Reklama

Miało być już po wszystkim, bomby miały wybuchać, partia w kawałki, a skończyło si

Miało być już po wszystkim, bomby miały wybuchać, partia w kawałki, a skończyło się na kapiszonie. Posłanka Masłowska rzuciła immunitetem, posłanka Szczypińska trochę popyskowała, wiceprezes Ziobro wyszedł z samym prezesem na konferencję, grzecznie wygłosił skruchę i po rozłamie.

Reklama

W głoszeniu skruchy wiceprezes Ziobro był precyzyjny i żarliwy. Wyraźnie zaznaczył, że on nie ma żadnych ambicji politycznych, że on bardzo lubi „tylko tu sprzątać” i zawsze jest do dyspozycji prezesa i jego brata. Złośliwi twierdzą, że jaka partia takie spięcia, jacy buntownicy taki rokosz. A redakcja to sobie myśli, że ten wymarzony przez wielu pogrzeb PiS będzie ogłoszony wtedy, gdy takich posłanek Masłowskich przybędzie, a w partii zostanie ścisłe grono skupione wokół prezesa i grono zaniesie trumnę w stronę najbliższej nekropoli, po czym razem z trumną się zakopie.

Nie należy się jednak tą prognozą redakcji pocieszać i pospieszne napawać, trzeba bowiem pamiętać o tempie składania mandatów. Według obliczeń redakcji takie akty odwagi i niezależności mają miejsce raz na rok i to raczej nie polski rok lecz sąsiedzki od wschodniej strony. Trzyma się partia wbrew marzeniom i czytelnik zapewne się dziwi co tę partię trzyma? Redakcja tak dokładnie to sama nie wie, może jedynie się domyślać, że w tej partii są ludzie, którzy już siedzieli na kanapkach i wiedzą, że z tego wyżyć się nie da. Dlatego pewna prycza u prezesa ma swoją wartość materialną, a duchowo to zawsze można zacisnąć zęby.

Reklama