Reklama

Powtarzanie, że Donald Tusk w roli kukiełki

Powtarzanie, że Donald Tusk w roli kukiełki systemu się skończył, co poniektórych męczy lub na siłę śmieszy, ale nie bardzo się tym należy przejmować, bo to są ci sami, którzy czuli się orzeźwieni i uradowani codziennym powtarzaniem, że Kaczyński wraz z PiS skonał. Tusk ostatecznie się nie skończył, ale Tusk jest już gówno wart i wcale nie będę przepraszał za dosłowny język. W szczytowej formie i kukiełkowym prestiżu Tusk nie przebierał w środkach, poleciał Misiak, poleciał Karnowski, w końcu Chlebowski, Drzewiecki i Schetyna. Wtedy były dobre czasy dla Tuska, wtedy coś tam znaczył, oczywiście przypisany do swojej roli i poletka. Dziś Tusk gówno znaczy, jest nikim w polityce i tego statusu nie wyznaczył mu Pawlak, ani nowy minister rolnictwa tylko jakiś podrzędny kierownik od spraw kontroli jakości, zasiadający w ARR, odział Poznań. Młody Kalemba powiedział Tuskowi prosto do kamery TVN, że ma zdanie premiera w najgłębszym poważaniu i nie premier będzie decydował, gdzie Daniel Kalemba ma pracować. Z jednej strony PSL-owcy zapiali z zachwytu i trudno im się dziwić, bo większego upokorzenia Tuska dotąd nie było, z drugiej strony sam Donald i kolesie siedzą cichutko, pomimo upokorzenia. Dodatkowy ozdobnik upokorzenia wykonał syn Tuska, który obronił kolegę z PSL i ośmieszył starego. Wniosek z tej obserwacji może być tylko jeden, Tusk w polityce gówno znaczy, a młody Kalemba nie jest przyczyną, tylko obrazem pozycji Donalda. Tak się przekracza rubikon politycznej degradacji. W momencie, gdy ci byle brygadzista z trzeciorzędnej fuchy powie w twarz, że będzie sobie robił co i jak mu się podoba, porzuć nadzieję, w polityce jesteś gówno wart. Pan Donald skończył z buńczuczną demagogią, ponieważ jest w klinczu. Gdyby tylko ruszył chłopaków z PSL uzyska efekt przeciwny do zamierzonego. Raz, że chłopaków z PSL atak skonsolidował od góry do dołu, dwa, że PO zebrała za PSL, no i najważniejsze trzy – PSL jest mikroskopijnym pikusiem, w nepotyzmie, przy goliacie PO.


Położenie Tuska nie pozostawia złudzeń i zamiast następnej pokazówki, o którą aż się prosi, mamy podkulony chwost i kompletną bezradność. Jednym ruchem, takim ulubionym przez Ostachowicza, czyli widowiskowym wywaleniem na pysk, obu synów koalicyjnych, załatwiłby sobie Tusk „reformę nepotyzmu”. Tym większa łatwość, że przecież taką akcję można przeprowadzić pod pełną kontrolą. Wywalić na pysk z półroczną odprawą i cichą obietnicą powrotu do biznesu na lepiej płatnej posadzie. Nic z tych rzeczy, podkulony ogonek, upokorzenie przed kamerami, bezradne milczenie. Nie ma z kim i o czym Tusk gadać, nie ma z kim odstawiać numerów, wyczerpał się limit. Tak daleko sprawy zaszły, że gotów jestem uwierzyć w brak wiedzy Donalda, na temat taśm PO, które plotkami krążą po sejmowych kuluarach. Pańskie oko straciło partyjnego konia z oczu. Nawet najbardziej znudzeni i przekonani o wielkości Donalda bez alternatywy, muszą w skrytości ducha przyznać, że podobnej akcji dotąd nie było. Ba! Podobną akcję przez ostatnie pięć lat trudno sobie w ogóle wyobrazić i to na szczeblu najwyższym, nie w tak upokarzających dołach. Skoro coś się dzieje po raz pierwszy i od razu tak bezdyskusyjnie, nie ma żadnych pocieszeń, pozostaje konstatacja – Tusk gówno w polityce znaczy. W nowej roli, pan Donald nie pozałatwia najdrobniejszych interesów. Wewnętrznie, niewdzięczny Murzyn pokazuje Donaldowi, że będzie sobie wierzył i głosował jak mu się podoba. Zewnętrznie, Komorowski drze łacha z kandydata PSL i udaje, że nie rozumie decyzji premiera, co naturalnie ma podbić bębenek gównianego znaczenia Donalda. Na ekranach telewizorów Polacy widzą kuriozum, małego Donalda schowanego za kordonem ministrów, który nie gratuluje swojemu rządowemu koledze nominacji, chociaż sam tę nominację podpisał. Z tej drogi nie ma powrotu, polityk upokorzony i bezradny jest tak łatwym celem, jak pochyłe drzewo dla kozy. Dokładnie w ten sam sposób kończył się Miller, Buzek, Oleksy, kolejność przypadkowa, ale cecha wspólna dominująca – nic nie mogli.

Reklama

Nie należy powyższej diagnozy mylić z gwałtowną zmianą w trendzie i kierunku, bo przecież mocodawcom w pełni taki stan może odpowiadać. Nie dość, że mają kukłę na urzędzie, to jeszcze mają gówno wartą kukłę i wszystko byłoby fajnie, ale istnieje jeszcze tak zwany suweren. Kolejne spadki notowań PO muszą wywołać dyskusję o zmianie warty, a w tej wezmą udział wszyscy, skoro kierownik z ARR Poznań wyszedł przed szereg. Jeśli stan nic nie znaczącego Tuska da się upchnąć po mediach, w co należy wątpić, przede wszystkim dlatego, że 5 lat oglądania tej samej gęby jest nie do odrobienia, to jeszcze jakiś czas będzie się tak rozłazić i gnić. Jeśli na stan rzeczy nałoży się nadchodząca prawda o tym gdzie jesteśmy jako kraj i jako Europa, wyjścia zabraknie, zacznie się spontaniczność w poszukiwanie nowej kukiełki. Pozycja Tuska w nowym otwarciu jest beznadziejna i zupełnie inna niż dotąd. Przez 5 lat Tusk miał lepsze notowania niż PO i rząd, teraz Tusk swoimi notowaniami i kompromitacjami ciąży PO. Jakby nie kombinować zmiana lidera w partii zawsze stanie się powodem do nowych nadziei, analogiczna sytuacja do zmiany trenera reprezentacyjnych kopaczy. Dużo łatwiejszym i sensowniejszym dla animatorów kukiełek będzie wystawienie świeżej małpki na sznureczkach, zamiast pociągać tym samym wygwizdywanym Pinokio. Tusk jest już zużytą kukiełką i w polityce gówno znaczy, za tę diagnozę biorę pełną odpowiedzialność, z Donalda już nigdy dawnego Donalda nie będzie. Co więcej i gorzej dla Tuska, nie ma w jego dogorywaniu żadnej symetrii z dogorywaniem Kaczyńskiego. Prezes Jarosław w roli szefa opozycji może sobie pozwalać na dowolne głupstwa, natomiast Donald, jako kukiełka władzy, musi być niezagrożonym sondażowo liderem albo wypada z gry. Donald z gry właśnie wypada.

Reklama

4 KOMENTARZE

  1. czy to na stałe?
    wajcha została przestawiona. pytanie tylko czy nastałe czy tylko po to, żeby zobaczyć, czy uda się kogoś wylansować. już raz tak było, przypominam. na razie komfortowa sytuacja. do wyborów daleko, zreszta to nie problem. kłopotem panów w szarych garniturach może okazać się brak dobrego zamiennika…

  2. czy to na stałe?
    wajcha została przestawiona. pytanie tylko czy nastałe czy tylko po to, żeby zobaczyć, czy uda się kogoś wylansować. już raz tak było, przypominam. na razie komfortowa sytuacja. do wyborów daleko, zreszta to nie problem. kłopotem panów w szarych garniturach może okazać się brak dobrego zamiennika…