Reklama

Polityka to jest nuda, kompletna nu

Polityka to jest nuda, kompletna nuda i tylko w kraju gdzie polityki nigdy uprawiać nie potrafiono, dzieją się rzeczy apolitycznie ciekawe. Wykluczając przypadki losowe, tragiczne i inne nieszczęścia, nie wyobrażalne jest aby w ugruntowanym politycznie kraju, kto inny niż lider partii startował w wyborach na najwyższy urząd. Tak jest zawsze, że naturalnym kandydatem staje się lider partii, ponieważ po to się kreuje lidera partii. U nas ta oczywistość jak wiele innych oczywistości, jest przedmiotem burzliwej zgadywanki. W Polsce wyborcy zgadują co ich będzie czekać i nie robią tego jak inni wyborcy, podejrzewając co się stanie po wyborach, Polacy zgadują już na etapie wyboru kandydata. Ktoś ma wątpliwości, że w do następnej kadencji będzie startował Barac Obama? Nikt nie ma takich wątpliwości, wykluczając czynniki oczywiste, jak śmierć, inna tragedia. U nas większość członków każdej partii powie, że Tusk jest super, Kaczyński jest najlepszy, nie ma innego lidera niż Napieralski, ale jak przyjdzie wybrać tego co będzie reprezentował i walczył o najwyższy urząd, to co się dzieje? W żadnej, w żadnej partii nie było to jasne i ŻADEN LIDER PARTII NIE WYSTARTOWAŁ. To jest obraz naszej polityki, tu wszystko się dzieje nie po kolei i tu wszystko jest na głowie postawione. Nawet urzędujący i ŚP prezydent dopiero tuż przed śmiercią coś wspomniał, że jednak chyba się zdecydował.

Reklama

Co decyduje o tym, że w Polsce wszystko musi być niepolityczne? Decydują sami liderzy i tu z wyjątkiem Tuska jest niemal pełna zgoda u wyborców, bo żaden lider nie jest liderem włąściwym. Napieralskiego wyprzedza każdy, nawet nieobecny w SLD, ale brany pod uwagę Olechowski, rubaszny Kalisz i pewnie banita Olejniczak. Jarosław Kaczyński to chyba najbardziej znienawidzona w Polsce postać. Donald Tusk niby kochany i wielbiony, ale też się na wyborców wypiął i jeszcze dołożył do pieca urzędowi prezydenta. Decydują sami liderzy, jakość tych liderów i metody jakimi zostali liderami. Decyduje wewnętrzny partyjny dwór, który kreuje na liderów, domorosłych dyktatorów zdolny do zamordyzmu partyjnego, ale do zmierzenia się z rzeczywistą polityką, nie mają już żadnych kwalifikacji. W polskiej polityce ważniejsze jest, żeby być liderem partii niż liderem narodu. Do takiego wniosku można dojść, po nieustannych dywagacjach, zaczynających się już na ewidentnym etapie paranoi jakim jest zastanawianie się kto ma być kandydatem skoro jest lider, a kończąc na nieśmiertelnym pytaniu: „Czy on odpuści partię?”. Czy Tusk odpuści partię? Co się stanie jak przegra w wyborach prezydenckich? Niech lepiej siedzi i pilnuje partii. Czy Kaczyński straci PiS? Straci jak wystartuje, czy straci jak nie wystartuje?

Polityka jest nudna i przewidywalna, tylko w Polsce jest ciekawie, ale to dlatego, że obserwujemy coś co z polityką nie ma wiele wspólnego. Obserwujemy towarzystwa nie partie, obserwujemy to samo z czym się spotykamy w pracy. Kto kogo i z kim trzymać, żeby nie wylecieć. Polacy w niemałej liczbie chodzą do pracy z nożem na gardle, nie lubią szefów i uważają ich za najgłupszych w całej fabryce, nie ufają kolegom i koleżankom, myślą tylko o tym jak odbębnić swoje i uciec do domu. Polscy politycy są tacy sami, tak samo chodzą do roboty i tak samo nienawidzą tego, jak senator góral z PiS, nie mają zaufania do nikogo, widzą, że wygrywa ten co donosi szefowi, widzą, że szef wcale nie najmądrzejszy w tej fabryce. Nie jest liderem w pracy szef, tylko konie pociągowe, nie jest liderem w partii prezes, tylko ci co ich kamera lubi. Wszyscy się kłócimy o to, kto wystartuje w wyborach prezydenckich, ale jakoś nie zauważyłem, aby komuś przyszło do głowy, że to nie jest ważne kto zgadnie, tylko ważne jest, że takie zgadywanie to obraz nędzy i rozpaczy polskiej polityki. Niczego nie powinniśmy odgadywać, zgadywać, przypuszczać, rzeczy powinny być oczywiste, jednoznaczne, naturalne, jasne jak słońce. W nadchodzących wyborach prezydenckich następujący kandydaci:

1)    Donald Tusk z PO

2)    Jarosław Kaczyński z PiS

3)    Grzegorz Napieralski z SLD

4)    Waldemar Pawlak z PSL.

My w tej chwili, a jest dwa miesiące przed wyborami znamy jednego kandydata i żeby było śmieszniej, trwają spekulacje, czy go nie wycofać. Tego się nie da tłumaczyć tragedią, tragedią jest sam fakt i taka, a nie inna sytuacja. Jeśli chcemy się łudzić, że kiedykolwiek dorobimy się polityki i zastąpimy polityką polski b… bałagan, to trzeba zacząć od rzeczy elementarnej, od kreowania liderów partii, którzy z definicja będą kandydatami na najwyższe urzędy w kraju, a nie na strachliwych strażników stołka partyjnego. Lider, który nie ma odwagi sięgać po najwyższe urzędy, jest tylko przerażonym karierowiczem niższego szczebla. Kaczyński wystartuje na 1000% i trzeba mu oddać, że to jedyny lider partii, którego nie lubię, boję się jego obłędu w oczach, ale politykę rozumie. To jest szaleniec, to jest człowiek niezdolny do niczego poza wojną, niemniej politykiem i liderem partii jest światowej klasy. Zabawnie to brzmi, ale ja tę klasę i światowość odnoszę do elementarnych reguł politycznych, których Kaczyński przestrzega jako jedyny. Podstawą polityki jest podejmowanie decyzji politycznych, Jarosław Kaczyński tylko takie podejmuje. Tusk o polityce nie ma pojęcia, zwykły „szołmen”, on wie jak być lubianym i co się ludziom podoba, to jest przydatna politykowi cecha, nawet niezbędna, problem polega na tym, że do tej cechy trzeba mieć jeszcze polityczny talent, ten ma Kaczyński, Tusk to polityczne beztalencie. Polityczne beztalencie wzbudzające sympatię w telewizji, dobry jako plaster na Kaczyńskiego, żadnej innej roli pełnić nie może i nie potrafi. Dlaczego jestem pewien, że Kaczyński wystartuje? Ponieważ to jest polityk, rasowy polityk, a polityk jest nudny, przewidywalny w politycznych decyzjach i polityk innej decyzji podjąć nie może.  

Reklama

26 KOMENTARZE

  1. Jakbym się z Tobą nie zgadzał i jak bardzo negował
    Twoje argumenty to i tak , w końcu , muszę przyznać rację.Tobie rzecz jasna. Mnie wkurwia Jarosław Kaczyński do łez /czasami/,ale jest chyba jedynym prawdziwym politykiem . I nie ja to wymyśliłem,ale powiedział to któryś stary eseldowiec . Więc dopełnia to tylko bezmiaru naszej umysłowej nędzy i politycznej pustyni.Czy jest bowiem jakaś/jakakolwiek/polska polityka zagraniczna? Czy istnieje polityka obronna? Już nie wspominam o ,,myśli obronnej" , bo w jednym umyśle – posła Ludwika Dorna – się zawiera. Czy jest jakakolwiek ,,polityka gospodarcza"? Polscy mężykowie stanu /jak ich zwie S.Michalkiewicz/ odpowiedzą,że tak. Polityka : do jutra.

  2. Jakbym się z Tobą nie zgadzał i jak bardzo negował
    Twoje argumenty to i tak , w końcu , muszę przyznać rację.Tobie rzecz jasna. Mnie wkurwia Jarosław Kaczyński do łez /czasami/,ale jest chyba jedynym prawdziwym politykiem . I nie ja to wymyśliłem,ale powiedział to któryś stary eseldowiec . Więc dopełnia to tylko bezmiaru naszej umysłowej nędzy i politycznej pustyni.Czy jest bowiem jakaś/jakakolwiek/polska polityka zagraniczna? Czy istnieje polityka obronna? Już nie wspominam o ,,myśli obronnej" , bo w jednym umyśle – posła Ludwika Dorna – się zawiera. Czy jest jakakolwiek ,,polityka gospodarcza"? Polscy mężykowie stanu /jak ich zwie S.Michalkiewicz/ odpowiedzą,że tak. Polityka : do jutra.

  3. Problem w tym
    Problem w tym, ze ten najwyższy urząd w państwie nie daje realnej, największej władzy w tym naszym państwie. Bo władzę realną ma rząd i premier.

    Do tej pory układ Kaczyńskich był prosty, znaczy cel: jeden prezydentem, drugi premierem.
    Po 10 kwietnia to sie jednak odwróciło.

    I nawet jak JarKacz wystartuje, to bedzie to jego błąd.
    Chyba, ze start bardziej byłby po to, żeby zmobilizować ludzi ale z założenia raczej nie wygrać…

    Ale nie wyobrażam sobie co się bedzie ewentualnie działo jak potem PiS wygra wybory parlamentarne. Mimo tego, ze JarKacz jest mocnym człowiekiem, to nad tym się nie da zapanować. Oczywiście w takiej hipotetycznej sytuacji, do której mam nadzieję w ogóle nie dojdzie 😉

    pozdrowienia

  4. Problem w tym
    Problem w tym, ze ten najwyższy urząd w państwie nie daje realnej, największej władzy w tym naszym państwie. Bo władzę realną ma rząd i premier.

    Do tej pory układ Kaczyńskich był prosty, znaczy cel: jeden prezydentem, drugi premierem.
    Po 10 kwietnia to sie jednak odwróciło.

    I nawet jak JarKacz wystartuje, to bedzie to jego błąd.
    Chyba, ze start bardziej byłby po to, żeby zmobilizować ludzi ale z założenia raczej nie wygrać…

    Ale nie wyobrażam sobie co się bedzie ewentualnie działo jak potem PiS wygra wybory parlamentarne. Mimo tego, ze JarKacz jest mocnym człowiekiem, to nad tym się nie da zapanować. Oczywiście w takiej hipotetycznej sytuacji, do której mam nadzieję w ogóle nie dojdzie 😉

    pozdrowienia

  5. Biedny Anonimie – nie pamiętasz pewnie czasów , kiedy
    był premierem . A dokładnie sługusem Mariana, pacynką Krzaklewskiego,ani tego jak Magister Wszystkich Pijaków ujebał jego reformy? Z jakim poparciem polactwa odchodził ,tego samego polactwa które go później wybrało rekordową ilością głosów do Europalamentu. Więc z nami-Polakami to jest tak , jak z tym wielkim płaczem z Prezydentem Kaczyńskim.Jak mamy to nie doceniamy.Nikogo.

  6. Biedny Anonimie – nie pamiętasz pewnie czasów , kiedy
    był premierem . A dokładnie sługusem Mariana, pacynką Krzaklewskiego,ani tego jak Magister Wszystkich Pijaków ujebał jego reformy? Z jakim poparciem polactwa odchodził ,tego samego polactwa które go później wybrało rekordową ilością głosów do Europalamentu. Więc z nami-Polakami to jest tak , jak z tym wielkim płaczem z Prezydentem Kaczyńskim.Jak mamy to nie doceniamy.Nikogo.

    • Twój
      wywód ma ręce i nogi. Przy tak definiowanej polityce JK to polityk pełną gębą, natomiast Tusk nie jest politykiem. Ale (zawsze musi być jakieś ale) zastanawawiam się jaki jest sens prowadzenia polityki przez partie i sobie odpowiadam:
      1. Chęć zdobycia władzy i jej zdobycie i utrzymanie w końcu.
      2. Chęć (ogólnie) zmieniania kraju wedle własnego programu. I zmienianie wedle tego programu.

      Mam dziwne(?) wrażenie, że partie na naszej scenie mają priorytet ważności pierwszego punktu do drugiego punktu w stosunku 95% do 5%.

      I teraz jeśli tak postawimy pytania to JK jest lepszym politykiem ze względu na punkt drugi. W miarę konsekwentnie próbuje realizować swój program. Niestety jest On człowiekiem konfliktu i budowanie znacznie gorzej mu idzie. Natomiast zdobytej władzy nie potrafi utrzymać z różnych powodów (dla mnie głównym jest On sam). I pod tym względem przegrywa z Tuskiem
      Tusk ma większe umiejętności do zarządzania. Potrafi w miarę sprawnie kierować państwem, rozwiązywać bieżące problemy. Potrafi tonować konflikty. Natomiast wielką szkodą jest to, że nie próbuje zrobić czegoś większego (reforma KRUS, ZUS, etc) jak próbował to choćby nieudolnie rząd Buzka.
      Reszta polityków się na razie nie liczy.

    • Twój
      wywód ma ręce i nogi. Przy tak definiowanej polityce JK to polityk pełną gębą, natomiast Tusk nie jest politykiem. Ale (zawsze musi być jakieś ale) zastanawawiam się jaki jest sens prowadzenia polityki przez partie i sobie odpowiadam:
      1. Chęć zdobycia władzy i jej zdobycie i utrzymanie w końcu.
      2. Chęć (ogólnie) zmieniania kraju wedle własnego programu. I zmienianie wedle tego programu.

      Mam dziwne(?) wrażenie, że partie na naszej scenie mają priorytet ważności pierwszego punktu do drugiego punktu w stosunku 95% do 5%.

      I teraz jeśli tak postawimy pytania to JK jest lepszym politykiem ze względu na punkt drugi. W miarę konsekwentnie próbuje realizować swój program. Niestety jest On człowiekiem konfliktu i budowanie znacznie gorzej mu idzie. Natomiast zdobytej władzy nie potrafi utrzymać z różnych powodów (dla mnie głównym jest On sam). I pod tym względem przegrywa z Tuskiem
      Tusk ma większe umiejętności do zarządzania. Potrafi w miarę sprawnie kierować państwem, rozwiązywać bieżące problemy. Potrafi tonować konflikty. Natomiast wielką szkodą jest to, że nie próbuje zrobić czegoś większego (reforma KRUS, ZUS, etc) jak próbował to choćby nieudolnie rząd Buzka.
      Reszta polityków się na razie nie liczy.

  7. Obawiam się
    jednak powtórki roku 2005, jeśli JK pojedzie na sentymentach, na Smoleńsku (już widzę te bilboardy w sepii) i zamknie dziób i nie będzie kłapał jak na pogrzebie Putry.
    Wbrew obawom to co mamy teraz to jeszcze nie obraz nędzy i rozpaczy polskiej polityki. Gorzej będzie, jeśli JK jednak wygra.

  8. Obawiam się
    jednak powtórki roku 2005, jeśli JK pojedzie na sentymentach, na Smoleńsku (już widzę te bilboardy w sepii) i zamknie dziób i nie będzie kłapał jak na pogrzebie Putry.
    Wbrew obawom to co mamy teraz to jeszcze nie obraz nędzy i rozpaczy polskiej polityki. Gorzej będzie, jeśli JK jednak wygra.

  9. młoda demokracja, a już gnije
    Prawe zawsze tak było. Ogłaszano wyniki wyborów i zaczynała się zgadywanka kto będzie premierem i jaka partia zacznie tworzyć rząd (!).
    Potem ni z gruszki ni z pietruszki wyskakiwał jakiś bliżej nieznany premier (Belka, Marcinkiewicz itp).
    Tak jakby wyniki wyborów były jedynie luźną sugestią dla polityków.

    Odpowiada za to zapewne ordynacja wyborcza oraz brak przyzwyczajenia do samej instytucji wyborów, które nadal są traktowane jako świeży eksperyment rodem z Zachodu i mylą się ludności z wyborem Miss Mokrego Podkoszulka i takimiż kryteriami.

  10. młoda demokracja, a już gnije
    Prawe zawsze tak było. Ogłaszano wyniki wyborów i zaczynała się zgadywanka kto będzie premierem i jaka partia zacznie tworzyć rząd (!).
    Potem ni z gruszki ni z pietruszki wyskakiwał jakiś bliżej nieznany premier (Belka, Marcinkiewicz itp).
    Tak jakby wyniki wyborów były jedynie luźną sugestią dla polityków.

    Odpowiada za to zapewne ordynacja wyborcza oraz brak przyzwyczajenia do samej instytucji wyborów, które nadal są traktowane jako świeży eksperyment rodem z Zachodu i mylą się ludności z wyborem Miss Mokrego Podkoszulka i takimiż kryteriami.