Reklama

Strasznie długi tekst i tylko dla ambitnych, wiele zdań o jednym z najbardziej nudnych i kłamliwych schematów: wschodnie i zachodnie skrzydło.

Strasznie długi tekst i tylko dla ambitnych, wiele zdań o jednym z najbardziej nudnych i kłamliwych schematów: wschodnie i zachodnie skrzydło. Wielokrotnie na wzór błotnej żaby zastrzegałem się, że żaden ze mnie socjolog, moje wykształcenie w tym kierunku jest tak zwaną typówką w naszym kochanym kraju. Poszedłem na takie studia , które wydawały mi się najłatwiejsze do zaliczenia i nie pomyliłem się w tym przekonaniu. Poszedłem na studia po papier nie po wiedzę i tu też byłem konsekwentny, szedłem po papier najkrócej jak się da. Jedyny ambitny cel jaki sobie postawiłem, to napisanie pracy magisterskiej o własnych siłach, nie przy wsparciu wolnego rynku i cel osiągnąłem. Wszystkie te elementy złożyły się na to, że socjolog ze mnie na papierze, być może szlachetnym, bo to papier wydany przez Uniwersytet Wrocławski, ale tylko papier. Pomimo mojej głębokiej ignorancji socjologicznej, już nie daję rady słuchać o skrzydle A i B. Już nie daję rady patrzeć na tę mapę po zaborach, co ma tłumaczyć kto i jak głosował. Na początek chciałbym powiedzieć rzecz, która się wbije w stereotyp, mianowicie taką, że ja nie chce tu podważać tezy, że bardziej katolicy i tradycyjni głosują na Kaczyńskiego, bardziej snobistyczni w kierunku europejskim na Tuska. Natomiast nie da się już dłużej słuchać o linii podziału, którą wyznacza zamożność i inteligencja, tudzież zaradność poprowadzona kierunkiem wschód – zachód. Rozumiem, że jak widzi się kreskę na mapie idealnie przecinającą wschód i zachód, to taki „ekspert” socjolog nie ma już powodu, żeby się wysilać, obrazek jak układanka dla dzieci, a że elementy są tylko dwa, to można się w TV popisać. Ja jednak lubię się wysilać i zadam kilka prostych pytań jako socjolog na papierze.

Reklama

Zacznę od rzeczy charakterystycznej, mianowicie buduję się jakąś teorię i po kolei wyklucza wszystko co do teorii nie pasuje, to jest kanon propagandy. Rzecz inna, to skala, istnieje skala zjawisk i naukowiec w odróżnieniu do propagandysty, dostrzega skalę, również skalę mapy. Media i „eksperci” bazują na takiej mapie.

Kto ma trochę płynu w głowie i tym płynem jest olej nie woda, ten już wie w czym rzecz. Oczywiście nie jest możliwe, żeby pomalować na jeden kolor całe województwa, bo taka jednomyślność po prostu nie istnieje, ale nawet na tej mapie mamy pierwsze poważne cięcia argumentów nie pasujących do teorii. Niech ktoś mi wytłumaczy dlaczego do ściany wschodniej nie zaliczono jednego z większych i biedniejszych województw, mianowicie warmińsko-mazurskiego, a zaliczono mniejsze i już nie będę się spierał czy biedniejsze małopolskie? Odpowiedź jest prosta, bo teoria by się posypała. Chciałbym też zadać pytanie co się kojarzy z najbardziej na wschód wysuniętymi przyczółkami, mnie zdecydowanie Sejny i Suwałki u góry, a Ustrzyki na dole. Oba te miejsca znam też dość dobrze i mogę powiedzieć, że to dziury zabite dechami, biedota polska. Proszę spojrzeć na tę mapę, żeby było smieszniej, ze strony PKW, którą wystarczyło przekopiować i pokazać jako bardziej uczciwą, czego TVN nie zrobi:

Widzimy na tej mapie znacznie większą skalę i znacznie głębsze spojrzenie, ale przede wszystkim widzimy, że najbardziej skrajne wschodnie punkty, to miejsca, gdzie zwyciężył Komorowski. Zachowując uczciwość jest to zwycięstwo symboliczne, bo w skali jednak wygrywa Kaczyński, ale ja tylko pytam jak to pasuje do ogólnej  teorii, że na skrajnym wschodzie ciemnogród Kaczyńskiego głosuje? W przybliżeniu wygląda to tak na górze:

na dole wygląda tak:

Jeśli chodzi o górę to wytłumaczenie może być proste, to jest ludność przemieszana z ludnością litewską, to są korzenie Komorowskich. Na dole nie mam pojęcia co zdecydowało, że wygrał Komorowski, należałoby się temu przyjrzeć, być może wytłumaczenie jest zupełnie inne niż socjologiczne, na przykład coś tam ostanio władza rzuciła, jakąś szklankę mleka, albo proboszcz był za Komorowskim. Idziemy dalej, zamożność i światłość. Nie wiem jak reszta Polaków, ale mnie się kojarzy od razu jeden region, który chyba nie wywoła konfliktów – Wielkopolska. Jak wyglądała wielkopolska na mapie medialnej, to już wiemy. Z PKW wiemy, że 40%, a więc nie mało głosowało na Kaczyńskiego, a teraz zobaczmy jak wygląda mapa wielkopolski i rozkład głosów wraz z natężeniem.

Nie jest tu już jednoznacznie prawda? A nawet są całe powiaty gdzie wygrał Kaczyński. Faktem jest, że wokół Poznania jest najwięcej popierających Komorowskiego, ale dalej obraz się rozmywa. Proszę też zwrócić uwagę na kolory pokazujące różnice, bo jeśli na Komorowskiego głosowało 55%, a na Kaczyńskiego 45%, to zdaje się, że prosty podział regionalny jest czystą głupotą, co oczywiście działa identycznie w przypadku zwyciestwa Kaczyńskiego na wschodzie. Jednym z najgłupszych argumentów jakim posługiwało się PiS po wyborach, to głosowanie w więzieniach, gdzie 93% było za PO. Tak samo jest z teorią skrzydła wschodniego. Skrzydło wschodnie popiera Kaczora z tych samych powodów, dla których więźniowie Kaczora by zatłukli. Kaczor mówi, że więziniom należy zaostrzyć kodeksy i kary, bo to mafia i układ, co nie ma żdnych wartosci, a… i tu UWAGA, nie skrzydłu wschodniemu, tylko obszarom biedy i zaniedbań infrastrukturalnych oraz przemysłowych, mówi, że trzeba im pomóc tam kierować inwestycje oraz chronić strategiczne gałęzie gospodarki. Dobra polecimy już po całościz tym co mówi Kaczyński: dodaje tradycję, patriotyzm oraz marzenia o wielkiej Polsce. Właśnie według tego klucza dzielą się głosy, a granice to jest rzecz wtórna. Na mapie wielkopolski widać to najdobitniej, biedniejsza część, granicząca już z innym województwem idzie za Kaczorem. Czyli można budować nową socjologiczną teorię, że nie granice i świata strony, tylko te obszary, które państwo olało oraz te rejony gdzie przywiązanie do tradycji i marzeń o wielkiej Polsce jest największe popierają Kaczyńskiego. Jest to bez wątpienia twierdzenie uczciwsze i znajdujące więcej przykładów w faktach.

W przeciwieństwie do ekspertów ja socjologii nie upraszczam, ale rozpatruje szczegóły i wyjątki. Gdybym zbudował taką teorię jak powyżej, że to diagnoza Kaczyńskiego i odwołanie się do konkretnych ludzi dzieli Polskę, to wziąłbym się od razu za fenomen zwany Dolny Śląsk i najbogatsze gminy w tym regionie, które poprały Kaczyńskiego, co podważa teorię. Kaczyńskiego poparła jeśli nie najbogatsza gmina w Polsce, to na pewno jedna z najbogatszych, czyli Polkowice, dalej Lubin też nie biedny i Głogów całkiem bogaty. O co chodzi z tą teorią w takim razie? Ano chodzi o to, że to są gminy, które żyją z KGHM, tego molocha co to inni chcą pogonić lud pracujący do prywaciarza, a Kaczyński uważa ten kombinat za strategicznie ważny dla Polski, teoria utrzymana. Wszystko się zgadza, dopóki nie dojedziemy do Legnicy. Tam już jest poparcie dla Komorowskiego, a przecież też jest huta KGHM. O co chodzi? Chodzi o to, że w Legnicy jest specjalna strefa ekonomiczna, gdzie powstały inwestycje z zachodu i w Legnicy wcale większość nie żyła z Huty, jak w Lubinie i Polkowicach z kopalni, tylko z mnóstwa innych zakładów, które padały jak kawki na początku lat 90, teraz odzyskali pracę dzięki inwestycją z Europy. Chodzi o to, że młodzi ludzie z Legnicy i tego byłego województwa masowo uciekali do Wrocławia i tam łapali „zachodni” styl bycia. Dalej wszystko się zgadza.

Czy jakiś z socjologów ekspertów był w takim byłym mieście wojewódzkim, które nazywa się Wałbrzych? Może jeszcze inaczej, niech sobie z łaski swojej, „socjolog” jeden z drugim przejrzy mapę Polski pod kątem specjalnych stref ekonomicznych w Polsce, czyli innymi słowy mapę nędzy i totalnego bezrobocia. Na tej mapie dominuje Dolny Śląsk, Śląsk, lubuskie, a strefy wschodnie stanowią mniejszość. Jak to możliwe? Tak to możliwe, że zaborca, komuna i teraz 20 lat wolności, traktuje tamte obszary jednakowo. Tam gdzie Niemiec zostawił kopalnię, hutę, autostradę, tam budowano kolejne, gdy komuna zarżnęła niemeickie majątki zaprasza się zachód do inwestycji, bo bliżej i są gotowe obiekty, albo chociaż jakaś droga. Tam na wschodzie gdzie pies odbytem szczekał, tam nikt się nie wysilał i pozostawiał tych ludzi samych sobie, a oni jedyne co mogli rozsądnego zrobić, to spieprzać z Białegostoku do Warszawy, z Kielc do Łodzi, z Bieszczad do Krakowa. Dlaczego w najbiedniejszych obszarach w Polsce nawet stref ekonomicznych jest najmniej? Znów prosta odpowiedź, bo tam nie ma odpowiednich obiektów do przejęcia, nie ma dróg i nawet kolei, bo tam znów trzeba by się postarać coś zmienić, a nie oddać często za bezcen, to co jeszcze Niemiec zostawił, a PRL zarżnęła. Kaczyński wygrywa właśnie tam, ponieważ mówi tym ludziom, że należy im się zadośćuczynienie od państwa, które od wieków ma ich gdzieś.

Idźmy dalej za narracją Kaczyńskiego i moja szeroką teorią, że to problemy zdiagnozowane przez Kaczyńskiego i odwołanie się do polskiej tradycji dzieli Polskę na pół. Nawet taki skończony ignorant jak ja wie, że ziemie zachodnie, od Wrocławia za Odrę, to ziemie repatriantów i to nie ze skrzydła B, ale z najbardziej wynędzniałej części Polski, z ukraińskich i białoruskich lepianek. Tak się składa, że te ziemie znam doskonale i tych ludzi znam doskonale. W mojej wsi mieszka CAŁA WIEŚ ZZA BUGA, żywcem przesiedleni całą wsią. Tutaj pierwszy raz zobaczyli elektryczność, wodę z kranu i inne takie. To są również w przerażającej większości ofiary po PRL, większość pracowała na 2 hektarach w pięciu kawałkach i dojeżdżała do roboty w fabryce. To byli pracownicy PGR i wielkich molochów komunistycznych, to biedota mówiąc krótko. Kto był w Wałbrzychu jeszcze 10 lat temu ten widział tam zachodnie Bieszczady, ludzie żarli lebiodę i chodzili po starych szybach kraść węgiel. Ale na mapie te miejsca są zaznaczone na jeden kolor jednej opcji politycznej, a za tym już idzie cały schemat „Bogaty, wykształcony zachód”. Tutaj na tym zachodzie, te babcie z Ukrainy do dziś nie potrafią pisać i gdy zachoruje dziecko „odczyniają” jak Horpyna. Wrocław i okolice, po Legnicę i nawet Zieloną Górę, to są ziemie zasiedlone przez najbardziej zacofaną ludność, która przyjechała ze wschodu. Nie wiem jakim cudem, ale stado eksperckich baranów uznało takie wałbrzyskie za bardziej zamożne i kulturowo rozwinięte od lubelskiego? Lubuskie nędzą stojące, miałoby być czymś lepszym od małopolskiego? Fenomen jakiś. Owszem nikt nie neguje tego podziału w bardzo uproszczonym schemacie, przecież ja nie to chce udowodnić, że podkarpackie to raj na ziemi, a wielkopolska bida z nędzą. Tylko ja sobie zadałem trud, jak głosowała Wielkopolska, a jak Suwałki i prostacka teoria się posypała.

Prawie 40% Wielkopolski głosowało na Kaczyńskiego, Dolny Śląsk to samo i Śląsk to samo. Nie ma tu żadnego dramatycznego podziału, na przykład takiego jaki jest w USA, czy Belgii, co w końcu jeden odważny zauważył w TV, ale od tego czasu już go nie widuję. W lubuskim gdzie bida z nędzą Kaczyński dostał 30%. Kolejny bardzo ciekawy fakt, to 52% w łódzkim dla Kaczora. Na mapie takich subtelności nie zauważysz. Na mapie maluje się pędzlem, a ja bez sprawdzania wiem, że ci co przyjechali ze Lwowa do Wrocławia głosowali na Kaczyńskiego w większości, ci co urodzili się we Wrocławiu po wojnie, w niemałej liczbie głosowali na Kaczyńskiego, co oczywiście związane jest z aspektem kulturowym, odwołaniem się do tradycji. Natomiast ci co do Wrocławia przyjechali jako biedota z prowincji w pierwszym pokoleniu, głosowali na Komorowskiego, jak ci co z Białegostoku zasili Warszawę i to też aspekt kulturowy, o czym za chwilę. Schemat działa i to działa jako teoria naukowa, młodzi, wykształceni z wielkich miast na Komorowskiego. Niepodważalna prawda, ale czy komuś ze speców przyszło do głowy, to co przychodzi ignorantowi? Co się stało z młodymi ludźmi, ze specjalnej strefy ekonomicznej Legnica i Wałbrzych? To są potomkowie repatriantów, największej i analfabetycznej biedoty wschodniej, oni w jednych gaciach ze swoich wsi i zapyziałych miasteczek, często jeszcze z różańcem w kieszeni, uciekli do Wrocławia. Ten sam schemat jest w Poznaniu, gdzie ucieka biedota z konińskiego i lubuskiego, w Warszawie, gdzie siedzi połowa podlaskiego. Nie mówię, że tylko ta migracja zasila elektorat PO, ale to jest siła potężna, przypuszczam, że liczona na taką miarę, jaką chciałby mieć nie jedna partia, albo i kandydat na prezydenta. Patrzenie na tę telewizyjną mapę, bez tak elementarnej refleksji i wiedzy na temat grup społecznych to jest kolejny „polski fenomen”. A dlaczego tak się dzieje? Ano dlatego, że tu znów robi się analizy ideologicznie, nie socjologiczne. Znacznie ważniejszy jest komunikat, że młodzi, bogaci, inteligentni głosują na właściwych, ciemnota, wymierająca, na obciachowych. A mnie znacznie bardziej fascynowałaby analiza tych młodych z zapyziałych miasteczek, co mieszkają we Wrocławiu i Warszawie w pierwszym pokoleniu, bo to było zjawisko masowe nie marginalne, tak masowe jak dzisiejsza emigracja na wyspy, która też za „światłym i nowoczesnym” głosuje.

To jest prawdziwy fenomen socjologiczny i nie prostackie podzielenie Polski od siekiery. Wytłumaczenie tego fenomenu tłumaczy wiele innych rzeczy, ponieważ podział Polski na A i B, to nie jest podział zamożny, inteligentny, młody czy stary, ale podział ZANIEDBAŃ PAŃSTWA I PODZIAŁ KULTUROWY. Skąd się biorą te słynne dyskusje rodzinne, ten bolesny podział? Z różnic KULTUROWYCH I ZANIEDBAŃ PAŃSTWA, które olewało całe obszary. Rodzice tych młodych wykształconych w niemałej liczbie dalej głosują na PiS, ci co zostali w miasteczkach też głosują na PiS, z prostej przyczyny, bo są poniewierani i nazywani ciemnogrodem, gdzie im tam do wielkich miast? Zauważcie jak zachowują się ci młodzi ludzie, którzy wracają po latach do swoich miasteczek? To są inni ludzie, lepsi, mądrzejsi, oni gardzą tym w czym się wychowali, nie chcą do tego wracać, a ich rodzice nie potrafią się z tego wyrwać, nie mają już tyle siły, odwagi i wiary, aby zaczynać od nowa. Z drugiej strony ci wszyscy co liznęli wolnego świata, zwykle wiążą się ze sobą KULTUROWO, tyle że w sprzężeniu zwrotnym. Biedna dziewucha z prowincji z biednym chłopczyną z prowincji poznają się wielkim mieście, zagubieni oboje i zanim nauczą się tu poruszać, zachowują się dokładnie tak jak ich w domu wychowano. Po cichu do kościoła biegają, paczki żywnościowe z domu do akademika i tak dalej. Potem nauczą się miastowego życia i obyczaju, dowiedzą się jakimi być, żeby być kimś, jak się zachowywać, w co wierzyć, czego słuchać, gdzie się ubierać. Ale gdy podejmą decyzje, żeby być razem, przyjadą do rodzinnego miasta, zamawiają salę tam gdzie wszyscy miejscowi nowożeńcy, dzwonią do tej samej orkiestry, ta sama kucharka im gotuje i ten sam proboszcz błogosławi. Młodzi inteligentni rozdarci, już na tyle nowocześni, żeby być światowo akceptowani, ale nie postawią się tradycji, bo koniunkturalizm jako zahukani maja we krwi. Wielkiemu światu świeczkę, prowincji ogarek. Podwójna walka o akceptację w zupełnie odmiennych środowiskach kulturowych.

I tak dochodzimy do najważniejszego pytania. Co z tym robić? To co proponują „fachowcy” i „światli” politycy, czyli pieprzyć całą tę tłuszczę, tę biedotę na jednym i drugim skrzydle? Wyśmiać bogoojczyźnianą i "zaściankową" kulturę z remizy? Migrować z Suwałk do Warszawy, z Legnicy do Wrocławia, a jak to nic nie da to całą Polską do Europy. Wstydzić się tego kim jesteśmy, ukrywać się z tym, przyjmować, przecież nie wyższą kulturę, tylko snobować się na „europejskość”, wejść pod popkulturowy parasol? Kto widział kiedyś bawarski festiwal piwa, to niech mi z łaski swojej powie, czym to się rózni od zabawy w remizie, poza rozmachem? Wieś tańczy i śpiewa. Tak samo jest z austriackim Tyrolem, czy portugalskimi pasterzami. Tam nikt poważny nie nawołuje do zmiany „mentalności”, żaden poważny polityk niemiecki nie wykpi bawarskiej kultury parówek i piwa i z powodu tej niskiej kultury nie postawi fabryki BMW. Nie zbuduje najbardziej znanej niemieckiej drużyny piłkarskiej, tegorocznego finalisty Ligi Mistrzów. Żaden poważny polityk nie mówi olejmy zapyziałą Bawarię, bo to wiocha dla Europy, róbmy wszędzie Berlin. Żaden szanujący się Włoch nie krzyknie, pieprzmy tę biedotę południową, tych producentów śmierdzących serów i syf w Neapolu, bądźmy wielkim Rzymem. Tak samo w USA żaden demokratyczny polityk nie powie, drzyjmy łacha z tych wsioków z Kentucky i zbieraczy bawełny, przecież to oni wybrali Obamę na prezydenta. W Polsce trwa idiotyczna walka, rewolucja kulturowa, tak jakby wielokulturowy europesjki Wrocław nie mógł istnieć obok monokulturowego Białegostoku, co tez nie dokońca jest prawdą.

A może bezwglądu  na to jak jest wredny i nieprzewidywalny, to Kaczor powiedział rzecz właściwą. Może niekoniecznie trzaba go lubić, ja nie lubię, wierzyć, jest mi ciężko, ale chociaż posłuchać? A Kaczor zachowuje się jak polityk z wizją, wizją dla kraju, który w końcu ma podnieść łeb, przestać się podniecać zachodem, który ma takie same baranice jak my i taki sam Kraków jak Rzym, taki sam Wrocław jak Berlin i taką samą Bawarię jak Podhale, takie same ludowe zabawy, ale z tego nie drwi, tylko na tym zarabia. Mówi olanym, że nie są gorsi, tylko tak rozkłada się w Polsce struktura inwestycji i tę strukturę trzeba zmienić. Mówi Polakom, że nie są głupsi, tylko tak się układały nasze dziwne losy, czesto na nasze życzenie, ale często bez naszego wpływu jak znisczenia II WŚ, czy Jałta i 45 lat paranoi gospodarczej z zabijaniem indywidulaności. Kaczor mówi, że to żaden obciach kościółek i sala weselna, że taka nasza tradycja, nie ma się czego wstydzić, bo tym na przykład wielka Ameryka stoi, a bogobojna Irlandia, miejsce masowej emigracji, już na pewno. Kaczor mówi, że ci na wschodzie nie są głupsi i brzydcy, tylko państwo bardziej niż innych ma ich w dupie, bo na ich ziemiach państwo ma najtrudniej.

Czy tych ludzi trzeba zgnoić, wyśmiać, zrobić im kulturową rewolucję, czy zostawić ich katolicyzm i obyczaje w spokoju, ale postawić im fabrykę BMW jak w katolickiej i zapyziałej Bawarii, jednym z najbardziej prężnych regionów Niemiec? Po drugiej stronie mówi się o tym, żebyśmy wszyscy przeprowadzili się do skrzydła A i wielkich miast, zagłosowali na właściwych i mamy kraj mlekiem i miodem płynący. Żebyśmy wszyscy zapisali się do modnego kościoła łagiewnickiego i robili po pięć dzieci, ale nie tak zacofanie jak w Białymstoku, tylko tak nowocześnie jak w Warszawie . Żebyśmy wszyscy chcieli do Europy, bo my jesteśmy prowincja bez szans na bycie kimś, dlatego musimy się wmieszać w popkulturowy tłum, przyjmując od Francuza wino, od Niemca wurst, od Włocha ser itd. Po drugiej stronie słychać, nic nie zmieniajmy, z wyjątkiem kulturalnej rewolucji w wersji dla zahukanych, prowincjonalnych ludków, snobujących się na miastowość i europejskość. Można w tym tkwić, albo próbować ten ze wszech miar idiotyczny projekt odrzucić i znosić przyczyny niedostatków zamiast pudrować skutki. Kaczor zdefiniował przyczyny idealnie, pomysł na równomierny rozwój Polski, zamiast darcia łacha z prawie połowy obszaru biedy, jest pomysłem jedynym. Pomysłu po drugiej stronie nie widzę żadnego, poza tym, że UE nam da jak będziemy grzeczni, poza tym, że jak sobie powiemy, że jesteśmy Europa, to w Suwałkach stanie się Paryż.

Jak to w praktyce można zmienić, ano na przykład tak, że kiedy gdzieś na wschodzie miał powstać wielki węzeł komunikacyjny, łączący UE z Rosją, to w Polsce większość ekspertów i polityków trzymała się ze śmiechu za brzuchy. Ano tak, że w tej chwili w wałbrzyskiej strefie jest Toyota i niemieckie giganty przemysłowe, a w podkarpackim dalej psy dupami szczekają. Oczywiście, że tu na zachodzie lepszy dojazd, punkt i tak dalej, ale czy tam w Afryce i Chinach, gdzie dzieci szyją Adidasy są autostrady? Tam gdzie nie ma nic i przede wszystkim nadziei na poprawę, dobić nadzieję ostatecznie, tam gdzie jest super pokazywać jako modelowe zachowanie wyborcze. Wokół  bogatego Wrocławia powstają wielkie inwestycje i nikt nie zauważył, że na przykład takie najnowsze LG, to wrocławianie i okoliczna ludność za 1500 pensji ma w poważaniu. Ta sama fabryka na wschodzie byłaby błogosławieństwem. Przynajmniej trzeba by było szyn dobudować i jakąś drogę zrobić, a potem przyciągać innych inwestorów już podwyższających pensje. Tylko kto się odważy zrobić to co trudniejsze, kiedy można dać za grosze gotowe?

PO i „eksperci” mówią do skrzydła B, jesteście biedni i głupi, bo tak głosujecie, zagłosujecie jak tamci z zachodu, mówcie, że UE jest wielka i Wojewódzki śmieszny, a będziecie mądrzy i bogaci, poza tym nie widzę żadnego pomysłu dla tych ludzi, ŻADNEGO. Kaczyński mówi im, że nie jesteście gorsi i głupsi, tylko potrzebujecie takich inwestycji jakie ma zachód. Być może dla stada eksperckiego zdziwienie takim rozkładem głosów jest wielkie, wynikające z ich ignorancji i ideologicznego zamówienia, dla mnie jest to podział oczywisty, podział kulturowy i podział zaniedbań państwa. Kaczyński nie wygrywa na skrzydle A i B, wygrywa tam gdzie państwo zapomniało o tym, że obywatel drogi i kolei nie wybuduje, inwestycji z zachodu sam nie przyciągnie i ma prawo modlić się do Boga ojców i ma prawo marzyć o kraju wielkim. Kaczyński wygrywa w tych miejscach gdzie istnieje podział kulturowy na tych tradycyjnie polskich i tych snobujących się na zachód. Ta linia na mapie pokazuje właśnie taki podział, tylko ta linia powinna mieć mnóstwo zakoli i meandrów sięgających głęboko na zachód. Prosty manewr graficzny wystarczy wykonać. Zaznaczyć kolorami gminy, powiaty, miasta głosujące na poszczególne partie. Gwarantuję, że mapa straci dwa puzzle i pojawi się mozaika, zresztą to pokazałem.

Politykom zależy na utrzymaniu takiego podziału. PO uśmiechnie się do swoich sytych i snobów, Kaczyński do swoich upokarzanych i odrzuconych i cyrk trwa. Widziałem też gdzieś rozkład sieci kolejowych w Polsce, warto i na to spojrzeć, a okaże się, że na Dolnym Śląsku jest więcej szyn niż w kilku wschodnich województwach razem wziętych. Tego nie da się wyrównać lokalnie, podobnie jak nie da się lokalnie uzyskać takich inwestycji jak Toyota, to musi być projekt działania państwa. Dlaczego na Kaczyńskiego głosują ci co są traktowani jak ubodzy krewni? Dlatego, że on ich traktuje jak ludzi, a czasami może nawet jak lepszych ludzi. Dlaczego biedota ze skrzydła zachodniego głosuje inaczej? Po pierwsze niekoniecznie głosuje inaczej, po drugie oni są jednak Zachód i wracające dzieci z wielkich miast przekonują ich coraz częściej do swoich snobistycznych racji. Niewiele tych młodych zagubionych i zakompleksionych co wjechało do wielkich miast, miało odwagę zachować to co „z domu wynieśli”. Dostali instrukcję, że to obciach i natychmiast zamienili schabowego na KFC. Chcesz być z nami, chcesz być miastowy? Musisz być taki jak my, nosić to co modne, mówić to co wypada, głosować tak jak należy. Nie mówię o tych co naprawdę łyknęli o co w zyciu chodzi, bo przecież nie o to, żeby patriotycznie za stodołę chodzić, zamiast po terakocie, ale też nie o to, żeby kulturę w jej bogactwie zamienić na sieczkę, w której już nie ma żadnego bogactwa, tylko masówka plastikowa. Mówię o tych co się płytko zachłysneli zaściankowością i tandetą, tylko dlatego, że to obce i tych niestety jest najwiecej.

Oczywiście duży skrót, ale jestem przekonany, że gdyby porównać tych młodych i wykształconych co głosowali na PO, to jest to głównie prowincja przeniesiona z małych miast, lub emigracja z wysp, czyli desperaci poszukujący innego niż prowincjonalne życie. Również tacy z dużym poczuciem smaku i ambitni, którym staroświeckość Kaczora i jego szaleństwa nie dają żyć – zgoda, ale czy to większość? Śmiem watpić, to raczej tacy co słuchali bliźniaczek Napieralskiego. Ci ze smakiem i gustem poszli do Korwina, albo olewają wybory od lat i tam szukałbym elity, młodych i wykształconych, nie w elektoracie PO. Natomiast młodzi i wykształceni głosujący na PiS, to w przeważającej części trzecie lub dalsze pokolenie inteligencji przywiązanej do tradycji, co też ma swoje kanały, bo w tej grupie znajdzie się i Giertych i Hoffman na przykład. I żeby nie było, bo ja wcale nie uważam, że nawet snobowanie i siłowe uciekanie od beznadziei, jest zjawiskiem szkodliwym i to trzeba zwalczyć. Nic podobnego, to nie jest nic tak fantastycznego jak się w TV słyszy, ale jest mimo wszystko pożytecznym społecznie, bardzo pożytecznym nawet, ale nie może być jedynym panaceum. Niech będzie częścią większej całości, z miejscem dla tradycji i innych pomysłów na życie. Nie może być "siłą przewodnią narodu", ta grupa zachłyśnietych co odreagowują prowincję, ponieważ ci ludzie nauczyli się poruszać w nowym świecie, ale kompleksów i koniunkturalizmu się nie pozbyli, oni nie mają odwagi niczego zmieniać, oni się perfekcyjnie dostosowali do innej pułapki, takiej życiowej papki, urawniłowki.

Niby żyją po europejsku, ale żenią się po polsku, w efekcie ni pies ni wydra, chociaż wymiana kulturowa, co samo w sobie złe nie jest. Podglądanie innych i nauka od innych złe być nie może, złe jest pokazywanie innych jako tych lepszych, co ich w każdym miejscu trzeba bezkrytycznie naśladować. I to niby ma nam zbudować nową elitę, nową inteligencję i młodzież co nie popełni błędów ojców. Swoich ojców może nie, ale błedy tych wszystkich ojców europejskich na pewno. Paradoksalnie elitę ma szansę zbudować taka narracja, która Polaka uważa za lepszego od Niemca i Anglika, tak jak to się dzieje we wszystkich narodach o silnym poczuciu wartości. Przecież Francuz z Amerykanina drze łacha na każdym kroku. Anglik Niemca poniewiera. Niemiec Słowianami, mało to przyjemne i nie do tego chciałbym dążyć, ale to pokazuje kierunek jaki obrały narody, które się czegoś dorobiły. Kierunek wiary w siebie, budowania swojego, a nie znów liczyć na cud, tym razem zamist paczek i kopert z Ameryki dotacje z UE. U nas ciągle kierunek jest samobójczy, masochistyczny, utrwala się modny obraz Polaka, który jest wschodnie skrzydło Europy, z którm nic się nie da i zawsze koń będzie robił za lokomotywę i albo opuści się tę zapyziałą prowincję, zamówi włoskie danie dla biedoty zwane Pizza, najlepiej z amerykańskim odrdzewiaczem Colą, albo dalej będzie sie jeść ten polski obciachowy żur pod kompot z truskawek. Całe to moje pisanie to tylko pewne sygnały i punkty jakie powinny zostać podjęte w socjologicznej analizie, ale nawet i ten bryk ma większą wartość niż te bzdety opowiadane w TV na podstawie mapki dla ideologów i średnio rozgarniętej inteligencji.

 

Reklama

64 KOMENTARZE

  1. wschód kontra zachód
    Wśród ludzi panują stereotypy, głęboko zakorzenione, a ludzie dzielą się na mądrych lub głupich (choćby). Jeśli miałeś okazję być na ścianie wschodniej, to pewnie zauważłyłeś pewne rzeczy. Z racji czynności zawodowych byłem ostanio w Białymstoku. To, co zrobił ich prezydent z miastem, to majstersztyk. Miasto jest drożne, czyste, na każdym kroku coś się robi. Wcale nie czuć tam zaścianka. Przytaczany przez Ciebie Wałbrzych, to zapyziała dziura (nawet Toyota nie pomogła). Największy hotel w centrum miasta jest zabity dechami, psy dupami szczekają. Nie wspomnę przez grzeczność o drogach, które na wschodzie są całkiem, całkiem ( jak na warunki polskie). Przypatrz się Szczecinowi, miasto kilka kilometrów od granicy niemieckiej, wzorce na wyciągniecię ręki i co….? Bez komentarza. Rzeszów staje się “lotniczą doliną” na mapie świata, czy to jest zaścianek? Oczywiście, jest kwestia logistyki, położenia, itp. Jednak dobry gospodarz da sobie radę, Faktem jest i tu masz rację, zmiany mentalnościowe są na wschodzie wolniejsze. Może to jednak nie jest takie złe, może czasami warto nie być takim do “przodu” ?

  2. wschód kontra zachód
    Wśród ludzi panują stereotypy, głęboko zakorzenione, a ludzie dzielą się na mądrych lub głupich (choćby). Jeśli miałeś okazję być na ścianie wschodniej, to pewnie zauważłyłeś pewne rzeczy. Z racji czynności zawodowych byłem ostanio w Białymstoku. To, co zrobił ich prezydent z miastem, to majstersztyk. Miasto jest drożne, czyste, na każdym kroku coś się robi. Wcale nie czuć tam zaścianka. Przytaczany przez Ciebie Wałbrzych, to zapyziała dziura (nawet Toyota nie pomogła). Największy hotel w centrum miasta jest zabity dechami, psy dupami szczekają. Nie wspomnę przez grzeczność o drogach, które na wschodzie są całkiem, całkiem ( jak na warunki polskie). Przypatrz się Szczecinowi, miasto kilka kilometrów od granicy niemieckiej, wzorce na wyciągniecię ręki i co….? Bez komentarza. Rzeszów staje się “lotniczą doliną” na mapie świata, czy to jest zaścianek? Oczywiście, jest kwestia logistyki, położenia, itp. Jednak dobry gospodarz da sobie radę, Faktem jest i tu masz rację, zmiany mentalnościowe są na wschodzie wolniejsze. Może to jednak nie jest takie złe, może czasami warto nie być takim do “przodu” ?

  3. Doskonała analiza MK, doskonała
     Masz absolutną rację. Tytułem uzupełnienia: cypelki "Komorowskie" na Podlasiu to wsie, z których mnóstwo ludzi wyjechało do Belgii jeszcze przed naszym wstąpieniem do Unii, a po wstąpieniu masami również do innych krajów.  Oni już nie mają kompleksów i nie boją się Zachodu. 

    Tutaj mały przyczynek do Twego tekstu. 

    http://www.krytykapolityczna.pl/Wywiady/StrzepkaGlosujemynalepszygarnituranienaprogramy/menuid-77.html

     

  4. Doskonała analiza MK, doskonała
     Masz absolutną rację. Tytułem uzupełnienia: cypelki "Komorowskie" na Podlasiu to wsie, z których mnóstwo ludzi wyjechało do Belgii jeszcze przed naszym wstąpieniem do Unii, a po wstąpieniu masami również do innych krajów.  Oni już nie mają kompleksów i nie boją się Zachodu. 

    Tutaj mały przyczynek do Twego tekstu. 

    http://www.krytykapolityczna.pl/Wywiady/StrzepkaGlosujemynalepszygarnituranienaprogramy/menuid-77.html

     

  5. psychologia koloru
    Ciekawa jest też kolorystyka. Na pierwszej, najczęściej pokazywanej mapce zwolennikom Kaczyńskiego nadano barwy kloaczne, a Komorofilom szlachetniejszy odcień. Na drugiej natomiast szatę odmieniono.
    Te gry trochę mówią o twórcach tych malowanek.

  6. psychologia koloru
    Ciekawa jest też kolorystyka. Na pierwszej, najczęściej pokazywanej mapce zwolennikom Kaczyńskiego nadano barwy kloaczne, a Komorofilom szlachetniejszy odcień. Na drugiej natomiast szatę odmieniono.
    Te gry trochę mówią o twórcach tych malowanek.

  7. aleś się napracował!
    aleś się napracował! wow.
    Nawet jeśli Jarek podobną analizę miał, cel wytyczył to czemu nic w tym kierunku nie zrobił? Miał całą władzę a czym sie zajmował?
    Nawet jesli chce dobrze (?), ma cel ale te metody.
    Dawniej głosowanie na Lepera nie było takim obciachem jak na PIS. Kto to wykreował. Oczywiście przeciwnicy lecz kto im dał argumenty?

    W zamierzchłej przeszłości był taki rząd, szedł na fali, zapowiadał się dobrze. Był krótko, a kto go zglebował i co to się potem porobiło, skończyło się reformowanie. Był to rząd H.Suchockiej.
    Od początku JK to przekleństwo, wszystko niszczył jeśli zdołał. Byleby do władzy. Ostatnio osiągnął pełną na fali prolustracji, nawet tego zrobić nie potrafił a haki wykorzystywał instrumentalnie do bieżących zagrywek. Dla niego władza jest wartością samą w sobie, obywatele to kukiełki. On gardzi ludźmi, to widać słychać i czuć.

  8. aleś się napracował!
    aleś się napracował! wow.
    Nawet jeśli Jarek podobną analizę miał, cel wytyczył to czemu nic w tym kierunku nie zrobił? Miał całą władzę a czym sie zajmował?
    Nawet jesli chce dobrze (?), ma cel ale te metody.
    Dawniej głosowanie na Lepera nie było takim obciachem jak na PIS. Kto to wykreował. Oczywiście przeciwnicy lecz kto im dał argumenty?

    W zamierzchłej przeszłości był taki rząd, szedł na fali, zapowiadał się dobrze. Był krótko, a kto go zglebował i co to się potem porobiło, skończyło się reformowanie. Był to rząd H.Suchockiej.
    Od początku JK to przekleństwo, wszystko niszczył jeśli zdołał. Byleby do władzy. Ostatnio osiągnął pełną na fali prolustracji, nawet tego zrobić nie potrafił a haki wykorzystywał instrumentalnie do bieżących zagrywek. Dla niego władza jest wartością samą w sobie, obywatele to kukiełki. On gardzi ludźmi, to widać słychać i czuć.

  9. Nie mam
    siły ani chęci szukania dalej ale do tego wszystkiego co napisałeś dochodzi oczywisty podział wieś – miasto. W moim powiecie wszystkie miasta poparły Komorowskiego natomiast wioski – Kaczyńskiego. Zastanowiłem się w tym momencie czy to nie PiS jest głównym przeciwnikiem PSLu na wsi?

  10. Nie mam
    siły ani chęci szukania dalej ale do tego wszystkiego co napisałeś dochodzi oczywisty podział wieś – miasto. W moim powiecie wszystkie miasta poparły Komorowskiego natomiast wioski – Kaczyńskiego. Zastanowiłem się w tym momencie czy to nie PiS jest głównym przeciwnikiem PSLu na wsi?

  11. Dzięki Kuraku…
    Dziękuję za dobry wykład i analizę, dziękuję za przywrócenie gruntu komuś kto także skończywszy studia we Wrocławiu (AE) śmiał również zagłosować jak ciemnogród…

    Głosowałem na Kaczyńskiego bo nie mówi do mnie nowomową, nie próbuje na siłę być “trendy”, bo nie fotografuje się na tle flagi Unii a na tle polskiej flagi, bo mówi “zwolnij i obejrzyj się na innych” a nie “ryjem do przodu”… Rdzenni Warszawiacy mówią, że najgorsza “warszawka” to ta napływowa właśnie. To “Warszawiak” ze Skierniewic pierwszy powie Podlasiakowi że ten jest ciemnym zapijaczonym zabobonnym zerem. A Podlasie jest piękne w swym zacofaniu, w swym trwaniu w tradycji i wartościach. Piękne w szacunku dla ziemi ludzi i kraju.

    Pytanie jak zmienić stan w którym “licencjaty” boją się głosować na Kaczyńskiego ?

    Osobiście obawiam się, że rozchodzi się o “autorytety” z których większość albo wymarła albo się zeszmaciła. Jeżeli komuś zeszmacenie nie przeszkadza to pójdzie za takim, traktując go jako alibi dla dla braku własnych poglądów. Jeżeli dla kogoś autorytetem jest Wajda to spokojnie może pójść do wyborów i głosować na Komorowskiego “podobnie jak wybitny reżyser”. Kim mogli podeprzeć wybór Kaczyńskiego ? Do głowy przychodzi mi tylko Jerzy Zelnik – tylko jego zapamiętałem z tej kampanii. Jego i “mamy wszystkich Noblistów” ze sztabu kontrkandydata…

    przepraszam, trochę się rozpisałem do tego nieskładnie…

    Pozdrawiam

  12. Dzięki Kuraku…
    Dziękuję za dobry wykład i analizę, dziękuję za przywrócenie gruntu komuś kto także skończywszy studia we Wrocławiu (AE) śmiał również zagłosować jak ciemnogród…

    Głosowałem na Kaczyńskiego bo nie mówi do mnie nowomową, nie próbuje na siłę być “trendy”, bo nie fotografuje się na tle flagi Unii a na tle polskiej flagi, bo mówi “zwolnij i obejrzyj się na innych” a nie “ryjem do przodu”… Rdzenni Warszawiacy mówią, że najgorsza “warszawka” to ta napływowa właśnie. To “Warszawiak” ze Skierniewic pierwszy powie Podlasiakowi że ten jest ciemnym zapijaczonym zabobonnym zerem. A Podlasie jest piękne w swym zacofaniu, w swym trwaniu w tradycji i wartościach. Piękne w szacunku dla ziemi ludzi i kraju.

    Pytanie jak zmienić stan w którym “licencjaty” boją się głosować na Kaczyńskiego ?

    Osobiście obawiam się, że rozchodzi się o “autorytety” z których większość albo wymarła albo się zeszmaciła. Jeżeli komuś zeszmacenie nie przeszkadza to pójdzie za takim, traktując go jako alibi dla dla braku własnych poglądów. Jeżeli dla kogoś autorytetem jest Wajda to spokojnie może pójść do wyborów i głosować na Komorowskiego “podobnie jak wybitny reżyser”. Kim mogli podeprzeć wybór Kaczyńskiego ? Do głowy przychodzi mi tylko Jerzy Zelnik – tylko jego zapamiętałem z tej kampanii. Jego i “mamy wszystkich Noblistów” ze sztabu kontrkandydata…

    przepraszam, trochę się rozpisałem do tego nieskładnie…

    Pozdrawiam

  13. Wcisnę jeszczę parę groszy.
    Wcisnę jeszczę parę groszy. Ktoś krzyknie ‘głupi Rydzyk’ i zostaje intelektualistą. Trudno się nie zgodzić, bo istotnie, to wyjątkowa gadzina. Pójdźmy dalej i zapytajmy dlaczego Rydzyk odniósł taki sukces, skąd się wziął tak podatny grunt pod jego działalność? – Intelektualista odpowie bez wahania: bo ciemnogród. Sęk w tym, że to właśnie jedne z ofiar zaniedbań państwa, ci marzyciele od wielkiej Polski, sprawiedliwości, patriotyzmu. Sieroty obdzierane przez 45 lat z człowieczeństwa, godności, karmione papką o uczciwości, gdy na każdym kroku było widać jej farsę, przekonywane, że władza ma dobre intencje, ale nieustannie napotyka obiektywne trudności.
    Jeszcze jedna myśl na temat demonizowania podziału. Chyba na tym polega demokracja, że są różne światopoglądy, modele życia. Model jednopartyjny już przerabialiśmy i wątpię, żeby ktoś chciał do niego powracać. Inaczej, czy ktoś w USA drze szaty z powodu podziału na republikanów i demokratów (nie licząc marginalnych ugrupowań)?

  14. Wcisnę jeszczę parę groszy.
    Wcisnę jeszczę parę groszy. Ktoś krzyknie ‘głupi Rydzyk’ i zostaje intelektualistą. Trudno się nie zgodzić, bo istotnie, to wyjątkowa gadzina. Pójdźmy dalej i zapytajmy dlaczego Rydzyk odniósł taki sukces, skąd się wziął tak podatny grunt pod jego działalność? – Intelektualista odpowie bez wahania: bo ciemnogród. Sęk w tym, że to właśnie jedne z ofiar zaniedbań państwa, ci marzyciele od wielkiej Polski, sprawiedliwości, patriotyzmu. Sieroty obdzierane przez 45 lat z człowieczeństwa, godności, karmione papką o uczciwości, gdy na każdym kroku było widać jej farsę, przekonywane, że władza ma dobre intencje, ale nieustannie napotyka obiektywne trudności.
    Jeszcze jedna myśl na temat demonizowania podziału. Chyba na tym polega demokracja, że są różne światopoglądy, modele życia. Model jednopartyjny już przerabialiśmy i wątpię, żeby ktoś chciał do niego powracać. Inaczej, czy ktoś w USA drze szaty z powodu podziału na republikanów i demokratów (nie licząc marginalnych ugrupowań)?

  15. W wiekszości
    ci “młodzi i wykształceni”, to leniwi wulgarni i źli, to – jak piszesz Piotrze – miernota udająca kogoś, miernota, która zapomniała, że za pieniądze z domu mogła się wykształcić, że większość tych pieniędzy z domu przeznaczonych na naukę przepierdoliła na Wyspie Słodowej i setkach knajp i knajpeczek czynnych do piątej rano. To miernota, której praca polega na zaznaczeniu, skopiowaniu i wklejeniu tekstu z Internetu.
    Ale sukces miernych polityków, bo innych niestety nie mamy, to wmówienie równie miernym studentom że są dobrzy, mądrzy i światli.
    Jak światli i mądrzy są wystarczy ich posłuchać i poczytać tych wypocin na poziomie trzeciej klasy gimnazjum lub co najwyżej drugiej klasy szkoły średniej.

    Piotrze!
    Wieki szacunek za ukazanie tych wszystkich różnic
    Kłaniam się – Marek

  16. W wiekszości
    ci “młodzi i wykształceni”, to leniwi wulgarni i źli, to – jak piszesz Piotrze – miernota udająca kogoś, miernota, która zapomniała, że za pieniądze z domu mogła się wykształcić, że większość tych pieniędzy z domu przeznaczonych na naukę przepierdoliła na Wyspie Słodowej i setkach knajp i knajpeczek czynnych do piątej rano. To miernota, której praca polega na zaznaczeniu, skopiowaniu i wklejeniu tekstu z Internetu.
    Ale sukces miernych polityków, bo innych niestety nie mamy, to wmówienie równie miernym studentom że są dobrzy, mądrzy i światli.
    Jak światli i mądrzy są wystarczy ich posłuchać i poczytać tych wypocin na poziomie trzeciej klasy gimnazjum lub co najwyżej drugiej klasy szkoły średniej.

    Piotrze!
    Wieki szacunek za ukazanie tych wszystkich różnic
    Kłaniam się – Marek

  17. Ja Hrabini
    Staraya ,chuć powim szczeże że jaby si jeszcze skusiła, na dokształt i zrobieni Ambitnowo fakultenta.

    Ali jak przemyśle ili wiorst dzieli Zadupi Wielki od Breslału,to jednakowoż pozostawam zadowolniona z tegu coja zdobyłła byłła intelektualistycznie na portalnych Kontrowersjach.

  18. Ja Hrabini
    Staraya ,chuć powim szczeże że jaby si jeszcze skusiła, na dokształt i zrobieni Ambitnowo fakultenta.

    Ali jak przemyśle ili wiorst dzieli Zadupi Wielki od Breslału,to jednakowoż pozostawam zadowolniona z tegu coja zdobyłła byłła intelektualistycznie na portalnych Kontrowersjach.

  19. Trochę tak, trochę nie.



    Trochę się zgadzam, ale raczej wydaje mi się że Ty też poszedłeś na łatwiznę. Oczywiście telewizja taka i owaka pokazuje piękne województwa, a potem zaprasza debili żeby analizowali debilne rysunki. Ale chyba na poważnie nie uważasz że rozsądni ludzie na podstawie takich analiz wyciągają jakiekolwiek wnioski. To tak jakby się dziwić że telewizja pokazuje głównie tragedie i wypadki, a nie pokazuje ludzi przy pracy. Tak po prostu działa to medium - jest masowe, a przez to zaniża poziom. Ja odbiornik włączam nieczęsto (choć ostatnio akurat częściej, bo Mundial trwa :D) właśnie z tego powodu - tam są treści na poziomie który mnie nie interesuje. Zresztą pewnie większość odbiorników w tym kraju ma rozdzielczość taką, że twoje mapki byłyby równie niezrozumiałe, a tezę i tak by jakiś inny idiota socjologiczny dorobił odpowiednią.

    Z drugiej strony rzeczywiście istnieje podział kraju na - ja tak to zdefiniuję - zadowolonych i niezadowolonych. W każdym kraju istnieje. I chociaż może mówię teraz głównie we własnym imieniu, (ale mam wrażenie że jednak kilku ludzi się pod tym podpisze) - to podejrzewam że podział ten prowadzi do nieco innych wniosków niż tu wysnuwasz.

    W każdym, powtarzam każdym kraju istnieje grupa ludzi którzy czują się olani - przez Państwo, jak piszesz, czy przez korporacje, przez postęp technologiczny, przez młodych, przez cokolwiek innego co tu wpiszemy. I w każdym kraju istnieje również jakaś siła polityczna, jedna lub więcej, która próbuje ten potencjał niezadowolenia zagospodarować, rosnąc w siłę. I słusznie, w końcu na tym polega demokracja. W naszym konkretnym przypadku, w Polsce, przejawia się to pewnym takim pomieszaniem całego szeregu wartości, które z regionami najbardziej niezadowolonymi się łączą. I nie chodzi mi tu teraz o ich wyśmiewanie, o jakieś pejoratywne skojarzenia - po prostu tak jest, że regiony w których niezadowolenie jest wysokie, wysokie jest również przywiązanie do religijności tradycyjnej, do starych, dobrych czasów gdy państwo dawało pracę. Ponieważ rejony te nie są z reguły szczególnie rozwinięte gospodarczo, więc i możliwości wyjścia z tego środowiska są mniejsze, następuje więc pewna autokumulacja postaw - nie ma nic, więc powinno być, ja nie mam jak zbudować, więc ktoś musi przyjść i to zrobić za mnie. Jak ma przyjść i zrobić drogę, to powinien też przyjść i dać pracę. Jak już da pracę to powinien dać zasiłek dla tych co im nie dał. I tak dalej, składa się to wszystko na to, co generalnie można nazwać postawą roszczeniową. Czy postawa roszczeniowa to jest taka postawa, którą powinniśmy promować jako państwo, jako wspólnota ludzi żyjących na w tym kraju? Różnie to można określać, ale myślę że chyba jednak odpowiedź jest odmowna. Do czego to prowadzi to mogliśmy obserwować w ostatnich tygodniach, gdy kandydaci prześcigali się w obietnicach dla ludu, któż z ich grona bardziej kocha prostego człowieka, pokrzywdzonego i zlęknionego.

    Problem w tym, że po upadku komunizmu nie przeszliśmy do tego, co spowodowało spektakularny rozwój społeczeństw zachodnich po wojnie – indywidualistyczny, wolnościowy kapitalizm. Od razu przeszliśmy do tego, co obecnie powoduje obecnie schyłek tego Zachodu – do socjaldemokratycznego spojrzenia na społeczeństwo, które różni się od socjalistycznego głównie poziomem na którym wyznaczono granicę tego co przynależy PAŃSTWU a co OBYWATELOWI. Wiele razy pisałem na blogu o USA – i pisałem zdruzgotany faktem, iż obecnie również i po drugiej stronie oceanu szybko następuje staczanie w kierunku przewagi państwa na obywatelem.

    Ale wracając na nasze podwórko. Wiesz Ty, czytając czasami moje teksty, żem obywatel, który chciałby by Polacy porzucili to, co nas trzyma przy ziemi i ruszyli śmiało do przodu ku przepięknej jutrzence przyszłej potęgi 🙂. Niestety w dużej mierze to co nas trzyma, to właśnie to o czym piszesz tu z pewną, hmm emfazą – Kaczyński chce dobrze dla ludu, a głupi lud głosuje na Komora.  Ja i wielu moich znajomych zgodnie ze słuszną tezą części komentatorów zagłosowałbym nawet na diabła, nie dlatego, że nie lubię Kaczora, bo ma zepsute zęby, czy śmieszny chód, czy co tam sobie wymyślimy. Ja zagłosuję tak, ponieważ jestem odpowiedzialny za ten kraj i jestem odpowiedzialny również za tych, którzy stanowią elektorat niezadowolonych. Tak mnie wychowano, w wierze, że nie tylko ja jestem ważny, ale inni również. Bowiem rzucenie się w objęcia elektoratu niezadowolonych jest wbrew pozorom najłatwiejszą rzeczą, jaką sobie można wyobrazić – rzucanie obietnic naprawy wszystkiego co zepsute jest łatwe i przyjemne, zresztą im większa skala tym łatwiejsze. Głosuję więc przeciw takiej postawie – nie przeciw Kaczorowi. Głosuję za tym, by nie afirmować ludzi siedzących pod bramą i czekających na to, żeby ktoś przyszedł i uruchomił im firmę gdzie mogą pracować. W długiej perspektywie przynosi to skutki pokroju Grecji, Argentyny, Wenezueli. I nie ma tu prostej przeciwności – przecież Komor też obiecuje. Generalnie tak się ta cała polityka polska spsiła, że każdy kto chce wygrać w jakiejś mierze do tych niezadowolonych musi się zwracać. Chodzi raczej o kwestię tego typu – który z nich mniej się będzie przejmował tymi sprawami jak już wygra – który daje mniejszą szansę wydania bez sensu kolejnych miliardów na związkokrację, na szpitale w których się po prostu leży, bo nie ma lekarzy, na emerytury dla kolejnych grup niezadowolonych.

    Za każdym razem, gdy głosuję na taki wybór, mój ryj (i tak już niezbyt ładny łagodnie mówiąc) wykrzywia brzydki grymas zniesmaczenia. Nie robię tego bom leming, bom głupi jak but. To mój wybór, wybór nie tyle mniejszego zła, co raczej mniejszego dobra, za które i tak przyduszona do granic klasa średnia musiałaby zapłacić. Bo nie ma dobra za darmo. Jak to mówią – politycy chcą naszego dobra, trzymajmy je więc blisko siebie 🙂.

    Mógłbyś jeszcze powiedzieć, że przecież Komor taki sam, a Kaczor jedno mówi, a co innego robi – w końcu zmniejszył obciążenia jak był przy władzy. Ale dla mnie ważne jest także to, że przypadki polityków, którzy doszli do władzy na plecach jednych, a potem całkowicie zmienili zaplecze polityczne są dość epizodyczne. Raczej retoryka skierowana na głosy niezadowolonych, żądających opieki od państwa powoduje, że polityk ją stosujący dąży do rozszerzania zakresu pomocy państwa – co dla mnie jako zwolennika wolności jednostek jest nie do zaakceptowania.

    Dobra, kończę, bom się jak zwykle rozpisał 😀

    • “W ostatnim tygodniu czerwca
      “W ostatnim tygodniu czerwca Remigiusz Thiede pojawił się w Urzędzie Gminy Pruszcz, by odebrać zasiłek – 564 zł. Usłyszał, że wypłata odbędzie się następnego dnia. Wzburzony postanowił zaprotestować. Wymościł sobie więc legowisko przy głównym wejściu. Koce, śpiwór i baniaki z wodą służące za podgłówek. Na poręczy powiesił karton informujący o celu protestu. – Mam już dość żebrania o godne warunki do życia. Domagam się uszanowania moich praw – chorego i oszukiwanego! -mówił.
      Twierdził, że wójt ma obowiązek zapewnić mu: wykup recept, wyżywienie oraz transport na zabiegi rehabilitacyjne. ”

      http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100705/INNEMIASTA12/925783943

      wieść gminna niesie, że zmarł bezpośrednio po usłyszeniu wyników wyborów.

      Proszę wybaczyć cynizm ale gdyby się trochę pospieszył niewątpliwie usłyszelibyśmy o tym w kampanii, oczywiście wiadomo kogo.

      • Są takie programy w TVN
        Są takie programy w TVN “uwaga”, czy jakoś tak, tam się zawsze takich “argumentów” i dramatycznych scen używa. Robisz dokładnie to samo, odbiciem TVN “Uwaga”, jest TVP “Misja specjalna”, posługiwanie się taka niską propagandą jest żenujące. Nie wiem czy Ci muszę tłumaczyć, ale choćby w Białym Miasteczku wszyscy krzyczeli “daj”, a Gronkiewicz rozdawała kanapki. To jest właśnie to co mnie wkurwia do białości. Wysilasz się, piszesz tekst pokazując mechanizmy, a w zamian otrzymujesz prostactwo na poziomie “Uwaga! Misja specjalna!”.

        • dobra, skreślam moje ostatnie
          dobra, skreślam moje ostatnie zdanie a to co wyżej to miała być tylko ilustracja do wpisu “Kalosh”.
          Wymienione przez Ciebie programy mają zdaje się dość liczną widownię i poklask. Ja ich nie oglądam bo jednostronne.
          Co do Twojej ‘krwawicy’, 6 gwiazdek to mało?

    • Podsumuje to kilkoma zdaniami
      Podsumuje to kilkoma zdaniami sprostowania. Kaczyński przynajmniej zdefiniował poprawnie problem i podał całkiem niezłą receptę. Co do realizacji to ja pisałem już to nie raz, nie dwa, ale ze 1000 razy, że była fatalna w formie, w treści może nie najgorsza. Że są niezadowoleni po całym świecie i tych zagospodarowują demagodzy, to inny problem niż nasz. Nasz problem to skala niezadowolenia, sięgająca połowy populacji i całych obszarów. Nasz problem to fakt, że medialnie gnoi się diagnozę i lekarstwo, ponieważ lekarz jest znienawidzony, a wspiera czystą DEMAGOGIĘ, bo przecież to co mówił Komorowski to demagogia najpodlejsza, slogan za sloganem, ale modne. Nasz problem jest taki, że Niemcy nie krzyczą po wszystkich landach, że dopóki Bawarczycy nie zamienią katolicyzmu na technoparty, to Niemcy będą zapyziałe. Ja wcale nie uważam, że warunkiem polskiej potęgi jest zrobienie z wielokulturowego Wrocławia bogobojnej podkarpackiej wioski, to byłaby zbrodnia, idiotyzm, sztuczność i zamordyzm, ja tylko uważam, że narzucanie tego samego Łowiczowi, czy Nowemu Targowi, to idiotyzm w drugą stronę. Przekonanie, że Polska będzie wielka, kiedy bogactwo kulturowe zamienimy na monolityczną papkę popkulturowo, to jest sen ciężkiego idioty. Szczucie ‘europejczyków”, na “prawdziwych Polaków”, to jest nasz problem. Jeśli porównać taką kulturę kresową, z kulturą “plastiku” wciskaną w mediach, to w moim przekonaniu obciachem jest plastik. Z drugiej strony wcale nie bronię odpustowego katolicyzmu i zabaw w remizie, nie moje aspiracje kulturowe, ale też nie moja sprawa. Dopóki nie zrozumiemy prostej rzeczy, że ciemnogród to brak wiary w siebie, a nie to czy modlisz się do Pana Jezusa, czy Ozzy Osbourne, dotąd będziemy zadupiem Europy. Zauważ, że u nas się nie pozwala żyć ludziom jak chcą żyć, czyli być wolnymi u nas się nawraca, nieustannie się nawraca na właściwą drogę. Jedni na patriotyzm, drudzy na europejskość. Dla mnie modelowym rozwiązaniem jest Wrocław i modelowym Białystok i nic tu niczym nie musi być zastępowane, bo inaczej Polska nie będzie wielka. Bzdura, nieustanne klepanie tych samych bzdur.

      • To też tylko parę zdań
        Mówisz że się u nas gnoi diagnozę i lekarstwo. Nie wiem kto gnoi, ja nie gnoję – Kaczyński ma owszem talent do diagnozowania chorób – zarówno układ, jak i wielki zakres niezadowolonych to realne i kluczowe problemy. Jednak już proponowane przez niego rozwiązania, lekarstwa – są moim zdaniem gorsze niż sama choroba. Jak każdy socjalista proponuje by to państwo wzięło na siebie rozwiązanie tych problemów – i z tym ja się nie zgadzam, bo moim zdaniem to problem może co najwyżej przekształcić w śmiertelną chorobę. Prawdziwym problemem Polski, a właściwie Polaków jest fakt, że jesteśmy ciągle jak dzieci – oczekujemy że ktoś nam podetrze pupki. A do przodu, w dorosłość można ruszyć tylko wtedy gdy nauczymy się jako ludzie, że pupkę to sobie trzeba samemu podcierać. A to czy i do kogo się modlimy to nasza sprawa nie państwa. Dla ciebie modelowym rozwiązaniem jest Wrocław i modelowym Białystok. Zgadzam się – ale wydaje mi się że nie tu tkwi problem że ktoś chce zastępować jedno drugim. Raczej w tym że i tu i tu na swoją modłę ludzie powinni być przyzwyczajeni do tego że to ich broszka, a nie Prezydenta, czy oni mają co do gara wrzucić. I czy będą mieli za co żyć na starość.

        Ostatnio widziałem zajefajną debatę na temat polityki prorodzinnej kraju. Każdy ciągnął w swoją stronę, ale nikt nie stwierdził najważniejszej rzeczy, która przynajmniej od czasu Darwina jest jasna dla każdego biologa – aby populacja rosła, rodzice muszą mieć więcej do stracenia w przypadku nieposiadania dzieci, niż w przypadku posiadania. Innymi słowy – aby zwiększyć liczebność narodu trzeba likwidować państwowe emerytury.

        • Pierwsza część wypowiedzi, w
          Pierwsza część wypowiedzi, w moim odczuciu nie jest polemiką, mówię o tym samym może nieco innym językiem. Rzeczywiście Kaczyński zastosował fatalne medykamenty i to jeszcze metodami średniowiecznej medycyny. Pełna zgoda, ale on też odreagowywał podawane mu przez media i takich “pisarzy” jak ja toksyny. Powiem tak, gdyby jeszcze raz należało odsunąć ten rodzaj polityki jaki uprawiał Kaczyński zrobiłbym to bez wahania, ale już nie jego metodami, jak to czyniłem drzewiej. Już nie pokazywałbym Michnika opozycjonisty i UE jako drugiej góralskiej Hameryki. Natomiast co do charakterystyki zjawisk masz absolutną rację i trafiasz w punkt.

          Gorzej z tym socjalizmem i liberalizmem, bo tu znów jest jakieś nieporozumienie. Oczywiście ja tych wszystkich siedzących pod sklepem co to “ja łopatą na budowie zapierdalał nie będę”, chociaż 7 klas podstawówki skończyłem i przepijam rentę babci, potraktowałbym bardzo liberalnie, za mordę i do roboty, albo suchy chleb. Natomiast nie wolno tego mylić z rolą państwa, którego zasranym obowiązkiem jest dbanie o przysłowiową elektryfikację, teraz “internetyzację”, infrastrukturę, prywatyzowanie, ale nie energetyki i surowców strategicznych na litość Boga, tylko fabryk płaszczy zimowych jakie jeszcze w Polsce zostały. Absolutną głupotą jest poniewieranie przedsiębiorcami, co w szale układu robił Kaczyński, prawdziwy prawicowiec, te grupę powinien traktować jak perłę w koronie, to jest motor i w Polsce niestety paliwo jednocześnie. Tylko, że paranoją po drugiej stronie jest lansowanie takich Sobiesiaków jako “zaradnych”, co z wielkim przegięciem obserwuję wśród polskiego biznesu, mam nadzieje, że to jest ten biznes uwłaszczony na PRL, bo ci co zapieprzają od początku na swoim, właśnie z Sobiesiakiem przegrywali przetargi.

          Jestem absolutnie przeciwny tym wszystkim “szklankom mleka”, tym zapomogom dla tych spod sklepu, ale państwo ma budować drogi i kolej żelazną, państwo jeśli myśli racjonalnie, to powinno mieć też ofertę socjalną dla tych co decydują się na dzieci, a to wcale nie jest zjawisko powszechne. Mnie kiedyś też łatwo przychodziło krytykowanie becikowego, a to najrozsądniej ulokowane pieniądze, o czym się dowiedziałem, gdy wrócili znajomi z Irlandii, a tam nie poluje się na kobiety w ciąży, w Polsce już na etapie rekrutacji wprost zadaje się pytanie: “pani taka ładna i młoda, dzieci będą?”. Przedsiębiorcom się nie dziwię, bo ich te obciążenia mogą zniszczyć, ale w Irlandii kobieta w ciąży to skarb, ma pełen komfort, opiekę państwa i biznes się jej nie boi. Także, mnie dyskusja o skrzydle A i B nuży tak samo, jak dyskusja liberalny solidarny, RACJONALNY. Nie widzę żadnego konfliktu między tępieniem darmozjadów, w tym części rozbuchanych związków i wspieraniem młodych zakładających rodziny. Nie widzę żadnej sprzeczności między szacunkiem dla prywatnego i państwową własnością nad strategicznymi gałęziami przemysłu. Nie widzę sprzeczności między odpowiedzialnością indywidualną każdego z nas za nasze życie, a odpowiedzialnością państwa za życie nas wszystkich. Bo firmę to ja sobie założę, nawet w tym dzikim kraju, ale drogi, wodociągu, czy lotniska nie wybuduję.

          • No i git
            No i elegancko, ja w ogóle nie dzielę dyskusji na polemiki i zgodne łażenie ręka w rękę – dwóch rozsądnych ludzi zawsze da radę iść obok siebie. Ja też nie widzę nic złego w państwowej własności wodociągów 😀 (chociaż ostatnio bywam w zakładzie energetycznym, i rzeczywiście on jeszcze jest głęboko w latach 70 mentalnie – wciąż jestem natrętnym petentem). Problem tylko w tym, że nawet tak bogate kraje jak Francja czy UK nie uciągną naraz armii emerytów i rencistów, 12 związków zawodowych w każdej firmie, becikowego, pomocy samotnym matkom, darmowej służby zdrowia, armii wysoko opłacanych urzędników na wszystkich szczeblach, armii na misjach zagranicznych i tym podobnych garbów. A co dopiero Polska. Dlatego jak w każdym systemie redystrybucji dóbr musimy się zdecydować – czy chcemy budować system przechowalni dla niezaradnych, czy system promocji asów. Ja rozumiem że wajcha musi się zatrzymać w połowie drogi – chodzi tylko o to że jedyne kraje które się modernizują, to te gdzie wajcha jest w większej połowie wychylona w stronę zaradnych a nie niezaradnych. A Kaczyński ciągnie ją w przeciwnym do pożądanego przeze mnie kierunku.

            A lotniska w cywilizowanych krajach jednak sobie budują kowalscy, a nie państwo im buduje :D. Ale w cywilizowanych krajach nie trzeba mieć teczki papierów żeby kupić zwykły samochód, o awionetce nie wspominając 😀

          • co za glupoty facet
            wypisujesz. Kazde dziecko potrzebuje jedzenia, ubrania, bucikow, zabawek itp.
            Czym wiecej dzieci, tym wiecej potrzeb do zaspokojenia. Tym wiecej ludzi trzeba, by te buciki wyprodukowac, krowy na mleko dla dziecka hodowac, rowerki klepac, ubranka szyc. Czyli miejsc pracy przybywa. Przeciez to elementarz ekonomii.
            Druga sprawa to system emerytalny, ktory bez mlodej krwi zawali sie jeszcze wczesniej.
            Jak mozna takie bzdury wypisywac?

          • bezustanny wzrost
            Słowem bezustanny przyrost ludności i wytwarzanych towarów z równoczesnym bogaceniem się społeczeństwa?
            Taki model działa tylko w czasach powojennych albo na etapie kolonizacji nowych obszarów, jak w USA.
            W Afryce, w Indiach czy krajach muzułmańskich całkiem nie wypalił.
            Taktyka zachodnia, czyli rezygnacja z dzieci a zamiast nich sprowadzenie sobie już wyrośniętych, zdrowych i chętnych do roboty imigrantów też była świetna tylko do czasu.
            Pamiętaj że boom urodzeniowy oznacza w przyszłości boom emerycki, przyrost ludności musi być spokojny i ciągły.
            W sumie wątpię czy takimi procesami państwo jest w stanie sterować.

  20. Trochę tak, trochę nie.



    Trochę się zgadzam, ale raczej wydaje mi się że Ty też poszedłeś na łatwiznę. Oczywiście telewizja taka i owaka pokazuje piękne województwa, a potem zaprasza debili żeby analizowali debilne rysunki. Ale chyba na poważnie nie uważasz że rozsądni ludzie na podstawie takich analiz wyciągają jakiekolwiek wnioski. To tak jakby się dziwić że telewizja pokazuje głównie tragedie i wypadki, a nie pokazuje ludzi przy pracy. Tak po prostu działa to medium - jest masowe, a przez to zaniża poziom. Ja odbiornik włączam nieczęsto (choć ostatnio akurat częściej, bo Mundial trwa :D) właśnie z tego powodu - tam są treści na poziomie który mnie nie interesuje. Zresztą pewnie większość odbiorników w tym kraju ma rozdzielczość taką, że twoje mapki byłyby równie niezrozumiałe, a tezę i tak by jakiś inny idiota socjologiczny dorobił odpowiednią.

    Z drugiej strony rzeczywiście istnieje podział kraju na - ja tak to zdefiniuję - zadowolonych i niezadowolonych. W każdym kraju istnieje. I chociaż może mówię teraz głównie we własnym imieniu, (ale mam wrażenie że jednak kilku ludzi się pod tym podpisze) - to podejrzewam że podział ten prowadzi do nieco innych wniosków niż tu wysnuwasz.

    W każdym, powtarzam każdym kraju istnieje grupa ludzi którzy czują się olani - przez Państwo, jak piszesz, czy przez korporacje, przez postęp technologiczny, przez młodych, przez cokolwiek innego co tu wpiszemy. I w każdym kraju istnieje również jakaś siła polityczna, jedna lub więcej, która próbuje ten potencjał niezadowolenia zagospodarować, rosnąc w siłę. I słusznie, w końcu na tym polega demokracja. W naszym konkretnym przypadku, w Polsce, przejawia się to pewnym takim pomieszaniem całego szeregu wartości, które z regionami najbardziej niezadowolonymi się łączą. I nie chodzi mi tu teraz o ich wyśmiewanie, o jakieś pejoratywne skojarzenia - po prostu tak jest, że regiony w których niezadowolenie jest wysokie, wysokie jest również przywiązanie do religijności tradycyjnej, do starych, dobrych czasów gdy państwo dawało pracę. Ponieważ rejony te nie są z reguły szczególnie rozwinięte gospodarczo, więc i możliwości wyjścia z tego środowiska są mniejsze, następuje więc pewna autokumulacja postaw - nie ma nic, więc powinno być, ja nie mam jak zbudować, więc ktoś musi przyjść i to zrobić za mnie. Jak ma przyjść i zrobić drogę, to powinien też przyjść i dać pracę. Jak już da pracę to powinien dać zasiłek dla tych co im nie dał. I tak dalej, składa się to wszystko na to, co generalnie można nazwać postawą roszczeniową. Czy postawa roszczeniowa to jest taka postawa, którą powinniśmy promować jako państwo, jako wspólnota ludzi żyjących na w tym kraju? Różnie to można określać, ale myślę że chyba jednak odpowiedź jest odmowna. Do czego to prowadzi to mogliśmy obserwować w ostatnich tygodniach, gdy kandydaci prześcigali się w obietnicach dla ludu, któż z ich grona bardziej kocha prostego człowieka, pokrzywdzonego i zlęknionego.

    Problem w tym, że po upadku komunizmu nie przeszliśmy do tego, co spowodowało spektakularny rozwój społeczeństw zachodnich po wojnie – indywidualistyczny, wolnościowy kapitalizm. Od razu przeszliśmy do tego, co obecnie powoduje obecnie schyłek tego Zachodu – do socjaldemokratycznego spojrzenia na społeczeństwo, które różni się od socjalistycznego głównie poziomem na którym wyznaczono granicę tego co przynależy PAŃSTWU a co OBYWATELOWI. Wiele razy pisałem na blogu o USA – i pisałem zdruzgotany faktem, iż obecnie również i po drugiej stronie oceanu szybko następuje staczanie w kierunku przewagi państwa na obywatelem.

    Ale wracając na nasze podwórko. Wiesz Ty, czytając czasami moje teksty, żem obywatel, który chciałby by Polacy porzucili to, co nas trzyma przy ziemi i ruszyli śmiało do przodu ku przepięknej jutrzence przyszłej potęgi 🙂. Niestety w dużej mierze to co nas trzyma, to właśnie to o czym piszesz tu z pewną, hmm emfazą – Kaczyński chce dobrze dla ludu, a głupi lud głosuje na Komora.  Ja i wielu moich znajomych zgodnie ze słuszną tezą części komentatorów zagłosowałbym nawet na diabła, nie dlatego, że nie lubię Kaczora, bo ma zepsute zęby, czy śmieszny chód, czy co tam sobie wymyślimy. Ja zagłosuję tak, ponieważ jestem odpowiedzialny za ten kraj i jestem odpowiedzialny również za tych, którzy stanowią elektorat niezadowolonych. Tak mnie wychowano, w wierze, że nie tylko ja jestem ważny, ale inni również. Bowiem rzucenie się w objęcia elektoratu niezadowolonych jest wbrew pozorom najłatwiejszą rzeczą, jaką sobie można wyobrazić – rzucanie obietnic naprawy wszystkiego co zepsute jest łatwe i przyjemne, zresztą im większa skala tym łatwiejsze. Głosuję więc przeciw takiej postawie – nie przeciw Kaczorowi. Głosuję za tym, by nie afirmować ludzi siedzących pod bramą i czekających na to, żeby ktoś przyszedł i uruchomił im firmę gdzie mogą pracować. W długiej perspektywie przynosi to skutki pokroju Grecji, Argentyny, Wenezueli. I nie ma tu prostej przeciwności – przecież Komor też obiecuje. Generalnie tak się ta cała polityka polska spsiła, że każdy kto chce wygrać w jakiejś mierze do tych niezadowolonych musi się zwracać. Chodzi raczej o kwestię tego typu – który z nich mniej się będzie przejmował tymi sprawami jak już wygra – który daje mniejszą szansę wydania bez sensu kolejnych miliardów na związkokrację, na szpitale w których się po prostu leży, bo nie ma lekarzy, na emerytury dla kolejnych grup niezadowolonych.

    Za każdym razem, gdy głosuję na taki wybór, mój ryj (i tak już niezbyt ładny łagodnie mówiąc) wykrzywia brzydki grymas zniesmaczenia. Nie robię tego bom leming, bom głupi jak but. To mój wybór, wybór nie tyle mniejszego zła, co raczej mniejszego dobra, za które i tak przyduszona do granic klasa średnia musiałaby zapłacić. Bo nie ma dobra za darmo. Jak to mówią – politycy chcą naszego dobra, trzymajmy je więc blisko siebie 🙂.

    Mógłbyś jeszcze powiedzieć, że przecież Komor taki sam, a Kaczor jedno mówi, a co innego robi – w końcu zmniejszył obciążenia jak był przy władzy. Ale dla mnie ważne jest także to, że przypadki polityków, którzy doszli do władzy na plecach jednych, a potem całkowicie zmienili zaplecze polityczne są dość epizodyczne. Raczej retoryka skierowana na głosy niezadowolonych, żądających opieki od państwa powoduje, że polityk ją stosujący dąży do rozszerzania zakresu pomocy państwa – co dla mnie jako zwolennika wolności jednostek jest nie do zaakceptowania.

    Dobra, kończę, bom się jak zwykle rozpisał 😀

    • “W ostatnim tygodniu czerwca
      “W ostatnim tygodniu czerwca Remigiusz Thiede pojawił się w Urzędzie Gminy Pruszcz, by odebrać zasiłek – 564 zł. Usłyszał, że wypłata odbędzie się następnego dnia. Wzburzony postanowił zaprotestować. Wymościł sobie więc legowisko przy głównym wejściu. Koce, śpiwór i baniaki z wodą służące za podgłówek. Na poręczy powiesił karton informujący o celu protestu. – Mam już dość żebrania o godne warunki do życia. Domagam się uszanowania moich praw – chorego i oszukiwanego! -mówił.
      Twierdził, że wójt ma obowiązek zapewnić mu: wykup recept, wyżywienie oraz transport na zabiegi rehabilitacyjne. ”

      http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100705/INNEMIASTA12/925783943

      wieść gminna niesie, że zmarł bezpośrednio po usłyszeniu wyników wyborów.

      Proszę wybaczyć cynizm ale gdyby się trochę pospieszył niewątpliwie usłyszelibyśmy o tym w kampanii, oczywiście wiadomo kogo.

      • Są takie programy w TVN
        Są takie programy w TVN “uwaga”, czy jakoś tak, tam się zawsze takich “argumentów” i dramatycznych scen używa. Robisz dokładnie to samo, odbiciem TVN “Uwaga”, jest TVP “Misja specjalna”, posługiwanie się taka niską propagandą jest żenujące. Nie wiem czy Ci muszę tłumaczyć, ale choćby w Białym Miasteczku wszyscy krzyczeli “daj”, a Gronkiewicz rozdawała kanapki. To jest właśnie to co mnie wkurwia do białości. Wysilasz się, piszesz tekst pokazując mechanizmy, a w zamian otrzymujesz prostactwo na poziomie “Uwaga! Misja specjalna!”.

        • dobra, skreślam moje ostatnie
          dobra, skreślam moje ostatnie zdanie a to co wyżej to miała być tylko ilustracja do wpisu “Kalosh”.
          Wymienione przez Ciebie programy mają zdaje się dość liczną widownię i poklask. Ja ich nie oglądam bo jednostronne.
          Co do Twojej ‘krwawicy’, 6 gwiazdek to mało?

    • Podsumuje to kilkoma zdaniami
      Podsumuje to kilkoma zdaniami sprostowania. Kaczyński przynajmniej zdefiniował poprawnie problem i podał całkiem niezłą receptę. Co do realizacji to ja pisałem już to nie raz, nie dwa, ale ze 1000 razy, że była fatalna w formie, w treści może nie najgorsza. Że są niezadowoleni po całym świecie i tych zagospodarowują demagodzy, to inny problem niż nasz. Nasz problem to skala niezadowolenia, sięgająca połowy populacji i całych obszarów. Nasz problem to fakt, że medialnie gnoi się diagnozę i lekarstwo, ponieważ lekarz jest znienawidzony, a wspiera czystą DEMAGOGIĘ, bo przecież to co mówił Komorowski to demagogia najpodlejsza, slogan za sloganem, ale modne. Nasz problem jest taki, że Niemcy nie krzyczą po wszystkich landach, że dopóki Bawarczycy nie zamienią katolicyzmu na technoparty, to Niemcy będą zapyziałe. Ja wcale nie uważam, że warunkiem polskiej potęgi jest zrobienie z wielokulturowego Wrocławia bogobojnej podkarpackiej wioski, to byłaby zbrodnia, idiotyzm, sztuczność i zamordyzm, ja tylko uważam, że narzucanie tego samego Łowiczowi, czy Nowemu Targowi, to idiotyzm w drugą stronę. Przekonanie, że Polska będzie wielka, kiedy bogactwo kulturowe zamienimy na monolityczną papkę popkulturowo, to jest sen ciężkiego idioty. Szczucie ‘europejczyków”, na “prawdziwych Polaków”, to jest nasz problem. Jeśli porównać taką kulturę kresową, z kulturą “plastiku” wciskaną w mediach, to w moim przekonaniu obciachem jest plastik. Z drugiej strony wcale nie bronię odpustowego katolicyzmu i zabaw w remizie, nie moje aspiracje kulturowe, ale też nie moja sprawa. Dopóki nie zrozumiemy prostej rzeczy, że ciemnogród to brak wiary w siebie, a nie to czy modlisz się do Pana Jezusa, czy Ozzy Osbourne, dotąd będziemy zadupiem Europy. Zauważ, że u nas się nie pozwala żyć ludziom jak chcą żyć, czyli być wolnymi u nas się nawraca, nieustannie się nawraca na właściwą drogę. Jedni na patriotyzm, drudzy na europejskość. Dla mnie modelowym rozwiązaniem jest Wrocław i modelowym Białystok i nic tu niczym nie musi być zastępowane, bo inaczej Polska nie będzie wielka. Bzdura, nieustanne klepanie tych samych bzdur.

      • To też tylko parę zdań
        Mówisz że się u nas gnoi diagnozę i lekarstwo. Nie wiem kto gnoi, ja nie gnoję – Kaczyński ma owszem talent do diagnozowania chorób – zarówno układ, jak i wielki zakres niezadowolonych to realne i kluczowe problemy. Jednak już proponowane przez niego rozwiązania, lekarstwa – są moim zdaniem gorsze niż sama choroba. Jak każdy socjalista proponuje by to państwo wzięło na siebie rozwiązanie tych problemów – i z tym ja się nie zgadzam, bo moim zdaniem to problem może co najwyżej przekształcić w śmiertelną chorobę. Prawdziwym problemem Polski, a właściwie Polaków jest fakt, że jesteśmy ciągle jak dzieci – oczekujemy że ktoś nam podetrze pupki. A do przodu, w dorosłość można ruszyć tylko wtedy gdy nauczymy się jako ludzie, że pupkę to sobie trzeba samemu podcierać. A to czy i do kogo się modlimy to nasza sprawa nie państwa. Dla ciebie modelowym rozwiązaniem jest Wrocław i modelowym Białystok. Zgadzam się – ale wydaje mi się że nie tu tkwi problem że ktoś chce zastępować jedno drugim. Raczej w tym że i tu i tu na swoją modłę ludzie powinni być przyzwyczajeni do tego że to ich broszka, a nie Prezydenta, czy oni mają co do gara wrzucić. I czy będą mieli za co żyć na starość.

        Ostatnio widziałem zajefajną debatę na temat polityki prorodzinnej kraju. Każdy ciągnął w swoją stronę, ale nikt nie stwierdził najważniejszej rzeczy, która przynajmniej od czasu Darwina jest jasna dla każdego biologa – aby populacja rosła, rodzice muszą mieć więcej do stracenia w przypadku nieposiadania dzieci, niż w przypadku posiadania. Innymi słowy – aby zwiększyć liczebność narodu trzeba likwidować państwowe emerytury.

        • Pierwsza część wypowiedzi, w
          Pierwsza część wypowiedzi, w moim odczuciu nie jest polemiką, mówię o tym samym może nieco innym językiem. Rzeczywiście Kaczyński zastosował fatalne medykamenty i to jeszcze metodami średniowiecznej medycyny. Pełna zgoda, ale on też odreagowywał podawane mu przez media i takich “pisarzy” jak ja toksyny. Powiem tak, gdyby jeszcze raz należało odsunąć ten rodzaj polityki jaki uprawiał Kaczyński zrobiłbym to bez wahania, ale już nie jego metodami, jak to czyniłem drzewiej. Już nie pokazywałbym Michnika opozycjonisty i UE jako drugiej góralskiej Hameryki. Natomiast co do charakterystyki zjawisk masz absolutną rację i trafiasz w punkt.

          Gorzej z tym socjalizmem i liberalizmem, bo tu znów jest jakieś nieporozumienie. Oczywiście ja tych wszystkich siedzących pod sklepem co to “ja łopatą na budowie zapierdalał nie będę”, chociaż 7 klas podstawówki skończyłem i przepijam rentę babci, potraktowałbym bardzo liberalnie, za mordę i do roboty, albo suchy chleb. Natomiast nie wolno tego mylić z rolą państwa, którego zasranym obowiązkiem jest dbanie o przysłowiową elektryfikację, teraz “internetyzację”, infrastrukturę, prywatyzowanie, ale nie energetyki i surowców strategicznych na litość Boga, tylko fabryk płaszczy zimowych jakie jeszcze w Polsce zostały. Absolutną głupotą jest poniewieranie przedsiębiorcami, co w szale układu robił Kaczyński, prawdziwy prawicowiec, te grupę powinien traktować jak perłę w koronie, to jest motor i w Polsce niestety paliwo jednocześnie. Tylko, że paranoją po drugiej stronie jest lansowanie takich Sobiesiaków jako “zaradnych”, co z wielkim przegięciem obserwuję wśród polskiego biznesu, mam nadzieje, że to jest ten biznes uwłaszczony na PRL, bo ci co zapieprzają od początku na swoim, właśnie z Sobiesiakiem przegrywali przetargi.

          Jestem absolutnie przeciwny tym wszystkim “szklankom mleka”, tym zapomogom dla tych spod sklepu, ale państwo ma budować drogi i kolej żelazną, państwo jeśli myśli racjonalnie, to powinno mieć też ofertę socjalną dla tych co decydują się na dzieci, a to wcale nie jest zjawisko powszechne. Mnie kiedyś też łatwo przychodziło krytykowanie becikowego, a to najrozsądniej ulokowane pieniądze, o czym się dowiedziałem, gdy wrócili znajomi z Irlandii, a tam nie poluje się na kobiety w ciąży, w Polsce już na etapie rekrutacji wprost zadaje się pytanie: “pani taka ładna i młoda, dzieci będą?”. Przedsiębiorcom się nie dziwię, bo ich te obciążenia mogą zniszczyć, ale w Irlandii kobieta w ciąży to skarb, ma pełen komfort, opiekę państwa i biznes się jej nie boi. Także, mnie dyskusja o skrzydle A i B nuży tak samo, jak dyskusja liberalny solidarny, RACJONALNY. Nie widzę żadnego konfliktu między tępieniem darmozjadów, w tym części rozbuchanych związków i wspieraniem młodych zakładających rodziny. Nie widzę żadnej sprzeczności między szacunkiem dla prywatnego i państwową własnością nad strategicznymi gałęziami przemysłu. Nie widzę sprzeczności między odpowiedzialnością indywidualną każdego z nas za nasze życie, a odpowiedzialnością państwa za życie nas wszystkich. Bo firmę to ja sobie założę, nawet w tym dzikim kraju, ale drogi, wodociągu, czy lotniska nie wybuduję.

          • No i git
            No i elegancko, ja w ogóle nie dzielę dyskusji na polemiki i zgodne łażenie ręka w rękę – dwóch rozsądnych ludzi zawsze da radę iść obok siebie. Ja też nie widzę nic złego w państwowej własności wodociągów 😀 (chociaż ostatnio bywam w zakładzie energetycznym, i rzeczywiście on jeszcze jest głęboko w latach 70 mentalnie – wciąż jestem natrętnym petentem). Problem tylko w tym, że nawet tak bogate kraje jak Francja czy UK nie uciągną naraz armii emerytów i rencistów, 12 związków zawodowych w każdej firmie, becikowego, pomocy samotnym matkom, darmowej służby zdrowia, armii wysoko opłacanych urzędników na wszystkich szczeblach, armii na misjach zagranicznych i tym podobnych garbów. A co dopiero Polska. Dlatego jak w każdym systemie redystrybucji dóbr musimy się zdecydować – czy chcemy budować system przechowalni dla niezaradnych, czy system promocji asów. Ja rozumiem że wajcha musi się zatrzymać w połowie drogi – chodzi tylko o to że jedyne kraje które się modernizują, to te gdzie wajcha jest w większej połowie wychylona w stronę zaradnych a nie niezaradnych. A Kaczyński ciągnie ją w przeciwnym do pożądanego przeze mnie kierunku.

            A lotniska w cywilizowanych krajach jednak sobie budują kowalscy, a nie państwo im buduje :D. Ale w cywilizowanych krajach nie trzeba mieć teczki papierów żeby kupić zwykły samochód, o awionetce nie wspominając 😀

          • co za glupoty facet
            wypisujesz. Kazde dziecko potrzebuje jedzenia, ubrania, bucikow, zabawek itp.
            Czym wiecej dzieci, tym wiecej potrzeb do zaspokojenia. Tym wiecej ludzi trzeba, by te buciki wyprodukowac, krowy na mleko dla dziecka hodowac, rowerki klepac, ubranka szyc. Czyli miejsc pracy przybywa. Przeciez to elementarz ekonomii.
            Druga sprawa to system emerytalny, ktory bez mlodej krwi zawali sie jeszcze wczesniej.
            Jak mozna takie bzdury wypisywac?

          • bezustanny wzrost
            Słowem bezustanny przyrost ludności i wytwarzanych towarów z równoczesnym bogaceniem się społeczeństwa?
            Taki model działa tylko w czasach powojennych albo na etapie kolonizacji nowych obszarów, jak w USA.
            W Afryce, w Indiach czy krajach muzułmańskich całkiem nie wypalił.
            Taktyka zachodnia, czyli rezygnacja z dzieci a zamiast nich sprowadzenie sobie już wyrośniętych, zdrowych i chętnych do roboty imigrantów też była świetna tylko do czasu.
            Pamiętaj że boom urodzeniowy oznacza w przyszłości boom emerycki, przyrost ludności musi być spokojny i ciągły.
            W sumie wątpię czy takimi procesami państwo jest w stanie sterować.

  21. Pasuje mi
    Ten tekst znakomicie rozbraja mit, na którym PO jedzie od samego początku – “my, wykształceni z wielkich miast i oni – zaściankowi, zakompleksieni, pochowani po wioskach, wsłuchani w Rydzyka”. Tak mi to podpasowało, że aż się do Was zapisałem.

  22. Pasuje mi
    Ten tekst znakomicie rozbraja mit, na którym PO jedzie od samego początku – “my, wykształceni z wielkich miast i oni – zaściankowi, zakompleksieni, pochowani po wioskach, wsłuchani w Rydzyka”. Tak mi to podpasowało, że aż się do Was zapisałem.

  23. ewolucja, czy rewolucja
    Jestem właśnie na Śląsku, Dzisiaj miałem przyjemność rozmawiać z właścicielem księgarnii w Katowicach, który realizuje stypendia socjalne. To pomoc bezgotówkowa dla uczniów z rodzin niewydolnych. Kwota takiej pomocy, to 700,00 z hakiem. Za równowartość mogą kupić książki, zeszyty, itp. Normą jest, że Ci rodzice przychodzą i próbują mataczyć, aby tylko im podpisać, że wzieli towar, a kasę do rączki, na winiuszko. Na szczęście w Katowicach jest to skrupulatnie przestrzegane i nie ma możliwości. Klient tłumaczył mi, jak to jest robione, ale nie upoważnił mnie do zdradzenia tajemnic 🙂 W innych miastach jest to inaczej. Co z tego, że ten młody człowiek ma biednie, on widzi, ze rodzice nie pracują, a mają. On wchodzi w życie z przeświadczeniem, że mu się należy, że kasa nie bierze się z pracy,a z wyciagania ręki. Nie ma na to złotego środka, można, jak chcą jedni, za ryja i tępić, można, jak chcą inni, głaskać po głowach. Na nieszczeście u steru są ludzie, którzy w większości nigdy na siebie nie zarobili, a jak, to już przy pomocy układów. Oni nie mają pojęcia o życiu. Jak mogą wymagać, uczyć innych, skoro tego nie znają. Oni są , jak Ci z rodzin niewydolnych, umieją tylko wyciagać rękę. Jaka na to rada ? Albo rewolucja,. albo ewolucja. Muszą wyginąć te dinozaury, Tuskowato-Kaczyńsko-Prl-owe. Nadzieja, że przyjdą młodzi, którzy liznęli swiata i wprowadzą to u siebie, u nas, w Polsce. Brzmi patetycznie, ale cóż, to prawda..

  24. ewolucja, czy rewolucja
    Jestem właśnie na Śląsku, Dzisiaj miałem przyjemność rozmawiać z właścicielem księgarnii w Katowicach, który realizuje stypendia socjalne. To pomoc bezgotówkowa dla uczniów z rodzin niewydolnych. Kwota takiej pomocy, to 700,00 z hakiem. Za równowartość mogą kupić książki, zeszyty, itp. Normą jest, że Ci rodzice przychodzą i próbują mataczyć, aby tylko im podpisać, że wzieli towar, a kasę do rączki, na winiuszko. Na szczęście w Katowicach jest to skrupulatnie przestrzegane i nie ma możliwości. Klient tłumaczył mi, jak to jest robione, ale nie upoważnił mnie do zdradzenia tajemnic 🙂 W innych miastach jest to inaczej. Co z tego, że ten młody człowiek ma biednie, on widzi, ze rodzice nie pracują, a mają. On wchodzi w życie z przeświadczeniem, że mu się należy, że kasa nie bierze się z pracy,a z wyciagania ręki. Nie ma na to złotego środka, można, jak chcą jedni, za ryja i tępić, można, jak chcą inni, głaskać po głowach. Na nieszczeście u steru są ludzie, którzy w większości nigdy na siebie nie zarobili, a jak, to już przy pomocy układów. Oni nie mają pojęcia o życiu. Jak mogą wymagać, uczyć innych, skoro tego nie znają. Oni są , jak Ci z rodzin niewydolnych, umieją tylko wyciagać rękę. Jaka na to rada ? Albo rewolucja,. albo ewolucja. Muszą wyginąć te dinozaury, Tuskowato-Kaczyńsko-Prl-owe. Nadzieja, że przyjdą młodzi, którzy liznęli swiata i wprowadzą to u siebie, u nas, w Polsce. Brzmi patetycznie, ale cóż, to prawda..

  25. Kilka drobnych
    Kilka drobnych pytań/wątpliwości do analizy:

    1) gdzie rozważania o wpływie zaborów na wyniki? – nie twierdze ze jest to jedyny istotny czynnik, ale jeśli ma to być ‘pogłębiona analiza’ to powinien się w niej pojawić.

    warto pod tym kątem prześledzić mapę poparcia dla kandydatów w Wielkopolsce. mniej więcej tam gdzie przebiegała granica pomiędzy Wielkim Księstwem Poznańskim a Królestwem Kongresowym mamy granice pomiędzy większością dla Kaczyńskiego i Komorowskiego. chyba że – jak wskazuje autor – migracja zakompleksionych prowincjuszy następuje tylko z Słupcy, Turku i Konina, dzięki czemu na miejscu zostaje wyłącznie zdrowy, patriotyczny i tradycyjny element narodowy. z Rawicza, Jarocina i powiedzmy takiego Krotoszyna nikt nigdy nie wyjeżdżał i dlatego realizuje swoje kompleksy na miejscu.

    2) Podlasie, Suwalszczyzna, Opolskie, Bielsko-Biała i Bieszczady (w tym ostatnim wypadku mowa o relatywnym sukcesie w stosunku do sąsiednich powiatów) nie głosowały na PO dlatego ze czuły się dowartościowane przez władzę w ciągu ostatnich dziesięcioleci. ich poziom rozwoju cywilizacyjnego (tu: infrastrukturalnego) jest, powiedzmy, dość zróżnicowany.

    być może ludziom tam mieszkającym z pewnych względów wizja patriotyzmu a la PiS nie do końca odpowiadała. dlatego partia skrajnych liberałów, chcących sprywatyzować służbę zdrowia, zabrać biednym, dać bogatym i zafundować nam tryumf cywilizacji śmierci, wygrała na biedniutkich wsiach południowego Podlasia.

    preferencje wyborcze w niektórych z tych regionów (np. wspomniane Podlasie i – a rebus – północne Mazowsze) maja zresztą korzenie bardzo głębokie sięgające co najmniej czasów II RP. dlatego Cimoszewicz będzie nadal senatorem choćby PiS zdobyło w kolejnych wyborach ogólnokrajowych 70% głosów i pojawiły się jeszcze dwie Anny Jaruckie.

    3) całkowicie niezrozumiale jest dlaczego ci szeroko opisywani zakompleksieni pseudoeuropejczycy (takie wykształciuchy wręcz czy łże-elity) wyjeżdżają wyłącznie z Polkowic i Lubina, a nie wyjeżdżają z Legnicy, Oleśnicy, Świdnicy, a w konsekwencji to tam, a nie we Wrocławiu, odreagowują swoje kompleksy w zaciszu lokali wyborczych.

    hipoteza związana z KGHM, który dzięki związkowym wpływom na te strategiczna spółkę gwarantuje pensje wysoko ponad średnią krajową, wydawała mi się całkiem sensowna, ale pewnie nie pasowała akurat do tej pogłębionej analizy.

    4) skoro kluczem podziału wyborców miałoby być ‘olewanie’ przez władzę, to co z takimi – biednymi jak mysz kościelna – regionami jak okolice Koszalina i Słupska (zwane niekiedy Pomorzem Środkowym) czy Warmia i Mazury? czy są to regiony bardziej olewane przez władzę/państwo w ciągu ostatnich dziesięcioleci niż np. Małopolska?

    wiele atramentu wylano na takie analizy, kiedy w tych regionach sukcesy odnosiła Samoobrona. nie da się ukryć, że pasowałyby do tezy artykułu jak ulał.

    * * *

    takich zastrzeżeń można podnieść naprawdę więcej. jeżeli w tvp, tvn, fakcie czy innym medium o podobnych ambicjach intelektualnych pokazywano jedynie mapę województw z użyciem dwóch kolorów, to nie znaczy, ze ten artykuł jest dobry.

    jeśli idziesz do macdonalda, nie powinieneś oczekiwać wykwintnej kolacji. rozczarowanie jakością obsługi i posiłkiem byłoby dla mnie w tym wypadku co najmniej nieuzasadnione. jeśli idziesz do restauracji, która ogłasza się najlepsza w mieście, a dostajesz mniej więcej to samo co w tym pierwszym lokalu, tylko ciut bardziej doprawione to rozczarowanie jest uzasadnione.

  26. Kilka drobnych
    Kilka drobnych pytań/wątpliwości do analizy:

    1) gdzie rozważania o wpływie zaborów na wyniki? – nie twierdze ze jest to jedyny istotny czynnik, ale jeśli ma to być ‘pogłębiona analiza’ to powinien się w niej pojawić.

    warto pod tym kątem prześledzić mapę poparcia dla kandydatów w Wielkopolsce. mniej więcej tam gdzie przebiegała granica pomiędzy Wielkim Księstwem Poznańskim a Królestwem Kongresowym mamy granice pomiędzy większością dla Kaczyńskiego i Komorowskiego. chyba że – jak wskazuje autor – migracja zakompleksionych prowincjuszy następuje tylko z Słupcy, Turku i Konina, dzięki czemu na miejscu zostaje wyłącznie zdrowy, patriotyczny i tradycyjny element narodowy. z Rawicza, Jarocina i powiedzmy takiego Krotoszyna nikt nigdy nie wyjeżdżał i dlatego realizuje swoje kompleksy na miejscu.

    2) Podlasie, Suwalszczyzna, Opolskie, Bielsko-Biała i Bieszczady (w tym ostatnim wypadku mowa o relatywnym sukcesie w stosunku do sąsiednich powiatów) nie głosowały na PO dlatego ze czuły się dowartościowane przez władzę w ciągu ostatnich dziesięcioleci. ich poziom rozwoju cywilizacyjnego (tu: infrastrukturalnego) jest, powiedzmy, dość zróżnicowany.

    być może ludziom tam mieszkającym z pewnych względów wizja patriotyzmu a la PiS nie do końca odpowiadała. dlatego partia skrajnych liberałów, chcących sprywatyzować służbę zdrowia, zabrać biednym, dać bogatym i zafundować nam tryumf cywilizacji śmierci, wygrała na biedniutkich wsiach południowego Podlasia.

    preferencje wyborcze w niektórych z tych regionów (np. wspomniane Podlasie i – a rebus – północne Mazowsze) maja zresztą korzenie bardzo głębokie sięgające co najmniej czasów II RP. dlatego Cimoszewicz będzie nadal senatorem choćby PiS zdobyło w kolejnych wyborach ogólnokrajowych 70% głosów i pojawiły się jeszcze dwie Anny Jaruckie.

    3) całkowicie niezrozumiale jest dlaczego ci szeroko opisywani zakompleksieni pseudoeuropejczycy (takie wykształciuchy wręcz czy łże-elity) wyjeżdżają wyłącznie z Polkowic i Lubina, a nie wyjeżdżają z Legnicy, Oleśnicy, Świdnicy, a w konsekwencji to tam, a nie we Wrocławiu, odreagowują swoje kompleksy w zaciszu lokali wyborczych.

    hipoteza związana z KGHM, który dzięki związkowym wpływom na te strategiczna spółkę gwarantuje pensje wysoko ponad średnią krajową, wydawała mi się całkiem sensowna, ale pewnie nie pasowała akurat do tej pogłębionej analizy.

    4) skoro kluczem podziału wyborców miałoby być ‘olewanie’ przez władzę, to co z takimi – biednymi jak mysz kościelna – regionami jak okolice Koszalina i Słupska (zwane niekiedy Pomorzem Środkowym) czy Warmia i Mazury? czy są to regiony bardziej olewane przez władzę/państwo w ciągu ostatnich dziesięcioleci niż np. Małopolska?

    wiele atramentu wylano na takie analizy, kiedy w tych regionach sukcesy odnosiła Samoobrona. nie da się ukryć, że pasowałyby do tezy artykułu jak ulał.

    * * *

    takich zastrzeżeń można podnieść naprawdę więcej. jeżeli w tvp, tvn, fakcie czy innym medium o podobnych ambicjach intelektualnych pokazywano jedynie mapę województw z użyciem dwóch kolorów, to nie znaczy, ze ten artykuł jest dobry.

    jeśli idziesz do macdonalda, nie powinieneś oczekiwać wykwintnej kolacji. rozczarowanie jakością obsługi i posiłkiem byłoby dla mnie w tym wypadku co najmniej nieuzasadnione. jeśli idziesz do restauracji, która ogłasza się najlepsza w mieście, a dostajesz mniej więcej to samo co w tym pierwszym lokalu, tylko ciut bardziej doprawione to rozczarowanie jest uzasadnione.

  27. podkarpackie – dziwny wynik
    Sprawdziłbym związek z korektą granic w latach chyba 60 między Polską, a ZSSR. Jeśli to są te tereny, które wtedy Polska otrzymała to zasiedlili je “imigranci” tak jak ziemie odzyskane. Wyjaśnienie czysto socjologiczne.

  28. podkarpackie – dziwny wynik
    Sprawdziłbym związek z korektą granic w latach chyba 60 między Polską, a ZSSR. Jeśli to są te tereny, które wtedy Polska otrzymała to zasiedlili je “imigranci” tak jak ziemie odzyskane. Wyjaśnienie czysto socjologiczne.