Reklama

Miałem już przygotowane mocarne postanowienie, że w tym roku

Miałem już przygotowane mocarne postanowienie, że w tym roku słowa nie napiszę o Powstaniu Warszawskim, żeby nie powielać treści. Nic się w mojej ocenie Powstania nie zmieniło i z tego co widzę nic się nie zmieniło w kierunkach analiz, cały czas obracamy się w historii alternatywnej na usztywnionych stanowiskach. Nie ma nowych wątków, brak świeżego spojrzenia, zatem dokładanie własnych myśli, niezmienionych choćby w przecinku nie ma najmniejszego sensu. Przy tym wszystkim nie uważam, aby dyskusja na temat Powstania, nawet w tej formie była bezzasadna, po prostu mój udział w dyskusji nie ma uzasadnienia. Mimo wszystko złamałem postanowienie i napiszę parę zdań, tylko nie bardzo wiem w jaki sposób zdefiniować swoje przemyślenia. Zamiar mam dość dziwaczny, bo nie chcąc dotykać Powstania, chciałbym Powstanie umieścić na właściwym miejscu. Jak, czy, gdzie, kiedy, to męczące międlenie na temat formuły świętowania. Gdy tylko słyszę, że powinniśmy się radować, nie smucić lub odwrotnie, zaczynam dostawać dreszczy, a potem ogarnia mnie senność. Wytworzyła się szczególna atmosfera w tego rodzaju dyskusjach, wszystkie rozprawy w narodowym seminarium przebiegają niczym w ośrodkach dla upośledzonych umysłowo, gdzie definicje muszą być wyraziste i wytłumaczone na palcach. Smutna i wesoła Polska odbija mi się czkawką, ponieważ w tej Polsce nie ma pełnego bogactwa stanów pośrednich i przede wszystkim oderwania się od tej idiotycznej, zupełnie nieistotnej przestrzeni. Interesuje mnie treść, forma szczerze mi obrzydła. W treści widzę jedną najważniejszą rzecz, która się nazywa pamięć. Pojęcia nie mam co znaczy świętowanie tragicznych wydarzeń, tym bardziej nie mogę sobie wyobrazić co znaczy radosne świętowanie tragedii. Przy takich egzegezach natychmiast uruchamiam alarm, radość z tragedii to jest wstęp do profanacji, zaś profanacja wstępem do zapomnienia.

Reklama

Bez względu na ocenę Powstania i z pełnym lekceważeniem dla idiotycznych dylematów związanych z formą, jedno jest dla mnie pewne. O Powstaniu Warszawskim i o Polakach, którzy w Powstaniu zginęli trzeba pamiętać. Nie wolno zapominać w żadnych okolicznościach i nikomu, kto z Polską czuje się związany. Apologeci Powstania powinni pamiętać z oczywistych względów, których nie trzeba wymieniać. Krytycy Powstania powinni pamiętać, by z tej tragedii wyciągać najwłaściwsze wnioski dla przyszłych zwycięstw. Obojętni niech się nie łudzą brakiem pamięci, ponieważ w chwili, której nikomu nie życzę, przestają być obojętni i bez ich woli będą musieli dokonać wyboru. Pamięć jest dla mnie najważniejszą kategorią, cały blichtr i próby narzucania odpowiednich form świętowania to klasyka demontażu pamięci i w tej destrukcji nie zamierzam uczestniczyć. Pamiętając o Powstaniu chciałbym również przypomnieć, że wbrew kolejnemu relatywizmowi, jakim się karmi pogubione masy, nie ma najmniejszych wątpliwości, że najwierniejszym i największym Polakiem jest Polak, który dla Polski poświęca życie. Wszystkie wiejskie i domorosłe filozofie głoszące, że Polak zachowujący życie dla siebie, nie jest gorszym Polakiem od bohatera ginącego w walce, jeszcze 30 lat temu, w konającym PRL-u były herezją. Dziś forsuje się podobny relatywizm i trafia na podatny grunt szarej masy pozbawionej wszelkich kotwic. Nie mam pojęcia, czy byłoby mnie stać na poświęcenie życia, mam poważne wątpliwości, czy taka ofiara w ogóle ma sens, zwłaszcza przy uwzględnieniu konkretnych okoliczności, ale jedno nie ulega kwestii. Polak, który w każdej chwili jest gotów zginąć za Polskę jest lepszym Polakiem ode mnie i wszystkich, którzy mają wątpliwości, jest Polakiem największym. Ten stan rzeczy wynika z logiki, nie z sentymentalizmu i romantyzmu, jakby chciały propagandowe tuzy. Dwie wartości z okazji rocznicy Powstania, chciałbym wyróżnić: pamięć o bohaterach i szacunek dla największych, najlepszych Polaków, którzy za Polskę oddali życie.

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. potomkowie “ruskich”
    Skąd Oni się wzięli?
    Przecież ich dziadkowie byli jednym z kolejnych pokoleń urodzonych i zmarłych jako obywatele Rosji, a rodzice kawał życia spędzili jako poddani cara.
    Wygląda na to, że wystarczy urodzić się w wolnym kraju, aby chcieć w nim pozostać i o niego walczyć.

  2. potomkowie “ruskich”
    Skąd Oni się wzięli?
    Przecież ich dziadkowie byli jednym z kolejnych pokoleń urodzonych i zmarłych jako obywatele Rosji, a rodzice kawał życia spędzili jako poddani cara.
    Wygląda na to, że wystarczy urodzić się w wolnym kraju, aby chcieć w nim pozostać i o niego walczyć.

  3. W takim dniu warto postawić pytanie o nauki
    nauki z Powstania 44 – dla nas dzisiaj. Dla Polski.
    Tylko garstka ludzi wie, że likwidacja przydziałów mobilizacyjnych oraz nienaruszalnych zapasów wojennych czyni obronę polskiego terytorium niemożliwą. Razem ze zredukowaną armią i tymi samymi co zawsze ,,niezawodnymi sojusznikami” – czyni sytuację naszych żołnierzy, w razie wojny, podobną do tamtej.
    Cała różnica w dekoracjach.

  4. W takim dniu warto postawić pytanie o nauki
    nauki z Powstania 44 – dla nas dzisiaj. Dla Polski.
    Tylko garstka ludzi wie, że likwidacja przydziałów mobilizacyjnych oraz nienaruszalnych zapasów wojennych czyni obronę polskiego terytorium niemożliwą. Razem ze zredukowaną armią i tymi samymi co zawsze ,,niezawodnymi sojusznikami” – czyni sytuację naszych żołnierzy, w razie wojny, podobną do tamtej.
    Cała różnica w dekoracjach.

  5. Powstanie przenieść do sfery sacrum
    Czcić, pamiętać, nie dać się wpuścić w jałową dyskusję o zasadności zrywu, czy jego braku. Winni, dla nas Polaków, powinni być jedni, co tam jedni, kilku: Niemcy, Rosjanie i Brytyjczycy, nie zapominajmy o Brytyjczykach. Zamiast kurwy na stadionie narodowym:

    • Dokładnie tak
      Porównajmy, że zrywy XVIII i XiX w. nie są już tak źle oceniane, bo przyniosły rok 1918. Podobnie nie będzie większych rozterek, kiedy akcje z ostatnich kilkudziesięciu lat okażą się w przyszłości jednym z przycznków do odbudowy Polski. Obecne ataki na powstańcze tradycje mają dwa wyjaśnienia. Po pierwsze, służą przykryciu celów i win (a także obaw!) tych, których wymieniłeś. Po drugie, w działania ich agentury wplatają się lęki małodusznych idiotów, którzy nie potrafią stawić czoła obecnej bardzo poważnej sytuacji. Zamiast czynić to, co powinno nasze pokolenie, oglądają się wstecz i zwalają winy i własne powinnośći na tych co minęli. Drżą o swoją małą stabilizację, której i tak nic nie uratuje. Cmentarne hieny grilujące na grobach.

  6. Powstanie przenieść do sfery sacrum
    Czcić, pamiętać, nie dać się wpuścić w jałową dyskusję o zasadności zrywu, czy jego braku. Winni, dla nas Polaków, powinni być jedni, co tam jedni, kilku: Niemcy, Rosjanie i Brytyjczycy, nie zapominajmy o Brytyjczykach. Zamiast kurwy na stadionie narodowym:

    • Dokładnie tak
      Porównajmy, że zrywy XVIII i XiX w. nie są już tak źle oceniane, bo przyniosły rok 1918. Podobnie nie będzie większych rozterek, kiedy akcje z ostatnich kilkudziesięciu lat okażą się w przyszłości jednym z przycznków do odbudowy Polski. Obecne ataki na powstańcze tradycje mają dwa wyjaśnienia. Po pierwsze, służą przykryciu celów i win (a także obaw!) tych, których wymieniłeś. Po drugie, w działania ich agentury wplatają się lęki małodusznych idiotów, którzy nie potrafią stawić czoła obecnej bardzo poważnej sytuacji. Zamiast czynić to, co powinno nasze pokolenie, oglądają się wstecz i zwalają winy i własne powinnośći na tych co minęli. Drżą o swoją małą stabilizację, której i tak nic nie uratuje. Cmentarne hieny grilujące na grobach.

  7. Dobry tekst.
    Musze przyznac, ze czesto irytuja mnie ostre anty powstaniowe dyskusje. Jacy my madrzy teraz jestesmy i jak latwo byc strategiem i oceniac deczyzje dowodcow AK, kiedy my wiemy jakie byly konsekwencje. Czest zapominamy, ze 30.000 Powstancow bylo mezami, matkami, synami i corkami, tych 300.000 mieszkancow Warszawy, ktorzy gineli razem z powstancami z rak SS ROA itp, to byly tez ich domy i dobytek, ktory legl w gruzach. Mozna rozmawiac o slusznosci wybuchu powstania, ale oskarzac dowodcow i podwladnych o morderstwo z premedytacja wedlug mnie, jest posunieciem za daleko. Gdybac mozna, trzeba wyciagnac wnioski. Powtorze za M_K, nie wiemy jak bysmy postapili, gdybysmy znalezli sie w ich sytuacji i lepiej na tym zakonczyc. Na grobach powinna byc cisza, chociaz emocje, potrafia przyslonic rozsadek.

  8. Dobry tekst.
    Musze przyznac, ze czesto irytuja mnie ostre anty powstaniowe dyskusje. Jacy my madrzy teraz jestesmy i jak latwo byc strategiem i oceniac deczyzje dowodcow AK, kiedy my wiemy jakie byly konsekwencje. Czest zapominamy, ze 30.000 Powstancow bylo mezami, matkami, synami i corkami, tych 300.000 mieszkancow Warszawy, ktorzy gineli razem z powstancami z rak SS ROA itp, to byly tez ich domy i dobytek, ktory legl w gruzach. Mozna rozmawiac o slusznosci wybuchu powstania, ale oskarzac dowodcow i podwladnych o morderstwo z premedytacja wedlug mnie, jest posunieciem za daleko. Gdybac mozna, trzeba wyciagnac wnioski. Powtorze za M_K, nie wiemy jak bysmy postapili, gdybysmy znalezli sie w ich sytuacji i lepiej na tym zakonczyc. Na grobach powinna byc cisza, chociaz emocje, potrafia przyslonic rozsadek.

  9. Polec za Polskę –
    Polec za Polskę – rzeczywiście jedna z najwyższych form patriotyzmu.

    Poświecenie ludzi gotowych poświęcić życie przez władze AK w samobójczym zadaniu oraz ludności cywilnej – skrajna głupota.
    Dlaczego wciąż stawiamy pomniki tym szaleńcom?

  10. Polec za Polskę –
    Polec za Polskę – rzeczywiście jedna z najwyższych form patriotyzmu.

    Poświecenie ludzi gotowych poświęcić życie przez władze AK w samobójczym zadaniu oraz ludności cywilnej – skrajna głupota.
    Dlaczego wciąż stawiamy pomniki tym szaleńcom?