Reklama

Jak idzie to idzie, ale jak się odwróci to zwykle powrotu do passy nie ma. Kibic ci ze mnie jakich mało, wczoraj wybrałem się na mecz otwarcia Zagłębie Lubin ? Górnik Łęczna.

Jak idzie to idzie, ale jak się odwróci to zwykle powrotu do passy nie ma. Kibic ci ze mnie jakich mało, wczoraj wybrałem się na mecz otwarcia Zagłębie Lubin ? Górnik Łęczna. Otwierano nie tylko rundę wiosenną II ligi, ale przede wszystkim New Arena Dialog, stadion Zagłębia, który robi wrażenie fragmentu cywilizacji futbolu przeniesionego na dziki polski grunt. Obiekt jest jeszcze w trakcie budowy i można marudzić, że jak zwykle po polsku, ale krzywdząca byłaby to opinia, ponieważ stadion powstaje szybciej niż zakładały plany, a to już cecha niemiecka czy japońska. Nawet nieskończony stadion wygląda imponująco i wcale nie dlatego, że na peerelowską modłę w 40 tysięcznym Lubinie ponad 20 lat temu postawiono 50 tysięczną budowlę, brzydką jak noc i z widocznością pozostawiająca wiele do życzenia. Nowy stadion ma zaledwie 16 tysięcy miejsc i kiedy większość kibiców bulwersowała się tym gabarytem, teraz widzi, że to w sam raz tyle, aby zapewnić jakość.

Pierwsze co się rzuca w oczy, a co się nie rzuca w nos na Arena Dialog, to brak smrodu z Toy-Toy?ów, zastąpionych regularnymi toaletami. Drugie uderzające jakością wrażenie, to niesamowita widoczność praktycznie z każdego miejsca trybuny. Jest też cała gama dodatkowych atrakcji, jak plastikowe krzesełka, podgrzewana płyta boiska i ogólny widok estetyki i funkcjonalności. Na otwarcie stadionu przyszedł niemal komplet, całe rodziny, jedną z rodzin była rodzina piszącego, składająca się z żony, dla której futbol może nie istnieć, córki, która po tatusiu piłkę zaczyna lubić, a już atmosferę stadionu bardzo. I stał się cud – cała rodzina była pod pozytywnym wrażeniem, mimo że przyszło nam siedzieć w sektorze ?żylety?, ani przez moment nie czuliśmy żadnego zagrożenia wandalizmem na stadionach. Co jeszcze bardziej ciekawe, przez cały mecz ze strony kibiców żylety nie padł ani jeden wulgaryzm, ani jedna prymitywna śpiewka, nawet jak sędzia nie uznał bramki z trybun zabrzmiało obciachowe i infantylne: ?sędzia kalosz?.

Reklama

Zastanawiałem się co się stało? Czyżby jakiś polityk znów obiecał, że zrobi porządek na stadionach? Czy zadziałała ta słynna psychologiczna zasada, że jak się człowiek znajduje w estetycznym otoczeniu, to nie robi chlewu? Zdecydowanie to drugie, ale zwróciłem również uwagę, że wodzirej stadionowy, który intonuje te wszystkie: ?szły mróweczki przez zielony las?, dostał od konstruktora i zarządu swoje wyeksponowane profesjonalnie nagłośnienie miejsce i pomocników w bocianim gnieździe. Wodzirej był widoczny i krzyczał do zgromadzonej publiczności lokalne futbolowe patriotyzmy. Przy takiej odpowiedzialności i takim poczuciu sprawczej siły, prawdopodobnie nie wypadało mu krzyczeć ?sędzia ch..j?, bo takie rzeczy to każdy szary kibic może krzyknąć, nie ktoś, kto tu rządzi z pozycji piedestału. Same pozytywne wrażenia i nawet II-ligowi piłkarze, którzy rozegrali fantastyczny mecz gromiąc gości 3 do jaja, przepraszam ucha, dostosowali się do poziomu. Jak idzie to idzie, ale jak się odwróci?

No właśnie, przy całej tej gamie nieprzeciętnych wrażeń mam też smutną refleksję. Popatrzyłem sobie na ten stadion, jeszcze w budowie, na tych kibiców, którzy poczuli się jak w cywilizacji i to u siebie, nie na wyjeździe w zachodnim klubie, i pomyślałem jakie to bardzo proste. Zamiast tych wszystkich PR-owskich zagrywek, zamiast tych misternie rozgrywanych politycznych układanek, zamiast tego bełkotu płynącego wodospadami z ekranu, dać ludziom choćby we fragmentach i w trakcie budowy kawałek cywilizacji. Jak Ci ludzie z wdzięczności dla dotychczasowych gadających głów, ładnie by śpiewali patriotyczne pieśni, kibicując swojemu krajowi, miast na kraj gwizdać. Jak szybko pozbyliby się kompleksów i przestali machać szablami na Niemców, bo przecież i my nie gęsi, mamy autostrady, mamy stadiony, a jak Niemiec chce pracować na zmywaku, to zapraszamy serdecznie.

Jakie to wszystko proste samo w sobie, co za chwile zostanie ochrzczone demagogią. Przecież to jest realny plan, aby wybudować autostradę, po której chce się dumnie jechać i wcale nie potrzeba pieniędzy, które mimo kryzysu są, potrzeba zmiany przepisów. A żeby dokonać zmiany trzeba zapomnieć o tym, kto ma wilcze oczy, kto czarne zęby, kto jest z Łagiewnik, kto z Torunia, tylko wziąć usiąść i większością 2/3 przegłosować wszystko co potrzeba do budowy autostrady. Zamiast tej oczywistej oczywistości, polityki miłości i solidaryzmu państwowego, 38 milionów ludzi podnieca się na zmianę serwowanymi ideologiami. Mam dziwnie smutne wrażenie, że gdyby wierzący w Łagiewniki dostali gwarancję, że Ci z Torunia zbudują autostradę, doszłoby do zamieszek ulicznych i wojny domowej zamiast placu budowy. Oczywiście rzecz działa w odwrotną stronę.

Przy trzecim razie: ?Jak idzie to idzie, ale jak się odwróci to zwykle powrotu do passy nie ma powrotu..? wypada powiedzieć o co idzie i co nie wróci. Kto jeszcze z tych najbardziej wiernych nie dostrzegł, że zaczął się w partii PO proces zwany zjazdem w dół, to niestety muszę mu to boleśnie uświadomić. Jak szło to szło, słupki rosły, tak było z każdym – Milerem, Kaczyńskim, tak jest z Tuskiem. Właśnie przestało żreć i zacznie powoli padać. Życie na kredyt wyborczego zaufania ma to do siebie, że przychodzi chwila płacenia rachunków i rozczarowany elektorat nie pyta już, czy Kaczyński jest zły, czy dobry, elektorat pyta, co oni znów za szopki odstawiają. O co chodzi z tym Pawlakiem, Misiakiem, Palikotem i Piterą, gdzie te wszystkie obiecane obiekty, czemu znów planowany budżet przypomina dziurę, dlaczego znów kolesie są ważniejsi i królują na przetargach? Kiedy elektorat zaskoczy w ten deseń, odwrotu już nie ma. Mogę się mylić, ale nie było, nie ma i nie będzie takiej partii, która byłaby w stanie zawiedziony elektorat odzyskać, na pewno nie zdarzało się to pod tym samym partyjnym szyldem.

PO jest na początku tej drogi, ludzie już nie tyradami Kaczyńskiego, ale własnym rozumem widzą, że zaczyna się od nowa. Kryzys, układziki tu i ówdzie, a ONI powołują kolejne Pitery i dostarczają kolejnych przecieków do prasy, aby się wzajemnie wyrzynać. Uprzedzałem kombinującego i leniwego Tuska, że na patencie ?dopóki jest Kaczyński to ja jestem wielki? daleko nie zajedzie i właśnie zaczyna się początek zjazdu. Wyborca jest pamiętliwy, wyborca pamięta o ?wysokich standardach w polityce?, pamięta o 10 punktach, a zacznie wypominać demagogię cudów irlandzkich, gdy się wnerwi nie na żarty. Klimat do nerwów jest wyjątkowy, banki straszą, straszy bezrobocie i rosnące ceny, wiele nie potrzeba, aby te beczki prochu zaczęły wybuchać. Zwłaszcza, że saperów nie widzę, raczej piromanów podnieconych kolejnymi fajerwerkami PR.

Jesteśmy demokracją wiecznie młodą, od 20 lat Polacy bardziej się skupiali nad tym, czy głosować za aborcją, czy przeciw, niż na autostradach i stadionach. Nie wiem jak inni wyborcy, ale ja już dojrzałem do demokracji i jest mi naprawdę wszystko jedno, czy premier Polski będzie za mrożeniem embrionów, czy rozmrażaniem, za religią w szkole, czy przeciw, będzie słuchał RM lub czytał GW, jest mi to obojętne. Jak obserwuję wielkie dokonania światowych liderów, to jakoś tak się składa, że Ci najmniej nowocześni i tolerancyjni, jak Thatcher wprowadzająca reżim i klasyczne garsonki, jak wsiowy kowboj Reagan, aktor kiczowatych patriotycznych westernów, odnieśli największe sukcesy. Nie pamiętam natomiast, aby jakiś przepojony tolerancją i światły lewicowiec dokonał w światowym dorobku czegoś więcej niż rewolucji i rozdawnictwa, które latami trzeba było w pocie czoła odrabiać. Ani ze mnie prawicowiec, ani lewicowiec, ostatnio i liberalizm wychodzi mi bokiem, dlatego jest mi wszystko ideologicznie jedno, oddam głos na każdego, kto będzie znał się na wylewaniu betonu, ale nie w wyborcze głowy lecz na stadiony i autostrady.

Czy widzę takiego? I co z tego mojego gadania wynika? Nie, nie widzę, ale z mojego gadania wynika tyle, że mnie już nie interesuje, czy polityk będzie się modlił przy budowie, czy profanował, to już nie jest dla mnie kryterium. Nie jest dla mnie kryterium to, że Palikot jest gombrowiczowsko zabawny, a Kaczyński nie ma konta, jest mi wszystko jedno, czy zostawię wahacz na drodze z powodu zacofania Kaczyńskiego, czy zabawności Palikota. Jest mi obojętnym czy Tusk gra w piłkę i jest z podwórka, a Kaczyński mlaska z Żoliborza. Nie potrafię już wskazać, kto jest mniejszym partaczem, PO czy PiS, na razie widzę, że obie partie nie są warte mojego poparcia i za żadną z nich nie zamierzam łba nadstawiać. Interesuje mnie tylko jedno, kto przyspieszy budowę autostrad i nie obchodzi mnie, z jaką pieśnią na ustach będzie machał łopatą, byle machał. Obojętnie jak bardzo bulwersująca jest ta nowa wyborcza koncepcja, przestaję się bać zagrożenia demokracji ze strony Rydzyka i Senyszyn, z takimi ?ideologami? to ja sobie radzę bez najmniejszego problemu.

Zaczynam się autentycznie bać Misiaków kombinujących w najgorszym liberalnym stylu z czasów lat 90 prywatyzowanych przez KLD i nie dbam o to, że Kaczyński mówi to samo i Kaczyńskiemu zdarza się palnąć coś prawdziwego, zresztą Kalisz nie mówi inaczej. Zawsze się bałem nygusów ideologicznych w gatunku Bielana i Kamińskiego, ale to już nie jest powód, abym się nadal zachwycał pajacującym Palikotem przykrywającym nieróbstwo i odradzające się układziki, odradzający się styl sprawowania władzy znany z lat 90. Bo pytam gdzie są wibratory, świńskie łby, gdzie jest ?polityczna prostytucja?, którą wytoczono wobec Gęsickiej, a oszczędzono Misiakowi, Pawlakowi i Tuskowi zapominającemu o ?wysokich standardach?? Gdzie jest performer Palikot, ten ?niezależny? i ponadpartyjny wojownik, tępiący obłudę w polityce? Tyle hipokryzji ile w ostatnim czasie zaserwowali Tusk, Schetyna i Pawlak, to poziom, do którego Gęsicka nawet się nie zbliżyła.

Zatem albo Palikot przeprosi Gęsicką i ogłosi Madonną Wiecznie Dziewicą, albo swoich kumpli nazwie po imieniu. Tylko zdaje się, że Palikot jąka się teraz na blogu tłumacząc własne ?strażackie? ustawy przynoszone w teczce. Jak szło to szło, jak się zjeżdża, to tylko tempo pozostaje tajemnicą. Nie wiem co będzie, wiem jedno, dalsze konserwowanie hegemonii ?mniejszego zła? to wyborcze samobójstwo. Popierałem PO jako mniejsze zło, nie dla cudów i Irlandii, ale jeśli PO teraz po tym czego nie zrobiła oczekuje ode mnie głosu, to już musi dokonać cudu. Musi odzyskać zaufanie, a to w moim przypadku odzyskuje się czynami, o co Tuska już nie podejrzewam, chociaż bardzo chciałbym się mylić, gdyż faktem jest, że jedyna alternatywa dla obecnego, to kolejne przegrupowanie AWS. Nie wiem, nie moje zmartwienie, ja jestem wyborcą i stawiam wymagania, w moim odczuciu na poziomie minimalnej przyzwoitości i kompetencji przyszłych budowniczych dróg i stadionów.

Reklama

151 KOMENTARZE

  1. Taak, zaczynają się “afery” typu:
    Antka szwagra matki brat szedł kiedyś chodnikiem, którym dwa tygodnie wcześniej lazła babcia Tuska. Jak się Tusk z tego wytłumaczy, wiedząc że Antek to wnuk aferzysty z grupy trzymającej władzę. I w ogóle dlaczego Tusk jeszcze nie poleciał na kolanach do Canossy ?? Bezczelny…
    Opamiętaj sie MK. Nie daj sobie wcisnąć tego badziewia produkowanego przez pisiorów całymi latami…

  2. Taak, zaczynają się “afery” typu:
    Antka szwagra matki brat szedł kiedyś chodnikiem, którym dwa tygodnie wcześniej lazła babcia Tuska. Jak się Tusk z tego wytłumaczy, wiedząc że Antek to wnuk aferzysty z grupy trzymającej władzę. I w ogóle dlaczego Tusk jeszcze nie poleciał na kolanach do Canossy ?? Bezczelny…
    Opamiętaj sie MK. Nie daj sobie wcisnąć tego badziewia produkowanego przez pisiorów całymi latami…

  3. Taak, zaczynają się “afery” typu:
    Antka szwagra matki brat szedł kiedyś chodnikiem, którym dwa tygodnie wcześniej lazła babcia Tuska. Jak się Tusk z tego wytłumaczy, wiedząc że Antek to wnuk aferzysty z grupy trzymającej władzę. I w ogóle dlaczego Tusk jeszcze nie poleciał na kolanach do Canossy ?? Bezczelny…
    Opamiętaj sie MK. Nie daj sobie wcisnąć tego badziewia produkowanego przez pisiorów całymi latami…

  4. Taak, zaczynają się “afery” typu:
    Antka szwagra matki brat szedł kiedyś chodnikiem, którym dwa tygodnie wcześniej lazła babcia Tuska. Jak się Tusk z tego wytłumaczy, wiedząc że Antek to wnuk aferzysty z grupy trzymającej władzę. I w ogóle dlaczego Tusk jeszcze nie poleciał na kolanach do Canossy ?? Bezczelny…
    Opamiętaj sie MK. Nie daj sobie wcisnąć tego badziewia produkowanego przez pisiorów całymi latami…

  5. Taak, zaczynają się “afery” typu:
    Antka szwagra matki brat szedł kiedyś chodnikiem, którym dwa tygodnie wcześniej lazła babcia Tuska. Jak się Tusk z tego wytłumaczy, wiedząc że Antek to wnuk aferzysty z grupy trzymającej władzę. I w ogóle dlaczego Tusk jeszcze nie poleciał na kolanach do Canossy ?? Bezczelny…
    Opamiętaj sie MK. Nie daj sobie wcisnąć tego badziewia produkowanego przez pisiorów całymi latami…

  6. Taak, zaczynają się “afery” typu:
    Antka szwagra matki brat szedł kiedyś chodnikiem, którym dwa tygodnie wcześniej lazła babcia Tuska. Jak się Tusk z tego wytłumaczy, wiedząc że Antek to wnuk aferzysty z grupy trzymającej władzę. I w ogóle dlaczego Tusk jeszcze nie poleciał na kolanach do Canossy ?? Bezczelny…
    Opamiętaj sie MK. Nie daj sobie wcisnąć tego badziewia produkowanego przez pisiorów całymi latami…

  7. dawno temu juz pisalem ze naszych politykow cechuje
    lenistwo,demagogia,ideologia z piana na ustach!!!Trzeba poprostu nowej sily politycznej,tylko bron boze z obecnymi znanymi nazwiskami,ktore w obecnej polityce wystepuja!!!Musi nastapic wstrzas,ktory odstawi PO,PiS SLD,PSL na boczny tor.Coraz czesciej odnosze wrazenie ze nadchodzi czas naszego pokolenia,obecnych 35-40 latkow.My rozumiemy dzisiejszy swiat i zmiany w nim zachodzace,nasze obecne elity sa juz zuzyte!!!
    ps.cos nie tak albo z klawiatura albo z portalem.napisalem w naglowku cechuje a wyszlo co innego…

    •  Poprostu trzeba nowej siły,
       Poprostu trzeba nowej siły, a pokrzywu nie trzeba. Piszesz, że naszych polityków cechuje lenistwo, demagogia i bicie piany, a co będzie cechować tych nowych? Miłość, prawda i dobroć, jak Platformę we wszechświecie równoległym Romskeya? Nie, ci nowi będą uczyć się od tych starych, będą tak samo leniwi, demagogiczni i chętni do bicia piany, jak oni. Tu nie trzeba żadnych "nowych sił", tu trzeba przeczesać stare siły, które mają jakieś struktury, znaleźć w nich bardziej wartościowych ludzi i pozwolić im się wybić. Najbardziej pomógłby im w tym system JOW i to jest chyba jakieś rozwiązanie.

      • w chwili obecnej pracuje i mieszkam zagranica,ale do kraju
        czesto gesto jezdze o ile obowiazki pozwalaja.Widze w swoim codziennym zyciu jak mozna ludziom zycie ulatwic,bez jakichs PR-owskich sztuczek!!!Pisales niedawno ciekawy post o przekazaniu wielu kompetencjii w dol do samorzadow.W pelni sie z tym zgadzam.Lubisz model skandynawski,mam szczescie byc w Norwegii,naprawde wiele spraw mozna by przeniesc na nasze podworko.Prostych przejzystych.Wiesz drogo tutaj jest i podatki tez sie odpowiednie placi,ale zycie jest o niebo lepsze.

        •  Akurat w kwestiach
           Akurat w kwestiach podatkowych, czy socjalnych modelu skandynawskiego bym nie kopiował, bo naszego społeczeństwa na to nie stać, ale decentralizację popieram jak najbardziej. W Szwecji najbardziej podoba mi się to, że budżet jest zdecentralizowany i większość publicznych pieniędzy zostaje na dole. To dobre rozwiązanie, bo samorządy lepiej wiedzą na co wydać kasę miejscowych podatników, niż "centrala", łatwiej je też ocenić i rozliczyć.

  8. dawno temu juz pisalem ze naszych politykow cechuje
    lenistwo,demagogia,ideologia z piana na ustach!!!Trzeba poprostu nowej sily politycznej,tylko bron boze z obecnymi znanymi nazwiskami,ktore w obecnej polityce wystepuja!!!Musi nastapic wstrzas,ktory odstawi PO,PiS SLD,PSL na boczny tor.Coraz czesciej odnosze wrazenie ze nadchodzi czas naszego pokolenia,obecnych 35-40 latkow.My rozumiemy dzisiejszy swiat i zmiany w nim zachodzace,nasze obecne elity sa juz zuzyte!!!
    ps.cos nie tak albo z klawiatura albo z portalem.napisalem w naglowku cechuje a wyszlo co innego…

    •  Poprostu trzeba nowej siły,
       Poprostu trzeba nowej siły, a pokrzywu nie trzeba. Piszesz, że naszych polityków cechuje lenistwo, demagogia i bicie piany, a co będzie cechować tych nowych? Miłość, prawda i dobroć, jak Platformę we wszechświecie równoległym Romskeya? Nie, ci nowi będą uczyć się od tych starych, będą tak samo leniwi, demagogiczni i chętni do bicia piany, jak oni. Tu nie trzeba żadnych "nowych sił", tu trzeba przeczesać stare siły, które mają jakieś struktury, znaleźć w nich bardziej wartościowych ludzi i pozwolić im się wybić. Najbardziej pomógłby im w tym system JOW i to jest chyba jakieś rozwiązanie.

      • w chwili obecnej pracuje i mieszkam zagranica,ale do kraju
        czesto gesto jezdze o ile obowiazki pozwalaja.Widze w swoim codziennym zyciu jak mozna ludziom zycie ulatwic,bez jakichs PR-owskich sztuczek!!!Pisales niedawno ciekawy post o przekazaniu wielu kompetencjii w dol do samorzadow.W pelni sie z tym zgadzam.Lubisz model skandynawski,mam szczescie byc w Norwegii,naprawde wiele spraw mozna by przeniesc na nasze podworko.Prostych przejzystych.Wiesz drogo tutaj jest i podatki tez sie odpowiednie placi,ale zycie jest o niebo lepsze.

        •  Akurat w kwestiach
           Akurat w kwestiach podatkowych, czy socjalnych modelu skandynawskiego bym nie kopiował, bo naszego społeczeństwa na to nie stać, ale decentralizację popieram jak najbardziej. W Szwecji najbardziej podoba mi się to, że budżet jest zdecentralizowany i większość publicznych pieniędzy zostaje na dole. To dobre rozwiązanie, bo samorządy lepiej wiedzą na co wydać kasę miejscowych podatników, niż "centrala", łatwiej je też ocenić i rozliczyć.

  9. dawno temu juz pisalem ze naszych politykow cechuje
    lenistwo,demagogia,ideologia z piana na ustach!!!Trzeba poprostu nowej sily politycznej,tylko bron boze z obecnymi znanymi nazwiskami,ktore w obecnej polityce wystepuja!!!Musi nastapic wstrzas,ktory odstawi PO,PiS SLD,PSL na boczny tor.Coraz czesciej odnosze wrazenie ze nadchodzi czas naszego pokolenia,obecnych 35-40 latkow.My rozumiemy dzisiejszy swiat i zmiany w nim zachodzace,nasze obecne elity sa juz zuzyte!!!
    ps.cos nie tak albo z klawiatura albo z portalem.napisalem w naglowku cechuje a wyszlo co innego…

    •  Poprostu trzeba nowej siły,
       Poprostu trzeba nowej siły, a pokrzywu nie trzeba. Piszesz, że naszych polityków cechuje lenistwo, demagogia i bicie piany, a co będzie cechować tych nowych? Miłość, prawda i dobroć, jak Platformę we wszechświecie równoległym Romskeya? Nie, ci nowi będą uczyć się od tych starych, będą tak samo leniwi, demagogiczni i chętni do bicia piany, jak oni. Tu nie trzeba żadnych "nowych sił", tu trzeba przeczesać stare siły, które mają jakieś struktury, znaleźć w nich bardziej wartościowych ludzi i pozwolić im się wybić. Najbardziej pomógłby im w tym system JOW i to jest chyba jakieś rozwiązanie.

      • w chwili obecnej pracuje i mieszkam zagranica,ale do kraju
        czesto gesto jezdze o ile obowiazki pozwalaja.Widze w swoim codziennym zyciu jak mozna ludziom zycie ulatwic,bez jakichs PR-owskich sztuczek!!!Pisales niedawno ciekawy post o przekazaniu wielu kompetencjii w dol do samorzadow.W pelni sie z tym zgadzam.Lubisz model skandynawski,mam szczescie byc w Norwegii,naprawde wiele spraw mozna by przeniesc na nasze podworko.Prostych przejzystych.Wiesz drogo tutaj jest i podatki tez sie odpowiednie placi,ale zycie jest o niebo lepsze.

        •  Akurat w kwestiach
           Akurat w kwestiach podatkowych, czy socjalnych modelu skandynawskiego bym nie kopiował, bo naszego społeczeństwa na to nie stać, ale decentralizację popieram jak najbardziej. W Szwecji najbardziej podoba mi się to, że budżet jest zdecentralizowany i większość publicznych pieniędzy zostaje na dole. To dobre rozwiązanie, bo samorządy lepiej wiedzą na co wydać kasę miejscowych podatników, niż "centrala", łatwiej je też ocenić i rozliczyć.

  10. dawno temu juz pisalem ze naszych politykow cechuje
    lenistwo,demagogia,ideologia z piana na ustach!!!Trzeba poprostu nowej sily politycznej,tylko bron boze z obecnymi znanymi nazwiskami,ktore w obecnej polityce wystepuja!!!Musi nastapic wstrzas,ktory odstawi PO,PiS SLD,PSL na boczny tor.Coraz czesciej odnosze wrazenie ze nadchodzi czas naszego pokolenia,obecnych 35-40 latkow.My rozumiemy dzisiejszy swiat i zmiany w nim zachodzace,nasze obecne elity sa juz zuzyte!!!
    ps.cos nie tak albo z klawiatura albo z portalem.napisalem w naglowku cechuje a wyszlo co innego…

    •  Poprostu trzeba nowej siły,
       Poprostu trzeba nowej siły, a pokrzywu nie trzeba. Piszesz, że naszych polityków cechuje lenistwo, demagogia i bicie piany, a co będzie cechować tych nowych? Miłość, prawda i dobroć, jak Platformę we wszechświecie równoległym Romskeya? Nie, ci nowi będą uczyć się od tych starych, będą tak samo leniwi, demagogiczni i chętni do bicia piany, jak oni. Tu nie trzeba żadnych "nowych sił", tu trzeba przeczesać stare siły, które mają jakieś struktury, znaleźć w nich bardziej wartościowych ludzi i pozwolić im się wybić. Najbardziej pomógłby im w tym system JOW i to jest chyba jakieś rozwiązanie.

      • w chwili obecnej pracuje i mieszkam zagranica,ale do kraju
        czesto gesto jezdze o ile obowiazki pozwalaja.Widze w swoim codziennym zyciu jak mozna ludziom zycie ulatwic,bez jakichs PR-owskich sztuczek!!!Pisales niedawno ciekawy post o przekazaniu wielu kompetencjii w dol do samorzadow.W pelni sie z tym zgadzam.Lubisz model skandynawski,mam szczescie byc w Norwegii,naprawde wiele spraw mozna by przeniesc na nasze podworko.Prostych przejzystych.Wiesz drogo tutaj jest i podatki tez sie odpowiednie placi,ale zycie jest o niebo lepsze.

        •  Akurat w kwestiach
           Akurat w kwestiach podatkowych, czy socjalnych modelu skandynawskiego bym nie kopiował, bo naszego społeczeństwa na to nie stać, ale decentralizację popieram jak najbardziej. W Szwecji najbardziej podoba mi się to, że budżet jest zdecentralizowany i większość publicznych pieniędzy zostaje na dole. To dobre rozwiązanie, bo samorządy lepiej wiedzą na co wydać kasę miejscowych podatników, niż "centrala", łatwiej je też ocenić i rozliczyć.

  11. dawno temu juz pisalem ze naszych politykow cechuje
    lenistwo,demagogia,ideologia z piana na ustach!!!Trzeba poprostu nowej sily politycznej,tylko bron boze z obecnymi znanymi nazwiskami,ktore w obecnej polityce wystepuja!!!Musi nastapic wstrzas,ktory odstawi PO,PiS SLD,PSL na boczny tor.Coraz czesciej odnosze wrazenie ze nadchodzi czas naszego pokolenia,obecnych 35-40 latkow.My rozumiemy dzisiejszy swiat i zmiany w nim zachodzace,nasze obecne elity sa juz zuzyte!!!
    ps.cos nie tak albo z klawiatura albo z portalem.napisalem w naglowku cechuje a wyszlo co innego…

    •  Poprostu trzeba nowej siły,
       Poprostu trzeba nowej siły, a pokrzywu nie trzeba. Piszesz, że naszych polityków cechuje lenistwo, demagogia i bicie piany, a co będzie cechować tych nowych? Miłość, prawda i dobroć, jak Platformę we wszechświecie równoległym Romskeya? Nie, ci nowi będą uczyć się od tych starych, będą tak samo leniwi, demagogiczni i chętni do bicia piany, jak oni. Tu nie trzeba żadnych "nowych sił", tu trzeba przeczesać stare siły, które mają jakieś struktury, znaleźć w nich bardziej wartościowych ludzi i pozwolić im się wybić. Najbardziej pomógłby im w tym system JOW i to jest chyba jakieś rozwiązanie.

      • w chwili obecnej pracuje i mieszkam zagranica,ale do kraju
        czesto gesto jezdze o ile obowiazki pozwalaja.Widze w swoim codziennym zyciu jak mozna ludziom zycie ulatwic,bez jakichs PR-owskich sztuczek!!!Pisales niedawno ciekawy post o przekazaniu wielu kompetencjii w dol do samorzadow.W pelni sie z tym zgadzam.Lubisz model skandynawski,mam szczescie byc w Norwegii,naprawde wiele spraw mozna by przeniesc na nasze podworko.Prostych przejzystych.Wiesz drogo tutaj jest i podatki tez sie odpowiednie placi,ale zycie jest o niebo lepsze.

        •  Akurat w kwestiach
           Akurat w kwestiach podatkowych, czy socjalnych modelu skandynawskiego bym nie kopiował, bo naszego społeczeństwa na to nie stać, ale decentralizację popieram jak najbardziej. W Szwecji najbardziej podoba mi się to, że budżet jest zdecentralizowany i większość publicznych pieniędzy zostaje na dole. To dobre rozwiązanie, bo samorządy lepiej wiedzą na co wydać kasę miejscowych podatników, niż "centrala", łatwiej je też ocenić i rozliczyć.

  12. Pisze Pan: “Popatrzyłem sobie
    Pisze Pan: "Popatrzyłem sobie na ten stadion, jeszcze w budowie, na tych kibiców, którzy poczuli się jak w cywilizacji i to u siebie, nie na wyjeździe w zachodnim klubie, i pomyślałem jakie to bardzo proste. Zamiast tych wszystkich PR-owskich zagrywek, zamiast tych misternie rozgrywanych politycznych układanek, zamiast tego bełkotu płynącego wodospadami z ekranu, dać ludziom choćby we fragmentach i w trakcie budowy kawałek cywilizacji. Jak Ci ludzie z wdzięczności dla dotychczasowych gadających głów, ładnie by śpiewali patriotyczne pieśni, kibicując swojemu krajowi, miast na kraj gwizdać."

    A gdyby to były te brakujące 5-6 mln mieszkań i ludzka najniższa pensja za którą pracujący na cały etat człowiek – pracownik dałby radę spokojnie opłacić rachunki za utrzymanie dachu nad głowę i inne podobnie skromne wydatki by przeżyć miesiąc?

  13. Pisze Pan: “Popatrzyłem sobie
    Pisze Pan: "Popatrzyłem sobie na ten stadion, jeszcze w budowie, na tych kibiców, którzy poczuli się jak w cywilizacji i to u siebie, nie na wyjeździe w zachodnim klubie, i pomyślałem jakie to bardzo proste. Zamiast tych wszystkich PR-owskich zagrywek, zamiast tych misternie rozgrywanych politycznych układanek, zamiast tego bełkotu płynącego wodospadami z ekranu, dać ludziom choćby we fragmentach i w trakcie budowy kawałek cywilizacji. Jak Ci ludzie z wdzięczności dla dotychczasowych gadających głów, ładnie by śpiewali patriotyczne pieśni, kibicując swojemu krajowi, miast na kraj gwizdać."

    A gdyby to były te brakujące 5-6 mln mieszkań i ludzka najniższa pensja za którą pracujący na cały etat człowiek – pracownik dałby radę spokojnie opłacić rachunki za utrzymanie dachu nad głowę i inne podobnie skromne wydatki by przeżyć miesiąc?

  14. Pisze Pan: “Popatrzyłem sobie
    Pisze Pan: "Popatrzyłem sobie na ten stadion, jeszcze w budowie, na tych kibiców, którzy poczuli się jak w cywilizacji i to u siebie, nie na wyjeździe w zachodnim klubie, i pomyślałem jakie to bardzo proste. Zamiast tych wszystkich PR-owskich zagrywek, zamiast tych misternie rozgrywanych politycznych układanek, zamiast tego bełkotu płynącego wodospadami z ekranu, dać ludziom choćby we fragmentach i w trakcie budowy kawałek cywilizacji. Jak Ci ludzie z wdzięczności dla dotychczasowych gadających głów, ładnie by śpiewali patriotyczne pieśni, kibicując swojemu krajowi, miast na kraj gwizdać."

    A gdyby to były te brakujące 5-6 mln mieszkań i ludzka najniższa pensja za którą pracujący na cały etat człowiek – pracownik dałby radę spokojnie opłacić rachunki za utrzymanie dachu nad głowę i inne podobnie skromne wydatki by przeżyć miesiąc?

  15. Pisze Pan: “Popatrzyłem sobie
    Pisze Pan: "Popatrzyłem sobie na ten stadion, jeszcze w budowie, na tych kibiców, którzy poczuli się jak w cywilizacji i to u siebie, nie na wyjeździe w zachodnim klubie, i pomyślałem jakie to bardzo proste. Zamiast tych wszystkich PR-owskich zagrywek, zamiast tych misternie rozgrywanych politycznych układanek, zamiast tego bełkotu płynącego wodospadami z ekranu, dać ludziom choćby we fragmentach i w trakcie budowy kawałek cywilizacji. Jak Ci ludzie z wdzięczności dla dotychczasowych gadających głów, ładnie by śpiewali patriotyczne pieśni, kibicując swojemu krajowi, miast na kraj gwizdać."

    A gdyby to były te brakujące 5-6 mln mieszkań i ludzka najniższa pensja za którą pracujący na cały etat człowiek – pracownik dałby radę spokojnie opłacić rachunki za utrzymanie dachu nad głowę i inne podobnie skromne wydatki by przeżyć miesiąc?

  16. Pisze Pan: “Popatrzyłem sobie
    Pisze Pan: "Popatrzyłem sobie na ten stadion, jeszcze w budowie, na tych kibiców, którzy poczuli się jak w cywilizacji i to u siebie, nie na wyjeździe w zachodnim klubie, i pomyślałem jakie to bardzo proste. Zamiast tych wszystkich PR-owskich zagrywek, zamiast tych misternie rozgrywanych politycznych układanek, zamiast tego bełkotu płynącego wodospadami z ekranu, dać ludziom choćby we fragmentach i w trakcie budowy kawałek cywilizacji. Jak Ci ludzie z wdzięczności dla dotychczasowych gadających głów, ładnie by śpiewali patriotyczne pieśni, kibicując swojemu krajowi, miast na kraj gwizdać."

    A gdyby to były te brakujące 5-6 mln mieszkań i ludzka najniższa pensja za którą pracujący na cały etat człowiek – pracownik dałby radę spokojnie opłacić rachunki za utrzymanie dachu nad głowę i inne podobnie skromne wydatki by przeżyć miesiąc?

  17. stadionom – nie!
    Niestety kolejny raz czytam jakoby oczekiwanym przez bidne społeczeństwo objawem postępu były stadiony i autostrady w każdej gminie. Stadiony to nie inwestycja, tylko beczka bez dna.
    Jak już pchać w coś państwową kase, to może już lepiej w tanie książki, czy inne biblioteki wiejskie.
    Stadion jest opłacalny tylko jako plac targowy, czyli nie jest to inwestycja a schlebianie wsiowatym instynktom kibicowskim. Mam rację, czyż nie?

      • nie ma poco pytać
        Wiem że ludność wybierze stadion zamiast muzeum myśli ateistycznej albo skansenu prasłowiańskiego, ale może coś mniej prostackiego niż stadion? Brakuje choćby porządnych knajp w miasteczkach.
        PS Pogoń leży i kwiczy, co ma wpływ na moją optykę.

    • Chlor. Stadion zimowy w Tychach powstał w 1976 roku.

      Wcześniej było tam odkryte lodowisko z nasypami ziemnymi dla kibiców. Niedawno stadion zmodernizowano. Szkoda, że kosztem ilości miejsc. Powstały przestronne szatnie, eleganckie toalety, gabinety odnowy biologicznej i sauna. Ponad 3 ooo kibiców przychodzi teraz na mecze ligi hokejowej i dostać bilet jest nie lada sztuką. Na ogromnym telebimie powtarzane są co ciekawsze sytuacje podbramkowe, strzały, bramki czy też spięcia między graczami. Klub prowadzi zajęcia z dziećmi i młodzieżą. Najzdolniejsi trafią kiedyś do pierwszej drużyny. Trenująca młodzież nie ma czasu na kradzieże czy stanie w bramach i picie tanich win. Ostatnio w Tychach miały miejsce mistrzostwa świata do lat 18-stu. Przyjechało sporo drużyn a z nimi kibiców. Zarobiły hotele, sklepy i inne usługowe placówki. Od wiosny do jesieni lodowisko jest udostępniane mieszkańcom miasta. Kto chce, może się poślizgać na łyżwach. Przychodzi mnóstwo ludzi. MOSiR, który jest właścicielem trzepie kasę jak należy. W lecie organizowane są występy artystyczne wszelakich zespołów. Widać, że na tym zimowym stadionie tętni życie. Gdyby miał 1o ooo miejsc, jestem pewien, że na ostatnich meczach z Cracovią, wszystkie byłyby zajęte. Tychy liczą ponad 2oo ooo ludności.

       

      I pomyśleć, że kiedyś było tam ściernisko.

  18. stadionom – nie!
    Niestety kolejny raz czytam jakoby oczekiwanym przez bidne społeczeństwo objawem postępu były stadiony i autostrady w każdej gminie. Stadiony to nie inwestycja, tylko beczka bez dna.
    Jak już pchać w coś państwową kase, to może już lepiej w tanie książki, czy inne biblioteki wiejskie.
    Stadion jest opłacalny tylko jako plac targowy, czyli nie jest to inwestycja a schlebianie wsiowatym instynktom kibicowskim. Mam rację, czyż nie?

      • nie ma poco pytać
        Wiem że ludność wybierze stadion zamiast muzeum myśli ateistycznej albo skansenu prasłowiańskiego, ale może coś mniej prostackiego niż stadion? Brakuje choćby porządnych knajp w miasteczkach.
        PS Pogoń leży i kwiczy, co ma wpływ na moją optykę.

    • Chlor. Stadion zimowy w Tychach powstał w 1976 roku.

      Wcześniej było tam odkryte lodowisko z nasypami ziemnymi dla kibiców. Niedawno stadion zmodernizowano. Szkoda, że kosztem ilości miejsc. Powstały przestronne szatnie, eleganckie toalety, gabinety odnowy biologicznej i sauna. Ponad 3 ooo kibiców przychodzi teraz na mecze ligi hokejowej i dostać bilet jest nie lada sztuką. Na ogromnym telebimie powtarzane są co ciekawsze sytuacje podbramkowe, strzały, bramki czy też spięcia między graczami. Klub prowadzi zajęcia z dziećmi i młodzieżą. Najzdolniejsi trafią kiedyś do pierwszej drużyny. Trenująca młodzież nie ma czasu na kradzieże czy stanie w bramach i picie tanich win. Ostatnio w Tychach miały miejsce mistrzostwa świata do lat 18-stu. Przyjechało sporo drużyn a z nimi kibiców. Zarobiły hotele, sklepy i inne usługowe placówki. Od wiosny do jesieni lodowisko jest udostępniane mieszkańcom miasta. Kto chce, może się poślizgać na łyżwach. Przychodzi mnóstwo ludzi. MOSiR, który jest właścicielem trzepie kasę jak należy. W lecie organizowane są występy artystyczne wszelakich zespołów. Widać, że na tym zimowym stadionie tętni życie. Gdyby miał 1o ooo miejsc, jestem pewien, że na ostatnich meczach z Cracovią, wszystkie byłyby zajęte. Tychy liczą ponad 2oo ooo ludności.

       

      I pomyśleć, że kiedyś było tam ściernisko.

  19. stadionom – nie!
    Niestety kolejny raz czytam jakoby oczekiwanym przez bidne społeczeństwo objawem postępu były stadiony i autostrady w każdej gminie. Stadiony to nie inwestycja, tylko beczka bez dna.
    Jak już pchać w coś państwową kase, to może już lepiej w tanie książki, czy inne biblioteki wiejskie.
    Stadion jest opłacalny tylko jako plac targowy, czyli nie jest to inwestycja a schlebianie wsiowatym instynktom kibicowskim. Mam rację, czyż nie?

      • nie ma poco pytać
        Wiem że ludność wybierze stadion zamiast muzeum myśli ateistycznej albo skansenu prasłowiańskiego, ale może coś mniej prostackiego niż stadion? Brakuje choćby porządnych knajp w miasteczkach.
        PS Pogoń leży i kwiczy, co ma wpływ na moją optykę.

    • Chlor. Stadion zimowy w Tychach powstał w 1976 roku.

      Wcześniej było tam odkryte lodowisko z nasypami ziemnymi dla kibiców. Niedawno stadion zmodernizowano. Szkoda, że kosztem ilości miejsc. Powstały przestronne szatnie, eleganckie toalety, gabinety odnowy biologicznej i sauna. Ponad 3 ooo kibiców przychodzi teraz na mecze ligi hokejowej i dostać bilet jest nie lada sztuką. Na ogromnym telebimie powtarzane są co ciekawsze sytuacje podbramkowe, strzały, bramki czy też spięcia między graczami. Klub prowadzi zajęcia z dziećmi i młodzieżą. Najzdolniejsi trafią kiedyś do pierwszej drużyny. Trenująca młodzież nie ma czasu na kradzieże czy stanie w bramach i picie tanich win. Ostatnio w Tychach miały miejsce mistrzostwa świata do lat 18-stu. Przyjechało sporo drużyn a z nimi kibiców. Zarobiły hotele, sklepy i inne usługowe placówki. Od wiosny do jesieni lodowisko jest udostępniane mieszkańcom miasta. Kto chce, może się poślizgać na łyżwach. Przychodzi mnóstwo ludzi. MOSiR, który jest właścicielem trzepie kasę jak należy. W lecie organizowane są występy artystyczne wszelakich zespołów. Widać, że na tym zimowym stadionie tętni życie. Gdyby miał 1o ooo miejsc, jestem pewien, że na ostatnich meczach z Cracovią, wszystkie byłyby zajęte. Tychy liczą ponad 2oo ooo ludności.

       

      I pomyśleć, że kiedyś było tam ściernisko.

  20. stadionom – nie!
    Niestety kolejny raz czytam jakoby oczekiwanym przez bidne społeczeństwo objawem postępu były stadiony i autostrady w każdej gminie. Stadiony to nie inwestycja, tylko beczka bez dna.
    Jak już pchać w coś państwową kase, to może już lepiej w tanie książki, czy inne biblioteki wiejskie.
    Stadion jest opłacalny tylko jako plac targowy, czyli nie jest to inwestycja a schlebianie wsiowatym instynktom kibicowskim. Mam rację, czyż nie?

      • nie ma poco pytać
        Wiem że ludność wybierze stadion zamiast muzeum myśli ateistycznej albo skansenu prasłowiańskiego, ale może coś mniej prostackiego niż stadion? Brakuje choćby porządnych knajp w miasteczkach.
        PS Pogoń leży i kwiczy, co ma wpływ na moją optykę.

    • Chlor. Stadion zimowy w Tychach powstał w 1976 roku.

      Wcześniej było tam odkryte lodowisko z nasypami ziemnymi dla kibiców. Niedawno stadion zmodernizowano. Szkoda, że kosztem ilości miejsc. Powstały przestronne szatnie, eleganckie toalety, gabinety odnowy biologicznej i sauna. Ponad 3 ooo kibiców przychodzi teraz na mecze ligi hokejowej i dostać bilet jest nie lada sztuką. Na ogromnym telebimie powtarzane są co ciekawsze sytuacje podbramkowe, strzały, bramki czy też spięcia między graczami. Klub prowadzi zajęcia z dziećmi i młodzieżą. Najzdolniejsi trafią kiedyś do pierwszej drużyny. Trenująca młodzież nie ma czasu na kradzieże czy stanie w bramach i picie tanich win. Ostatnio w Tychach miały miejsce mistrzostwa świata do lat 18-stu. Przyjechało sporo drużyn a z nimi kibiców. Zarobiły hotele, sklepy i inne usługowe placówki. Od wiosny do jesieni lodowisko jest udostępniane mieszkańcom miasta. Kto chce, może się poślizgać na łyżwach. Przychodzi mnóstwo ludzi. MOSiR, który jest właścicielem trzepie kasę jak należy. W lecie organizowane są występy artystyczne wszelakich zespołów. Widać, że na tym zimowym stadionie tętni życie. Gdyby miał 1o ooo miejsc, jestem pewien, że na ostatnich meczach z Cracovią, wszystkie byłyby zajęte. Tychy liczą ponad 2oo ooo ludności.

       

      I pomyśleć, że kiedyś było tam ściernisko.

  21. stadionom – nie!
    Niestety kolejny raz czytam jakoby oczekiwanym przez bidne społeczeństwo objawem postępu były stadiony i autostrady w każdej gminie. Stadiony to nie inwestycja, tylko beczka bez dna.
    Jak już pchać w coś państwową kase, to może już lepiej w tanie książki, czy inne biblioteki wiejskie.
    Stadion jest opłacalny tylko jako plac targowy, czyli nie jest to inwestycja a schlebianie wsiowatym instynktom kibicowskim. Mam rację, czyż nie?

      • nie ma poco pytać
        Wiem że ludność wybierze stadion zamiast muzeum myśli ateistycznej albo skansenu prasłowiańskiego, ale może coś mniej prostackiego niż stadion? Brakuje choćby porządnych knajp w miasteczkach.
        PS Pogoń leży i kwiczy, co ma wpływ na moją optykę.

    • Chlor. Stadion zimowy w Tychach powstał w 1976 roku.

      Wcześniej było tam odkryte lodowisko z nasypami ziemnymi dla kibiców. Niedawno stadion zmodernizowano. Szkoda, że kosztem ilości miejsc. Powstały przestronne szatnie, eleganckie toalety, gabinety odnowy biologicznej i sauna. Ponad 3 ooo kibiców przychodzi teraz na mecze ligi hokejowej i dostać bilet jest nie lada sztuką. Na ogromnym telebimie powtarzane są co ciekawsze sytuacje podbramkowe, strzały, bramki czy też spięcia między graczami. Klub prowadzi zajęcia z dziećmi i młodzieżą. Najzdolniejsi trafią kiedyś do pierwszej drużyny. Trenująca młodzież nie ma czasu na kradzieże czy stanie w bramach i picie tanich win. Ostatnio w Tychach miały miejsce mistrzostwa świata do lat 18-stu. Przyjechało sporo drużyn a z nimi kibiców. Zarobiły hotele, sklepy i inne usługowe placówki. Od wiosny do jesieni lodowisko jest udostępniane mieszkańcom miasta. Kto chce, może się poślizgać na łyżwach. Przychodzi mnóstwo ludzi. MOSiR, który jest właścicielem trzepie kasę jak należy. W lecie organizowane są występy artystyczne wszelakich zespołów. Widać, że na tym zimowym stadionie tętni życie. Gdyby miał 1o ooo miejsc, jestem pewien, że na ostatnich meczach z Cracovią, wszystkie byłyby zajęte. Tychy liczą ponad 2oo ooo ludności.

       

      I pomyśleć, że kiedyś było tam ściernisko.

  22. Niemoc rządzących
    Nie tylko oni (Peowcy) nic nie robią, ale ci co byli przed nimi i ci co jeszcze wcześniej itd – też nic nie robili. Wszyscy oczywiście obiecywali właściwie to samo. W naszym kraju po prostu nie da się nic zrobić – tak to już jest, chyba ponad 20 lat III RP to udowadnia. Trzeba się z tym pogodzić i koniec. Ta niemoc dotyczy przede wszystkim sfery, która jest zależna od państwa. Państwo, z jakiegoś powodu, nic nie jest w stanie zrobić. Jeszcze jedna refleksja dotycząca autostrad. Po kiego diabła zwykłemu człowiekowi z prowincji potrzebna jest jakaś autostrada? Chyba tylko po to żeby wzrosło mu poczucie własnej wartości jako Polaka – Niemcy maja to my też musimy mieć, bo my nie gorsi. Zwykły obywatel jeździ codziennie do roboty dziurawą drogą i o dziwo to mu najwyraźniej nie przeszkadza, bo jeśli go zapytać co rząd powinien budować to odpowie AUTOSTRADY! (nie zmyślam pytałem) Polakowi więcej satysfakcji sprawia jakaś wirtualna autostrada niż porządna droga lokalna, którą jak wspomniałem codziennie robi 30km do roboty, urywając przy tym koła. Skoro lud tak chce, to każdy rządzący zamiast coś robić obiecuje bzdury, które tenże lud akceptuje i najwyraźniej woli te megalomańskie projekty od załatwiania “zwykłych” problemów, z którymi styka się codziennie. Autostrady albo NIC. To oczywiście uproszczenia, ale poczekajmy do następnych wyborów i założę się że znowu będzie mowa o autostradach.

    • Punkt dla ciebie.
       Jeżeli chcemy normalnych dróg, to przede wszystkim musimy rozprawić się z biurokracją. Nie, nie z ludźmi, którzy pracują w urzędach, ale z idiotycznymi przepisami na mocy których działają. Te przepisy nie tylko pochłaniają czas i pieniądze, blokując i sztucznie przedłużając przetargi, ale blokują też skuteczne wydawanie środków unijnych na rozwoj infrastruktury ( tu częściowo winę ponoszą także niekompetentni rządzący ).

      •  Drogi lokalne ( gminne,
         Drogi lokalne ( gminne, powiatowe, wojewódzkie ) to działka samorządów. Dlatego "centrala" mówi o autostradach. Prawda, że mogłaby mówić o czymś innym, np. o ograniczeniu biurokracji, która dla przeciętnego Kowalskiego jest bardziej uciążliwa niż brak autostrady i która blokuje wiele rzeczy, także budowę autostrad. Można też zająć się decentralizacją, wtedy mniej forsy szłoby do Iraku, czy innego Afganistanu, a więcej do samorządów na lokalne drogi.

  23. Niemoc rządzących
    Nie tylko oni (Peowcy) nic nie robią, ale ci co byli przed nimi i ci co jeszcze wcześniej itd – też nic nie robili. Wszyscy oczywiście obiecywali właściwie to samo. W naszym kraju po prostu nie da się nic zrobić – tak to już jest, chyba ponad 20 lat III RP to udowadnia. Trzeba się z tym pogodzić i koniec. Ta niemoc dotyczy przede wszystkim sfery, która jest zależna od państwa. Państwo, z jakiegoś powodu, nic nie jest w stanie zrobić. Jeszcze jedna refleksja dotycząca autostrad. Po kiego diabła zwykłemu człowiekowi z prowincji potrzebna jest jakaś autostrada? Chyba tylko po to żeby wzrosło mu poczucie własnej wartości jako Polaka – Niemcy maja to my też musimy mieć, bo my nie gorsi. Zwykły obywatel jeździ codziennie do roboty dziurawą drogą i o dziwo to mu najwyraźniej nie przeszkadza, bo jeśli go zapytać co rząd powinien budować to odpowie AUTOSTRADY! (nie zmyślam pytałem) Polakowi więcej satysfakcji sprawia jakaś wirtualna autostrada niż porządna droga lokalna, którą jak wspomniałem codziennie robi 30km do roboty, urywając przy tym koła. Skoro lud tak chce, to każdy rządzący zamiast coś robić obiecuje bzdury, które tenże lud akceptuje i najwyraźniej woli te megalomańskie projekty od załatwiania “zwykłych” problemów, z którymi styka się codziennie. Autostrady albo NIC. To oczywiście uproszczenia, ale poczekajmy do następnych wyborów i założę się że znowu będzie mowa o autostradach.

    • Punkt dla ciebie.
       Jeżeli chcemy normalnych dróg, to przede wszystkim musimy rozprawić się z biurokracją. Nie, nie z ludźmi, którzy pracują w urzędach, ale z idiotycznymi przepisami na mocy których działają. Te przepisy nie tylko pochłaniają czas i pieniądze, blokując i sztucznie przedłużając przetargi, ale blokują też skuteczne wydawanie środków unijnych na rozwoj infrastruktury ( tu częściowo winę ponoszą także niekompetentni rządzący ).

      •  Drogi lokalne ( gminne,
         Drogi lokalne ( gminne, powiatowe, wojewódzkie ) to działka samorządów. Dlatego "centrala" mówi o autostradach. Prawda, że mogłaby mówić o czymś innym, np. o ograniczeniu biurokracji, która dla przeciętnego Kowalskiego jest bardziej uciążliwa niż brak autostrady i która blokuje wiele rzeczy, także budowę autostrad. Można też zająć się decentralizacją, wtedy mniej forsy szłoby do Iraku, czy innego Afganistanu, a więcej do samorządów na lokalne drogi.

  24. Niemoc rządzących
    Nie tylko oni (Peowcy) nic nie robią, ale ci co byli przed nimi i ci co jeszcze wcześniej itd – też nic nie robili. Wszyscy oczywiście obiecywali właściwie to samo. W naszym kraju po prostu nie da się nic zrobić – tak to już jest, chyba ponad 20 lat III RP to udowadnia. Trzeba się z tym pogodzić i koniec. Ta niemoc dotyczy przede wszystkim sfery, która jest zależna od państwa. Państwo, z jakiegoś powodu, nic nie jest w stanie zrobić. Jeszcze jedna refleksja dotycząca autostrad. Po kiego diabła zwykłemu człowiekowi z prowincji potrzebna jest jakaś autostrada? Chyba tylko po to żeby wzrosło mu poczucie własnej wartości jako Polaka – Niemcy maja to my też musimy mieć, bo my nie gorsi. Zwykły obywatel jeździ codziennie do roboty dziurawą drogą i o dziwo to mu najwyraźniej nie przeszkadza, bo jeśli go zapytać co rząd powinien budować to odpowie AUTOSTRADY! (nie zmyślam pytałem) Polakowi więcej satysfakcji sprawia jakaś wirtualna autostrada niż porządna droga lokalna, którą jak wspomniałem codziennie robi 30km do roboty, urywając przy tym koła. Skoro lud tak chce, to każdy rządzący zamiast coś robić obiecuje bzdury, które tenże lud akceptuje i najwyraźniej woli te megalomańskie projekty od załatwiania “zwykłych” problemów, z którymi styka się codziennie. Autostrady albo NIC. To oczywiście uproszczenia, ale poczekajmy do następnych wyborów i założę się że znowu będzie mowa o autostradach.

    • Punkt dla ciebie.
       Jeżeli chcemy normalnych dróg, to przede wszystkim musimy rozprawić się z biurokracją. Nie, nie z ludźmi, którzy pracują w urzędach, ale z idiotycznymi przepisami na mocy których działają. Te przepisy nie tylko pochłaniają czas i pieniądze, blokując i sztucznie przedłużając przetargi, ale blokują też skuteczne wydawanie środków unijnych na rozwoj infrastruktury ( tu częściowo winę ponoszą także niekompetentni rządzący ).

      •  Drogi lokalne ( gminne,
         Drogi lokalne ( gminne, powiatowe, wojewódzkie ) to działka samorządów. Dlatego "centrala" mówi o autostradach. Prawda, że mogłaby mówić o czymś innym, np. o ograniczeniu biurokracji, która dla przeciętnego Kowalskiego jest bardziej uciążliwa niż brak autostrady i która blokuje wiele rzeczy, także budowę autostrad. Można też zająć się decentralizacją, wtedy mniej forsy szłoby do Iraku, czy innego Afganistanu, a więcej do samorządów na lokalne drogi.

  25. Niemoc rządzących
    Nie tylko oni (Peowcy) nic nie robią, ale ci co byli przed nimi i ci co jeszcze wcześniej itd – też nic nie robili. Wszyscy oczywiście obiecywali właściwie to samo. W naszym kraju po prostu nie da się nic zrobić – tak to już jest, chyba ponad 20 lat III RP to udowadnia. Trzeba się z tym pogodzić i koniec. Ta niemoc dotyczy przede wszystkim sfery, która jest zależna od państwa. Państwo, z jakiegoś powodu, nic nie jest w stanie zrobić. Jeszcze jedna refleksja dotycząca autostrad. Po kiego diabła zwykłemu człowiekowi z prowincji potrzebna jest jakaś autostrada? Chyba tylko po to żeby wzrosło mu poczucie własnej wartości jako Polaka – Niemcy maja to my też musimy mieć, bo my nie gorsi. Zwykły obywatel jeździ codziennie do roboty dziurawą drogą i o dziwo to mu najwyraźniej nie przeszkadza, bo jeśli go zapytać co rząd powinien budować to odpowie AUTOSTRADY! (nie zmyślam pytałem) Polakowi więcej satysfakcji sprawia jakaś wirtualna autostrada niż porządna droga lokalna, którą jak wspomniałem codziennie robi 30km do roboty, urywając przy tym koła. Skoro lud tak chce, to każdy rządzący zamiast coś robić obiecuje bzdury, które tenże lud akceptuje i najwyraźniej woli te megalomańskie projekty od załatwiania “zwykłych” problemów, z którymi styka się codziennie. Autostrady albo NIC. To oczywiście uproszczenia, ale poczekajmy do następnych wyborów i założę się że znowu będzie mowa o autostradach.

    • Punkt dla ciebie.
       Jeżeli chcemy normalnych dróg, to przede wszystkim musimy rozprawić się z biurokracją. Nie, nie z ludźmi, którzy pracują w urzędach, ale z idiotycznymi przepisami na mocy których działają. Te przepisy nie tylko pochłaniają czas i pieniądze, blokując i sztucznie przedłużając przetargi, ale blokują też skuteczne wydawanie środków unijnych na rozwoj infrastruktury ( tu częściowo winę ponoszą także niekompetentni rządzący ).

      •  Drogi lokalne ( gminne,
         Drogi lokalne ( gminne, powiatowe, wojewódzkie ) to działka samorządów. Dlatego "centrala" mówi o autostradach. Prawda, że mogłaby mówić o czymś innym, np. o ograniczeniu biurokracji, która dla przeciętnego Kowalskiego jest bardziej uciążliwa niż brak autostrady i która blokuje wiele rzeczy, także budowę autostrad. Można też zająć się decentralizacją, wtedy mniej forsy szłoby do Iraku, czy innego Afganistanu, a więcej do samorządów na lokalne drogi.

  26. Niemoc rządzących
    Nie tylko oni (Peowcy) nic nie robią, ale ci co byli przed nimi i ci co jeszcze wcześniej itd – też nic nie robili. Wszyscy oczywiście obiecywali właściwie to samo. W naszym kraju po prostu nie da się nic zrobić – tak to już jest, chyba ponad 20 lat III RP to udowadnia. Trzeba się z tym pogodzić i koniec. Ta niemoc dotyczy przede wszystkim sfery, która jest zależna od państwa. Państwo, z jakiegoś powodu, nic nie jest w stanie zrobić. Jeszcze jedna refleksja dotycząca autostrad. Po kiego diabła zwykłemu człowiekowi z prowincji potrzebna jest jakaś autostrada? Chyba tylko po to żeby wzrosło mu poczucie własnej wartości jako Polaka – Niemcy maja to my też musimy mieć, bo my nie gorsi. Zwykły obywatel jeździ codziennie do roboty dziurawą drogą i o dziwo to mu najwyraźniej nie przeszkadza, bo jeśli go zapytać co rząd powinien budować to odpowie AUTOSTRADY! (nie zmyślam pytałem) Polakowi więcej satysfakcji sprawia jakaś wirtualna autostrada niż porządna droga lokalna, którą jak wspomniałem codziennie robi 30km do roboty, urywając przy tym koła. Skoro lud tak chce, to każdy rządzący zamiast coś robić obiecuje bzdury, które tenże lud akceptuje i najwyraźniej woli te megalomańskie projekty od załatwiania “zwykłych” problemów, z którymi styka się codziennie. Autostrady albo NIC. To oczywiście uproszczenia, ale poczekajmy do następnych wyborów i założę się że znowu będzie mowa o autostradach.

    • Punkt dla ciebie.
       Jeżeli chcemy normalnych dróg, to przede wszystkim musimy rozprawić się z biurokracją. Nie, nie z ludźmi, którzy pracują w urzędach, ale z idiotycznymi przepisami na mocy których działają. Te przepisy nie tylko pochłaniają czas i pieniądze, blokując i sztucznie przedłużając przetargi, ale blokują też skuteczne wydawanie środków unijnych na rozwoj infrastruktury ( tu częściowo winę ponoszą także niekompetentni rządzący ).

      •  Drogi lokalne ( gminne,
         Drogi lokalne ( gminne, powiatowe, wojewódzkie ) to działka samorządów. Dlatego "centrala" mówi o autostradach. Prawda, że mogłaby mówić o czymś innym, np. o ograniczeniu biurokracji, która dla przeciętnego Kowalskiego jest bardziej uciążliwa niż brak autostrady i która blokuje wiele rzeczy, także budowę autostrad. Można też zająć się decentralizacją, wtedy mniej forsy szłoby do Iraku, czy innego Afganistanu, a więcej do samorządów na lokalne drogi.

  27. pożytek z kopania dołów
    Stadiony nie mają żadnego sensu ekonomicznego, tak samo jak topienie kasy w bzdurze pod nazwą EURO 2012. Nasze prawnuki będą bulić za ten cyrk i oglądać zarastające krzakami obiekty.
    Zagraniczniaki przyjadą pociągami na jeden konkretny mecz, wypiją piwo i wrócą, nie spojrzawszy na postawione z tej okazji hotele, drogi i inne bajery.
    Rzecz w tym, że marnowanie pieniędzy podatników na tego typu “słuszne cele”, ma ten jeden plus, iż mniej kasy wsiąknie w kieszenie władzy, niż np przy “rozkręcaniu koniunktury” drogą pompowania banków naszym szmalem.
    W sumie powtarzam, jakiekolwiek rozkręcanie gospodarki polega na finansowaniu OPŁACALNYCH przedsięwzięć.
    Lokomotywa gospodarki ma przynosić dochód, jak nie przynosi to nie jest lokomotywą, tylko czymś tam, całkiem innym.

    • Ciekawe rzeczy opowiadasz,
      Ciekawe rzeczy opowiadasz, tylko niestety niezbyt mądre. Nie ma kraju, który w ostatnim czasie nie zarobiłby na wielkiej sportowej imprezie. Poza wszystkim taka impreze to jedyny bat na polityków. Narody i gospodarki zabijają się o takie imprezy, a Ty w ramach inwestycji proponujesz ceny regulowane na książki i dochodowe wiejskie biblioteki. Na stadion Lecha przychodzi kilkadziesiąt tysięcy ludzi, płacą za bilety i nic krzakami nie zarasta. Na II ligowy mecz Zagłębia przyszło jakieś 12 tysięcy prymitywów, a takie hiszpańskie Camp Nou odwiedza 99 tysięcy i jest dumą Katalonii. Nie mam nic przeciw bibliotekom i książkom, ale przeciwstawiania tego stadionom, to czysta demagogia, żeby nie powiedzieć głupota.

      • zarasta jednak
        W moim mieście wszystko zarosło, a najbardziej żal mi pięknego post komuszego obiektu Pogoni z fajnymi basenami. Sterczy jeszcze wieża do skoków, ale chyba wkrótce się zawali.
        PS. Te kraje które zarobiły na imprezach nie budowały infrastruktury od zera. Zarobiły głównie na tym, co już dawno stało.

        • Portugalia zaczynała od zera,
          Portugalia zaczynała od zera, nic tam nie stało, a już na pewno stadiony. Poza wszystkim co to za argument, że oni mieli infrastrukturę, to zarobili, a my nie mamy to stracimy na budowie infrastruktury? Jedyny bat od 20 lat, coś ma być zrobione, bo UEFA czuwa, a nie bo jakiś jeden czy drugi osioł napisał sobie na bilbordzie IVRP lub II Irlandia. To, że coś zarasta czy nie zarasta, to kwestia organizacji i tego, czym to coś jest. Nie wiedziałem jeszcze postkomuszego obiektu, którego bym chwastem nie obsiał. Jestem więcej niż pewien, że stadion Zagłębia nie zarośnie, a obleganej wiejskiej biblioteki zarabiającej na siebie nie znam, nie znam nawet takiej, którą odwiedzałoby więcej niż 10 osób, co nie znaczy, że biblioteki są zbędne.

  28. pożytek z kopania dołów
    Stadiony nie mają żadnego sensu ekonomicznego, tak samo jak topienie kasy w bzdurze pod nazwą EURO 2012. Nasze prawnuki będą bulić za ten cyrk i oglądać zarastające krzakami obiekty.
    Zagraniczniaki przyjadą pociągami na jeden konkretny mecz, wypiją piwo i wrócą, nie spojrzawszy na postawione z tej okazji hotele, drogi i inne bajery.
    Rzecz w tym, że marnowanie pieniędzy podatników na tego typu “słuszne cele”, ma ten jeden plus, iż mniej kasy wsiąknie w kieszenie władzy, niż np przy “rozkręcaniu koniunktury” drogą pompowania banków naszym szmalem.
    W sumie powtarzam, jakiekolwiek rozkręcanie gospodarki polega na finansowaniu OPŁACALNYCH przedsięwzięć.
    Lokomotywa gospodarki ma przynosić dochód, jak nie przynosi to nie jest lokomotywą, tylko czymś tam, całkiem innym.

    • Ciekawe rzeczy opowiadasz,
      Ciekawe rzeczy opowiadasz, tylko niestety niezbyt mądre. Nie ma kraju, który w ostatnim czasie nie zarobiłby na wielkiej sportowej imprezie. Poza wszystkim taka impreze to jedyny bat na polityków. Narody i gospodarki zabijają się o takie imprezy, a Ty w ramach inwestycji proponujesz ceny regulowane na książki i dochodowe wiejskie biblioteki. Na stadion Lecha przychodzi kilkadziesiąt tysięcy ludzi, płacą za bilety i nic krzakami nie zarasta. Na II ligowy mecz Zagłębia przyszło jakieś 12 tysięcy prymitywów, a takie hiszpańskie Camp Nou odwiedza 99 tysięcy i jest dumą Katalonii. Nie mam nic przeciw bibliotekom i książkom, ale przeciwstawiania tego stadionom, to czysta demagogia, żeby nie powiedzieć głupota.

      • zarasta jednak
        W moim mieście wszystko zarosło, a najbardziej żal mi pięknego post komuszego obiektu Pogoni z fajnymi basenami. Sterczy jeszcze wieża do skoków, ale chyba wkrótce się zawali.
        PS. Te kraje które zarobiły na imprezach nie budowały infrastruktury od zera. Zarobiły głównie na tym, co już dawno stało.

        • Portugalia zaczynała od zera,
          Portugalia zaczynała od zera, nic tam nie stało, a już na pewno stadiony. Poza wszystkim co to za argument, że oni mieli infrastrukturę, to zarobili, a my nie mamy to stracimy na budowie infrastruktury? Jedyny bat od 20 lat, coś ma być zrobione, bo UEFA czuwa, a nie bo jakiś jeden czy drugi osioł napisał sobie na bilbordzie IVRP lub II Irlandia. To, że coś zarasta czy nie zarasta, to kwestia organizacji i tego, czym to coś jest. Nie wiedziałem jeszcze postkomuszego obiektu, którego bym chwastem nie obsiał. Jestem więcej niż pewien, że stadion Zagłębia nie zarośnie, a obleganej wiejskiej biblioteki zarabiającej na siebie nie znam, nie znam nawet takiej, którą odwiedzałoby więcej niż 10 osób, co nie znaczy, że biblioteki są zbędne.

  29. pożytek z kopania dołów
    Stadiony nie mają żadnego sensu ekonomicznego, tak samo jak topienie kasy w bzdurze pod nazwą EURO 2012. Nasze prawnuki będą bulić za ten cyrk i oglądać zarastające krzakami obiekty.
    Zagraniczniaki przyjadą pociągami na jeden konkretny mecz, wypiją piwo i wrócą, nie spojrzawszy na postawione z tej okazji hotele, drogi i inne bajery.
    Rzecz w tym, że marnowanie pieniędzy podatników na tego typu “słuszne cele”, ma ten jeden plus, iż mniej kasy wsiąknie w kieszenie władzy, niż np przy “rozkręcaniu koniunktury” drogą pompowania banków naszym szmalem.
    W sumie powtarzam, jakiekolwiek rozkręcanie gospodarki polega na finansowaniu OPŁACALNYCH przedsięwzięć.
    Lokomotywa gospodarki ma przynosić dochód, jak nie przynosi to nie jest lokomotywą, tylko czymś tam, całkiem innym.

    • Ciekawe rzeczy opowiadasz,
      Ciekawe rzeczy opowiadasz, tylko niestety niezbyt mądre. Nie ma kraju, który w ostatnim czasie nie zarobiłby na wielkiej sportowej imprezie. Poza wszystkim taka impreze to jedyny bat na polityków. Narody i gospodarki zabijają się o takie imprezy, a Ty w ramach inwestycji proponujesz ceny regulowane na książki i dochodowe wiejskie biblioteki. Na stadion Lecha przychodzi kilkadziesiąt tysięcy ludzi, płacą za bilety i nic krzakami nie zarasta. Na II ligowy mecz Zagłębia przyszło jakieś 12 tysięcy prymitywów, a takie hiszpańskie Camp Nou odwiedza 99 tysięcy i jest dumą Katalonii. Nie mam nic przeciw bibliotekom i książkom, ale przeciwstawiania tego stadionom, to czysta demagogia, żeby nie powiedzieć głupota.

      • zarasta jednak
        W moim mieście wszystko zarosło, a najbardziej żal mi pięknego post komuszego obiektu Pogoni z fajnymi basenami. Sterczy jeszcze wieża do skoków, ale chyba wkrótce się zawali.
        PS. Te kraje które zarobiły na imprezach nie budowały infrastruktury od zera. Zarobiły głównie na tym, co już dawno stało.

        • Portugalia zaczynała od zera,
          Portugalia zaczynała od zera, nic tam nie stało, a już na pewno stadiony. Poza wszystkim co to za argument, że oni mieli infrastrukturę, to zarobili, a my nie mamy to stracimy na budowie infrastruktury? Jedyny bat od 20 lat, coś ma być zrobione, bo UEFA czuwa, a nie bo jakiś jeden czy drugi osioł napisał sobie na bilbordzie IVRP lub II Irlandia. To, że coś zarasta czy nie zarasta, to kwestia organizacji i tego, czym to coś jest. Nie wiedziałem jeszcze postkomuszego obiektu, którego bym chwastem nie obsiał. Jestem więcej niż pewien, że stadion Zagłębia nie zarośnie, a obleganej wiejskiej biblioteki zarabiającej na siebie nie znam, nie znam nawet takiej, którą odwiedzałoby więcej niż 10 osób, co nie znaczy, że biblioteki są zbędne.

  30. pożytek z kopania dołów
    Stadiony nie mają żadnego sensu ekonomicznego, tak samo jak topienie kasy w bzdurze pod nazwą EURO 2012. Nasze prawnuki będą bulić za ten cyrk i oglądać zarastające krzakami obiekty.
    Zagraniczniaki przyjadą pociągami na jeden konkretny mecz, wypiją piwo i wrócą, nie spojrzawszy na postawione z tej okazji hotele, drogi i inne bajery.
    Rzecz w tym, że marnowanie pieniędzy podatników na tego typu “słuszne cele”, ma ten jeden plus, iż mniej kasy wsiąknie w kieszenie władzy, niż np przy “rozkręcaniu koniunktury” drogą pompowania banków naszym szmalem.
    W sumie powtarzam, jakiekolwiek rozkręcanie gospodarki polega na finansowaniu OPŁACALNYCH przedsięwzięć.
    Lokomotywa gospodarki ma przynosić dochód, jak nie przynosi to nie jest lokomotywą, tylko czymś tam, całkiem innym.

    • Ciekawe rzeczy opowiadasz,
      Ciekawe rzeczy opowiadasz, tylko niestety niezbyt mądre. Nie ma kraju, który w ostatnim czasie nie zarobiłby na wielkiej sportowej imprezie. Poza wszystkim taka impreze to jedyny bat na polityków. Narody i gospodarki zabijają się o takie imprezy, a Ty w ramach inwestycji proponujesz ceny regulowane na książki i dochodowe wiejskie biblioteki. Na stadion Lecha przychodzi kilkadziesiąt tysięcy ludzi, płacą za bilety i nic krzakami nie zarasta. Na II ligowy mecz Zagłębia przyszło jakieś 12 tysięcy prymitywów, a takie hiszpańskie Camp Nou odwiedza 99 tysięcy i jest dumą Katalonii. Nie mam nic przeciw bibliotekom i książkom, ale przeciwstawiania tego stadionom, to czysta demagogia, żeby nie powiedzieć głupota.

      • zarasta jednak
        W moim mieście wszystko zarosło, a najbardziej żal mi pięknego post komuszego obiektu Pogoni z fajnymi basenami. Sterczy jeszcze wieża do skoków, ale chyba wkrótce się zawali.
        PS. Te kraje które zarobiły na imprezach nie budowały infrastruktury od zera. Zarobiły głównie na tym, co już dawno stało.

        • Portugalia zaczynała od zera,
          Portugalia zaczynała od zera, nic tam nie stało, a już na pewno stadiony. Poza wszystkim co to za argument, że oni mieli infrastrukturę, to zarobili, a my nie mamy to stracimy na budowie infrastruktury? Jedyny bat od 20 lat, coś ma być zrobione, bo UEFA czuwa, a nie bo jakiś jeden czy drugi osioł napisał sobie na bilbordzie IVRP lub II Irlandia. To, że coś zarasta czy nie zarasta, to kwestia organizacji i tego, czym to coś jest. Nie wiedziałem jeszcze postkomuszego obiektu, którego bym chwastem nie obsiał. Jestem więcej niż pewien, że stadion Zagłębia nie zarośnie, a obleganej wiejskiej biblioteki zarabiającej na siebie nie znam, nie znam nawet takiej, którą odwiedzałoby więcej niż 10 osób, co nie znaczy, że biblioteki są zbędne.

  31. pożytek z kopania dołów
    Stadiony nie mają żadnego sensu ekonomicznego, tak samo jak topienie kasy w bzdurze pod nazwą EURO 2012. Nasze prawnuki będą bulić za ten cyrk i oglądać zarastające krzakami obiekty.
    Zagraniczniaki przyjadą pociągami na jeden konkretny mecz, wypiją piwo i wrócą, nie spojrzawszy na postawione z tej okazji hotele, drogi i inne bajery.
    Rzecz w tym, że marnowanie pieniędzy podatników na tego typu “słuszne cele”, ma ten jeden plus, iż mniej kasy wsiąknie w kieszenie władzy, niż np przy “rozkręcaniu koniunktury” drogą pompowania banków naszym szmalem.
    W sumie powtarzam, jakiekolwiek rozkręcanie gospodarki polega na finansowaniu OPŁACALNYCH przedsięwzięć.
    Lokomotywa gospodarki ma przynosić dochód, jak nie przynosi to nie jest lokomotywą, tylko czymś tam, całkiem innym.

    • Ciekawe rzeczy opowiadasz,
      Ciekawe rzeczy opowiadasz, tylko niestety niezbyt mądre. Nie ma kraju, który w ostatnim czasie nie zarobiłby na wielkiej sportowej imprezie. Poza wszystkim taka impreze to jedyny bat na polityków. Narody i gospodarki zabijają się o takie imprezy, a Ty w ramach inwestycji proponujesz ceny regulowane na książki i dochodowe wiejskie biblioteki. Na stadion Lecha przychodzi kilkadziesiąt tysięcy ludzi, płacą za bilety i nic krzakami nie zarasta. Na II ligowy mecz Zagłębia przyszło jakieś 12 tysięcy prymitywów, a takie hiszpańskie Camp Nou odwiedza 99 tysięcy i jest dumą Katalonii. Nie mam nic przeciw bibliotekom i książkom, ale przeciwstawiania tego stadionom, to czysta demagogia, żeby nie powiedzieć głupota.

      • zarasta jednak
        W moim mieście wszystko zarosło, a najbardziej żal mi pięknego post komuszego obiektu Pogoni z fajnymi basenami. Sterczy jeszcze wieża do skoków, ale chyba wkrótce się zawali.
        PS. Te kraje które zarobiły na imprezach nie budowały infrastruktury od zera. Zarobiły głównie na tym, co już dawno stało.

        • Portugalia zaczynała od zera,
          Portugalia zaczynała od zera, nic tam nie stało, a już na pewno stadiony. Poza wszystkim co to za argument, że oni mieli infrastrukturę, to zarobili, a my nie mamy to stracimy na budowie infrastruktury? Jedyny bat od 20 lat, coś ma być zrobione, bo UEFA czuwa, a nie bo jakiś jeden czy drugi osioł napisał sobie na bilbordzie IVRP lub II Irlandia. To, że coś zarasta czy nie zarasta, to kwestia organizacji i tego, czym to coś jest. Nie wiedziałem jeszcze postkomuszego obiektu, którego bym chwastem nie obsiał. Jestem więcej niż pewien, że stadion Zagłębia nie zarośnie, a obleganej wiejskiej biblioteki zarabiającej na siebie nie znam, nie znam nawet takiej, którą odwiedzałoby więcej niż 10 osób, co nie znaczy, że biblioteki są zbędne.

  32.  Zgadzam się zdecydowanie
     Zgadzam się zdecydowanie mniej niż bardziej, ale za to, że napisałeś "trzeba zmienić przepisy", zamiast postulować "zwiększenie wydatków", czy inne tego typu bzdury, daję pięć. A ponieważ opis stadionu też mi się podobał, wybaczam ci pisanie głupot na temat liberalizmu i powtarzanie sloganów Kaczyńskiego o latach 90. i podnoszę ocenę do sześciu.

  33.  Zgadzam się zdecydowanie
     Zgadzam się zdecydowanie mniej niż bardziej, ale za to, że napisałeś "trzeba zmienić przepisy", zamiast postulować "zwiększenie wydatków", czy inne tego typu bzdury, daję pięć. A ponieważ opis stadionu też mi się podobał, wybaczam ci pisanie głupot na temat liberalizmu i powtarzanie sloganów Kaczyńskiego o latach 90. i podnoszę ocenę do sześciu.

  34.  Zgadzam się zdecydowanie
     Zgadzam się zdecydowanie mniej niż bardziej, ale za to, że napisałeś "trzeba zmienić przepisy", zamiast postulować "zwiększenie wydatków", czy inne tego typu bzdury, daję pięć. A ponieważ opis stadionu też mi się podobał, wybaczam ci pisanie głupot na temat liberalizmu i powtarzanie sloganów Kaczyńskiego o latach 90. i podnoszę ocenę do sześciu.

  35.  Zgadzam się zdecydowanie
     Zgadzam się zdecydowanie mniej niż bardziej, ale za to, że napisałeś "trzeba zmienić przepisy", zamiast postulować "zwiększenie wydatków", czy inne tego typu bzdury, daję pięć. A ponieważ opis stadionu też mi się podobał, wybaczam ci pisanie głupot na temat liberalizmu i powtarzanie sloganów Kaczyńskiego o latach 90. i podnoszę ocenę do sześciu.

  36.  Zgadzam się zdecydowanie
     Zgadzam się zdecydowanie mniej niż bardziej, ale za to, że napisałeś "trzeba zmienić przepisy", zamiast postulować "zwiększenie wydatków", czy inne tego typu bzdury, daję pięć. A ponieważ opis stadionu też mi się podobał, wybaczam ci pisanie głupot na temat liberalizmu i powtarzanie sloganów Kaczyńskiego o latach 90. i podnoszę ocenę do sześciu.

  37. bez złudzeń
    “każda władza myśli, że będzie cwańsza od narodu”/K.Daukszewicz. Dodam, że każdej władzy należy się przeciwstawiać; tak dla higieny. A jak pomyślę, że PO może zacząć rządzić z prezydentem D.Tuskiem to zaczynam się poważnie niepokoić.

  38. bez złudzeń
    “każda władza myśli, że będzie cwańsza od narodu”/K.Daukszewicz. Dodam, że każdej władzy należy się przeciwstawiać; tak dla higieny. A jak pomyślę, że PO może zacząć rządzić z prezydentem D.Tuskiem to zaczynam się poważnie niepokoić.

  39. bez złudzeń
    “każda władza myśli, że będzie cwańsza od narodu”/K.Daukszewicz. Dodam, że każdej władzy należy się przeciwstawiać; tak dla higieny. A jak pomyślę, że PO może zacząć rządzić z prezydentem D.Tuskiem to zaczynam się poważnie niepokoić.

  40. bez złudzeń
    “każda władza myśli, że będzie cwańsza od narodu”/K.Daukszewicz. Dodam, że każdej władzy należy się przeciwstawiać; tak dla higieny. A jak pomyślę, że PO może zacząć rządzić z prezydentem D.Tuskiem to zaczynam się poważnie niepokoić.

  41. bez złudzeń
    “każda władza myśli, że będzie cwańsza od narodu”/K.Daukszewicz. Dodam, że każdej władzy należy się przeciwstawiać; tak dla higieny. A jak pomyślę, że PO może zacząć rządzić z prezydentem D.Tuskiem to zaczynam się poważnie niepokoić.

  42. Oj dana, dana Sawo kochana
    Dla Jędrusia to pełen szacun. On przejrzał na oczy i walczy z nepotyzmem oraz wszelką nieuczciwością w polityce. Bardzo skrytykował Pawlaka i Misiaka.
    Pozdrowienia dla PORTOSA ode mnie i mojego 15-ście i pół rocznego cukrzyka, niekastrata.

  43. Oj dana, dana Sawo kochana
    Dla Jędrusia to pełen szacun. On przejrzał na oczy i walczy z nepotyzmem oraz wszelką nieuczciwością w polityce. Bardzo skrytykował Pawlaka i Misiaka.
    Pozdrowienia dla PORTOSA ode mnie i mojego 15-ście i pół rocznego cukrzyka, niekastrata.

  44. Oj dana, dana Sawo kochana
    Dla Jędrusia to pełen szacun. On przejrzał na oczy i walczy z nepotyzmem oraz wszelką nieuczciwością w polityce. Bardzo skrytykował Pawlaka i Misiaka.
    Pozdrowienia dla PORTOSA ode mnie i mojego 15-ście i pół rocznego cukrzyka, niekastrata.

  45. Oj dana, dana Sawo kochana
    Dla Jędrusia to pełen szacun. On przejrzał na oczy i walczy z nepotyzmem oraz wszelką nieuczciwością w polityce. Bardzo skrytykował Pawlaka i Misiaka.
    Pozdrowienia dla PORTOSA ode mnie i mojego 15-ście i pół rocznego cukrzyka, niekastrata.

  46. Oj dana, dana Sawo kochana
    Dla Jędrusia to pełen szacun. On przejrzał na oczy i walczy z nepotyzmem oraz wszelką nieuczciwością w polityce. Bardzo skrytykował Pawlaka i Misiaka.
    Pozdrowienia dla PORTOSA ode mnie i mojego 15-ście i pół rocznego cukrzyka, niekastrata.

  47. Ja Hrabini
    Bartosz  znasz to jak jedyn pancjent przychodzi do Lekarza ?

    Nie . Ale to zawsze Baba przychodziła ?

    Przychodzi Pan Premir do lekarza . A lekarz mówi .Baaacznoość naaaa praawooooo ,pucz !

    Nie rozumiem ?

    Nu tak ,byłła ja zabyłła ,że ty w armii nie służył był, tylku w OHaPi meliorował.

  48. Ja Hrabini
    Bartosz  znasz to jak jedyn pancjent przychodzi do Lekarza ?

    Nie . Ale to zawsze Baba przychodziła ?

    Przychodzi Pan Premir do lekarza . A lekarz mówi .Baaacznoość naaaa praawooooo ,pucz !

    Nie rozumiem ?

    Nu tak ,byłła ja zabyłła ,że ty w armii nie służył był, tylku w OHaPi meliorował.

  49. Ja Hrabini
    Bartosz  znasz to jak jedyn pancjent przychodzi do Lekarza ?

    Nie . Ale to zawsze Baba przychodziła ?

    Przychodzi Pan Premir do lekarza . A lekarz mówi .Baaacznoość naaaa praawooooo ,pucz !

    Nie rozumiem ?

    Nu tak ,byłła ja zabyłła ,że ty w armii nie służył był, tylku w OHaPi meliorował.

  50. Ja Hrabini
    Bartosz  znasz to jak jedyn pancjent przychodzi do Lekarza ?

    Nie . Ale to zawsze Baba przychodziła ?

    Przychodzi Pan Premir do lekarza . A lekarz mówi .Baaacznoość naaaa praawooooo ,pucz !

    Nie rozumiem ?

    Nu tak ,byłła ja zabyłła ,że ty w armii nie służył był, tylku w OHaPi meliorował.

  51. Ja Hrabini
    Bartosz  znasz to jak jedyn pancjent przychodzi do Lekarza ?

    Nie . Ale to zawsze Baba przychodziła ?

    Przychodzi Pan Premir do lekarza . A lekarz mówi .Baaacznoość naaaa praawooooo ,pucz !

    Nie rozumiem ?

    Nu tak ,byłła ja zabyłła ,że ty w armii nie służył był, tylku w OHaPi meliorował.

  52. Pewnie wahacz został na drodze

    Ostatnie dwa akapity mnie dobiły.  Ja o Palikocie specjalnie zdania nie zmieniłem. Jest atakowany. Być może te ataki zakulisowo wywołują także ludzie PO, którym z mocnym Palikotem nie po drodze. O Misiaku nie wiem nic. Najlepsze byłyby fakty a nie interpretacje podtykane przez media natrętnie.

    Zgadzam się z tezą że po pierwsze gospodarka. Ale sprawy światopoglądowe nie są mi obojętne. Neutralne światopoglądowo państwo to marzenie, którego się nie pozbędę. Dlatego ten tekst czytam bez entuzjazmu.

    Chyba wahacz na drodze zgubiłeś?

     

  53. Pewnie wahacz został na drodze

    Ostatnie dwa akapity mnie dobiły.  Ja o Palikocie specjalnie zdania nie zmieniłem. Jest atakowany. Być może te ataki zakulisowo wywołują także ludzie PO, którym z mocnym Palikotem nie po drodze. O Misiaku nie wiem nic. Najlepsze byłyby fakty a nie interpretacje podtykane przez media natrętnie.

    Zgadzam się z tezą że po pierwsze gospodarka. Ale sprawy światopoglądowe nie są mi obojętne. Neutralne światopoglądowo państwo to marzenie, którego się nie pozbędę. Dlatego ten tekst czytam bez entuzjazmu.

    Chyba wahacz na drodze zgubiłeś?

     

  54. Pewnie wahacz został na drodze

    Ostatnie dwa akapity mnie dobiły.  Ja o Palikocie specjalnie zdania nie zmieniłem. Jest atakowany. Być może te ataki zakulisowo wywołują także ludzie PO, którym z mocnym Palikotem nie po drodze. O Misiaku nie wiem nic. Najlepsze byłyby fakty a nie interpretacje podtykane przez media natrętnie.

    Zgadzam się z tezą że po pierwsze gospodarka. Ale sprawy światopoglądowe nie są mi obojętne. Neutralne światopoglądowo państwo to marzenie, którego się nie pozbędę. Dlatego ten tekst czytam bez entuzjazmu.

    Chyba wahacz na drodze zgubiłeś?

     

  55. Pewnie wahacz został na drodze

    Ostatnie dwa akapity mnie dobiły.  Ja o Palikocie specjalnie zdania nie zmieniłem. Jest atakowany. Być może te ataki zakulisowo wywołują także ludzie PO, którym z mocnym Palikotem nie po drodze. O Misiaku nie wiem nic. Najlepsze byłyby fakty a nie interpretacje podtykane przez media natrętnie.

    Zgadzam się z tezą że po pierwsze gospodarka. Ale sprawy światopoglądowe nie są mi obojętne. Neutralne światopoglądowo państwo to marzenie, którego się nie pozbędę. Dlatego ten tekst czytam bez entuzjazmu.

    Chyba wahacz na drodze zgubiłeś?

     

  56. Pewnie wahacz został na drodze

    Ostatnie dwa akapity mnie dobiły.  Ja o Palikocie specjalnie zdania nie zmieniłem. Jest atakowany. Być może te ataki zakulisowo wywołują także ludzie PO, którym z mocnym Palikotem nie po drodze. O Misiaku nie wiem nic. Najlepsze byłyby fakty a nie interpretacje podtykane przez media natrętnie.

    Zgadzam się z tezą że po pierwsze gospodarka. Ale sprawy światopoglądowe nie są mi obojętne. Neutralne światopoglądowo państwo to marzenie, którego się nie pozbędę. Dlatego ten tekst czytam bez entuzjazmu.

    Chyba wahacz na drodze zgubiłeś?