać już w naszym społeczeństwie, z którego większość nie potrafi nic kupić samodzielnie, jak nie zobaczy reklamy w TV, nie potrafi mieć własnego zdania, jak mu go nie ukształtują dziennikarze lub politycy, itp. Do czego to nas zaprowadzi, co z kreatywnością i samodzielnościa? Jak takie społeczeństwo ma się obronić przez inwazją Chin, Islamu, itp. Jedyna nadzieja w tym, iż przyzwyczajone do socjalu społeczeństwo, w pewnym momencie się obudzi, jak kasy braknie i “zacznie” myśleć.

  59. mała uwaga…
    Nie jestem zwolennikiem Prezydenta Kaczyńskiego, ale cały ten Traktat mnie nie przekonuje. To nic innego, jak robienie wody z mózgu i drugiego ZSRR. Już za komuny próbowano myśleć za obywatela, narzucać mu pewne kanony, zasady. I pewnie wychowano by debilne i posłuszne społeczeństwo, ale kasy brakło. Unia jest bardziej groźna (mam na myśli jej czołowych działaczy). bo jest kasa i można przeciętnemu obywatelowi zaoferować jakiś poziom życia, co roku wczasy i dostępny kredyt na samochód. I dlatego taki obywatel się nie burzy, jak wczoraj mu narzucili, co to jest owoc, a co warzywo, dzisiaj mu poprzez odpowiednią edukację “wmawiają”, co jest dobre dla jego dziecka, a jutro określą mu z kim i jak może rozmawiać. To widać już w naszym społeczeństwie, z którego większość nie potrafi nic kupić samodzielnie, jak nie zobaczy reklamy w TV, nie potrafi mieć własnego zdania, jak mu go nie ukształtują dziennikarze lub politycy, itp. Do czego to nas zaprowadzi, co z kreatywnością i samodzielnościa? Jak takie społeczeństwo ma się obronić przez inwazją Chin, Islamu, itp. Jedyna nadzieja w tym, iż przyzwyczajone do socjalu społeczeństwo, w pewnym momencie się obudzi, jak kasy braknie i “zacznie” myśleć.

  60. mała uwaga…
    Nie jestem zwolennikiem Prezydenta Kaczyńskiego, ale cały ten Traktat mnie nie przekonuje. To nic innego, jak robienie wody z mózgu i drugiego ZSRR. Już za komuny próbowano myśleć za obywatela, narzucać mu pewne kanony, zasady. I pewnie wychowano by debilne i posłuszne społeczeństwo, ale kasy brakło. Unia jest bardziej groźna (mam na myśli jej czołowych działaczy). bo jest kasa i można przeciętnemu obywatelowi zaoferować jakiś poziom życia, co roku wczasy i dostępny kredyt na samochód. I dlatego taki obywatel się nie burzy, jak wczoraj mu narzucili, co to jest owoc, a co warzywo, dzisiaj mu poprzez odpowiednią edukację “wmawiają”, co jest dobre dla jego dziecka, a jutro określą mu z kim i jak może rozmawiać. To widać już w naszym społeczeństwie, z którego większość nie potrafi nic kupić samodzielnie, jak nie zobaczy reklamy w TV, nie potrafi mieć własnego zdania, jak mu go nie ukształtują dziennikarze lub politycy, itp. Do czego to nas zaprowadzi, co z kreatywnością i samodzielnościa? Jak takie społeczeństwo ma się obronić przez inwazją Chin, Islamu, itp. Jedyna nadzieja w tym, iż przyzwyczajone do socjalu społeczeństwo, w pewnym momencie się obudzi, jak kasy braknie i “zacznie” myśleć.

  61. mała uwaga…
    Nie jestem zwolennikiem Prezydenta Kaczyńskiego, ale cały ten Traktat mnie nie przekonuje. To nic innego, jak robienie wody z mózgu i drugiego ZSRR. Już za komuny próbowano myśleć za obywatela, narzucać mu pewne kanony, zasady. I pewnie wychowano by debilne i posłuszne społeczeństwo, ale kasy brakło. Unia jest bardziej groźna (mam na myśli jej czołowych działaczy). bo jest kasa i można przeciętnemu obywatelowi zaoferować jakiś poziom życia, co roku wczasy i dostępny kredyt na samochód. I dlatego taki obywatel się nie burzy, jak wczoraj mu narzucili, co to jest owoc, a co warzywo, dzisiaj mu poprzez odpowiednią edukację “wmawiają”, co jest dobre dla jego dziecka, a jutro określą mu z kim i jak może rozmawiać. To widać już w naszym społeczeństwie, z którego większość nie potrafi nic kupić samodzielnie, jak nie zobaczy reklamy w TV, nie potrafi mieć własnego zdania, jak mu go nie ukształtują dziennikarze lub politycy, itp. Do czego to nas zaprowadzi, co z kreatywnością i samodzielnościa? Jak takie społeczeństwo ma się obronić przez inwazją Chin, Islamu, itp. Jedyna nadzieja w tym, iż przyzwyczajone do socjalu społeczeństwo, w pewnym momencie się obudzi, jak kasy braknie i “zacznie” myśleć.

  62. mała uwaga…
    Nie jestem zwolennikiem Prezydenta Kaczyńskiego, ale cały ten Traktat mnie nie przekonuje. To nic innego, jak robienie wody z mózgu i drugiego ZSRR. Już za komuny próbowano myśleć za obywatela, narzucać mu pewne kanony, zasady. I pewnie wychowano by debilne i posłuszne społeczeństwo, ale kasy brakło. Unia jest bardziej groźna (mam na myśli jej czołowych działaczy). bo jest kasa i można przeciętnemu obywatelowi zaoferować jakiś poziom życia, co roku wczasy i dostępny kredyt na samochód. I dlatego taki obywatel się nie burzy, jak wczoraj mu narzucili, co to jest owoc, a co warzywo, dzisiaj mu poprzez odpowiednią edukację “wmawiają”, co jest dobre dla jego dziecka, a jutro określą mu z kim i jak może rozmawiać. To widać już w naszym społeczeństwie, z którego większość nie potrafi nic kupić samodzielnie, jak nie zobaczy reklamy w TV, nie potrafi mieć własnego zdania, jak mu go nie ukształtują dziennikarze lub politycy, itp. Do czego to nas zaprowadzi, co z kreatywnością i samodzielnościa? Jak takie społeczeństwo ma się obronić przez inwazją Chin, Islamu, itp. Jedyna nadzieja w tym, iż przyzwyczajone do socjalu społeczeństwo, w pewnym momencie się obudzi, jak kasy braknie i “zacznie” myśleć.

  63. mała uwaga…
    Nie jestem zwolennikiem Prezydenta Kaczyńskiego, ale cały ten Traktat mnie nie przekonuje. To nic innego, jak robienie wody z mózgu i drugiego ZSRR. Już za komuny próbowano myśleć za obywatela, narzucać mu pewne kanony, zasady. I pewnie wychowano by debilne i posłuszne społeczeństwo, ale kasy brakło. Unia jest bardziej groźna (mam na myśli jej czołowych działaczy). bo jest kasa i można przeciętnemu obywatelowi zaoferować jakiś poziom życia, co roku wczasy i dostępny kredyt na samochód. I dlatego taki obywatel się nie burzy, jak wczoraj mu narzucili, co to jest owoc, a co warzywo, dzisiaj mu poprzez odpowiednią edukację “wmawiają”, co jest dobre dla jego dziecka, a jutro określą mu z kim i jak może rozmawiać. To widać już w naszym społeczeństwie, z którego większość nie potrafi nic kupić samodzielnie, jak nie zobaczy reklamy w TV, nie potrafi mieć własnego zdania, jak mu go nie ukształtują dziennikarze lub politycy, itp. Do czego to nas zaprowadzi, co z kreatywnością i samodzielnościa? Jak takie społeczeństwo ma się obronić przez inwazją Chin, Islamu, itp. Jedyna nadzieja w tym, iż przyzwyczajone do socjalu społeczeństwo, w pewnym momencie się obudzi, jak kasy braknie i “zacznie” myśleć.

  64. mała uwaga…
    Nie jestem zwolennikiem Prezydenta Kaczyńskiego, ale cały ten Traktat mnie nie przekonuje. To nic innego, jak robienie wody z mózgu i drugiego ZSRR. Już za komuny próbowano myśleć za obywatela, narzucać mu pewne kanony, zasady. I pewnie wychowano by debilne i posłuszne społeczeństwo, ale kasy brakło. Unia jest bardziej groźna (mam na myśli jej czołowych działaczy). bo jest kasa i można przeciętnemu obywatelowi zaoferować jakiś poziom życia, co roku wczasy i dostępny kredyt na samochód. I dlatego taki obywatel się nie burzy, jak wczoraj mu narzucili, co to jest owoc, a co warzywo, dzisiaj mu poprzez odpowiednią edukację “wmawiają”, co jest dobre dla jego dziecka, a jutro określą mu z kim i jak może rozmawiać. To widać już w naszym społeczeństwie, z którego większość nie potrafi nic kupić samodzielnie, jak nie zobaczy reklamy w TV, nie potrafi mieć własnego zdania, jak mu go nie ukształtują dziennikarze lub politycy, itp. Do czego to nas zaprowadzi, co z kreatywnością i samodzielnościa? Jak takie społeczeństwo ma się obronić przez inwazją Chin, Islamu, itp. Jedyna nadzieja w tym, iż przyzwyczajone do socjalu społeczeństwo, w pewnym momencie się obudzi, jak kasy braknie i “zacznie” myśleć.

  65. mała uwaga…
    Nie jestem zwolennikiem Prezydenta Kaczyńskiego, ale cały ten Traktat mnie nie przekonuje. To nic innego, jak robienie wody z mózgu i drugiego ZSRR. Już za komuny próbowano myśleć za obywatela, narzucać mu pewne kanony, zasady. I pewnie wychowano by debilne i posłuszne społeczeństwo, ale kasy brakło. Unia jest bardziej groźna (mam na myśli jej czołowych działaczy). bo jest kasa i można przeciętnemu obywatelowi zaoferować jakiś poziom życia, co roku wczasy i dostępny kredyt na samochód. I dlatego taki obywatel się nie burzy, jak wczoraj mu narzucili, co to jest owoc, a co warzywo, dzisiaj mu poprzez odpowiednią edukację “wmawiają”, co jest dobre dla jego dziecka, a jutro określą mu z kim i jak może rozmawiać. To widać już w naszym społeczeństwie, z którego większość nie potrafi nic kupić samodzielnie, jak nie zobaczy reklamy w TV, nie potrafi mieć własnego zdania, jak mu go nie ukształtują dziennikarze lub politycy, itp. Do czego to nas zaprowadzi, co z kreatywnością i samodzielnościa? Jak takie społeczeństwo ma się obronić przez inwazją Chin, Islamu, itp. Jedyna nadzieja w tym, iż przyzwyczajone do socjalu społeczeństwo, w pewnym momencie się obudzi, jak kasy braknie i “zacznie” myśleć.

  66. Czyli wcale nie mozna ratyfikować Traktatu
    Bo każdy, kto go ratyfikuje przed innymi, wywiera na nich naganny nacisk. Nie można zatem żadnego unijnego porozumienia ratyfikować. Nie można także zdawać egzaminów, nawet chodzić do kościoła.

    Myślę jednak, że przede wszystkim nie można przestać myśleć.

  67. Czyli wcale nie mozna ratyfikować Traktatu
    Bo każdy, kto go ratyfikuje przed innymi, wywiera na nich naganny nacisk. Nie można zatem żadnego unijnego porozumienia ratyfikować. Nie można także zdawać egzaminów, nawet chodzić do kościoła.

    Myślę jednak, że przede wszystkim nie można przestać myśleć.

  68. Czyli wcale nie mozna ratyfikować Traktatu
    Bo każdy, kto go ratyfikuje przed innymi, wywiera na nich naganny nacisk. Nie można zatem żadnego unijnego porozumienia ratyfikować. Nie można także zdawać egzaminów, nawet chodzić do kościoła.

    Myślę jednak, że przede wszystkim nie można przestać myśleć.

  69. Czyli wcale nie mozna ratyfikować Traktatu
    Bo każdy, kto go ratyfikuje przed innymi, wywiera na nich naganny nacisk. Nie można zatem żadnego unijnego porozumienia ratyfikować. Nie można także zdawać egzaminów, nawet chodzić do kościoła.

    Myślę jednak, że przede wszystkim nie można przestać myśleć.

  70. Czyli wcale nie mozna ratyfikować Traktatu
    Bo każdy, kto go ratyfikuje przed innymi, wywiera na nich naganny nacisk. Nie można zatem żadnego unijnego porozumienia ratyfikować. Nie można także zdawać egzaminów, nawet chodzić do kościoła.

    Myślę jednak, że przede wszystkim nie można przestać myśleć.

  71. Czyli wcale nie mozna ratyfikować Traktatu
    Bo każdy, kto go ratyfikuje przed innymi, wywiera na nich naganny nacisk. Nie można zatem żadnego unijnego porozumienia ratyfikować. Nie można także zdawać egzaminów, nawet chodzić do kościoła.

    Myślę jednak, że przede wszystkim nie można przestać myśleć.

  72. Czyli wcale nie mozna ratyfikować Traktatu
    Bo każdy, kto go ratyfikuje przed innymi, wywiera na nich naganny nacisk. Nie można zatem żadnego unijnego porozumienia ratyfikować. Nie można także zdawać egzaminów, nawet chodzić do kościoła.

    Myślę jednak, że przede wszystkim nie można przestać myśleć.

  73. Czyli wcale nie mozna ratyfikować Traktatu
    Bo każdy, kto go ratyfikuje przed innymi, wywiera na nich naganny nacisk. Nie można zatem żadnego unijnego porozumienia ratyfikować. Nie można także zdawać egzaminów, nawet chodzić do kościoła.

    Myślę jednak, że przede wszystkim nie można przestać myśleć.

  74. Czyli wcale nie mozna ratyfikować Traktatu
    Bo każdy, kto go ratyfikuje przed innymi, wywiera na nich naganny nacisk. Nie można zatem żadnego unijnego porozumienia ratyfikować. Nie można także zdawać egzaminów, nawet chodzić do kościoła.

    Myślę jednak, że przede wszystkim nie można przestać myśleć.