Reklama

Karą boską za mój ateizm, agnostycyzm, czy

Karą boską za mój ateizm, agnostycyzm, czy jak tam to powątpiewanie w obecność Boga nazwać, a wyjaśnię, że nie wierzę w bogów stworzonych przez ludzi, są rozmaitego rodzaju sygnały, które płyną Bóg wie skąd. Wytłumaczyć sygnałów nie potrafię i pocieszam się, że nikt nie potrafi, niemniej bywają takie przypadki, że chce się paść na kolana i przepraszać wszystkich bogów po kolei. Zjawiska nadprzyrodzone, niebywałe zbiegi okoliczności, orientalnie nazywa się to karma, filozoficznie determinizm, a religijnie przeznaczenie. Każda z tych okoliczności po kolei staje mi przed oczami gdy się biorę za pisanie niniejszego tekstu. Spróbuję opisać dwie wizyty w Brukseli, tę dobrze znaną pod postacią konfliktu o krzesło i tę obecną. Z jednej strony zadanie mam ułatwione, bo wizyta Tuska z dnia 30 stycznia 2012 roku do historii nie przejdzie. Tusk niczym Jurand postał w przedpokoju delikatnie popukał do drzwi i chociaż za drzwiami impreza z kawiorem, do Tuska wyszedł umyślny i przyniósł trochę resztek ze stołu. Za rok Donald będzie mógł przyjść po drugą torebkę i być może dostanie zydelek, żeby spodni na kolanach sobie nie przetarł. W korytarzu spotkał Donalda inny karierowicz, też Nikodem tyle, że z Belgii. Coś tam jeden drugiemu na pocieszenie powiedział, ten pierwszy pokiwał, drugi przytaknął i wyszło im, że Belgia będzie jeszcze wielkim królestwem, a Polska weszła do strefy euro, zgodnie z obietnicą. Więcej z wizyty ubogiego krewniaka Europy, nikt nic nie wydusi i nie zapamięta, zresztą i tego już jutro, najdalej pojutrze, nikt nie będzie pamiętał.

Reklama

O wizycie sprzed kilku lat, wypada powiedzieć znacznie więcej, bo ta wizyta jest historycznie mistyczna, chociaż nie w takim znaczeniu jakby rozsądny Polak sobie tego życzył. Cała magia niegdysiejszej wizyty, całe proroctwo i rozpaczliwe sygnały jakie zostały wysłane Tuskowi, że idzie złą drogą, w dodatku na kolanach, dziś ożyły z nadprzyrodzoną mocą. Nie wiem jak inni, ale ja pamiętam doskonale tamtą wizytę, również dlatego, że byłem jednym z idiotów, którzy uważali, że dzieją się rzeczy zabawne i oczywiście „wstyd dla Polski”. Pamiętam również dlatego, że do dziś widzę te żenujące sceny, w zasadzie po obu stronach, ale nie mam wątpliwości kto tu kogo usiłował ośmieszyć i komu na czym zależało, a kto mimo okoliczności nie miał wyjścia i musiał się zachować odpowiedzialnie. Tusk zaprzągł media do tragikomedii po tytułem zabierzmy Kaczorowi samolot, za tym spektaklem poszły tłumu idiotów i piały z zachwytu, taka fajna była zabawa. Lech Kaczyński, wziął udział w tej dziecinnej przepychance, być może miał ambicjonalne i czystko ludzkie powody, w końcu nikt nie lubi być robiony w przysłowiowego balona, ale nie mam najmniejszych wątpliwości, że postąpił tak z jeszcze jednego powodu. Tym powodem było ze wszech miar słuszne przekonanie, że Tusk dla fotki i przyszłej fuchy sprzeda wszystko, co do niego nigdy nie należało. Gdyby tylko mógł, Tusk wciągnąłby Polskę do strefy euro metodą grecką, czyli przy pomocy Goldman Sachs i innych J.P. Morgan. Na szczęście dla nas było już za późno, Merkel i Sarkozy mieli pełną wiedzę, co za chwilę się stanie i nie potrzebowali kolejnych garbów na plecy.

Lech Kaczyński patrzył Tuskowi na ręce i udało mu się powstrzymać wrażenie, że Polska jest do pełnej dyspozycji. Dokonał tego, pomimo smarkatych wysiłków Donalda, Ostachowicza i Arabskiego. Nie dbał przy tym co powie Sarkozy, Merkel i lokalne media na rozmaitych koncesjach. Doszedłem do miejsca, które jest idealne dla oddania pełnej mistyki. Lech Kaczyński został wpuszczony do Brukseli, Sarkozy nie miał wyjścia i chociaż chłodno, musiał przyjąć prezydenta Polski w Europie. Znalazło się krzesło dla dwóch przedstawicieli Polski, w randze najwyższych władz. Wówczas Tusk się zarzekał i odgrażał, że on tu sam wszystko pozałatwia, a Lech Kaczyński ze swoją histeryczną polityką wszystko zepsuje. „Prezydent nie jest mi potrzebny” – oświadczył „mąż” stanu Donald Tusk i po pięciu latach polityka Tuska doprowadziła do obrazka, jaki widzimy 30 stycznia 2012 roku. Dziś Tusk nie miałby się o co bić, ponieważ jeden samolot posłał w bagno, drugi razem z całym wojskowym transportem lotniczym wystawił na Allegro. Efekt działań Donalda Tuska jest taki, że nie mamy czym do Europy dolecieć i w Brukseli nie mamy czego szukać. Kadr z polityki zagranicznej Tuska.

Samolot, który Tusk zaparkował w Brukseli, rozbił się pod Smoleńskiem, leżał tam w błocie przez dwa lata, w ostatnich dniach postawiono nad nim otwartą stodołę. Kadr z polityki zagranicznej Tuska. Wylot do Smoleńska miał być powtórką z Brukseli, znów prezydent nie był potrzebny, ponieważ wysoki przedstawiciel KGB, spadkobiercy NKWD, wraz z Donaldem złożył kwiaty na polskich grobach. Kadr z polityki zagranicznej Tuska. Nie byli Tuskowi potrzebni przedstawiciele rodzin katyńskich, przedstawiciele armii polskiej, polscy działacze wolnościowi. Wystarczyło, że Tusk i pułkownik KGB zajęli się uroczystościami. Kadr z polityki zagranicznej Tuska. Miała być druga Bruksela, ale „wyszło lepiej niż miało”, w co jeszcze chce wierzyć. Polityka zagraniczna Lecha Kaczyńskiego, co by o niej nie mówić i jakby jej nie oceniać będzie się Polakom kojarzyć z dwoma krzesłami w europejskim salonie. Polityka Donalda Tuska będzie się Polakom kojarzyć ze smoleńską stodołą i wrakiem, kopem wymierzonym przez radziecką generał i kołataniem w brukselskim przedpokoju, z jednym zydelkiem, który i tak spod zadka zostanie wytrącony, bo po co komu stołek do klęczenia. Nie znaczy to jednak, że za ten tron dla Tuska nie zapłacimy ciężkiej kasy, oczywiście, że zapłacimy: „pakietem fiskalnym”. Kupujemy miejsce na zydelku, z dala od stołu, na którym będziemy przystawką. Kadr z polityki zagranicznej Tuska. Coś w tym wszystkim jest, jakaś siła wyższa, Bóg musiał jednak czuwać, bo los jest chyba za mało zdolny, żeby napisać taki mistyczny scenariusz.

PS Konsekwencja ledwie zipie.
PS2 Czy już dziś pisałem, że Tusk podpisze i sprzeda wszystko?

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. Nie wiem, czy w przypadku
    Nie wiem, czy w przypadku Tuska możemy mówić w ogóle o jakiejkolwiek polityce zagranicznej. Bardziej można by to określić prostytuowaniem zagranicznym. Problem w tym, że większość obywateli tego biednego kraju nad Wisłą ma w d…, tzn. w nosie politykę krajową (chociaż, daj Boże, pomału będzie się to zmieniać), a co dopiero “politykę” zagraniczną tego rządu. Dla większości zjadaczy GW i TVN-u wystarczy zdjęcie, chociażby takie, jak powyżej, gdzie Angela przeżywa orgazm w towarzystwie Tuska, a Sarko, z tajemniczym uśmieszkiem na twarzy, wydaje się niemniej szczęśliwy z obecności Donalda. No chyba, że ten łysy do nasz Vincent, który właśnie oznajmił wyżej wymienionej dwójce, że w 2015 roku wstąpimy do strefy euro.

    http://wpolityce.pl/dzienniki/jak-jest-naprawde/22383-nadety-balon-wielkiej-pozycji-tuska-specjalnych-relacji-polsko-niemieckich-przewodzenia-unii-itp-pekl-z-hukiem

  2. Nie wiem, czy w przypadku
    Nie wiem, czy w przypadku Tuska możemy mówić w ogóle o jakiejkolwiek polityce zagranicznej. Bardziej można by to określić prostytuowaniem zagranicznym. Problem w tym, że większość obywateli tego biednego kraju nad Wisłą ma w d…, tzn. w nosie politykę krajową (chociaż, daj Boże, pomału będzie się to zmieniać), a co dopiero “politykę” zagraniczną tego rządu. Dla większości zjadaczy GW i TVN-u wystarczy zdjęcie, chociażby takie, jak powyżej, gdzie Angela przeżywa orgazm w towarzystwie Tuska, a Sarko, z tajemniczym uśmieszkiem na twarzy, wydaje się niemniej szczęśliwy z obecności Donalda. No chyba, że ten łysy do nasz Vincent, który właśnie oznajmił wyżej wymienionej dwójce, że w 2015 roku wstąpimy do strefy euro.

    http://wpolityce.pl/dzienniki/jak-jest-naprawde/22383-nadety-balon-wielkiej-pozycji-tuska-specjalnych-relacji-polsko-niemieckich-przewodzenia-unii-itp-pekl-z-hukiem

  3. Nie wiem, czy w przypadku
    Nie wiem, czy w przypadku Tuska możemy mówić w ogóle o jakiejkolwiek polityce zagranicznej. Bardziej można by to określić prostytuowaniem zagranicznym. Problem w tym, że większość obywateli tego biednego kraju nad Wisłą ma w d…, tzn. w nosie politykę krajową (chociaż, daj Boże, pomału będzie się to zmieniać), a co dopiero “politykę” zagraniczną tego rządu. Dla większości zjadaczy GW i TVN-u wystarczy zdjęcie, chociażby takie, jak powyżej, gdzie Angela przeżywa orgazm w towarzystwie Tuska, a Sarko, z tajemniczym uśmieszkiem na twarzy, wydaje się niemniej szczęśliwy z obecności Donalda. No chyba, że ten łysy do nasz Vincent, który właśnie oznajmił wyżej wymienionej dwójce, że w 2015 roku wstąpimy do strefy euro.

    http://wpolityce.pl/dzienniki/jak-jest-naprawde/22383-nadety-balon-wielkiej-pozycji-tuska-specjalnych-relacji-polsko-niemieckich-przewodzenia-unii-itp-pekl-z-hukiem

  4. Podobno ten idiota
    Podobno ten idiota zadeklarował, że Polska przyjmie EUR do 2015 roku. Donald musiał być nieźle zdesperowany, on nie stał tam pod furtą jak Jurand. On się szaleńczo dobijał.

    http://finanse.wnp.pl/polska-w-strefie-euro-do-2015,161411_1_0_0.html

    "Powinniśmy starać się trzymać razem. Polska jest dynamiczną gospodarką i premier Polski zadeklarował jasno, że chce przyłączyć się do strefy euro do 2015 roku" – powiedział Schulz pytany o polski postulat prezentowany przez Donalda Tuska, by uczestniczyć w szczytach euro."

    I jeszcze ciekawostka Pana Shulza:

    "Polska jest krajem stabilnym, silnym i rosnącym. Z rządem lewicowym byłoby jeszcze lepiej, ale cóż, wyborcy zdecydowali. "

    Czy to nie jest za przeproszeniem ostre wpierdalanie się szefa parlamentu europejskiego w nieswoje sprawy?

  5. Podobno ten idiota
    Podobno ten idiota zadeklarował, że Polska przyjmie EUR do 2015 roku. Donald musiał być nieźle zdesperowany, on nie stał tam pod furtą jak Jurand. On się szaleńczo dobijał.

    http://finanse.wnp.pl/polska-w-strefie-euro-do-2015,161411_1_0_0.html

    "Powinniśmy starać się trzymać razem. Polska jest dynamiczną gospodarką i premier Polski zadeklarował jasno, że chce przyłączyć się do strefy euro do 2015 roku" – powiedział Schulz pytany o polski postulat prezentowany przez Donalda Tuska, by uczestniczyć w szczytach euro."

    I jeszcze ciekawostka Pana Shulza:

    "Polska jest krajem stabilnym, silnym i rosnącym. Z rządem lewicowym byłoby jeszcze lepiej, ale cóż, wyborcy zdecydowali. "

    Czy to nie jest za przeproszeniem ostre wpierdalanie się szefa parlamentu europejskiego w nieswoje sprawy?

  6. Podobno ten idiota
    Podobno ten idiota zadeklarował, że Polska przyjmie EUR do 2015 roku. Donald musiał być nieźle zdesperowany, on nie stał tam pod furtą jak Jurand. On się szaleńczo dobijał.

    http://finanse.wnp.pl/polska-w-strefie-euro-do-2015,161411_1_0_0.html

    "Powinniśmy starać się trzymać razem. Polska jest dynamiczną gospodarką i premier Polski zadeklarował jasno, że chce przyłączyć się do strefy euro do 2015 roku" – powiedział Schulz pytany o polski postulat prezentowany przez Donalda Tuska, by uczestniczyć w szczytach euro."

    I jeszcze ciekawostka Pana Shulza:

    "Polska jest krajem stabilnym, silnym i rosnącym. Z rządem lewicowym byłoby jeszcze lepiej, ale cóż, wyborcy zdecydowali. "

    Czy to nie jest za przeproszeniem ostre wpierdalanie się szefa parlamentu europejskiego w nieswoje sprawy?