Reklama

Już się narodowi niedługo ci wszyscy kandydaci w głowach pokoziołkują. Kto, na co, po co, z jakiej parafii? Partyjni listy do europarlamentu zaczęli układać. I się zaczęło.

Już się narodowi niedługo ci wszyscy kandydaci w głowach pokoziołkują. Kto, na co, po co, z jakiej parafii? Partyjni listy do europarlamentu zaczęli układać. I się zaczęło. Dlaczego ten, a nie tamten? Skąd się wzięła ta pani? Czy ten Donek na głowę upadł? No nie, na tego Jarek się nie zgodzi, IPN papiery wyciągnął. Znowu ten, co ziemię całował? A ten, co go toruńscy przed sędzią bronią, też znowu się wybiera? Takie klimaciki prowincjonalne!

Wielkim światem też powiewa. Buzkaśmy jeszcze do brukselskiego parlamentu nie wybrali, ale już wiemy, że na jego czele musi stanąć. Radka nawet były prezio przyrzekł popierać. Coby Kanadyjczyka i Duńczyka wykolegował. Za to szanse Cimoszki poszły w górę u Rosjan. Kto by pomyślał, dzięki temu, że obecny pałacowy go nie lubi. Nie ma co się jednak podniecać. Wpływ na to, czy któryś z wymienionych stolec zajmie mamy taki, jak nie przymierzając, czy jeden Michalik miał szanse zastąpić innego Michalika.

Reklama

Insza inszość z pałacem warszawskim. Kampania nie zamarła ani na jeden dzień. Przy Donku i Lechu Aleksandrze pozostali, jak wiadomo, leniwi i małej wiary. Tacy, co to nie chce im się szarymi komórkami poruszać, aby bardziej ambitne propozycje zgłaszać. Na szczęście społeczeństwo mamy pluralistyczne i nowych ludzi ciekawe. Nawet jeśli ci nowi lekko już przechodzeni niektórym się wydają. Trwają więc gorące spory, czy lepiej by rokował Olechowski czy Dutkiewicz. A może Piskorski? Oczywiście nie mogło w tym gronie zabraknąć etatowego czarnego konia. Za którego starym zwyczajem, od wczorajszego poranka w radiu zet, biega Waldemar Pawlak. Medialne wejście smoka natychmiast pospieszyl zaserwować panu Waldemarowi niezawodny Dziennik.

Czego się boi Waldemar Pawlak? Nie, nie trudów kampanii. Boi się, że się wszystko wyda. A mianowicie, że niejaka pani Iwona Katarzyna, z którą pan Waldek związał swój los, jest kobietą pazerną. Że będąc przystojną businesswoman w średnim wieku nie mogła, co zrozumiałe, nie wykorzystać strażacko-rządowych koneksji ukochanego. Jeśli pan Waldek się rzeczywiście boi, to chyba ma rację. Bo przez kobietę już niejeden kandydat na to czy owo musiał oddać pola. Ale panie Waldku, pan się nie boi. Znacznie ważniejsze, aby sprawdzić się w biznesie.

Reklama

16 KOMENTARZE