Reklama

Często się powołuję na męską, autorską intuicję, poni

Często się powołuję na męską, autorską intuicję, ponieważ ta  mnie nie zawodzi, ale nawet mnie i mojej intuicji rzadko się zdarza ustrzelić dwie pieczenie jednym śrutem. Nie tak dawno pisałem o tym, że Kownacki załatwił sobie dymisję, no i dymisję sobie załatwił. Nie tak dawno pisałem, że PSL puchnie w koalicji, no i Pawlak nie wytrzymał. Inna sprawa, że profetyczna ocena jednej i drugiej sytuacji nie wymagała nawet chuchania w szklaną kulę, sprawy miały się nader przejrzyście, przynajmniej jak dla mnie, ale mimo sukcesu jedynie w tym krótkim fragmencie będę się chwalił, dalej już tylko kolejne intuicyjne prognozy i analizy jakościowe.

Reklama

Nie, przepraszam, jeszcze jedna pochwała ode mnie w moją stronę, bo przecież nikt mnie nie pochwali jak sam tego nie zrobię. Otóż Pawlak wymienia niemal identycznych kandydatów na premiera jak ja tyle, że Schetynę zastępuję Komorowskim, Chlebowskiego i Bieleckiego pozostawia na swoim miejscu. I to jest dobry wstęp do kolejnej analizy. Po pierwsze pragnę uspokoić wszystkich zaniepokojonych, że to żaden rozłam koalicji, ani nawet zgrzyt, to od pewnego czasu codzienność, a już od czasów kiedy Pawlak został przedstawiony przez Tuska jako nepota, z którym on dla dobra Polski nic nie może zrobić, takie relacje są normą. Do tej słynnej awantury, dochodzą oczywiście opcje walutowe, których Pawlak Tuskowi darować nie umie.

Co biedny Pawlak narobił tym szeroko komentowanym dziś wywiadem w znanym tygodniku? Pawlak oczywiście przedstawił koalicjanta i pokazał, że nie taka ta PO cacy jak się w mediach sprzedaje. Dlaczego pękł dopiero teraz? Odreagowuje to raz, dobry moment dla niego to dwa, pokazuje, że zabawa wchodzi na inne obszary i etapy, to trzy. Aby wybrzmiała nagonka na Pawlaka i PSL potrzeba czasu i ten czas minął, pewnie większość wyborców już nie pamięta o co chodziło z nepotyzmem Pawlaka, Tuskowi z kolei czas się kończy. Tusk zbliża się do tego czasu, w którym będzie musiał dmuchać i chuchać na wszystko, również PSL. Kiedy mnie się zdarzy napisać coś co się potem stanie, to z całym szacunkiem dla mnie, ale ma to zupełnie inny wymiar niż to, kiedy Pawlak mówi politycznym językiem.

Pawlak leci po kilku bandach, bandzie pod tytułem: „ja się przyspieszonych wyborów nie boję, PSL to nie SO, nie ze mną te numery Tusku. O tym mówi słowami, że w czasie kampanii prezydenckiej możliwe są niespodzianki, nawet wcześniejsze wybory parlamentarne. Tytuł bandy numer dwa: „za rok są wybory i to ty Tusku będziesz potrzebował spokoju, pokoju i nie daj Boże żadnego rozłamu w koalicji, kryzysu politycznego, bo to poważnie komplikuje kandydaturę prezydencką”. Do tej bandy odszoą się te same, wyżej wspomniane słowa. Banda numer trzy nosi tytuł: „Schetyna nie bądź frajerem, walcz o swoje, ani ciebie, ani nawet twoich ludzi Tusk na swojego zastępcę nie przewiduje”. Tę bandę Pawlak zbudował listą kandydatów na premiera.

Bardzo mocne zagranie, bardzo mocne, proszę mi wierzyć, że mimo łagodzenia wypowiedzi Pawlaka, której osobiście dokonał na blogu, ja to odbieram raczej jako ironię niż łagodzenie, takich słów w polityce nie mówi się bez powodu. Takie słowa mówią, że to co się nieudało załatwić dla PSL za kulisami, będzie musiało wrócić na stół, bo okoliczności się zmieniają. Jeśli Tusk chce być prezydentem i che mieć spokojną kampanię, będzie musiał sporo za to PSL zapłacić. Czym? Na moje oko głównie TVP, ale i oczywiście Pawlak będzie chciał pokryć sobie straty z opcji walutowych, zatem każde kolejne nowe stołki w spółkach skarbu państwa też mają swoją wartość. Pawlak pokazuje Tuskowi, że teraz on jest Sprite, a Tusk czuje pragnienie. Pawlak występuje w nowej roli i pozycji na tyle pewnie, że przejmuje inicjatywę i publicznie Tuskowi mówi czego chce i czego się nie boi. Nie boi się Pawlak wcześniejszych wyborów, nie boi się rozpadu koalicji, a chce władzy, więcej władzy dla siebie i mniej dla Tuska. Gratis dorzuca Tuskowi informację, że on wie co się w PO dzieje w temacie Marioli na fotelu premiera co ma zastąpić Tuska. Wrzutka z trzema nazwiskami, które należą do Tuska, ma swoje głębokie znaczenie, wbija oczywiście kij w mrowisko i przypomina Schetynie – walcz. Walka wewnętrzna w PO, to słabsza i miękka w negocjacjach PO, to się również Pawlakowi marzy.

Wszystko to razem oznacza, że Tuska prezydentura będzie nas kosztować nie tylko budżet ten i przyszłoroczny, ale najprawdopodobniej TVP wróci do PSL i PSL wróci do kolejnych spółek. Tusk ma dwóch przeciwników na drodze do prezydentury, jednego koalicyjnego i to oczywiście Pawlak, drugiego wewnętrznego i tym jest rzecz jasna Schetyna. Czasy kiedy Tusk trzymał wszystko za pysk i był żelaznym wodzem, powoli mijają. Tusk będzie musiał coraz częściej przyginać karku, a od dnia kiedy oficjalnie ogłosi swoje kandydowanie na prezydenta, będzie karku musiał zginać codziennie. Wywiad Pawlaka, to nie sezonowy ogórek, jakby chciał Tusk, jeśli tak miałby być, do tej roboty PSL odesłałby Kłopotka, wywiad Pawlaka to nowe koalicyjne rozdanie.

Sprawy się oczywiście mają tak, że rozpad koalicji, to punkty w dół dla obu partii, ale wbrew pozorom, Tusk powinien się bardziej bać wcześniejszych wyborów niż Pawlak. Powód? Jasny! Nowe wybory to kompromitacja kolejnej rządzącej ekipy i w roku wyborczym taka wpadka jest dla Tuska nie do pomyślenia. Zresztą Tusk jest za bardzo tchórzliwy, aby takie rozwiązanie zastosować, Tusk to nie Kaczyński, on jak już się do czegoś dorwie, woli mieć tyle ile ma i stopniowo sięgać po więcej, niż iść na całość. Pora płacić panie Donald i naginać karku, niestety płacić jak zwykle naszymi pieniędzmi, ale przynajmniej upokorzenia na własny rachunek.

A co słychać po drugiej stronie barykady? Niby hit, Kownacki poleciał przyszedł Stasiak, ale na ocenę tego hitu wystarczą dwa akapity. Dymisja była oczywista, jeśli coś mnie zaskakuje, to czas. Kaczyński znów nie wytrzymał krytyki i poleciał spontanicznością, wywalił na zbitą buzię, ponieważ złość mu nie chciała minąć i chyba nie pozwalał jej mijać. Dymisja była oczywista, nominacja też nie jest żadnym zaskoczeniem i ona mówi parę rzeczy. Kaczyński ma już dość poszukiwania nowych twarzy i fachowców, on potrzebuje zaufanego komplemenciarza, co mu poprawi nastrój w ostatnich dniach prezydentury. Nie szuka Kaczyński i do Kaczyńskiego niewielu się garnie, tam już się nie ma kto z kim tłuc po odejściu Kownackiego, a to z kolei oznacza, że i Kaczyński i jego otoczenie powoli godzi się z losem sromotnie przegranych.

Kaczyńskiego już nic nie uratuje, z pełną odpowiedzialnością i pewnością mogę dziś stwierdzić, że to koniec prezydenta Kaczyńskiego. Nie ma ani pomysłu, ani nawet woli walki, pozostaje jakiś cud, ale te jak wiadomo coś się w polityce nie chcą przytrafiać. Z dymisji i nominacji wynika jasno, że to odroczony pogrzeb Kaczyńskiego. Tusk gdyby miał mieć tylko Kaczyńskiego za rywala, już dziś może olać wszystko i odbierać gratulacje. Niestety dla Tuska i ze szczęściem dla nas, tak jak Kaczyński nie ma szans, tak pewny jestem, że pojawi się trzeci kandydat, może nawet czwarty i piąty. Najpewniejszym trzecim jest oczywiście Olechowski i na jego miejscu trzymałbym się z daleka od Piskorskiego, a dogadał z panią i panem Kwaśniewskimi, broń Boże na wykłady brzydszej połowy Kwaśniewskich, ale na dyskretne podpowiadanie wyborcom na kogo ta znana para będzie głosować. Wszystkie trzy kandydatury są jakości marnej, niemniej Olechowski daje szanse na to, że w końcu przełamie się zaklęty krąg POPiS-wy i trzeba będzie pokazać coś więcej niż tylko przeciwnika, który jest bardziej głupi.

Tak mi się marzy, aby pozbyć się Kaczyńskiego z urzędu, co jest dla mnie celem numer jeden, ale celem równorzędnym jest to, aby Tusk nie dostał nagrody za wielką ściemę, tylko odpracował wielką ściemę na urzędzie premiera. Chwytam się w tym rozdaniu nie asa, nie jockera, ale powiedzmy skoczka Olechowskiego, który mam nadzieje poradzi sobie z dwoma waletami. Nie oddałbym Olechowskiemu i Piskorskiemu rządu, ale na prezydenta Olechowski się nadaje, na tę funkcję lepszego nie trzeba. Wystarczy mi gwarancja, że nie będą przechodzić polityczne gnioty PO i z drugiej strony Olechowski nie będzie miał interesu w tym aby się błaźnić politycznymi wetami z definicji. Pewnie będzie chciał promować SD, ale który prezydent nie promował swojej partii, no może Wałęsa, jednak i on ma swoje na sumieniu, jemu PC i PiS zawdzięcza życie. Do dość popularnego zawołania: „każdy byle nie Kaczyński”, dorzucę: „i Tusk”. Gdybym miał do wyboru Paderewskiego to nie pisałbym uzasadnień wyboru, ponieważ praktycznie nie mam wyboru, rzeźbię w tym co jest.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. Opcje to temat zamknięty i
    Opcje to temat zamknięty i nie one były powodem tego wywiadu, więkoszść toksycznych opcji wygasła w czerwcu. Czy wywiad był zemstą Pawlaka na Tusku? Można przyjąć takie założenie, choć ja przyjmuję, że to prywatyzacja, a raczej wybór metody prywatyzowania panstwowych spółek rozwiązał język Pawlakowi.

  2. Opcje to temat zamknięty i
    Opcje to temat zamknięty i nie one były powodem tego wywiadu, więkoszść toksycznych opcji wygasła w czerwcu. Czy wywiad był zemstą Pawlaka na Tusku? Można przyjąć takie założenie, choć ja przyjmuję, że to prywatyzacja, a raczej wybór metody prywatyzowania panstwowych spółek rozwiązał język Pawlakowi.

  3. Opcje to temat zamknięty i
    Opcje to temat zamknięty i nie one były powodem tego wywiadu, więkoszść toksycznych opcji wygasła w czerwcu. Czy wywiad był zemstą Pawlaka na Tusku? Można przyjąć takie założenie, choć ja przyjmuję, że to prywatyzacja, a raczej wybór metody prywatyzowania panstwowych spółek rozwiązał język Pawlakowi.

  4. Opcje to temat zamknięty i
    Opcje to temat zamknięty i nie one były powodem tego wywiadu, więkoszść toksycznych opcji wygasła w czerwcu. Czy wywiad był zemstą Pawlaka na Tusku? Można przyjąć takie założenie, choć ja przyjmuję, że to prywatyzacja, a raczej wybór metody prywatyzowania panstwowych spółek rozwiązał język Pawlakowi.

  5. Masz rację i chwali Ci się.
    Masz rację i chwali Ci się. PSL wyborów oczywiście się nie boi, bo w wyborach PSL tylko raz spadł poniżej 7% i to nieznacznie, co było związane z siłą Samoobrony ( miała wtedy ponad 10% ). PSL na pewno przekroczy próg, to właściwie pewne.

  6. Masz rację i chwali Ci się.
    Masz rację i chwali Ci się. PSL wyborów oczywiście się nie boi, bo w wyborach PSL tylko raz spadł poniżej 7% i to nieznacznie, co było związane z siłą Samoobrony ( miała wtedy ponad 10% ). PSL na pewno przekroczy próg, to właściwie pewne.

  7. Masz rację i chwali Ci się.
    Masz rację i chwali Ci się. PSL wyborów oczywiście się nie boi, bo w wyborach PSL tylko raz spadł poniżej 7% i to nieznacznie, co było związane z siłą Samoobrony ( miała wtedy ponad 10% ). PSL na pewno przekroczy próg, to właściwie pewne.

  8. Masz rację i chwali Ci się.
    Masz rację i chwali Ci się. PSL wyborów oczywiście się nie boi, bo w wyborach PSL tylko raz spadł poniżej 7% i to nieznacznie, co było związane z siłą Samoobrony ( miała wtedy ponad 10% ). PSL na pewno przekroczy próg, to właściwie pewne.