Reklama

Cześć druga „Przedsiębiorstwa holokaust”, to dylemat prawdy.

Cześć druga „Przedsiębiorstwa holokaust”, to dylemat prawdy. Apele żydowskich organizacji o zmierzenie się z bolesną prawdą stoją w dziwnym dysonansie, a nawet konflikcie z prawdą o samych organizacjach. Najczęściej powtarzanym argumentem postponującym Normana Finkelsteina jest dostarczanie paliwa i uciechy organizacjom neonazistowskim. Jak dotąd nikomu nie udało się przedstawić rzeczowej kontrargumentacji, znoszącej tezę Finkelsteina, dlatego główne zarzuty to „nienajlepsza jakość języka” i podkręcanie antysemityzmu wśród wrogów Żydów. Prawda opowiedziana przez Finkelsteina nie jest prawdą bolesną, prawdą o części wyjątkowo cynicznych środowisk żydowskich, ta prawda nie ma oczyścić, ta prawda jest niebezpieczną. Niebezpieczeństwo prawdy relacjonowanej przez Finkelsteina sprawiło, że stał się czarną owcą wśród swoich i ulubieńcem wśród tych, którzy najchętniej wskrzesiliby holokaust. Z tym dramatem Finkelstein radzi sobie doskonale, w sumie oddzielenie oczywistych elementów układanki, nie jest trudne, w końcu wystarczy powiedzieć, że prawda nie przestaje być prawdą, tylko dlatego, że odbiorcy prawdy to ludzie marnej jakości.

Prawdę tak oczywistą jak holokaust, taki bandyta jak Stalin używał do swoich gier politycznych i nigdy holokaustu nie potępiał. Dla każdego myślącego i przyzwoitego człowieka jest oczywiste, że Finkelstein nie może odpowiadać za to, że opisane przez niego fakty stały się ulubionymi argumentami antysemitów, to jest jego dramat, nie grzech. Oddzielenie jednego od drugiego jest banalne, natomiast publiczne opisanie trudnych spraw i odnalezienie się między młotem i kowadłem, to już nie lada sztuka. Finkelstein i z tej nagonki wychodzi bez skazy. Gdy łysy pan nic nie ugrał moralnym szantażem, znów jak bumerang wraca „rynsztokowy” język. Ponownie nie pada w rozmowie ŻADEN rzeczowy kontrargument. Polemika toczy się wokół moralnej odpowiedzialności za słowa i jakość tych słów, ani jednego kontrargumentu. W ostatnim fragmencie rozmowy łysy pan błyskawicznie kończy wątek, gdy Finkelstein mówi o tym jak jest traktowany w USA, gdzie jego książka i osoba jest banitą. Spisek żydowski? Przypadek? Nie! Przedsiębiorstwo holokaust! Miliardy wyłudzone szantażem, histerią, monopolem na ludobójstwo. Ten człowiek mógłby doprowadzić do bankructwa Przedsiębiorstwa holokaust.

Reklama

Przeczytałem w jednym z komentarzy pod tym filmem, że gdyby wszyscy Żydzi byli tacy, nigdy nie byłoby antysemityzmu. Podoba mi się ta teza, ale jest głęboko przesadzona, to pewien ideał, który nie występuje w żadnej społeczności. Poprawiłbym tę tezę do racjonalnych rozmiarów. Gdyby taki głos jak głos Finkelsteina, był równoważny z tradycyjną żydowską histerią i podkreślaniem wyjątkowości, albo był chociaż istotny, nie marginalny, antysemityzm również byłby zjawiskiem marginalnym. Na czym polega tajemnica antysemityzmu? Nie ma drugiej nacji na świecie, który byłaby tak znienawidzona jak Żydzi. Finkelstein rozbraja tę tajemnicę, krok po kroku i płaci za to olbrzymią cenę, ponieważ źródła tej tajemnicy to olbrzymi kapitał, kapitał materialny, nie etyczny, czy moralny. Kapitał zdobywane kłamstwem, oszustwem i cynicznym patosem. Ta działalność nie jest cechą narodową Żydów i nie dotyczy całej nacji, takie twierdzenie, to głupota, ale spektakularne i bezpardonowe działania części Żydów przekładają się na nienawiść do całej nacji. Norman Finkelstein ukazując winnych nienawiści do Żydów, ich metody, ich cynizm i ich bezwzględność, robi więcej dla walki ze stereotypem Żyda, niż ktokolwiek inny. Norman Finkelstein pokazuje nam też, że jest Żydem dumnym ze swojego pochodzenia, ale nie czyniącym z tego tabu i sacrum. Jest po prostu przyzwoitym Żydem jakich jest większość, zdecydowana większość.

Reklama

54 KOMENTARZE

    • Prosiłbym o nie stosowanie argumentów ad personam
      A co do pana F. nie da się ukryć, że ciężką sobie robotę wybrał. Akuart w nacjonaliźmie Żydów ciężko jest przebić, więc miło słyszeć że czasem trafia się taki co się w to nie bawi. Najbardziej mnie śmieszy i wkurza jednocześnie, że dziś odszkodowań za holocaust domagają się ludzie którzy nie tylko Auschwitzu na oczy nie widzieli (chyba że na wycieczce) ale ich korzenie sięgają głębi Rosji albo USA, w związku z tym szkopa oni i ich przodkowie jedynie na kiepskich filmach wojennych oglądali. Ale oni są biedni bo kuzyna ciotki babki sąsiadki zagazowali w Oświęcimiu, przy czym nie ma pewności czy na pewno była to sąsiadka czy jedynie znajoma sąsiadki…
      Pod jednym względem masz rację Kuraku, Polacy są podobni, też wielu nienawidzi komucha, ruskiego i szkopa, choć widzieli ich tylko na powtórce z “Czterech pancernych i psa” i klaszczą gdy wychowany i wykształcony za PRL-owskie złotówki prezydent leczy swoje traumy narodowe pyskując gościowi któremu ja bym się cztery razy zastanowiło czy warto pyskować, bo zysk może być niewspółmierny do strat. Tylko kurcze czemu tak mało polskich bankierów i filmowców w Hollywood…

      • Nie masz racji. Roman
        Nie masz racji. Roman Polański i Agnieszka Holland zrobili wielką karierę w Hollywood, przypadkiem oboje nie wstydzą się swojego żydowskiego pochodzenia. Nie, żebym złośliwy był, Polański to niemal geniusz, niemniej pochodzenie chyba mu nie zaszkodziło. A już na przykład genialny film “Ziemia Obiecana”, moim zdaniem najlepszy Andrzeja Wajdy nie dostał Oskara, ponieważ został uznany za antysemicki. Lista Schindlera była pierwszym dostrzeżonym przez Hollywood filmem o holokauście, nie chce mi się sprawdzać, ale zdaje się, film powstał ponad 50 lat po wojnie. Pierwszy głośny film o holokauście nakręcony po 50 latach w żydowskim Hollywood!!! Dziwne prawda? Jedna biedna Polka Sendlerowa uratowała 1000 razy więcej Żydów niż cała amerykańska diaspora żydowska, bo ta nie uratowała ANI JEDNEGO. I TO ONI DZIŚ ROBIĄ INTERES NA AUSCHWITZ.

  1. gadał dziad do obrazu
    Problem jest taki: przychodzi skrupulatny Żyd i zamiast piać o moralnej i wszelkiej innej wyjątkowości swego narodu, chce uparcie mówić o tym na czym się zna, czyli o kwitach. A kwity mu się wyraźnie nie zgadzają. Suma ukradziona szajcarom nie zgadza się z ilością poszkodowanych ani z wysokością odszkodowań. Prowadzący nie kuma, że rozmawia z człowiekiem który podchodzi do sprawy tak jak to robi solidny żydowski księgowy.

  2. Klasyka mętnej retoryki
    Klasyka mętnej retoryki pozbawionej argumentów. W ani jednym zdaniu nawet słowie nie podważasz tezy Falkensteina, a podniecasz się frazesami oklepanymi na 1000 sposobów. Nie masz nic do powiedzenia, zatem nie dziw się, że i rozmawiać nie ma Tobą o czym. Same frazesy i slogany, nie odnoszące się jednym przecinkiem do treści, rozpaczliwa bezsilność. Filosemici to najwygodniejsza i najbardziej leniwa intelektualnie kasta, wystarczy rzucić paroma epitetami w stylu neonazista, ciemnogród i od razu ma się brawka od innych leni. Finkelstein zmusza do myślenia, bo jest Żydem, bo jest Profesorem historii, bo zna kwestie z autopsji. Leniwa filosemicka inteligencja, jest przy nim bezsilna, pozostaje im klepać pacierze, znane od stuleci, jak na sektę przystało.

    • A jak z europejskim chrzescianstwem?
      Pojawiają sie tutaj pytania natury, powiedzmy egzystencjalnej, jak na przykład: a co z ofiarami? -> więc nieco przewrotnie odpowiem pytaniem: (też na przykład) a czym w sensie odczucia, pozycji, itp byliby dziś Żydzi, gdyby nie było Holokaustu?

      • Sądzę, że byliby zwykłym
        Sądzę, że byliby zwykłym narodem, który nie miałby nad czym histeryzować. Polaków zginęło tyle samo co Żydów, ponad 6 milionów, Rosjan, a nawet Indian, nie wspomnę. Kult wyjątkowości holokaustu uczynił z Żydów szowinistów, a swój szowinizm sprzedają jako lament nad grobami, by za ten spektakl odebrać gażę. Spora grupa żydowskich intelektualistów od dawna mówi o żydowskim szowinizmie, jest to temat w debacie publicznej obecny i nie wywołujących takich emocji jak w Polsce. Wielu wybitnych Żydów popiera Finkelsteina i przywraca normalność. Aby zaistniały normalne stosunki między narodami punktem wyjście nie może być wyższość jednych nad drugimi, histeria wokół własnej historii, przy jednoczesnym deprecjonowaniu cierpienia innych narodów. Polacy byliby w tym mistrzami, gdyby Żydzi nie byli ich na głowę. Żydzi i Polacy dlatego tak się nie cierpią, że walczą o ten sam laur, laur najbardziej poszkodowanego narodu. Mnie polska martyrologia zawsze odrzucała, w sposób naturalny i konsekwentny odrzuca mnie endecja żydowska, płaczliwa i cyniczna do tego.

        • Dola wspolna…
          Zgoda, ale pan pisze o sprawiedliwosci dziejowej. Jakie sa tego dzisiajsze konsekwencje? Widzi pan tradycyjny kolonializm i jego nastepstwa.
          Praktycznie wykonczono Indian amerykanskich, w Kanadzie maja olbrzymie, swoje przywileje. Kiedys karabinem ich wykonczylismy, dzisiaj – juz bez naszej pomocy – sami sie koncza, degeneruja, alkohol.

          Oni gina, murzyni afrykanscy sa bezsilni. Zydzi zyja. Zyja, bo sa wyksztalceni, czytaja i pisza. Analfabeci bez swojej literatury, sa skazani na zaglade. To prosze zrozumiec, stad pewna przesada, propaganda, nauczka histori…nigdy wiecej, itd.

          Uklon

          P.S. Zapewnikam pana, ze to nieprawda:

          Żydzi i Polacy dlatego tak się nie cierpią, że walczą o ten sam laur, laur najbardziej poszkodowanego narodu.

          My sie lubimy, pomagamy, mamy tyle wspolnych cech pozytywnych. Awantury robia media, to to sie swietnie sprzedaje. Oszolomy sa po obu stronach, ale to margines.

          • Z ostatnim zdaniem po części
            Z ostatnim zdaniem po części się zgadzam, gdyby w TV nie rozmawiał Michnik z Giertychem o stosunkach polsko – żydowskich, ale Finkelstein z Paszkowskim, a nawet z Dudką, mielibyśmy inny obraz naszych wspólnych dziejów i to obraz zdecydowanie bliższy prawdy. Mnie irytuje niebywale ideologia po obu stronach i schemat myślowy, tandetny, świadczący o nędzy intelektualnej. W tej dyskusji widać, że interlokutorzy mówią do mnie ATEISTY o katolickim fanatyzmie, do mnie kompletnie wyzbytego z patosu narodowego o endeckim zacięciu. Dlaczego? Ponieważ wyjście poza schemat jest dla ludzi przeciętnych poza zasięgiem, nawet jeśli daje absurdem na kilometr zarzucanie mi katolicyzmu, to i tak nic innego ponad to co wykuli na pamięć nie są w stanie z siebie wydać. To blokuje prawdziwą dyskusję, ponieważ ja nie oczekuję deprecjacji Żydów i wyniesienia wielkiej Polski na ołtarze, ja oczkuję normalności poprzez obnażanie patologii i fałszu wszędzie, gdzie patologia istnieje i podpiera się fałszem.

          • Ponieważ wyjście poza schemat
            Ponieważ wyjście poza schemat jest dla ludzi przeciętnych poza zasięgiem

            Bardzo wartosciower zdanie pan napisal. Temat rzeka, zakres glupoty, etc. Tak jest wszedzie, chodzi tylko o te proporcje glupoty narodowej. Ja mysle, ze to bieda panujaca nadal to podtrzymuje?

            Uklon

  3. Cieszę się, że nie masz nic
    Cieszę się, że nie masz nic do powiedzenia w odpowiedzi Finkelsteinowi i sam to przyznajesz, że jesteś bezsilny, co dość rozpaczliwie się zobrazowało. Reszta to projekcje, które mnie nie interesują. Pozdrawiam.

    PS Te dwa cytaty się uzupełniają, ale to trzeba myśleć aby zrozumieć. Podpowiem, o grze fair i faul.

  4. wiejsko-katlolicki antysemityzm wiecznie zywy
    no coz, kiedys tu popelnilem taki wpis o zawodowym antysemicie Drogim Stasiu, ktory zebra w necie – widze ze osobnik ukrywajacy sie jako Matka Kurka poszedl w jego slady, albo chce isc.
    Oczywiscie rozmawianie o Finkelsteinie, jako demontazyscie jakiegos wyimaginowanego przedsiebiorstwa – a przez to grania tzw.dobrego zyda, dla polskiego odlamu wiejsko-katolickiego antysemitzymu – jest porazka mentalna i dla tych ktorzy dochodza do takich wnioskow. Falszywka filmu wyrwanego z wiekszego kontekstu z nieudolnym polskim tlumaczeniem -dowodzi jak zawodowi antysemici sa zdesperowani, aby sprawe wewnatrz-zydowska uczynic pozywka dla swoich nazistowskich interesow.
    Finkelstein jest Zydem i zajmuje sie problemami wewnatrz zydowskimi, ktorych doglebne zrozumienie dla Matek Kurek -jest obwarowane specyficzna mentalnoscia tego narodu, jezykiem i spsobem ekspresji – fakt, problem dotyczny jakiejs tam grupy ekstermistow, ale nigdy nie mozna generalizowac,jak czyni to nasz filozof MK. Dojscie zas do wniosku, ze Zydzi sa najbardziej znienawidzonym narodem na swiecie – jest czystym antysemizmem prezentowanym przez autora i podsycaniem nienawisci do inych narodow,co ociera sie kodeks prawny polskiego ustawodastwa.

    Prosze autora o podanie zrodel badan opinii publicznej,ktore doprowadzily go do takiego stwierdzenia.

    Reszte zostawiam pod dyskusje wiejsko-katolickiemu rynsztokowi – po szkoleniach w lpr u scierwa konecznego. Jak widac ciemnota,ktora nie ma wyksztalcenia, nie zna jezykow obcych, ba nigdy nie opuscila swojego grajdolka Mlawy czy Kutna-szuka z zazdrosci i zawisci taniej sensacji-co dostatecznie potwierdza stwierdzenia pani Calej z Instytutu Zydowskiego.

    Naprawde nie przypuszczalem, ze nawet na tym nic nie znaczacym portaliku spotkam sie z taka nienawiscia odnosnie innych narodow.
    Wstyd, ze takie bzdura glosi -jak widze,czlowiek realtywnie mlody, ale jak widac indoktrynacja nazistowska w Polsce zaczyna sie juz bardzo wczesnie, lepszego potwierdzenia -rozsadny bloger nie potrzebuje – a piszac tu u tego czlowieka doklada nieswiadomie swoja reke do pisania nowych protokolow syjonu.

    -wz

    • Wasylzly.

      „Oczywiscie rozmawianie o Finkelsteinie, jako demontazyscie jakiegos wyimaginowanego przedsiębiorstwa….”

      Wyimaginowane przedsiębiorstwo wyszarpało 14 miliardów dolarów od banków szwajcarskich? Czemu łysy nie zdementował momentalnie tego kłamstwa Finkelsteina a przyczepił się do mocnych słów, którymi Finkelstein potraktował panów z Światowego Kongresu Żydów?

      "Falszywka filmu wyrwanego z wiekszego kontekstu z nieudolnym polskim tlumaczeniem -dowodzi jak zawodowi antysemici sa zdesperowani, aby sprawe wewnatrz-zydowska uczynic pozywka dla swoich nazistowskich interesow."

      Wyłudzenie od szwajcarów przy pomocy amerykanów wielkich pieniędzy po obywatelach Niemiec, Francji, Włoch, Holandii, Polski czy Rosji narodowości żydowskiej, które prawnie należały się państwom skąd pochodzili ci obywatele nazywasz wewnętrzną sprawą żydowską? A obecne domaganie się Izraela 60 miliardów dolarów od Polski za nieruchomości to też wewnętrzna sprawa żydowska?

      "Finkelstein jest Zydem i zajmuje sie problemami wewnatrz zydowskimi, ktorych doglebne zrozumienie dla Matek Kurek -jest obwarowane specyficzna mentalnoscia tego narodu, jezykiem i spsobem ekspresji – fakt, problem dotyczny jakiejs tam grupy ekstermistow, ."
       

      Trzymaj się logiki. Najpierw piszesz o wyimaginowanym przedsiębiorstwie, by za chwilę obarczyć winą za wyłudzanie nienależnych pieniędzy, które nigdy nie dotarły do matki Finkelsteina, jakieś grupki ekstremalne?

      "Reszte zostawiam pod dyskusje wiejsko-katolickiemu rynsztokowi – po szkoleniach w lpr u scierwa konecznego. Jak widac ciemnota,ktora nie ma wyksztalcenia, nie zna jezykow obcych, ba nigdy nie opuscila swojego grajdolka Mlawy czy Kutna-szuka z zazdrosci i zawisci taniej sensacji-co dostatecznie potwierdza stwierdzenia pani Calej z Instytutu Zydowskiego."

      Wiejsko-katolicki rynsztok, ścierwo Koneczny, grajdołek Mława czy Kutno. To Twój język. Widać, jakie masz wykształcenie, znajomość języków ale przede wszystkim widać jaką masz kulturę osobistą.

      "Naprawde nie przypuszczalem, ze nawet na tym nic nie znaczacym portaliku spotkam sie z taka nienawiscia odnosnie innych narodow. Wstyd, ze takie bzdura glosi -jak widze,czlowiek realtywnie mlody, ale jak widac indoktrynacja nazistowska w Polsce zaczyna sie juz bardzo wczesnie, lepszego potwierdzenia -rozsadny bloger nie potrzebuje – a piszac tu u tego czlowieka doklada nieswiadomie swoja reke do pisania nowych protokolow syjonu."

      Znajdź choć jedno słowo u MK w jego cyklu tekstów o Żydach, w którym wyrażał by nienawiść do tego narodu i jego przedstawicieli. Czekam. Jeżeli sam piszesz na tym portaliku, jak go szyderczo nazywasz, to dajesz świadectwo, że pisanie na dużym portalu przerasta Cię o głowę. W każdym bądź razie ja tak uważam.

      • no coz,nieuwaznie Pan czyta,
        no coz,nieuwaznie Pan czyta, autor tu stwierdzil, ze Zydzi sa najbardziej znienawidzonym
        narodem na swiecie – zadalem mu pytanie -na jakiej podstawie tak twierdzi i jakie ma dowody
        na takie stwierdzenie. Na to proste pytanie nie umie odpowiedziec,a wiec propaguje klamstwa
        majace na celu -sianie nienawisci do okreslonej narodowosci.

        Co do reszty tematu -no coz, byl juz tyle razy walkowany, ze trudno cos tu sensownego dodac
        -zreszta jak Pan widzi – dyskusje z antysemitami sa jak kopanie sie z koniem – Pan mr onn –
        podal dostateczna ilosc kompetentnego materialu,aby na jego podstawie podjac merytoryczna dyskusje i jak reaguje autor ? Zgadza sie z Normanem Davisem – ale konkluduje -co ma piernik do wiatraka ? Rozbrajajace nieprawdaz ?

        Czyz tak trudno sie przyznac ze polowa krakowa,lodzi,warszawy czy kazimierza ma w ksiegach wieczystych wpisanych wlascicieli pochodzenia zydowskiego ?

        Czy tak trudno bylo sie przyznac od 70lat, ze Polska dokonala rozbioru Czechoslowacji razem
        z Hitlerem w 1938 roku i dzsiaj pan Kaczynski uwaza to za grzech ? Przeciez jeszcze tydzien
        temu, zabor zaolzia to byla propaganda komunistyczna.

        Ta relatywizacja historii ma
        brzemienne skutki – i raczej potwierdza uzasadnione zadania kol zydowskich.
        Czy to ma cos wpolnego z podkreslana ciagle “moralnoscia” a okreslanie procederu dochodzenia
        do praw wlasnosci – jako “przedsiebiorstwo” -te okreslenie pozostawiam jako spor
        jezykoznawcom.

        W ciagu Panskiego tekstu -dowiaduje sie, ze jakies zwiazki jak to Pan pisze – wyludzily od
        krajow jakies pienadze i to przy pomocy USA – prosze Pana – jezeli ma Pan w tym zakresie
        jakies dowody na popelnienie przestepstwa -prosze zlozyc zazalenie w sadzie
        polskim,amerykanskim,czy europejskim. Rzucanie oszczerstw – nie bylo i nie bedzie platforma

        do dysksji.
        Reasumujac, moim zdaniem sprawy Finkelsteina chybaby nie bylo – gdyby sam nie zostal
        pominiety w dochodzeniu slusznych odszkodowan. Ten Pan czuje sie oszukany i na tej podstwaie
        buduja teorie spiskowe, ktore sa doskonala reklama dla jego wygodnego zycia z ksiazek,
        wywiadow i w oglole martyrologi “prawdy_o_zydach” jak niejaki Drogi Stasiu z Lublina.:-))

        Jak widac z powodzeniem – autor jest doslownie zafasynowany krzywda finkelsteina – a wiec
        niech mu pomoze – z wlasnej kieszeni.

        Dalsza dyskusje w tym temacie umojej strony uwazam za zamknieta.

        Best Regards
        -wz

        • Wasylzly. “no coz,nieuwaznie Pan czyta, autor tu
          stwierdzil, ze Zydzi sa najbardziej znienawidzonym
          narodem na swiecie – zadalem mu pytanie -na jakiej podstawie tak twierdzi i jakie ma dowody
          na takie stwierdzenie. Na to proste pytanie nie umie odpowiedziec,a wiec propaguje klamstwa
          majace na celu -sianie nienawisci do okreslonej narodowosci.”

          Gratulacje. Podałeś powyżej tylko jeden przykład na kłamstwo MK i sianie nienawiści do określonej narodowości. Odpowiem Ci tak. Zadaj sobie pytanie, ile jest na świecie krajów muzułmańskich, ile w sumie liczą milionów mieszkańców i czy w którymkolwiek z nich, znajdziesz choć jednego człowieka, który nie czuje nienawiści do Żydów.

          Twierdzenie MK jest zatem prawdziwe ale żeby ono oznaczało sianie nienawiści do Żydów? Trzeba mieć sporo bałaganu w głowie, by takie wnioski wyciągać.

          Też zamykam temat odniesieniem do swojego tekstu
          “Sąd amerykański jako…..” a także stwierdzeniem, że chaos i niespójność wypowiedzi, potwierdzają moje przekonanie o bezskuteczności pobierania wykształcenia i uczenia się języków kiedy inteligencji brak.

  5. Dylemat czy nie znamy naszej historii?
    Rozmowa Jacka Zakowskiego z prof. Normanem Davies,em.

    (fragment)

    Norman Davies: – Dla mnie, jako historyka, najważniejsze jest, żeby ludziom pokazać, iż przeszłość była inna niż współczesność. W Polsce to jest szczególnie istotne, bo wam dolega sztuczna jednorodność. Powojenna Polska została stworzona sztucznie. Przez hitlerowski mord na Żydach, potem wypędzenie Niemców, odcięcie granicą Ukraińców, Białorusinów, Litwinów – Polacy zostali sami. A Polska nigdy w historii nie była jednolitym krajem. To trzeba powiedzieć na początku. (…)Kiedyś na przykład w Krakowie nie było Polaków. Byliśmy my – Celtowie. Dopiero pokazanie tego będzie lekcją prawdziwej historii.

    Ale ja bym zaczął od nowszej, szokującej prawdy. Od największego budynku w Warszawie przed I wojną światową, czyli od cerkwi na dzisiejszym placu Piłsudskiego. Niewiele mniejsza była wielka synagoga na dzisiejszym placu Bankowym. Po obu nie ma śladu. A oba gmachy były dużo większe niż warszawska katedra. Warszawa była miastem Imperium Rosyjskiego. Żydów było prawie 40 proc. Do tego Rosjanie, Niemcy.

    Jacek Zakowski: – Polacy byli mniejszością?

    ND: – Zależy, jak liczyć. Bo byli asymilowani Żydzi, Rosjanie i Niemcy, ale duża część warszawiaków nie mówiła po polsku. Polacy byli tylko jedną z dużych grup etnicznych. Od tego bym zaczął, żeby pokazać, że ten świat był inny. Podoba mi się teza angielskiej powieści: „Przeszłość to obcy kraj”.

    JZ.:- Postawiłby pan w pierwszej sali makiety wielkiej cerkwi, mniejszej synagogi i jeszcze mniejszej warszawskiej katedry?

    ND: – Czemu nie. Trzeba wywołać szok, żeby ludzie przestali wierzyć, że polska przeszłość niewiele różni się od współczesności. I można by też pokazać zdjęcia, jak w ramach derusyfikacji II Rzeczpospolita w latach 20. rozbierała tę gigantyczną cerkiew. A obok można by pokazać Warszawę po powstaniu 1944 r. Czyli morze gruzów. A dookoła Warszawę dzisiejszą. Żeby zderzyć te światy, które mało mają ze sobą wspólnego. Od tego można by się cofać w przeszłość. Ale już mając w pamięci, że to samo pozornie miasto było bardzo inne. I że nie ma ciągłości. To jest ważne, bo Polacy mają wbite do głowy różne dziwne rzeczy. Na przykład, że tu nie było nic poza różnymi okupacjami. O zaborach mówicie jak o okupacji. A to nie wystarczy – to nie o to chodzi. W 1900 r. Warszawa nie była od zawsze polskim miastem z rosyjskim garnizonem. Na przykład Uniwersytet Warszawski był rosyjskim uniwersytetem. Trzeba Polakom opowiedzieć tę niepolską historię Polski

    (…)Ludzie powinni usłyszeć języki dziewiętnastowiecznej Warszawy. Rosyjski, niemiecki, jidysz, a między nimi polski. Bo Polska dla Polaków, Polska piastowska w wersji przedstawionej przez Gomułkę, do 1945 r. nigdy nie istniała. To nie jest „nasz kraj”, gdzie mieszkali obcy, ale ich wypędziliśmy i znów jest jak 1000 lat temu. Przecież nie wiemy nawet, po jakiemu Piastowie mówili. Przez pół wieku Wrocław był na przykład przedstawiany jako prapolskie miasto zniemczone przez germańską nawałnicę. A okazuje się, że początki Wrocławia były czeskie.

    Wszędzie w Europie, a zwłaszcza w Środkowej, pokutuje mit utrzymujący, że każdy naród ma swoje naturalne granice, własne podwórko otoczone płotem, za którym mieszkają lepsi lub gorsi sąsiedzi. To jest kompletny fałsz. Do czasu Hitlera i Stalina nigdy tak nie było. I tu nie chodzi tylko o Warszawę czy Wrocław. Nigdy nie było w Polsce miasta całkowicie polskiego – jak dziś. Poznań był kiedyś w połowie niemiecki. Gdańsk – więcej niż w połowie. Łódź to był narodowościowy tygiel. Lwów i Wilno – wiadomo. I to nie była polska specyfika. Przecież marsyliańczycy podczas rewolucji wchodzący do Paryża z „Marsylianką” na ustach – słabo znali francuski. Mówili po sabaudzko-prowansalsku.

    J.Z.: – Sala druga: II wojna, czyli tropem kłamstw i kontrowersji…

    ND: – Nie wiem, czy akurat w tej sali, ale chciałbym zobaczyć historię polskich komunistów. Przecież zamordowanie przez Stalina czołówki KPP ma duże znaczenie dla teraźniejszości. Dlaczego PRL była taka kiepska? Między innymi dlatego, że w Polsce powojennej już nie było odpowiednich ludzi. Trzeba by też pokazać prawdziwą mapę polityczną przedwojennej Polski. Endecję jako partię najsilniejszą, ale też bardzo silną partię socjalistyczną. Bo ludzie w dzisiejszej Polsce nie rozumieją, że socjalizm to nie jest komunizm. Socjalizm ma się do komunizmu tak, jak chrześcijaństwo do jakiejś małej pseudochrześcijańskiej sekty. Bolszewicy, którzy ukradli dziedzictwo socjalizmu, na początku wymordowali prawdziwych socjalistów. Odmówiłem udziału w tworzeniu tak zwanego muzeum Soclandu (czyli dziejów PRL – przyp. red.), bo dla mnie taka nazwa jest nie do przyjęcia. Wahałem się, bo koncepcja muzeum jest dobra, ale jednak się nie zdecydowałem, bo nazwa jest błędna. Ta nazwa akceptuje komunistyczne kłamstwo polegające na przedstawianiu komunizmu jako socjalizmu.

    J.Z.: – Chodźmy do drugiej sali.

    ND: – Widzę, że chciałby pan iść tropem kłamstw i kontrowersji, które są kluczowe z punktu widzenia przyszłości. Więc w środku tej drugiej sali mielibyśmy może przedwojenny sejm, w którym byli socjaliści, endecy, ludowcy, mniejszości i wielu posłów nie mówiło po polsku. Najpierw musi być II wojna. Bo to jest gigantyczna trauma, z której zrodziła się Polska dzisiejsza.

    J.Z.: – Na czym by się pan skupił?

    ND: – Musi być ważne miejsce dla traumy Holocaustu. Bo dla 90 proc. zagranicznych turystów to będzie jedyny znany fakt z historii Polski wojennej. Ale też trzeba pokazać, że Holocaust to tylko część szerszej tragedii. Ruch oporu jest sprawą kluczową. I Powstanie Warszawskie. Trzeba też pokazać coś ze strony sowieckiej. Nie da się wyjaśnić Peerelu, jeżeli się nie powie, że w Europie II wojnę światową wygrała Armia Czerwona.
    J.Z.: – Takie muzeum powinno pokazywać konstytutywne elementy historii. Co pana zdaniem jest takim elementem Polski okupacyjnej?

    ND: – Ruch oporu i jego wielkie tragedie na pewno. Ale jest bardzo ważne, żeby Polacy zrozumieli, że nie wygrali wojny. Ruch niepodległościowy skończył się w Powstaniu Warszawskim. Można powiedzieć, że to była honorowa klęska. Ale była to klęska. I trzeba to wyraźnie powiedzieć. Bo ludzie muszą rozumieć, że można mieć rację, być szlachetnym, wspaniałym i przegrać. Wysiłek wojenny w kraju i za granicą nietrudno jest zrozumieć. Ale zrozumieć własną klęskę jest trudno. Trzeba ludziom w tym pomóc.

    J.Z.: – Pan wspomniał o wpływie, jaki miało wymordowanie liderów KPP przez Stalina na jakość PRL. Ale przecież obniżona jakość dotyczy nie tylko komunistów. Tę wojnę przeżył naród bez głowy. Katyń, wymordowanie profesorów w Krakowie i Lwowie, Holocaust, Powstanie, emigracja.

    ND: – Zgoda. Całe przywództwo zostało wytrzebione. Ale jednak z czasem ta polska roślina potrafiła odrosnąć, bo jej korzenie przetrwały w głębi ludu.

    J.Z.: – Czy obcięcie społeczeństwu głowy jest faktem konstytutywnym powojennej Polski?

    ND: – To jest niezwykle ważne. Pamiętam, jak bardzo w latach 70. czuło się tę różnicę w Czechosłowacji czy nawet w Moskwie albo w Bukareszcie. Bez tego też nie da się Polski zrozumieć. Przynajmniej połowa przedwojennych lekarzy to przecież byli Żydzi. Podobnie prawnicy, przemysłowcy, urzędnicy. Wykształcona elita została zgładzona, bo hitlerowcy i stalinowcy chcieli z tego społeczeństwa zrobić masę posłusznych baranów. Ale nie dali rady. W wychowaniu nowego narodu kluczową rolę odegrał Kościół katolicki(…).

    J.Z.: – To gdzie teraz idziemy?

    ND: – Chyba czas na wiek XIX. Trzeba pokazać, jak te różne narody I Rzeczpospolitej wkraczają na swoją drogę do niepodległości. Jest ruch ukraiński, litewski, białoruski, są polscy niepodległościowcy i jest ruch syjonistyczny. Wszyscy budzą się w XIX w.

    J.Z.: – To chyba jest czas, kiedy skleja się język z tożsamością.

    ND: – Ale w tym czasie ważny jest też element społeczny. Bo to inaczej biegło w rodzinach szlacheckich, inaczej w mieszczańskich, a inaczej w chłopskich. Czytałem kiedyś pamiętnik galicyjskiego ludowca, wójta jednego z miast II Rzeczpospolitej, który urodził się pod Tarnowem jako chłop pańszczyźniany w Cesarstwie Austro-Węgierskim. Nie wiedział, że jest Polakiem. Od ludzi słyszał, że są gdzieś Polacy. Ale to była szlachta albo jacyś ludzie mieszkający za Wisłą. Nie on. I nie jego rodzina. Dopiero, kiedy mając 20 lat nauczył się czytać, dowiedział się, że mówi i czyta po polsku, czyli jest Polakiem. Tak samo jak szlachcic. Ważne jest, żebyśmy sobie zdali sprawę, jak bardzo późno lud wiejski uzyskał nowoczesną tożsamość. Wcześniej takich pytań prości ludzie sobie nie stawiali. Wiedzieli, kto jest panem, kto królem, jakie mają wobec nich obowiązki, jaką mają religię, a dalej nie pytali(…)

    JZ: -Kiedy mnie w szkole uczyli historii, to kluczem do XIX w. były powstania i pozytywizm. Nie emigracja i nie budzenie się chłopskiej świadomości.

    ND: -Powstania są ważne. I pozytywizm jest ważny. Ale to są sprawy polityczne. A najważniejsza i konstytutywna dla współczesnej Polski jest w XIX w. eksplozja odrębnych świadomości w obrębie przedrozbiorowej wspólnoty.

    JZ: – Widzę, że pan by chciał zbudować muzeum niepolityczne.

    ND: – Nie tylko polityczne. Kultura jest od polityki ważniejsza. A bez względu na koleje polityczne kultura na tych ziemiach nigdy nie była czysto polska. Trzeba uczciwie powiedzieć, że przeszłość Polski jest obca, inna, różnorodna, wielonarodowa…”

      • Zydowskie media bez demagogii
        Chyba ma. Na panskie pytania i probe odpowiedzi, warto znac swoja historie, dusze slowianska i te mity nazywane historia.

        To wszystki bylo, tak niedawno. Mielismy swoj wlasny multicultural bez emigracji amerykanskiej. 4 narody zyly obok siebie, w zgodzie. To byla przed-wojenna Lodz.

        Co do wspolczesnych Zydow. W Ameryce oprocz nic nie znaczaco intelektualnie organizacji emerytow, Zydow to nie obchodzi. To nie nowosc, bo w innym grupach etnicznych jest podobnie.

        Polonia, klub, kosciol. Zabawy z tancami ludowymi, kotlet schabowy i mlodzi disco-polo. Owszem, sa trz sluby zydowskie i fajne hulanki. Wszyscy sie smieja i nic wiecej. KONFLIKTY uronione, ale Izreala trza bronic. Financowo wiecej niz Zydzi pomagaja protestancji.

        Uklon

        • A co ma wspólnego działalność
          A co ma wspólnego działalność organizacji żydowskich, szantażujących inne narody holokaustem, aby wymusić odszkodowanie, z polską duszą? Niechże mnie pan oświeci, gdzie Pan tu widzi punkt wspólny. Polaków w ogóle w tym problemie nie ma. Rozumiem, że gdy będziemy rozmawiać o zbrodniach generała Franco, wspomni Pan o bitwie pod Grunwaldem. Nie usłyszałem ani jednego argumentu przeciw tezie Falkensteina, same pacierze filosemickie i nawoływanie do samobiczowania. Finkelstein porusza pewien bardzo konkretny problem. Mówi prawdę czy nie? Proste pytanie. Potrafi się Pan do niego ustosunkować? Ale konkretnie, do tezy Finkelsteina, bo ja wiem, że świat jest okrutnym w tym polscy chłopi ciemni, tylko oczekuję precyzyjnej odpowiedzi na precyzyjną tezę, nie lania wody o Galicji zasiedlonej celtami.

          • Nie ma pelnej prawdy i jej byc nie moze
            Odpowiadam, Finkelstein mowi pewna prawde, ale nie mowi calej prawdy. On nie musi klamac, bo zalozenia sa dobre. Ale, to nie wyjasnia CALEJ prawdy. Ona jest bardziej zlozona.

          • Ależ Pan chyba nie ma ambicji
            Ależ Pan chyba nie ma ambicji wyjaśnienia we wpisie blogowym CAŁEJ prawdy. Oczywiście, że mówimy o FRAG5MENCIE PRAWDY i cieszę się, że przyznaje Pan, że to jest prawda. Co do fragmentaryczności tej prawdy, pełna zgoda. Proszę mi wierzyć, że gdy Pan napiszę tekst o polskich szmalcownikach, to ja nie wyskoczę z obrazem Świętej Panienki, ale potwierdzę, tę fragment smutnej prawdy.

          • rozne prawdy?
            Zgoda. Jedno wiem, znam, doswiadczam, NIE ma nienawisci zwyklych Zydow i Polakow do siebie nawzajem, tych obecnych obywateli Stanow czy Kanady.

            Jest takze prawda, ze nie tworzymy wspolnot narodowych. My mamy polonijne kluby, troche prasy, gdzie uczeszcza 2% inteligencji, oni podobnie.

            Zyd na stanowisku przyjmie do pracy “polaka” specialiste, co umie, Zyda wyrzuci za drzwi.

            Tzw. popieranie sie -owszem, jak umiesz, to bedziesz potrzebny. Reszta to ploty, baloniki na druciku.

            P.S. Podobni jestesmy w potrzebach waznych. Oni Izrael, my podobnie za Solidarnosci. Im pomagaja protestaci, nam amerykanskie Zwiazki Zawodowe.

          • Obawiam się, że w Polsce
            Obawiam się, że w Polsce wygląda to trochę inaczej, ale ja nie mam żadnych problemów w codziennych relacjach z polskimi Żydami. Co więcej nigdy jakoś się nie ekscytowaliśmy swoją przeszłością narodową, może dlatego, że nigdy narodowcem nie byłem i moi znajomi również. Jedyny cel jaki sobie stawiam poruszając trudne sprawy, to demaskowanie stereotypu i fałszu pielęgnowanego przez część Żydów i część Polaków. Tak jak nie jest prawdą, że Polacy byli masowo bohaterami skrywającymi Żydów, tak jest fałszem, że holokaust nie jest wykorzystywany propagandowo i że żydowskie organizacje nie wykazują cech szowinistycznych. Nie kwestionuję polskich grzechów, niemniej irytują mnie skandaliczne dysproporcje między stereotypowym wizerunkiem Polaka i Żyda, bo ani Poalcy nie są tacy źli, ani Żydzi tacy doskonali.

          • badzmi w przyjazni, wroga mamy wspolnego, tez z Jerozolimy
            Ba, gdyby wiekszosc myslala podobnie jak pan. Widzi pan, polskie piekielko”, to nawet nie czlowiek, nie problem, ale bez-krytyczne przyjmowanie pokarmu mediowego jako prawdy ostatecznej.

            Ale, gdy czytam, ze 30% Polakow nie rozumie pogody podawanej w TV, 1 1/2 ksiazki czyta inteligent na rok, kapie sie 2 x w tygodniu, to ja panu zazdroszcze, ma pan robote zaklepana na wiele lat.

  6. A co mnie obchodzą Twoje
    A co mnie obchodzą Twoje sprawy w jakich ty się wypowiadasz. Piszę cykl o Przedsiębiorstwie holokaust i to mnie interesuje w tym wątku. Jak masz jakieś swoje sprawy, napisz tekst i wtedy pogadamy. To, że zaśmiecasz swoim sprawami mój zupełnie inny od twoich spraw wpis, świadczy o bezsilności i przywiązaniu do mantr. Te twoje filosemickie pacierze widziałem pod każdym wpisem, twoja religia mnie średnio interesuje, módl się do kogo chcesz i o co chcesz, tylko nie mniej pretensji, że nie klepię twoich zdrowasiek. W tym wpisie postawiłem tezę Finkelsteina i o niej chce rozmawiać, nie o twoich sprawach. O twoich sprawach chętnie pogadam w twoim blogu. Spisz modlitwę, to przyjdę na mszę i obiecuję, że w przeciwieństwie do ciebie, odniosę się do treści twojego wpisu, a nie palnę co mi ślina, czy religia na język przyniesie, jak to byłeś łaskaw uczynić.

  7. ezyrr, dobra analiza i lece z pomoca znad Atlantyku
    Stasiek, daruj życie…

    rozmowa z prof. Janem Grabowskim, historykiem z University of Ottawa (Kanada), specjalistą od historii Zagłady Żydów

    – Panie Profesorze, niemiecki tygodnik „Der Spiegel” postawił tezę, że liczba zamordowanych podczas wojny Żydów byłaby mniejsza, gdyby hitlerowców nie wsparli zwykli obywatele – w tym polscy chłopi. Część elit politycznych uznała tę sugestię za potwarz i kłamstwo.
    – Myślę, że ta irytacja była jedynie próbą zbicia kapitału politycznego na resentymentach wobec Niemców, bo w tym artykule nie ma w zasadzie nic nowego. Podniesione w nim tezy są obecne w historiografii od jakichś trzydziestu lat. Litwini i Łotysze nie zaprzeczają skali własnego uczestnictwa w Zagładzie. U nas to ciągle bardzo bolesny punkt – choć niezwykle ważne i oczyszczające były debaty nad książkami Jana T. Grossa. Wielu Polaków z najwyższą niechęcią patrzy na badaczy sugerujących, że w czasie okupacji nie wszyscy nasi rodacy zachowywali się nobliwie i szlachetnie. A przecież postawa cząstki naszego społeczeństwa miała wspólny mianownik z polityką okupanta, a była nim głęboka, zadawniona i szczera niechęć do Żydów. Niestety, u niektórych powszechna dość postawa obojętności wobec eksterminacji Żydów weszła w fazę współdziałania. Jako historyk staram się postępować niezwykle ostrożnie z wartościowaniem postaw ludzkich, szczególnie przy omawianiu tak skrajnie trudnego okresu, jakim była okupacja. Sam przecież nie wiem, jak zachowałbym się, gdyby w 1942 r. przyszedł do mnie przerażony Żyd proszący o chleb i schronienie dla swojej rodziny. Czy umiałbym narazić własną rodzinę na śmierć, aby ratować obcego? Nie potępiam więc tych, którzy nie byli zdolni przekroczyć granicy lęku. Natomiast szukam granicy pomiędzy obojętnością (nieprzyjemną, ale zrozumiałą) a aktywnym prześladowaniem systematycznie mordowanej społeczności żydowskiej.

    – Czy skala aktywnej współpracy z okupantem uprawnia tezę o jej „istotnym wpływie na liczbę zamordowanych Żydów w Polsce”?
    – Sądzę, że bez współudziału Polaków Niemcy uczyniliby prawie tyle samo niegodziwości. Lecz właśnie o to „prawie” idzie spór. Aktualnie badam losy Żydów, którzy zbiegli z gett i próbowali ratować się ucieczką do lasu, do zaprzyjaźnionych chłopów z „aryjskiej strony”. Nie chodzi mi o Żydów, których z likwidowanych gett w Siedlcach, Kałuszynie czy Sokołowie kierowano wprost do Treblinki. Tu udział Polaków ograniczał się do obstawiania trasy przemarszu przez strażaków i granatowych policjantów. Sprawa zmienia się, gdy mówimy o dziesięciu procentach Żydów-zbiegów. Czytałem setki stron relacji dotyczących Podlasia – szczególnie przejmujące są te, które dotyczą okresu po czerwcu 1942 r.

    – To jakaś szczególna cezura?
    – Wtedy zaczął się – określenie to jest okrutne, ale prawdziwe – „sezon polowań na Żydów”, którym udało się unieść głowę z niemieckich pogromów. Niestety, tropili ich, wydawali w ręce okupanta, a czasem i mordowali chłopi. Z dokumentacji niemieckiej znam co najmniej kilkaset przypadków kolaboracji z okupantem. Żandarmeria w Sokołowie Podlaskim wydawała chętnym Polakom (podkreślam: chętnym!) zezwolenia na rewidowanie obejść w poszukiwaniu ukrywających się Żydów. Ten pomysł wziął się stąd, że Niemcy nie potrafili odróżnić Polaka od Żyda, jeśli nie był on w jarmułce, z pejsami i w chałacie. Nie wyczuwali różnicy w akcencie. A Kowalski z Sokołowa nie dość, że rozróżniał akcent, to jeszcze dobrze znał rodziny Cohenów i Goldblumów, bo lata cale mieszkał obok nich. O zgrozo, ostatnich Żydów wydawano Niemcom w lipcu 1944 r. – tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej! Reasumując: „Spiegel” miał rację twierdząc, że jakaś część Żydów mogłaby przeżyć wojnę, gdyby nie zostali schwytani przez, podkreślam, marginalną grupę Polaków kierujących się chciwością.

    – Jak odnosiła się do nich społeczność lokalna – przecież „szmalcownicy” nie byli anonimowi?
    – Niestety, na ten niecny proceder było przyzwolenie społeczne. Owszem, „szmalcownika” nie dawano za przykład do naśladowania, ale też nie piętnowano. Warto tu przywołać relację pewnego nauczyciela z Łukowa. Stanisław Żemiński w tych słowach opisywał likwidację Żydów w Łukowie i w okolicy: „dla mnie tragizm powiększyło to, że w zbrodni tej pławili się nie tylko sami Niemcy i sprowadzeni siepacze ukraińscy czy łotewscy, że brała w tym udział nasza kochana policja, bo wiadomo, że to zwierzęta, ale brali w tym udział Polacy – cywile na ochotnika, a więc „łapacze” z Arbeitsamtu i przygodni amatorzy. W Trzebieszowie, w poniedziałek jakaś straż obywatelska, miejscowi chłopi wartujący w nocy przed napadami bandyckimi, dostali rozkaz wyłapania wszystkich Żydów w Trzebieszowie i odstawienia ich do Łukowa. Otoczono całą wieś i rozpoczęło się polowanie. Wywlekano Żydów, łapano ich na polach, po łąkach. Jeszcze strzały grzmią, a już nasze hieny czatują, co ukraść się da po Żydach. Jeszcze trupy Żydów nie ostygły, a już płyną podania o domy żydowskie, o sklepy, o warsztaty czy kawałek ziemi pozostałej. W dniu 5 listopada przejeżdżam przez wieś Siedliska. Wstępuję do Spółdzielni. Chłopi kupują kosy. Sklepowa mówi: „przydadzą się wam na dzisiejszą obławę”. Pytam, na jaką obławę, „a na Żydów”, zapytałem, „a ile płacą za schwytanego Żyda” – kłopotliwe milczenie. „Tropiciele” gromadnie ruszyli w lasy za zbiegami licząc na obiecane przez Niemców zyski: wódkę, cukier, kartofle, naftę, ale też rzeczy osobiste pojmanych. Do tej akcji ludzie zgłosili się sami, przez nikogo nie przymuszani i nie zastraszeni”. I jeszcze jedno. Zdumiewa mnie, że w żadnej ze znanych mi relacji nie ma wzmianki o reakcji księdza proboszcza na niegodziwości parafian, o których nie mógł nie wiedzieć. I tak jak znane są chwalebne przypadki ukrywania dzieci żydowskich w klasztorach, tak nie natrafiłem – powtarzam to z naciskiem – na choćby jedno wspomnienie, aby kapłan potępił ludzi mordujących Żydów… Do rozsądku próbowali przemawiać aptekarze, nauczyciele, komendanci straży ochotniczych – z ambon nie popłynęły słowa przygany…

    – Nikczemność jest ponadnarodowa. Niemcom wysługiwała się znienawidzona przez Żydów, bo okrutna policja żydowska, pilnująca porządku w gettach…
    – Tylko że o nich się mówi głośno – zresztą ogromna większość żydowskich policjantów zginęła w komorach gazowych. Współcześni Żydzi biją się za nich w piersi i mówią o rozlanym przez nich oceanie łez. Tyle tylko że kim innym jest współpracujący z Gestapo Żyd mający nadzieję na uratowanie życie swego lub bliskich (choć to nie usprawiedliwia nikczemności jego czynów), a kim innym osoba dobrowolnie i dla osobistej korzyści wydająca Żydów okupantom… I jeszcze jedno… Drażni nas opinia obecna wśród amerykańskich (ale nie tylko) Żydów, że Polacy są „genetycznymi antysemitami”. A przecież ona wzięła się właśnie z lat 1942-1944, gdy po lasach snuły się niedobitki żydowskie tropione przez małą, wyzutą z sumienia grupę chciwców. Ci z Żydów, którzy przeżyli i wyjechali na Zachód, mówili o tym, co widzieli: Niemcy mordowali masowo, Polacy – „detalicznie”. I było to tym bardziej okrutne i bolesne, że zabójcami nie byli najeźdźcy, okupanci, ale swoi, osoby znane z imienia i nazwiska. Mordowani nie prosili: Nicht schiessen!, oni błagali: Stasiek, daruj życie! To zostawia głębokie rany…

    – Ale też to Polacy mają najwięcej drzewek w ogrodzie Yad Vashem…
    – Tym większa cześć tym, którzy odważyli się pomóc Żydom w tamtych realiach. Przecież ci bohaterowie nie tyle bali się żandarmów, co sąsiadów, którzy za worek kartofli, za spodnie ściągnięte z żydowskiego trupa lub za sto papierosów gotowi byli zadenuncjować ich Niemcom. Nie ma narodów moralnie czystych, bez żadnej winy. Oświecony patriotyzm buduje się na poczuciu własnych triumfów, ale i świadomości swych słabości. Wskazanie ich i uznanie winy własnej oczyszcza, pozwala wysoko nosić głowę. Nie zmusza do krzyku mającego zagłuszyć wyrzut sumienia, gdy ktoś za nas mówi o naszych grzechach. Jak chora jest sytuacja lęku przed przyjęciem prawdy, dowodzą badania etnologiczne, podczas których respondenci wskazują brzózki czy bagienka, pod którymi lub w których ich sąsiedzi (bo nie oni!) zakopali lub utopili Żydów, by zagarnąć ich mniejsze czy większe dobra… Ale ta wiedza nie jest przedmiotem debat społeczności lokalnych – choćby okolic Dobrego czy Prostyni. Oni żyją z nią, przekazują innym. Ta wiedza ich nie uwiera, nie dręczy! Sądzę, że najwyższy już czas, by mówić o podłościach głośno, by z jednej strony jeszcze wyżej nosić głowę chlubiąc się bohaterstwem naszych przodków, z drugiej zaś umieć pochylić ją ze wstydu za tych, co bohaterami nie byli. W każdym narodzie wciągniętym w wir wojny był margines kanalii…

    – Czego zatem boją się pomstujący na „Spiegla” – przecież prawda wyzwala?
    – Ten krzyk jest skutkiem kalekiego patriotyzmu, jaki wpajano nam w szkole, że okres okupacji to czas apoteozy naszego bohaterstwa, a wszystko to w aurze niepokalaności tego wizerunku. Powtarzam, skazy nie niszczą całości obrazu, przeciwnie – uwydatniają to, co w nim szlachetne, piękne, bohaterskie…

    – Dziękuję za rozmowę.

  8. cwaniaki
    Finkelstein nie “rozciąga wrednej natury Żydów na ich całość”, jego zupełnie nie interesuje filozofowanie nad naturą żydowską.
    W swoich wypowiedziach pokazuje jedynie bezkarność oszustów spowodowaną strachem ich ofiar przed posądzeniem o antysemityzm.
    Cwaniakom udało się doprowadzić do sytuacji w której jakakolwiek krytyka żydowskiej organizacji, firmy czy osoby pochodzenia żydowskiego jest paraliżowana strachem przed “ocieraniem się o antysemityzm”.

  9. Przedsiębiorstwo Holocaust
    Finkelsteina pozbawiono prawa wjazdu do Izreaela na podstawie zarzutu o “ekstremalną krytykę” czyli jego poglądy są mówiąc dosadnie “prawdą ekstremalnie podaną”. Można spierać się o ekstremizm jednak nie rozumiem dlaczego miałby nie korzystać z niego akurat Finkelstein skoro takie są prawa rynku a on do tego jest dotknięty ‘traumą’ nie tylko związaną z dzieciństwem ale i z okresem studiów kiedy starano sie blokować jego publikacje rozliczające jakąś część rodaków. Podziwam Finkelsteina za odwagę. Opór jaki napotyka jest gwarancją jego wiarygodności – nie może sobie pozwolić na manipulacje w sferze faktów. Ton , emocje, określenia – czy można czynić zarzut właśnie o to kiedy o holokauście jak dotąd mówi się jedynie z nabożną czcią i nie istnieje miejsce dla innych często poważnych argumentów ? Nie bądźmy śmieszni, holokaust nie miał swoich korzeni w nieuzasadnionych poglądach . Możemy przyjąć że aby nie powtórzył się możemy krytyki Żydów unikać. Jednak taka postawa wymagałaby szacunku z drugiej strony – takiej wzajemności jednak zwyczajnie nie ma ! Ustalmy wreszcie konkretną zasadę : Jeżeli potępiamy radykalny nacjonalizm nie mogą istnieć wyjątki. Jeżeli potępiamy kłamstwa, złodziejstwo, bezpodstawne oskarżenia – nie bierzemy pod uwagę rasy czy narodowości. Bardzo słabo w ogólnej perspektywie rysuje się podtrzymanie tzw. ducha społecznej sprawiedliwości. Mówmy o tym co złe ale i nie milczmy o tym co warte pochwał. Nie sposób poruszyć tematyki żydowskiej w sposób obiektywny gdyż ocena wypowiedzi zależy od odbiorcy a nie od treści.

    pozdrawiam MK.
    cieszę się że poruszyłeś ten temat.

  10. ezyrr
    Chyba nie rozumiesz Matki Kurki. Nawet gdyby Finkelstein był zakonspirowanym hitlerowcem to nikomu nie udało się podważyć tez przez niego stawianych. Postępujesz jak adwokat który chce podwazyć wiarygodność świadka na podstawie liczby jego pobytów w agencjach towarzyskich.

    • Kolega ezyrr już dawno
      Kolega ezyrr już dawno przekroczył próg śmieszności i zapiekłości, w poszukiwaniu jak nie kija to pałki. Dokładnie tak, nawet gdyby Flinkesteinowi wcisnąć katoprawicę naziszowinizm i dziadka z Wehrmachtu, MÓWI PRAWDĘ. Kolega ezyrr bawi się w Kurskiego, nie ma nic do powiedzenia o tym co jest niepodważalne, to wziął się za życiorys tego co prawdą wygłosił. Działanie tyleż moralnie nędzne, co śmieszne.

  11. Ostatni raz Ci wytłumaczę
    Ostatni raz Ci wytłumaczę najprościej jak potrafię. Wypowiadasz się po wątkiem, który dotyczy konkretnej sprawy. Mianowicie oskarżeń Finkelsteina wobec organizacji żydowskich, których nie jesteś w stanie podważyć, co wiecej podejrzewasz, że są prawdziwe, niemniej gówno Cię to obchodzi. Ciebie obchodzi kto to mówi, najpierw wziąłeś się za analizę mojej osoby, potem poleciałeś do youtube, aby zabrać się za życiorys Finkelsteina, nie podając żadnego argumentu, obrzuciłeś go błotem i uciekłeś. I po tym wszystkim stawiasz zarzuty mnie, że ja nie wiem o czym mówię? Jak można z Tobą dyskutować na przyzwoitym poziomie, kiedy Ty nie masz nic do powiedzenia o treści, a zajmujesz się obrabianiem dupy głoszącym treść. Dociera do ciebie, że zachowujesz się jak Kurski, który szuka dziadka z Wehrmachtu, czy już tak się zapętliłeś, że nie widzisz swoich niskich pobudek. Lampka Ci się zapala? Antysemitom też się zapala lampka i zastanawiają się, czy przypadkiem z Żydem nie rozmawiają. A Ty nad czym się zastanawiasz, że z kim rozmawiasz? Zachowujesz prymitywnie i jęczysz nad jakością dyskusji. Badasz ludzi, nie słowa i krzyczysz o prześladowaniu. To co robisz jest żałosną projekcją Twojej bezsilności.

  12. W całym tym wywodzie nie ma
    W całym tym wywodzie nie ma jednego rzeczowego argumentu, jedynie pustosłowie i osobiste odczucia. Co znaczy, że nie potrafiłem obronić, co znaczy, że Finkelstein nie potrafił obronić. Nie potrafił bo co? By Ty tak uważasz, że nie potrafił. Gdzie w Twoim wywodzie są przykłady i argumenty na to, że nie potrafił? Przeczytaj jeszcze raz swoje opinie i zrozum wreszcie, że Twoje wypowiedzi to jałowa retoryka. Z opinii czynisz argumenty, z braku argumentów niepokoje.

    Napisz w punktach, dlaczego ja nie potrafiłem obronić, dlaczego Finkelstein nie potrafił obronić. Nie napiszesz. A wiesz dlaczego? Dlatego, że nie potrafisz znaleźć kontrargumentów. Pozostaje Ci wypisywanie bzdur o lampkach, języku moim i Finkelsteina, to wszystko jałowizna, pozbawiona treści. Do czego mam się odnieść, jak w Twoim pisaniu nie ma treści. Co ja mogę wiedzieć o twoich lampkach?? O Twoich wyobrażaniach. Nawet gdybym wiedział, to co mnie to może obchodzić. Nie argumentujesz żadnej swojej opinii, ŻADNEJ. Stwierdzasz, że ktoś czegoś nie udowodnił, ktoś przegrał, ktoś jest inny niż jest i zero treści za tym idzie. Daję sobie spokój, to bicie piany. Napiszesz coś konkretnego to pogadamy.

  13. Temat już nieco wygasł,
    ale właśnie natknąłem się na coś, co nieźle go uzupełnia:

    [Efektywny sposób na podryw, używany przez Żydów: "Nie chcesz wejść? Hej, 5 milionów ludzi z mojego narodu zostało zabitych podczas II wojny światowej! Mogłabyś chociaż zrobić mi lodzika!"]