Reklama

Tak sobie siedzę, myślę i czytam. Gdy trafia do mnie, że jeszcze przy tym wszystkim oddycham – mam wrażenie jakiejś rzadko spotykanej nad Wisłą omnipotencji.-;)
Ad rem.
Na salonie.24 blogerka Ufka zapowiada krucjatę w obronie dobrego imienia Prezydenta Andrzeja Dudy, co przyjmuję z należnym powyborczej euforii zrozumieniem, aczkolwiek uważam, że "prawdziwa cnota krytyk się nie boi".
Zwłaszcza, gdy pantofle (nie buty!) ma od pary i do tego na błysk własnoręcznie wyglansowane.
Powyższe zdanie nie powinno nikogo urażać, bowiem społeczeństwo na takie różne, choćby najbardziej kłamliwe "Irasiady", zwraca szczególną uwagę. Gdyby mainstreamowe media nagłaśniały Brąkowy, pozbawiony "nadzieji" "bul" istnienia – ustępujący prezydent mógłby liczyć na max. 40% głosów.
Teraz społeczeństwo zwróciło uwagę na JOW-y, co nie wróży naszej demokracji najlepiej.
Nie, żebym stał murem za partyjniactwem, wartym pogonienia gdzie pieprz rośnie.
Obawiam się jedynie wysypu Stokłosów maści wszelakiej i wszelakiego, często niezbyt szlachetnego autoramentu.
Duda, Dudowa i Dudówna to coś absolutnie nowego na mapie polskiej polityki. Mam nadzieję, że to awangarda NOWEGO.
Nowego, w którym jakikolwiek Stokłosa czy inny zliftingowany Petru wzbudzą niesmak czy inną dezaprobatę swą nieumiejętnie skrywaną stęchlizną.
Wracając do blogerki Ufki – inicjatywa w sumie cieszy, bowiem daje dowód umiejętności wyciągania wniosków.
Oby tylko nie przesadzono z zagłaskiwaniem – Polski nie stać na kolejne dziecko wylane z kąpielą. 

Reklama