Reklama




Rozpoznawanie co kto ma do powiedzenia w kwestiach lotniczych, po tym do jakiej partii należy, to już banał. Demaskowanie według klucza redakcji, jest trywialne, jak również po rodzinie nie stanowi żadnego problemu. Muszę się pochwalić, że w kwestiach lotniczych doszedłem do takiej wprawy, że poznaję eksperta po ubraniu. Nie! Absolutnie nie żartuję, mam w tym taką wprawę, że bez trudu podejmę się każdego rozpoznania na podstawie fotografii. Proszę wklejajcie Państwo swoje jednostkowe zdjęcia, a ja odpowiem już wszystkim kto z Państwa jakim jest ekspertem i do czego jest przekonany.
Mogę zdradzić kilka szczegółów, jak do takiej wprawy doszedłem. Na początku, jak tylko zaczęło się to całe nieszczęście lotnicze co i rusz, niemal na każdym kanale, widziałem bistorowe garniturki, takie kuse, nie zawsze dopięte i do tego krawaty w „girlsy” przywiezione jeszcze w latach 70 z Chicago. Jak jeden ekspert dało się słyszeć jedną opinię, zawsze tę samą, że kamikadze i szaleństwo, do tego histeryczny patriotyzm, a u sąsiadów perfekt. Drugą kategorią odzieżową, były Tshirty z różnym śmiesznymi napisami i okulary zerówki w odważnych, fosforyzujących barwach. Ta kolekcja powtarzała często, nie rozumiejąc, na pewno nie wiedząc co tak naprawdę mówią, w każdym razie mówili, co usłyszeli od bistorowych.

Trzecia grupa to wyprzedażowe garnitury od Armaniego, teraz już chyba jest po wyprzedaży, ale przecież co roku jest taki szpanerski strój do nabycia, za kilka tysięcy baksów, po przecenie za parę złotych w ratach 0%. Teoretycznie taki Armani powinien gardzić, albo chociaż wstydzić się sztamy z bistorowym „gangiem”. Nic podobnego, wyprzedażowe odzienie od Armaniego słowo w słowo powtarza za bistorem, który pilotował 30 lat temu i wylatał milion godzin na Antonowie. Za czwartą grupę robią minispódniczki, blond pasemka, srebrne pikowane torebki, wszystko razem zroszone podróbką Dune. Ten „trynd” nic nie powtarza, jedynie kiwa głowami, pokazując na bistorowych. W głębokiej teorii z takim ubiorem w żaden sposób nie powinny korespondować damskie bojówki, na pazia ścięte panie w męskich marynarkach i jak najbardziej męskim zwisem u szyi, ale i tu dzieje się cud, gdyż jest pełne porozumienie, między militarno-machowskim stylem żeńskim, a pikowanym srebrem. W konsekwencji bistorowi kapitanowie zbierają kolejne żniwo i przechodzą dalej. Turecki sweterek i płócienne spodnie, ewentualnie dżinsy wyprasowane na kant, tutaj mamy do czynienia z najbardziej bluźnierczą grupą inżynierów. Oni mają własne zdanie, kompletnie niepolityczne, oni zajmują się trajektoriami, wolantami, topliwością metali, krzepliwością krwi, układem okresowym pierwiastków, gęstością aluminium ciągiem wstecznym oraz składem chemicznym i liczeniem ścieżek taśm szpulowych. Nie jest istotne jakiej tezy bronią, bistorowi mają u nich ciężkie życie, generalnie i paradoksalnie tureckie sweterki z politechnik uważają bistorowych za głupich gawędziarzy, co w zasadzie i często jest prawdą.

Reklama

Trzydziestoletnie płaszcze, filcowe botki, bieda wymalowana w oczach, ze skaju torebka, w której dwa złote na tacę i na tym samym wybiegu męskie analogie, ten sam płaszcz, ta sama bieda, jakaś siatka na mleko i chleb z nylonowej nici. Im jest wszystko jedno, zatem i bistorowych mają w dupie, dla nich wybuchła bomba baryczna i koniec. Gdy już opanowałem rozpoznawanie lotniczych opinii, na podstawie ubioru, doszedłem do wyższego stopnia wprawy i wystarczą mi już tylko fryzury. Długie bokobrody, baczki kręcone, w takiej urodzie odnajdują się redaktorzy kolorowej prasy, równie barwnych telewizji i to oni odpowiadają za wykładowców i słuchaczy. Oni zatrudnili bistorowych, oni ich wygrzebali i promują, promują 35 rok z rzędu i wzajemnie między sobą dyskutują od 45 lat o tym samym. Ci sami redaktorzy z tymi samymi redaktorami, ciągle o tym samym, czy to lot na obsranym własnodupnie gniazdem, czy też droga lub jej brak, ci sami redaktorzy, te samy ślady po baczkach, te same dyskusje o sporcie, kulturze, polityce, narodowości, świecie i prowincji. Od lat to samo, tak samo z tymi samymi o tych samych, ale na szczęście dobry Bóg dał niedzielę, a w niedzielę, to mnie można niewiele i wcale się nie golę, pierdolę, bo w niedzielę jest mnie dokładnie na tyle i ani grama nadto, a przez to wszystko i reszta mi powiewa do „zlewa”.

Reklama

24 KOMENTARZE

  1. Pamiętasz może jak artysta estradowy Stokłosa
    zapragnął zostać pilotem? Spełnić to marzenie zadeklarował nie kto inny jak agent Tomek z CBA. Okazało się przy okazji, jakim bufonem i mitomanem jest muzyk i właściciel teatru Stokłosa.
    Ale najciekawsze było, kiedy sprawa się rypła, to znaczy – wydała. Podniósł się wrzask od Gdańska po Kraków i od Szczecina po Rzeszów – o ,,swobody obywatelskie”. Zagrożone.
    Bo debil mitoman za sterami samolotu to żadne zagrożenie.

  2. Pamiętasz może jak artysta estradowy Stokłosa
    zapragnął zostać pilotem? Spełnić to marzenie zadeklarował nie kto inny jak agent Tomek z CBA. Okazało się przy okazji, jakim bufonem i mitomanem jest muzyk i właściciel teatru Stokłosa.
    Ale najciekawsze było, kiedy sprawa się rypła, to znaczy – wydała. Podniósł się wrzask od Gdańska po Kraków i od Szczecina po Rzeszów – o ,,swobody obywatelskie”. Zagrożone.
    Bo debil mitoman za sterami samolotu to żadne zagrożenie.

  3. Pamiętasz może jak artysta estradowy Stokłosa
    zapragnął zostać pilotem? Spełnić to marzenie zadeklarował nie kto inny jak agent Tomek z CBA. Okazało się przy okazji, jakim bufonem i mitomanem jest muzyk i właściciel teatru Stokłosa.
    Ale najciekawsze było, kiedy sprawa się rypła, to znaczy – wydała. Podniósł się wrzask od Gdańska po Kraków i od Szczecina po Rzeszów – o ,,swobody obywatelskie”. Zagrożone.
    Bo debil mitoman za sterami samolotu to żadne zagrożenie.

  4. Dokładnie ten. Z wielką kichawą i fajną fryzurą.
    Kurs jest długi i żmudny. Egzaminy ciężkie.
    Zapewniam Cię, gdyby ktoś zabrał się na poważnie za całe prywatne lotnictwo transportowe , turystyczne i sportowe to dopiero by było. Cała zgraja takich Stokłosów, ale cwańszych.
    A certyfikaty i resursy to u Czechów się robi, bo w Polsce to komplkacje,za wysokie wymagania(jednak).

  5. Dokładnie ten. Z wielką kichawą i fajną fryzurą.
    Kurs jest długi i żmudny. Egzaminy ciężkie.
    Zapewniam Cię, gdyby ktoś zabrał się na poważnie za całe prywatne lotnictwo transportowe , turystyczne i sportowe to dopiero by było. Cała zgraja takich Stokłosów, ale cwańszych.
    A certyfikaty i resursy to u Czechów się robi, bo w Polsce to komplkacje,za wysokie wymagania(jednak).

  6. Dokładnie ten. Z wielką kichawą i fajną fryzurą.
    Kurs jest długi i żmudny. Egzaminy ciężkie.
    Zapewniam Cię, gdyby ktoś zabrał się na poważnie za całe prywatne lotnictwo transportowe , turystyczne i sportowe to dopiero by było. Cała zgraja takich Stokłosów, ale cwańszych.
    A certyfikaty i resursy to u Czechów się robi, bo w Polsce to komplkacje,za wysokie wymagania(jednak).