Reklama

Zanim przeczytasz wiesz co powiesz i jesteś na tej uprzywilejowanej pozycji, że nic nie musisz i wszystko możesz.

Zanim przeczytasz wiesz co powiesz i jesteś na tej uprzywilejowanej pozycji, że nic nie musisz i wszystko możesz. Zanim przeczytasz wiesz wszystko, cokolwiek przeczytasz na wszystko masz odpowiedź bez czytania. Żebyś miał dopowiedź, nawet nie trzeba pytania, po prostu jest gotowe. Ktoś po tej drugiej stronie może się gimnastykować, ale na nic te rozkroki i skłony w przysiadzie, jesteś tam, nie robisz nic i wiesz wszystko. Pisać tylko po to, żeby przeczytać odpowiedź, która nie kosztuje nic, o każdej porze doby zawsze to samo. Przeczytasz jedno nazwisko i wiem co odpowiesz. To mam pisać? Po co? Odpowiedz? Za darmo, przecież nawet kosztu przeczytania nie poniesiesz. Widzisz, że ja napisałem w tytule o tamtym i masz audiotele, poznałeś wszystkie litery, trafiasz w klawiaturę 4 cyfry i wygrasz, zawsze wygrywasz. Wszystko co chcę napisać mogę powiedzieć sobie do siebie i reszty mi nie trzeba. Dlatego nic nie napiszę, poza pisaniem dla siebie.

Miałem gdzieś tak 7 okazji, żeby zjeść pachnące, chrupiące, jak u mamy, odmówiłem sobie dla siebie, mam inne pomysły na mnie. W niedzielę było trudniej niż zwykle, wiadomo, że w tym dniu nie je się byle czego. Nie zjadłem, odzwyczajam się od jedzenia, kochałem siebie wtedy kiedy ważyłem 96 i kocham kiedy ważę 82. W miesiąc zmieniłem wagę i mogę w miesiąc zrobić wszystko, czego i tak nie przeczytasz, dlatego piszę dla siebie. Zrobię co będę chciał, odbije mi się, wydłubię kozę, przykleję tam gdzie zechcę, taki sobie jestem. Przykleję ten nic nieznaczący stukot z klawiaturę i tak się odegram. Jest remis między nami. Do następnego.

Reklama
Reklama

50 KOMENTARZE

  1. Jezus też tak miał
    Też tak mam.
    Rzucam perły przed wieprze.
    Ostatnio znów zamieściłem swój filmik na you tube.

    Wisi z miesiąc, a odzew żenująco słaby. Gdzieś zrobiłem błąd, nie wiem gdzie. Poprzednie dzieła były dobrze przyjęte, a to jakoś nie.
    Coś nie tak z tymi ludźmi.

  2. Jezus też tak miał
    Też tak mam.
    Rzucam perły przed wieprze.
    Ostatnio znów zamieściłem swój filmik na you tube.

    Wisi z miesiąc, a odzew żenująco słaby. Gdzieś zrobiłem błąd, nie wiem gdzie. Poprzednie dzieła były dobrze przyjęte, a to jakoś nie.
    Coś nie tak z tymi ludźmi.

  3. Dobry wieczór MK
    “Dlatego nic nie napiszę, poza pisaniem dla siebie”.
    Nie oszukuj się MK, pisanie dla siebie to mit, szybko się nudzi. Prędzej czy później, zwykle prędzej, przegrywa z potrzebą akceptacji, wyjścia z cienia, sławy wreszcie – i nie ma tym nic złego.
    A w ogóle co to za podział pisania: dla siebie i dla innych?

    Nie wiem, do kogo się zwracasz tym tekstem, skoro jest publiczny, sądzę, że do wszystkich. Tylko że tutaj raczej nie ma takich, co wszystko wiedzą i wszystko mogą ani takich, co czyhają, żeby Cię na czymś przyłapać. Komentujący posługują się argumentami w ich mniemaniu słusznymi, tak po prostu myślą. Nie zgadzają się z Tobą, bo co innego jest dla nich ważne; wściekasz się za “małpę w czerwonym” albo “spieprzaj dziadu”, a dla kogoś to może być argument zasadniczy, przekreślający wszystkie dokonania i niekoniecznie świadczy o braku myślenia. Denerwują Cię cytaty z Wikipedii czy gazet, a dla kogoś są to po prostu źródła. Nie potrafimy na wyrywki cytować kodeksów, prawa międzynarodowego, nie znamy się na wszystkim, co się dookoła dzieje. Każdy przychodzi tu z jakimś zasobem wiedzy ogólnej, weryfikujemy się wzajemnie, dokształcamy w trakcie, ale nie każdy ma czas na dokładne przestudiowanie tematu. Czy Ci się to podoba, czy nie, wszyscy jesteśmy amatorami w większości spraw, o których tutaj rozmawiamy. Każesz nam myśleć i to robimy, powinieneś tylko zrozumieć, że nam wszystkim, Ciebie nie wyłączając, czasami brakuje szczegółowych informacji, które niekiedy robią wielką różnicę.

    Banały same piszę, może Cię nie zrozumiałam, może masz doła z powodu diety, choć nie sądzę. Zrozum, proszę, że dajemy z siebie wszystko, a że różnie to wychodzi, cóż, samo życie.

    Myślę, że czas najwyższy poważnie porozmawiać o finansowej stronie portalu, naprawdę poważnie, a nie akcyjnie.

    W komentarzu użyłam liczby mnogiej, nie oznacza to jednak, że uzurpuję sobie prawo wypowiadania się za wszystkich, tak jakoś wyszło. Jeśli kogoś tym obraziłam, przepraszam.

    Pozdrawiam

    PS. Jestem tu, bo mi się to miejsce podoba, bo lubię ludzi, którzy tu piszą i wiele się od nich uczę.

  4. Dobry wieczór MK
    “Dlatego nic nie napiszę, poza pisaniem dla siebie”.
    Nie oszukuj się MK, pisanie dla siebie to mit, szybko się nudzi. Prędzej czy później, zwykle prędzej, przegrywa z potrzebą akceptacji, wyjścia z cienia, sławy wreszcie – i nie ma tym nic złego.
    A w ogóle co to za podział pisania: dla siebie i dla innych?

    Nie wiem, do kogo się zwracasz tym tekstem, skoro jest publiczny, sądzę, że do wszystkich. Tylko że tutaj raczej nie ma takich, co wszystko wiedzą i wszystko mogą ani takich, co czyhają, żeby Cię na czymś przyłapać. Komentujący posługują się argumentami w ich mniemaniu słusznymi, tak po prostu myślą. Nie zgadzają się z Tobą, bo co innego jest dla nich ważne; wściekasz się za “małpę w czerwonym” albo “spieprzaj dziadu”, a dla kogoś to może być argument zasadniczy, przekreślający wszystkie dokonania i niekoniecznie świadczy o braku myślenia. Denerwują Cię cytaty z Wikipedii czy gazet, a dla kogoś są to po prostu źródła. Nie potrafimy na wyrywki cytować kodeksów, prawa międzynarodowego, nie znamy się na wszystkim, co się dookoła dzieje. Każdy przychodzi tu z jakimś zasobem wiedzy ogólnej, weryfikujemy się wzajemnie, dokształcamy w trakcie, ale nie każdy ma czas na dokładne przestudiowanie tematu. Czy Ci się to podoba, czy nie, wszyscy jesteśmy amatorami w większości spraw, o których tutaj rozmawiamy. Każesz nam myśleć i to robimy, powinieneś tylko zrozumieć, że nam wszystkim, Ciebie nie wyłączając, czasami brakuje szczegółowych informacji, które niekiedy robią wielką różnicę.

    Banały same piszę, może Cię nie zrozumiałam, może masz doła z powodu diety, choć nie sądzę. Zrozum, proszę, że dajemy z siebie wszystko, a że różnie to wychodzi, cóż, samo życie.

    Myślę, że czas najwyższy poważnie porozmawiać o finansowej stronie portalu, naprawdę poważnie, a nie akcyjnie.

    W komentarzu użyłam liczby mnogiej, nie oznacza to jednak, że uzurpuję sobie prawo wypowiadania się za wszystkich, tak jakoś wyszło. Jeśli kogoś tym obraziłam, przepraszam.

    Pozdrawiam

    PS. Jestem tu, bo mi się to miejsce podoba, bo lubię ludzi, którzy tu piszą i wiele się od nich uczę.

  5. Sekret szczupłych
    Chude mięso i jarzyny.

    Trzeba wyrzucić wszystko, co ma związek z ziarnami. Ryż, kluski, makarony, kasze, chleb, mączne rzeczy – to ma w 100g około 350 kalorii.
    Kartofelek jest łaskawy – w 100g jest kalorii tylko 80. W dodatku część kartofelka zjedzonego się nie trawi i działa jak te włókna, zbawiennie na jelita.
    Eufemicznie powiem, że działa na “regularność” 🙂

    Najpierw ugotuj z przyprawami chude mięsko. Ugotuj i wstaw potem z wywarem w zimne miejsce. Po kilkunastu godzinach zdejmij tłuszcz z wierzchu. Mięsko pokroj, jeśli było w dużych kawałkach.
    Weź duży gar.
    W ten gar wlej wywar z mięskiem i włóż jarzyny – ile się da, i je goptuj. Ma byc papka. Jarzyny bez fasoli ani grochu. Marchewka, pietruszka, seler, kalafior, brokuła, por, cebula, koniecznie kapusta. Można pomidorka dodać na smak. Niech się ugotują. Część można zmiksować, żeby nadać gęstość. Żadnych zasmażek! Sól i pieprz tylko. To nie może być pyszne. To musi być takie, że kilka razy dziennie po talerzu się chętnie zje, tylko to, nic innego – żeby było do przełknięcia i aby głód nie doskwierał.

    Efekty są spektakularne. Bez głodu.

    Mięso i jarzyny polecam poza dietą odchudzającą. Na codzień. Latwiej jest dbać o linię, niż walczyć z nagromadzonym materiałem.

  6. Sekret szczupłych
    Chude mięso i jarzyny.

    Trzeba wyrzucić wszystko, co ma związek z ziarnami. Ryż, kluski, makarony, kasze, chleb, mączne rzeczy – to ma w 100g około 350 kalorii.
    Kartofelek jest łaskawy – w 100g jest kalorii tylko 80. W dodatku część kartofelka zjedzonego się nie trawi i działa jak te włókna, zbawiennie na jelita.
    Eufemicznie powiem, że działa na “regularność” 🙂

    Najpierw ugotuj z przyprawami chude mięsko. Ugotuj i wstaw potem z wywarem w zimne miejsce. Po kilkunastu godzinach zdejmij tłuszcz z wierzchu. Mięsko pokroj, jeśli było w dużych kawałkach.
    Weź duży gar.
    W ten gar wlej wywar z mięskiem i włóż jarzyny – ile się da, i je goptuj. Ma byc papka. Jarzyny bez fasoli ani grochu. Marchewka, pietruszka, seler, kalafior, brokuła, por, cebula, koniecznie kapusta. Można pomidorka dodać na smak. Niech się ugotują. Część można zmiksować, żeby nadać gęstość. Żadnych zasmażek! Sól i pieprz tylko. To nie może być pyszne. To musi być takie, że kilka razy dziennie po talerzu się chętnie zje, tylko to, nic innego – żeby było do przełknięcia i aby głód nie doskwierał.

    Efekty są spektakularne. Bez głodu.

    Mięso i jarzyny polecam poza dietą odchudzającą. Na codzień. Latwiej jest dbać o linię, niż walczyć z nagromadzonym materiałem.

  7. Pyszne musi byc na codzień
    Oczywiście! Bez tego życie nie ma smaku! 🙂

    Ale jak ktoś musi zadietkować, to ta zupka jest naprawdę skuteczna.

    “… z uczynieniem zadość wymogom niewymuszonej elegancji, gwarantują utrzymanie sprężystej sylwetki, zdrowia i wyśmienitej kondycji psychofizycznej…”

    Ach, ta młodość! To se ne wrati…

    • Niepyszne
      Acz nie próbowałam…

      Mamy w domu taki budżet R&D, badawczo-rozwojowy. Tym ryzykujemy, jak spotykamy nowe rzeczy do spróbowania.

      Kiedyś byliśmy w sklepie meksykańskim, mającym prawdziwe meksykańskie specjały, nie takie “meksykańskie dla obcokrajowców”.

      Tam kiełbaski były w chłodni, wyglądały bardzo apetycznie. Wołowe lub wieprzowe. Niedrogie.

      Włożylam kiełbaskę do koszyka, mąż nosem kręcił. To przecież z R&D – powiedziałam, a on: może przeczytaj skład?

      Przeczytałam.

      Kto ma wrażliwy żołądek niech dalej nie czyta. Szkoda śniadania.

      Skład: gruczoły ślinowe, węzły chłonne, tłuszcz, przyprawy.

  8. Pyszne musi byc na codzień
    Oczywiście! Bez tego życie nie ma smaku! 🙂

    Ale jak ktoś musi zadietkować, to ta zupka jest naprawdę skuteczna.

    “… z uczynieniem zadość wymogom niewymuszonej elegancji, gwarantują utrzymanie sprężystej sylwetki, zdrowia i wyśmienitej kondycji psychofizycznej…”

    Ach, ta młodość! To se ne wrati…

    • Niepyszne
      Acz nie próbowałam…

      Mamy w domu taki budżet R&D, badawczo-rozwojowy. Tym ryzykujemy, jak spotykamy nowe rzeczy do spróbowania.

      Kiedyś byliśmy w sklepie meksykańskim, mającym prawdziwe meksykańskie specjały, nie takie “meksykańskie dla obcokrajowców”.

      Tam kiełbaski były w chłodni, wyglądały bardzo apetycznie. Wołowe lub wieprzowe. Niedrogie.

      Włożylam kiełbaskę do koszyka, mąż nosem kręcił. To przecież z R&D – powiedziałam, a on: może przeczytaj skład?

      Przeczytałam.

      Kto ma wrażliwy żołądek niech dalej nie czyta. Szkoda śniadania.

      Skład: gruczoły ślinowe, węzły chłonne, tłuszcz, przyprawy.