Reklama

Przez ostatnie osiem lat jedyna słuszna partia wszelkimi sposobami wmawiała społeczeństwu, że największym zagrożeniem i nieszczęściem dla Polski i Polaków jest PiS. Usłużne media kreowały horror, który miałby się rozegrać w razie powrotu tej partii do władzy. Jarosław Kaczyński przedstawiany jako wróg wszelkiego postępu i nowoczesności, przeszkoda na świetlanej drodze do (PO)wszechnej  szczęśliwości, był medialną Babą Jagą.  „Fajna Polska” miała przez lata dużo ubawu i uciechy, ale każdy film, i każdy bal się kiedyś kończy…
Przed tygodniem wyborcy powierzyli kandydatowi PiS-u  stanowisko prezydenta. Co sprawiło, że większość społeczeństwa przestała się bać? Dlaczego zwyciężył Andrzej Duda? Dlaczego przegrał  najlepszy (były takie opinie) prezydent III RP?
Na to pytania przez cały tydzień odpowiadali eksperci z każdej strony sceny politycznej, najbardziej  jednak zabawni byli ci, którzy niedawno zapowiadali łatwe zwycięstwo Bronisława Komorowskiego.  Ich pokrętne tłumaczenia, ekwilibrystyka umysłowa i próby zachowania „eksperckiej twarzy”  były  prawdziwą rozkoszą, miodem dla oczu i uszu tych, którzy w „jedyną słuszną” i „jedynego poważnego” nie wierzyli  nigdy, albo już nie wierzą. A takich, jak pokazały wybory prezydenckie, jest coraz więcej.
Prysł mit „Zielonej wyspy” na mapie Europy. Skończyła się polityka „ciepłej wody w kranie”.  Polacy chcą zmiany. Zmiany prawdziwej, a nie korekty i retuszu, który proponuje PO:
Premier Ewa Kopacz ogłosiła, że w połowie czerwca odbędzie się kongres programowy Platformy Obywatelskiej. Wtedy przedstawiony zostanie program, z którym partia pójdzie do wyborów parlamentarnych. Jak zaznaczyła, jeszcze przed kongresem i przed wyborami, politycy PO będą chcieli "być każdego dnia, o każdej porze, o każdej minucie z obywatelami, którzy są skarbnicą wiedzy". – Czyli politycy od obywateli będą się uczyć, w jakim kierunku powinna pójść ich energia, ich działania w następnej kadencji – dodała.
Prawdę mówiąc, niezbyt mi odpowiada ta zapowiadana przez PEK bliskość i zażyłość. Wolałbym nie przytulać (nic dobrego się z tego nie urodzi – przypadek pani Jowity).
„Nie mój cyrk, nie moje małpy”, ale przytoczę słowa współzałożyciela Platformy Obywatelskiej Andrzeja Olechowskiego:
Gdybym był w zarządzie PO, to powiedziałbym: „Jesteśmy liderami Platformy, ale nie liderami politycznymi Polaków. Polacy dzisiaj nie postrzegają nas jako swoich przywódców politycznych. Nie mamy emocjonalnej więzi z Polakami”. Proponowałbym, żeby cały zarząd podał się do dymisji.
I co dalej? Przeobrażona Platforma Obywatelska, a może NowoczesnaPL?
Na koniec, dla równowagi  fragment artykułu Tomasza  Domalewskiego:  
I teraz, ci sami hipokryci chcą narodowi przedstawić kolejną tragifarsę. Że lud jest znudzony starszymi twarzami, że trzeba młodych. No, to wpuśćmy do pierwszych ław młodych wychowanków Tuska, Komorowskiego, Kopacz, Stefana N., prymitywnego błazna z Biłgoraja…. Młodzi z organizacji przebierają już nogami! I będzie to na pewno wielka zmiana. Młoda Marczułajtis w ministry, młoda Mucha zamiast Kopacz, młody Nowak na szefa komisji organizującej wielomiliardowe przetargi na zaopatrzenie państwa!
Pod słowami z tego artykułu, skierowanymi do PO, wielu wyborców zapewne się podpisze:
Was już nie ma, tylko wy jeszcze o tym nie wiecie.

Reklama

2 KOMENTARZE