Reklama

Wypełniło się, co niemożliwym się zdawało.

Wypełniło się, co niemożliwym się zdawało. Prezydent odpuścił i nie jedzie na szczyt, do tej rewelacji dodał jeszcze bardziej niebywałą argumentację. Prezydent nie pojedzie, ponieważ nie chcę się narażać rządowi, nie chce konfliktu z Donaldem Tuskiem.

Reklama

Tak się dowidział „Dziennik” i tak jak się dowiedział, tak potwierdziła Kancelaria Prezydenta. Teoretycznie wszystko wygląda na to, że wielkim zwycięzcą rytualnych przepychanek został Donald Tusk i jego sztab posyłający faksy. W praktyce może być jednak różnie, trzeba pamiętać, że walka toczy się nie tylko o to kto pojedzie, ale przede wszystkim o to, kto bardziej obrażalski i zawzięty. Tego chyba Donald Tusk nie wziął pod uwagę, że prezydent może się okazać mniej obrażonym i upartym.

Ludzie PO przyzwyczajeni do łatwego wyprowadzania głowy państwa z równowagi, zaliczyli zdziwienie. W tej chwili sztab polityków miłości masowo i nerwowo zamawia sondaże, jak decyzję prezydenta odbierają wyborcy. Jeśli się okaże, że Polakom spodobała się decyzja prezydenta i uznali, że zaszłą tu klasyczna reguła: „mądrzejszy głupszemu ustępuje”, będzie korekta decyzji premiera. Eksperci spodziewają się, że Donald Tusk również może nie pojechać, żeby nie wyjść na mniej mądrego, ale co najmniej takiego samego. W ten sposób, pierwszy raz nie będziemy się musieli wstydzić polskiej delegacji na szczycie UE.

Reklama

4 KOMENTARZE

  1. wpis do kosza
    Ilość nie przechodzi w jakość.

    Kolejny nierzetelny wpis autora. To nie pierwszy taki szczyt. Kiedyś ustąpił Tusk i prezydent pojechał sam: Na początku listopada w nieformalnym szczycie UE w sprawie kryzysu finansowego uczestniczył sam prezydent.

  2. wpis do kosza
    Ilość nie przechodzi w jakość.

    Kolejny nierzetelny wpis autora. To nie pierwszy taki szczyt. Kiedyś ustąpił Tusk i prezydent pojechał sam: Na początku listopada w nieformalnym szczycie UE w sprawie kryzysu finansowego uczestniczył sam prezydent.