Reklama

Natknąłem się dzisiaj na wpis starego przyjaciela i z nudów postanowiłem ustosunkować się do jego wczorajszego tekstu na Onecie, zapraszając go przy okazji na Kontrowersje, bo chyba dawno go tu nie wi

Natknąłem się dzisiaj na wpis starego przyjaciela i z nudów postanowiłem ustosunkować się do jego wczorajszego tekstu na Onecie, zapraszając go przy okazji na Kontrowersje, bo chyba dawno go tu nie widzieliśmy.

+++Is fecit cui prodest
Uczynił ten, komu to przyniosło korzyść.

Reklama

Zastanówmy się – kto chce odnieść korzyść z tego ulotkowego prymitywizmu? Każdy rozsądnie myślący zauważy, że wymyślono prowokację, która ma uderzyć
przede wszystkim w Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Zada sobie pytanie – jakie korzyści może odnieść Kaczyński PiS z tej prowokacji? Odpowiedź może być tylko jedna – żadne. Przynieść może jedynie szkody.

Zastanawiam się jaka będzie reakcja tzw. wybitnych autorytetów dziennikarstwa? Czy usłyszymy “no tak, to w stylu PiS bo pamiętamy dziadka z Wehrmachtu”? Tyle, że warto pamiętać o autorstwie “dziadka z Wehrmachtu”. Czy autorem był Kurski? Nie! Wywiad z Tuskiem, przeprowadzony przez Najsztuba dla “Przekroju”
miał miejsce (UWAGA!) 3. października 2005.

“P. Najsztub: Czy pana dziadek służył w Wehrmachcie?
D. Tusk: Obaj dziadkowie wojnę spędzili godnie, jeden w dwóch obozach koncentracyjnych, a drugi
P. Najsztub: Pytam, bo huczą czarne plotki, pomówienia. Może za chwilę ktoś coś takiego o pana dziadku będzie kolportował i zanim pan się przebije ze skutecznym sprostowaniem, może minąć tydzień i to wtedy pan będzie ofiarą prowokacji.
D. Tusk: To jest jedna z 20 paskudnych plotek, jakie moi konkurenci rozsiewają na mój temat’.

Wywiad z Kurskim (dla “Angory”) miał miejsce 11 dni później!
Kto więc jest autorem “dziadka”? Kurski?

PiS czy Yaro nie może odnieść żadnych korzyści z ulotki. Prędzej odniesie je Komorowski i Platforma. Cui prodest….

Okowita
wczoraj, 19:32+++

Okowito. Ten wywiad nie miałby żadnego wpływu na wybory. Sam wiesz, że sprawa dziadka była mocno skomplikowana a w końcu i tak okazało się, że Donald nie miał się za kogo wstydzić i nawet mógł być dumny z postawy swojego przodka. Trudno było Tuskowi w tym wywiadzie opowiadać całą prawdę, bo to nie był czas dobry ku temu.

Co innego akcja Kurskiego. Była nastawiona na infamię Tuska i zapewnienie zwycięstwa Kaczyńskiemu za pomocą kłamstwa czy półprawdy. Nieistotne jak zwał.

Kurski był tylko wykonawcą. Właściwym sprawcą akcji był sam prezes. Nic nie mogło się ważnego wydarzyć w sztabie wyborczym PIS-u, zwłaszcza tuż przed wyborami, bez jego aprobaty i błogosławieństwa. Nawet mysz siedząca cichutko w kącie musiała prosić prezesa o zgodę na puszczenie bąka. Przypomnij sobie sprawę torebki Szczypińskiej i publiczne jej przeproszenie przez Kurskiego na wyraźne życzenie Jarosława. Ta banalna sprawa, którą normalny człowiek nie zaprzątał by sobie głowy, potwierdza wyżej postawioną tezę.

To prezes wciągnął przodka Tuska w wybory i to prezes posłużył się do tego półprawdą. Komentowane przez Ciebie zdjęcie, które jakoby przedstawia w samochodzie ojca Tuska, jest pokłosiem tamtego zdarzenia. Prezes Kaczyński zbiera to, na co zasłużył. Bez incydentu z dziadkiem z Wehrmachtu, nie było by dzisiaj zdjęcia z ojcem Tuska.

Mówią, że Jarosław nie ma dzieci. Nieprawda. Jego dzieckiem jest omawiana przez Ciebie ulotka.

Przebrała się miarka – naród ma dość Jarka.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na kontrowersje.net

http://wiadomosci.onet.pl/2170560,11,prowokacyjne_ulotki_donald_tusk_senior_nalezal_do_ss,item.html

Reklama

30 KOMENTARZE

          • Mam nadzieję, że w odszczekiwanie włożysz co najmniej tyle
            zachodu ile ja w udowadnianie. Ostatni akapit s. 220.

          • Oho. Zaczyna się talmudyczna wykładnia.
            Zdanie to mówi, że sprawa dziadka z Wehrmachtu została poruszona przez Kurskiego, ale nikt tego nie podjął. Zaś sprawę dziadka do kampanii wprowadziła konferencja Protasiewicza. (zdanie pierwsze)

            Miałem wskazać, że sprawę dziadka wprowadził do kampanii sztab Tuska a ponadto miałem wykazać, że stwierdził tak publicznie Schetyna. Co też uczyniłem.

            Rozumiem, że deliberowanie nad każdym słowem czy zdaniem tekstu badanego jest pewną metodą dyskusji szczególnie wtedy gdy fakty są przeciwko nam, ale skoro Schetyna mówi wyraźnie: “Sprawę dziadka z Wehrmachtu sami wprowadziliśmy do kampanii konferencją Jacka Protasiewicza” to chyba tylko idiota pozbawiony intelektualnego instynktu samozachowawczego będzie się ze mną kłócił, że jednak jest inaczej.

          • Taak. Kurski wprawdzie pierwszy uderzył,
            ale to Schetyna pierwszy głośno wrzasnął i jeszcze się do tego przyznał.
            Dzięki, Vertoku, przynajmniej dowiedziałem się , co to jest “wykładnia talmudyczna”.
            Niezmiennie dobrego samopoczucia życzę.

          • Hahahaha. Ja Tobie również. Zaprzeczanie słowom samego
            Schetyny nie przyszło Ci zapewne łatwo. Głowa do góry, Grzesio rzadko jest tak szczery.

          • Vertok.
            W akapicie na str. 220, zaczynającym się od słów „ No ale nawet sprawa pluszaka” i poniższym, zaczynającym od słów „ Sztab kandydata PIS-u”, stoi jak byk, że sprawę dziadka z Wehrmachtu rozpoczął Kurski wywiadem w Angorze. Zaraz po tym został usunięty z PIS-u. Tego samego dnia Lech Kaczyński przeprosił Tuska za elementy czarnej kampanii.

            TAKIE SĄ FAKTY.

            Ty natomiast powołujesz się na ostatni akapit strony 220, czyli interpretację całego ciągu zdarzeń dokonaną przez Schetynę a dotyczącą konkretnie niepotrzebnej konferencji prasowej zwołanej przez Protasiewicza.

            Vertok! Do Ciebie piszę!

            Czy Ty sobie jaja ze mnie robisz, czy też nie potrafisz prostego tekstu zrozumieć?

            Nic nie odszczekuję!

          • Vertok.

            W akapicie na str. 220, zaczynającym się od słów „ No ale nawet sprawa pluszaka” i poniższym, zaczynającym od słów „ Sztab kandydata PIS-u”, stoi jak byk, że sprawę dziadka z Wehrmachtu rozpoczął Kurski wywiadem w Angorze. Zaraz po tym został usunięty z PIS-u. Tego samego dnia Lech Kaczyński przeprosił Tuska za elementy czarnej kampanii.

            TAKIE SĄ FAKTY.

            Ty natomiast powołujesz się na ostatni akapit strony 220, czyli interpretację całego ciągu zdarzeń dokonaną przez Schetynę a dotyczącą konkretnie niepotrzebnej konferencji prasowej zwołanej przez Protasiewicza.

            Vertok! Do Ciebie piszę!

            Czy Ty sobie jaja ze mnie robisz, czy też nie potrafisz prostego tekstu zrozumieć?

            Nic nie odszczekuję!

          • Tekst jest bardzo prosty. niesamowicie prosty.
            Schetyna po prostu przyznał się, że uczynili z dziadka temat kampanii konferencją Protasiewicza. I żadne boldy ani caps locki czy inne wrzaski tego nie zmienią. Choćbyś się nawet kolejne 4 godziny zastanawiał co mi odpisać, faktów nie zmienisz.

            Miłej nocy:).

          • Vertok.
            Jak Ty możesz zrozumieć prosty tekst, kiedy nawet takiego napisać nie potrafisz? 

            "Schetyna po prostu przyznał się, że uczynili z dziadka temat kampanii konferencją Protasiewicza."

          • Mam nadzieję, że w odszczekiwanie włożysz co najmniej tyle
            zachodu ile ja w udowadnianie. Ostatni akapit s. 220.

          • Oho. Zaczyna się talmudyczna wykładnia.
            Zdanie to mówi, że sprawa dziadka z Wehrmachtu została poruszona przez Kurskiego, ale nikt tego nie podjął. Zaś sprawę dziadka do kampanii wprowadziła konferencja Protasiewicza. (zdanie pierwsze)

            Miałem wskazać, że sprawę dziadka wprowadził do kampanii sztab Tuska a ponadto miałem wykazać, że stwierdził tak publicznie Schetyna. Co też uczyniłem.

            Rozumiem, że deliberowanie nad każdym słowem czy zdaniem tekstu badanego jest pewną metodą dyskusji szczególnie wtedy gdy fakty są przeciwko nam, ale skoro Schetyna mówi wyraźnie: “Sprawę dziadka z Wehrmachtu sami wprowadziliśmy do kampanii konferencją Jacka Protasiewicza” to chyba tylko idiota pozbawiony intelektualnego instynktu samozachowawczego będzie się ze mną kłócił, że jednak jest inaczej.

          • Taak. Kurski wprawdzie pierwszy uderzył,
            ale to Schetyna pierwszy głośno wrzasnął i jeszcze się do tego przyznał.
            Dzięki, Vertoku, przynajmniej dowiedziałem się , co to jest “wykładnia talmudyczna”.
            Niezmiennie dobrego samopoczucia życzę.

          • Hahahaha. Ja Tobie również. Zaprzeczanie słowom samego
            Schetyny nie przyszło Ci zapewne łatwo. Głowa do góry, Grzesio rzadko jest tak szczery.

          • Vertok.
            W akapicie na str. 220, zaczynającym się od słów „ No ale nawet sprawa pluszaka” i poniższym, zaczynającym od słów „ Sztab kandydata PIS-u”, stoi jak byk, że sprawę dziadka z Wehrmachtu rozpoczął Kurski wywiadem w Angorze. Zaraz po tym został usunięty z PIS-u. Tego samego dnia Lech Kaczyński przeprosił Tuska za elementy czarnej kampanii.

            TAKIE SĄ FAKTY.

            Ty natomiast powołujesz się na ostatni akapit strony 220, czyli interpretację całego ciągu zdarzeń dokonaną przez Schetynę a dotyczącą konkretnie niepotrzebnej konferencji prasowej zwołanej przez Protasiewicza.

            Vertok! Do Ciebie piszę!

            Czy Ty sobie jaja ze mnie robisz, czy też nie potrafisz prostego tekstu zrozumieć?

            Nic nie odszczekuję!

          • Vertok.

            W akapicie na str. 220, zaczynającym się od słów „ No ale nawet sprawa pluszaka” i poniższym, zaczynającym od słów „ Sztab kandydata PIS-u”, stoi jak byk, że sprawę dziadka z Wehrmachtu rozpoczął Kurski wywiadem w Angorze. Zaraz po tym został usunięty z PIS-u. Tego samego dnia Lech Kaczyński przeprosił Tuska za elementy czarnej kampanii.

            TAKIE SĄ FAKTY.

            Ty natomiast powołujesz się na ostatni akapit strony 220, czyli interpretację całego ciągu zdarzeń dokonaną przez Schetynę a dotyczącą konkretnie niepotrzebnej konferencji prasowej zwołanej przez Protasiewicza.

            Vertok! Do Ciebie piszę!

            Czy Ty sobie jaja ze mnie robisz, czy też nie potrafisz prostego tekstu zrozumieć?

            Nic nie odszczekuję!

          • Tekst jest bardzo prosty. niesamowicie prosty.
            Schetyna po prostu przyznał się, że uczynili z dziadka temat kampanii konferencją Protasiewicza. I żadne boldy ani caps locki czy inne wrzaski tego nie zmienią. Choćbyś się nawet kolejne 4 godziny zastanawiał co mi odpisać, faktów nie zmienisz.

            Miłej nocy:).

          • Vertok.
            Jak Ty możesz zrozumieć prosty tekst, kiedy nawet takiego napisać nie potrafisz? 

            "Schetyna po prostu przyznał się, że uczynili z dziadka temat kampanii konferencją Protasiewicza."